Nędznicy - ebook
Nędznicy - ebook
Powieść Wiktora Hugo „Nędznicy” stanowi panoramę społeczeństwa francuskiego XIX wieku oraz wykładnię poglądów autora na kwestie sprawiedliwego porządku społecznego, walki z nędzą i wykluczeniem. W powieści przenikają się wątki fabularne – przygodowe, obyczajowe, kryminalne – oraz eseistyczne dygresje o charakterze filozoficznym i historycznym, w których Hugo zawiera swój program polityczny i społeczny.
Kategoria: | Powieść |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7903-879-4 |
Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wprowadzenie
Rozdział I. W którym poznajemy księdza Benwenuta
Rozdział II. Przybysz
Rozdział III. Spokój
Rozdział IV. Jan Valjean
Rozdział V. Biskup pracuje
Rozdział VI. Gercio
Rozdział VII. Niespodzianka
Rozdział VIII. Na pobojowisku
Rozdział IX. Gospoda Pod Sierżantem
Rozdział X. Skowronek
Rozdział XI. Historia postępu w wyrabianiu czarnego szkła
Rozdział XII. Ojciec Madeleine
Rozdział XIII. Fantyna idzie na ulicę
Rozdział XIV. Prawo i sprawiedliwość
Rozdział XV. Javert podaje się do dymisji
Rozdział XVI. Proces
Rozdział XVII. Javert aresztuje
Rozdział XVIII. Dwie notatki dziennikarskie
Rozdział XIX. Po wodę
Rozdział XX. Kozeta odchodzi
Rozdział XXI. Wylosowany numer 9430 i Kozeta wygrywa na loterii
Rozdział XXII. Banknot
Rozdział XXIII. Ucieczka
Rozdział XXIV. Stary znajomy
Rozdział XXV. Javert zbity z tropu
Rozdział XXVI. Wola matki Crucifixio
Rozdział XXVII. W klasztorze
Rozdział XXVIII. Gavroche
Rozdział XXIX. Mariusz
Rozdział XXX. Przemiana
Rozdział XXXI. Przez życie
Rozdział XXXII. Pan Biały
Rozdział XXXIII. Początki ciężkiej choroby
Rozdział XXXIV. Wizyta sąsiadki
Rozdział XXXV. Jondrette
Rozdział XXXVI. Zasadzka
Rozdział XXXVII. Thenardier odnaleziony
Rozdział XXXVIII. Javert przybywa na czas
Rozdział XXXIX. Co się stało z Panem Białym i Czarną Panienką, odkąd Mariusz przestał ich spotykać
Rozdział XL. Eponina
Rozdział XLI. Pamiętnik zakochanego
Rozdział XLII. Paryż wrze
Rozdział XLIII. Mariusz decyduje się
Rozdział XLIV. Stare serce spotyka się z młodym
Rozdział XLV. Początek burzy
Rozdział XLVI. Barykada
Rozdział XLVII. Mariusz ocala barykadę
Rozdział XLVIII. Śmierć Eponiny
Rozdział XLIX. Odkrycie Jana Valjeana
Rozdział L. Podczas gdy Kozeta i Toussaint śpią
Rozdział LI. Sytuacja coraz poważniejsza
Rozdział LII. Śmierć Gavroche’a
Rozdział LIII. Egzekucja Javerta
Rozdział LIV. Bohaterowie
Rozdział LV. W podziemiach Paryża
Rozdział LVI. Koniec Javerta
Rozdział LVII. Mariusz jest szczęśliwy a przecież niezadowolony
Rozdział LVIII. Szczęście rodzące się i szczęście znikające
Rozdział LIX. Siódmy krąg piekieł i ósme niebo
Rozdział LX. Dalsze wycofywanie się
Rozdział LXI. Odkrycie
Rozdział LXII. Noc, poza którą dzień wstajeWprowadzenie
Ponieważ w książce znajdują się określenia w rodzaju: Cesarstwo, Restauracja, Sto dni itp., które mogą być nieznane Czytelnikowi niepamiętającemu wydarzeń we Francji w okresie, w którym toczy się akcja powieści, przedstawiamy krótki i uproszczony zarys chronologii wydarzeń politycznych w tym czasie:
Przed 1789 – monarchia
1789 – wielka rewolucja
1789 (14 lipca) – zdobycie Bastylii
1792–1799 – I Republika
1799 – zamach stanu Napoleona
1804–1814 – Cesarstwo
1814 – zesłanie Napoleona na Elbę
1814–1830 – Restauracja Burbonów
1815 (1 marca – 22 czerwca) – Sto dni Napoleona
1815 (18 czerwca) – bitwa pod Waterloo
1830 – rewolucja lipcowa
1830–1848 – monarchia orleańska (monarchia lipcowa)
1848 – rewolucja lutowa
1848–1875 – II RepublikaRozdział I
W którym poznajemy księdza Benwenuta
W roku 1804 ksiądz Myriel, skromny proboszcz z Bringolies udał się w interesach swojej parafii do Paryża. Tutaj sprawa, dla której przybył, zaprowadziła go między innymi do kardynała Fescha, arcybiskupa Lyonu, a wuja Napoleona I. Zdarzyło się właśnie, że w tym samym czasie, kiedy ksiądz Myriel cierpliwie oczekiwał na dopuszczenie go przed oblicze księcia Kościoła, Napoleon przybył z wizytą do wuja. Cesarz, przechodząc przez przedpokój, zauważył, że jakiś staruszek przygląda mu się ze szczególnym zainteresowaniem i odwróciwszy się nagle zapytał żywo:
– A cóż to za poczciwiec tak mi się przypatruje.
– Najjaśniejszy Panie – rzekł ksiądz Myriel – Wasza Cesarska Mość patrzy na poczciwca, a ja patrzę na wielkiego człowieka. Obu nam może się to przydać.
Cesarz tegoż wieczora spytał kardynała o nazwisko proboszcza, a wkrótce potem ksiądz Myriel wielce się zdziwił, dowiadując się, że go mianowano biskupem w Digne.
Nowy biskup przyjechał do swojej rezydencji w towarzystwie swej siostry, młodszej o dziesięć lat, panny Baptystyny i starej służącej Magloire, która obecnie otrzymała dwoisty tytuł: panny garderobianej i klucznicy księdza biskupa.
Wprowadzono księdza Myriela do pałacu biskupiego ze wszelkimi honorami, jakie przepisywały dekrety cesarskie stawiające biskupów w stopniu tuż po marszałkach polnych.
Po instalacji, miasto oczekiwało, co pocznie biskup. W trzy dni po przyjeździe ksiądz Myriel zwiedził szpital miejski przylegający do pięknego i rozległego pałacu biskupiego. Szpital był wąski, niski, posiadał tylko jedno piętro i niewielki ogródek. W pięciu czy sześciu izdebkach, mieściło się zaledwie dwadzieścia kilka łóżek, to jest tyle, ile by mogło stanąć w jednej tylko jadalni biskupiego pałacu. A zdarzało się, że kiedy przychodziła epidemia, do szpitala zgłaszało się stu i więcej chorych.
– Jesteśmy wtedy zupełnie bezradni, Eminencjo – mówił dyrektor szpitala do księdza Myriela. – Ale cóż robić? Musimy się poddać losowi.
Ksiądz Myriel był jednak innego zdania. Nazajutrz wszystkich chorych przeniesiono do biskupiego pałacu, a biskup zamieszkał w szpitalu.
Ksiądz Myriel nie miał majątku; rodzina jego wszystko straciła podczas rewolucji. Siostra miała dożywocie, pięćset franków rocznie, co wystarczało na jej osobiste wydatki na plebanii. Ksiądz Myriel brał ze skarbu, jako biskup, piętnaście tysięcy franków rocznej pensji. Tegoż dnia, w którym zajął mieszkanie w szpitalu, ksiądz Myriel oznaczył raz na zawsze, w jaki sposób używana być ma ta suma. Przepisujemy tu jego własnoręczną notę.
Rachunek wydatków mojego domu:
------------------------------------------------------------------------------------------- ------------
Na szkółkę duchowną 1500 fr.
Kongregacja misyjna 100 fr.
Kongregacja misyjna 100 fr.
Seminarium misji zagranicznych w Paryżu 200 fr.
Kongregacja Św. Ducha 150 fr.
Zakłady religijne w Ziemi Św. 100 fr.
Towarzystwa miłosierdzia macierzyńskiego 300 fr.
Towarzystwa takiegoż miłosierdzia w Arles 50 fr.
Towarzystwo pomocy więźniom 400 fr.
Towarzystwo ulgi i wyswobodzenia jeńców 500 fr.
Dodatek do pensji biednych nauczycieli diecezjalnych 2000 fr.
Spichrze zapasowe w Dep. Górnych Alp 100 fr.
Stowarzyszenia dam w Digne, Monosque i Sisteron nauczających bezpłatnie ubogie dziewczęta 1500 fr.
Dla biednych 6000 fr.
Moje wydatki osobiste 1000 fr.
Razem 15 000 fr.
------------------------------------------------------------------------------------------- ------------
Przez cały czas pobytu w stolicy biskupiej w Digne, ksiądz Myriel w niczym nie zmienił tego rozporządzenia. Nazywał je, jak widzimy, rachunkiem wydatków swojego domu.
Pewnego dnia – po trzymiesięcznym pobycie w Digne – rzekł biskup:
– Wszystko to dobrze, ale brakuje mi trochę pieniędzy!
– Spodziewam się! – zawołała pani Magloire – Wasza Eminencja nie upominał się nawet w departamencie o pensję na koszty utrzymania powozu w mieście i na objazdy po diecezji. Taki był zwyczaj dawnych biskupów.
– Doprawdy, masz słuszność, pani Magloire – rzekł biskup. I niebawem wystosował podanie.
Wkrótce potem rada główna wziąwszy pod rozwagę to żądanie uchwaliła dla biskupa roczną sumę trzech tysięcy franków pod rubryką: Dodatek dla Księdza Biskupa na koszty powozu, poczty i objazdów pasterskich.
Narobiło to hałasu między mieszczaństwem miejscowym, a pewien senator Cesarstwa napisał z tego powodu do ministra wyznań pana Bigota liścik poufny a gniewny, z którego przytaczamy następujący autentyczny wyjątek:
Koszty na powóz? Na co powóz w mieście niemającym czterech tysięcy mieszkańców? Koszty objazdów? A naprzód: po co te objazdy? Dalej, jak można jeździć pocztą w kraju górzystym? Nie ma dróg. Tam jeżdżą tylko konno. Nawet most na Dufrance w Château-Arnoux ledwie unosi wozy zaprzężone wołami. Księża wszyscy tacy: chciwi i skąpi. Ten np. z początku udawał „dobrego pasterza”; teraz zrobił się jak inni. Zachciało mu się powozów i poczty, zachciało mu się przepychu, jak dawnym biskupom. Ach, te klechy! Panie hrabio, dopóty nie będzie dobrze, aż cesarz nie uwolni nas od nich. Precz z Papieżem! (Wówczas wikłały się sprawy z Rzymem). Co do mnie, jestem za samowładztwem Cezara itd., itd.
Za to pani Magloire ucieszyła się wielce.
– No – rzekła do panny Baptystyny – Jego Eminencja zaczął od innych, słusznie, żeby skończył na sobie. Uporządkował wszystkie swoje uczynki miłosierne. Teraz trzy tysiące franków dla nas. Przecie!
Tegoż wieczora biskup napisał i oddał swej siostrze następujący rachunek:
Koszty powozu i objazdów:
----------------------------------------------------------- ----------
Na rosół dla chorych w szpitalu 1500 fr.
Dla towarzystwa miłosierdzia macierzyńskiego w Aix 250 fr.
Dla towarzystwa miłosierdzia macierzyńskiego w Draguignan 250 fr.
Na podrzutków 500 fr.
Dla sierot 500 fr.
Razem 3000 fr.
----------------------------------------------------------- ----------
Taki był budżet księdza Myriela.
Co do dochodów kościelnych, indultów, dyspens biskup tym skwapliwiej brał dary od bogatych, że wszystko oddawał biednym.
Wkrótce obficie zaczęły wpływać ofiary pieniężne. Wszyscy, i ci co mieli, i ci co nie mieli, stukali do drzwi księdza Myriela, jedni, aby złożyć datek, drudzy, aby wziąć wsparcie. Nie upłynął rok, a biskup stał się skarbnikiem wszystkich dobrodziejstw i kasjerem wszystkich nieszczęśliwych. Ponieważ jednak zawsze więcej jest nędzy na dole niż miłosierdzia w górze, wszystko się rozchodziło wprzód prawie, niż otrzymane zostało; była to jakby woda wylana na suchą ziemię; chociaż ciągle brał pieniądze, nigdy ich nie miał. Wówczas odejmował sobie. Jest we zwyczaju, że biskupi znaczą chrzestnym imieniem swe posłania i listy pasterskie: ksiądz Myriel miał imion chrzestnych trzy; Karol Franciszek Benwenuto, biedni mieszkańcy kraju, wiedzeni instynktem serdecznym, wybrali z nich to, którego znaczenie zrozumieli i nie inaczej go nazywali, jak księdzem Benwenutem. Pójdziemy za ich przykładem i przy sposobność tak samo go nazywać będziemy.
To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.