- W empik go
Najogólniejsze ideały życiowe - ebook
Najogólniejsze ideały życiowe - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 413 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przedewszystkiem – suum cuique, czyli: przyznajmy każdemu, co należy. Książka niniejsza nie istniałaby, bez wdania się p. Stanisława Libickiego. Człowiek ten, przesiąknięty troską o rzeczy publiczne, przypomniał sobie, że kiedyś w "Nowinach" ś. p. Stanisława Kronenberga, drukowałem ciężkie, mało poczytne, ale – dużo ganione artykuły o ekonomicznym, społecznym i duchowym stanie naszego kraju. Przypomniał sobie i nie tylko zaproponował mi napisanie pracy będącej syntezą mojej dziennikarskiej działalności, nie tylko drukował ją w "Kuryerze Codziennym", ale wydał ją w formie książki p.t. "Najogólniejsze ideały życiowe", która, znowu dzięki jego staraniom, rozeszła się w ciągu roku.
Pomimo tak pomyślnego wypadku nie śpieszyłem z drugą edycyą, sądząc, że dzieło nie straci "odleżawszy się "lat parę. A może… i oczekiwałem na wskazówki krytyków, które ułatwiłyby mi wykrycie miejsc słabszych, albo i całkiem zbytecznych w książce. Krytyki jednak, na ogół życzliwe, nie na te strony mojej pracy zwracały uwagę. Jedne sądziły, że Część I-sza (Wykład Ideałów) jest całkiem zbyteczna; według innych – autorowi chodziło o propagandę utylitaryzmu; inne – uważały książkę za spóźniony odprysk filozofii pozytywnej, a znalazła się i taka opinia, że " Najogólniejsze Ideały Życiowe" były utworem dla naszego społeczeństwa wcale niepożądanym!…
Tylko czcigodny profesor H.Struve, w trzeciej edycyi "Wstępu krytycznego do filozofii", podawszy krótkie streszczenie mojej pracy, taką o niej zrobił wzmiankę:
"Pierwszorzędnym objawem ostatnich czasów z zakresu etyki u nas są Bolesława Prusa (Al. Głowackiego) – "Najogólniejsze Ideały życiowe"… "Dzięki zdrowym zasadom, opartym na doświadczeniu i rozumie, oraz licznym faktycznym wyjaśnieniom tych zasad, książka Prusa zaleca się jako najlepszy u nas podręcznik etyki życiowej" (str.473).
Muszę przyznać, że ta opinia kompetentnego człowieka zrobiła mi głębokie zadowolenie. A więc wykład mój jest coś wart!… pomyślałem. Że kwestye, rozpatrywane w "Najogólniejszych Ideałach" nie tylko nie są szkodliwe, ale nawet mają pierwszorzędną doniosłość dla naszego społeczeństwa – o tem nie wątpiłem nigdy.
Bo tylko przypomnijmy sobie, jak małą rolę w życiu naszem odegrywa: obserwacya, wiedza, twórczość umysłowa, wreszcie – jakiś cel wyższy i odleglejszy? Żyjemy z dnia na dzień, jeżeli nie z godziny na godzinę, pod wpływem automatycznych odruchów, nałogów, naśladownictwa a w najlepszym razie – bezkrytycznych porywów uczuć.
Miliony ludzi codzień wstają i kładą się śpać, jedzą i pracują, bawią się i zawierają nowe znajomości. Ale kto pomyśli: czy nasze mieszkania są wygodne, nasze pokarmy – zdrowe, godziny odpoczynków – stosowne? Kto… pracując, troszczy się, ażeby wyrabiać lepszy towar, kto, utrzymując stosunki z mnóstwem ludzi, zdaje sobie sprawę z ich rzeczywistego charakteru, nie zaś z pogłosek, jakie o nich' krążą? Kto, wychowując dzieci, bierze w rachubę ich naturalne skłonności i zasób sił? Krótko mówiąc: kto obserwuje, definiuje, sądzi rzeczy i zjawiska życiowe samodzielnie, nie zaś powtarza opinie innych, najczęściej zrodzone pod wpływem przelotnego uczucia?
Ażeby dosadniej wyjaśnić kwestyę, zobaczmy na przykładzie: w jaki sposb wobec życiowych zagadnień zachowują się ludzie rozmaitego charakteru i – co z tego wynika?
Przypuśćmy, że w pewnej okolicy, wśród pola, znajdują się jamy i jaskinie będące szczątkami dawnych kopalń. Miejsce to zwiedza towarzystwo złożone z kilku mężczyzn, z pomiędzy których:
Pan A. odrazu usuwa się od oglądania, ponieważ ma instynktowny wstręt do jaskiń; pan B. zagląda, ale tylko na chwilkę do każdej jamy, ponieważ jest z nałogu ciekawy; pan C. przypatruje się dołom nieco pilniej, gdyż ma zwyczaj stosować się do modnych prądów: dzisiaj zaś są w modzie poszukiwania grobów przedhistorycznych. Naturalnie żaden z tych jegomościów nie spostrzegł nic osobliwego w okolicy. Szczęściem znalazł się między nimi pan D., który, obok rozległego wykształcenia, zawsze miał w myśli ideę, ażeby – jakimś sposobem pomnożyć bogactwa krajowe. Ten, rozejrzawszy się, spostrzegł że: w owych jamach i jaskiniach znajduje się wyborne wapno i glina, że o sto kroków dalej płynie woda i że nareszcie o kilka wiorst od tego miejsca leży stacya drogi żelaznej.
Wszystkie te obserwacye i wiadomości, zbiegłszy się z ideą pomnożenia bogactw, urodziły w głowie pana D. pomysł, że; w tej okolicy możnaby założyć fabrykę cementu…
W tem samem towarzystwie był jeszcze i pan E… – marzyciel, który ubrdawszy sobie, że takie jaskinie mogli niegdyś zamieszkiwać zbójcy i ukryć w nich wielkie skarby, dopóty włóczył się po rozmaitych dziurach, aż – spadł i potłukł się, szczęściem nie niebezpiecznie.
Towarzystwo wróciło do miasta, po obiedzie udało się na kolej i siadło w pociąg, ażeby wrócić do Warszawy. W tym samym, co i oni przedziale, jechał podróżny brzydki, szorstki i źle ubrany. Na jego widok pan A. doznał wrażenia wstrętu i wyniósł się na korytarz; pan B., z nałogu ciekawy, zaczął z nieznajomym rozmowę, a pan C. zasypał go uprzejmościami: usłyszał bowiem na stacyi, że jest to bardzo bogaty człowiek Nareszcie p. E., marzyciel, dowiedziawszy się o majątku, począł nieznajomego zachęcać do – wybudowania jeszcze jednego teatru w Warszawie.
Najpóźniej wmieszał się do rozmowy pan D., człowiek ożywiony ideą powiększenia bogactw krajowych. W drodze zlekka napomknął kapitaliście, że zna interes, który mógłby przynosić duże procenty, a gdy przyjechali do Warszawy, opracował, za pomocą ludzi fachowych, plan fabryki cementu, zapoznał się bliżej z bogaczem i dopóty wpływał na niego już argumentami osobistemi, już za pośrednictwem znajomych, aż kapitalista dał się przekonać i w owej okolicy założył cementarnią… która jemu i panu D. i miejscowej ludności wcale nie złe przynosiła zyski.
Dla zaokrąglenia trzeba dodać, że panowie A., B. i C. dziwili się "szczęściu" pana D. i wzdychając, mówili między sobą: "jemu się tak zawsze wiedzie… " Zaś marzyciel, p.E., zawołał:
– Taki zawsze bedzie robił pieniądze, bo zawsze myśli o geszeftach!…
Z powyższego przykładu wynika wniosek, że: w życiu codziennem tacy ludzie przyczyniają się do powiększenia ogólnej pomyślności, albo przynajmniej sami "robią interesa", których dusza posiada pewne specyalne zalety.
Pan A. sam "nie zrobił interesu" i nie przyłożył się do zbudowania cementami, ponieważ jego życie duchowe redukuje się do wrażeń i odruchów. Toż samo pan B. i pan C. "nie mieli szczęścia" i nie zrobili innym nic dobrego, gdyż jeden posługiwał się w życiu tylko myśleniem nałogowem, a drugi powtarzaniem tego… co mówili inni.
Czwarty towarzysz wycieczki, pan E., wprawdzie umiał myśleć samodzielnie, nawet fantazyonować, mógłby więc zostać poetą albo powieściopisarzem, ale nie mógł sporzyć nic praktycznego, ponieważ ulegał nie ideom, ale przywidzeniom. I dopiero piąty z nich, pan D., zrobił rzecz użyteczną dla siebie i kraju, nie dla tego, że był "szczęśliwym geszefciarzem", ale że:
Umiał myśleć samodzielnie.
Umiał obserwować, co się dokoła niego dzieje.
Miał wielką ideę praktyczną: "powiększenia bogactw krajowych".
Umiał korzystać z nasuwających się okoliczności i nareszcie –
umiał opracować plan działania i wykonać go logicznie, cierpliwie, aż do końca.
Widzimy, że życie codzienne, a wyraźniej: ludzkie życie organiczne, społeczne i duchowe nastręcza mnóstwo zadań, od których zależy nasza i cudza pomyślność, a które to zadania jedni umieją rozwiązywać z większem lub niniejszem powodzeniem, inni nawet nie domyślają się ich istnienia.
Dla tych drugich, dla nieumiejących myśleć samodzielnie, życie przedstawia się niby ciemna puszcza, wśród której posuwają się jak automaty, razem z gromadą innych automatów, nie wiedzących ani dokąd idą, ani po co idą, nie widzących ani niebezpieczeństw, jakie grożą, ani korzyści, jakie nastręczają się im w ciągu podróży.
Zaś dla owych pierwszych, dla ludzi myślących i posiadających ideę, która wskazuje im kierunek i oświetla drogę, życie przedstawia się jak ciągła gra w szachy, czy w wista, bo ja wiem zresztą w co!… W tej nigdy nie ustającej grze-domy, folwarki, sklepy, biura, warsztaty it… d… są polami; energia, zdolności, majątek, życzliwość ludzka, wiedza, doświadczenie – karłami czy figurami; oni sami… i ci ludzie, z którymi mają interesa są graczami i partnerami, a takie cele, jak: zdobycie majątku, wiedzy, zaufania, małżeństwo, podróż, odpoczynek, zawiązanie stosunków i tysiące, miliony im podobnych są – stawkami,
Osiągnąłeś zamierzony cel, znaczy – żeś wygrał partyę; nie osiągnąłeś – znaczy przegrałeś.Bardzo często do wygranej lub przegranej pomaga wypadek; ale najczęściej – dar spostrzegawczy, zdolności kombinacyjne i idea, idea, która panuje nad człowiekiem, wskazuje mu drogi, nasuwa zagadnienia i poniekąd… – uczy je rozwiązywać…
W tem życiu codziennem, które – powtarzam z jak najsilniejszym naciskiem – jest nieustanną, nieubłaganą grą, gdzie co chwilę można przegrać lub wygrać: majątek, spokój, zadowolenie, zdrowie przyjaźń, miłość… szacunek, niekiedy sławę i życie, w tej grze, napozór chaotycznej, w gruncie dosyć prawidłowej, istnieją przedewszystkiem rzeczy – widzialne i niewidzialne. Widzialnymi są: ludzie i przedmioty które nas otaczają, ziemia po której stąpamy, urządzenia społeczne; niewidzialnemi są – skarby ukryte w ziemi, wewnętrzne własności rzeczy, pragnienia i charaktery ludzkie, a nareszcie te tysiączne prądy, które przebiegają społeczeństwo.
Obok tego gra życiowa przedstawia jeszcze inne dwie strony: teoretyczną i praktyczną. Teoretyczna, naukowa strona życia, powinnaby odsłonić przed naszemi oczyma owe "rzeczy niewidzialne". o których wspomnieliśmy przed chwilą; strona zaś praktyczna obejmuje sposoby rozwiązywania zagadnień, jakie nastręczają się w życiu. Nawiasowo tylko wspomnę, że w życiu, jak i w każdej innej dziedzinie, można być silnym teoretykiem a bardzo słabym praktykiem. v
Dla czego o praktyce życia mówię, że "obejmuje" sposoby działania, o teoryi, że – "powinnaby i…t.d…?… Oto dla tego, że praktyka, gra życiowa już istnieje i to od czasu jak człowiek ukazał się się na ziemi; ale teoryi gry życiowej – jeszcze nie ma. Do wieku 18-go nie było ekonomii politycznej ani geometryi wykreślnej, do wieku 19-go nie ('było socyologii, a do naszych czasów nie ma "Nauki Życia". Może być, że niniejsza książka jest nieudolną zapowiedzią owej przyszłej nauki; w każ/dym razie z takim zamiarem została napisana.
Jakkolwiek termin: "gra życiowa" jest tylko porównaniem, zmysłowem wyobrażeniem licznych, poplątanych i niewyraźnych zjawisk, utrzymajmy się jednak przy tem porównaniu, ponieważ ułatwi zrozumienie kwestyi.
Jeżeli życie jest grą, w takim razie "teorya życia" – "nauka życia" powinnaby objaśnić: jakim ma być gracz, ażeby najczęściej wygrywał?… o jakie stawki chodzi w owej grze? i – jakie są sposoby gry? Zanim jednak odpowiemy na te pytania, wskażemy w możliwie najzwięźlejszej formie: jakim powinien być człowiek i jego postępowanie – według Etyki, która, jak wiadomo, jest nauką najlepszego postępowaniu w życiu.
Otóż – braminizm zalecał: skromność, cierpliwość, miłość słabych i wybaczanie krzywd; buddyzm zachęcał do tolerancyi, litości, pokory, głosił powszechne braterstwo i równość moralną wszystkich ludzi. Persowie jako ideał stawiali szczerość serca i czystość czynów; a celtowie i gallowie – poświęcenie. Według Konfucyusza najwyższym obowiązkiem ludzkim było – doskonalenie się i czynienie ludziom tego… co chcemy, ażeby oni nam czynili, zaś u żydów obowiązek polegał na nieczynieniu tego, czego nie chcemy, ażeby nam czyniono. Heraklit utrzymywał, że najwyższemi waletami są: rezygnacya i czystość duszy i że prawa społeczne winny odpowiadać prawom naturalnym; Empedokles zalecał kochać wszystkie istoty. Dla sofistów kierownikiem życia nie jest prawo, ale siła, a najwyższym celem – przyjemność; zaś Sokrates zalecał mądrość, odwagę, pracę, umiarkowanie, pobożność, radził unikać odwetu, wpływać na ludzi nie siłą, ale przekonaniem i wogóle – nie przeszkadzać prawdziwemu szczęściu innych.
Epikur uczył, że moralność jest sztuką dochodzenia do szczęścia, a stoicy – że najwższemi celami powinny być: wolność, braterstwo, sprawiedliwość i że człowiek dla człowieka ma być rzeczą świętą. Chrześcianizm zalecał kochać Boga i ludzi i robić im dobrze, ale Hobbes twierdził, że życie jest powszechną walką, w której – kierunek nadaje interes osobisty a tryumf zapewnia – siła. Dla Descartes'a najwyższem dobrem jest – uczciwa wola, dla Pascala – miłość, dla Spinozy – mądrość i pożytek; zaś Malebranche radził stosować się do porządku świata i stopnia doskonałości rzeczy. Smith zalecał postępować tak, ażebyśmy zasłużyli na pochwałę widzów bezstronnych, ale Bentham sądził, że najwyższą pobudką jest-interes osobisty, a celem – największa przyjemność. Rousseau zalecał posłuszeństwo wolnej umowie społecznej, Turgot i Condorcet wierzyli w postęp i doskonalenie" się ludzkości, a Kant czynom ludzkim wskazywał trzy zasady: człowiek niech będzie dla ciebie celem, nie środkiem, – czyń tak jakbyś był prawodawcą a zarazem poddanym – i – postępuj tak, aby czyny twoje mogły stać się wzorem dla ogólnego prawa. Mili głosił, że należy mieć na celu nie tylko interes własny, ale i pożytek ogólny, a Spencer wyraził przekonanie, że, w miarę rozwoju ludzkości, pojedyńcze egoizmy coraz lepiej będą spływać się z dbałością o innych i że z czasem nastąpi powszechna równowaga interesów.
Z pośród nowszych filozofów niemieckich Schopenhauer uczył, że najniższym stopniem moralności jest egoizm, wyższym litość, a najwyższym – unicestwienie egoizmu i samego siebie; Hartman zalecał swoim rodakom wytępianie ras obcych, a najmodniejszy dziś, przynajmniej u nas. Nietzsche, który, co prawda, skończył na obłęd, takie wygłaszał zasady:
Najwyższemi zaletami są: egoizm, żądza władzy i popęd do rozkoszy, tak fizycznych jak i duchowych. – "Nie chcemy, ażeby na ziemi panowała sprawiedliwość i zgoda, ale kochamy tych, którzy lubią niebezpieczeństwa, walkę i awantury, nie godzą się na żadne ustępstwa i przystosowania, nie pozwalają robić się niewolnikami, ani podcinać sobie skrzydeł. My pragniemy należeć do zwycięzców i zdobywców, nie jesteśmy humanitarni i nie chcemy kochać ludzkości".
Powyższy, bardzo powierzchowny przegląd zasad etycznych nasuwa myśl, że jednakże Etyka jest nieco podobna do lasu, w którym, obok roślin użytecznych i czcigodnych, można spotkać trujące a przynajmniej – niesmaczne. W każdym zaś wypadku jest bardzo trudno owe zasady stosować do życia; choćby dla tego, że wszystkie razem są nie łatwe do spamiętania, a pojedyńczo wzięte są niezupełne.
W tem miejscu, zastrzegając się przeciw zarzutowi samochwalstwa, muszę jednak wspomnieć, że: "Najogólniejsze Ideały życiowe", jak czytelnik przekona się z książki, są – niby syntezą najważniejszych zasad etycznych; choć autor, przy opracowywaniu dzieła wcale nie myślał o etykach, lecz tylko o tem, ażeby zasadnicze pojęcia teorją rozwinąć jak najzupełniej i najlogiczniej.
A teraz przejdźmy do owych pojęć, do najogólniejszych Ideałów społecznych.
Porównałem życie codzienne czyli – organiczne, społeczne i duchowe życie ludzi do gry w szachy, czy w karty, mniejsza o rodzaj. Teraz odpowiem na trzy zasadnicze pytania: jakim powinien być gracz, ażeby wygrywał najczęściej i najwięcej?… Jakie są najogólniejsze sposoby owej gry?… Jaką nareszcie jest jest stawka, czyli – co chcemy i co możemy wygrać?…
Przedewszystkiem "gracz życiowy" powinien być możliwie doskonałym graczem: im będzie doskonalszy, tem więcej będzie miał szans wygranej; im mniej doskonały, tem częściej i boleśniej będzie przegrywał.
Sposobem gry życiowej jest – praca i to praca użyteczna, czyli – użyteczność.
Stawką, celem gry życiowej, dla każdego człowieka jest to, co nazywamy szczęściem,
l-0. Co to znaczy Doskonałość?… Jest to związanie się wielu części i własności rozmaitych – w jedną całość; ta całość działa w jakimś jednym kierunku, dąży do jednego celu, a jej części wspierają się, pomagają sobie nawzajem. Naprzykład pod terminem: "doskonały lekarz" rozumiemy człowieka, który posiada – rozległą wiedzę medyczną, zdolności obserwacyjne, zdolności kombinacyjne czyli twórcze, a nadto: odwagę, współczucie, panowanie nad sobą, energię, cierpliwość, stanowczość, i jeszcze dalej: zdrowie, siły, zręczność. Wszystkie, te zaś, tak rozmaite, przymioty kojarzą się, wspierają i wspólnie dążą do jednego, ważnego celu, jakim jest – przynoszenie ulgi chorym.
2-0. Praca, czyn użyteczny, jest to zużycie naszych sił fizycznych i duchowych w celu wywołania korzystnych zmian w świecie otaczającym nas albo w duszach innych ludzi. Tragarz, który przenosi towary tam, gdzie są potrzebne, chłop orzący ziemię, lekarz, który zbadał pacyenta, i zapisał lekarstwo, dozorczyni, która karmi, zmienia bieliznę i pościel choremu, wszystkie te osoby wykonywają prace użyteczne. Co więcej: takąż pracę wykonywa sędzia, który rozstrzyga nieporozumienia, uczony, pracujący nad zawiłym rachunkiem lub zbadaniem mało znanego przedmiotu, pedagog, który uczy dziecko choćby tylko czytania i pisania, poeta, który nas wzrusza czy rozwesela – wszyscy ci ludzie pracują w sposób użyteczny.
Praca jest tem wyższa, im zużywa doskonalsze uzdolnienia ludzkie, a tem pożyteczniejsza, im zaspakaja ważniejsze potrzeby. Budowniczy, który obmyślił plan nowego gmachu, dokonał wyższej pracy, aniżeli murarz, który układa i spaja cegły; lekarz, który ocalił życie pracowitemu ojcu rodziny, spełnił użyteczniejszy czyn, aniżeli kobieta, która umyła dziecko.
Dla przykładu wymienię pewną liczbę najogólniejszych i najczęściej zdarzających się prac, od najprostszych do bardziej złożonych:
v Przenoszenie siebie samego z miejsca na miejsce (zapomocą nóg lub machin) – Odpoczywanie. Przenoszenie przedmiotów (ręką lub zapomocą machin) – Ustawianie w równowadze. Przechowywanie (np.towarów) – Usuwanie (np.odpadków. – Zdobywanie (minerałów, roślin, zwierząt) – Obrona (własności). – Podział (towarów, ziemi, pieniędzy) – Gromadzenie (skupienie tych samych przedmiotów).
Przerabianie form (technologija – mechaniczna) Przerabianie materyałów (technologija chemiczna).
Pieszczoty – Udręczanie. – Objaśnianie, nauczanie – Wprowadzanie w błąd. – Wychowanie dzieci, hodowla roślin i zwierząt – Obsługiwanie, usługi osobiste.
Odkrycie (nowych terytoryów, nowego pierwiastka) – Ukrycie, chowanie. – Wynalazek, stworzenie rzeczy nowej (np. telefony, telegrafy bez drutu) – Zniszczenie.
Wymiana usług (handel, kredyt) – Walka (procesy, bitwy). – Ofiara (np.darowizna) – Wyzysk (np.kradzież).
Które z tych prac są użyteczne, a które szkodliwe, czytelnik sam łatwo osądzi.
3-0. A czemże jest szczęście!… W najogólniejszych zarysach jest to zaspokojenie jakiejś potrzeby organicznej, społecznej lub duchowej człowieka. Szczęśliwym jest człowiek głodny, któremu dadzą smaczny obiad; szczęśliwym jest dobry obywatel, gdy dowie się o jakiejś ważnej reformie w swoje ojczyźnie i szczęśliwym jest człowiek wierzący, który, znalazłszy się w obec cudownej przyrody, wznosi myśl do Niepojętego Sprawcy świata.
Ażeby przypomnieć czytelnikowi jak wielką jest rozmaitość form szczęścia, podajemy –Tablicę najzwyklejszych potrzeb:
Organicznych
Miejsce w naturze
Ruch, chodzenieŻycie i zdrowie
Pokarmy
Napoje
Powietrze
Ciepło
Światło
Rozmnażanie się
Czystość fizyczna
Odzież
Społecznych
Stanowisko społeczne
Swoboda w społeczeństwie
Bezpieczeństwo w społeczeństwie
Praca
Dobrobyt
Zabawa i odpoczynek
Życzliwe związki z ludźmi
Zwyczaje, prawa
Wychowanie młodzieży
Uczciwe towarzystwo
Zwyczaje towarzyskie
Duchowych
Ulubiona sfera duchowa
Swoboda ducha
Pewność moralna
Nauka Sztuka
Literatura popularna, dzienniki
Religia
Filozofia
Propaganda swoich przekonań
Czystość moralna
Etykieta, wytworność duchowa
W tablicy tej przedewszystkiem uderzają ciekawe analogie, odpowiedniości między potrzebami – organicznemi a społecznem! i duchowemi człowieka, nad czem jednak nie będziemy się rozwodzili. Podkreślimy raczej to, że w życiu ogólnie ludzkiem każda potrzeba jest ważna: nie tylko pokarm ale także praca i nauka; nie tylko zdrowie, ale bezpieczeństwo społeczne i pewność moralna, ze to, co wiem, nie jest fałszem, że to, w co wierzę, zasługuje na wiarę.
W końcu, prawie zbytecznem jest nadmieniać, że choć każda potrzeba jest ważna, to jednak nie każdą potrzebę posiada każdy człowiek; to bowiem zależy od charakteru i stopnia duchowego rozboju. Są ludzie, u których potrzeba jedzenia i pi – cia góruje nad wszystkiemi innemi; są znowu tacy, którzy bez praw politycznych czuliby się nieszczęśliwi, a są i tacy, w których potrzeba sztuki, filozofii, etykiety przemawia głośniej, aniżeli dobrobyt lub swoboda.
W taki sposób należy pojmować trzy zasady, trzy najogólniejsze Ideały życiowe: Doskonałość, Użyteczność i Szczęście. W grze życiowej każdy chce wygrać stawkę Szczęścia, jak najwięcej stawek Szczęścia i – wygrywać je może bardzo często, ale pod dwoma warunkami. Naprzód, ażeby bodaj w szczupłym zakresie był Doskonałym (a przedewszystkiem umiał myśleć samodzielnie pod kierunkiem jakiejś ważnej idei), a powtóre – ażeby zdobywał owo Szczęście zapomocą pracy – rozumnej i Użytecznej.
Czy jednak – zapyta czytelnik – czy ideały Szczęścia, Użyteczności i Doskonałości są jedynemi zasadami, pod których kierunkiem życie ludzkie i społeczne rozwija się najpełniej, najlepiej?… Kto nas zapewni, czy jakieś inne hasła, choćby nasze stare: "módl się i pracuj", albo filozoficzne: "prawda, piękno i dobro", albo – naodwrót – hasło nietzscheańskie: "egoizm, żądza władzy i rozkoszy", czy hasła te, konsekwentnie wykonywane w życiu, nie wydałyby równie dobrych, jeżeli nie lepszych rezultatatów praktycznych?…
Pytanie słuszne. Wiemy przecie, choćby ze streszczenia poglądów etycznych, że każdy filozof nie tylko zalecał inne zasady w życiu, ale jeszcze był pewny, że właśnie pod takim kierunkiem ludzkości będzie najlepiej.
To też, gdyby czytelnik odkrył, albo przyswoił sobie jakieś inne zasady, a pod ich natchnieniem – myślał i czynił samodzielnie, byłbym pierwszym, który powinszowałby mu i życzył powodzenia. Ja jednak sam pozostanę wierny trzem ideałom: Szczęścia, Użyteczności, Doskonałości, pojmowanym i urzeczywistnianym tak, jak opowiedziano w niniejszej książce, a to z następujących powodów:
1-mo. Trzy powyższe Ideały nie są wymyślon e odkryte; odkryte w przebiegu życia ludzkiego, w prądach społecznych, nawet w zjawiskach natury. One to wraz ze swemi przeciwieństwami: Nieszczęściem, Szkodliwością i Niedoskonałością… a nareszcie ich rozmaite kombinacye, wypełniają treść powszechnego życia. Cokolwiek istnieje – jest jakiemś, więc może być doskonałem lub niedoskonałem; cokolwiek istnieje – działa na inne istnienia, w sposób dla nich użyteczny albo szkodliwy; cokolwiek istnieje – ulega zmianom pomyślnym dla siebie lub niepomyślnym i – o ile czuje te zmiany – jest szczęśliwym lub nieszczęśliwem.
Jeżeli więc trzy nasze ideały nie tylko posiadają istnienie realne, ale jeszcze wyrastają z najgłębszego wnętrza bytu, czy można marzyć o zastąpieniu ich czemś innem – i – na co zdałoby się takie zastępstwo? Najpiękniejsze fantazyje nie zastąpią najskromniejszych faktów.
2-do. W drugiej części książki znajdują się tablice, przedstawiające analizę władz duszy, a obok tego – najważniejsze uczucia, idee, cechy woli, nawet cechy organiczne. Wszystkie te szematy obmyślone zostały pod kierunkiem najogólniejszych ideałów, a chyba nikt nie zaprzeczy, że szematy te są wygodne i praktyczne, choćby przy badaniu ludzkich charakterów. A jeżeli tak jest, więc ten tylko mógłby kwestyonować Ideały, kto, zapomocą jakiejś innej zasady, doszedłby do podobnych rezultatów w psychologii i socyologii.
3-io. Wartość hipotezy mierzy się jej zdolnonością objaśniania zjawisk realnych, już znanych i – zdolnością przewidywania tych, które jeszcze nie istnieją. Otóż, opierając się na Ideałach, niejednokrotnie ukazywałem, doniosłe potrzeby, a co więcej – nawet przyszłe prądy społeczne.
Na dowód niech czytelnik przejrzy choćby umieszczony na końcu książki Dodatek, w którym, w roku 1883, a więc w epoce, kiedy życie społeczne było bardzo ścieśnione, zapowiadano parcelacyą, pracę nad usuwaniem serwitutów, naukę wiejskich rzemiosł, pracę nad kommasacyą gruntów włościańskich, spółki wiejskie i miejskie, prace nad higieną, nowe prądy czy szkoły u nas w malarstwie, muzyce, poezyi, prace nad polskim stylem, co dziśs – pełniło się lub spełnia. Jako próbkę zaś, przytaczam wyjątek:
"Materyały, do przyszłych, faktycznych, stronnictw (w naszym kraju) są następujące:
Stronnictwo rządowe.
Szlachecko duchowne.
Wielkich przemysłowców i finansistów.
Chłopskie gospodarzy rolnych.
Mieszczańskie.
Starożydowskie.
Postępowo demokratyczne. "
Proszę powiedzieć: kto w roku 1883 myślał u nas o możliwości utworzenia się np.stronnictwa starożydowskiego (dzisiejsi syoniści), albo tak zwanego "ugodowego", nie mówiąc o innych?
Jeżeli więc jakaś zasada i jakaś metoda pozwala robić przepowiednie, to nie musi być fałszywą i chyba zasługuje na to, ażeby jak najczęściej stosować ją w życiu.
4-to. W tym samym czasie kiedy jeden z recenzentów stanowczo oświadczył, że – upowszechnianie "Najogólniejszych Ideałów" wśród naszego społeczeństwa jest niepożądane, – na świecie już istniał, ba! nawet działał naród, którego życie jest jakby wcieleniem zasad wypowiedzianych w tej książce. Narodem tym są – tak modni dzisiaj – Japończycy. Oni pracowali i pracują przedewszystkiem nad rozwijaniem Woli i Myśli, a powściąganiem Uczuć, i oni to stawiają sobie za cel naprzód – Użyteczność i Doskonalenie się, a dopiero na końcu – Szczęście. Może nie formułowali tego, ale robią.
Zbieg podobieństw jest jeszcze dziwniejszy. Ja, w imię zasady Użyteczności jestem przeciwny marnowaniu u nas pieniędzy na posągi; japońskie zaś najpoważniejsze pisma, radząc nad przyszłym pomnikiem dla swoich poległych żołnierzy, takie mniej więcej wypowiadały sądy:
Nasz pomnik musi być tani… trwały i pożyteczny, więc, na pamiątkę bohaterów zasadźmy las wiśniowy; jego kwiaty będą przypominały dusze walecznych, a pieniądze, ze sprzedaży owocu, będziemy mogli obracać na jakieś cele związane z dobrem publicznem.
I jeszcze słówko.
Jak wszyscy na tym świecie miewałem w życiu momenty lepsze i gorsze; taka to kolej rzeczy ludzkich. Ale co już nie jest zwykłem, że w każdej cięższej chwili znajdowałem serdecznych przyjaciół i wielką życzliwość ogółu.
Chciałbym, nie – wywdzięczyć się, bo to nie możliwe, ale przynajmniej – zaznaczyć moje uczucia w jakiś sposób; więc niniejszą książkę ofiarowuje Wam… znajomi i nieznajomi, bliżsi i dalsi, Współziomkowie moi, składając ją na ręce panów: Adama hr.Krasińskiego i mecenasa Antoniego Osuchowskiego. Bardzo to skromny upominek, lecz może nabrać nieocenionej wartości, gdy zwrócicie na niego uwagę.
Autor.
Warszawa, w listopadzie 1904r.I.
OKREŚLENIA.
Idea jest to umysłowy obraz przedmiotu, jaki idea… istnieje rzeczywiście.
Jeżeli myślę o domu, który jest zbudowany z desek, który posiada słomiany dach, parę ciasnych izb bez podłogi, okna małe i nie często otwierające się – będę miał "ideę chłopskiej chaty, " jaka rzeczywiście istnieje.
Jeżeli opiszę czytelnikowi wieśniaka niezbyt czystego, ubogiego, nieoświeconego, nieenergicznego, bosego, noszącego grubą i brudną bieliznę itp., to – przedstawię mu "ideę naszego chłopa, " jaki żyje dziś, jakiego można widywać.
Zaś "ideał" – jest to umysłowy obraz rzeczy, Ideał… która jeszcze nie istnieje, lecz której pragniemy, pożądamy. Jest to obraz rzeczy, "jaka być powinna, " aby nas uszczęśliwiła, aby zaspokoiła najszlachetniejsze nasze popędy i potrzeby.
Jeżeli będę opowiadał o wieśniaku, który nosi lekką a ciepłą i ładnie uszytą sukmanę, wygodne buty, jest silny, zdrowy, czysty, ma piękną fizyo – gnomie, kilka morgów doskonale uprawianej i duży dochód przynoszącej ziemi… Jeżeli dodam, że człowiek ten umie hodować bydło, czyta pisma rolnicze i ogólne i prowadzi dokładne rachunki gospodarskie… Jeżeli przedstawię taki obraz, to będzie on – "ideałem naszego chłopa. " (Rozumie się: moim ideałem, gdyż każdy człowiek tworzy i posiada własne ideały, najlepiej przypadające do jego charakteru).
Podobnież – gdy będę opisywał gromadę ludzi, w której każdy pracuje i wytwarza więcej, aniżeli wymagają jego osobiste potrzeby; gdzie nikt nie bierze i nie daje darmo, ale gdzie wszyscy śpieszą z pomocą i pociechą dotkniętemu nieszczęściem… Jeżeli pokażę wam ludzi, z których każdy szanuje osobę, mienie i swobodę innych, lecz w razie potrzeby wszyscy umieją działać jak jeden mąż. Jeżeli będę opowiadał o takiej gromadzie, gdzie nikt nikogo nie wyzyskuje i nie krzywdzi, gdzie niema występku, sieroctwa, spragnionych ust, ani łez nieotartych, gdzie od rana do wieczora rozlegają się śmiechy i pieśni, ale nie słychać jęku ani przekleństwa… Jeżeli odmaluję taką grupę ludzi, będzie to "ideał społeczeństwa. "
Ideał – powtarzam – nie jest to rzecz, która istnieje. To raczej iskrzący się potok nadziemskiego światła, które wypływa z naszych serc i umysłów, zalewa świat rzeczywisty, obmywa jego brudy, goi rany, usuwa potworności, a rzeczy płaskie robi wzniosłemi.
Ideał – to jasnowidzenie czegoś lepszego, czegoś co kochamy, z czego radujemy się, co, chociaż niewidzialne, jednak napełnia podziwem i – nieukojoną tęsknotą…
Człowiek, który raz zatruł sobie duszę widokiem ideału, już dopóty nie dozna spokoju, dopóki nie zacznie urzeczywistniać na tej ziemi, swoich nieziemskich widzeń.
Praca taka łączy się z wielkiemi trudami, ale i z niewysłowioną rozkoszą. Prawda, że rezultat jej nigdy nie odpowiada "ideałom; " mimo to, tak prześciga rzeczywistość, że prawie cudem wydaje się między dziełami natury, nie mogącemi zaspokoić naszego ducha.
(1)Ideał więc – jest to umysłowy obraz rzeczy, jeszcze nie istniejącej, ale upragnionej, potrzebnej nam do szczęścia. Ale cóż znaczą: "Ideały życiowe?"
Są to, ideały, potrzebne w życiu realnem i dające się urzeczywistniać.
Któż z nas nie pragnął np. wiekuistej młodości, kto nie tęsknił do wiecznej wiosny, kto nie marzył o istnieniu wolnem od trosk, kto nie pożądał wszechwiedzy?…
Są to ideały wielkie i piękne, może najpiękniejsze, jakie urodziła dusza ludzka, ale – ideały niedosięgalne w tem życiu.
Natomiast – skromny dobrobyt, zabezpieczenie się od chorób zaraźliwych, życzliwość bliźnich, dzieła sztuki, spokojny nastrój ducha, ciągle napływające wiadomości o nowych postępach myśli i pracy ludzkiej i t… d., są to ideały życiowe.
Takich ideałów życiowych jest mnóstwo. Dotyczą one bądź człowieka, bądź społeczeństwa, a nawet tej części natury, wśród której człowiek mieszka i tych licznych przedmiotów, które go otaczają.
Być zdrowym, zamożnym, czysto odzianym, mieć wesoły nastrój uczuć, energię i odpowiedni – (1)Ideały życiowe.
zasób wiedzy… Kochać ludzi i być przez nich kochanym, żyć pośród pięknej i bogatej natury i posiadać piękne sprzęty, naczynia, obrazy – oto zaledwie kropla otaczającego nas morza ideałów życiowych.
Liczba tych ideałów ciągle wzrasta. Niedawno marzyliśmy o maszynie do szycia, dziś chcemy mieć do niej tani motor. Niedawno zdumiewał nas pociąg ubiegający 30 wiorst na godzinę, dziś pragnęlibyśmy w tym samym czasie przejeżdżać 100 wiorst, z największemi wygodami!…
Każde odkrycie, każdy wynalazek, każdy prawie dzień przynosi nam nowe potrzeby, a z niemi nowe ideały.
Takich drobnych życiowych ideałów możnaby liczyć na miliony. Unoszą się one i krążą w duchowej atmosferze Europy i Ameryki, jak roje pszczół, stanowią treść naszych codziennych zabiegów i rozmów, tematy artykułów dziennikarskich, powieści i poezyi, przedmiot troski rządów i rozpraw parlamentarnych.
(1)Pisząc zatem o ideałach życiowych, nie powiem nic nowego, nic takiego, o czem oświecony człowiek nie rozmawiałby, nie rozmyślał, nie czytał. Nie mniej praca ta powinnaby mieć wartość praktyczną, a mianowicie:
Wyobraźmy sobie, że ktoś, chcąc zapoznać nas z nieznanem zwierzęciem, rąbie je na kawałki i pokazuje kolejno: pęczek włosów, żebro, kawałek mózgu, nos, kawałek serca, palec i…t.d.
Czy z tych okruchów, przedstawianych na los szczęścia, potrafilibyśmy wyobrazić sobie ów twór nieznany?…
–- (1)Cel tej pracy.
A czy z drobiazgów dziennikarskich, a nawet z tematów powieściowych, możemy utworzyć sobie pojęcie "świata ideałów. "
Bo "świat ideałów "istnieje: on ma swoje materyały, architekturę wewnętrzną, wielkie zarysy zewnętrzne, ma swoje szczyty i fundamenta, których my, niestety! nie ogarniamy wzrokiem ducha i prawie że ich nie widzimy.
I gdyby nas zapytano o najogólniejszą formę "świata ideałów, " o uporządkowanie i wzajemny związek jego części, odpowiedzielibyśmy zapewne w sposób tak chaotyczny, jak podróżnik, który dniem i nocą przeleciawszy Europę w wagonie, opowiadałby o jej państwach i miastach.
Tymczasem "świat ideałów" życiowych, mimo pozornej nieuchwytności, posiada wyraźny kształt i budowę wewnętrzną.
(1)Mianowicie możnaby go porównać do niezmiernego drzewa, które z gruntu wyrasta trzema potężnemi pniami. Każdy pień dzieli się na konary. Każdy konar ma tysiące gałęzi i gałązek, a każda gałązka zasypana jest tysiącami liści.
Owe liście są "codziennemi, " tamte zaś trzy pnie – "najogólniejszemi ideałami życiowemi".
O tych rzeczach postaram się mówić w taki sposób, aby czytelnik wyraźnie dojrzał pnie i najważniejsze konary "drzewa ideałów, " a zarazem, ażeby nie zgubił się między pojedyńczemi listkami.
–- (1)Drzewo ideałów.II.
ŹRÓDŁEM NAJWYŻSZYCH IDEAŁÓW SĄ NAJGŁÓWNIEJSZE WŁASNOŚCI RZECZY.
Powiedzieliśmy, że "ideały życiewe" są bardzo mnogie, liczą się na miliony, lecz mimo to – formują niby drzewo, o trzech pniach. Teraz zaś zobaczymy: jak wyglądają owe pnie i czy istotnie zasługują na nazwisko "najogólniejszych ideałów?"
(1) Ludzie wypowiadają mnóstwo sądów o samych sobie i otaczających przedmiotach. Wszystkie te jednak miliony sądów, można podzielić na trzy klasy.
Dla przykładu weźmy cegłę.
(2) 1. O cegle mogę powiedzieć, że: ma formęrównoległościanu, wielkość sporej książki, barwę pomarańczową, wreszcie, że jest: ciężka, twarda, krucha, chropowata itp.
Te sądy odnoszą się do jakości cegły.
(3) 2. O cegle tej mogę jeszcze powiedzieć, że: słońce rozgrzało ją, deszcz ją zmoczył, młotek rozbił, a człowiek wyrzucił ją na ulicę.
Ten rodzaj sądów dotyczy zmian, jakim ulega cegła.
(4) 3. Nareszcie o cegle mogę wypowiadać takie zdania, że: cegła poruszyła wagę, rozbiła szybę, złamała gałązkę i raniła człowieka.
Ten rodzaj sądów dotyczy działań cegły.
Jakość przedmiotu, zmiany, którym ulega, działania przedmiotu, oto są trzy najważniejsze klasy sądów, na jakie zdobywa się umysł.
–- (1) Trzy typy sądów.
(2) O.jakości.
(3 O zmianach (4) O działaniach.
Zastosujmy sądy te do człowieka.
(1) 1. Oto jest człowiek: zdrowy, silny, zręczny, który może bez zmęczenia kilka dni nie jeść i nie spać. Nadto człowiek ten ma piękną flzyognomię i postawę.
Sądy te odnoszą się do jakości fizycznej owego człowieka. Na pytanie zaś: jaki jest ten człowiek pod względem fizycznym? odpowie każdy: jest on fizycznie doskonałym.
Gdyby ów człowiek był ślepy, garbaty, wątły, niezręczny i t… d… na pytanie: jaki jest? odpowiedzielibyśmy: jest fizycznie niedoskonały.
(2) 2. Ten sam człowiek po zmęczeniu wyspał się, gdy był głodnym nasycił się. Gdy wyszedł na podwórze, słońce ogrzało go i pachnący wiatr orzeźwił. Gdy wrócił do domu, żona i dzieci pieściły go i…t.d.
Człowiek ten doznał pewnych zmian, ale zmian dla niego korzystnych, które zrobiły go zadowolonym i szczęśliwym.
Gdyby zmarzł, gdyby zjadł pokarm nieświeży, gdyby doznał udaru słonecznego, albo gdyby go raniono, takie zmiany niekorzystne uczyniłyby go nieszczęśliwym.
(3) 3. Ten człowiek zaorał swoje pole, nakarmił woły, jedno dziecko umył, drugie zaniósł do ogrodu. Potem wystrugał toporzysko do siekiery, przyniósł wody i wydobył z rzeki tonącego.
W tych wypadkach ów człowiek działał i to działał użytecznie.
Gdyby zdeptał komu zasiewy, złamał drzewo owocowe, odebrał głodnym wołom siano, podpalił budynek i zabił swojego sąsiada, działania jego byłyby szkodliwemi.
–- (1) Doskonałość i niedoskonałość (2) Szczęście nieszczęście.
(3) Użyteczność i szkodliwość.
Tym sposobem, gdy najogólniejsze pojęcia: jakości, zmian i działań zastosowaliśmy do człowieka, do duszy żyjącej, otrzymaliśmy trzy nowe klasypojęć:
(1) Doskonałości i jej kontrastu – niedoskonałości.
Szczęścia i jego kontrastu – nieszczęścia.
Użyteczności i jej kontrastu – szkodliwości.
Doskonałość, szczęście i użyteczność są to trzy najogólniejsze klasy dążeń ludzkich, trzy "najwyższe ideały życiowe. " Tak, jak: niedoskonałość, nieszczęście i skodliwość są trzema najogólniejszemi klęskami świata. Pierwsze stanowią treść wszystkich ludzkich pragnień, nadziei trudow; drugie są źródłem obaw, walk i nienawiści.
Historya zaś ludzkości polega na urzeczywistnianiu się powyższych ideałów, na ukazywaniu się ich w coraz to nowej postaci. A obok tego jest bolesnem przejawieniem się: niedoskonałości, nieszczęścia, szkodliwości.
Doskonałość, szcząście, użyteczność i – ich kontrasty, są temi pniami, z których wyrasta całe życie ludzkie, cały rozwój ludzkości, wszystkie tryumfy i upadki cywilizacyi. Te ideały są najogólniejsze i najwyższe.
(2) Dowiodłem, że nasze ideały wypływają z najogólniejszych poglądów umysłu ludzkiego na świat i na człowieka, że są jedynemi ideałami. Lecz w takim razie cóż się stanie z obowiązującemi dotychczas klasycznemi ideałami: prawdą, pięknem i dobrem?…
Odpowiem krótko.
Prawda jest protestem umysłu ludzkiego przeciw fałszowi, która to choroba nęka tylko rodzaj ludzki. Kłamie tylko człowiek. Po za nim cała natura jest prawdziwą i prawda należy do jakości.
–- (1) Najwyższe ideały życiowe.
(2) Prawda, piękno i dobro nie są najwyższem! ideałami.
do jej doskonałości, nie jest więc ideałem samodzielnym a tem mniej najwyższym i najogólniejszym.
Możemy mówić o doskonałości, szczęściu, użyteczności zwierząt, drzew, nawet kamieni, nawet słońca, Ale o "prawdę" drzew, kamieni i słońca nikt się chyba nie troszczy.
Piękno jest także bardzo szczupłem pojęciem wobec doskonałości. Ropucha, głowonóg, albo cholera i tyfus mogą być "doskonałemi, " choć nie są "pięknemi".
Piękno dotyczy jakby powierzchni rzeczy; doskonałość ogarnia całą ich istotę.
Nareszcie idea dobra odpowiada trochę naszej "użyteczności" a trochę "szczęściu".
Słowem – doskonałość, szczęście i użyteczność są bez porównania ogólniejszemi i pełniejszemi ideałami, aniżeli – prawda, piękno i dobro.
(1) Trzeba nawiasowo dodać, że doskonałość, niedoskonałość, szczęście i t… d… są to krańcowe wyrazy, między któremi istnieją stany pośrednie.
I tak. Zgromadźmy tysiące ludzi na jednym placu i zacznijmy ich porządkować w grupy. Cóż się okaże? Oto, że obok ludzi wyjątkowo pięknych, silnych i zręcznych, tudzież obok brzydkich, słabych i kalekich, istnieje – ogromna większość ani – pięknych, ani brzydkich, tylko powszednich.
Że obok takich, którzy w danej chwili śmieją się i cieszą i takich, którzy smucą się i płaczą, istnieje bez porównania więcej takich, którzy zachowują się spokojnie.
Nareszcie, że obok garstki filantropów, wynalazców i bohaterów, tudzież drugiej garstki złodziejów, oszustów, morderców, istnieją całe masy ludzi obojętnych.
–- (1) Stany pośrednie.
Możemy więc dzielić ludzi (i przedmioty) na takie klasy:
Garstka – Mnóstwo – Garstka
Doskonałych – Powszednich – Niedoskonałych
Szczęśliwych – Spokojnych – Nieszczęśliwych
Użytecznych – Obojętnych – Szkodliwych.
Każda z tych grup jest ważna dla życia i cywilizacyi. My jednak, mówięc o "ideałach, " musimy zajmować się nie tyle "mnóstwem" ludzi powszednich, spokojnych i obojętnych, ile raczej owemi "krańcowemi mniejszościami".
(1) I Jedni z nich, mianowicie: doskonali, szczęśli – wii użyteczni, wytwarzają ruch postępowy i cywilizacyjny, drudzy, mianowicie: niedoskonali, nieszczęśliwi i szkodliwi psują go i opóźniają. Dusza zaś normalnego człowieka z podziwem, miłością i tęsknotą zwraca się do pierwszych, a z pogardą i nienawiścią usuwa się od drugich.