Naśladowcy Jezusa. Piotr, Paweł i Maria - ebook
Naśladowcy Jezusa. Piotr, Paweł i Maria - ebook
Książka jest nie tylko niezwykle ciekawą opowieścią o życiu pierwszych chrześcijan, ale także próbą odpowiedzi na pytanie, jakimi ludźmi byli uczniowie Jezusa.
Autor rozpatruje ich charaktery, zachowania oraz próbuje dociec, dlaczego ich postacie, uwiecznione w ustnych przekazach i księgach, przybrały taki, a nie inny kształt.
Dlaczego Piotr, pierwszy z apostołów, wybrany na opokę tworzącego się Kościoła, zapamiętany został jako ten, który trzy razy zaparł się swojego Mistrza? Czy jego słabości miały dla chrześcijan szczególne znaczenie? Podobne pytania można zadawać wobec niezdecydowanego Pawła i zapamiętanej jako nawrócona nierządnica Marii Magdaleny.
Autor sięga nie tylko po biblijne przekazy. Stara się je porównać z apokryfami, odnalezionymi fragmentami rękopisów i dokumentów z pierwszych wieków chrześcijaństwa. Porusza tak ciekawe kwestie, jak teorie mające uzasadnić, że Jezus nigdy nie umarł na krzyżu czy różnice zdań dotyczące znaczenia przydomku apostoła Piotra – Skała.
Przytacza opowieści, legendy i kontrowersyjne zapiski, które mogą tłumaczyć szczególne miejsce trzech tytułowych postaci w historii chrześcijaństwa. W ten sposób maluje bardziej ludzki obraz biblijnych świętych i samego Jezusa.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7427-805-8 |
Rozmiar pliku: | 1,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wprowadzenie
Szymon Piotr
Kruszenie skał: nasze źródła dotyczące Piotra-Skały
Piotr: lita skała czy ruchome piaski?
Trudne początki
Piotr w czasie Męki Pańskiej
Na tej skale zbuduję Kościół mój
Piotr: pisarz i męczennik chrześcijański
Paweł
Apostoł Paweł: sondowanie źródeł
Paweł nawrócony
Paweł Apostoł
Orędzie Pawła na postawie późniejszych przekazów
Żarliwi zwolennicy Pawła
Zaprzysięgli wrogowie Pawła
Maria Magdalena
Maria Magdalena w kulturze popularnej i historii
Maria w okresie działalności publicznej Jezusa
Jezus i Maria – nieustająca rozmowa
Maria podczas Męki Pańskiej
Maria i jej objawienia
Maria: pozostałe pytania
Piotr, Paweł i Maria z dystansuWprowadzenie
Bohaterami tej książki nie są członkowie wokalnego tria z lat 60. XX w. o nazwie Peter, Paul and Mary, chciałbym jednak rozpocząć swoją opowieść cytatem z jednego z ich największych przebojów:
„Gdybym miał młot, biłbym nim cały ranek, Biłbym nim i wieczorem, biłbym po całym tym kraju Wybiłbym niebezpieczeństwa, wybiłbym ostrzeżenia, Wykułbym miłość między braćmi i siostrami, W całym tym kraju”.²
Zespół Peter, Paul and Mary pojawił się na amerykańskiej scenie folkowej w apokaliptycznym momencie historii Ameryki. Na początku lat 60. XX w. zimna wojna stawała się coraz bardziej gorąca. Broń jądrowa niemal bez ograniczeń i nadzwyczaj szybko rozprzestrzeniała się na terenach obu rywalizujących ze sobą mocarstw – Stanów Zjednoczonych i Związku Sowieckiego. W całych Stanach dzieci w wieku szkolnym uczono, by chowały się pod ławki, na wypadek gdyby bomba atomowa wybuchła nad ich miastem. Ameryka zaczynała angażować się w wojnę z Wietnamem, która wkrótce – by posłużyć się tytułem filmu Francisa Forda Coppoli – miała stać się czasem apokalipsy. Wewnątrzkrajowy ruch praw obywatelskich rozwijał się, a stosunek do segregacji rasowej i przemocy na tym tle głęboko podzieliły społeczności lokalne – nikt nie wiedział, jak poradzić sobie z rosnącym napięciem społecznym. Był to okres wielkich zagrożeń; czas, który stanowił ostrzeżenie przed nadejściem jeszcze większych niebezpieczeństw, ale też epoka nawołująca do rezygnacji, na rzecz miłości, z wojny, nienawiści i opresji „w całym tym kraju”.
Pod koniec cytowanej piosenki, po słowach o młocie, dzwonie i pieśni, trio ujawnia sens przekazu:
„Oto młot sprawiedliwości, oto dzwon wolności, Oto pieśń miłości Między braćmi i siostrami, W całym tym kraju”.
W kontekście lat 60. XX w., w czasach, gdy społeczeństwo skupiało się na takich kwestiach jak bieda, wyzysk, rasizm i seksizm – nie wspominając o konfliktach międzynarodowych – twórcy piosenki opowiadali się za powrotem do tego, co ludzkie: do sprawiedliwości, wolności i miłości.
Jak się okazuje, sytuacja ta niewiele różniła się od istniejącej w rzymskiej Palestynie w pierwszych wiekach chrześcijaństwa. Wtedy także rozstrzygała się kwestia politycznej dominacji w świecie, a także ekspansji imperialistycznej; był to również okres podziałów klasowych, prześladowań, nienawiści, przemocy i wojen.
W takim świecie przyszło żyć prekursorom wspomnianej grupy folkowej z lat 60. Zwano ich prorokami. Na problemy i zło ówczesnej rzeczywistości reagowali, przekazując słowo „z góry”. Jednym z proroków – niewątpliwie dziś najbardziej znanym – był Jezus z Nazaretu. Głosił naukę o sprawiedliwości, wolności i miłości. Podobnie jak inni współcześni mu Żydzi Jezus utrzymywał, że zło tego świata pochodzi od kosmicznych sił, które występują przeciw Bogu i jego ludowi, pustosząc ziemię. Moce te wywołują cierpienie, nieszczęścia i ból; są odpowiedzialne za wojny, epidemie, susze, głód, przemoc, prześladowania i nienawiść. A jednak dni tych mocy na ziemi są już policzone. Jezus wierzył, że Bóg przywróci wkrótce swoją władzę nad światem i pokona moce zła, utworzywszy na ziemi nowe królestwo – Królestwo Boże, w którym nie będzie już nieprawości, przemocy, bólu ani cierpienia. Światem tym będzie rządzić sam Bóg, a ludzie zamieszkają w raju.
Jezus miał licznych uczniów, którzy podziwiali Go i angażowali się bez reszty w jego dzieło. Gdy Chrystus zginął na krzyżu, uczniowie ponieśli naukę Mistrza świat, głosząc, że tylko przez samego Chrystusa, który powstał z martwych i wstąpił do nieba, przyszłe Królestwo Jezusowe ogarnie ziemię. Wśród naśladowców Jezusa była także nasza trójka – Piotr, Paweł i Maria Magdalena.
Bardzo prawdopodobne, że to najważniejsi spośród wszystkich uczniów Jezusa: Szymon Piotr, prawa ręka Mistrza w okresie działalności publicznej i przywódca dwunastu apostołów; Paweł apostoł, po śmierci Jezusa największy misjonarz i teolog nowo powstałego Kościoła chrześcijańskiego; oraz Maria Magdalena, najbliższa mu kobieta-uczennica, która pierwsza rozpoznała go po tym, jak zmartwychwstał, dzięki czemu stała się prawdopodobnie pierwszą chrześcijanką.
Piotr, Paweł i Maria Magdalena to postacie znaczące nie tylko ze względu na istotne miejsce w historii I w. n.e., lecz także przez wzgląd na sposób postrzegania ich w późniejszych wiekach, w okresie rozpowszechniania się legend na ich temat. Legend, które uważano za mające w sobie ziarno „prawdy ewangelicznej”.
W okresie trzech pierwszych wieków chrześcijaństwa, które stanowią główny temat tej książki, Piotr słynął ze spektakularnych cudów, prowadzących do masowych nawróceń na nową wiarę. Uważano, że ma moc uzdrawiania chorych, wypędzania demonów i wskrzeszania umarłych. Niektóre z tych opowieści współczesnemu czytelnikowi mogą wydawać się dziwaczne – jak ta, w której Piotr przywraca do życia wędzonego tuńczyka³ tylko po to, aby przekonać patrzących o potędze Bożej mocy. Podobnie nieprawdopodobna może być opowieść o pozbawieniu złego maga zdolności lotu nad Rzymem, w wyniku czego ów mag spadł na ziemię i zginął.
Także o Pawle opowiadano legendy, wedle których był wielkim cudotwórcą; wystarczyło zanieść choremu jego chustę bądź fartuch, by cierpiący wyzdrowiał. Apostoł miał też jakoby ochrzcić mówiącego lwa, który później – na arenie pełnej dzikich bestii – nie chciał go pożreć. Paweł zasłynął jako zwolennik ascezy. Nauczał, że życia wiecznego dostąpią tylko ci, którzy powstrzymają się od uciech cielesnych, nawet w małżeństwie. Współczesnego czytelnika zdziwi zapewne, że nauka ta znalazła posłuch wśród wielu starożytnych słuchaczy – niektórzy porzucali małżeńskie łoża w zamian za obietnicę szczęśliwszego życia po śmierci.
Jeśli chodzi o Marię Magdalenę, wiele mówiono o szczegółach dotyczących jej życia seksualnego. Wedle krążących opowieści była ladacznicą, którą Jezus wyprowadził na właściwą drogę, a która następnie nawiązała z mistrzem niezwykle intymny związek (przed jego śmiercią). Późniejsze legendy głosiły, że została wysyłana do Francji, jako jedna z pierwszych misjonarek w Europie Zachodniej.
Żadna z owych opowieści o Piotrze, Pawle i Marii Magdalenie nie jest ścisła pod względem historycznym. Nie oznacza to jednak, że nie mają one znaczenia. Ludzie, którzy przekazywali te opowieści (a także ich słuchacze), wierzyli, że przedstawiają one prawdziwą przeszłość. Co więcej, historie te znakomicie oddawały ich poglądy, obawy, wartości, priorytety i namiętności. Jeśli kogoś interesują nie tylko losy pierwszych uczniów Jezusa, lecz także żyjący w późniejszych wiekach i przekazujący legendy o Mesjaszu gawędziarze, powinien skupić się na opowieściach dotyczących Piotra, Pawła i Marii Magdaleny.
Niektórzy badacze twierdzą, że współcześni wcale tak bardzo nie różnią się od starożytnych twórców legend – my także nie ograniczamy się do przekazania czystych faktów, lecz akcentujemy te elementy z przeszłości, które są ważne dla naszego obecnego życia. Tak naprawdę nikt nie jest wyłącznie antykwariuszem zainteresowanym przeszłością w jej najczystszej postaci. Interesujemy się przeszłością dlatego, że może nam pomóc odnaleźć sens współczesności, sens życia, naszych przekonań, wartości, priorytetów naszego świata i sposobów jego doświadczania. Jeśli ten pogląd jest słuszny – a tak właśnie sądzę – to, mówiąc precyzyjnie, nie istnieje bezinteresowne badanie przeszłości. Wszyscy historycy chcą bowiem wiedzieć, jak przeszłość może nam pomóc w zrozumieniu naszego życia i nas samych.
To interesowne podejście do przeszłości charakteryzowało także żyjących na początku naszej ery opowiadaczy, którzy przekazywali sobie legendy o pierwszych uczniach Jezusa. Historie te opowiadano nie tylko po to, by obiektywnie przedstawić fakty. Miały dla rozpowszechniających je znaczenie – i nieważne, czy legendy były historycznie ścisłe. Możemy więc śmiało stwierdzić, że współcześni historycy mają przed sobą dwojakie zadanie. Z jednej strony, powinni dążyć do ustalenia, co rzeczywiście zaszło w przeszłości: co Piotr, Paweł i Maria naprawdę mówili, robili i przeżywali. Z drugiej strony, jednocześnie zmuszeni są zbadać, jak przeszłość zapamiętali ludzie, którzy później o niej rozmawiali i ją opowiadali – nawet jeśli historie te nie są do końca zgodne z prawdą historyczną.
Mówiąc nieco sarkastycznie, czasem łatwiej jest ustalić, jak przeszłość została zapamiętana, niż dowiedzieć się, co się naprawdę w niej wydarzyło. Odróżnienie historii od legendy, sfabrykowanych przekazów od historycznych wydarzeń, jest czasem, mimo najszczerszych wysiłków, niemożliwe. Najbardziej niefortunnym aspektem historii jest przemijanie. Zachowane do dziś ślady przeszłości są często niekompletne, cząstkowe, niewyraźne i podlegają najróżniejszym interpretacjom. Historycy dokładają starań, by na podstawie zachowanych materiałów źródłowych zrekonstruować minione wydarzenia. Jednak historia nie jest nauką empiryczną, w której wiarygodne wnioski można podeprzeć powtarzalnymi eksperymentami i niepodważalnymi wynikami badań. Historia jest w takim samym stopniu nauką, jak dziedziną sztuki.
Kruszenie skał: nasze źródła dotyczące Piotra-Skały
Szymon Piotr to bez wątpienia najlepiej znany uczeń Jezusa. Rodzi się jednak pytanie, co tak naprawdę o nim wiemy. Znamy jego imię, Szymon, oraz przydomek, Kefas, nadany mu jakoby przez samego Jezusa. Przydomek, który w pierwszym wieku n.e. nie był jeszcze imieniem, a rzeczownikiem oznaczającym skałę (współczesnym odpowiednikiem przydomka Piotra byłby więc Rocky)⁵. Tak przynajmniej rzeczownik ten brzmiał w języku aramejskim, którym posługiwali się zarówno Jezus, jak i Szymon. Na grekę, język Nowego Testamentu, słowo skała tłumaczy się jako petra, od którego pochodzi powszechnie znane imię Piotr. Zatem Szymon Piotr to dosłownie Szymon Skała. Biorąc pod uwagę zapalczywy i zmienny charakter, którym wykazał się Piotr jeszcze za życia Jezusa, można nieomal podejrzewać ironię ze strony Mistrza.
Wracając jednak do naszego pytania: jak dobrze możemy poznać Piotra na podstawie zachowanych źródeł? Wypada żałować, że nie dysponujemy pełną biografią apostoła, spisaną przez jednego ze współczesnych, mimo że wiele starożytnych przekazów informuje nas o tym, co Piotr powiedział i uczynił, zarówno za życia Jezusa, jak i po jego ukrzyżowaniu. Jednym z zadań historyków jest ustalenie, którym z owych opowieści – jeśli w ogóle – wolno zaufać jako źródłu historycznemu, a które przez pierwszych chrześcijan zostały podkoloryzowane i bliżej im do legendy. Problem ten dotyczy nie tylko legend zawartych w pismach niekanonicznych Nowego Testamentu, lecz także opowieści ostatecznie uznanych przez chrześcijan za część Pisma Świętego.Fakty i fikcje w opowieściach o Piotrze
Jeden z wczesnych przekazów dotyczących misyjnej działalności Piotra po śmierci Jezusa ukazuje apostoła na rzymskim Forum, gdzie próbował on przekonać tłum pogan (tzn. politeistów) do porzucenia fałszywych bogów i zawierzenia mocy Chrystusa, jedynego Syna Bożego. Nagle na scenie pojawiła się głęboko zasmucona kobieta: jej jedyny syn, największa radość i miłość życia, właśnie zmarł. W akcie desperacji kobieta zwróciła się do Piotra, aby ten wskrzesił syna z martwych. Piotr odpowiedział tymi słowy: „Biorąc tych tu na świadków, pójdź i przynieś swojego syna, aby mogli oni zobaczyć i uwierzyć, że z mocy Boga powstał z martwych”⁶. Piotr posłał grupę mężczyzn po ciało. Po upewnieniu się, że młodzieniec faktycznie nie żyje, przynieśli oni go do czekającego na środku Forum Piotra. Apostoł odmówił krótką modlitwę nad ciałem zmarłego i rozkazał: „Młodzieńcze, wstań i pójdź z matką swoją, dopóki będziesz jej przydatny”. Według źródła „martwy natychmiast się podniósł, a rzesze zdumiały się na ten widok i zawołały: – Ty jesteś Bogiem, Boże Zbawco, Boże Piotra, Boże niewidzialny, Zbawco”⁷. W ten sposób Piotr dowiódł swojej mocy, Bóg doznał chwały, a nawrócone masy poszły za Chrystusem.
Ale czy to się naprawdę wydarzyło? Jak się okazuje, tego opisu nie znajdziemy w Nowym Testamencie, a w zbiorze pism znanych jako Dzieje Piotra, powstałych ok. 150 lat po jego śmierci. Czy to historia prawdziwa, czy tylko pobożna legenda? Porównajmy ją z nieco wcześniejszym przekazem:
„W mieście Joppa (Jaffa), na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego, zmarła właśnie dobra chrześcijanka, imieniem Tabitha. Zrozpaczeni uczniowie posyłali po Piotra, by przybył i pomógł im. Piotr niezwłocznie wyruszył w drogę; przybywszy do miasta, wszedł do pokoju na piętrze domu, w którym złożono ciało. Kazał wszystkim wyjść, następnie padł na kolana przy martwej Tabithcie i modlił się, a na koniec przemówił: „Tabitho, wstań”. Ta otworzyła oczy, podała Piotrowi rękę, ku zdumieniu wszystkich mieszkańców Joppy, z których wielu w następstwie uwierzyło w moc Jezusa”.
Jest to opowieść podobna do poprzedniej, znajduje się jednak w Nowym Testamencie (Dz 9, 36–43). Na jakiej podstawie historyk może uznać, że jedna z nich jest literacką fikcją, a druga to fakt biograficzny? Czy można twierdzić, że autor Dziejów Apostolskich dokumentował wydarzenia historyczne tylko na podstawie faktu, że ojcowie Kościoła, żyjący przecież wiele lat po nim, postanowili włączyć jego pisma do kanonu Pism Świętych⁸?
Jednak dla czytelników Nowego Testamentu ważne jest nie tylko ożywianie martwych ciał. Nie stykamy się z przypadkami tego typu codziennie, ale w Biblii wydają się powszechną praktyką. Inne opisane cuda, w równym stopniu kłócące się z naszym doświadczeniem, sprawiają wrażenie jeszcze bardziej osobliwych i wątpliwych. Weźmy na przykład epizod z Piotrem i wędzonym tuńczykiem. Piotr wrócił do Rzymu, próbując przekonać rzesze słuchaczy, że jego Bóg jest wszechmocny i zasługuje na uwielbienie. Został poproszony o dokonanie cudu, który miał dowieść prawdziwości jego słów. Piotr zauważył wędzonego tuńczyka wiszącego w oknie sklepu z rybami. Wziął rybę do ręki i spytał tłum: „Jeśli ujrzycie, że ten tuńczyk pływa w wodzie jak ryba, to czy będziecie mogli uwierzyć w tego, którego głoszę?”. Zgromadzeni odpowiedzieli jednym głosem: „Zaprawdę, uwierzymy ci”. Piotr wypowiedział więc magiczne słowa: „W imię Twoje, Jezu Chryste, w którego ci oto jeszcze nie wierzą, – tuńczyku, na oczach wszystkich ożyj i pływaj jak ryba”⁹. I tuńczyk ożył natychmiast – nie tylko na godzinę czy dwie, ale na dobre, o czym mogli zaświadczyć ludzie karmiący później rybę okruchami chleba. Ów pokaz boskiej mocy miał spektakularny rezultat: „widząc to, bardzo wielu poszło za Piotrem i uwierzyło w Pana”.
Jest do dość dziwny epizod z życia Piotra, którego nie sposób jednak znaleźć w Piśmie Świętym. Pochodzi z tekstu zatytułowanego Dzieje Piotra, powstałego w II w. n.e. Jednak także Nowy Testament zawiera zaskakujące opisy. W jednym z akapitów Dziejów Apostolskich czytamy, że Piotr był tak potężny, iż nie musiał nawet dotykać chorych lub opętanych, aby ich uzdrowić, wyleczył ich sam cień apostoła przechodzącego obok w słoneczny dzień (Dz 5, 15–16).
Rozważmy teraz kolejne dwie opowieści. W Nowym Testamencie Piotr przemówił w imieniu Boga do Ananiasza, człowieka, który ukrył pieniądze należące się apostołom. W wyniku interwencji Piotra Ananiasz (a później także jego współwinna żona) padł trupem, ku zdumieniu zgromadzonego tłumu. Według przekazów pozakanonicznych Piotr przemawiał w Bożym imieniu do Szymona Maga, który chciał dowieść, że posiadł prawdę Bożą, latając niczym ptak nad wzgórzami i świątyniami Rzymu. W wyniku interwencji Piotra Szymon utracił umiejętność lotu, rozbił się o ziemię, złamał nogę w trzech miejscach i w końcu zginął. To również – co oczywiste – wzbudziło podziw i zdumienie tłumów. Ale na jakiej podstawie możemy powiedzieć, że jedna z tych historii jest prawdziwa, a druga fikcyjna?
Można dyskutować także nad słowami Jezusa wypowiedzianymi do najbliższego ucznia, Piotra. Według jednego z przekazów na Górze Oliwnej Jezus ujawnił uczniom prawdę o końcu czasów. Kiedy Piotr prosił go o więcej szczegółów, Jezus długo opisywał, czego mogą spodziewać się niewierni w dniu Sądu Ostatecznego, a nawet ukazał Piotrowi krainę potępionych. Ta upiorna i plastyczna wizja ma jasny cel: ci, którzy oddają się grzechowi, zostaną skazani na srogie cierpienia w przyszłym życiu, a kara będzie do pewnego stopnia związana z charakterem ich zbrodni. Tak więc kobieta, która zaplatała włosy, by wydać się piękniejszą kochankowi, spędzi wieczność powieszona właśnie za włosy, a mężczyzna, który utrzymywał z nią niedozwolone stosunki, będzie powieszony nad ogniem za genitalia. Jak można oczekiwać, ludzie ci będą wołać: „Nie wiedzieliśmy, że czeka nas wieczna kara!”. Ci, którzy pławią się w bogactwach, zostaną odziani w brudne łachmany i na wieczność skazani na wegetację na skale, z której wyrastać będzie „ostrzejszy od miecza” słup ognia. Ci, którzy pożyczali pieniądze dla zysku (lichwy), spędzą wieczność w jamie, stojąc po kolana w nieczystościach. I tak dalej.
Przekaz ten można znaleźć w księdze zwanej Apokalipsą Piotra, którą – jeszcze zanim ukształtował się ostateczny kształt kanonu – liczni przywódcy chrześcijańscy przez wiele wieków uznawali za natchnioną, ale która nie weszła ostatecznie w skład Nowego Testamentu. Równie zaskakująca jest jednak relacja z Nowego Testamentu, gdy Jezus mówi do Piotra (oraz Jakuba i Jana), że „pokolenie to nie przeminie” (Mk 13, 30), nim nastąpi koniec całego świata: „słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku, gwiazdy będą spadać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte. Wówczas ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w obłokach z wielką mocą i chwałą” (Mk 13, 25–26). Jeśli ludzie rzeczywiście zobaczą nadejście Syna Człowieczego, będzie to cud największy ze wszystkich, bo nie będzie już ani słońca, ani księżyca i gwiazd, które by oświetliły jego postać.
O zdumiewających opowieściach związanych z Piotrem, zarówno ujętych w Piśmie Świętym, jak i poza nim, można powiedzieć znacznie więcej. Powyższe przykłady wystarczą jednak, by zilustrować moją zasadniczą tezę. Większość czytelników studiujących niekanoniczne przekazy niechybnie zauważy, że wypełniają je opowieści dotyczące Piotra, jego słów, czynów i doświadczeń. Świadectwa te opierają się często na pobożnych legendach, ponieważ chrześcijańscy gawędziarze pragnęli w sposób szczególny opisać żywot pierwszego spośród uczniów Jezusa. Tendencje legendotwórcze nie ominęły jednak kanonu ksiąg Nowego Testamentu. Wręcz przeciwnie – w księgach, które chrześcijanie uznali w końcu za święte, nie brak materiałów sprawiających wrażenie legend. Nie jest prawdą, że Nowy Testament stawia nas wyłącznie wobec faktów, a wszystkie inne pisma (niekanoniczne) zawierają jedynie pobożną fikcję. We wszystkich książkach, także w Biblii, znaleźć można zarówno fakty, jak i mity. Oddzielenie jednych od drugich jest niezwykle trudnym zadaniem, zdaniem wielu badaczy prawie niemożliwym do wykonania.
Ale być może nie jest to zadanie najważniejsze. Obie kategorie opowieści, te o charakterze relacji ściśle historycznych oraz legendy, chrześcijańscy gawędziarze i pisarze rozpowszechniali z jakiegoś powodu, często dokładnie z tego samego. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że ludzie opowiadający o Piotrze (a także o Pawle, Marii, a nawet o Jezusie) nie interesowali się prowadzeniem lekcji historii czy sporządzaniem obiektywnych i weryfikowalnych raportów dla studiujących „prawdziwą” historię. Chrześcijańscy opowiadacze mieli całkowicie odmienną hierarchię celów. Pragnęli wyjaśnić, zilustrować, zbadać i wyrazić ważne dla chrześcijan wierzenia, punkty widzenia, sposób widzenia świata, idee, uprzedzenia, cele, praktyki itp.
Dlatego, ze względu na naturę tych materiałów, najważniejsze jest dla nas unikanie suchego akademickiego wykładu, jedynie oddzielania historii od legendy. Powinniśmy raczej ukazać cel, jaki przyświecał powstawaniu tych opowieści. A dokładnie, jakie cele pragnęli osiągnąć ludzie, którzy przecież świadomie przekazywali opowieści w taki, a nie inny sposób.Źródła dotyczące Piotra: niezwykły przypadek Ewangelii Marka
Zanim zbadamy sprawę głębiej, muszę podkreślić – mając na uwadze wszystkie powyższe argumenty – że zdaniem niektórych badaczy istnieje przynajmniej jedno starożytne źródło będące ścisłym historycznym przekazem dotyczącym życia Piotra w okresie publicznej działalności Jezusa. Źródło to pochodzić ma jakoby z pierwszej ręki (czyli od samego Piotra), a jest nim – ni mniej, ni więcej – Ewangelia Marka.
Ewangelia Marka jest najstarszą zachowaną Ewangelią. Większość współczesnych badaczy datuje jej powstanie na okres między 65 a 70 r. n. e., czyli mniej więcej 35–40 lat po śmierci Jezusa¹⁰. Jak Marek zdobył informacje o Jezusie? Według tradycji wczesnochrześcijańskiej sam Marek nie był uczniem Jezusa (dlatego też nie mógł być naocznym świadkiem wydarzeń, które relacjonuje), pełnił natomiast funkcję kogoś w rodzaju osobistego sekretarza najważniejszego z uczniów, czyli Szymona Piotra. Pierwsze zapiski na ten temat pochodzą z pism mało skądinąd znanego ojca Kościoła, imieniem Papiasz, żyjącego w początkach II w. n.e. biskupa miasta Hierapolis w Azji Mniejszej (dzisiejsza Turcja).Świadectwo Papiasza
Papiasz jest autorem pięciotomowej pracy zatytułowanej Explanatio sermonum Domini (Wyjaśnienia słów Pana). Z tego, co wiadomo, była to pierwsza pisemna próba interpretacji przypowieści Jezusa. Nie możemy jednak zbyt wiele powiedzieć o charakterze tych bardzo długich interpretacji słów Chrystusa. Między innymi nie sposób stwierdzić, czy Papiasz interesował się wyłącznie wykładem nauki Jezusa, czy omawiał także inne sprawy, o których Jezus mówił i których doświadczył. Powodem tego jest fakt, że dzieło Papiasza niemal zupełnie zaginęło. Chrześcijanie pierwszych wieków czytujący Wyjaśnienia Papiasza nie zachwycali się nimi zbytnio; raczej milczeli na temat tej książki i nie czynili wysiłków, by skopiować księgę dla potomności. Do naszych czasów nie zachował się żaden egzemplarz. Wiemy co nieco o dziele Papiasza tylko dlatego, że sporadycznie cytowało je kilku późniejszych autorów pism chrześcijańskich. Wydaje się oczywiste, że na pisarzach tych większe wrażenie zrobił sam fakt napisania przez Papiasza tej księgi niż jej treści – można to łatwo wywnioskować z uwag czynionych przez cytujących. Co znamienne, przeczytał tę księgę (lub być może jej fragmenty) jeden z najważniejszych pisarzy początków IV w., Euzebiusz (nazywany ojcem historii Kościoła, autor pierwszego dzieła na temat dziejów wczesnego chrześcijaństwa) i doszedł do wniosku, że „Papiasz był człowiekiem bardzo małego rozumu” (Historia Kościelna, III 39, 13).