- promocja
Nie rób dramy! - ebook
Nie rób dramy! - ebook
Odkryj psychologiczne przyczyny uzależnienia od emocjonalnych rollercoasterów i znajdź drogę do uzdrowienia.
Znasz kogoś, kto żyje w ciągłym chaosie, dopatruje się kryzysu tam, gdzie go nie ma, albo sam go wywołuje, i robi z igły widły? Może to ktoś ci bliski lub ty sam?
W swojej książce psycholog kliniczny i specjalista z zakresu medycyny holistycznej dr Lyons definiuje pojęcie uzależnienia od dramatu, dociera do jego źródeł i proponuje praktyczne strategie wychodzenia z niego. Na podstawie badań, historii pacjentów i własnych doświadczeń wyjaśnia:
– jak rozpoznać wzorzec uzależnienia od dramatu u siebie i u innych;
– jakie dolegliwości fizyczne mogą się z nim wiązać;
– co leży u jego podłoża;
– jak przezwyciężać skłonność do nakręcania się i nieustannej gotowości na stres;
– jak nauczyć się wyciszać i żyć zdrowiej.
Dzięki tej książce zrozumiesz, jak przebiega cykl uzależnienia od dramatu i jak się z niego wyzwolić, aby nawiązywać bardziej satysfakcjonujące relacje z innymi oraz zyskać dostęp do pełni swego potencjału.
Kategoria: | Psychologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8338-906-6 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
————
Przez większość życia zakładałem, że złe rzeczy po prostu mi się przytrafiają. Miałem wrażenie, że nic mi się nie udaje. Kolejne lata były serią rozstań, zdrad, rozczarowań i strat. I cały czas powtarzałem sobie: „Takie właśnie jest moje życie”.
Wprawdzie nikt nie rzucił mi w twarz, iż jestem królem dramy, ale Bóg świadkiem, że wszyscy tak myśleli. I szczerze mówiąc, mieli rację. Myślałem, że drama po prostu wie, gdzie mnie znaleźć. Żeby mieć choć chwilę spokoju, musiałem się bardzo starać, intensywnie ćwiczyć i uważałem, że to całkowicie normalne. Tymczasem to ja sam przy każdej okazji goniłem za silnymi emocjami, stwarzałem konflikty i nakręcałem dramaty. Ktoś mógłby pomyśleć, że zachowywałem się tak, by zwrócić na siebie uwagę, lecz prawda jest taka – jak później sobie uświadomiłem – że dramatyzowanie było moim sposobem na przetrwanie.
Przyszedłem na świat z wielkim hukiem, uszkadzając mamie dwa kręgi i skazując ją na wiele miesięcy pobytu w szpitalu. Pokolenia nadużywających alkoholu, narkotyków i uzależnionych od hazardu przygotowały dla mnie grunt pod chaotyczne dzieciństwo, w którym bito mnie równie często, jak przytulano. Niespójne, niekonsekwentne środowisko oscylowało między czułością a chaosem, więc zacząłem się spodziewać niespodziewanego. Miłość okazywano mi za pomocą przewrotnego poczucia humoru. Aby kochać i być kochanym, należało być zabawnym i rozrywkowym, więc nauczyłem się w taki sposób odgrywać swoją rolę, by wszyscy mnie zauważali. Spędziłem dzieciństwo odłączony od własnego ciała – nazywam siebie z tamtych lat żywym trupem – goniąc za chwilami, w których mogłem poczuć się dobrze ze sobą. A było ich bardzo niewiele.
W szkole byłem prześladowany zarówno przez uczniów, jak i nauczycieli. Nikt nie tolerował młodego geja, który miał poważne problemy z nauką. Koledzy zamykali mnie w szafie niczym nieudacznika w filmach o dorastaniu. Czułem się jak w pułapce, nie miałem dokąd uciec, a bardzo chciałem się wydostać. W wieku trzynastu lat upozorowałem samobójstwo, skrupulatnie przygotowując scenerię: rozrzuciłem tabletki, postawiłem butelkę kilka centymetrów od swoich palców i napisałem list pożegnalny. Chciałem ukarać rodziców, kolegów ze szkoły i nauczycielkę za ból, który mi sprawili, za to, że mnie nie dostrzegali, nie chronili i nie chcieli mi pomóc. Pragnąłem, żeby ktoś mnie uratował i wyrwał z matni chaosu i cierpienia. Poszukiwałem dogłębnego resetu, chciałem, żeby mnie zrestartowano jak komputer.
Spędzałem dużo czasu w szpitalu, a za każdym razem, kiedy mnie wypuszczali, wynajdywałem nowy sposób na to, żeby ponownie mnie przyjęli. W szpitalu czułem, że mam grunt pod nogami. Tam mogłem być wielki i pełen wyrazu. Podczas muzykoterapii grałem piosenki Tori Amos i mówiłem o tym, jak wpłynęły na moje życie, czasem wzbogacając opowieść tańcem. To otworzyło nowy rozdział – odkryłem w sobie talent dramatyczny.
Sztuka stała się moim życiem. Po ukończeniu szkoły średniej uczyniłem z niej nawet swoją profesję. Pracując jako aktor, reżyser i choreograf, żyłem w ciągłym stresie, a moja praca była niewyczerpanym źródłem dramy.
W tamtym czasie miałem partnera, który wyzwolił pogrzebane głęboko w mojej duszy cierpienie, ból, dysfunkcje i wydobył je na powierzchnię. Zawsze myślałem, że umiem radzić sobie ze stresem, ale nie zdawałem sobie sprawy, że stres był mi potrzebny do przetrwania. Moja tolerancja kryzysu i chaosu osiągnęła granice, więc wkrótce straciłem panowanie nad nimi.
Na skutek wszechobecnego stresu zacząłem cierpieć na migreny i przemijające ataki niedokrwienne (mikroudary), traciłem nawet zdolności koordynacyjne. Setki razy próbowałem zakończyć toksyczny związek, ale im bardziej tego pragnąłem, tym większa siła pchała mnie z powrotem.
Owa siła – chociaż jej istnienie uświadomiłem sobie dużo później – była moją żądzą posiadania niewyczerpanego źródła kryzysu.
Kiedy mój ówczesny partner zakończył w końcu naszą relację, całkowicie się wycofałem – porzuciłem karierę i życie towarzyskie. Potem dopadły mnie niewytłumaczalne bardzo poważne problemy ze zdrowiem (omdlenia, utrata świadomości, lęki, depresja, ucisk w klatce piersiowej, kołatanie serca i niedoczynność tarczycy).
Na początku myślałem, że mój organizm oczyszcza się w ten sposób z toksycznej relacji, ale wkrótce stało się jasne, iż wszystkie te dotkliwe objawy były tak naprawdę oznakami odstawienia stresu. Zauważyłem, że symptomy słabną na chwilę, gdy angażuję się w sytuacje kryzysowe innych ludzi – słucham plotek, oglądam brutalne filmy akcji albo wyładowuję się na byłym partnerze i innych ludziach, którzy mnie skrzywdzili. I doprowadzałem do konfliktów z osobami, które mnie otaczały.
_Wywoływałem sytuacje_, które teraz uważam za jeden z aspektów uzależnienia od dramatu: szukałem doznań poprzez konflikty oraz tworzyłem historie, które odpalały ładunki emocjonalne. Było to dziwnie kojące ze względu na podobieństwo do tego, co już znałem. Kiedy byłem dzieckiem, marzyłem, że przekazuję komuś straszliwe informacje, które niekoniecznie są prawdziwe. Wyobrażanie sobie, że wciągam kogoś w jakiś dramat, dawało mi osobliwą satysfakcję, znajdowałem w tym ukojenie.
Im było gorzej, tym bardziej odwoływałem się do dramy, aż w końcu moje ciało nie było w stanie więcej znieść. Wreszcie, w szczytowym momencie tego epizodu, doświadczyłem niewydolności układu krążenia, co skończyło się tygodniowym pobytem w szpitalu.
Ten kryzys w końcu otworzył mi oczy i stwierdziłem, że muszę coś zmienić. W kolejnych miesiącach po chorobie codziennie medytowałem i praktykowałem jogę, przeczytałem każdy poradnik, jaki wpadł mi w ręce, rozpoznawałem swoje pragnienie dramy i przeżywałem ciężkie chwile, próbując mu nie ulec. To było niezmiernie trudne. Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, że jestem aż tak kreatywny w wynajdywaniu nieskończonych sposobów dekoncentrowania się za pomocą dramy. Straciłem rachubę, ile razy w ciągu dnia łapię się na tym, że próbuję podsycać negatywne emocje, i ile razy muszę wybijać to sobie z głowy. Do tego diabelnie się nudziłem. Czułem się, jakbym jadł pączka bez cukru albo popcorn bez soli. Życie było mdłe, całkowicie pozbawione smaku. Kiedy zabrakło w nim przyprawy, czyli dramy, wszystko inne wydawało się nieciekawe.
Po wielu miesiącach niebezpiecznej monotonii wewnętrznego spokoju i opanowania byłem w stanie wydobyć na światło dzienne dawną traumę pozornie neutralizowaną wzorcem dramatyzowania, który nieustannie tworzyłem i przeżywałem.
Kiedy oparłem się żądzy dramy i przepracowałem kryjącą się za nią traumę, wszystko zaczęło się zmieniać. Otworzyłem się na bogatsze, wielowymiarowe życie emocjonalne. Mogę to opisać jako powolne wybudzanie się z głębokiego snu, dzięki czemu czułem się coraz bardziej przytomny, obecny i zdolny do reakcji. Wreszcie poczułem, że żyję i że zdecydowanie różni się to od jazdy na emocjonalnym rollercoasterze. Byłem zszokowany, że emocje przepływają przeze mnie tak łagodnie i szybko, wcześniej bowiem wzmacniałem każde uczucie, kurczowo trzymałem się emocji, a kiedy zaczynały się nawarstwiać, nie pozwalałem im odejść. Nie czułem wtedy jednak, że w moim życiu źle się dzieje, a jeśli coś się nie udawało, nie była to dla mnie wielka sprawa. W tamtym czasie martwiłem się tylko o to, że przyjaciele uznają mnie za mało zabawnego (a terapeuta za nudnego). Lecz prawda jest taka, że nawet gdyby rzeczywiście tak było, nie miałoby to znaczenia, ponieważ właśnie wyłaniało się coś o wiele zdrowszego.
W trakcie podróży do przeszłości i docierania do sposobów radzenia sobie z życiem zyskałem dostęp do swojego głębszego ja. Rozwinąłem umiejętność nawiązywania relacji z ludźmi bez konieczności wywoływania dramy. Konflikty przestały być moją pasją, a kiedy wszystko dobrze się układało, nie oznaczało to dla mnie, że za rogiem czai się coś złego.
Kiedy kurz opadł, a pragnienie, by znowu go wzniecić, pojawiało się coraz rzadziej, zacząłem szukać książek i artykułów analizujących uzależnienie od chaosu i kryzysu. Byłem zdumiony, jak często używany jest termin „uzależnienie od dramatu”, chociaż nie było na ten temat żadnych naukowych opracowań, programów (dwunastu kroków lub innych), żadnych książek, które mogłyby pomóc ludziom w zrozumieniu tego uzależnienia, jego mechanizmów i metod leczenia zarówno uzależnionych, jak i osób z ich otoczenia. Od razu postanowiłem, że poświęcę się poszukiwaniu tych brakujących ogniw, badaniom i wypełnianiu luk między osobistym doświadczeniem a nauką i psychologią.
Mam nadzieję, że dzięki tej książce lepiej zrozumiesz mechanizm uzależnienia od dramatu i poznasz sposoby jego leczenia oraz metody radzenia sobie z nim, które dedykuję wszystkim pozostającym w związku z osobą uzależnioną.ROZDZIAŁ 1
————
Łowca burz i siewca burz: jak rozpoznać osobę uzależnioną od dramatu
Uzależnienie od dramatu jest o wiele bardziej skomplikowane, wielowarstwowe i wszechogarniające niż zwykłe przesadne dopominanie się o uwagę. To próba funkcjonowania w świecie, z którym nigdy nie jesteśmy zsynchronizowani – gonimy za doznaniami, by poczuć, że żyjemy, oraz poszukujemy kryzysów potwierdzających nieokreślony ustawiczny dyskomfort. Uzależnienie od dramatu jest niczym jazda autostradą życia do jakiegoś spokojnego miejsca, aczkolwiek w obecności niewidzialnej siły, która przejmuje kontrolę nad kierownicą i nie pozwala wybrać właściwego zjazdu. Zamiast prowadzić cię ku owemu azylowi, droga odciąga cię od niego, a w tyle zostaje zniszczenie. Życie w dramacie jest jak przebywanie w środku burzy, która szukając uziemienia, wciąga po drodze wszystko w swój wir i niszczy ziemię, choć tak rozpaczliwie pragnie się z nią połączyć. To pełne niuansów zjawisko, wciągające tak wielu z nas, niczym się nie różni od narkotyków, które możemy połykać, wdychać czy sobie wstrzykiwać. Z tym, że ten „narkotyk” nie jest materialny – możesz tylko go poszukiwać lub samemu tworzyć.
_Dramat to poruszenie, podniecenie, przesada, erupcja, niepokój i walka o to, by czuć, że żyjemy, w odniesieniu do odrętwiałego świata wewnętrznego i tego, który nas otacza._
W POGONI ZA BURZĄ
Historia obfituje w opowieści o ludziach, którzy znakomicie prosperowali w ekstremalnych sytuacjach. Harry Houdini uwolnił się z pęt i wydostał z brzucha zabalsamowanego wieloryba. Amelia Earhart próbowała okrążyć kulę ziemską w prymitywnym samolocie. Evel Knievel przeskoczył kanion rzeki Snake na motocyklu z napędem rakietowym. Linoskoczkowie, słynni sportowcy, kierowcy wyścigowi, żołnierze na polach bitwy – niektórzy ludzie, bez względu na powody, mają większą skłonność do czynów zapewniających im ekscytację i silne emocje.
David Hoadley w połowie lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku po wyjątkowo silnej i niszczycielskiej burzy w swoim rodzinnym Bismarck w Dakocie Północnej został jednym z pierwszych na świecie łowców burz. Była to kiedyś domena naukowców, którzy próbowali zrozumieć owo zjawisko meteorologiczne, chociaż bez wątpienia pociągały ich również emocje związane z jego nieprzewidywalnością. Łowienie burz wymaga wyostrzonych zmysłów, intuicji i talentu do znajdywania epicentrów meteorologicznego chaosu, a także gotowości do zrezygnowania z bezpieczniejszych i mniej ciekawych aspektów życia. Od czasów Hoadleya łowienie burz zyskało na popularności, chociaż ryzyko nadal ma przewagę nad korzyściami. Każdego lata pojawiają się wzmianki o ludziach, którzy znaleźli się zbyt blisko nieprzewidywalnej burzy, powodzi błyskawicznej lub tornada i zostali poważnie ranni bądź stracili życie.
Nietrudno przedstawić sobie dramę jako swego rodzaju burzę. Zniszczenia, jakie powoduje, mogą się znacznie różnić, a ofiary nie zawsze są znane i poznajemy je dopiero po fakcie. W środku burzy znajdujemy się zwykle przez przypadek, lecz ludzie uzależnieni od dramatu często go poszukują – podobnie jak Hoadley i mu współcześni łowcy burz – angażując się w to i goniąc za tym. Może rozpadać się tam, gdzie jesteśmy, albo możemy udać się tam, gdzie pada. Osoba uzależniona od dramatu zawsze znajdzie burzę albo ją wywoła.
Wiele osób twierdzi, że podczas burzy z piorunami wreszcie żyje. W książce Adama Silvera _Zostawiłeś mi tylko przeszłość_ jedna z postaci mówi:
Burze są do bani, gdy odcinają prąd albo rozwalają domy, nie ma co do tego wątpliwości. Z drugiej strony uderzenie pioruna może być ścieżką dźwiękową do czegoś nieprzewidywalnego, czegoś, co przyprawia nas o szybsze bicie serca i wyrywa ze snu. Gdyby ktoś ostrzegł mnie przed gwałtownymi zjawiskami pogodowymi, mógłbym stchórzyć i zostać w domu.
Ale nigdy tak nie zrobiłem.
Nie jest niespodzianką, że dzięki dramie ludzie „czują, że żyją”. W danej chwili w porównaniu z nią bledną bowiem wszystkie inne troski. Kto by się martwił jakimiś prozaicznymi sprawami, skoro nadciąga totalna katastrofa? Dla niektórych ten rodzaj ucieczki może się sprowadzać do oglądania burzy na ekranie (np. filmów dokumentalnych lub fabularnych takich jak _Twister_); inni wolą bezpośrednie doświadczenia, więc wyruszają w świat – jak Hoadley – by jej poszukać.
Podobnie jest z uzależnionymi od dramatu. „Musisz cały czas znajdować się w stanie kryzysu, w przeciwnym wypadku staniesz się uległy”, mówi Marline, która rozpoznała u siebie to uzależnienie. „Kryzys tworzy miejsce, w którym dzieje się akcja. Drama to wewnętrzna sprężyna, którą stale trzeba nakręcać i utrzymywać w tym stanie, by mogła działać”.
ROZPOZNAWANIE WZORCÓW DRAMATU I JEGO CECH CHARAKTERYSTYCZNYCH
„Czy ktoś z was zna kogoś, kto jest uzależniony od dramatu?”
Kiedy prowadzę wykład na temat rozpoznawania wzorców dramatyzowania, zawsze zadaję publiczności to pytanie. Niemal wszyscy podnoszą ręce. Niektórzy nawet obie.
„A ilu z was jest uzależnionych od dramatu?” Tu podnosi się niewiele rąk, czasem nikt się nie zgłasza. Ten schemat dotyczy zarówno dużych grup, jak i rozmów w cztery oczy. Prawie każdy mój rozmówca jest w stanie rozpoznać u innych uzależnienie od dramatu, a niewielu stwierdza je u siebie. Dzieje się tak w przypadku większości uzależnień: sam uzależniony jako ostatni dostrzega u siebie problem. Ludzie uzależnieni od dramatu często nie są w stanie stwierdzić, że sami są źródłem konfliktu i że sami nieświadomie go poszukują lub wywołują.
By ułatwić rozpoznawanie wzorców świadczących o uzależnieniu od dramatu, zebrałem historie i obserwacje od dużej grupy osób i zacząłem szukać wspólnego mianownika. Przykłady pochodzą od osób uzależnionych od dramatu, ich bliskich oraz lekarzy, którzy z nimi pracują. Jako badacz, psycholog kliniczny i koordynator warsztatów terapeutycznych mogłem pracować z tysiącami ludzi i uczyć ich takiego samobadania. Ich opowieści są wprawdzie subiektywne i nie przedstawiają pełnego obrazu uzależnienia od dramatu – jest tutaj dużo niuansów, które trzeba wziąć pod uwagę, a poza tym każdy przypadek jest inny – lecz zawarte w nich informacje pomogły mi stworzyć profil osoby uzależnionej. Uzależnienie od dramatu jest wielowarstwowym schematem z pętlami sprzężenia zwrotnego odnoszącymi się do istoty doświadczeń wewnętrznych i często manifestuje się:
- poczuciem braku kontroli nad sobą i otoczeniem (nad tempem życia, napięciami i wyzwaniami świata zewnętrznego);
- postrzeganiem świata w skrajnych lub intensywnych kategoriach i angażowaniem się w ekstremalne działania;
- życiem we wszechogarniającym poczuciu osamotnienia, zdrady, opuszczenia i niepokoju;
- utrzymującym się przez większość czasu poczuciem odrętwienia oraz próbami znalezienia remedium w postaci sytuacji, dzięki którym „czujesz, że żyjesz”;
- wrażeniem niepewności własnego ja, które często oscyluje wokół różnych wartości, rozmywa się i pozostaje niezakotwiczone;
- wyolbrzymianiem sytuacji;
- obniżonym bądź przesadnie wysokim poczuciem własnej wartości;
- problemami z zaangażowaniem się w relacje z innymi oraz z komunikacją i wyrażaniem uczuć;
- tendencjami do odczuwania wzburzenia i podniecenia, przeczuwaniem, że wydarzy się coś „złego”;
- nadwrażliwością na czynniki wywołujące stres objawiającą się impulsywnymi, gwałtownymi reakcjami;
- zawężeniem postrzegania manifestującym się nadmierną koncentracją na negatywnych stronach, sceptycyzmem, niewielką zdolnością do przeniesienia uwagi na inne aspekty życia;
- głębokim i niezaspokojonym pragnieniem, aby być widzianym i słyszanym;
- nieumiejętnością doceniania związków międzyludzkich oraz oferowania i przyjmowania empatii;
- poszukiwaniem kryzysu, tworzeniem go bądź prezentowaniem się jako jego ofiara.
Człowiek, który zmaga się z uzależnieniem od dramatu, zamiast skupiać się na własnych uczuciach czy niezaspokojonych pragnieniach, szuka bodźców na zewnątrz (sytuacji, zdarzeń, ludzi). Kiedy panuje spokój, często odczuwa niepokój lub nudę, a pod presją się ożywia, a nawet rozkwita, wypełnia zatem swój kalendarz po brzegi, aż w końcu nadmiar obowiązków zaczyna go przytłaczać. Nierzadko wciąga w tę zawieruchę innych i w kółko odgrywa ten sam scenariusz bądź interakcję, dodając różne wariacje pierwotnej sytuacji. Częściej żyje przeszłością i przyszłością niż chwilą obecną, co przejawia się nałogowym zamartwianiem się, natrętnymi myślami, opowieściami, odtwarzaniem przeszłości lub projektowaniem przyszłości, żywi urazy i ma trudności z wybaczaniem.
(Nawiasem mówiąc, skoro wydaje się, że zasadniczo dotyczy to większości z nas, w rozdziale 9 omówiłem zjawisko, które można nazwać epidemią dramatyzowania. W naszej żywiołowej kulturze, w świecie wszechobecnych portali społecznościowych uzależnienie od dramatu jest bowiem dla wielu po prostu codziennością).
Uzależniony od dramatu może być zaabsorbowany naprawianiem różnych sytuacji, wyjaśnianiem spraw, może się wyłączać, błądzić myślami i tracić wątek w trakcie rozmowy. W trudnej sytuacji często miewa poczucie sprawczości albo wydaje się „wysysać całe powietrze z pomieszczenia”.
Czasem staje się też reaktywny, intensywnie reaguje na bodźce lub odczuwa silne emocje bez wyraźnego powodu, ma wrażenie, że inni ludzie, a nawet cały świat, knują przeciwko niemu, i zastanawia się, dlaczego spotyka to właśnie jego. Uważa, że inni go nie rozumieją, więc staje się coraz bardziej krytyczny, im bardziej ktoś się do niego zbliża. Często opowiada od nowa tę samą emocjonalną historię przed kolejnym audytorium, a ponieważ nieustannie krąży między ludźmi, może się stale od nowa wyładowywać i nakręcać. Czasem pochłaniają go sprawy innych, ciągle przegląda portale społecznościowe, poszukując wiadomości i informacji.
I wreszcie wyraża miłość lub inne uczucia bardzo intensywnie. Bliskość często zastępują skrajności. Może się to przejawiać związkiem opartym na kłótniach, dyskusjach, wielkich przygodach albo przelotnymi i szalonymi romansami.
Niektóre z tych cech – silne reakcje, nadmiarowe emocje, niepokój, wzburzenie, odrętwienie czy dysocjacja – są również związane z chronicznym stresem, co wskazuje na prawdziwy, choć ukryty koszt uzależnienia od dramatu.
SPOJRZENIE NA POTWORA UKRYTEGO W SZAFIE
Drama to ukryty w szafie potwór, o którym wszyscy wiedzą, ale niewielu potrafi wyjaśnić, czym dokładnie jest.
Badając osoby, które samodzielnie rozpoznały u siebie uzależnienie od dramatu i które potrafią dostrzec u innych podobne tendencje, oraz rozmawiając z psychologami klinicznymi pracującymi z takimi ludźmi, zauważyłem podobne komentarze i motywy:
- dramę można określić jako „zbędne” zamieszanie lub chaos w czyimś życiu albo na świecie;
- łatwiej rozpoznać dramatyczne zachowania, lecz trudniej _zdefiniować_ dramę;
- drama jest dysonansem między nowym bodźcem a reakcją, którą on wywołuje; dysharmonią między okolicznościami zewnętrznymi a reakcjami wewnętrznymi.
_Dramat_ w znaczeniu przymiotnikowym (dramatyczny) to zawierucha – wewnętrzna dla osoby uzależnionej, zewnętrzna dla jej otoczenia. Człowiek, który zabiega o dramę albo sam ją kreuje, odczuwa silne emocje i toczy wewnętrzną walkę. Ten wewnętrzny świat targany zawieruchą i zmaganiami wpływa na postrzeganie świata zewnętrznego. To wewnętrzne pragnienie przeżywania ekstremalnych doświadczeń. Coś jest gorące albo lodowate, czarne albo białe. _Żadnych kompromisów_.
_Dramat/drama_ jako rzeczownik jest bardziej amorficzny, a w związku z tym trudniejszy do zdefiniowania. Określają go okoliczności zewnętrzne i interakcje interpersonalne oraz postrzeganie kombinacji okoliczności i interakcji, a także reakcje na te kombinacje. Jeden z uczestników mojego badania zdefiniował dramę jako „zmieniające życie sprawy, z którymi muszę radzić sobie sam”. Dla innej osoby drama to „wielkie rzeczy, które dzieją się w życiu, gdy wszyscy rzucają czym popadnie i krzyczą na siebie”.
Wszyscy reagujemy na stresujące lub trudne sytuacje, w jaki sposób więc wyznaczyć granicę pomiędzy normalną odpowiedzią a reakcją dramatyczną, która może świadczyć o uzależnieniu? Jako gatunek wykształciliśmy umiejętność reagowania na bodźce wewnętrzne i zewnętrzne, ale jeśli dramatyczna intensywność staje się bardziej nałogowa niż krótkoterminowa bądź adaptacyjna, a życie zdominowują chaos i kryzys, można rozważyć uzależnienie do dramatu.
GASZENIE ŚWIECZKI NA TORCIE URODZINOWYM BEZ UŻYCIA WĘŻA STRAŻACKIEGO
O dramie stanowi dysonans między tym, co się dzieje, a twoją reakcją. Może to być również sposób na unikanie samego siebie. Przyjrzyjmy się Shawnowi. Shawna życie na ogół przytłacza, jest wypełnione niekończącymi się żądaniami, które są przyczyną różnych napięć przygniatających jego barki jak ciężkie kłody. Jego kalendarz jest przeładowany: rozpoczyna dzień pracy o ósmej, a kończy o osiemnastej lub dziewiętnastej, a potem godzinami rozmawia przez telefon albo bierze udział w spotkaniach towarzyskich. Nigdy nie siedzi bezczynnie: kiedy ma dzień wolny, w nieskończoność robi zakupy, oddaje się obowiązkom domowym, odwiedza rodzinę i przyjaciół i załatwia sprawy służbowe, których nie dokończył w tygodniu – na horyzoncie zawsze pojawia się jakiś nowy projekt, zanim poprzedni zostanie ukończony. Kiedy zdoła zrzucić z barków cały ciężar i chwilowo nic się nie dzieje, odczuwa spokój, ale prowadzi on w końcu do nieprzyjemnej pustki. Wtedy Shawn zaczyna szybko zarzucać na plecy kolejne ciężary, aż znowu czuje się przytłoczony. Potrzebuje solidnej pożywki, by rozpalić w sobie ogień. Inaczej mówiąc, desperacko pragnie przeciążenia, by uniknąć pustki, która czai się pod powierzchnią.
Ludzie skłonni do dramatyzowania wykazują zwiększoną podatność emocjonalną, która na ogół przewyższa to, co nazywamy „normalną” bądź oczekiwaną reakcją – na przykład nie chowamy się w schronie przeciwburzowym podczas lekkiej mżawki ani nie gasimy świeczek na torcie za pomocą węża strażackiego. Jen stała pewnego razu w kolejce w aptece, a kiedy dotarła do okienka, farmaceuta ogłosił przerwę. Wtedy Jen dosłownie „wybuchła”. W kilka sekund doszła od zera do setki i zażądała rozmowy z kierownikiem. Domagała się wyjaśnień, dlaczego nikt nie szanuje jej czasu i dlaczego została zlekceważona.
Kiedy ktoś pożąda dramy, skłania się ku ekstremalnym myślom, słowom, nawykom, zachowaniom, uczuciom, a nawet związkom. Wokół takiej osoby nic nie jest nijakie, bezbarwne czy nudne. Jej życie emocjonalne jest naznaczone nieustanną zmiennością kryjącą się za nagłymi woltami, niespodziankami lub nieoczekiwanymi emocjami. (Niektórym na początku wyda się to z pewnością atrakcyjne).
Dramatyzowanie nawykowe może być mechanizmem obronnym, który zabezpiecza nas przed doświadczaniem emocji, formą poskramiania uczuć i samoleczenia. Z kolei Liz, chociaż w danym momencie nie zdaje sobie z tego sprawy, zawsze doszukuje się winy w innych, ponieważ to chroni ją przed własnymi uczuciami, takimi jak smutek i poczucie odrzucenia. Jednak w rzeczywistości zadaniem tej strategii jest wywołanie odrętwienia jako przeciwwagi dla subtelnego, głębszego i bogatszego przeżywania tego, co się dzieje w jej wnętrzu i w otaczającym ją świecie.
A zatem kto jest uzależniony od dramatu? Zanim odpowiem na to pytanie, chciałbym zadać je tobie. Czy takie osoby są w twoim życiu? To twoja mama? Tata? Siostra? Brat? Partner? Obca osoba w sklepie spożywczym? A może ty sam?
Na końcu tego rozdziału znajdziesz test, który pomoże ci rozpoznać osobę uzależnioną od dramatu i dowiedzieć się, czy jest nią ktoś z twojego otoczenia, czy może ty.
I CO TERAZ?
Może czytasz tę książkę, ponieważ pozostajesz w bliskich relacjach z ludźmi uzależnionymi od dramatu. Czasem uznajesz, że obcowanie z nimi jest ekscytujące i ciekawe. Jednak w końcu (jeśli nie automatycznie) zaczynasz być tym zmęczony, jakby jakiś odkurzacz nieustannie wciągał cię w sam środek cudzej emocjonalnej zawieruchy. Jeden kryzys następuje po drugim i nic, co powiesz lub zrobisz, nie jest w stanie zmniejszyć tej intensywności.
A może czytasz tę książkę, ponieważ ktoś doszedł do wniosku, że jesteś uzależniony od dramatu, i kupił ją dla ciebie. W takim przypadku zachęcam, by podejść do tematu z poczuciem humoru i otwartym umysłem. Być może zdołasz coś wyciągnąć z tej lektury, nawet jeśli nigdy nie zgodzisz się z osobą, która ci ją dała.
Może czytasz tę książkę, ponieważ zastanawiasz się, czy jesteś uzależniony od dramatu. Stres zawsze cię dopada, wszystko wydaje się groźniejsze i poważniejsze, niż jest w rzeczywistości, nieustannie znajdujesz się w środku jakiegoś kryzysu, a w pewnym momencie stwierdzasz nawet, że burzliwa atmosfera w domu lub w pracy cię napędza – może zwrócili na to uwagę twoi przyjaciele lub bliscy. Niewykluczone, że pragniesz spokoju lub wyciszenia, ale brak „hałasu” powoduje, że czujesz niepokój lub podenerwowanie.
Cisza i spokój sprawiają, iż czujesz się niekomfortowo, nawet obco. Kiedy się nad tym zastanawiasz, uświadamiasz sobie, że twoje życie toczy się w napiętym, powtarzalnym rytmie emocjonalnych wzlotów i upadków, które w końcu stają się punktem odniesienia twojego tempa. Kiedy nie dostrajasz się do tego intensywnego rytmu, czujesz się samotny, jakbyś nie znajdował wspólnego języka ze światem.
Zanim skończysz lekturę, być może rozpoznasz się we wszystkich trzech powyższych kategoriach. Przeczytaj kwestionariusze, nawet jeśli wydaje ci się, że już znasz odpowiedzi. Proponuję wykonać testy w trakcie czytania, a potem co najmniej tydzień po skończeniu lektury, aby nauczyć się rozpoznawać symptomy uzależnienia od dramatu i zwrócić uwagę na to, czy są obecne w twoim życiu, u twoich przyjaciół czy krewnych. To, czego się dowiesz, może cię zaskoczyć.
Jeśli poczujesz się zaniepokojony bądź zmartwiony wynikami testów, nie trać otuchy – każdy może się zmienić i wyleczyć, a samoświadomość jest pierwszym krokiem na drodze ku wolności. W ostatniej części książki znajdziesz omówienie praktyk leczniczych, które pomogą ci bez względu na to, w jakim punkcie spektrum dramy się znajdujesz.
CZY KTOŚ Z TWOJEGO OTOCZENIA JEST UZALEŻNIONY OD DRAMATU?
Znajdziesz tutaj dwa kwestionariusze. Pierwszy pomoże ci wykryć cechy uzależnienia od dramatu u innej osoby, drugi pozwoli ocenić, czy sam jesteś uzależniony.
Jeśli któreś z tych stwierdzeń wyda ci się znajome, podobne do twoich doświadczeń lub do tego, co usłyszałeś od kogoś na swój temat (bez względu na to, czy się z tym zgadzasz czy nie), lub przyjdzie ci do głowy osoba z twojego otoczenia… to znaczy, że ta książka jest dla ciebie.
KWESTIONARIUSZ NR 1:
CZY KTOŚ Z TWOJEGO OTOCZENIA JEST UZALEŻNIONY OD DRAMATU?
Przeczytaj zamieszczone tu twierdzenia i oceń, w jaki sposób opisywane przez nie zachowania odnoszą się do twoich doświadczeń z daną osobą: nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze.
Celem testu nie jest formalne zdiagnozowanie uzależnienia od dramatu, lecz rzucenie światła na to, w jakim stopniu cechy i zachowania świadczące o tym uzależnieniu są obecne w czyimś życiu. Powtarzam: proponuję rozwiązanie testu w trakcie lektury i powrót do niego co najmniej po tygodniu, kiedy już przeczytasz całą książkę i dostrzeżesz cechy uzależnienia u bliskiej osoby. Na końcu podlicz poszczególne odpowiedzi: czasem/często/zawsze. Jeśli którąś z nich zakreślisz szesnaście razy lub więcej, oznacza to, że twój przyjaciel znalazł się w doborowym towarzystwie innych osób, które również mają skłonności do dramy. Jeśli częściej pojawia się odpowiedź „czasem”, skłonność jest łagodniejsza, jeśli „często” lub „zawsze” bardziej zakorzeniona.
Jeśli wydaje ci się, że twój przyjaciel ma silną skłonność do dramy, przypomnę delikatnie, że – jak się zresztą przekonasz w trakcie lektury – z wielu powodów jest to sposób na przetrwanie dla naprawdę dużej liczby ludzi.
1. Czuje się niespokojny lub znudzony, gdy w jego życiu panuje spokój.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
2. Intensywność to dla niego język miłości.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
3. Sprawia wrażenie, że potrzebuje bólu, rozkoszy lub innych silnych doznań, by nawiązać kontakt ze swoim ciałem.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
4. Nie umie przyjmować komplementów i/lub ocen.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
5. Czuje się bardziej ożywiony lub lepiej funkcjonuje pod wpływem stresu.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
6. Wciąga innych ludzi w niespokojny wir, narzucając im swój sposób bycia.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
7. Jest ciągle zajęty rozwiązywaniem problemów i załatwianiem spraw.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
8. Ciągle od nowa rozgrywa ten sam scenariusz lub wchodzi w takie same interakcje, dodając różne wariacje do pierwotnej sytuacji.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
9. Ma trudności z wybaczaniem.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
10. Żywi urazę.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
11. Wyłącza się lub dekoncentruje w trakcie rozmowy.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
12. W pełnych emocji sytuacjach ma poczucie sprawczości lub kontroli.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
13. Żyje przeszłością i przyszłością, a nie teraźniejszością – dręczą go zmartwienia, natrętne myśli, powtarza te same opowieści i projektuje przyszłe problemy.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
14. Ma wrażenie, że inni ludzie i świat spiskują przeciwko niemu, i zastanawia się, dlaczego spotyka to właśnie jego.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
15. Uważa, że inni ludzie go nie rozumieją lub oceniają.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
16. Czuje się nieswojo bądź staje nerwowy, kiedy w jego życiu panuje spokój.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
17. Wypełnia swój harmonogram po brzegi, a potem czuje się przytłoczony.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
18. Zużywa energię na śledzenie życia innych ludzi i stale przegląda portale społecznościowe, by zdobyć nowe informacje.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
19. Lubi prowokować.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
20. Sprawia wrażenie, że nie chce, by coś się udało, żeby później mieć temat do rozmów.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
21. Ciągle od nowa opowiada tę samą poruszającą historię przed kolejnym audytorium, żeby znaleźć ujście dla swoich emocji.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
22. Bez wyraźnej przyczyny staje okoniem lub targają nim przesadne emocje.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
23. W stosunku do bliskich jest bardzo krytyczny.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
24. Czuje się opuszczony.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
25. Czuje, że ludzie stają się mu bliżsi, gdy wszystko wokół niego jest ekscytujące i dynamiczne.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
26. Kiedy wszystko dobrze się układa, koncentruje się na negatywach i znajduje coś, dzięki czemu może się poczuć poruszony i zdenerwowany.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
27. Myśli o wydarzeniach z przeszłości i w kółko mówi o tym samym – na nowo to przeżywa, chociaż mógłby powiedzieć lub zrobić coś innego.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
28. Nie może usiedzieć w spokoju ani wziąć wolnego, gdyż wypoczynek wprawia go w niepokój.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
29. Jego obecność zdaje się wysysać całą energię z pomieszczenia; nie zostawia przestrzeni dla innych, uniemożliwiając im zabranie głosu. Usiłuje pozostawać w centrum zainteresowania.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
30. Jego reakcja na daną sytuację jest przesadna i niewspółmierna do okoliczności.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
31. Nawet gdy wszystko układa się dobrze, koncentruje się na problemach. nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
32. Skacze od kryzysu do kryzysu – skupia się na kolejnych wyzwaniach i ciężkich doświadczeniach.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
KWESTIONARIUSZ NR 2
CZY MAM SKŁONNOŚCI DO DRAMY?
Przeczytaj zamieszczone tu twierdzenia i oceń, w jaki sposób opisywane przez nie zachowania odnoszą się do twoich osobistych doświadczeń:
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze.
Celem testu nie jest formalne zdiagnozowanie uzależnienia od dramatu, lecz rzucenie światła na to, w jakim stopniu cechy i zachowania świadczące o tym uzależnieniu są obecne w twoim życiu. Być może poczujesz pokusę, by odłożyć to na później albo całkowicie zrezygnować z samoanalizy, lecz proponuję, abyś rozwiązał test w trakcie lektury, a potem wrócił do niego co najmniej po tygodniu, kiedy już przeczytasz całą książkę i dostrzeżesz u siebie cechy uzależnienia. Na końcu podlicz poszczególne odpowiedzi: czasem/często/zawsze. Jeśli którąś z nich zakreślisz szesnaście razy lub więcej, oznacza to, że znalazłeś się w doborowym towarzystwie innych osób, które również mają skłonności do dramy. Jeśli częściej odpowiedziałeś „czasem”, twoja skłonność jest łagodniejsza, jeśli „często” lub „zawsze” bardziej zakorzeniona.
Jeśli okaże się, że masz silną skłonność do dramy, przypomnę delikatnie, że – jak się zresztą przekonasz w trakcie lektury – z wielu powodów jest to sposób na przetrwanie dla naprawdę dużej liczby ludzi.
1. Czuję się niespokojny lub znudzony, gdy w moim życiu panuje spokój.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
2. Intensywność to dla mnie język miłości.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
3. Potrzebuję bólu, rozkoszy lub innych silnych doznań, by nawiązać kontakt ze swoim ciałem.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
4. Nie umiem przyjmować komplementów i/lub ocen.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
5. Pod wpływem stresu czuję, że żyję, lub lepiej funkcjonuję.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
6. Wciągam innych ludzi w wir emocjonalny, narzucając im swój sposób bycia.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
7. Jestem ciągle zajęty rozwiązywaniem problemów i załatwianiem spraw.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
8. Ciągle od nowa rozgrywam ten sam scenariusz lub wchodzę w takie same interakcje, dodając różne wariacje do pierwotnej sytuacji.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
9. Mam trudności z wybaczaniem.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
10. Żywię urazę.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
11. Wyłączam się lub dekoncentruję w trakcie rozmowy.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
12. W pełnych emocji sytuacjach mam poczucie sprawczości lub kontroli.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
13. Żyję przeszłością i przyszłością, a nie teraźniejszością – dręczą mnie zmartwienia, natrętne myśli, powtarzam te same opowieści i przewiduję przyszłe problemy.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
14. Mam wrażenie, że inni ludzie i świat spiskują przeciwko mnie, i zastanawiam się, dlaczego spotyka to właśnie mnie.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
15. Uważam, że inni ludzie mnie nie rozumieją lub oceniają.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
16. Czuję się nieswojo bądź staję nerwowy, kiedy w moim życiu panuje spokój.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
17. Wypełniam swój harmonogram po brzegi, a potem czuję się przytłoczony.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
18. Wpadam w emocjonalny wir, a później czuję się, jakbym miał kaca.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
19. Zużywam energię na śledzenie życia innych ludzi i stale przeglądam portale społecznościowe, by zdobyć nowe informacje.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
20. Lubię prowokować.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
21. W duchu nie chcę, by coś się udało, żeby później mieć temat do rozmów.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
22. Ciągle od nowa opowiadam tę samą poruszającą historię przed kolejnym audytorium, żeby znaleźć ujście dla swoich emocji.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
23. Bez wyraźnej przyczyny staję okoniem lub targają mną przesadne emocje.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
24. W stosunku do bliskich jestem bardzo krytyczny.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
25. Czuję się opuszczony.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
26. Czuję, że ludzie stają się mi bliżsi, gdy wszystko wokół mnie jest ekscytujące i dynamiczne.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
27. Kiedy wszystko dobrze się układa, koncentruję się na negatywach i znajduję coś, dzięki czemu mogę się poczuć wzburzony i zdenerwowany.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
28. Myślę o wydarzeniach z przeszłości i w kółko mówię o tym samym – na nowo to przeżywam, chociaż mógłbym powiedzieć lub zrobić coś innego.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
29. Nie mogę usiedzieć w spokoju ani wziąć wolnego, gdyż wypoczynek wprawia mnie w niepokój.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
30. W sytuacjach towarzyskich chcę być w centrum zainteresowania.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
31. Moja reakcja na daną sytuację jest przesadna i niewspółmierna do okoliczności.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
32. Nawet gdy wszystko układa się dobrze, koncentruję się na problemach lub na tym, co idzie źle.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
33. Skaczę od kryzysu do kryzysu – skupiam się na kolejnych wyzwaniach i ciężkich doświadczeniach.
nigdy/rzadko/czasem/często/zawsze
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
BESTSELLERY
- Wydawnictwo: Czarna OwcaFormat: EPUB MOBIZabezpieczenie: Watermark VirtualoKategoria: PsychologiaNIEMORALNA, POUCZAJĄCA LEKTURA! Trzy tysiące lat historii władzy skondensowanych w surowej esencji czterdziestu ośmiu praw. Synteza filozofii Machiavelliego, Sun-Tsu, Carla von Clausewitza i innych wielkich myślicieli. Czy nam się to ...EBOOK
24,49 zł 34,99
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.
- Wydawnictwo: MuzaFormat: EPUB MOBIZabezpieczenie: Watermark VirtualoKategoria: PsychologiaSprawne zarządzania przyjemnościami, to ważna umiejętność w życiu społecznym, rodzinnym i zawodowym. Chociaż wydaje się, że wszyscy ją posiadamy, pacjenci psychoterapeutów są dowodem na to, że nie zawsze tak jest.EBOOK
19,90 zł 23,90
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.
- Wydawnictwo: Czarna OwcaFormat: EPUB MOBIZabezpieczenie: Watermark VirtualoKategoria: PsychologiaDepresja, zaburzenia lękowe, chroniczny ból czy obsesje nie zawsze muszą być efektem wydarzeń, których doświadczyliśmy osobiście. Ich korzenie czasem sięgają czasu naszych rodziców, dziadków, a nawet pradziadków. Badania dowodzą, ...
24,49 zł 34,99
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.
- Wydawnictwo: Czarna OwcaFormat: EPUB MOBIZabezpieczenie: Watermark VirtualoKategoria: PsychologiaW książce Rozproszone umysły autor obala mit genetycznego podłoża ADD i daje nadzieję oraz porady żyjącym z tym zespołem dzieciom i dorosłym. Dzięki potraktowaniu ADD nie jako dziedzictwa genetycznego, lecz odwracalnego zaburzenia i ...EBOOK
31,49 zł 44,99
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.
- Wydawnictwo: Czarna OwcaFormat: EPUB MOBIZabezpieczenie: Watermark VirtualoKategoria: PsychologiaA ty, czego byś żałował przed śmiercią? Nigdy nie jest za późno na zmiany. Po latach niesatysfakcjonującej pracy Bronnie Ware postanowiła odmienić swój los. Znalazła pracę w opiece paliatywnej. Rozmowy z ...
20,99 zł 29,99
Rekomendowana przez wydawcę cena sprzedaży detalicznej.