Najpierw głowa, później dom - ebook
Najpierw głowa, później dom - ebook
Książka "Najpierw głowa, później dom" pozwoli Ci spojrzeć na spokojnie na Twoje priorytety. Pomoże Ci znaleźć odpowiedzi na pytania, które ułatwią Ci zaopiekowanie się sobą.
Wprowadzi Cię w świat rodziny dysfunkcyjnej i da szansę zrozumieć, jaki ma ona wpływ na dzieciństwo oraz dorosłe życie. Przeczytasz o natrętnym dbaniu o dom, wygląd czy relacje.
Mam nadzieję, że zachęci Cię do pracy nad sobą, a tym samym szczęśliwszego życia.
Spis treści
Kim jestem i co tutaj robię?
Wstęp
1. Skąd się to bierze?
2. Dysfunkcyjna rodzina
- Nadużywanie alkoholu i innych używek
- Przemoc fizyczna
- Przemoc psychiczna
- Toksyczna relacja rodziców
- Lekceważenie potrzeb domowników
- Ignorowanie lub wyśmiewanie emocji
- Brak zaufania
3. Uwolnienie z narzuconych nam ram
4. Generalne porządki – w domu i w głowie
5. Natrętna kontrola
6. „A nie będziemy dziś robić fikołków?”
7. Niech Twoje życie będzie Twoje
Kategoria: | Psychologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-955743-5-1 |
Rozmiar pliku: | 706 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Do natręctw, rzeczy, które musimy zrobić, lub wręcz przeciwnie, pod żadnym pozorem robić ich nie możemy, prowadzą często ramy. Ramy tworzone przez społeczeństwo, rodzinę. Ja zawsze powtarzam sobie i swoim dzieciom: „Rób to, co cię uszczęśliwia, jeśli tylko nikogo tym nie krzywdzisz”. To moja jedyna rama.
Mam taki apel, ale nie kieruję go do żadnej konkretnej grupy odbiorców, lecz do każdego: „CZŁOWIEKU, odpuść!”
Ciągle gonimy, narzekamy na brak czasu, zmęczenie fizyczne i psychiczne, spinamy się o każdą rzecz. Denerwujemy się i spinamy nasze mięśnie, fundujemy sobie kłucie w sercu, ucisk na barkach, brak głębokiego oddechu, nieustanne bóle głowy, kręgosłupa, nóg. To wszystko ze zmęczenia, ze stresu: że trzeba, że się powinno, że nie wolno.
Po co? Dokąd idziemy?
Odpowiedz, proszę. Odpowiedz sobie samemu szczerze, co się stanie, jeśli:
Powiesz, że dziś nie dasz rady? Przełożysz na inny dzień, a może tylko inną godzinę, coś, co robisz w tej chwili, a co sprawia Ci kłopot?
Ułożysz wszystkie obowiązki i przyjemności, w kolejności, która jest dla Ciebie ważna, i w takiej kolejności je wykonasz?
Innym nie będzie odpowiadało, jak wyglądają Twój dom, Twoja praca, Twój wolny czas, Twój wygląd?
Na chwilę się zapomnisz, ubrudzisz, wybiegasz, wykrzyczysz, pójdziesz na spacer w deszczu, a nawet ulewie?
Przestaniesz chodzić jak w zegarku?
Przestaniesz być poukładany / poukładana?
Zamówisz na obiad pizzę zamiast gotować?
Odłożysz talerz po skończonym posiłku na stół, a nie umyjesz go od razu czy nawet nie włożysz do zlewu? Nie teraz, za chwilę. Jak dokończysz herbatę, jak chwilę pobędziesz sam ze sobą po skończonym jedzeniu?
Usiądziesz przeczytać książkę, by uspokoić głowę, chociaż obowiązki czekają?
Kupisz farby i namalujesz coś bez używania pędzla, a z użyciem palców, dłoni, może nawet stóp?
Poskaczesz w kałuży pełnej błota i pobrudzisz buty czy spodnie? Może to właśnie było jednym z powodów, że rodzice złościli się na Ciebie, kiedy byłeś mały? Że znów jesteś brudny, że trzeba prać? Może dziś uda Ci się zobaczyć, że to nic złego dać ciuchy do prania? Że to nic złego umyć nos z błota?
Usiądziesz na trawie czy ławce i poobserwujesz na przykład mrówkę; dokąd idzie, jak idzie, co niesie, odłożysz zakupy obok i zapomnisz na kilka minut, że trzeba je rozpakować?
Wiesz, co się stanie? Będzie Ci lepiej. Poczujesz dobrą energię, nauczysz się łapać dystans, odpuszczać. Zwracać uwagę na swój organizm i jego alarmy oraz potrzeby. Jeśli jesteśmy na granicy wytrzymałości, to i tak nie zrobimy niczego dobrze, a może nie zrobimy tego w ogóle? Stracimy tylko czas i energię, której już prawie nie mamy. Gdy jesteś zmęczony, nie jesteś wcale produktywny. Jesteś zły, rozdrażniony, spięty, poirytowany. Będziesz krzyczał, płakał, będzie ściskało Ci głowę i nic Cię nie ucieszy. Nic a nic. Nawet to wszystko, co zostanie zrobione.
Praca nad tym, wychodzenie z tych ram, powolne uświadamianie sobie, że wcale nie musimy, a możemy, daje poczucie ogromnej ulgi. Może nawet wtedy dalej wykonujemy zadania jak wcześniej, ale bez tej presji, bez tego oddechu za naszymi plecami, który szepcze: „Teraz, już, natychmiast, nie może czekać, jak to wygląda, nie wypada, co inni pomyślą, tak się odwdzięczasz?”.
Jest takie miejsce, takie stworzenia, które nie oceniają, które pozwalają być sobą. Usiąść, spacerować, leżeć i po prostu być. Natura. Organizmy w niej funkcjonujące dla nikogo się nie zmieniają. Są sobą. Mają swoje środowisko, w którym jest im najlepiej. Któregoś dnia, przepełniona nadmiarem obowiązków i trudnych emocji, usiadłam na balkonie i moją uwagę przykuł pająk. Szedł sobie po oknie, wyglądał, jakby czegoś szukał. Po chwili zaczął robić pajęczynę. Wiecie, jak to robią pająki? Ja choć widziałam ich sporo w całym swoim życiu, nigdy nie wiedziałam, jak powstaje pajęczyna. Od początku do końca. Od tamtej chwili jestem bogatsza o tę wiedzę.
Najpierw pająk tworzy coś w rodzaju kolistej ramy, którą przyczepia do roślin lub przedmiotów. Później coś na kształt wzmocnień, filarów. Cieniutkie nitki prowadzące od środka, w każdym kierunku wcześniej powstałej ramy. Kończąc swoją pracę, rozciąga jeszcze cieńszą (tak przynajmniej odebrało to moje oko) nić dookoła filarów. Jest przy tym taki skrupulatny. A ja, obserwując jego pracę, czułam niesamowity spokój.
Na polanie, w lesie, nad jeziorem, na plaży – tam odczuwa się taką wolność. Możesz być boso – wspaniale wtedy czuć każdy postawiony krok, każdy kamień, każde źdźbło trawy, każde muśnięcie wiatru. Jeśli się temu oddasz, choć na parę minut, bo nie trzeba od razu zostać pustelnikiem, złapiesz oddech, na moment się zapomnisz, uspokoisz. Wiesz, że kiedy będziesz na polanie wystarczająco długo, jest duża szansa, że usiądzie na Tobie motyl? Tak delikatne stworzenie, które żyje bardzo krótko, bo zaledwie kilkanaście dni, a daje tyle piękna, tyle spokoju. Ja wierzę, że siada na człowieku, gdy ten osiągnął już wystarczający spokój i wyciszenie.
Ubrudź się, nie przejmuj się tym przez chwilę. Dotknij dłonią piasku, błota, kamieni przy drodze. Zobacz, dokąd idzie robak, którego zauważysz, wracając z zakupów, obserwuj, jak zmienia się drzewo, które mijasz każdego dnia, jadąc do pracy, zrób spacer na bosaka. Przed domem, na placu zabaw, na łące, wynosząc śmieci – pamiętaj, że zawsze możesz się umyć.
Nie musisz robić niczego, bo tak wypada. Bo ktoś tego wymaga. Rób to, co daje Ci szczęście. Jeśli tylko nikogo tym nie krzywdzisz.