- W empik go
Nikola Tesla. Cudowny Geniusz. Życie Nikoli Tesli - ebook
Nikola Tesla. Cudowny Geniusz. Życie Nikoli Tesli - ebook
„Panie O’ Neill, pan rozumie mnie lepiej niż jakikolwiek inny człowiek na świecie”.
NIKOLA TESLA
NIKOLA TESLA. CUDOWNY GENIUSZ to biografia z pierwszej ręki napisana przez przyjaciela Nikoli Tesli. Jest to książka biograficzna poświęcona jednemu
z najwybitniejszych wynalazców w historii ludzkości – pionierowi wielofazowego systemu prądu zmiennego, nowoczesnego systemu dystrybucji energii, silnika indukcyjnego, łączności bezprzewodowej, automatyki i tak wielu innych znakomitych wynalazków
i patentów, że nie sposób ich tutaj wymienić. Jej autorem jest John J. O’Neill – amerykański pisarz, redaktor naukowy pisma „New York Tribune”, który w 1937 roku został uhonorowany prestiżową Nagrodą Pulitzera za pracę historyczną przygotowaną z okazji obchodów z okazji trzechsetnej rocznicy założenia Uniwersytetu Harvarda.
Pośród pozycji biograficznych poświęconych Nikoli Tesli książka ta zajmuje wyjątkowe miejsce nie tylko ze względu na warsztat literacki autora czy wartość cytowanych w niej źródeł, ale przede wszystkim ze względu na to, że została wydana w 1944 roku, zaledwie półtora roku po śmierci Nikoli Tesli, i napisana przez osobę, z którą Tesla rozmawiał chętnie i otwarcie na stopie biskich przyjacielskich relacji. Jest to, pośród innych pozycji podejmujących tematykę biografii wybitnego wynalazcy książka niezwykła, będąca nośnikiem łączącym wciąż żywą pamięć Autora i elementy autobiograficzne pochodzące
z autentycznych notatek ze spotkań Teslą, ze źródłami historycznymi takimi jak listy, wspomnienia jego współpracowników i przyjaciół, artykuły publikowane w amerykańskiej prasie i wydarzenia, o których wiedzieli tylko ci, których Tesla darzył zaufaniem – a właśnie taką osobą był John O’Neill.
Dzięki tej pozycji odbędziemy podróż po Ameryce Północnej. Odkryjemy przepiękny dawny Nowy Jork, wejdziemy do laboratorium Nikoli Tesli na Houston Street, zrozumiemy prawdziwą przyjaźń i głęboki szacunek, jakim darzył George’a Westinghouse’a, zobaczymy losy emigranta, do którego w końcu uśmiecha się los, aby wynieść go wysoko jak mitycznego Ikara. Poznamy nieuwarunkowany okolicznościami optymizm wynalazcy, zobaczymy pioruny trzęsące w posadach jego laboratorium w Kolorado, dowiemy się, co jadał, gdzie przebywał, z kim się spotykał, a nawet dowiemy się jak grał w bilard – jak wielką i nietuzinkową postacią był ów niezwykły serbski geniusz, obdarzony ponadprzeciętną pamięcią i prawdziwym zamiłowaniem do literatury i poezji. Tak tajemniczy, tak faustowski, eklezjastyczny i nieodgadniony, tak do granic pobudzający wyobraźnię, że nie sposób porównać go z jakąkolwiek inną postacią świata nauki. Autor nie bez przyczyny w tytule wykorzystał dwuznaczność słowo prodigal, które można tłumaczyć zarówno jako cudowny, genialny, jak i marnotrawny.
W przypadku tej książki mamy do czynienia z unikalną, wciąż żywą pamięcią i wspomnieniem człowieka, który odszedł zaledwie kilkanaście miesięcy wcześniej, 7 stycznia 1943 roku.
Kategoria: | Biografie |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 9788365185136 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
93
Część 1:
ŚWIATŁO I ENERGIA
ROZDZIAŁ CZWARTY
KIEDY LATEM 1884 roku Tesla wyszedł z biura imigracyjnego w Castle Garden na Manhattanie, cały jego dobytek składał się z czterech centów, książki jego własnych wierszy, kilku artyku-łów technicznych, które napisał, obliczeń do projektu latającej maszyny i kilku matematycznych prac, które miały na celu roz-wiązanie niezwykle trudnej całki, list pana Batchellora poleca-jący go Edisonowi i adres przyjaciela. W liście do Edisona Bat-chellor napisał: „Znam dwóch wielkich ludzi: jeden z nich to ty, drugi to ten młody człowiek”
Nie mając samochodu, Tesla musiał przejść pieszo kilka mil do domu swojego przyjaciela. Pierwszą osobą, z którą rozma-wiał, szukając właściwej drogi, był mrukliwy policjant.
Przekazując Tesli informacje sprawiał wrażenie takiej de-terminacji, jakby był skłonny podjąć walkę w tym temacie. TakCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
94
przynajmniej został odebrany, bo chociaż Tesla bardzo dobrze mówił po angielsku, to wszystko, co zrozumiał z rozmowy ze stróżem prawa, to kierunek, w którym ten uniósł swoją pałkę.
Idąc we właściwym kierunku, zastanawiał się, w jaki sposób będzie w stanie zjeść posiłek i opłacić mieszkanie z czterech centów, jeśli nie uda mu się znaleźć przyjaciela. Przeszedł obok sklepu, w którym zobaczył człowieka pracującego przy elek-trycznym urządzeniu, które wydawało mu się znajome. Wszedł, kiedy ten był już bliski rezygnacji z naprawy urządzenia.
– Pozwól mi to zrobić – powiedział Tesla – naprawię to. I bez zbędnych słów rzucił się w wir pracy. Okazało się, że to trudne zadanie, ale w końcu maszyna znowu zaczęła działać.
– Potrzebuję człowieka takiego jak ty, żeby poradził sobie z tymi pioruńskimi zagranicznymi maszynami – rzekł mężczy-zna. „Szukasz pracy?”
Tesla podziękował mu i powiedział, że właśnie jest w drodze do innej pracy, a człowiek dał mu dwadzieścia dolarów. Tesla nie spodziewał się rekompensaty za to, co uważał za małą przy-sługę, i powiedział o tym, ale właściciel sklepu nalegał, że jego praca jest tyle warta, i z radością wypłacił mu pieniądze. Tesla nigdy nie czuł większej wdzięczności niż w tej sytuacji. Zapew-niło mu to wikt i opierunek. Z pomocą wskazówek przechod-niów i nieco podreperowanym budżetem, znalazł przyjaciela i został u niego w domu na noc. Następnego dnia udał się do siedziby Edisona w Nowym Jorku, a potem na South Fifth Ave-nue (obecnie West Broadway). List polecający pana Batchellora umożliwił mu dotarcie do samego Edisona, który był poważnie pochłonięty przez problemy związane z jego nową elektrownią i systemem oświetlenia elektrycznego. Elektrownia znajdowałaCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
95
się w centrum Pearl Street i obsługiwała stosunkowo mały ob-szar miasta.
Tesla był pod wrażeniem Edisona podczas pierwszego spot-kania. Był zdziwiony tym, że człowiek o tak skromnym wykształ-ceniu może osiągnąć tak wiele w dziedzinie tak technicznej, jak elektryczność. Zastanawiał się też, czy nie zmarnował czasu, który spędził na zdobywaniu wykształcenia o bardzo szerokim zakresie i czy byłby jeszcze lepiej przygotowany, gdyby rozpo-czął swoją pracę, opierając się na praktycznym doświadczeniu, jak to uczynił Edison. Nie minęło jednak wiele dni i ocenił, że czas i wysiłek, który poświęcił na swoją edukację, stanowił naj-mądrzejszą inwestycję.
Edison nie był zbyt zachwycony Teslą. Amerykanin był wy-nalazcą, który dochodził do swoich odkryć za pomocą metody prób i błędów. Tesla obliczał wszystko w głowie i rozwiązywał problemy techniczne w pamięci, zanim w ogóle zaczynał wzglę-dem nich jakąś pracę. W efekcie ci dwaj wielcy ludzie mówili zupełnie innym językiem technicznym. Była jeszcze jedna waż-na różnica. Edison reprezentował myśl prądów stałych, a Tesla – myśl prądów zmiennych. Elektrycy tamtego dnia podchodzili bardzo emocjonalnie do różnic zdań w tym temacie. Dyskusje posiadały cały impet debaty religijnej lub politycznej, a wszystko, co złe, było przypisywane drugiej stronie dyskusji. Ostatnią i naj-mniej przyjemną uwagą było określenie oponenta jako plasują-cego się niżej w rozwoju mentalnym. Kiedy Tesla entuzjastycznie opisał swój układ wielofazowy i powiedział Edisonowi, że prąd zmienny jest jedynym praktycznym rodzajem prądu, który może być używany w systemie zasilania i oświetlenia, Edison zaśmiał się, bowiem w swoim systemie używał on prądu stałego. Powie-dział Tesli bardzo otwarcie, że nie interesuje go prąd zmienny;CUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
96
nie widział w nim przyszłości, a ktokolwiek, kto parał się tą dzie-dziną, marnował według niego swój czas. Poza tym prąd ten był śmiercionośny, podczas gdy prąd stały uchodził za bezpieczny. Tesla nie miał żadnego gruntu do dalszej dyskusji – nie mógł też poczynić żadnych postępów w wysiłkach, by Edison zechciał uczestniczyć w prezentacji jego wielofazowego systemu energii. Na gruncie technicznym stanowili dwa odrębne światy.
Niemniej jednak, ze względu na opinie Batchellora w spra-wie cennej pracy Tesli nad urządzeniami prądu stałego Ediso-na w Europie, Tesla bez zbędnych formalności dostał zajęcie w jego zakładzie – wykonywanie drobnych rutynowych prac. Kilka tygodni później miał okazję zademonstrować swoje zdol-ności. Edison zainstalował jedną ze swoich elektrowni na pa-rowcu Oregon, najszybszym i najnowocześniejszym statku pa-sażerskim tamtego czasu. Instalacja działała dobrze przez wiele miesięcy, ale w końcu oba dynama przestały działać. Nie moż-na było po prostu usunąć prądnic i zainstalować nowych, więc trzeba było naprawić stare, ale to, jak powiedziano Edisonowi, było niemożliwe bez zabrania ich do serwisu. Upłynęła plano-wana data wypłynięcia statku, a Edison znalazł się w kłopot-liwym położeniu, w czasie gdy mijały kolejne dni opóźnienia spowodowanego przez jego maszyny.
Edison zapytał Teslę, czy pójdzie na statek i zobaczy, co można zrobić w tej sytuacji. To było po południu. Zabierając przyrządy, których potrzebował, Tesla wsiadł na pokład Oregonu. Odkrył, że zwarcia spowodowały spalenie niektórych cewek, a w różnych miejscach występowały przerwania obwodu elektrycznego.
Wezwawszy innych członków zespołu do pomocy, Tesla pra-cował w nocy i do czwartej nad ranem obie maszyny działały tak samo jak w dniu, w którym zostały zainstalowane. WracającCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
97
o piątej rano, jeszcze przed wschodem słońca, do warsztatu Edi-sona spotkał grupę ludzi, którzy właśnie stamtąd wychodzili. W tej grupie byli Edison, Batchellor, który właśnie przyjechał z Paryża, i kilku innych, którzy skończyli nocną pracę i wracali do swoich domów.
– Oto nasz paryżanin włóczący się po nocach – rzekł Edison.
– Właśnie wracam z Oregonu – odpowiedział Tesla. – Obie maszyny działają.
Edison, zdumiony, potrząsnął głową i odwrócił się bez sło-wa. Po przyłączeniu się do grupy powiedział do Batchellora, na tyle głośno, że usłyszał go Tesla: „Batchellor, to jest cholernie dobry człowiek”.
Po tym czasie status Tesli wzrósł o kilka poziomów i odtąd miał on bliższy kontakt z problemami projektowymi i eksplo-atacyjnymi. Uznał pracę za interesującą i przyłożył się do niej, poświęcając jej ponad osiemnaście godzin dziennie, od 10:30 do 5 rano każdego dnia, włącznie z niedzielami. Edison, obserwując swoje przedsiębiorstwo, powiedział mu: „Miałem wielu ciężko pracujących asystentów, ale to ty rozbijasz bank”. Tesla znalazł wiele sposobów, dzięki którym dynama mogłyby być zaprojek-towane tak, aby działały bardziej efektywnie. Przedstawił Ediso-nowi swój plan i podkreślił zwiększoną produkcję i niższe koszty eksploatacji, które wynikałyby ze zmian, jakie zaproponował. Edison, szybko oceniwszy wartość zwiększonej wydajności, od-powiedział: pięćdziesiąt tysięcy dolarów dla ciebie, jeżeli jesteś w stanie to zrobić.
Tesla zaprojektował dwadzieścia cztery rodzaje dynam, eli-minując podłużne magnesy z długim rdzeniem i zastępując je bardziej wydajnymi krótkimi rdzeniami oraz zapewniając imCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
98
automatyczne sterowanie, które opatentowano. Kilka miesięcy później, gdy zadanie zostało ukończone, a niektóre z nowych ma-szyn zbudowano i przetestowano, okazało się, że Tesla dotrzymał słowa i poprosił o wypłatę 50 tys. dolarów. Edison odpowiedział: „Tesla, nie rozumiesz naszego amerykańskiego humoru”. Nikola był zszokowany odkryciem, że to, co uważał za realną obietnicę, zostało potraktowane jako zwykły, zabawny żart dnia. Ani z tytu-łu nowych wzorów i wynalazków, ani za ogromną liczbę nadgo-dzin, nie otrzymał nic ponad niezbyt hojną tygodniową pensję. Natychmiast zrezygnował z pracy. Było to wiosną 1885 roku.
W okresie krótszym niż rok, który spędził z Edisonem, Tesla cieszył się dobrą reputacją w kręgach związanych z elektrycz-nością. Teraz więc, kiedy był wolny, zaoferowano mu możliwość zarobienia na tym pieniędzy. Grupa inwestorów zaoferowała mu utworzenie spółki pod jego nazwiskiem. Wyglądało to na real-ną szansę na popularyzację systemu prądu zmiennego i z chęcią wszedł do tego projektu. Kiedy jednak nalegał na swój plan, inwe-storzy poinformowali go, że nie są zainteresowani prądem zmien-nym, ale chcieli, żeby rozwinął projekt oświetlenia łukowego dla ulic i fabryk. W ciągu około roku opracował oczekiwaną lampę, uzyskał na wynalazek kilka patentów i rozpoczęto jego produkcję oraz wdrażanie.
Z technicznego punktu widzenia przedsięwzięcie było sukce-sem, ale sam Tesla doświadczył kolejnego bolesnego finansowego rozczarowania. W okresie rozwoju firmy otrzymywał stosunkowo niskie wynagrodzenie. Zgodnie z porozumieniem główną rekom-pensatę miały stanowić akcje spółki. Otrzymał pięknie zdobione świadectwo giełdowe, a następnie, w wyniku manipulacji, któ-rych nie rozumiał, został zmuszony do opuszczenia firmy, a jego umiejętności jako inżyniera i wynalazcy zostały podważone.CUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
99
Gdy starał się przekształcić certyfikat w gotówkę, okazało się, że akcje nowo założonych spółek o nieznanej zdolności do wy-płacania dywidend posiadają bardzo małą wartość. Jego opinia o finansistach, zarówno w Starym Świecie, jak i w Nowym była zdecydowanie niepochlebna.
Teraz nadeszło najbardziej nieprzyjemne doświadczenie Tesli. Nie miał źródła dochodu i od wiosny 1886 roku do wiosny 1887 roku był zmuszony do pracy jako pracownik fizyczny. Przez rok żyłem – rzekł – z okropnych bólów serca i gorzkich łez, a moje cierpienie intensyfikował materialny niedostatek.
Warunki biznesowe w kraju nie były zbyt dobre. Nie tylko miał trudności z nakłonieniem kogoś do słuchania o swoim projekcie prądu zmiennego, ale także z zarobieniem na dach nad głową, gdyż do pracy w charakterze robotnika miał ogromną konkuren-cję, a zabezpieczenie nawet najbardziej podstawowych potrzeb przy oferowanych wówczas głodowych wynagrodzeniach nie było zbyt łatwe. Nigdy nie wspominał tego okresu życia, prawdo-podobnie dlatego, że było tak źle, że wyrzucił z pamięci cień ja-kichkolwiek wspomnień. Naprawy elektryczne, a nawet kopanie rowów za 2 dolary dziennie, należały do prac, którymi się zajmo-wał. Bardziej niż osobistą degradacją przejmował się jednak tym, że marnuje swoje umiejętności. Cała jego edukacja – powiedział – wydawała mu się kpiną.
Zimą, na początku 1887 roku, gdy zajmował się kopaniem rowów, przyciągał uwagę brygadzisty, którego okoliczności rów-nież zmusiły do pracy poniżej swoich umiejętności. Naczelnik był pod wrażeniem historii Tesli o jego wynalazkach i wielkich nadziejach związanych z systemem prądu zmiennego. To dzię-ki temu brygadziście, mówił Tesla, został przedstawiony panu A. K. Brownowi z Western Union Telegraph Company, któryCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
100
zainwestował trochę swoich pieniędzy i przekonał swojego przy-jaciela, by przyłączył się do projektu Tesli.
Ci dwaj mężczyźni zorganizowali i sfinansowali Tesla Elec-tric Company, a w kwietniu 1881 roku powołali laboratorium na 33–35 South Fifth Avenue (obecnie West Broadway), niedaleko Bleecker Street, nieopodal warsztatu Edison Company. Edison odrzucił koncepcję prądu zmiennego Tesli – a teraz Tesla był jego sąsiadem z własnym laboratorium, zaczynającym rozwijać konkurencyjną firmę. Na tym małym obszarze miała być toczona wielka walka przemysłu elektrycznego o to, czy należy stosować prąd stały, czy przemienny. Edison, już sławny, był całkowicie za-angażowany w prąd stały; jego elektrownie działały w kilku mia-stach, a ponadto miał poparcie słynnego finansisty, J. P. Morgana. Z drugiej strony Tesla nie był znany i miał jedynie bardzo skromne wsparcie finansowe. Prąd stały był technicznie prosty, natomiast prąd przemienny był złożony. Tesla wiedział jednak, że w tych zawiłościach drzemią nieograniczone możliwości i zastosowania.
Mroczne dni Tesli dobiegły końca, ale wkrótce odkrył, że akceptacja lub odrzucenie jego systemu zastosowania prądu przemiennego nie opierało się na danych technicznych, lecz na względach finansowych, reakcjach emocjonalnych i uprzedze-niach, a ludzka natura była ważniejsza od naukowych dowodów. Niemniej już wkrótce miał zobaczyć, jak jego największe nadzie-je i marzenia spełniają się, a sukces w dużej mierze wynagradza wszystkie trudy.
Skoro tylko udało mu się osiągnąć coś na wzór uczciwych wa-runków, w których mógł kontynuować swoją pracę, wschodzą-ca gwiazda geniuszu Tesli przebiła elektryczny niebo jak meteor. Nowo zorganizowana firma Tesla Electric Company otworzyła swoje laboratoria na South Fifth Avenue i rozpoczęła budowęCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
101
różnorakich elementów prądnic elektrycznych. Nie było potrzeby, by poszukiwał pomysłów i dokonywał obliczeń na nowo. Wszyst-ko było w jego umyśle jasne, aż do najdrobniejszego szczegółu każdego urządzenia. W rezultacie bardzo szybko wyproduko-wał działające urządzenia dzięki którym zademonstrował zasady swojego wielofazowego układu prądu przemiennego. Pojedyncza aparatura, którą zbudował w Strasburgu, pierwszy model silnika indukcyjnego, stanowiła dowód, że wszystkie pozostałe oblicze-nia były prawidłowe.
Aparaty zbudowane w jego nowym laboratorium były iden-tyczne z tymi, które stworzył w ciągu dwóch miesięcy w Buda-peszcie po niezwykłym odkryciu zasady obracającego się pola magnetycznego. Jak mówił, nie dokonał najmniejszej zmiany w maszynach, które budował w tamtym czasie. Kiedy maszyny fizycznie były już gotowe, zgodnie z jego oczekiwaniami ani jedna z nich nie zawiodła. Minęło pięć lat, odkąd rozwinął te projekty. Przez cały ten czas nie zapisał na papierze ani jednej linii, jednak pamiętał doskonale każdy najdrobniejszy szczegół.
Tesla produkował tak szybko, jak tylko maszyny do trzech kompletnych układów maszyn prądu przemiennego – dla prądu jednofazowego, dwufazowego i trójfazowego – mogły być zbudo-wane. – Przeprowadził też doświadczenia z prądem czterofazo-wym i sześciofazowym. W każdym z trzech głównych układów wytwarzał dynama do generowania prądów, silniki do pozyskiw-nia z nich mocy oraz transformatory do podnoszenia i zmniej-szania napięcia, jak również szereg urządzeń do automatycznego sterowania maszyną. Wyprodukował nie tylko te trzy systemy, ale zapewnił metody, za pomocą których mogły być one wzajemnie połączone oraz modyfikacje zapewniające różne sposoby wyko-rzystania każdego z systemów.CUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
102
Kilka miesięcy po otwarciu laboratorium przekazał prof. A. Anthony’emu z Cornell University do testów silnik dwufazowy. Ten poinformował w raporcie, że ów silnik posiada wydajność równą wydajności najlepszych silników na prąd stały.
Tesla nie tylko stworzył maszyny, które sobie wyobraził, ale opracował podstawową teorię matematyczną, leżącą u podstaw wszystkich urządzeń. Teoria matematyczna była tak elemen-tarna, że obejmowała nie tylko zasady mające zastosowanie do maszyn pracujących przy 60 cyklach na sekundę, co jest obec-nie częstotliwością standardową, ale również do całego zakresu prądów o niskiej i wysokiej częstotliwości. W przypadku prądu stałego Edisona nie uznano za wykonalne pracy z potencjałem powyżej 220 woltów w systemach dystrybucji energii, ale przy prądzie przemiennym możliwe było wytwarzanie i przesyłanie prądów o napięciu wielu tysięcy woltów, co umożliwiało ich eko-nomiczną dystrybucję i mogły one bez przeszkód zostać zredu-kowane do niższych napięć na potrzeby odbiorców.
Tesla starał się uzyskać jednolity patent obejmujący cały system wraz ze wszystkimi jego częściami składowymi: dynamometra-mi, transformatorami, podzielnikami i silnikami. Jego rzecznicy patentowi, Duncan, Curtis & Page, złożyli wniosek o ten patent 12 października 1887 roku, sześć miesięcy po otwarciu labora-torium oraz pięć i pół roku po wynalezieniu przez Teslę obraca-jącego się pola magnetycznego. Urząd Patentowy sprzeciwił się jednak rozpatrzeniu wniosku zawierającego wszystko w obrębie jednego urządzenia i nalegał, aby został on podzielony na siedem odrębnych wynalazków, przy czym każdy z nich miał być zło-żony na oddzielnym wniosku. Złożono dwie grupy odrębnych wniosków odpowiednio w dniu 30 listopada i 23 grudnia. Wyna-lazki te były tak oryginalne i obejmowały tak dziewiczą dziedzinęCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
103
nauk elektrycznych, że praktycznie nie napotkały żadnych trud-ności w Urzędzie Patentowym i w ciągu około sześciu miesięcy zostały wydane patenty (oznaczone numerami: 381 968; 381.969; 381.970; 382.279; 382 280; 382,281 i 382,282). Obejmowały one silniki jednofazowe, układ rozdzielczy i transformatory wielofa-zowe. W kwietniu następnego roku, w 1888 roku, Tesla złożył wniosek o przyznanie kolejnych pięciu patentów, w tym doty-czącego układów trójfazowych. Były one oznaczone numerami: 390 413; 390,414; 390,415; 390,721 i 390,820. W ciągu tego same-go roku, ubiegał się i otrzymał kolejnych osiemnaście patentów: 401,520; 405,858; 405,859; 416,191; 416,192; 416,193; 416,194; 416,195; 418,248; 424,036; 433,700; 433.701; 433,702; 433,703; 445,207; 445,067; 459,772 oraz 464,666. Jako że Urząd Patento-wy wydawał Tesli patenty całymi seriami, zwrócono uwagę na tego praktycznie nieznanego dotąd wynalazcę. Znaczenie jego epokowych odkryć zostało szybko zrozumiane i zaproszono go do przedstawienia wykładu przed Amerykańskim Instytutem Inżynierów Elektrycznych 16 maja 1888 roku. To zaproszenie było dowodem na to, że jego czas właśnie nadszedł. Tesla przy-jął zaproszenie i poświęcił całe serce przygotowaniu wykładu, który, jak sądził, umożliwi mu opowiedzenie przedstawicielom elektrycznego świata wspaniałej historii jego kompletnego syste-mu prądu przemiennego i wykazanie olbrzymiej przewagi, jaką posiadał on nad prądem stałym.
Wykład ten stał się klasykiem w dziedzinie inżynierii elek-trycznej. Właśnie w nim Tesla przedstawił teorię i praktyczne zastosowanie prądu przemiennego w energetyce. To właśnie ten wykład, wraz z patentami, ustanowił fundamenty w zakre-sie obwodów, maszyn i działania oraz teorii, na których oparto prawie cały system elektryczny kraju. System ten działa do dziś.CUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
104
Do chwili obecnej nie wprowadzono żadnych nowych osiągnięć w dziedzinie elektrotechniki, które byłyby choćby zbliżone do skali osiągnięć Tesli.
Wykład Tesli oraz wynalazki i odkrycia, które w nim opisał, uczyniły go przed wybitnym gremium inżynierii elektrycznej oj-cem całej dziedziny systemu elektroenergetycznego prądu prze-miennego oraz wybitnym wynalazcą w dziedzinie elektryczności.
Nie jest łatwo wyobrazić sobie ogromną eksplozję rozwoju elektryczności i postępu, który wyszedł z laboratorium Tesli za-ledwie w kilka miesięcy po jego założeniu. Fala ewolucji popro-wadziła świat elektryczny do otwarcia ery nowej energii w jed-nym wielkim przypływie – chociaż oczywiście trwało kilka lat, zanim komercyjna eksploatacja pomysłu zaczęła się na dobre. Świat elektrotechniki był zdumiony, oszołomiony i zadziwiony mnóstwem odkryć ogłaszanych jedno za drugim przez laborato-rium Tesli i był pełen podziwu dla wspaniałego nowego geniu-szu, który rozbłysnął w jego szeregach.
Stworzony przez Teslę system energii, wykorzystujący do jej przesyłu wysokie napięcie, sprawił, że elektrownie wykorzystu-jące prąd stały odtąd mogły działać już nie tylko lokalnie, ob-sługując obszar w promieniu najwyżej jednej mili. Jego silniki używały prądu przemiennego, który mógłby być ekonomicznie przesyłany na setki mil i zapewnił ekonomiczny system dwu– i trzyfazowy dla linii przesyłowych.
Zdumiewające zmiany, jakie wynalazki i odkrycia zastosowa-nia prądów przemiennych przyniosły w przemyśle elektrycznym, można uzmysłowić sobie, biorąc pod uwagę trudności, z jakimi aż do tego czasu działały elektrownie prądu stałego w systemie Edisona. Elektryczność wytwarzana była w nich przy pomocyCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
105
stosunkowo niewielkich prądnic, a prąd dostarczano klientom za pośrednictwem miedzianych przewodów układanych pod uli-cami. Część energii elektrycznej dostarczanej do tych przewo-dów przez elektrownię nie docierała w tej samej postaci do dru-giego końca linii, ale zostawała na swojej drodze przekształcona w bezużyteczne ciepło przez rezystancję przewodów.
Energia elektryczna składa się z dwóch czynników: prądu lub ilości energii elektrycznej oraz napięcia lub ciśnienia, pod którym prąd jest przesyłany. Ubytki powodowane oporem za-chodziły zawsze niezależnie od napięcia. Na każdy amper prą-du przypadała definitywna strata spowodowana oporem i była ona taka sama niezależnie od tego, czy ciśnienie wynosiło 100 czy 1 000, czy 100 000 woltów. Jeżeli natężenie prądu miało stałą wartość, ilość energii dostarczanej przez przewód zmie-niała się w zależności od napięcia. Na przykład 100 000 razy więcej energii jest transportowane przez przewód przy prądzie o natężeniu jednego ampera przy napięciu 100 000 woltów niż w przypadku prądu o natężeniu jednego ampera, kiedy ciśnie-nie wynosi jeden wolt.
Jeżeli ilość prądu przewodzonego przez przewód jest podwo-jona, straty ciepła wzrastają czterokrotnie; jeżeli potrojona, straty te wzrastają dziewięciokrotnie, a jeżeli zwielokrotnimy ją cztero-krotnie, straty wzrosną szesnastokrotnie. W tej sytuacji wprowa-dzono pewne ograniczenia co do ilości prądu, która może zostać załadowana na przewodniki.
Dodatkowo występuje jeszcze spadek ciśnienia. W prze-wodzie o określonych wymiarach o długości pół mili przewo-dzącym średni prąd, nastąpił spadek o około 30V. Aby to do pewnego stopnia zrekompensować, dynamometry zostały za-projektowane do generowania 120V zamiast standardowychCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
106
110V, dla których stworzono lampy. W pobliżu elektrowni klien-ci otrzymaliby zwiększone napięcie – a pół mili dalej ich prąd będzie dostarczony przy 90V. Wczesne lampy węglowe Edisona nie świeciły zbyt jasno przy napięciu 110V i dawały oświetlenie znacznie poniżej oczekiwań przy napięciu 90V.
W tej sytuacji wytwarzanie i dystrybucja prądu elektrycz-nego stały się w dużej mierze kwestią ograniczoną co do lo-kalizacji. Elektrownia Edisona mogłaby służyć obszarowi o średnicy mniejszej niż mila. Aby zapewnić obsługę wielkie-mu miastu, konieczne byłoby posiadanie elektrowni na każ-dej mili kwadratowej lub nawet bliżej, aby dostarczany prąd wszędzie mógł być jednakowo zadowalający. Poza dużymi miastami sytuacja była jeszcze trudniejsza. To była poważna przeszkoda, jeśli elektryczność faktycznie miała stać się uni-wersalnym źródłem energii.
System zasilania prądem przemiennym Tesli, który Edison tak zdecydowanie odrzucił, kiedy mu go zaoferowano, uwol-nił prąd od jego połączenia do lokalnej elektrowni. Silniki prą-du zmiennego nie tylko były prostsze i bardziej elastyczne niż maszyny prądu stałego, ale dzięki wysoce wydajnej metodzie użycia transformatorów, które składały się z dwóch zwojów przewodu nawiniętych wokół żelaznego rdzenia, można było zwiększyć napięcie i jednocześnie obniżyć natężenie prądu w proporcjonalnej ilości lub odwrócić ten proces. Ilość energii pozostałaby jednak praktycznie niezmieniona.
Zakup mili miedzianego drutu wiązał się z dużym kosztem. Średnica przewodu określa limit ilości prądu, jaki może być przezeń przewodzony. Przy układzie prądu stałego Edisona nie było praktycznego sposobu przekształcania prądu elektryczne-go. Napięcie pozostawało stałe, a gdy natężenie zwiększono doCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
107
granic możliwości przewodu, nie można było zrobić nic, aby zwiększyć jego przepustowość.
W przypadku systemu Tesli ilość energii mieszczącej się w przewodzie zostałaby ogromnie zwiększona poprzez zwięk-szenie napięcia i pozostawienie natężenia prądu poniżej grani-cy nośności obwodu. Bardzo cienki przewód w wielofazowym układzie przemiennym Tesli mógł zatem przewodzić tysiąc lub więcej razy tyle energii elektrycznej co w układzie prądu stałe-go Edisona.
Dzięki wykorzystaniu systemu prądu przemiennego Tesli energia elektryczna mogła być dostarczana ekonomicznie na duże dystanse od elektrowni. Możliwe byłoby teraz, jeśli tylko ktoś by zechciał, spalanie węgla tuż obok kopalni w celu wytwa-rzania energii elektrycznej, a także dostarczenie tego prądu do daleko położonych miast lub wytwarzanie energii elektrycznej tam, gdzie jest dostępna energia wodna i przesyłanie jej do odle-głych miejsc, w zależności od zapotrzebowania.
Tesla uwolnił elektrycznego olbrzyma od krępujących go krótkich przewodów elektrowni i dał mu geograficzną swobodę, możliwość ekspansji na szerokie, otwarte przestrzenie i wykorzy-stania swojej magii. To on położył podwaliny pod nasz obecny system energetyczny. Tego formatu rozwój eksplodował niczym dynamit i musiał eksplodować, kiedy tylko znalazł się ktoś, kto zapalił lont.
CUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
109
Część 1:
ŚWIATŁO I ENERGIA
ROZDZIAŁ PIĄTY
SPEKTAKULARNY WYKŁAD i demonstracja Tesli przed Amerykańskim Instytutem Inżynierii Elektrycznej w Nowym Jorku koncentrowały na jego dokonaniach i skupiały uwagę śro-dowiska zainteresowanego elektrycznością na całym świecie. Zdecydowana większość środowiska nie miała wątpliwości, że odkrycia Tesli stanowią początek nowej epoki w przemyśle elek-trycznym. Ale co można z tym zrobić? Niewielu producentów mogło z tego skorzystać. Jego odkrycia były w tej samej katego-rii co diament o wadze 10 kilogramów. Nikt nie kwestionowałby wartości kamienia, ale kto mógłby go kupić lub wykorzystać?
Tesla nie myślał o komercjalizacji swojej pracy. Był w środku działań eksperymentalnych, które były dalekie od ukończenia i chciał je sfinalizować, przed podjęciem się czynności innego zadania. Spodziewał się, że nie będzie alternatywy dla założenia
CUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
110
własnej firmy i angażowania się w produkcję prądnic, silników i transformatorów. Obranie takiego kursu odciągnęłoby go jed-nak od oryginalnej i twórczej pracy eksperymentalnej, która mocno go fascynowała i której nie chciał przerywać. Komercja-lizacja jego wynalazków była więc problemem, który, jak sądził, można było odłożyć przynajmniej na tak długo, jak długo konty-nuowane było obecne finansowanie jego pracy.
George Westinghouse, szef Westinghouse Electric Company w Pittsburghu, był wizjonerem. Był już znany jako twórca wielu urządzeń elektrycznych, ale głównie z powodu wynalezienia ha-mulca pneumatycznego dla pociągów. Dzięki kapitalizacji swo-ich wynalazków zbił fortunę. Dostrzegł on ogromne możliwości handlowe, jakie stwarzały odkrycia Tesli i wielką przewagę syste-mu prądu przemiennego w stosunku do systemu prądu stałego. Był praktycznym biznesmenem i nie miał ograniczeń dla wybo-ru między tymi dwoma systemami.
Z drugiej strony Edison, szef Edison General Electric Compa-ny, takie ograniczenie posiadał. Wynalazkiem Edisona była świe-cąca lampa elektryczna. Po opracowaniu tego projektu musiał znaleźć sposób na jego komercyjne wykorzystanie. Aby sprze-dać swoje lampy opinii publicznej, konieczne było udostępnienie energii elektrycznej do ich oświetlenia. To zaś wymagało budowy elektrowni i systemów dystrybucyjnych. Inny rodzaj lampy elek-trycznej był już dostępny. Była to lampa łukowa, której okazywał jedynie bardzo subtelne zainteresowanie. Elektrownie z syste-mem Edisona zostały ustandaryzowane na niskonapięciowym prądzie stałym. W tamtym czasie wykorzystywane były silniki prądu stałego, a większość techników uważała, że nigdy nie uda się zbudować wydajnie działającego silnika na prąd przemienny.CUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
111
Z punktu widzenia Edisona system prądu stałego oferował zatem szereg korzyści natury praktycznej
Westinghouse nie miał żadnego dominującego projektu po-równywalnego do lampy żarowej, który musiałby otaczać ochro-ną i liczyć się z ograniczeniami takimi jak ograniczenia prądu stałego, więc mógł spojrzeć na odkrycia prądu przemiennego Tesli z bardziej obiektywnego punktu widzenia. Podjął decyzję miesiąc po wykładzie Tesli. Następnie wysłał wynalazcy krótką wiadomość i spotkał się z nim w jego laboratorium.
Tych dwóch innowatorów nie spotkało się dotąd wcześniej, ale każdy z nich dobrze znał się na pracy drugiego. Westinghou-se, urodzony w 1846 roku, był dziesięć lat starszy od Tesli. Był to niski i brodaty gentleman, który wywierał imponujące wrażenie, a prowadząc swoje interesy cechował się wielką bezpośrednioś-cią, co niemal ocierało się o lekkomyślność. Tesla, lat trzydzieści dwa, był wysokim, szczupłym, przystojnym i zadbanym brune-tem. W laboratorium Tesli stanowili bardzo kontrastującą parę, ale mieli trzy rzeczy wspólne: obaj byli wynalazcami, inżyniera-mi i kochali elektryczność. Tesla posiadał w swoim laboratorium dynama, transformatory i silniki, dzięki którym mógł zademon-strować swoje odkrycia
na działających modelach w rzeczywistych warunkach pracy. Tutaj Westinghouse czuł się jak u siebie w domu i szybko stanął z oddaniem za wynalazcą i jego wynalazkami.
Westinghouse był pod takim wrażeniem, że zdecydował się działać szybko. Tę historię opowiedział autorowi tej książki sam Tesla:
– Dam ci milion dolarów za twoje patenty na prąd przemien-ny, a także prowizję od sprzedaży – rzucił Westinghouse doCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
112
zaskoczonego Tesli. Ten wysoki, uprzejmy mężczyzna w żaden sposób nie okazał zaskoczenia i odparł: – Jeśli prowizja w moim honorarium wyniesie jednego dolara na każdego wyprodukowa-nego konia mechanicznego, zaakceptuję ofertę – odpowiedział Tesla. Milion gotówki, dolar za konia – powtórzył Westinghouse.
– To jest do przyjęcia – rzekł Tesla.
– Sprzedane – powiedział Westinghouse. – Czek i kontrakt otrzymasz za kilka dni.
Oto niezwykły przypadek, kiedy dwóch wielkich ludzi, którzy obaj posiadali moc widzenia przyszłości rzutowanej na olbrzy-miej panoramie, z pełnym wzajemnym zaufaniem, przeprowa-dza wielką transakcję z całkowitym pominięciem szczegółów.
Suma ta była w tych czasach niewątpliwie rekordową za-płatą za wynalazek. Chociaż Tesla lubił myśleć o swoim kom-pletnym systemie wielofazowym jako o kompletnej całości, to jednak sprzedawał około dwudziestu wynalazków, na które już wydano patenty, a nawet jeszcze więcej. Z czterdziestoma pa-tentami włączonymi w transakcję, z których większość miała fundamentalny charakter, otrzymał więc około 25 000 dolarów za patent. Westinghouse uzyskał rekordową ofertę ich kupna w hurtowych ilościach.
Westinghouse umówił się z Teslą, żeby ten na rok przyjechał do Pittsburgha „za wysoką pensję”, aby pełnić rolę konsultanta w komercyjnym stosowaniu wynalazków. Szczodra oferta mag-nata Pittsburgha dotycząca zakupu patentów sprawiła, że Tesla nie musiał się teraz martwić o poświęcenie znacznej części swo-jego czasu na komercyjne wykorzystanie swoich wynalazków przez własną firmę, dlatego też mógł sobie pozwolić na poświę-cenie dwunastu miesięcy.CUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
113
Przyrząd, który Tesla zademonstrował Westinghouse’owi podczas wizyty w jego laboratorium i który tak pięknie działał, został zaprojektowany do pracy z 60 cyklowym prądem. Badanie przeprowadzone przez wynalazcę wykazało, że była to często-tliwość, z jaką można osiągnąć największą efektywność działa-nia. Przy wyższych częstotliwościach zaoszczędzano ilość po-trzebnego żelaza, ale spadek wydajności i trudności projektowe, które wyszły na jaw w toku prac, nie byłyby zrekompensowane przez bardzo niewielkie oszczędności w kosztach metalu. Przy niższych częstotliwościach ilość potrzebnego żelaza wzrastała, a aparatura musiała być powiększana szybciej, niż uzasadniałaby to zwiększona wydajność.
Tesla pojechał do Pittsburgha i spodziewał się, że rozwią-że wszystkie problemy w niecały rok. W tym miejscu napot-kał jednak inżynierów, którzy od razu postanowili stawić czoła wszystkim problemom produkcji silnika – po pierwsze jego kon-strukcji, która zapewniłaby pewność płynnego i niezawodnego działania; po drugie zoptymalizowanej gospodarce operacyjnej; po trzecie zoptymalizowanej gospodarce eksploatacji materia-łów; po czwarte łatwości produkcji, a także wielu innym prob-lemom. Tesla miał te komplikacje na uwadze, ale były dla niego tak pilne jak dla inżynierów, którzy natychmiast chcieli je roz-wiązać. Ponadto pozostawał nieugięty w wyborze sześćdziesięciu cykli jako częstotliwości standardowej dla prądu przemiennego, podczas gdy inżynierowie, którzy mieli doświadczenie w pracy przy 133 cyklach, nie byli przekonani, że tak niska częstotliwość będzie najlepsza dla silników Tesli. Doszło do konfliktu pomię-dzy wynalazcą, zainteresowanym głównie zasadami działania, a inżynierami zainteresowanymi rozwiązaniem praktycznych problemów projektowych. Starano się, aby silnik Tesli pracowałCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
114
z prądem jednofazowym i przy niewielkich wymiarach. W tym typie konstrukcji do silnika należało umieszczać otwory, aby uzyskać pewne właściwości prądu dwufazowego z prądu jedno-fazowego, który dostarczono do jego działania.
Tesla był bardzo oburzony całą tą sytuacją. Czuł, że jego włas-na wskazówka dotycząca jego własnego wynalazku nie została zaakceptowana, więc zrezygnował z Pittsburgha. Westinghouse był pewien, że sytuacja sama się ułoży. Chcąc przekonać Teslę do pozostania, zaproponował mu, co Tesla ujawnił wiele lat później, dwadzieścia cztery tysiące dolarów rocznie, jedną trzecią docho-du netto firmy i własne laboratorium, jeśli będzie kontynuował prace i kierował rozwojem swojego systemu. Tesla, teraz już bo-gaty i niechętny do powrotu do badań, odrzucił ofertę.
Prace rozwojowe rozpoczęły się po odejściu Tesli i wkrótce powstały praktyczne projekty dla wszystkich rozmiarów silni-ków i dynam i rozpoczęła się ich produkcja. Tesla z radością zauważył, że standard 60–cyklowy, na który zdecydowanie sta-wiał, ale który kwestionowano w Pittsburghu, gdyż był mniej praktyczny w małych jednostkach, został przyjęty jako standar-dowa częstotliwość.
Po powrocie do swojego nowojorskiego laboratorium Tesla doszedł do wniosku, że nie wniósł żadnego cennego wkładu w naukę o elektryczności w ciągu roku spędzonego w Pittsbur-ghu. „Nie byłem wolny w Pittsburghu” – wyjaśnił. – „Byłem zależny i nie mogłem pracować. Aby pracować kreatywnie, muszę być całkowicie wolny. Kiedy uwolniłem się od tej sytu-acji, pomysły i wynalazki przebiegły mi przez mózg jak Niaga-ra”. W ciągu następnych czterech lat poświęcił znaczną część swojego czasu na dalsze prace nad swoim wielofazowym syste-mem energetycznym, wnioskował o 45 patentów i otrzymał je.CUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
115
Przyznanie ich w innych krajach spowodowałyby kilkakrotne zwiększenie tej liczby.
Idee dwóch gigantów wśród wynalazców – Edisona i Tesli – stanęły naprzeciw gotowe do bitwy. W laboratoriach obu geniu-szy, położonych w zasięgu wzroku na South Fifth Avenue w No-wym Jorku, doszło do przemian wstrząsającej interakcji.
Między Edisonem, który ściśle trzymał się prądu stałego, a tymi, którzy popierali twierdzenia o prądzie przemiennym, wystąpił poważny konflikt. Thomson–Houston Company i We-stinghouse Electric Company rozwinęły się pod kątem szerego-wego oświetlenia elektrycznego i oświetlenia łukowego jeszcze przed opracowaniem systemu energetycznego Tesli. Edison an-gażował się w wiele nieczystych zagrywek względem tej kon-kurencji, atakując prąd zmienny jako niebezpieczny z powodu wysokich napięć. Nadejście systemu Tesli dolało oliwy do ognia.
Tesla był przekonany, że gdy władze więzienia stanowego w Nowym Jorku przyjęły prąd zmienny wysokiego napięcia w celu zastosowania go do śmiertelnego rażenia prądem skaza-nych więźniów, był to w istocie plan Edisona w celu zdyskredy-towania stosowania prądu zmiennego. Nie ma wątpliwości co do wsparcia, jakiego przez swoją decyzję władze więzienne udzieliły stronnikom prądu stałego; ich decyzja była jednak niewątpliwie oparta na tym, że prąd stały nie może być wytwarzany w żaden praktyczny sposób przy wymaganym wysokim napięciu, pod-czas gdy potencjał prądu przemiennego można łatwo zwiększyć. Przy tym samym napięciu i natężeniu, prąd stały jest równie za-bójczy, jak prąd przemienny. W tej „wojnie prądów”, podobnie jak w innych wojnach, to odwoływanie się do emocji, a nie do prostych faktów odnosiło największy skutek.CUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
116
Jedna fuzja, obustronnie zainicjowana i zaaranżowana za obopólną zgodą, połączyła Thomson–Houston Company i Edi-son General Electric Company, dwóch największych konkuren-tów Westinghouse Electric, aby utworzyć obecną General Elec-tric Company. Od tej pory finansowe konkurowanie z nimi stało się wyzwaniem.
Wykorzystując patenty Tesli, Westinghouse rozwinął swoją działalność w bardzo szybkim tempie. Ponieważ w ten sposób jego zaplecze finansowe straciło pewną elastyczność, stał się po-datny na wpływy podmiotów finansujących i wkrótce odczuł trudności połączenia go z kilkoma innymi małymi firmami.
Sytuacja finansowa, w której teraz się znalazł, wymagała reor-ganizacji Westinghouse Electric Company jako kroku w kierun-ku połączenia jej z U.S. Electric Company i Consolidated Elec-tric Light Company w ramach nowej jednostki znanej odtąd jako Westinghouse Electric and Manufacturing Company.
Zanim doszło do tej reorganizacji, doradcy finansowi, zaj-mujący strategiczne pozycje, nalegali, aby Westinghouse odrzu-cił niektóre z jego planów i projektów, które ich zdaniem nie są wskazane lub utrudniają założenie nowej spółki, która miałaby, z finansowego punktu widzenia, solidniejsze podstawy.
Jednym z wymogów było pozbycie się przez Westing--house’a kontraktu z Teslą, który zapewniał wynalazcy opła-ty licencyjne w wysokości 1 dolara za konia mechaniczny na wszystkie artykuły wykorzystujące prąd zmienny sprzedawane w ramach jego patentów. (Nie istnieje dokumentacja dowodowa dotycząca tej umowy. Autor odnalazł dwa źródła tej informacji. Pierwsze całkowicie potwierdza przedstawioną tutaj historię, zaś drugie mówi, że wypłacenie miliona dolarów było pokryciemCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
117
opłat licencyjnych z góry i sam Tesla potwierdzał, że nie nigdy otrzymał żadnych dodatkowych pieniędzy) Doradcy finansowi zwrócili uwagę, że gdyby przedsiębiorstwo Westinghouse’a fak-tycznie w ciągu kolejnego roku działało w ramach patentów Tesli, to kwota, która miałaby zostać wypłacona w ramach tego kontraktu, byłaby ogromna i wyniosłaby miliony dolarów; to zaś, w czasie reorganizacji, wydawało się niebezpiecznym obcią-żeniem uderzającym w stabilność, którą starali się osiągnąć dla nowo powstającej organizacji.
Westinghouse stanowczo sprzeciwiał się takiemu rozwiąza-niu. Podkreślił, że przyjęta w stosunku do Tesli opłata patentowa jest zgodna ze zwyczajowymi procedurami i nie będzie obcią-żeniem dla przedsiębiorstwa, ponieważ została uwzględniona w kosztach produkcji, zapłacona przez klientów i nie pochodziła z dochodów przedsiębiorstwa. Westinghouse, sam będący wy-nalazcą pierwszej wielkości, miał silne wyczucie sprawiedliwości w kontaktach z wynalazcami.
Zdanie doradców finansowych nie miało jednak zostać pod-ważone. Przybyli do Westinghouse’a, przekonując, że milion dolarów, które zapłacił Tesli, to dalece więcej niż odpowiednia rekompensata za jego wynalazek i że dokonując tak wspaniało-myślnej zapłaty, upokorzył całą strukturę finansową swojej firmy i naraził na szwank interesy swoich bankierów. Usłyszał, że jeżeli nastąpią jakiekolwiek dalsze utrudnienia dla reorganizacji firmy w wyniku podejmowanych przez niego wysiłków mających na celu utrzymanie umowy w zakresie opłat licencyjnych, będzie to skutkowało wycofaniem wsparcia finansowego, które uratowało-by przedsiębiorstwo.
Sytuacja negocjacyjna sprowadzała się do powszechnej tech-niki ultimatum: „albo – albo”.CUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
118
Westinghouse musiał podjąć negocjacje z Teslą. Żadna sytu-acja nie mogłaby być dla niego bardziej zawstydzająca. Mimo to biznesmen był wielkim realistą. Nigdy nie zawahał się stawić czoła faktom i z charakterystyczną dla siebie bezpośredniością. „Dam ci milion dolarów za twoje patenty na prąd przemienny, plus tantiemy” – był zarówno konkretny, jak i krótkowzroczny, gdy kupował patenty od Tesli. Teraz stanął w obliczu problemu, jakim było wycofanie się z układu, do którego tak dumnie i pew-nie wszedł.
Odtąd decydowały pieniądze, a to on nimi dysponował. Jednak to Tesla zajmował dominującą pozycję; posiadał ważną umowę wartą wiele milionów dolarów i mógł pójść do sądu, aby wymusić dotrzymanie jej warunków. Sukces pozwu Edisona przeciwko twórcom patentu na światło elektryczne, który dopro-wadził do katastrofy wielu firm, które naruszyły prawa własności patentowej, spowodował, że cały świat przemysłowy nabrał sza-cunku i poszanowania dla praw patentowych.
Westinghouse nie miał powodu sądzić, że Tesla wykaże naj-mniejszą skłonność do rezygnacji z umowy lub zezwolenia na zmianę jej warunków w celu zapewnienia mniejszej stawki ho-norariów. Wiedział, że duma Tesli została zraniona przez brak porozumienia z inżynierami z Pittsburgha i że może nie być teraz w zbyt pogodnym nastroju. Z drugiej strony Westing-house wiedział, że udało mu się zaadaptować idee Tesli. Naj-większą pociechę miał z tego, że zawarł umowę w dobrej wierze – i z taką samą dobrą wiarą starał się poradzić sobie z mniej sa-tysfakcjonującą sytuacją. Może mógłby zaoferować Tesli stano-wisko kierownicze w firmie zamiast umowy. Takie rozwiązanie niosło wzajemne korzyści.CUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
119
Nie mamy możliwości ustalenia ostatecznej wartości umo-wy zawartej z Teslą. Jego patenty obejmowały wszystkie działy nowego systemu zasilania prądem zmiennym, a opłaty licen-cyjne można było pobierać za urządzenia elektrowni i silniki. W tamtym czasie energetyka dopiero się rozwijała; nikt nie był w stanie przewidzieć, jak niesamowicie rozkwitnie ten biznes. (Najnowsze dostępne dane wskazują, że w 1941 roku w Stanach Zjednoczonych działało 162 000 000 koni mechanicznych ma-szyn wytwarzających energię elektryczną, praktycznie wszyst-kie dla prądu przemiennego. Zakładając proporcjonalny wzrost w latach 1891–1941, moc zainstalowana w 1905 roku, kiedy wy-gasłyby pierwsze patenty Tesli, wynosiłaby około 20 milionów koni mechanicznych. Jednak ten szacunek najprawdopodobniej był zawyżony.
Według spisu stacji centralnych w Stanach Zjednoczonych przeprowadzonego przez Commerforda Martina (Electrical World, 14 marca 1914 roku) moc generatorów działających w 1902 roku wynosiła 1 620 000 koni mechanicznych, a w 1907 roku liczba ta wzrosła do 6 900 000 koni mechanicznych. Pro-porcjonalnie, w skali rocznej, oznaczałoby to 000 000 koni me-chanicznych w 1905 roku – roku, w którym wygasały pierwsze patenty Tesli. W tym okresie wielu producentów, którzy uży-wali w swoich elektrowniach pary, zainstalowało już nowe dy-nama i obsługiwało rozwiązania nowego typu. Nie zostaną one uwzględnione w danych stacji centralnej, a jeżeli zostaną doda-ne, łączna moc koni wzrośnie do około 7 000 000.
Na podstawie swojego kontraktu Tesla miałaby prawo do 7 000 000 dolarów za swoje oprzyrządowanie, zgodnie z rachun-kiem przewidującym 1 dolara za konia mechanicznego. Ponad-to miałby prawo do opłat licencyjnych za silniki wykorzystująceCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
120
energię wytwarzaną przez te dynama. Gdyby choć trzy czwar-te wytworzonego prądu zostało wykorzystane na zasilanie, to miałby prawo do dodatkowych opłat licencyjnych w wysokości 5 000 000 dolarów, co daje łącznie 12 000 000 dolarów.
Każdemu kierownikowi, bez względu na to, jak sprytny czy bystry by nie był, trudno byłoby rozmawiać z kimkolwiek o wy-cofaniu się z umowy, która dawałaby mu wiele milionów do-larów, lub skłonić go do zaakceptowania sięgającej milionów obniżki stawek. Westinghouse zadzwonił do Tesli, spotkał się z nim w tym samym laboratorium South Fifth Avenue, gdzie kupił patenty cztery lata wcześniej. Bez wstępu i bez przeprosin Westinghouse określił sytuację.
– Od twojej decyzji – rzekł magnat z Pittsburgha – zależy przyszłość firmy Westinghouse.
– Przypuśćmy, że odmówię wycofania się z umowy. Co byś wtedy zrobił? – zapytał Tesla.
– W takim razie musiałbyś dojść do porozumienia z bankie-rami, bo nie miałabym już żadnej mocy w tej sytuacji – odrzekł Westinghouse.
– A jeśli zrezygnuję z kontraktu, ocalisz swoją firmę i zacho-wasz kontrolę, żebyś mógł kontynuować swoje plany przekazania mojego systemu wielofazowego światu? – kontynuował Tesla.
– Uważam, że twój system wielofazowy jest największym od-kryciem w dziedzinie elektryczności – wyjaśniał Westinghouse. – To moje wysiłki, by przekazać go światu, spowodowały obecne trudności, ale zamierzam kontynuować, bez względu na to, co się stanie, realizację moich pierwotnych planów, aby cały kraj opierał się na rozwiązaniach prądu przemiennego.
– Panie Westinghouse – powiedział Tesla wstając i z wysokościCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
121
6 stóp i 2 cali i spoglądał na magnata z Pittsburgha, który sam wcale nie był niskim człowiekiem – był pan moim przyjacielem, wierzył pan we mnie, gdy inni nie mieli wiary. Był pan na tyle od-ważny, żeby zapłacić mi milion dolarów, gdy nikt inny nie miał odwagi tego zrobić. Wspierał mnie pan, gdy nawet pańscy inży-nierowie nie byli w stanie pojąć wizji wielkich dokonań, przed którymi stanęliśmy. Stał pan przy mnie jak przyjaciel. Korzyści, jakie otrzyma ludzkość dzięki mojemu systemowi wielofazowe-mu, oznaczają dla mnie więcej niż pieniądze. Panie Westinghou-se, uratuje pan swoją firmę, żeby mógł pan rozwijać moje wyna-lazki. Oto pana i mój kontrakt. Teraz podrę oba te dokumenty na strzępy i nie będziecie mieli już żadnych problemów z moimi honorariami. Czy to wystarczy?
I jak powiedział, tak zrobił, podarł umowy i wrzucił je do kosza na śmieci, a Westinghouse, dzięki wspaniałomyślnemu gestowi Tesli, mógł wrócić do Pittsburgha i skorzystać z infra-struktury zreorganizowanej firmy, która stała się obecnym Wes-tinghouse Electric and Manufacturing Company, aby dotrzymać obietnicy danej wynalazcy, że rozpowszechni na świecie jego sy-stem prądu przemiennego.
Prawdopodobnie nigdy w historii nie doszło do tak wspaniałe-go poświęcenia w imię przyjaźni jak to, które zaistniało w zdumie-wającym akcie podarowania Wesinghouseowi przez Teslę zapła-cenia 12 000 000 dolarów w postaci niezapłaconych honorariów, chociaż Westinghouse osobiście czerpał z tej umowy tylko po-średnie korzyści.
Prawdopodobne jest również, że niezapłacenie Tesli tych opłat licencyjnych spowodowało jedną z największych przeszkód w roz-woju naukowym i przemysłowym, jakich doświadczyła ludzkość. Kilka lat później wynalazca, intelektualny olbrzym, który jeszczeCUDOWNY GENIUSZ. Życie Nikoli Tesli
122
nie osiągnął szczytu swoich możliwości, wciąż patentował mnó-stwo wynalazków i dokonywał odkryć pierwszej wielkości, któ-re były równie ważne jak jego pierwsze wysiłki, które postawiły światu elektryczny fundament, ale nie posiadał środków, dzięki którym mógłby rozwinąć swoje odkrycia, w wyniku czego wiele z nich zostało zaprzepaszczonych.
Prawie pięćdziesiąt lat po majestatycznym zrzeczeniu się bo-gactwa na ołtarzu przyjaźni, Tesla mógł zobaczyć Stany Zjed-noczone i cały świat oparty na mocy, którą udostępnił. Został odznaczony przez Ośrodek Opieki nad Imigrantami (Institute of Immigrant Welfare) i zaproszony do wygłoszenia honoro-wego przemówienia. Tesla, mający około osiemdziesiąt lat, nie mógł się stawić osobiście.
Doświadczył kilku dziesięcioleci ubóstwa. Zmagał się wówczas z drwinami z powodu niemożności rozwinięcia wynalazków, któ-rych stworzenie deklarował i zmuszony był do częstego przemiesz-czania się z hotelu do hotelu, ponieważ nie miał z czego pokryć swoich rachunków. Pomimo tych doświadczeń, nie przedstawił żadnych roszczeń w kierunku Westinghouse’a, w którego imie-niu poświęcił swoje 12 000 000 dolarów z honorariów. Zamiast tego zachował swoją oryginalną, ciepłą przyjaźń. Wskazuje na to oświadczenie w przemówieniu, które wysłał do Ośrodka Opieki nad Imigrantami, które miało zostać przeczytane podczas uroczy-stej kolacji w hotelu Biltmore 12 maja 1938:
George Westinghouse był moim zdaniem jedynym człowiekiem na świecie, który mógł wziąć mój system prądu zmiennego w istnie-jących wtedy okolicznościach, a następnie przetrwać i wygrać walkę z uprzedzeniami i potęgą finansową. Był pionierem o imponującej