Nawróćcie się, nadchodzi czas oczyszczenia - ebook
Nawróćcie się, nadchodzi czas oczyszczenia - ebook
Prorocze objawienia s. Marii Natalii Magdolnej
NADSZEDŁ CZAS POKUTY NADSZEDŁ CZAS NAWRÓCENIAWęgierska mistyczka, s. Maria Natalia Magdolna, przez całe życie otrzymywała prorocze orędzia od Jezusa i Matki Bożej. Papież Pius XII osobiście przekonał się o ich prawdziwości, ratując dzięki nim swoje życie. W świecie, w którym rozprzestrzenia się relatywizm, wrogość wobec Kościoła i niemoralność, wizje s. Marii Natalii dają nadzieję na triumf Niepokalanego Serca Maryi. To kontynuacjadrogi zaproponowanej trojgu pastuszkom w Fatimie. Mistyczka wskazuje w nich naczas Maryi, przypomina, żekoniecznym warunkiem życia chrześcijanina jest pokuta i zadośćuczynienie.Claudia Matera w swojej książce pokazuje, że objawienia, które stały się udziałem węgierskiej mistyczki, są próbą przebudzenia sumień współczesnych wiernych:„Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie” (Łk 12, 37).
Claudia Matera– urodziła się w Como. Studiowała liturgię duszpasterską na Papieskim Instytucie Liturgicznym Świętego Anzelma. Po osobistym doświadczeniu prorockiego przesłania węgierskiej mistyczki s.Marii Natalii Magdolnej, postanowiła przedstawić objawienia mniszki. Obecnie wraz z mężem studiują tradycje monastyczne na Papieskim Instytucie Liturgicznym Świętego Anzelma.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66859-90-6 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
SŁOWO WSTĘPNE
Nareszcie ukazuje się w języku włoskim – w obszernej, dobrze udokumentowanej i zajmującej postaci, mocno osadzonej w kontekście historycznym oraz religijnym – tekst o duchowych i czysto ludzkich doświadczeniach węgierskiej mistyczki, s. Marii Natalii Magdolnej. Dzięki gorliwej pracy autorki, a także godnej pochwały odwadze wydawnictwa Sugarco włoski czytelnik w końcu będzie mógł szerzej zapoznać się z tym, co Pan Jezus przekazuje nam i czego uczy nas o współczesnym świecie za pośrednictwem tej skromnej, nieznanej dotąd w naszym kraju zakonnicy.
Epoka, o której mowa w tej książce, obfituje w prywatne przesłania. Prawdopodobnie nie wszystkie są autentyczne. Potrzeba mądrości i wnikliwości, żeby zrozumieć, co można przypisać Duchowi, a co jedynie porywom ludzkiej natury. Kościołowi zdarza się wprawdzie poświadczać autentyczność prywatnych objawień, nie jest jednak zobowiązany do wydawania w tej kwestii dekretów – ani przychylnych, ani odwrotnie, demaskujących fałsz. Czasami pozwala, żeby sprawy toczyły się swoim torem i bądź to umierały śmiercią naturalną, bądź to stopniowo nabierały znaczenia. Taką właśnie metodę obrał Gamaliel, kiedy jako członek jerozolimskiego Sanhedrynu zabrał głos w sprawie nowej doktryny głoszonej przez apostołów Chrystusa .
W przypadku s. Magdolnej w sukurs przychodzi nam znakomity świadek, który rozpowszechniał i w najwyższym stopniu cenił to, czym mniszka się z nim dzieliła. Świadkiem tym był kard. József Mindszenty, bohater wiary, człowiek, który decyzją władz komunistycznych spędził w więzieniu wiele trudnych lat i jeszcze jako więzień oświadczył: „Jeśliby mnie wypuścili, nie poleciałbym do Rzymu. Raczej wróciłbym do katedry w Budapeszcie i ponownie zrobił to, co zrobiłem. Od pierwszego dnia”. Otóż kardynał zapoznał się ze słowami s. Marii Natalii, zanalizował je, zaaprobował i w miarę możliwości starał się upowszechniać. Z pomocą przyszedł mu Kościół katolicki na Węgrzech, który dobrze zna s. Magdolną i ceni ją tak, jak my, Włosi, cenimy św. Antoniego czy św. Pio z Pietrelciny.
Jeżeli ów węgierski głos był nam dotąd właściwie nieznany, to należy to również złożyć na karb okoliczności historycznych: mam na myśli utajnianie pewnych spraw przed władzami komunistycznymi, trudności ze zdobywaniem autentycznych tekstów i tym podobne. Dzisiaj te luki zostały uzupełnione i możemy czytać wszystko, co napływa do nas z tamtego błogosławionego kawałka ziemi. Węgry są więc ziemią błogosławioną? Owszem, skoro uświęciła je Najświętsza Maryja Panna.
Pierwszy chrześcijański władca Węgier, a zarazem wielki święty, Stefan I zwany Węgierskim, bohater Madziarów, wybrał Matkę Jezusa na patronkę swojego królestwa. Po śmierci syna i następcy tronu, Emeryka, wydał akt, na mocy którego powierzył Węgry Jej opiece. Ponownie uczynił to tuż przed śmiercią, 15 sierpnia 1038 roku. Od tamtej pory każdy Węgier, nawet umiarkowanie pobożny czy zgoła niewierzący, utożsamia się w ten czy inny sposób z owym szlachetnym, prawym człowiekiem, który wstąpił na tron, żeby dniem i nocą zabiegać o dobro swoich poddanych. Stefan I był ucieleśnieniem prawdziwie oświeconego, roztropnego władcy, który ani przez chwilę nie zabiegał o własne korzyści, ponieważ szczęście narodu stanowiło sens jego istnienia. Oczywiście nie ukrywał swoich przekonań i nie wstydził się własnej wiary, przeciwnie, otwarcie o niej mówił i promował model chrześcijańskiego życia we wszystkich jego formach. Węgierski rząd do dzisiaj wzoruje się na nim i pielęgnuje pozostawioną przezeń spuściznę. Na przekór współczesnemu światu, w którym świeckość urasta do rangi bóstwa, nowa konstytucja Węgier, uchwalona w 2012 roku, zaczyna się następującymi słowami: „Boże, pobłogosław Węgrów!”.
Lektura preambuły może wprawić w osłupienie: oto ojcowie Konstytucji nie dość, że nie wstydzą się swojej tożsamości i chrześcijańskich korzeni, to jeszcze podkreślają dumę z przynależności do narodu węgierskiego, z jego tradycjami oraz wiernością ideałom pradawnego władcy. Co więcej, w przesłaniu, jakie Pan przekazał s. Marii Natalii Magdolnej, jest mowa o mesjanistycznej niemal roli węgierskiego ludu, którego misja polega na przywróceniu całemu światu chrześcijańskiego wymiaru. Środkiem do osiągnięcia tego celu mają być praktyki ekspiacyjne i pokutne, przygotowujące grunt pod przepowiedziany w Fatimie triumf Niepokalanego Serca Maryi, czas pokoju, który nastanie dzięki Matce Bożej, Jej modlitwom i działaniom.
To prawda, że w Fatimie Maryja mówiła o poświęceniu Rosji Jej Niepokalanemu Sercu i o pokoju, który miał po nim zapanować; to prawda, że poświęcenie Portugalii Matce Bożej, dokonane przez wszystkich portugalskich biskupów, uchroniło ten kraj przed wojną światową i innymi zawirowaniami. Czy więc może komuś zaszkodzić fakt, że i Węgrom powierzono pewną misję? Wprost przeciwnie: może jedynie pomóc! Każdy naród ma swoją rację bytu; co więcej, powinien przekazywać innym ważne dla siebie wartości. Wszyscy, którzy zostali ochrzczeni, mają do wypełnienia pewną misję. Naród także może ją mieć. Czyż nasz Pan nie powiedział bł. Elenie Aiello (1895–1961), zakonnicy i stygmatyczce z Cosenzy, jaka misja przypadła w udziale Włochom (każdego, kto chciałby się dowiedzieć, o jaką misję chodzi, odsyłam do biografii błogosławionej…)?
Niech nas to wszystko nie dziwi: Pan Jezus jest Bogiem nieba i ziemi, a także ludzkiej historii. Daje nam swobodę, ale zarazem udowadnia, że życie i dzieje człowieka w ich konkretnym, doczesnym wymiarze leżą Mu na sercu. Tak zwana suwerenność narodowa bynajmniej nie jest antywartością; słowo „ojczyzna” nie bez powodu zawsze uchodziło za święte. Przeciętnemu człowiekowi nie trzeba tego wyjaśniać, sam doskonale to rozumie. Kocham Włochy i cieszę się, że pochodzę z tego kraju. Czy przez to w czymkolwiek umniejszam Francji albo Finlandii? Fakt, że tamtejsi ludzie są dumni ze swojej narodowości, może tylko sprawiać mi radość. Czy wszyscy jesteśmy tacy sami? Oczywiście, że nie! Każdy z nas ma bogactwa, które powinien pomnażać, pielęgnować i rozpowszechniać. Jedynie pewne szerzące się we współczesnym świecie niezdrowe tendencje afirmują sprzeczne z naturą ideały globalizacji, wedle których wszyscy mamy podobnie myśleć, zachowywać się i ubierać, rezygnując przy tym z własnych bogactw i korzeni.
Węgry mogą nas więc nauczyć, jak uczynić bogatszym życie współczesnego Kościoła. Przybliżając nam czas Maryi, ten maryjny kraj obwieszcza, że koniecznym warunkiem życia chrześcijanina jest ekspiacja i pokuta. Tego rodzaju postawa już dawno wyszła z mody. Często słyszy się opinię, że misją Kościoła jest pomoc najbiedniejszym, walka z niesprawiedliwością, ubóstwem, bezrobociem, zanieczyszczeniem mórz i rzek i tak dalej. Nic bardziej mylnego. Jezus nigdy nie składał podobnych obietnic, nigdy nie utrzymywał, jakoby celem Kościoła było zabieganie o społeczny dobrobyt (siłą rzeczy nieosiągalny dla wszystkich).
„Bo ubogich zawsze macie u siebie”² i „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam”³ – oto słowa Jezusa. Rzeczywistą misję Chrystusa – a zatem również Kościoła – precyzyjnie wskazał Jan Chrzciciel, gdy po raz pierwszy spotkał się z Jezusem nad brzegiem Jordanu: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata” .
Jezus ma więc potężną moc gładzenia grzechów świata. Oczyszcza z nich nasze serca, pozwala nam żyć Bożym życiem i cieszyć się darem Ducha Świętego. Duch Święty natomiast jest miłością i skłania nas do czynienia miłosierdzia. Abyśmy jednak mogli czynić coś, co jest pochodną nadprzyrodzonej miłości, musimy wierzyć w Jezusa, bezustannie się nawracać, przestrzegać Bożych przykazań.
Jezus nie uchronił świata przed wiecznym potępieniem kaznodziejstwem ani cudami; ocalił go poprzez śmierć na krzyżu, czyli ofiarę cierpienia. Cała płynąca do nas z Węgier nauka ogniskuje się wokół tej niemal już dzisiaj zapomnianej prawdy: dzięki pokucie i ofierze uczestniczymy w męce Chrystusa i w pewien sposób bierzemy udział w Jego zbawczej misji. Oczywiście my również jesteśmy grzeszni i sami musimy zostać zbawieni. Niemniej Bóg przyzywa nas do siebie, ponieważ On jest głową, a my członkami jednego ciała. Węgrzy nakazują więc Kościołowi i całemu światu wstąpić – czy może tylko powrócić – na drogę pokuty.
Oto dlaczego poniższy tekst zasługuje na to, żeby się z nim zapoznać: ukazuje nam esencję chrześcijańskiego życia, którą jest przede wszystkim jedność z Bogiem. Przecież najważniejsze przykazanie mówi: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” .
W wieku trzydziestu trzech lat s. Maria Natalia wyznała Jezusowi, że pragnie Go kochać właśnie w ten sposób, a Jezus obiecał jej w zamian tak wiele łask, że do końca życia miała doświadczać radości. Z drugiej strony, ten, kto kocha Boga i jest przezeń kochany, musi cierpieć. Trudno się z tym pogodzić? Mówiono nam przecież, że droga, która prowadzi do nieba, jest wąska, a ta, która wiedzie do zatracenia, szeroka; wiemy również, że Bóg obdarowuje pokojem serca tych, którzy żyją tak jak On. Święty Maksymilian Kolbe przyjął męczeńską śmierć z pogodą, opanowaniem i spokojem, które wszystkich wprawiły w osłupienie. Pomimo straszliwych męczarni zmarł z uśmiechem na ustach. Tym właśnie jest chrześcijaństwo. Tym jest życie Jezusa. Dla nas oznacza to nie tyle sequela Christi, ile vita Christi.
W trzeciej i czwartej części tej książki znajduje się szereg nadzwyczajnych i poruszających wskazówek, jakich Pan udzielił s. Marii Natalii. Dotyczą one tego, jak konkretnie należy przeżywać ekspiację i pokutę. Nie trzeba zadręczać się wielkimi wyrzeczeniami ani wdrapywać na zawrotnie wysokie góry; wystarczą proste uczynki, podyktowane czystą miłością i ofiarowane Panu Jezusowi. Wygłaszając te nauki, Jezus stoi na Mojżeszowej mównicy naszej duszy i przemawia do nas niczym dobry przewodnik duchowy. Dzisiaj o wielkich przewodników trudno, Nauczyciel zwraca się więc bezpośrednio do duszy. Nie robi tego ani po raz pierwszy, ani po raz ostatni. Ileż przykładów znaleźlibyśmy w dziejach Kościoła…
Weźmy pod lupę na przykład grzech, jakim jest bluźnierstwo. Oto Pan zwrócił się do służebnicy Bożej siostry Konsolaty Betrone, prostej mniszki kapucynki z Piemontu, następującymi słowami: „Jedno: Jezu, Maryjo, kocham Was, ratujcie dusze! wynagradza tysiąc bluźnierstw”. Każdy może stać się autorem takiego aktu miłości, nie są tu bowiem potrzebne żadne skomplikowane narzędzia: wystarczy pokora, wiara i pragnienie zadośćuczynienia za grzechy dla Bożej chwały.
Książka s. Magdolnej obfituje w tego rodzaju wskazówki. Należałoby odczytywać je na klęczkach i żarliwie wprowadzać w czyn. Równie doniosłe są nauki kierowane do księży; wydaje się, że to przede wszystkim do nich adresowany jest tekst, skoro jeden akt pokuty i wynagrodzenia tak bardzo upodabnia ich do Chrystusa, że każdego dnia dla odpuszczenia grzechów spływa z krzyża na świat rzeka krwi. Jak wielką moc posiadają ci wybrani przez Pana ludzie…
Objawienia, które stały się udziałem s. Marii Natalii Magdolnej, są wreszcie próbą potrząśnięcia współczesnymi wiernymi. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że wiara znalazła się w niebezpieczeństwie. Jest ono tak oczywiste, że właściwie nie ma sensu o nim przypominać. Relatywizm, ateizm, rosnąca obojętność wobec ideałów miłosierdzia, kontrowersje doktrynalne, zarzucenie praktyk religijnych, niemoralność i tak dalej… Wszystko to wydaje się pogłębiać z każdym dniem. Istnieje jednak coś, co toruje drogę triumfowi Niepokalanego Serca Maryi (z poniższego tekstu dowiemy się także, w jaki sposób ów triumf nastąpi – Najświętsza Dziewica wyjawiła to węgierskiej mniszce). Jest to droga zaproponowana w Fatimie, a tutaj przybliżona, podkreślona, potwierdzona i przypomniana. Wszyscy pragniemy tego triumfu, ale czekamy na niego tak, jak gdybyśmy wierzyli, że to niebo ma o nim zdecydować, podczas gdy nam przypada w udziale jedynie rola biernych obserwatorów. Nic bardziej mylnego: pomimo grzesznej natury jesteśmy ważnym elementem tego procesu. Bóg domaga się od dusz wielkich rzeczy, a ponieważ ofiarował im wszystko, nie zadowoli się byle czym. Nie, nie czas na przeciętność.WPROWADZENIE
JEŻELI WSZYSTKO ZNIOSĘ, GDZIE PODZIEJĄ SIĘ WASZE GRZECHY? JEŻELI BĘDZIECIE UPADAĆ DZIESIĘĆ RAZY DZIENNIE, DZIESIĘĆ RAZY UCAŁUJĘ WAS ZA SKRUCHĘ
Jako tytuł Wprowadzenia posłużyły dwa zdania, które Jezus skierował do s. Marii Natalii Magdolnej, węgierskiej zakonnicy ze Zgromadzenia Sióstr Dobrego Pasterza Świętej Marii Magdaleny w Kecskemét (koło Budapesztu). Jej życie obfitowało w nadprzyrodzone zjawiska i profetyczne objawienia. W przeciwieństwie do objawień prywatnych, których celem jest pomaganie adresatowi w osiągnięciu osobistej doskonałości, objawienia profetyczne wymagają od widzącego dzielenia się zdobytą wiedzą z Kościołem i światem. Stanowią więc napomnienie i przestrogę w przededniu istotnych wydarzeń, a zarazem wytyczne co do sposobu, w jaki społeczność chrześcijańska powinna zachować się w określonym momencie dziejowym⁴.
Ojciec István Regőczi, świadek i obrońca wiary z czasów komunistycznych prześladowań na Węgrzech, przez wiele lat swojej kapłańskiej posługi wspierał s. Marię Natalię, a po jej śmierci w 1992 roku przewodniczył uroczystościom pogrzebowym. Przy tej właśnie okazji powiedział: „Za wielką łaskę uważam to, że tak często mogłem być u boku s. Marii Natalii. Jej skromność, pokora, ogrom jej cierpienia i cierpliwość zawsze przyprawiały mnie o wzruszenie. Miałem i inny przywilej: raz w tygodniu mogłem odprawiać nabożeństwo przy jej łożu śmierci w Törökbalint. Msza Święta była dla niej wszystkim. Otaczała wielką czcią Niepokalane Serce Maryi. Stała się apostołką nie pięciu, a dziewięciu pierwszych sobót miesiąca”.
Niebiańskie przesłania, które stały się udziałem widzącej i o których w 1940 roku dowiedziały się całe Węgry, mają wymiar uniwersalny: z jednej strony mogą przysłużyć się zbawieniu poszczególnych dusz, a z drugiej pokazują, w jak dramatyczny sposób odmieniają się losy całych narodów, gdy rządzący zbaczają z dróg wytyczonych przez Stwórcę. Orędzia możemy podzielić na dwie duże grupy: te, które mają związek z wewnętrznym porządkiem Kościoła (jego zwierzchnikami, kapłanami, zakonnikami i zakonnicami, a także wszystkimi wiernymi), oraz te dotyczące całej ludzkości. We wszystkich nacisk jest położony na kluczową rolę Niepokalanego Serca Maryi w czasach ostatecznych.
Niektóre przesłania są pełnym światła, niezwykle radosnym, znamionującym miłość hymnem pochwalnym, kierowanym przez Jezusa do Najświętszej Dziewicy, i jako takie otwierają serca na uśmiech i nadzieję. Skłaniają do zboczenia z drogi grzechu i przyjrzenia się własnemu życiu, zawierają konkretne, przydatne na co dzień rady i wskazówki. Jezus bierze nas za rękę, aby nauczyć nas jedynej koniecznej prawdy⁵ i w swoim bezbrzeżnym miłosierdziu powieść ku zbawieniu. Przekonuje, że warto zawierzyć sile modlitwy, porzucić strach i żyć radośnie, ufając, że Matka Boża, której Trójca Przenajświętsza ofiarowała królewskie przywileje, pokona wraz z zastępami aniołów piekielne moce.
Z profetycznych objawień, których adresatką była s. Maria Natalia, dowiadujemy się, że przed ponownym przyjściem Chrystusa i sądem ostatecznym zatriumfuje Niepokalane Serce Maryi. Era grzechu dobiegnie końca, ale jej koniec nie będzie równoznaczny z końcem świata. Gdy nastaną czasy ostateczne, Bóg objawi się w taki sposób, że każda istota ludzka zda sobie sprawę z Jego istnienia i będzie musiała dokonać wyboru pomiędzy Nim a Szatanem. Bóg potrząśnie człowiekiem poprzez znaki, cuda i bolesne próby. Widomymi znakami Bożych działań będą: kluczowa rola Najświętszej Dziewicy, oczyszczenie świata z grzechu, a także oczyszczenie i odnowa Kościoła. Kult Najświętszej Maryi Panny rozrośnie się z woli Bożej do nieznanych dotąd rozmiarów, a Kościół ogłosi dwa nowe dogmaty: dogmat o Maryi Współodkupicielce⁶ oraz dogmat o Maryi Pośredniczce wszystkich łask.
Siostra Maria Natalia ofiarowała Bogu swoje życie poprzez pokutę, ekspiację, wynagrodzenie. Co to oznacza? Spróbujmy udzielić odpowiedzi na to pytanie. W Lourdes, objawiając się Bernadecie Soubirous po raz ósmy, Najświętsza Dziewica użyła nowego słowa: pokuta. Powiedziała: „Módlcie się do Boga o nawrócenie grzeszników”, a potem poprosiła Bernadetę, żeby na klęczkach poszła do groty i na znak pokuty ucałowała ziemię.
W 1944 roku o pokucie pisała także widząca z Fatimy, s. Łucja dos Santos. Chodzi o tekst dotyczący trzeciej tajemnicy fatimskiej, której treść została ujawniona publicznie 26 czerwca 2000 roku. Czytamy w nim: „Po dwóch częściach, które już przedstawiłam, zobaczyliśmy po lewej stronie Matki Bożej nieco wyżej Anioła trzymającego w lewej ręce ognisty miecz; iskrząc się, wyrzucał języki ognia, które zdawało się, że podpalą świat; ale gasły one w zetknięciu z blaskiem, jaki promieniował z prawej ręki Matki Bożej w jego kierunku; Anioł wskazując prawą ręką ziemię, powiedział mocnym głosem: Pokuta, pokuta, pokuta!”⁷.
Widzimy, że Maryja poprosiła Bernadetę o wymowny gest, jakim było ucałowanie ziemi. Powód jest jasny: Lourdes wpisuje się w profetyczny nurt, w którym objawienia zwykle znajdują wyraz właśnie w mających wywoływać zdumienie symbolicznych gestach⁸. Dlaczego? Dlatego że pokuta jest aktem, poprzez który człowiek wyrzeka się grzechu i powraca do Boga, a ponieważ nawrócenie obejmuje również ciało, to ów „trudny” akt uzewnętrznia się poprzez gesty. W Biblii, podobnie jak w Kościele, pokuta-znak (praktyki pokutne) jest drogą, która zwykle prowadzi do pokuty-rzeczywistości (nawrócenie serca)⁹.
Pokuta nie jest więc ani posępnym samounicestwieniem, ani jałowym wyrzeczeniem się radości życia¹⁰, choć tego rodzaju postawę można niekiedy zaobserwować u grzeszników obawiających się własnych grzechów i odczuwających lęk przed Bogiem, którego miłości i miłosierdzia jeszcze nie znają. Najważniejszym i najbardziej prawdziwym przyczynkiem do pokuty jest miłość, głęboki żal z powodu obrażenia Boga, który nieustannie i bezgranicznie kocha człowieka. Poprzez pokutę grzesznik mówi Panu, że Go kocha i żałuje wyrządzonej Mu krzywdy, a także zniewag, jakie mogły Go spotkać ze strony innych ludzi¹¹. Święty Pio z Pietrelciny mawiał, że aniołowie zazdroszczą człowiekowi tylko jednego: tego mianowicie, że w przeciwieństwie do nich jest w stanie cierpieć dla Boga i tym samym udowadniać Mu swoją miłość.
W jednym z przesłań Jezus wyjaśnił s. Marii Natalii, że ekspiację należy także rozumieć jako ofiarę pochwalną: „Człowiek nie mógłby zrobić więcej aniżeli głosić moją chwałę w radości i cierpieniu, pomyślności i przeciwnościach losu. To najdoskonalsze z poświęceń”. Siostra Maria Natalia skomentowała: „Spędziłam wiele lat życia, pokutując, aby w końcu zrozumieć, że żadna pokuta, choćby nie wiem jak ogromna, nie jest tyle warta co głęboka więź z wolą Boga”.
Nie wolno nam również zapominać, że życie tego, kto kocha Chrystusa, jest opromienione światłem zmartwychwstania. Nie ma takiej udręki, nie ma ekspiacji, nie ma pokuty, która – jeżeli tylko przeżywa się ją w wierze w zmartwychwstałego Jezusa Chrystusa i Jemu ofiarowuje – nie otwierałaby się na radość wieczności. Po zmartwychwstaniu nic już nie jest takie jak dawniej. Chcąc w piękny sposób zobrazować to, że cierpienie (rozumiane nie jako udręka, której bezpośrednim powodem są nasze przywary, grzechy, opacznie rozumiane samoumartwienie czy masochizm, lecz jako ból, który Bóg w swojej mądrości dopuszcza i przed którym człowiek zazwyczaj się wzdraga) jest w gruncie rzeczy łaską, jaka spływa na nas w związku ze zmartwychwstaniem, przypomnijmy sobie postać św. Franciszka z Asyżu. Stygmaty na ciele tego całkowicie otwartego na miłość świętego nie powstały za sprawą gwoździ, ale pod wpływem przenikliwych promieni światła, którym emanował serafin. Biblia i ojcowie Kościoła przedstawiają nam serafinów jako anioły przebywające najbliżej tronu Boga, istoty, które potrafią opromieniać innych swoją miłością, żarliwością i blaskiem. To dlatego św. Franciszka zwykło się opisywać przymiotnikiem „seraficzny”.
Jakkolwiek nie ulega wątpliwości, że jedynie Jezus Chrystus stał się „ofiarą przebłagalną za nasze grzechy”¹², to i chrześcijanie uczestniczą w tym przebłagalnym akcie. Robią to poprzez zadośćuczynienie za przewiny, rozumiane jako uchybienie względem bezgranicznej miłości Boga do nas. Odpokutować – czy, inaczej mówiąc, odprawić pokutę – znaczy więc tyle co zadośćuczynić za własne grzechy oraz (zgodnie z nakazami miłosierdzia) za grzechy bliźnich¹³. Kiedy na przykład odmawiamy Koronkę do miłosierdzia Bożego, której 13 września 1935 roku Jezus nauczył s. Faustynę Kowalską, i w ramach przebłagania za grzechy nasze i całego świata ofiarowujemy Ojcu Ciało, Krew, Duszę i Bóstwo Zbawiciela, w gruncie rzeczy ofiarowujemy Mu w intencji błagalnej uświęconą na ołtarzu Hostię. Wierzący chrześcijanin bierze czynny udział w przebłagalnym akcie Jezusa, ilekroć podczas ofiarowania składa w eucharystycznej ofierze własne życie, cierpienia i radości. Zadośćuczynienie możemy więc także rozumieć jako odtworzenie w nas obrazu Boga.
Pojęcie zadośćuczynienia ma bardzo długą tradycję. Znane już plemionom hebrajskim, wyprzedziło chrześcijaństwo o ponad sześćset lat. Hebrajczycy zwykli stosować praktykę znaną jako rîb. Oznaczała ona, że strony sporu prowadziły ze sobą dyskusję, nie prosząc o pomoc sędziego: oskarżający i oskarżony przedstawiali swoje racje przed obliczem starszyzny. Jeżeli oskarżony uznawał swoją winę i zobowiązywał się wynagrodzić wyrządzone przez siebie krzywdy, oskarżający miał obowiązek mu przebaczyć. Po wygnaniu babilońskim z VI wieku p.n.e. prorocy Izraela odnieśli ów schemat do relacji pomiędzy Izraelem a Bogiem, a hebrajscy kapłani określili go później jako rîb kapłański: skrucha i zadośćuczynienie były nieodzownym warunkiem do tego, aby uzyskać Boże przebaczenie.
Podobne prawa rządzą znanym katolikom sakramentem pokuty i pojednania, w którym objawia się bezgraniczne miłosierdzie Boga. Wprawdzie w ramach znanej z kart Biblii praktyki rîb często uczyniono użytek z tak „potężnych” narzędzi jak oskarżenia, wymówki czy groźby, jednak ostatecznym celem obu stron było naprawienie wzajemnych stosunków poprzez odkrycie prawdy, w myśl ideałów miłosierdzia i przebaczenia. Poszkodowani nie kierowali się żądzą zemsty czy odwetu, lecz żarliwą miłością, która nie zraża się rozpadem związku (czy tak zwanym gniewem Bożym), przeciwnie: chwyta się wszelkich sposobów, aby go odbudować i ocalić. Rîb kapłański to znak, że Boża sprawiedliwość jest zbawienna: zamiast odczuwać satysfakcję z powodu ukarania winnego, cieszy się, mogąc skłonić go do poprawy i przywieść z powrotem do domu, do zawartego w szczęśliwych czasach narzeczeńskich miłosnego przymierza. Boża sprawiedliwość jest bowiem w swej istocie miłosierdziem i przebaczeniem¹⁴.
W naszych wywodach często pojawiało się pojęcie ekspiacji, oznaczające zarówno zadośćuczynienie, jak i pokutę. Za pośrednictwem objawień, które stały się udziałem s. Marii Natalii, Jezus przybliża nam jego sens i właściwe – a więc zgodne z pragnieniami Najświętszego Serca – zastosowanie.
Umartwianie również pomaga oczyścić się z dawnych win, jego głównym celem jest jednak ochrona przed przyszłymi grzechami. Ten, kto je praktykuje, wyrzeka się samego siebie, umniejsza się i walczy z własnymi niedobrymi skłonnościami¹⁵.
Poniższa książka opiera się na trzech tekstach, które z kolei są inspirowane pismami s. Marii Natalii. Zestawiliśmy je ze sobą, aby móc czerpać z nich wiernie, ale wedle własnych potrzeb. Mając na względzie specyfikę tematu, staraliśmy się podejść do niego z najwyższą powagą, uczciwością intelektualną, wyważeniem i poszanowaniem dla prawdy, żeby jak najlepiej przysłużyć się Jezusowi i Najświętszej Dziewicy, patronującym naszym wysiłkom.
Pierwszym ze wspomnianych tekstów jest tekst węgierski¹⁶ z 1987 roku, oryginalny i zaaprobowany przez samą widzącą; drugi to francuskie tłumaczenie z 1996 roku¹⁷, poszerzone w stosunku do wersji z roku 1989; trzeci tekst jest opatrzonym imprimatur tłumaczeniem angielskim z 1999 roku¹⁸. Wersja francuska jest najbardziej rozbudowana. Zawiera ona wywiady, które dr M. Julius Molnar przeprowadził z s. Marią Natalią i które znalazły się w pierwszym rozdziale poniższej książki, a także kazanie wygłoszone podczas pogrzebu widzącej, o którym wzmianki niejednokrotnie pojawiają się w tekście. To głównie z tych powodów wersja francuska stała się dla nas źródłem inspiracji i najważniejszym punktem odniesienia w kwestii duchowego życia mistyczki.
Dołożyliśmy wszelkich starań, żeby włoska wersja w pełni oddawała znaczenie i sens oryginału. Pominęliśmy pewne opisy i detale, które nie wydały nam się niezbędne dla zrozumienia właściwej treści przesłań, do tekstu włączyliśmy natomiast niewielkie, ale istotne szczegóły, które pojawiły się w wersji węgierskiej, a których zabrakło czy to w jednym, czy w drugim tłumaczeniu. Chcąc ułatwić i uprzyjemnić czytelnikom lekturę, uznaliśmy za konieczne przekształcić niektóre fragmenty w wywód pisany w pierwszej osobie.
Główny zrąb tekstu został poszerzony o różnorakie dodatkowe informacje. Mają one przybliżyć odbiorcom osobiste przeżycia widzącej, jej mistyczne doświadczenia, a także samą treść przesłań. Kiedy po raz pierwszy przeczytaliśmy zapiski s. Marii Natalii, silnie odczuliśmy brak rozbudowanych przypisów. Potem, w miarę jak zagłębialiśmy się w wywód, ku naszemu ogromnemu zdumieniu uwidocznił się w nim wyraźny wymiar opatrznościowy, który nie umknie zapewne uwadze czujnego i skłonnego do refleksji czytelnika.
Podział na części i rozdziały ma charakter arbitralny, a jego celem jest właściwe pogrupowanie przesłań (zebranych w rozdziale siódmym oraz w kolejnych rozdziałach), chociaż ich wieloaspektowość wymagałaby zamieszczenia tego samego orędzia w kilku miejscach.
Treść objawień, których adresatką była s. Maria Natalia, przypomina smugi światła: ustawicznie odsyła nas do Pisma Świętego, a także do pojęć i wyrażeń, na jakie natykamy się zazwyczaj w wybitnych dziełach duchowych i mistycznych¹⁹. Można w niej również dostrzec wyraźne analogie z treścią wszystkich objawień maryjnych – zarówno tych, które zostały uznane przez Kościół, jak i tych, które nadal są przezeń badane: od pierwszych objawień²⁰ czasów nowożytnych, tych z Rue du Bac w Paryżu (z 1830 roku)²¹, po objawienia w Medjugorje, La Salette, Beauraing i Fatimie, profetyczne objawienia Panny Objawienia, których doświadczył Bruno Cornacchiola (i które rozpoczęły się 12 kwietnia 1947 roku w Rzymie, w miejscu nazywanym Tre Fontane), objawienia w Civitavecchia i wiele innych mniej lub bardziej znanych. Spośród tych mniej znanych warto wspomnieć o dwóch seriach objawień, które w zdumiewający sposób współbrzmią z doświadczeniami s. Marii Natalii i które dzięki temu przywołaniu staną się może nieco bardziej popularne.
O pierwszym ze wzmiankowanych objawień zaczyna się mówić dopiero teraz, po upływie czterystu lat. Zapewne dlatego, że na początku XVII wieku sama Najświętsza Dziewica poprosiła, aby pozostawione przez Nią przesłanie zostało rozpowszechnione nie wcześniej niż w XX stuleciu. Chodzi o objawienia Matki Bożej Pomyślności, Królowej Nieba i Ziemi w Quito w Ekwadorze. Ich adresatką była m. Marianna Franciszka od Jezusa Torres y Berriochoa (1563–1635), hiszpańska mniszka z Zakonu Niepokalanego Poczęcia, która mieszkała w Quito i tam zmarła w opinii świętości²². Kiedy w 1906 roku otworzono trumnę, w której spoczywały jej doczesne szczątki, okazało się, że ciało jest nienaruszone.
Objawienia w Quito mają zadziwiająco aktualny wydźwięk. Najświętsza Dziewica poprosiła m. Mariannę oraz inne siostry o praktyki ekspiacyjne w intencji nam współczesnych – ludzi z XX wieku. Przepowiedziała, że nasze czasy staną się areną dramatycznych wydarzeń, których zarzewiem będzie głęboki kryzys duchowy, a także szerzenie się herezji. Mówiła o rosnącej popularności wolnomularstwa, które oficjalnie miało narodzić się wiek później, w 1717 roku, i które Maryja już wówczas określała mianem „masonerii”. Zapowiedziała, że duchowieństwo będzie się borykało z poważnym kryzysem, w Kościele zapanuje zamęt, światło wiary przygaśnie. Zatriumfuje nieczystość, opisana przez Najświętszą Dziewicę w następujących słowach: „Jak morze brudu zaleje ulice, place i miejsca publiczne, nie napotykając przeszkód”, a dzieciom będzie groziło zepsucie i utrata niewinności.
21 stycznia 1610 roku Maryja mówiła m. Mariannie o moralnej zgniliźnie naszych czasów. Powiedziała:
Chciałabym, abyś wiedziała, że pod koniec XIX wieku i jeszcze na początku XX wieku górę wezmą namiętności i żądze. Nastąpi całkowite zepsucie obyczajów, ponieważ Szatan prawie całkowicie będzie panował poprzez sekty masońskie i wyrządzi krzywdy przede wszystkim dzieciom. Sakrament małżeństwa, który symbolizuje jedność Chrystusa i Jego Kościoła, będzie atakowany i profanowany. Masoneria narzuci bezbożne, niesprawiedliwe prawa, mające na celu zniszczenie tego sakramentu, umożliwiając wszystkim grzeszne życie i zachęcając do wydawania na świat nieślubnych dzieci, które narodzą się w związkach niepobłogosławionych przez Kościół. Duch chrześcijański bardzo szybko upadnie, a cenne światło wiary zagaśnie, aż dojdzie do prawie zupełnego zepsucia obyczajów. Szerzyć więc będzie się rozwiązłość obyczajów, zdobywająca niezliczone próżne dusze, które się zagubią. Prawie nie będzie niewinności u dzieci i skromności w kobietach. W tej największej potrzebie Kościoła zamilkną ci, którzy powinni mówić²³.
W nocy 2 lutego 1634 roku Najświętsza Dziewica wyjawiła: „Na tych ziemiach będą szerzyć się różne herezje i zupełne zepsucie obyczajów, dlatego też grzechy te spowodują zgaśnięcie cennego światła wiary. W tym czasie dojdzie do wielkich klęsk fizycznych i moralnych, publicznych i prywatnych. W owej ciemnej nocy Kościół będzie przeżywał ogromne cierpienia”²⁴. Z tego właśnie powodu Maryja Panna poprosiła m. Mariannę Franciszkę o surowe praktyki ekspiacyjne oraz modlitwy. Ich celem było złagodzenie i powstrzymanie tego, co za sprawą wolnej woli człowieka miało wydarzyć się cztery wieki później.
Druga seria objawień miała miejsce w miejscowości Marienfried²⁵ w Niemczech. Pierwsze z nich odbyło się 13 maja 1940 roku (rok 1940 był znamienny; mniej więcej w tym samym czasie objawień doświadczyła s. Maria Natalia), a kolejne 25 kwietnia, 25 maja i 25 czerwca²⁶ 1946 roku. Były to objawienia o nieocenionej wartości teologicznej i podobnie jak inne dotyczyły czasów ostatecznych. Wydaje się, że można je potraktować jako ukoronowanie, a zarazem klucz do interpretacji wszystkich przesłań maryjnych – zarówno wcześniejszych, jak i tych, które nastąpiły później.
W Niemczech również była mowa o nadchodzących krwawych dniach i o diable prześladującym Boże dzieci, Najświętsza Dziewica zapewniała jednak, że to Bóg odniesie ostateczne zwycięstwo. Mówiła: „Gwiazda będzie prześladować mój Znak, lecz mój Znak zwycięży Gwiazdę”²⁷. Pod pojęciem „gwiazda” kryła się „gwiazda otchłani”²⁸, czyli Szatan – gwiazda, która spadła z nieba na ziemię i w czasach ostatecznych będzie siać spustoszenie, nie zdoła jednak przeszkodzić w osiągnięciu wiecznego zbawienia tym, którzy poświęcą się Maryi. Najświętsza Dziewica, która ukazała się s. Marii Natalii, także trzymała w dłoni pięcioramienną gwiazdę, symbol świata, i mówiła: „Nie bójcie się”.
To, co wydarzyło się w Marienfried, pozwala nam odczytywać Apokalipsę²⁹, zwłaszcza zaś te fragmenty, w których jest mowa o pieczęci Boga żywego, pod kątem maryjnym. Najświętsza Dziewica zaprezentowała się w Niemczech jako znak Boga żywego i rzekła: „Odciskam mój znak na czole moich dzieci. Pozwólcie mi odciskać mój znak”. Z kolei do s. Marii Natalii Maryja wypowiedziała następujące słowa: „Odcisnęłam pieczęć na tych, którzy są mi najwierniejsi, aby nie polegli w boju”.
Czyż sama Maryja nie jest wielkim znakiem³⁰, który ukazuje się na niebie? Jest nim, jest znakiem Boga żywego³¹, a my pragniemy stanąć u Jej boku. Inaczej mówiąc, pieczęć z kart Apokalipsy to nic innego jak doskonałe poświęcenie się Maryi, która odciska piętno na duszy swoich dzieci. Ten, kto je przyjmuje, przechodzi przemianę i upodabnia się do Syna Bożego, „umaryjniając”³² swoją duszę.
Zarówno w Marienfried, jak i objawiając się s. Marii Natalii, Najświętsza Dziewica przedstawiła się jako pośredniczka wszelkich łask. Na głowie miała potrójną koronę, symbol więzi z Błogosławioną Trójcą, zaapelowała o praktyki ekspiacyjne i dała wyraz szczególnemu umiłowaniu tych, którzy się Jej poświęcają i za Jej pośrednictwem oddają swoje życie Jezusowi.
Matka Boża roztaczała przed s. Marią Natalią wizję niewyobrażalnych cudów, które wydarzą się w duszach, cudów cichych i tajemnych, będących owocem nieustannych modlitw ekspiacyjnych. Z kolei w Marienfried Maryja powiedziała: „Będę dokonywała cudów o wiele większych niż te, jakie kiedykolwiek dokonałam, a dokładnie będę dokonywać cudów w duszach. Często już dawałam znaki zewnętrzne i wielu ludzi przychodziło jedynie dla tych zewnętrznych znaków”³³. Stoimy u progu czasów, w których ludzie wierzący jedynie w znaki zewnętrzne zostaną wprowadzeni w błąd. Oto słowa Matki Bożej: „Skrócenie dni ciemności zależy od was. Wasze modlitwy i wasze ofiary zniweczą obraz Bestii. Wtedy Ja będę mogła ujawnić się całemu światu w chwale Wszechmogącego. Wybierajcie mój Znak, aby wkrótce Bóg Jeden w Trójcy był czczony i poważany przez wszystkich”³⁴.------------------------------------------------------------------------
¹ Ojciec Serafino Tognetti urodził się w 1960 roku w Bolonii. Zanim w wieku dwudziestu trzech lat przywdział zakonny habit i wstąpił do Wspólnoty Dzieci Bożych, którą powołał do życia ks. Divo Barsotti, zgłębiał nauki ścisłe. W 1990 roku przyjął święcenia kapłańskie. Przez wiele lat piastował urząd przełożonego generalnego zgromadzenia. Do tej funkcji wyznaczył go sam założyciel, po którym ostatecznie przejął schedę. Współpracował z włoskim Radiem Maria oraz wieloma periodykami teologicznymi. Opracował biografię ks. Diva Barsottiego, wydaną przez Edizioni San Paolo pod tytułem Divo Barsotti il sacerdote, il mistico, il padre , a także wiele innych głęboko duchowych tekstów, publikowanych przez różne domy wydawnicze. W czerwcu 2012 roku został egzorcystą w diecezji Biella. Podróżuje po całych Włoszech, wygłaszając odczyty dla księży, wspólnot zakonnych oraz osób świeckich. Obecnie mieszka w pustelni Casa San Sergio na wzgórzach Florencji.
² J 12, 8.
³ Łk 12, 51.
⁴ Por. K. Rahner, Visioni e profezie. Mistica ed esperienza della trascendenza, Milano 1995, s. 41 (wyd. oryg. 1952).
⁵ Por. Łk 10, 42; 1 Kor 2, 2.
⁶ Wydaje się, że wieniec z gwiazd dwunastu, o którym jest mowa w Apokalipsie św. Jana 12, 1, można potraktować jako symbol i biblijny znak współodkupieńczej misji Maryi: oto Niewiasta obleczona w słońce została ukoronowana przez odkupioną ludzkość (pamiętajmy, że istnieje dwanaście plemion Izraela, dwanaście bram Nowej Jerozolimy , poprzez które owe plemiona się połączą, i dwunastu apostołów; dwanaście to w eschatologii symbol zarówno absolutu, pełni, jak i bycia wybranym przez Boga). Wszystko to można także interpretować przez pryzmat roli Najświętszej Maryi Panny w czasach ostatecznych: to Ona, Współodkupicielka, Pośredniczka i Matka, zjednoczy rozproszony lud Nowej Jerozolimy .
⁷ Cyt. za: A.A. Borelli, Fatima. Orędzie tragedii czy nadziei?, tłum. A. Baryga, S. Olejniczak, L. Przybysz, Kraków 2001, s. 34 .
⁸ Por. R. Laurentin, Lourdes, cronaca di un mistero, Milano 2011, s. 112, 256 i nn.
⁹ Tamże, s. 258.
¹⁰ Tamże.
¹¹ W encyklice Miserentissimus Redemptor z 8 maja 1928 roku papież Pius XI rozwinął ten temat, a zarazem żarliwie zaapelował do wiernych o otaczanie kultem Najświętszego Serca Jezusa oraz wynagrodzenie Mu doznanych krzywd.
¹² 1 J 4, 10. Ten wątek został rozwinięty w Dodatku.
¹³ Por. A. Tanquerey, Compendio di Teologia Ascetica e Mistica, Paris–Tournai–Roma 1928, wyd. IV, s. 463 i nn. .
¹⁴ Por. R. Mela SCJ, „Settimana” 2015, nr 5 (42). Szersze informacje na temat tak zwanego gniewu Bożego znajdują się w Dodatku.
¹⁵ Por. A. Tanquerey, Compendio di Teologia…, s. 473–474.
¹⁶ Wydanie węgierskie: A világ győzedelmes királynője, ed. by A. Roth, California, in the Marian Year 1987.
¹⁷ Wydanie francuskie: Marie, Reine Victorieuse du Monde, CH-1648 Hauteville (Szwajcaria), mai 1989, 3e Edition augmentée: novembre 1996.
¹⁸ Wydanie angielskie: The Victorieus Queen of the World, assistance in the translation Rosa Maria Sanchez de G., Ivette Vivas de C., Lupita Zarraga de M. Nihil obstat fr. Antonio Gonzalez, Ecclesiastic Censor, Imprimatur Jesus Garibay B., General Vicar Guadalajara, 1999.
¹⁹ Powołujemy się na takie dzieła jak: O naśladowaniu Chrystusa; Tajemnica Maryi oraz Traktat o prawdziwym nabożeństwie do Najświętszej Maryi Panny św. Ludwika Grigniona de Montfort; Zarys teologii ascetycznej i mistycznej Adolfa Tanquereya; Mądrość Ewangelii o. Francesca Bersiniego; Dzienniczek św. Faustyny Kowalskiej; Wezwanie do miłości s. Józefy Menendez; świadectwa trojga widzących z Fatimy; dzieła Luizy Piccarrety i Marii Pieriny de Micheli, apostołek woli Bożej. Objawienia, których adresatką była s. Maria Natalia, odsyłają między innymi do św. Pio z Pietrelciny oraz ks. Diva Barsottiego, wielkiego mistyka XX wieku, autora medytacji na temat zadośćuczynienia i zbawczego wymiaru niezawinionego cierpienia, które łączy się z krzyżem Chrystusa w Jego odkupieńczej misji; warto wspomnieć także o ks. Dolindo Ruotolo, którego komentarze do Apokalipsy (z 1974 roku) pokrywają się w warstwie znaczeniowej z pismami s. Marii Natalii.
²⁰ Objawienia maryjne bywają czasem nazywane mariofaniami.
²¹ Mowa o objawieniach Matki Bożej od Cudownego Medalika, która ukazała się św. Katarzynie Labouré. Ucząc wizjonerkę słynnej modlitwy „O Maryjo bez grzechu poczęta, módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy”, Najświętsza Dziewica wyjawiła własne niepokalane poczęcie. Uczyniła to, zanim (w roku 1854) ogłoszono stosowny dogmat i zanim w Lourdes (w roku 1858) padły słowa: „Ja jestem Niepokalane Poczęcie”. Można powiedzieć, że objawienia na Rue du Bac zapoczątkowały zapowiadane przez św. Ludwika Grigniona de Montfort czasy ostateczne, w których Niewiasta miała zmierzyć się w decydującym starciu ze smokiem.
²² W 1991 roku Stolica Apostolska zezwoliła archidiecezji w Quito na kanoniczną koronację Matki Bożej Pomyślności, która stała się tym samym Królową Quito. Proces beatyfikacyjny m. Marianny jest w toku. Por. artykuł Cristiny Siccardi z 16 września 2015 roku, dostępny na stronie corrispondenzaromana.it.
²³ A. Gracz, M. Pabis, Matka Boża Pomyślności z Quito. Przesłanie nadziei i ocalenia, Kraków 2015, s. 63, 65–66 .
²⁴ Tamże, s. 85, 88.
²⁵ Nazwa Marienfried znaczy tyle co Pokój Maryi.
²⁶ 13 maja przywodzi na myśl objawienia fatimskie, a dwudziesty piąty dzień miesiąca – objawienia w Medjugorje.
²⁷ I. Corona, Znak Boga żywego. Objawienia i orędzia Matki Bożej z Marienfried, tłum. M. Stebart Cor, Kraków 2019, s. 22 .
²⁸ Por. Ap 9, 1 – widzący z Patmos dostrzega gwiazdę spadającą z nieba na ziemię.
²⁹ Por. Ap 7, 2–3.
³⁰ Por. Ap 12, 1.
³¹ Por. Orędzie biskupa Ratyzbony Rudolpha Grabera, z 25 lipca 1976 roku, wygłoszone w Marienfried z okazji Dnia Modlitwy Błękitnej Armii Maryi.
³² Por. allchristian.it/2017/07/23/il-sigillum-dei-vivi-una-lettura-mariologica-nel-messaggio=di=marienfried/.
³³ I. Corona, Znak Boga żywego…, dz. cyt., s. 34 .
³⁴ Tamże, s. 32.