Nie odkładaj życia na później - ebook
Nie odkładaj życia na później - ebook
Książka adresowana jest do osób, które odczuwają, że codzienne życie nie daje im satysfakcji, odmierzają czas od poniedziałku do weekendu albo od urlopu do urlopu i trwają w przeświadczeniu, że to co najlepsze właśnie się skończyło. Żyją w sposób będący bardziej strategią przetrwania niż spełnieniem. Nie pamiętają, że szczęśliwe życie jest umiejętnością, o którą trzeba zadbać, że dobra codzienność nie jest ofiarowanym nam prezentem, po który wystarczy sięgnąć. Sami musimy nauczyć się prosić o więcej.
Autorka – terapeutka i coach – opierając się na dużym doświadczeniu i wiedzy o potrzebach Polek i Polaków pomaga wprowadzać pozytywne zmiany w życiu każdemu, kto tego potrzebuje. Zachęca do zmiany sposobu życia na taki, który przynosi więcej radości, przyjemności, spełnienia i sukcesów. Zwraca również uwagę na najczęściej popełniane błędy oraz pułapki i radzi, jak ich unikać. Daje kilka rozwiązań, które pomagają ocenić, co w życiu nie działa tak jak trzeba i krok po kroku budować zadowolenie ze swojego losu.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-287-1129-7 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Mam wrażenie, że talent do szczęśliwego życia nie jest czymś, co zostało nam ofiarowane i wystarczy po ten prezent wyciągnąć rękę. Sami musimy o taką umiejętność zadbać. To nasze najważniejsze zadanie. Jednak, jak słusznie zauważył Konfucjusz (tak, tak, to było już w V wieku p.n.e.!), „człowiek potyka się o kretowiska, nie o góry”. Owe kretowiska to nasze kompleksy, złe przyzwyczajenia, słabości, pielęgnowanie pamięci o porażkach, lęk przed ryzykiem i tym podobne…
Ta książka skierowana jest do tych wszystkich, którzy nie wiedzą, jak poprosić o więcej, do tych, którzy żyją od weekendu do weekendu, a wracając z urlopu, mają wrażenie, że to, co najlepsze właśnie się skończyło, i czeka ich już tylko szara rzeczywistość. Także do tych, którzy nie wiedzieć kiedy, zastąpili swoje młodzieńcze plany strategią przetrwania lub też grzęzną w źle urządzonej codzienności, nie mogąc ruszyć do przodu.
Mam też nadzieję, że będzie ona zachętą do zmiany sposobu życia na taki, który przynosi więcej radości, przyjemności, spełnienia, sukcesów i lekkości bytu!
Zaczniemy od rzetelnej diagnozy, aby sprawdzić, co nie działa tak jak trzeba, a potem znajdziemy sposoby na to, by życie zaczęło spełniać swoje obietnice! I nie będą to tak zwane cudowne recepty. Żeby zmiana okazała się trwała, należy budować ją krok po kroku. Gdy idzie się wolniej, widzi się więcej!Wstęp
Wiem, że napisano już wiele traktatów o tym, jak radzić sobie w życiu i jak poszukiwać spełnienia, jednak wcale nie czuję, żeby temat został wyczerpany. Zauważcie, że wszystko bezustannie udoskonalamy. Komputery, kosmetyki, samochody, pojawiają się coraz to nowsze wersje programów… Odpowiedź na odwieczne pytanie „Jak żyć?” także wymaga ciągłej aktualizacji.
Co dorzucam od siebie? W jaki sposób mam zamiar wzbogacić pulę głównej wygranej, jaką jest zadowolenie ze swojego losu? Zacząwszy od dziennikarstwa, mojego pierwszego kierunku studiów, poszukiwałam tego, co inspiruje innych, pytając o ich doświadczenia, recepty i tajemnice. Oddając się swoim pasjom, śledziłam także wędrówki gwiazd , a kiedy nie znalazłam tam odpowiedzi na swoje pytania, zaczęłam szukać ich gdzie indziej. Studia na wydziale life coachingu, potem kontynuacja praktyki obecności poprzez seminaria, czytanie mnóstwa książek, wśród których znajdowały się prawdziwe perełki, zgłębianie technik medytacyjnych i coachingu zdrowego stylu życia (Wellness Coaching), aż do edukacji w szkole terapeutów TSR (terapia krótkoterminowa skoncentrowana na rozwiązaniach). Kontakty z klientami/pacjentami to źródło wielu odkryć, ale i nowych pytań, które motywują, by szukać trafniejszej odpowiedzi. Dziękuję Wam za Wasze historie, za szczerość i odwagę.
Oto kilka najważniejszych spraw pokazujących, jakie doświadczenia zebrałam i czego się z nich nauczyłam:
– Jeśli wiesz, czego chcesz, to dajesz sobie szansę, aby to coś się spełniło. Jeśli nie wiesz, życie przyniesie ci okazje do spróbowania wielu rzeczy lub nie przyniesie ci… niczego.
– To, co uznajesz za prawdę, zaczyna działać w twoim życiu. To, wobec czego się dystansujesz, przestaje mieć na ciebie wpływ.
– Pamiętaj, że chyba nikt jeszcze nie wyznał na łożu śmierci: „Szkoda, że nie siedziałem dłużej w pracy”.
– Jeśli skupiasz na czymś uwagę, dostajesz tego więcej. Dlatego nie koncentruj się na problemach, lecz na rozwiązaniach.
– Warto nauczyć się odróżniać w swoim życiu szlachetne kamienie od zwykłych szkiełek. Choć na pierwszy rzut oka wyglądają podobnie, ich prawdziwego blasku porównać się nie da.
– Kompleksy nie znikną pod drogimi ciuchami, więc nie tędy droga!
– Nie ma zmiany bez zmiany! Albert Einstein powiedział, że szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów.
– Nie zadręczaj się. Życie uwielbia robić miłe niespodzianki!
– Jeśli nie wiesz, co zrobić, zrób to, co możesz zrobić najlepszego.
– Doświadczenie uczy, że niczego nie uczy.
– Nie warto zamykać umysłu nawet na to, co wydaje się mało prawdopodobne (Według zasad fizyki trzmiel nie powinien latać ;-).
– Uśmiechaj się częściej. Świat lubi ludzi, którzy lubią świat.
– Najmocniejszą walutą jest miłość.
Mam nadzieję, czytelniku, że nie poprzestaniesz na tej garstce inspiracji, lecz wybierzesz się ze mną dalej. Zaczynamy!Rozdział 1
Codzienność, czyli rodzaje chaosu
Codzienność staje się w końcu niewidzialna.
Rushdie Salman
Bardzo odpowiada mi koncepcja, że mądrość życiowa lub wręcz oświecenie, to tylko umiejętność uporządkowania rzeczywistości oraz świadomego wybierania, co ma do niej przynależeć. Oczywiście nie chodzi tu jedynie o wyrzucenie dziurawych skarpetek i kupienie pojemników na sól i cukier. Chodzi o emocje, którym dajemy zielone lub czerwone światło, o ludzi, z którymi tworzymy relacje i towarzyszące temu motywacje, o wybór celów i metod, jakimi posługujemy się, realizując je.
Dlatego też chcę wam zaproponować rodzaj emocjonalnego detoksu, oczyszczenie życia z tego wszystkiego, co jest w nim zbędne, co je utrudnia, psuje, zakłóca. Są to przyzwyczajenia, schematy, ograniczające przekonania, źle skierowana aktywność i zaniechania.
Zakładam też, że nasze bezpośrednie otoczenie jest odbiciem naszych stanów wewnętrznych. Jeśli w naszym wnętrzu panuje coś w rodzaju bałaganu, to znajduje on odzwierciedlenie w sposobie, w jaki żyjemy na co dzień.
Dlatego zacznijmy od tego, co nas otacza, co stanowi naszą życiową przestrzeń.
Jej organizacja, rytm dnia codziennego ma znaczenie i wpływ na poczucie wolności oraz wewnętrznej siły. Kiedy przyglądam się błędom, momentom zagubienia własnym oraz cudzym, to dochodzę do wniosku, że spora część z nich jest efektem chaosu.
Chaos wkrada się w nasze życie całkiem niepostrzeżenie. W moim przypadku przybierał on kiedyś formę zagubienia wśród nadmiaru przedmiotów. Uwielbiałam kupować ubrania i w pewnym momencie stałam się posiadaczką nadmiernej ich liczby. Zdarzało mi się rezygnować z poszukiwań powiedzmy konkretnego T-shirtu, z poczuciem, że gdzieś tam jest w przepastnej szafie, ale nie mam pojęcia, jak do niego dotrzeć. Chaos zaczął rządzić. Gubienie okularów, kluczyków do samochodu, dokumentów i innych przedmiotów stało się moją codziennością.
Do rodzinnych anegdot na stałe weszła historia, jak to pewnego poranka, zasiadając do pisania, zauważyłam nieobecność bardzo ważnych notatek na swoim biurku. Zaczęłam przetrząsać wszystkie miejsca, do których moje kartki mogły zawędrować, ale bez rezultatu. Wtedy pojawiła się przerażająca myśl, że wylądowały niechcący w koszu na śmieci! (Zauważacie tę narrację? Mogły zawędrować… Wylądowały w koszu… Niechcący? To znaczy, że ja nie mam z tym nic wspólnego?). Co gorsza, zawartość kosza została już poprzedniego dnia wyniesiona przeze mnie do zewnętrznego kontenera. Jedyny pozytywny aspekt to fakt, że to mój własny kontener, o ile grzebanie w nim może stać się przez to dużo przyjemniejsze. Na tym jednak nie koniec historii. Gdy wyszłam na zewnątrz w kapciach i szlafroku, aby zdążyć przed śmieciarką, i udało mi się wyciągnąć z pojemnika upragnione kartki (były tam!), niespodziewanie zerwał się wiatr, który wytrącił mi je z ręki. Niewiele myśląc, pognałam za nimi i wybiegłam na ulicę. Udało mi się dopaść upragnioną zdobycz dopiero po przebiegnięciu dystansu kilkuset metrów, jak już wiecie w kapciach i tak dalej. Hm… dla postronnych obserwatorów musiało to być naprawdę zabawne. Kiedy wróciłam do domu ze swoją zdobyczą, pojawiła się refleksja: przedmioty żyją w moim otoczeniu własnym życiem. Ja zaś jestem w niektórych momentach nieobecna. Zachowuję się niczym bezmyślny automat. Jeśli tak właśnie będę postępować nadal, któregoś dnia mogę zrobić coś nieodwracalnego, co będzie miało wpływ na całe moje życie.
Gdy dzieje się coś dramatycznego, zwykle przychodzi do nas jasna i czytelna myśl. Wiemy, czego nie należało robić czy też, co robić było trzeba. Ale czy każda wiadomość do nas musi być pisana drukowanymi literami, żebyśmy byli łaskawi ją przeczytać?
* * *
koniec darmowego fragmentu
zapraszamy do zakupu pełnej wersji