Nie tylko Kroke - ebook
Nie tylko Kroke - ebook
Tysiąc lat historii żydowskiej społeczności Krakowa – w jednej książce. Monografia, na którą Kraków czekał od pokoleń.
Szczycimy się faktem, że uciekający z całej Europy przed prześladowaniami Żydzi znaleźli schronienie w Polsce – w Po-lin, „miejscu, w którym mogli odpocząć”. Ale co poza tym wiemy o historii Żydów w jednym z pierwszych miejsc ich osadnictwa, w Krakowie? Monumentalna i jednocześnie wciągająca opowieść o krakowskiej społeczności żydowskiej wypełnia białą plamę w polskiej historiografii.
W obszernej i ilustrowanej pracy autorzy prowadzą czytelnika przez żydowskie dzieje począwszy od średniowiecza i pierwszych przybywających do Krakowa grup Żydów. Wyjaśniają powody przenosin do Kazimierza, opisują rozwój żydowskiego Krakowa w „złotym wieku” ery Jagiellonów, udział Żydów w polskim ruchu narodowym czasów rozbiorów i ich rolę w odrodzeniu Polski. Gwar krakowskich ulic był przez stulecia niepowtarzalną polifonią jidysz, hebrajskiego i polskiego. Temu, jak umilkł, poświęcone są rozdziały dotyczące czasu Zagłady. Monografię kończy część odnosząca się do odrodzenia życia żydowskiego po wojnie i próbach przywrócenia pamięci o żydowskim Krakowie.
Na kartach książki znajdziemy też informacje o życiu codziennym i wiele nieoczywistych wątków dotyczących społeczności żydowskiej, jak jej kontakty z dworem królewskim czy barwny obraz półświatka. Poznamy wielkich kabalistów i słynnych rabinów, specyfikę ruchów mesjańskich, chasydyzmu i „żydowskiego oświecenia”. Dowiemy się także o działalności organizacji Żydów krakowskich poza granicami Polski.
Historia tysiąca lat obecności Żydów w Krakowie wreszcie doczekała się godnej publikacji.
Autorki i autorzy (w kolejności alfabetycznej): Czesław Brzoza, Michał Galas, Edyta Gawron, Stefan Gąsiorowski, Anna Jakimiszyn-Gadocha, Adam Kaźmierczyk, Alicja Maślak-Maciejewska, Przemysław Zarubin.
Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury – państwowego funduszu celowego.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-08-07817-4 |
Rozmiar pliku: | 13 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kazimierz Wielki i Esterka
Należy przypomnieć, że w średniowieczu Żydzi w Polsce, podobnie jak w zachodniej Europie, mieli status „niewolników skarbu królewskiego”. Jednakże kluczowym słowem oddającym charakter ich relacji z dworem królewskim, możnowładcami, duchowieństwem, rycerstwem, mieszczaństwem i chłopstwem jest niewątpliwie „użyteczność”. Pierwsi władcy Polski musieli doceniać wymierne korzyści, jakie spływały do ich skarbców z żydowskiej działalności ekonomicznej w głównych grodach państwa. Ich opieka nad innowierczą mniejszością była niezbędna wobec nieprzychylnych im deklaracji duchowieństwa katolickiego i niezadowolonego z konkurencji ekonomicznej mieszczaństwa. Silni władcy nie mieli z tym problemu. Niemniej z biegiem wieków wraz ze wzrostem wpływów na politykę państwa bogatego mieszczaństwa, rycerstwa, możnowładców i duchowieństwa stawało się to bardzo trudne.
------------------------------------------------------------------------
Szczerbiec i hebrajskie napisy
Szczerbiec został wykonany prawdopodobnie na polecenie księcia wielkopolskiego Bolesława Pobożnego i pierwotnie służył jako tzw. miecz sprawiedliwości. Po raz pierwszy jako insygnium koronacyjnego użył go Władysław Łokietek w Krakowie w 1320 roku. Obecnie jest przechowywany w Skarbcu na Wawelu. Głownia Szczerbca została wykuta ze stali dymarskiej, a jelec i głowicę wykonano ze srebra platerowanego. Długość głowni wynosi 82 centymetry, rękojeści 16,4 centymetra, a jelca 20 centymetrów. Z jednej strony na jelcu widnieje hebrajska inskrypcja napisana literami łacińskimi: Con citomon eeve Sedalai Ebrebel (przekład z XIX wieku: „Żarliwą wiarę wzbudzają Boga Sedalai i Ebrebel”), pod inskrypcją znajduje się ornament roślinny, na końcach zaś symbole ewangelistów – św. Mateusza (anioł) i św. Jana (orzeł). Ostatnio niektórzy uczeni, np. Piotr Muchowski, nie zgadzają się z dziewiętnastowiecznym tłumaczeniem tekstu. Muchowski uważa, że ta niby hebrajska inskrypcja jest bardzo niejasna i prawdopodobnie nie została napisana w języku hebrajskim, jakkolwiek wydaje się, że ostatnie jej słowa powstały na bazie terminów aramejskich lub hebrajskich. Według niego sam napis miał pełnić funkcje magiczne, jak amulet. W wersji Muchowskiego słowa Con citomon należy odczytywać jako Concito mon/mon, co oznacza „Ogłaszam wspaniałe rzeczy/Ogłaszam, upominam”. Słowo citomon może pochodzić z języka aramejskiego (ki tomun – wtedy przysięgniesz). Dalej słowa: eeve (z aram. ehwe – ja jestem/który jestem), Sedalai (z aram. seh delah – Baranek Boży), Ebrehel (z aram. Breh di El – Syn Boży). Jedna z kopii Szczerbca znajduje się w zbiorach Muzeum UJ.
------------------------------------------------------------------------
Wielkie znaczenie dla rozwoju krakowskiej gminy żydowskiej miała działalność króla Kazimierza Wielkiego. To m.in. dzięki funduszom członków gminy, w tym Lewka ben Jordana, mogły zostać zrealizowane liczne królewskie inwestycje gospodarcze. Nie będąc w stanie od razu zwrócić pożyczonych pieniędzy, monarcha odwdzięczał się Żydom, okazując im przychylność, potwierdzając ich dawne przywileje przysługujące im na obszarze Królestwa Polskiego i nowo zdobytych ziemiach oraz obdarowując wybranych Żydów różnymi zaszczytami i przymykając czasem oko na ich wykroczenia. Jan Długosz, nie mogąc zrozumieć tej zażyłości, znając natomiast rozwiązłe życie wielkiego króla, uznał, że jej powodem był romans z Żydówką. W dziewiątej księdze swej kroniki pod rokiem 1356 zapisał:
Król polski Kazimierz wziął sobie za nałożnicę kobietę żydowskiego pochodzenia Esterę, z powodu niezwykłej urody. Miał z nią nawet dwu synów: Niemierzę i Pełkę. Również na prośby wspomnianej nałożnicy Estery dokumentem królewskim przyznał wszystkim Żydom mieszkającym w Królestwie Polskim nadzwyczajne przywileje i wolności (wysuwano podejrzenia, że dokument ten został przez pewnych ludzi sfałszowany), które ciężko obrażają Majestat Boży. Ich cuchnący odór trwa aż do dnia dzisiejszego. Jeden z synów królewskich poczętych z Żydówki, Pełka, zmarł przedwcześnie naturalną śmiercią. Niemierza zaś po śmierci króla Kazimierza, w czasie pogrzebu króla polskiego, Litwina Władysława, został zabity przez mieszczan w Koprzywnicy w czasie sporu, jaki powstał wskutek wybierania podwód. Jest też rzeczą ohydną i godną potępienia, że córki zrodzone z tej Żydówki, Estery, pozwolił wychować w religii żydowskiej.
Zdzisław Kaczmarczyk, autor biogramu Esterki w Polskim słowniku biograficznym, stwierdził, że wszystkie te informacje są jedynie wymysłem. Niemniej narosło wokół nich wiele innych legend – dotyczących miejsca urodzenia Esterki, jej zamieszkania, okoliczności poznania króla, miejsca i rodzaju śmierci oraz grobu – które pojawiły się w polskiej i żydowskiej tradycji, nośnej aż do dziś. Na ich motywach w ciągu wieków powstało wiele utworów literackich i wytworów sztuki artystycznej, o czym osobną książkę napisał historyk kultury i literatury żydowskiej Chone Shmeruk.
Anonimowy portret Esterki.
Według wspomnianych opowieści Esterka miała się urodzić w Opocznie (woj. łódzkie) i jako już dorosła dziewczyna w okolicznej puszczy poznać króla Kazimierza Wielkiego, który uratował jej życie, zabijając szarżującego na nią tura. Król miał jej ufundować dom w Opocznie, który poprzez lochy został połączony z tamtejszym zamkiem królewskim. Obecnie przy rynku w tym mieście stoi Dom Esterki (pl. Kościuszki 15), w którym znajduje się biblioteka publiczna, a w miejscu dawnego zamku w XIX wieku wzniesiono budynek zwany zamkiem Kazimierzowskim (pl. Zamkowy 1). Właśnie w XIX stuleciu pojawiła się tradycja nazywania imieniem Esterki wybranych kamienic w miastach założonych przez Kazimierza Wielkiego. Oprócz Opoczna kultywują ją m.in. Bochotnica, Kazimierz nad Wisłą, Radom i Rzeszów. Najżywotniej legenda Esterki funkcjonuje jednak w Krakowie.
Zamek Kazimierzowski, Opoczno, pl. Zamkowy 1.
Dom Esterki, Opoczno, pl. Kościuszki 15.
W stolicy Małopolski oprócz Domu Esterki na Kazimierzu (obecnie miejsce wystaw czasowych Muzeum Etnograficznego w Krakowie przy ul. Krakowskiej 46), w którym jedynie piwnice pamiętają XIV wiek, na uwagę zasługuje również Łobzów, w średniowieczu wieś pod Krakowem. Tam w czasach kazimierzowskich wzniesiono murowany budynek w kształcie wieży mieszkalno-obronnej zwanej fortalicium, około 1357 roku w jego pobliżu stanął zaś drewniany gotycki zameczek, letnia rezydencja władcy. A w nim, jak pisał biskup poeta Ignacy Krasicki w poemacie Myszeida (pieśń 10):
Kazimierz Wielki! – a przecie kwaterką
Łykał miód smaczny w Łobzowie z Esterką.
Ta idylla z królem nie trwała ponoć zbyt długo, bo kiedy Esterka przekonała się, jak bardzo niestały w uczuciach jest jej kochanek, z rozpaczy wyskoczyła z okna łobzowskiego zamku do przyległego stawu i się utopiła. Miano ją pochować w pobliskim parku. Na wieść o tej tragedii Kazimierz Wielki rozkazał ponoć usypać kopiec. Kopiec czy mogiła Esterki albo raczej wzgórze było autentyczne: mierzyło sześć–siedem metrów wysokości i znajdowało się na północny zachód od wspomnianego zamku. Pierwsze wzmianki o nim pojawiły się w źródłach dopiero na początku XVII wieku, kiedy po przekształceniu zameczku w okazały pałac odbywały się tam wspaniałe uroczystości i uczty. Stawiano wówczas na kopcu Esterki moździerz i dawano ognia dla wiwatu. Z kolei w 1787 roku, kiedy król Stanisław August Poniatowski przybył do Łobzowa, aby uroczyście przekazać całą wieś ze zrujnowanym pałacem Akademii Krakowskiej, z ciekawości kazał rozkopać tamtejszy kopiec, aby sprawdzić, czy znajdują się w nim szczątki żydowskiej nałożnicy jego wielkiego poprzednika. W trakcie powierzchownych, jak należy się domyślać, badań archeologicznych żadnych szczątków ludzkich nie znaleziono. Po drugiej wojnie światowej, a dokładnie w 1950 roku, już bez pytania historyków czy archeologów kopiec Esterki zniwelowano pod budowę boiska sportowego Wojskowego Klubu Sportowego „Wawel”. Z kolei w pałacu łobzowskim mają siedzibę dwa wydziały Politechniki Krakowskiej: Architektury oraz Inżynierii Materiałowej i Fizyki.
Wejście do Domu Esterki w Krakowie, obecnie miejsce wystaw czasowych Muzeum Etnograficznego im. Seweryna Udzieli w Krakowie przy ul. Krakowskiej 46.
Kontakty z dworem królewskim i uniwersytetem
Nie tylko Kazimierz Wielki miał swoich dworskich Żydów (niem. Hofjuden), lecz także prawie wszyscy jego następcy, a więc Ludwik Węgierski, Jadwiga, Jan I Olbracht, Aleksander Jagiellończyk, a nawet ci, którzy oficjalnie wyrażali się o Żydach niepochlebnie, nie zatwierdzili im przywileju generalnego lub go szybko odwołali, jak Władysław Jagiełło czy Kazimierz Jagiellończyk. Owi Żydzi byli przede wszystkim bankierami i dzierżawcami, ale w czasach ostatniego z wymienionych władców pojawił się również żydowski medyk. Chodzi o Izaaka ben Abrahama, zwanego Doktorem Hiszpanem czy Izaczkiem z Hiszpanii. Jego ojciec urodził się w Jerozolimie, on zaś albo również w tym mieście, albo raczej gdzieś na Półwyspie Iberyjskim. Musiał być dobrym lekarzem, uzyskał bowiem funkcję nadwornego medyka szacha perskiego Uzun Hassana (1423–1478), który jego usługi wykorzystywał także w misjach dyplomatycznych. Po jednej z takich misji Izaak z niewiadomych przyczyn osiadł na stałe na dworze Kazimierza Jagiellończyka, zapewne w Krakowie. Być może polski król zaoferował mu jako nadwornemu medykowi wyższe wynagrodzenie niż szach perski? Zwykle po śmierci władcy jego medycy, szczególnie żydowscy, tracili pracę z powodu nieskutecznego leczenia. Ale nie tym razem. Izaczko został zatrudniony przez synów króla Kazimierza, Jana I Olbrachta, a po jego zgonie także Aleksandra Jagiellończyka, zaskarbiając sobie szczególne względy monarchy, skoro w latach 1501–1502 został przezeń wysłany z misją dyplomatyczną do chanatu krymskiego. Nie była to zresztą jego jedyna misja. Podobną działalność pełnił wreszcie na dworze Zygmunta I Starego aż do swojej śmierci w Krakowie około roku 1509. Za jego usługi polscy władcy płacili mu regularnie wysoką pensję (np. w 1506 roku było to sto złotych polskich, które w całości pochodziły z czynszów płaconych przez miejscowych Żydów) oraz zwolnili go wraz z rodziną z wszelkich podatków, poddając jednocześnie pod własne sądownictwo.
Niewątpliwie już w XIV wieku wśród członków krakowskiej gminy żydowskiej wystąpiło znaczne rozwarstwienie majątkowe. Ponieważ stanowili oni w większości społeczność miejską, można ich zasadniczo podzielić, podobnie jak cały stan miejski, na patrycjat, pospólstwo i plebs. Poza nielicznymi wyjątkami, jak Lewko ben Jordan czy Izaczko z Hiszpanii, kontakty krakowskich Żydów, reprezentowanych przez wybraną starszyznę, z władcami polskimi przebiegały zwykle za pośrednictwem urzędników i dostojników państwowych, przede wszystkim sędziów żydowskich, podwojewodzich i wojewodów. Najbogatsi miejscowi Żydzi, głównie bankierzy, kontaktowali się z panującymi, możnowładcami, duchowieństwem, rycerstwem (później szlachtą) i bogatym mieszczaństwem najczęściej w sprawach dotyczących kredytów. Żydzi z grona pospólstwa i plebsu mieli w większości styczność jedynie z chrześcijanami swojego stanu na ulicy, placu targowym, w sklepie lub urzędzie, gdzie zwykle omawiali sprawy związane z pożyczkami i drobnym handlem. Niestety, obowiązujący wówczas wysoki procent od pożyczonych sum nierzadko powodował stosunkowo szybkie bankructwo wielu kredytobiorców różnego stanu. W tych realiach powstał więc stereotyp Żyda lichwiarza, działającego na szkodę chrześcijan i bogacącego się na ich krzywdzie, podtrzymywany przez niektórych duchownych i hierarchów Kościoła.
Do bardziej zażyłych kontaktów dochodziło w krakowskiej dzielnicy żydowskiej, gdzie stawiano kolejne budynki uniwersyteckie. Na podstawie dostępnych źródeł widać w nich pewną symptomatyczną ambiwalencję, którą potwierdza jedna z mów uniwersyteckich (z 1401 lub 1413) autorstwa Stanisława ze Skarbimierza (ok. 1365–1431), pierwszego rektora odnowionej Akademii Krakowskiej, skierowana bezpośrednio do żaków. Z jednej strony ganił on studentów, że „obcują poufale z Żydami, czego zakazują kanony” kościelne, z drugiej zaś potępiał tych, którzy ich „nieprawnie prześladują bez wyroku sądowego, czego nie wolno czynić”, wreszcie wyraził pogląd, że „Żydzi prędzej nawróciliby się, gdyby nie mieli chrześcijanom nic do zarzucenia”. Wyznawcy judaizmu nie mieli wstępu do wszechnicy krakowskiej, studiowali więc w Italii lub Hiszpanii. W listopadzie 1501 roku o żydowskiej młodzieży na uniwersytecie w Padwie ze zdziwieniem pisał w liście do Aleksandra Jagiellończyka, wówczas jeszcze wielkiego księcia litewskiego, dziekan i prepozyt kapituły wileńskiej Erazm Ciołek (1474–1522), późniejszy biskup płocki.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------