- promocja
Nietypowy mundurowy. Psy do zadań specjalnych - ebook
Nietypowy mundurowy. Psy do zadań specjalnych - ebook
Nie tylko ludzie pracują w służbach mundurowych. Niektórzy funkcjonariusze mają... futro, cztery łapy i znakomity węch.
Cisi bohaterowie. Szukają zaginionych, tropią przestępców, uniemożliwiają przemyt, znajdują narkotyki i broń. Pilnują porządku, bronią opiekunów. Robią to za przysłowiową miskę zupy, choć w tym przypadku trafniej będzie powiedzieć: za możliwość pobawienia się piłeczką i dobre słowo przewodnika. Pracują, chociaż nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Są. Warto je zauważyć.
Psy towarzyszą ludziom we wszystkich służbach mundurowych: od Policji, przez Straż Graniczną, Straż Pożarną, po wojsko. Razem z opiekunem tworzą niezastąpiony, skuteczny duet. W tej książce można znaleźć mnóstwo ciekawostek związanych z psią pracą w różnych służbach, a przede wszystkim prawdziwe, niesamowite historie przewodników i ich czworonożnych partnerów. Czytelnik dowie się z niej m.in., kto może zostać przewodnikiem psa służbowego, czy w konkretnej służbie sprawdzają się określone rasy oraz jak szkoli się psy i przewodników.
Kategoria: | Nauki społeczne |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8188-869-1 |
Rozmiar pliku: | 5,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
_Cisi bohaterowie. Szukają zaginionych, tropią przestępców, uniemożliwiają przemyt, znajdują narkotyki i broń. Pilnują porządku, bronią opiekunów. Robią to za przysłowiową miskę zupy, choć w tym przypadku trafniej będzie powiedzieć: za możliwość pobawienia się piłeczką i dobre słowo przewodnika. Pracują, chociaż nawet nie zdają sobie z tego sprawy. Są. Warto je zauważyć._
Ile prawdy jest w tym, że psy szukające narkotyków są narkotykami faszerowane, aby będąc na głodzie, szybciej wskazywały towar? Tyle samo, ile w tym, że psy szukające materiałów wybuchowych są karmione trotylem, a poszukujące zwłok – ludzkim ciałem, żartują moi rozmówcy. Przewodnik i pies to zespół kynologiczny, nierozerwalny team. Aby sprawnie działał, jego członkowie muszą się znać, lubić i chcieć robić to, co robią. Czy zdarza się inaczej? Na pewno, ale przypadkowych połączeń jest coraz mniej. Kiedyś przewodnikiem psa można było zostać „za karę” albo żeby awansować i dostać podwyżkę, dziś większość z nich to pasjonaci. Miałam to szczęście, że głównie na takich trafiłam. Różne służby mundurowe i różne psy. Niektóre są już „w stanie spoczynku”, inne wciąż pracują, jeszcze inne pożegnały się na zawsze i biegają gdzieś za Tęczowym Mostem. Ich opiekunowie podzielili się ze mną wspomnieniami o nich, opowiedzieli o wspólnej służbie, sukcesach i trudnościach. I o więzi między człowiekiem i czworonogiem. Bo bez tego ani rusz.SŁUŻBA, SMYCZ I PIES WŁAŚCIWY
Można powiedzieć o nich krótko: K9. Skrót ten pochodzi od słowa _canine_ („psowate”) i jest tzw. homofonem angielskiej nazwy – „K-nine”. Na początku odnosił się do oddziałów Policji w USA składających się z psów i ich przewodników. Szkolenie czworonożnych funkcjonariuszy odbywało się w różnych kierunkach i z przeznaczeniem do rozmaitych zadań, jak patrol, wykrywanie narkotyków czy materiałów wybuchowych. Z czasem nazwy K9 zaczęto używać do określenia wszystkich przeszkolonych specjalistycznie psów służących w jednostkach mundurowych, w tym psów bojowych przeznaczonych do działań w jednostkach specjalnych¹.
Według jednych źródeł psy udomowiono 10 tysięcy lat temu, a według innych nawet przed 35 tysiącami lat. Pilnowały dobytku, pomagały w polowaniach. W późniejszych latach zaczęto je wykorzystywać również na wojnach. Już na egipskich malowidłach ściennych, które według badaczy liczą około 4000 lat, uwieczniono wojownika z psem atakującym wroga, kolejne pochodzą ze starożytnej Grecji. Mastify i inne psy molosowate wykorzystywano też w armii rzymskiej, potem zwyczaj wspomagania się tymi zwierzętami przejęli Germanie, Galowie i Hunowie. „W średniowiecznej Europie również wykorzystywano psy na wojnach, np. w 1476 r. między Burgundią a Szwajcarią, a w 1599 r. armia lorda Essex, podbijając Irlandię, użyła 800 bloodhoundów. Psy były obecne także na frontach II wojny światowej. W Związku Radzieckim wytresowano do działań wojennych 50 tysięcy psów. Były to głównie teriery rosyjskie i samojedy, a ich zadaniem było poszukiwanie i ewakuacja rannych żołnierzy. Sowieci wykorzystywali też psy do wyszukiwania min oraz do samobójczych misji niszczenia czołgów wroga za pomocą ładunków wybuchowych przyczepionych do grzbietu. W Stanach Zjednoczonych psy pracowały jako zwiadowcy i ostrzegały o zasadzkach. Służyły na Pacyfiku w walkach z Japończykami i w Afryce Północnej. Po II wojnie światowej, z nastaniem ery broni atomowej, rola psa wojennego zmalała. W USA w latach 1951–1953 jeden psi pluton wziął udział w wojnie w Korei”².
Psy do celów zwiadowczych i ostrzegania przed atakiem wroga wykorzystywała armia amerykańska podczas wojny w Wietnamie; RPA w walce z partyzantką posiłkowała się 800 psami, równie liczne psie wsparcie miała armia ZSRR w wojnie w Afganistanie. Dziś psy znaleźć można w niemal każdej armii na świecie.
W Polsce początki kynologii policyjnej datuje się na rok 1913, gdy do krakowskich funkcjonariuszy dołączył doberman.
Dlaczego psy są tak pożądane w pracy, zwłaszcza wymagającej dobrego węchu? „Każdy pies ma setki milionów więcej komórek wyspecjalizowanych w wykrywaniu zapachów niż człowiek. W zależności od rasy psy posiadają od 200 milionów do miliarda receptorów, podczas gdy my nosimy ich w swoich nosach zaledwie 6 milionów. Większe rozmiary psiego nosa pozwalają ponadto na większą różnorodność receptorów – jest ich ponad osiemset rodzajów – a co za tym idzie, na uzyskiwanie precyzyjnej informacji. Ludzkie oko, dostarczające cudownego widoku tęczy po burzy, wykorzystuje zaledwie trzy rodzaje receptorów, by wytworzyć ten barwny obraz. Osiem setek różnych receptorów może zbudować oszałamiający krajobraz zapachowy . Dzięki węchowi pies wie również, jak zmieni się pogoda, wie, jak pachnie wieczór, poznaje, że jesteś chory czy przygnębiony. Z każdym haustem powietrza zdobywa pełno informacji. Wyłapuje w nim zapachy ludzi, którzy niedawno tędy przechodzili, pozostawiając po sobie wonny trop. Wyczuwa pyłki kwiatów i drobiny roślin niesionych przez wiatr. Psi nos wychwytuje zapachy zwierząt, które przebiegały, ukrywały się, jadły lub umierały w pobliżu. Wyczuwa ładunki elektryczne i wilgoć odległej burzy”, pisze Alexandra Horowitz w książce _Nosem psa_³.
Naukowiec Eva Biela wyjaśnia na łamach „Crazy Nauka”, że jama nosowa psa ma rozbudowaną strukturę, a sama powierzchnia nabłonka węchowego u dużych psów może wynosić nawet 170 cm². Powietrze wdychane przez psa rozdziela się na to służące oddychaniu i to, które zostanie użyte tylko do rozpoznania zapachu. Wdech, który ma służyć analizie zapachowej przemieszcza się osobnymi kanałami dla prawego i lewego nozdrza i nigdy się nie miesza. To daje psu możliwość wąchania w „stereo”. „Psy potrafią ocenić nie tylko to, jaki zapach do nich dociera, ale i to, z której strony jest silniejszy. Dodatkowo psie nozdrza mogą poruszać się niezależnie, co ułatwia precyzyjną detekcję kierunku, z którego dociera dany zapach. Podczas wdechu nozdrza są rozluźnione i nierozciągnięte, a powietrze płynie centralną częścią nosa. W czasie wydechu rozszerzają się, aby ułatwić ukierunkowanie prądu powietrza w dół i na boki. Wydychane w ten sposób powietrze nie tylko nie miesza się z kolejną, jeszcze niebadaną węchem próbką, ale powoduje powstanie zawirowań, które przesuwają świeże powietrze, z nowymi cząsteczkami będącymi nośnikami zapachu, bliżej nosa ”⁴.
Nam psy służbowe kojarzą się głównie z Szarikiem z serialu _Czterej pancerni i pies_ oraz raptusowatym owczarkiem z filmu _Przygody psa Cywila_. Ostatnio dużą popularność zdobywa jeszcze _Komisarz Alex_, który doczekał się 15 sezonów.
„Twórcą” Szarika, a potem Cywila (prywatnie Beja), od których zaczęła się w Polsce moda na owczarki niemieckie i pracę psiego przewodnika w służbach mundurowych, był Franciszek Szydełko, powojenny Inspektor Służby Psów w Komendzie Głównej Milicji i wykładowca Szkoły Przewodników i Tresury Psów Służbowych (dzisiejsze Centrum Szkolenia Policji w Sułkowicach).
Po latach wspominał, że wszystko zaczęło się od wizyty oficerów MON, którzy szukali psa do rozpoczynającej się produkcji filmu _Czterej pancerni i pies_. W założeniu miał to być film typowo wojenny, z wieloma scenami batalistycznymi. Twórcy potrzebowali psa wyrazistego, który będzie dużo szczekał. „Trzeba dodać, że dobrze wyszkolony pies służbowy nie nadaje się do gry na planie filmowym, tam jest ciągły ruch, strzały. Pies służbowy jest nauczony natychmiastowej reakcji na każdy strzał. Psa do tej roli znalazłem po długich poszukiwaniach w komendzie milicji na Żoliborzu, miał za sobą kurs w Centrum Szkolenia w Sułkowicach pod Warszawą. Szarik naprawdę wabił się Trymer, miał łagodne usposobienie, niskie wskaźniki agresji. Każdy mógł go pogłaskać. Dużo szczekał i nader często się łasił. Niektórzy żartowali, że za kawałek kiełbasy zrobi wszystko. Na psa służbowego się nie nadawał, za to jako pies filmowy był wspaniały. Gdy przyjeżdżałem na plan, z miejsca wskakiwał na czołg i czekał na zadanie aktorskie ”⁵.
W dwutygodniku „Zbliżenia” w wywiadzie zatytułowanym _Psa nie można_ _uczłowieczać!_ dementował doniesienia, jakoby rolę Szarika grały różne psy – według jednych doniesień były ich dwa, według innych nawet cztery! W rzeczywistości Szarik był tylko jeden, w życiu prywatnym miał na imię Trymer. Skąd więc te plotki? W jednej ze scen, skoku z pierwszego piętra, wystąpił jego dubler – pies Atak. Można więc powiedzieć, że Atak wykorzystany został do scen kaskaderskich. „Któregoś dnia nawet Franciszek Pieczka był tak zdezorientowany tymi donosami, że zadzwonił do mnie i chciał wiedzieć… jak było naprawdę z tym Szarikiem”, śmiał się Franciszek Szydełko.
Jakkolwiek było, filmy te odcisnęły piętno na wielu ludziach i późniejszych przewodnikach.
Jedna z bohaterek tej książki, policjantka Aldona Bandzul, przewodniczka psów z Komendy Stołecznej Policji, podkreśla w „Stołecznym Magazynie Policyjnym”, że pies i jego przewodnik tworzą parę, która razem może osiągać wspaniałe rezultaty. I trzeba pamiętać, że jest to korzyść obustronna, bo pies spełnia swoją potrzebę współistnienia z człowiekiem, bycia potrzebnym. Przewodnik zaś korzysta z umiejętności psa, ale i dobrodziejstw kontaktu z nim, jak choćby poprzez obniżenie poziomu stresu. „Przewodnik troszczy się o psa, jego «dobrostan» (jak określają rzecz przepisy), a więc o zdrowie, czystość, odpowiednie odżywianie, kondycję fizyczną i psychiczną. Pies z kolei staje się jego obrońcą, wiernym towarzyszem i… narzędziem pracy? No właśnie nie. Pies jest wykonawcą tej pracy, traktującym ją jak zabawę, ale jednak to pies jest tu szefem. A przewodnik? Tylko kierowcą, protokolantem i tłumaczem z języka «psiego» na «ludzki». Bo – jak mawiają przewodnicy – pies służbowy składa się z: psa właściwego, smyczy i przewodnika. I to dokładnie w takiej kolejności, jeśli chodzi o przydatność w służbie społeczeństwu”.
Przewodnicy psów martwili się, co stanie się z ich podopiecznymi, gdy już nie będą mogli pracować. W 2020 roku wielkie nadzieje pokładano w tzw. „piątce dla zwierząt”. Ustawa miała regulować m.in. opiekę, leczenie weterynaryjne i finansowanie psów służbowych, które w polskim prawie traktowano jak przedmioty i które po latach pracy stawały się „wybrakowane” oraz przestawały spełniać „kryteria użytkowe”, a więc „schodziły ze stanu”. W większości służb opiekunowie, którzy zabierali psy do domów, nie byli wspierani finansowo, a wyeksploatowane czworonogi są przecież najczęściej chore, stare, wymagają specjalnej karmy, leków, suplementów. Nie wszystkich było na to stać, pracownicy służb mundurowych to budżetówka, nie krezusi. Niestety ustawa nie przeszła.
18 lutego 2021 roku MSWiA ogłosiło na konferencji prasowej, że przekazuje do prac rządu projekt ustawy regulujący całościowo status psów i koni służbowych. „Dzięki zwierzętom w służbach niejedno ludzkie życie zostało uratowane, ujęto niejednego groźnego przestępcę. Troska o ich los w służbie, a zwłaszcza poza służbą, jest naszym etycznym obowiązkiem”, powiedział wtedy minister Mariusz Kamiński. Wiceminister Błażej Poboży przedstawił najważniejsze założenia regulacji: właściwy i dokładny sposób opisania sytuacji zwierząt wycofywanych ze służby, gdzie: „_Pierwszeństwo będzie pozostawało przy aktualnych opiekunach zwierząt. Najważniejsza zmiana, jaka idzie za tym punktem, to fakt, że także na emeryturze wszystkie zwierzęta, zarówno psy, jak i konie, będą pozostawały na stanie jednostki organizacyjnej każdej z formacji_”. Drugim założeniem jest ustawowe określenie obowiązków opiekunów zwierząt, a kolejnymi: pokrycie kosztów wyżywienia w postaci karmy lub ekwiwalentu pieniężnego na nią, zwrot kosztów opieki weterynaryjnej oraz kontrola, jak sprawowana jest opieka nad zwierzęciem.
24 czerwca 2021 roku Sejm uchwalił tę ustawę z poprawkami (ma regulować status zwierząt w służbach podległych MSWiA, ale też w Służbie Więziennej, w Siłach Zbrojnych RP i w Straży Marszałkowskiej) i skierował ją do Senatu. W samych instytucjach podległych ministerstwu (Policja, Straż Graniczna, Służba Ochrony Państwa, Państwowa Straż Pożarna) jest ponad 1200 psów, każdego roku wycofuje się około 10% z nich.
W Stanach Zjednoczonych 13 marca, dzień założenia Korpusu Psów Militarnych, stał się oficjalnie Dniem Służbowego Psa Weterana. Ma służyć propagowaniu wiedzy o tym, jak bardzo psy pomagają ludziom w nieraz ekstremalnych warunkach, oraz pomóc w otoczeniu dobrą opieką tych zwierząt, które są oficjalnie zwalniane z czynnej służby. W wielu wojskowych bazach i policyjnych szkołach K-9 13 marca organizuje się uroczystości na cześć niezastąpionych pomocników człowieka, dzielących jego – nierzadko trudny – los.
Autorem i największym propagatorem ustanowienia 13 marca świętem wszystkich psów ofiarnie pracujących na rzecz człowieka był Joseph White, weteran wojny w Wietnamie. Przez całe swoje życie w wojsku szkolił i zajmował się tzw. „psami wojny”, czyli czworonogami pracującymi w armii. Zawsze twierdził, że nie da się przecenić zasług psiego gatunku dla ludzi. Według niego jeden pies przez okres służby wojskowej jest w stanie ocalić 100–150 ludzkich istnień. Podobnie ma się rzecz z psami policyjnymi, jak to określił: „nieustannie patrolującymi granicę między spokojnymi obywatelami a przestępcami”. Przewodnicy psów służbowych czują, że mają swoisty dług wobec tych zwierzaków – własnych, ale także wszystkich pracujących na rzecz bezpieczeństwa ludzi. Zwłaszcza że niejednokrotnie człowiek zdradzał te zwierzęta i porzucał je na pewną śmierć, jak to się zdarzało po wojnie w Wietnamie, gdy armia zostawiła swoich czworonogich żołnierzy na pastwę losu na wrogim terytorium⁶.
Za oceanem celebruje się dokonania psów i otacza szacunkiem poległe na służbie zwierzęta, które mogą liczyć na pogrzeb z honorami.
Obok Airborne & Special Operation Museum w Fayetteville stoi pomnik poświęcony psom bojowym, które zginęły podczas operacji specjalnych. Napis na cokole głosi: „Więź pomiędzy przewodnikiem a K9 jest wieczna, ufają sobie wzajemnie w nienazwanym języku” – i ta dewiza najlepiej oddaje ich relacje⁷.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1.
„Special OPS”, nr 4/2019.
2.
Konrad Lubryczyński, _Szkolenie psa jako środka przymusu bezpośredniego_, materiały dydaktyczne nr 198, Centrum Szkolenia Policji w Legionowie, Zakład Kynologii Policyjnej.
3.
Alexandra Horowitz, _Nosem psa_, przeł. P. Luboński, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2017, s. 12, 59.
4.
Eva Biela, https://www.crazynauka.pl/tajemnica-psiego-nosa-jak-wyjasnic-fenomenalne-mozliwosci-psow-ratowniczych/.
5.
Facebook, _K9 Polish Team_, 28 kwietnia 2020.
6.
Facebook, _K-9 Unit Warszawa_, 13 marca 2021.
7.
https://www.facebook.com/informacje.policyjne, 16 marca 2021.