Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Nieznane Toskania i Romania - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
7 kwietnia 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,90

Nieznane Toskania i Romania - ebook

Kiedy wróciliśmy wieczorem z innych niż zwykle wojaży i usiedliśmy w końcu w ogrodzie nad misą pasty, emocje, zachwyt, upojenie nieznaną Toskanią wypełniały mnie po końcówki włosów.
Dlaczego wcześniej nie pokazałeś nam tych miejsc? zapytałam.
Myślałem, że jesteście, jak wszyscy turyści, zainteresowani Florencją, Pizą, San Gimignano, plażą w Viareggio, outletem w Barberino.
Nie, nie jesteśmy, jeździliśmy znanymi szlakami, bo nie znaliśmy tej Toskanii, którą nam dziś pokazałeś. Dlaczego tak późno? (za kilka dni wracaliśmy do Polski).
Tak to się zaczęło...
Oddaję w Wasze ręce osobistą, nieśpieszną opowieść o Toskanii nieodkrytej i części Romanii, która przez większość turystów jest wciąż niedoceniona. Niektórzy nazywają te tereny ziemiami Dantego, bo właśnie tutaj pomiędzy Florencją a Rawenną poeta spędził część swojego życia. Toskania to nie tylko łagodne pagórki Orcii i winnice Chianti, to także bezdroża Apeninów, czasem nieprzystępne, często niepopularne i niewygodne.
Katarzyna Nowacka
Jak wygląda najmniejszy wulkan Włoch?
Które włoskie miasto słynie z gościnności, a w jakim ożywają obrazy?
Gdzie rosną najlepsze kasztany? Kto rozsławił Barbianę?
W której dolinie ukrył się wodospad z Boskiej Komedii?
Z myślą o tych, którzy lubią porzucić wydeptany szlak i zajrzeć do miejsc, gdzie diabeł, to znaczy Dante mówi dobranoc.

Kategoria: Podróże
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8103-951-2
Rozmiar pliku: 6,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

_Z mo­ich_ To­ska­ńskich no­te­sów_, sier­pień 2009:_

_Kie­dy wró­ci­li­śmy wie­czo­rem z in­nych niż zwy­kle wo­ja­ży i usie­dli­śmy w ko­ńcu w ogro­dzie nad misą pa­sty, emo­cje, za­chwyt, upo­je­nie nie­zna­ną To­ska­nią wy­pe­łnia­ły mnie po ko­ńców­ki ­włosów._

_– Dla­cze­go wcze­śniej nie po­ka­za­łeś nam tych miejsc? – za­py­ta­łam, wkła­da­jąc mnó­stwo wy­si­łku w po­praw­no­ść języ­ko­wą, szu­ka­jąc od­po­wied­nich słów i wal­cząc z tre­mą._

_– My­śla­łem, że je­ste­ście, jak wszy­scy tu­ry­ści, za­in­te­re­so­wa­ni Flo­ren­cją, Pizą, San Gi­mi­gna­no, pla­żą w Via­reg­gio, outle­tem w Bar­be­ri­no._

_– Nie, nie je­ste­śmy, je­ździ­li­śmy zna­ny­mi szla­ka­mi, bo nie zna­li­śmy tego ob­li­cza To­ska­nii, które dziś nam po­ka­za­łeś. Dla­cze­go tak pó­źno?_ (Za kil­ka dni wra­ca­li­śmy do Pol­ski).

_Tak to się za­częło... Od tam­te­go dnia Ma­rio, któ­re­go po­zna­li­śmy na na­szych dru­gich mar­ra­dyj­skich wa­ka­cjach, za­czął spędzać z nami wi­ęk­szo­ść swo­je­go cza­su, pro­wa­dząc nas przez lasy, mało uczęsz­cza­ne ście­żki, a ka­żde z tych miejsc, ka­żda po­zna­na oso­ba utwier­dza­ły mnie w prze­ko­na­niu, że to tu..., że to jest wła­śnie mój dom, mój świat…_

Szlak na Monte Lavane

Dłu­go za­sta­na­wia­łam się, jak za­cząć tę opo­wie­ść. Przy­cho­dzi­ło mi do gło­wy wie­le słów, zbyt wie­le. Czy po­win­nam opo­wie­dzieć, dla­cze­go wy­bra­łam wła­śnie to miej­sce i jak to się w ogó­le za­częło? Czy może po­win­nam być pro­fe­sjo­nal­na i na chłod­no, jak re­por­ter, opo­wie­dzieć o nie­zna­nych zie­miach z po­gra­ni­cza To­ska­nii i Ro­ma­nii?

Mu­gel­lo, Alto Mu­gel­lo, To­sca­na Ro­ma­gna, Mar­ra­di, Mon­te La­va­ne, Ga­mo­gna, Loz­zo­le. Dom… Z dy­stan­sem, jak re­por­ter, by­ło­by mi opo­wia­dać nie­zwy­kle trud­no, to będzie ksi­ążka o nie­zna­nej części Ita­lii, tej poza tu­ry­stycz­nym szla­kiem, czy­stą mi­ło­ścią pi­sa­na.

Jak to się sta­ło, że w ogó­le tu tra­fi­łaś? – py­ta­ją często tu­ry­ści i czy­tel­ni­cy, a ja za ka­żdym ra­zem opo­wia­dam tę samą hi­sto­rię.

Kie­dy w 2007 roku za­częli­śmy pla­no­wać wy­ma­rzo­ne, to­ska­ńskie wa­ka­cje, wie­dzia­łam, że nie chcę spędzić ich w osła­wio­nych już wte­dy miej­scach typu Chian­ti. Jak na prze­kor­ną du­szę przy­sta­ło, szu­ka­łam re­jo­nów, w któ­rych nie będzie za­trzęsie­nia tu­ry­stów, za­chęca­jących mnie po an­giel­sku re­klam punk­tów sprze­da­ży wina, czy też wi­do­ków zna­nych z pocz­tó­wek. Szu­ka­łam cze­goś nie­zna­ne­go, cze­goś mniej oczy­wi­ste­go.

I tak oto, w pe­wien stycz­nio­wy dzień, na jed­nym z po­pu­lar­nych por­ta­li, zna­la­złam ofer­tę wy­naj­mu sa­mo­dziel­ne­go domu w nie­zna­nym ni­ko­mu Mar­ra­di. Kto by wte­dy po­my­ślał, że będą to wa­ka­cje, któ­re ca­łko­wi­cie od­mie­nią moje ży­cie, wa­ka­cje, z któ­rych już ni­g­dy do ko­ńca nie wró­cę?

„Przed mo­stem na rze­ce La­mo­ne skręć w lewo” – in­stru­owa­ły wska­zów­ki do­jaz­du do agro­tu­ry­sty­ki, otrzy­ma­ne od po­śred­ni­ka. Pa­mi­ętam tam­to zda­nie do­kład­nie, bo most na rze­ce La­mo­ne uró­sł w moim ser­cu nie­mal do ran­gi sym­bo­lu. Choć, oczy­wi­ście, w tam­tym mo­men­cie na­wet przez myśl mi nie prze­szło, że gdy­bym wte­dy po­pa­trzy­ła w lewo, zo­ba­czy­ła­bym mój przy­szły dom…

Dwa ty­go­dnie spędzo­ne w Alto Mu­gel­lo lub – jak wolą te te­re­ny na­zy­wać miej­sco­wi – w To­sca­na Ro­ma­gna, nie były go­ni­twą po zna­nych mia­stach i za­byt­kach. Ze sław­nych miejsc – przede wszyst­kim ze względu na małe dzie­ci – po­ku­si­li­śmy się je­dy­nie o wy­ciecz­kę do Pizy i Via­reg­gio. Tak na­praw­dę bar­dziej in­te­re­so­wa­ło nas po­zna­wa­nie lo­kal­ne­go, mar­ra­dyj­skie­go ży­cia poza tu­ry­stycz­nym szla­kiem. I kie­dy dzień przed po­wro­tem usia­dłam w sąsied­niej Bri­si­ghel­li, tuż obok ku­li­stej fon­tan­ny, roz­pła­ka­łam się jak dziec­ko. Na­gle ogar­nęło mnie uczu­cie, że oto zna­la­złam mój praw­dzi­wy dom i mu­szę zro­bić wszyst­ko, by tu za­miesz­kać. Myśl o wy­je­ździe bo­la­ła jak otwar­ta rana. Bo­la­ła zresz­tą za ka­żdym ra­zem, kie­dy w na­stęp­nych la­tach wra­ca­li­śmy po mar­ra­dyj­skich wa­ka­cjach do Pol­ski.

W mi­ędzy­cza­sie sy­tu­acja fi­nan­so­wa ule­gła du­żej zmia­nie i nie była to zmia­na na lep­sze. Nie było nas już stać na to, by w agro­tu­ry­sty­ce spędzać pra­wie dwa mie­si­ące. I tak oto, za radą miej­sco­wych, w 2010 roku wy­na­jęli­śmy na sta­łe skrom­ny, wiej­ski dom, któ­re­go rocz­ne utrzy­ma­nie oka­za­ło się zde­cy­do­wa­nie ta­ńsze. To był mo­ment, kie­dy wresz­cie czu­łam się, jak­bym jed­ną nogą była już tu­taj. Dom stał na praw­dzi­wym ko­ńcu świa­ta i pro­wa­dzi­ła do nie­go nie­mo­żli­wie wy­bo­ista dro­ga, ale wła­śnie tam, na tym ko­ńcu świa­ta, upew­ni­łam się, że po­ryw ser­ca na za­ko­ńcze­nie pierw­szych wa­ka­cji nie był tyl­ko chwi­lo­wym ka­pry­sem.

Ka­żde­go roku od­gra­ża­li­śmy się, że tym ra­zem już nie wra­ca­my, ale nikt oczy­wi­ście nie brał na­szych słów na po­wa­żnie. To wła­śnie z tęsk­no­ty za Ita­lią w 2012 roku na­ro­dził się blog Dom z Ka­mie­nia.

Za­pi­ski z to­ska­ńskich no­te­sów za­częłam nie­śmia­ło pu­bli­ko­wać w sie­ci, ma­rząc po ci­chu, że kie­dyś będzie z tego ksi­ążka. To pi­sa­nie było pró­bą, czy moje ba­ja­nie może się po­do­bać szer­szej pu­blicz­no­ści.

W 2013 roku, tak jak za­wsze, przy­je­cha­li­śmy do Lu­ti­ra­no (gmi­na Mar­ra­di) i ku za­sko­cze­niu wszyst­kich zre­ali­zo­wa­li­śmy nasz za­my­sł. Po­sta­no­wi­li­śmy zo­stać tu na sta­łe. To była sza­lo­na i pew­nie w tam­tej sy­tu­acji bar­dzo nie­od­po­wie­dzial­na de­cy­zja, ale w gło­wie wci­ąż tłu­kły mi się prze­czy­ta­ne gdzieś sło­wa: _nie ma sen­su cze­kać na wła­ści­wy mo­ment, bo ni­g­dy nie na­dej­dzie. Taki mo­ment nie ist­nie­je._

Appennino

Tak za­częło się wło­skie ży­cie w naj­mniej zna­nym za­kąt­ku To­ska­nii.

Przez ko­lej­ne lata za­częłam drążyć jak kret moją nową oj­czy­znę, cen­ty­metr po cen­ty­me­trze. Od­kry­wa­łam ko­lej­ne mia­stecz­ka, opusz­czo­ne osa­dy, prze­mie­rza­łam gór­skie szla­ki, fo­to­gra­fo­wa­łam ukry­te je­zio­ra i ka­mien­ne ko­ścio­ły. Sma­ko­wa­łam tu­tej­sze ra­ry­ta­sy i sta­łam się re­gu­lar­nym by­wal­cem lo­kal­nych im­prez. Z cza­sem sama za­częłam sta­wiać się w roli am­ba­sa­do­ra tych ziem, a w 2019 roku zo­sta­łam ofi­cjal­nie człon­kiem de­le­ga­cji Mu­gel­lo i Ziem Dan­te­go, któ­re pro­mo­wa­ły się w Pol­sce na oko­licz­no­ść sie­dem­set­le­cia śmier­ci po­ety.

Po­nie­waż to Mar­ra­di sta­ło się moim do­mem, od tego mias-tecz­ka po­sta­no­wi­łam za­cząć swą opo­wie­ść i pew­nie, siłą rze­czy, to jemu po­świ­ęci­łam naj­wi­ęcej uwa­gi. Ten qu­asi-
-prze­wod­nik ad­re­so­wa­ny jest głów­nie do osób, któ­re lu­bią pod­ró­żo­wa­nie po­wol­ne, tych, któ­re nie pod­ró­żu­ją na akord, nie go­nią, lu­bią od­kry­wać nie­zna­ny świat po ka­wa­łecz­ku, do tych, któ­rzy pod­róż ce­le­bru­ją, chwi­la po chwi­li. To opo­wie­ść dla tych, któ­rzy lu­bią ci­szę i spo­kój, ce­nią so­bie podąża­nie bocz­ny­mi, cza­sem bar­dzo nie­wy­god­ny­mi dro­ga­mi.

_Nie­zna­ne To­ska­nia i Ro­ma­nia_ to opo­wie­ść o miej­scach nie­po­pu­lar­nych, mniej wy­mu­ska­nych, może dla nie­któ­rych na­wet zwy­czaj­nych. Ale wła­śnie w tych zwy­czaj­nych, za­po­mnia­nych miej­scach uda­je się po­sma­ko­wać au­ten­tycz­ne­go wło­skie­go ży­cia. Poza tym we Wło­szech miej­sca nie­po­pu­lar­ne też mają swo­ją im­po­nu­jącą hi­sto­rię, a wiel­ką sztu­kę mo­żna zna­le­źć na­wet w szcze­rym polu.

Za­kła­dam, że tyl­ko garst­ka czy­tel­ni­ków, do któ­rych tra­fi ta ksi­ążka, śle­dzi Dom z Ka­mie­nia, dla­te­go po­sta­no­wi­łam, dla ja­sno­ści, zro­bić krót­kie wpro­wa­dze­nie, kto jest kim i o ja­kich miej­scach mowa.

Mam na imię Ka­sia i je­stem au­tor­ką tej ksi­ążki. To­mek i Mi­ko­łaj to moi dwaj już pra­wie do­ro­śli sy­no­wie, któ­rym de­dy­ku­ję tę ksi­ążkę, opo­wie­ść o miej­scu ich do­ra­sta­nia. Ma­rio jest wło­skim przy­ja­cie­lem ro­dzi­ny i od kil­ku­na­stu lat po­ma­ga mi od­kry­wać se­kre­ty nie­zna­nej To­ska­nii i Ro­ma­nii. Ini­cja­ły prze­wi­ja­jące się we wspo­mnie­niach, to przy­ja­cie­le, tu­ry­ści, to­wa­rzy­sze wy­praw.

Mu­gel­lo to część To­ska­nii na pó­łnoc­ny wschód od Flo­ren­cji, Alto Mu­gel­lo to gór­ska część Mu­gel­lo, któ­ra obej­mu­je gmi­ny gra­ni­czące z Emi­lią-Ro­ma­nią. To­sca­na Ro­ma­gna na­to­miast to tak na­praw­dę częściej uży­wa­ne okre­śle­nie gmin Ape­ni­nów, le­żących na po­gra­ni­czu dwóch re­gio­nów – za­li­cza się do nich gmi­ny To­ska­nii i bli­skie jej gmi­ny Ro­ma­nii. Wie­le miejsc na pew­no zo­sta­ło po­mi­ni­ętych, wie­le jesz­cze mo­gła­bym na­pi­sać, ale uwa­żam, że nie­do­po­wie­dze­nia są wa­żne, dają mo­żli­wo­ść od­kry­wa­nia cze­goś no­we­go. Mam na­dzie­ję, że mi­ędzy jed­nym a dru­gim i ko­lej­nym opi­sa­nym prze­ze mnie miej­scem i wy od­kry­je­cie coś, o czym jesz­cze nie­wie­lu sły­sza­ło.

_Z mo­ich_ To­ska­ńskich no­te­sów:

_Co­dzien­no­ść tu­taj jest kozą pa­sącą się na łące, szma­rag­do­wym zimą je­zio­rem, jest kwit­nącą w stycz­niu pry­mul­ką i przy­pró­szo­nym śnie­giem szczy­tem Sam­bu­ki. Co­dzien­no­ść tu jest ko­stro­pa­tą dro­gą, stro­mym urwi­skiem, ci­szą. Jest ter­ko­czącą na wy­bo­jach pan­dą 4 × 4, Ni­ko­nem na szyi, pa­stą na ta­le­rzu, wi­nem w kie­lisz­ku…_

_W moją to­ska­ńską co­dzien­no­ść wpi­sa­ny jest pro­fil gór, szem­ra­nie La­mo­ne, uśmiech i życz­li­wo­ść…_CZĘŚĆ 1:
TO­SKA­NIA

_Z mo­ich_ To­ska­ńskich no­te­sów_, luty 2020:_

_…I na­wet je­śli nie ma tu win­nic, jak w Chian­ti, na­wet je­śli nie ma gór wy­so­kich jak Alpy Apu­ańskie, na­wet je­śli siel­ski, psze­nicz­ny kra­jo­braz nie jest upstrzo­ny strze­li­sty­mi cy­pry­sa­mi jak w Or­cii, to coś tu jed­nak jest…_

_Coś, co spra­wia, że wi­ęk­szo­ść przy­by­łych po­wra­ca rok po roku, cza­sem częściej, cza­sem rza­dziej. Coś, co sło­wa­mi trud­no ująć. Coś ewi­dent­nie jest w tej To­ska­nii „ta­kiej tro­chę in­nej”. Coś, co za­pa­da w ser­ce._
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: