- promocja
- W empik go
Napoleon, Aleksander i Europa 1806-1812 - ebook
Napoleon, Aleksander i Europa 1806-1812 - ebook
Z zamiarem napisania książki o wojnie 1812 roku nosiłem się od bardzo dawna, uważając to za szczególnego rodzaju obowiązek, jako że jeden z moich przodków był polskim oficerem w służbie Napoleona. Zdarzyło się także, iż – z wielu powodów – od dziecięcych lat wychowywałem się w duchu kultury francuskiej, nigdy przy tym nie zapominając o kraju, w którym przyszło mi dorastać i zdobywać wykształcenie. Innymi słowy, zarówno Rosja, Francja i Polska zawsze były i nadal są mi bliskie. Stąd opisanie wojny, w której walczyli przeciw sobie Rosjanie, Francuzi i Polacy, wydaje mi się konieczne choćby dlatego, że – czując się związanym z każdą z tych kultur – mogę stworzyć obraz bardziej od innych obiektywny i wieloaspektowy. Zwłaszcza zaś ukazać przyczyny tego konfliktu. A bez szczegółowej analizy przyczyn niepodobna wprost zrozumieć wojny.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8178-343-9 |
Rozmiar pliku: | 3,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Z zamiarem napisania książki o wojnie 1812 roku nosiłem się od bardzo dawna, uważając to za szczególnego rodzaju obowiązek, jako że jeden z moich przodków był polskim oficerem w służbie Napoleona. Zdarzyło się także, iż – z wielu powodów – od dziecięcych lat wychowywałem się w duchu kultury francuskiej, nigdy przy tym nie zapominając o kraju, w którym przyszło mi dorastać i zdobywać wykształcenie. Innymi słowy, zarówno Rosja, Francja i Polska zawsze były i nadal są mi bliskie. Stąd opisanie wojny, w której walczyli przeciw sobie Rosjanie, Francuzi i Polacy, wydaje mi się konieczne choćby dlatego, że – czując się związanym z każdą z tych kultur – mogę stworzyć obraz bardziej od innych obiektywny i wieloaspektowy. Zwłaszcza zaś ukazać przyczyny tego konfliktu. A bez szczegółowej analizy przyczyn niepodobna wprost zrozumieć wojny.
Wielki niemiecki teoretyk Carl von Clausewitz słusznie bowiem stwierdził: „Zamiar polityczny jest celem, wojna zaś jedynie środkiem, nigdy więc nie należy analizować środków nie analizując celów”. Inaczej mówiąc, nie sposób wyobrazić sobie poważnego studiowania samego przebiegu wojny bez wyjaśnienia przyczyn konfliktu i dokładnego określenia jego celów politycznych.
Ogólnie rzecz biorąc, kampania 1812 roku należy do tego rodzaju zaciętych konfliktów, w trakcie których żywioły wojny zostają rozpętane tak bardzo, że zagadnienia polityczne schodzą czasowo na dalszy plan, ustępując miejsca gorączce walki zbrojnej. Może się więc okazać, że „prehistoria” konfliktu nie jest w tym przypadku aż tak istotna dla dogłębnego poznania operacji wojskowych, zwłaszcza w porównaniu do tych wojen, w których – jak w kampanii 1805 roku – intensywność walk nie była tak wielka, i w których polityka ściśle i stale mieszała się nawet w przebieg samych działań.
Kiedy rzecz dotyczy szczegółów pojedynczego epizodu wojennego, faktycznie można obejść się bez polityki. Jednak ogólnego przebiegu kampanii, strategicznego rozmieszczenia sił, zadań stawianych dowódcom absolutnie nie można pojąć bez jasnego i pełnego uwzględnienia uwarunkowań politycznych; a to znaczy, że nawet pojedynczy epizod – wyrwany z tego kontekstu – zostanie ukazany w niewłaściwym świetle.
Analiza dokumentów (z których wiele nigdy dotąd nie weszło w obieg badań naukowych) wykazała, że właśnie owe „zamysły polityczne”, motywy jakimi kierowali się politycy i plany obu stron, zostały najsłabiej przebadane a czasem nawet ukazane w celowo zniekształcony sposób, tak w Rosji, jak i we Francji. Dlatego właśnie niniejsza książka – pierwsza część zamierzonej trylogii o wojnie 1812 roku, w całości poświęcona jest wydarzeniom wojennym i politycznym, które przywiodły Francję i Rosję do apokaliptycznego starcia. Wiele spośród powstałych w trakcie pracy nad książką stwierdzeń i opinii wyda się być może zaskakującymi, będą jednak one bez wątpienia interesujące.
Kiedy mowa o wypaczeniach obrazu tej wojny, trzeba wskazać także obiektywne przyczyny ich zaistnienia. Pierwszą z nich stanowi fakt, że bardzo długo historycy – czy to rosyjscy, czy francuscy – przywiązywali małe znaczenie do badań nad stroną przeciwną, stąd wszystkie ich prace miały jednostronny charakter. Wyjątek stanowili historycy polscy, tacy jak Marian Kukiel, władający zarówno rosyjskim jak francuskim językiem, wykorzystujący ponadto źródła tworzone przez stronę polską. Poświęćmy jednak kilka słów historykom rosyjskim i francuskim.
Przez kilkadziesiąt lat następujących po wojnie 1812 roku wspomnienia o niej były mocno upolitycznione. Rosyjskich historyków poważnie ograniczały wymogi cenzury i oczekiwania opinii publicznej, która ukształtowała się w trakcie wojny z napoleońską Francją. Również dla Francuzów historia państwa napoleońskiego była kwestią polityczną. W okresie bezpośrednio po upadku I Cesarstwa oczerniano je na rozmaite sposoby, by zaskarbić sobie względy nowej władzy; później historia Napoleona nie tylko stała się modna, ale także legła u podstaw ideologii kolejnego Cesarstwa i w konsekwencji zrodziła oceny przesadnie apologetyczne; z kolei po obaleniu II Cesarstwa ponownie na jakiś czas zapanowała moda na odsądzanie od czci i wiary zarówno samego Napoleona I, jak i jego kampanii. Rzecz jasna, nikogo nie interesowała prawda historyczna o wojnie 1812 roku, a tym bardziej studiowanie jakichkolwiek rosyjskich źródeł archiwalnych! Z wymienionych wyżej przyczyn prace klasyków wojskowej historiografii, tak Rosjan, jak i Francuzów, pomimo swych licznych zalet dalekie są od tego, by mogły uchodzić za wszechstronne i prawidłowe odzwierciedlenie wydarzeń wielkiego konfliktu rosyjsko-francuskiego.
Oto jednak na przełomie XIX i XX w. nastał zaiste złoty wiek nie tylko dla stosunków rosyjsko-francuskich, ale i dla historiografii wojskowej. W latach 1891-1893 zawarty został sojusz rosyjsko-francuski, a zarazem zbliżała się setna rocznica wojny 1812 roku. Wydarzenie to dawni przeciwnicy obchodzili w atmosferze wzajemnego szacunku, poświęcając wiele uwagi rozwojowi historiografii. W Rosji skończyły się czasy surowej cenzury, we Francji na dalszy plan zeszła maniera ostrego upolityczniania dziejów wojen napoleońskich, w obu krajach otwarto archiwa, po czym z okazji stulecia wojny 1812 roku zaczęto wydawać obszerne publikacje źródłowe w języku rosyjskim i francuskim. I tak na przykład w Rosji ujrzało światło dzienne 22-tomowe dzieło „Wojna Narodowa 1812 roku. Materiały Archiwum Naukowego Sztabu Głównego”; we Francji kapitan G.F. Fabry opublikował wielotomową edycję dokumentów Wielkiej Armii sporządzonych pomiędzy czerwcem a sierpniem 1812 roku, major L. Margueron wydał cztery tomy poświęcone przygotowaniom Francji do wojny itd.
Jednakże wszystkie te publikacje, rosyjskie i francuskie, nie zostały doprowadzone do końca, złoty wiek historiografii wojskowej przerwała Pierwsza Wojna Światowa i rewolucja w Rosji. Nic więc dziwnego, że większość historyków nie zdołała wykorzystać znakomitych publikacji z początku wieku. W Rosji nastały zaiste czarne dni dla studiów nad historią, w tym historią wojskową. Tematyka wojny 1812 roku w Rosji radzieckiej zeszła nawet nie na drugi, a na sto drugi plan.
Powróciła jednak wkrótce… za to w jakim stylu! W porównaniu z tym, co nastało w państwie Stalina, carska cenzura wydać by się mogła wręcz dyskretną inteligentną korektą! Po starannie wykształconych oficerach z początku stulecia nadszedł czas umundurowanych ignorantów i nieuków. Kiedy znany za czasów radzieckich historyk wojny 1812 roku pułkownik Żylin bronił dysertacji na ten temat, na banalne pytanie, z jakich zagranicznych źródeł korzystał, oświadczył z dumą: „Z wrogich źródeł nie korzystam!”. Wypowiedź Żylina spotkała się o dziwo z aplauzem zgromadzonych i oczywiście całkowitą aprobatą ze strony władz, na których polecenie publikowano jego prace w olbrzymich nakładach.
„Wrogie źródła” niespecjalnie wykorzystywano także po drugiej stronie. Z upływem czasu w oczach zachodnich historyków Rosja zaczyna być coraz ściślej utożsamiana z Rosją Radziecką, tj. wrogiem z samego założenia. I tak pod piórem bardzo znanego napoleonisty Edouarda Driaulta wojna z Rosją staje się nieomal głównym celem życia Napoleona, pragnącego jakoby wybawić cywilizację europejską od bolszewizmu… pardon, caratu. Tak czy owak, zachodni historycy nie mogli wówczas, a i nie za bardzo chcieli pracować w archiwach radzieckich, z kolei radzieccy może by i chcieli, ale nie mieli absolutnie żadnej możliwości sięgać po archiwalia francuskie.
Straszliwe doświadczenie, jakim stały się dla narodu radzieckiego lata Wielkiej Wojny Narodowej , nie mogło nie wycisnąć piętna na całej radzieckiej historiografii, zwłaszcza zaś na badaniach poświęconych tym wojnom, w których Rosja stawiała opór silnemu wrogowi zewnętrznemu. Potworna wojna, podczas której walczące strony dzieliła zapamiętała nieprzejednana nienawiść, gdzie bito się o samo prawo do istnienia całych narodów, wywarła przemożny wpływ na kraj, który doznał jej tragicznych skutków w całej rozciągłości. Odtąd już nie tylko władza cenzurowała historię, teraz już cały naród rosyjski w każdym nieprzyjacielu widział kogoś w rodzaju Hitlera. Jakiekolwiek opracowanie historyczne, które ukazywałoby przeciwnika w inny sposób, zostałoby odrzucone zarówno odgórnie, jak i oddolnie. O jakiejże więc bezstronnej nauce można mogła być wtedy mowa? Rosja zawsze miała rację, wszyscy chcieli na nią napaść, pragnęli zniewolić naród rosyjski i czynili to, ma się rozumieć, bezwzględnie i przewrotnie…
Również po drugiej stronie „żelaznej kurtyny” postrzegano rosyjską historię przez pryzmat walki z zagrożeniem komunistycznym, które „oczywiście” zawsze wychodziło z Rosji; nawet kiedy rzecz dotyczyła przeszłości przedrewolucyjnej, słowo „komunizm” zastępowano słowem „carat” lub „totalitaryzm”.
Czy były to tylko opinie tępego obywatela, pozostające bez wpływu na osoby piszące prace naukowe? Nie całkiem. Nigdy nie zapomnę, jak w 1988 roku, kiedy granice ZSRR zostały po raz pierwszy nieco uchylone, udałem się w długą podróż do Francji i zrządzeniem losu zawędrowałem do małego alzackiego miasteczka na uroczystość odsłonięcia pomnika napoleońskiego generała Bourciera. Podczas ceremonii wystąpił historyk wojskowości, pułkownik w stanie spoczynku, ktoś w rodzaju francuskiego „Żylina”. Stary natowski „jastrząb”, przemawiając ku czci Bourciera, nie omieszkał napomknąć, że generał, którego osobę uwieczniono pomnikiem, bohatersko bronił… „wolnego świata”!!! To już zaiste lapsus podpadający pod freudowską psychoanalizę! Według owego pułkownika, w epoce napoleońskiej żołnierze Francji najwyraźniej bili się za „wartości” amerykańskiej cywilizacji…
Powróćmy jednak do zagadnienia wpływu polityki na historiografię poświęconą epoce napoleońskiej, a zwłaszcza wojnie 1812 roku. Podkreślmy raz jeszcze, że każda zmiana koniunktury politycznej wpływała nie tylko na masy, ale i na tych, którzy dla nich pisali. Przed upadkiem „żelaznej kurtyny” nikt ani w ZSRR, ani w Europie nie studiował poważnie „wrogich” źródeł, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Co więcej, wkrótce historycy wojskowości zaczęli uznawać za zbędne poznawanie języka strony przeciwnej. Żylin nie czytał po francusku, natowski „jastrząb” nie władał rosyjskim. Cóż więc sensownego mogli napisać tacy ludzie, którzy całkowicie pomijali w swych badaniach opinie, mentalność, szczegóły dotyczące operacji wojennych jednej ze stron konfliktu? Oczywiście nic! Przecież to tak, jakby w procesie cywilnym sędzia od samego początku postanowił wysłuchać opinii tylko jednej ze stron, a drugiej nie tylko by nie słuchał, ale nawet nie był w stanie zrozumieć!
Oto jednak na początku lat 90-tych XX wieku runęła „żelazna kurtyna”. Dla bardzo wielu ludzi nie oznaczało to bynajmniej początku epoki szczęścia i rozkwitu, jednak dla historyków rosyjskich nastał czas, kiedy znów mogli swobodnie pracować, dla zachodnich zaś – czas, kiedy zyskali możliwość przyjeżdżania bez zbędnych formalności do Rosji i pracy w tamtejszych archiwach.
Przy czym mało kto spośród Europejczyków, w tym Francuzów, z tego korzystał. Spośród poważnych współczesnych opracowań francuskich autorów poświęconych konfliktowi francusko-rosyjskiemu w epoce wojen napoleońskich można wymienić zaledwie niedawno opublikowane prace kobiety-historyka Marie-Pierre Rey „Aleksander I” i „Straszliwa tragedia. Nowa historia kampanii rosyjskiej”. Pierwsza z tych książek, przy wszystkich jej zaletach, to dzieło o życiu i działalności jednego z głównych bohaterów wojny 1812 roku, a nie o samej wojnie, jej przyczynach i przygotowaniach do niej. Druga została napisana tak bardzo „po kobiecemu”, że wiele z zawartych w niej tez jest trudnych do przyjęcia dla człowieka wychowanego na pracach wielkich historyków wojskowości: Clausewitza, Delbrücka, Dragomirowa, Houssaye’a, Colina, Kukiela – żołnierzy, których frazy brzmią niczym akordy Symfonii Heroicznej Beethovena. Wszystkie pozostałe liczne wydawnictwa popularne – to zaledwie pogłos tego, co już wielokrotnie napisano wcześniej; ich autorzy nie wykorzystali nawet opublikowanych źródeł, nie wspominając już o archiwalnych.
O ile francuscy historycy w ostatnich latach nie opublikowali niczego istotnego w zakresie studiów nad wojną 1812 roku, to Rosjanie napisali całą serię dobrych opracowań. Są to znakomite prace A. Wasiljewa, A. Popowa, J. Ziemcowa, L. Iwczenko, S. Szwedowa, W. Bezotosnego, o których niejeden raz wspomnimy na kartach niniejszej książki. Wiele z nich opiera się na szerokiej bazie źródłowej, by wymienić dla przykładu pracę S. Szwedowa, poświęconą zagadnieniu liczebności i strat armii rosyjskiej, napisaną w oparciu o olbrzymią ilość dokumentów archiwalnych.
Czy oznacza to, że wszystko już zostało napisane? Bynajmniej! Większość spośród tych zacnych opracowań poświęcona jest jednak zagadnieniom szczegółowym. Ja zaś zamierzałem ukazać syntetyczny obraz walki Napoleona z Aleksandrem, opowiedzieć nie tylko o epizodach wojennych, lecz przedstawić szeroką panoramę polityki europejskiej.
Trzeba wspomnieć, że ostatnimi czasy pojawiło się na ten temat również sporo „nowatorskich” prac. Niemal wszystkie z nich łączy to, że zostały napisane raczej przez publicystów, niż historyków. Za główny cel uznali oni epatowanie odbiorców oryginalną interpretacją wydarzeń, bywa że z uszczerbkiem dla prawdy historycznej. W niniejszej książce czytelnik również znajdzie dużo niebanalnych ujęć tematu, nie służą one jednak obalaniu innych tez dla samego ich obalania, tylko dokładnemu zapoznaniu czytelnika z sytuacją na podstawie kompetentnej analizy wielkiej ilości źródeł: rosyjskich, francuskich, polskich…
Ten kto pragnie napisać obiektywne dzieło o wojnie 1812 roku i jej politycznych przyczynach, na pewno zetknie się z problemem, który sprawia w konsekwencji, że istnieje tak niewiele dobrych opracowań na ten, zdawać by się mogło, bardzo wyeksploatowany temat. Myślimy tu o barierze, którą można określić jako „efekt nałożenia ekranu późniejszych czasów”. Jakiegokolwiek historycznego wydarzenia byśmy nie opisywali, staje przed naszymi oczami jakby zmętniała wypaczona szyba później napisanych pamiętników, wydawanych po fakcie osądów, stereotypów i później pisanych opracowań, które wypaczają obraz przeszłości. Odnośnie roku 1812 sprawa jest wszakże szczególnie osobliwa. Dramatyczne wydarzenia tej wojny przebiegały zupełnie odmiennie od tego, co prognozowali, na co byli przygotowani współcześni im ludzie, a ostateczny wynik kampanii był dla wszystkich całkowitym zaskoczeniem. Kiedy tylko uczestnicy tych wiekopomnych wydarzeń otrząsnęli się nieco ze zdumienia, natychmiast zaczęli je opisywać, naginając swe odczucia i nastroje przeżywane w trakcie kampanii pod kątem znanego już jej finału. Gdybyż chodziło tylko o emocje! Okazywało się, że w armii rosyjskiej rzekomo nieomal każdy porucznik zamierzał podstępnie wciągnąć wroga w głąb kraju, a we francuskiej wszyscy jak jeden mąż błagali cesarza, by nie popełniał straszliwego błędu, jakim obecnie , według powszechnej opinii, stała się wojna z Rosją. Ta sama zasada dotyczy wszystkich innych wielkich i małych wydarzeń z zakresu historii polityki i wojen. Odtąd wszystko zaczęto postrzegać przez pryzmat wtargnięcia Wielkiej Armii do Rosji, oraz jej ostatecznej katastrofy. Dlatego zarówno w rosyjskich, jak i we francuskich pamiętnikach dotyczących wojny 1812 roku wszystko jest nie tylko wypaczone, ale dosłownie postawione na głowie.
Jeżeli więc chcemy zrozumieć prawdziwe motywy poczynań polityków, plany kręgów wojskowych, nastroje społeczne w Rosji i we Francji, musimy postarać się spojrzeć na wydarzenia tamtej epoki nie przez wypaczone, zmętniałe szkło pamiętników i późniejszych opracowań, lecz w pierwszym rzędzie zwrócić się ku autentycznym dokumentom powstałym w tamtej epoce. Dlatego stwierdzamy, że kiedy rzecz dotyczy wzajemnych stosunków Francji z Rosją w roku 1808, należy oprzeć się nie na tekstach napisanych przez jakiegoś świadka epoki po czterdziestu latach, tylko na autentycznych listach, rozkazach, sprawozdaniach, dziennikach, publikacjach powstałych konkretnie w 1808 roku. Tylko w ten sposób można uzyskać nie obraz planów i odczuć, które faktycznie pojawiły się później, tylko dostrzec prawdziwego ducha epoki i panujące wówczas nastroje, a w konsekwencji właściwie zrozumieć przeszłe wydarzenia.
Czy oznacza to, że należy zupełnie odrzucić literaturę pamiętnikarską? Oczywiście, że nie! Przecież pamiętniki prezentują badaczom koloryt i klimat epoki… trzeba się jedynie upewnić, czy właśnie tej a nie innej. Innymi słowy, można z nich korzystać jedynie wówczas, kiedy ich treść znajduje potwierdzenie w dokumentach badanej epoki, co też niejednokrotnie miało miejsce podczas pisania niniejszej książki. W żadnym wypadku nie odrzucając pamiętników jako wartościowych źródeł, autor przyznawał bezwzględne pierwszeństwo dokumentom z badanej epoki. W rezultacie powstało wiele interesujących ustaleń, które nigdy by się nie narodziły bez przyjęcia powyższej zasady.
Mówiąc o stereotypach, zwłaszcza w literaturze rosyjskiej, nie można nie wspomnieć choć raz o Wielkiej Wojnie Narodowej. Jak już stwierdzono wyżej, wywarła ona przeogromny wpływ na sposób pojmowania przez narody Rosji każdej z wielkich wojen, co dla historyków i publicystów rosyjskich stanowi kolejną zmętniałą szybę, przez którą spoglądając już w ogóle nie można zrozumieć epoki napoleońskiej, a wszystkie jej wydarzenia jawią się w zupełnie wypaczonym kształcie. Trzeba wspomnieć o tym przynajmniej raz, by więcej do tego nie wracać.
Przyczyny konfliktu między cesarstwami Rosji i Francji, ustrój gospodarczy tych państw, ich polityka zagraniczna, ich ideologia, cele, które próbowały one osiągnąć podczas wojny, metody prowadzenia działań wojennych, tak bardzo różniły się od tych aspektów w konflikcie ZSRR i współczesnych Niemiec, że jakiekolwiek porównania, jakiekolwiek paralele pomiędzy wojną 1812 roku a wojną lat 1941-1945 są absolutnie niedopuszczalne. Tego rodzaju porównania niczego nie wnoszą, jedynie mieszają ludziom w głowach, łącząc dwie nieprzystawalne do siebie epoki. Wspomnienia epoki napoleońskiej zacierają się przecież z wolna w przeszłości, podczas gdy wspomnienia Drugiej Wojny Światowej pozostają nadal żywe wśród współczesnych nam ludzi, którzy w tych strasznych latach byli dziećmi, którzy dorastali tuż po wojnie, kiedy cała Europa boleśnie odczuwała jej następstwa. Dlatego historyk nie powinien pod żadnym pozorem porównywać obu tych wojen, gdyż w głowie czytelnika seria skojarzeń z niedawną przeszłością niemal od razu i całkowicie zagłuszy słabo słyszalne echa wydarzeń z początku XIX wieku. Byłoby to tak, jakby chcieć wśród łomotu koncertu rockowego usłyszeć dalekie dźwięki starego klawesynu. Trzeba przestudiować mnóstwo źródeł z pierwszej ręki, potrzeba taktu i delikatnego podejścia, by zrozumieć ludzi dość odległej już epoki – a wszystko to idzie natychmiast w diabły, kiedy tylko – niepotrzebnie i bezsensownie, a czasem wręcz arogancko – zestawi się ze sobą epoki nieporównywalne. Dlatego w całej niniejszej książce nie dokonano żadnych tego rodzaju nikczemnych porównań.
Jeszcze jedna ważna rzecz – w konflikcie, o którym mowa, oprócz Rosji i Francji brała udział także Polska, a dokładniej naród kraju podzielonego pomiędzy sąsiadów w końcu XVIII wieku. Przez swe dążenia do odbudowy potężnej ongiś Rzeczypospolitej Polacy wywarli ogromny, żeby nie rzec decydujący, wpływ na stosunki rosyjsko-francuskie w latach 1807-1812. Nie powinno więc nikogo dziwić, że przy pisaniu niniejszej książki kwestii polskiej poświęcono szczególnie dużo uwagi, i że źródła polskie przytacza się na równi z rosyjskimi i francuskimi. Być może niedostateczne opanowanie języka polskiego nie pozwoliło mi w pełni wykorzystać ogromny potencjał zawarty w polskich dokumentach. Najważniejsze jednak, że starałem się usłyszeć ich głos, którego zdają się niemal wcale nie słyszeć historycy francuscy, a rosyjscy często słyszeć go najzwyczajniej nie chcą.
I uwaga na koniec. Kiedy historyk pragnie dotrzeć ze swym przekazem do czytelnika, pisze ludzkim językiem, w sposób jasny i porywający. Zbyt wydumane naukowe frazy stosowane w opracowaniu historycznym oznaczają zwykle, że autor najzwyczajniej nie ma niczego do powiedzenia, i jeśli odrzuci się z tekstu pseudonaukowy bełkot, odsłoni się pod nim pustka. Dlatego starałem się pisać w sposób prosty i interesujący. Mam nadzieję, że czytelnik to doceni.
O. Sokołow
24 czerwca 2012 r.------------------------------------------------------------------------
¹ Tytuł rozdziału „Przełom wieków” (w oryg. „Gran’ wiekow”) jest po części nawiązaniem do tak właśnie zatytułowanej pozycji N. Ejdelmana, wydanej po polsku pt. „Paweł I czyli śmierć tyrana”. Autor niniejszej książki często powoływał w swych dziełach na prace tego historyka, opisując początki rządów cara Aleksandra I – S.S.
² Cyt. za: D.A. Milutin, Istorija vojny Rossii s Francijej v carstvovanije Pavla I v 1799 godu, St. Pietierburg 1852-1853, t. 1, s. 10.
³ Cyt. za: J. de Sanglen , Zapiski Jakova Ivanovicza de Sanglena, „Russkaja Starina” 1882, t. 12, s. 483.
⁴ D.A. Milutin, op. cit., t. 2, s. 340.
⁵ Sbornik РИО , t. 70, s. 27-28.
⁶ K. Valiszevskij, Syn Vielikoj Jekatieriny, St.Pietierburg 1914, s. 554.
⁷ E. Sparrow, Secret Services: British agents in France 1792-1815, Suffolk 1999, Secret Service, Assassination of Paul I, s. 223-240.
⁸ Cyt. za: Talleyrand et le Consulat, s. 529.
⁹ Cyt. za: B. Mouravieff, L’alliance Russo-turque au milieu des guerres Napoléoniennes, Bruxelles 1954, s. 93.
¹⁰ Correspondance de Napoléon Ier, Paris 1858-1870, t. 7, s. 336.
¹¹ W oryg. „wypuścili dżina z butelki” – S.S.
¹² Iz doniesienij bavarskogo povieriennogo v dielach Olri v piervyje gody carstvovanija (1802-1806) impieratora Aleksandra I, „Istoriczeskij Viestnik”, 1917, nr 1, janvar’ , s. 127.
¹³ P. Bailleu, Briefwechsel König Friedrich Wilhelms III und der Königin Luise mit Kaiser Alexander I, Lepizig 1900, s. 169.
¹⁴ Tu: oficjalnych posunięć politycznych – S.S.
¹⁵ Tj. władcę Austrii, zarazem zwierzchnika I Rzeszy – S.S.
¹⁶ P. Bailleu, op. cit., s. 44-45.
¹⁷ Vnieszniaja politika Rossii…, t. 1, s. 522-527.
¹⁸ Rossijskij Gosudarstviennyj Istoriczeskij Archiv , Fond 549, Opis’ 1, nr 387, Tagebuch des Kaiserlichen Obersten Karl Freiherr von Stutterheim, s. 23-29.
¹⁹ Ibidem, s. 32.
²⁰ Ibidem, s. 41.
²¹ A.I. Uljanov, Aleksandr I – Impierator, aktior, czeloviek, „Rodina”, 1992, nr 6-7, s. 144.
²² P.A. Zhilin, Gibiel’ napoleonovskoj armii v Rossii, Moskva 1974, s. 33.
²³ Istorija Piervogo Konsula Bonaparte so vriemion jego rożdienija, do zakluczenija Liunevilskogo mira, St. Pietierburg 1802, s. III, IV, VII, VIII.
²⁴ „Viestnik Jevropy”, 1802, nr 1, s. 77.
²⁵ Ibidem, 1802, nr 8, s. 343-344.
²⁶ A.-J. Czartoryski, op. cit., s. 276.
²⁷ Adam Adamowicz Czartoryski (1770-1861), książę – członek Tajnego Komitetu, w latach 1802-1806 towarzysz (socjusz, tj. zastępca) ministra spraw zagranicznych, od stycznia 1804 r. do czerwca 1806 r. w związku z brakiem aktywności A.R. Woroncowa (wskutek choroby) w sprawach państwowych, Czartoryski faktycznie kierował ministerstwem spraw zagranicznych.
²⁸ Nikołaj Pietrowicz Rumiancew (1754-1826), hrabia, syn wybitnego feldmarszałka P.A. Rumiancewa, znany działacz państwowy. Od 1801 r. członek Rady Stanu, w latach 1802-1814 minister handlu, od września 1807 r. kierował ministerstwem spraw zagranicznych, od 12 lutego 1808 r. oficjalnie minister spraw zagranicznych, od 7 września 1809 r. na stanowisku kanclerza państwa. rosyjskiego, w okresie 1 stycznia 1810-20 marca 1812 przewodniczący Rady Stanu i gabinetu ministrów. Od 1814 r. w stanie spoczynku.
²⁹ Vnieszniaja politika Rossii XIX i naczala XX vieka. Dokumienty Rossijskogo Ministierstva Inostrannych Diel, Moskva 1960, t. 1, s. 686-691.
³⁰ Posłem francuskim w Rosji był wówczas generał Gabriel-Marie-Joseph d’Hédouville, pełniący tę funkcję w latach 1802-1804, po zastąpieniu tymczasowego posła Armanda de Caulaincourta.
³¹ Cyt. za: P.-C. Alombert, J. Colin, La campagne de 1805 en Allemagne, Paris 1902-1905, t. 3, s. 105-107.
³² Correspondance de Napoléon Ier, Paris 1858-1870, t. 9, nr 7745.
³³ Lieu – francuska mila pocztowa (lieu de poste), nieco ponad 3,9 km .
³⁴ Ibidem .
³⁵ N.I. Griecz, Zapiski o mojej żizni, Moskva-Leningrad 1930, s. 334.
³⁶ B. Mouravieff, L’alliance russo-turque au milieu des guerres napoléoniennes, Bruxelles 1954, s. 91.
³⁷ „Młodym przyjacielem” był on faktycznie tylko w przenośni – w 1804 r. Nowosilcow ukończył 43 lata.
³⁸ Vnieszniaja politika Rossii..., t. 2, s. 138-154.
³⁹ Ibidem, s. 121.
⁴⁰ B. Mouravieff, op. cit., s. 98.
⁴¹ Cyt. za: A.M. Stanislavskaja, Russko-anglijskije otnoszenja i problemy Sriediziemnomorja, Moskva 1962, s. 368.
⁴² Republika Włoska została przekształcona w Królestwo Włoch (Italii) w marcu 1805 roku.
⁴³ Dieviatnadcatyj viek, ks. II, s. 87.
⁴⁴ S.P. Zhychariev, Zapiski sovriemiennika, Moskva 2004, s. 198.
⁴⁵ , Zapiski I.S. Zhirkievicza, „Russkaja Starina”, 1874, t. 9, fievral , s. 218.
⁴⁶ N.M. Karamzin, Zapiska o drevniej i novoj Rossii, s. 52, 54, 58.
⁴⁷ Najwyższa austriacka rada wojenna (Hofkriegsrat) nakazała wprawdzie przekazać część wojsk arcyksięcia Karola na wzmocnienie zgrupowania operującego w Niemczech, jednak nie dotarły do Bawarii a teren Włoch już opuściły. W rezultacie arcyksiążę w chwili rozpoczęcia działań dysponował 90 tys. ludzi, a pozostałe oddziały odbyły niepotrzebny „spacer”.
⁴⁸ Data 1700 nawiązuje do klęski Piotra I z rąk wojsk szwedzkich Karola XII pod Narwą – przypis S.S.
⁴⁹ A.F. Langeron, Journal des campagnes fates au service de Russie, Rukopisnyj Fond Nacjonalnoj Bibliotieki , F. 762, nr 149.
⁵⁰ Ob. stolica Słowacji Bratysława, dawna nazwa niem. Pressburg, węg. Pozsony – przypis S.S.
⁵¹ Były to księstwa (Herzogtümer): Nassau-Weilburg, Nassau-Usingen i Arenberg-Meppen; księstwa (Fürstentümer): Hohenzollern-Hechingen, Hohenzollern-Sigmaringen, Salm-Salm, Salm-Kierburg, Isenburg-Birstein, Liechtenstein oraz hrabstwo Leyen .