Nikopolis 1396 - ebook
Nikopolis 1396 - ebook
Turcy osmańscy po pokonaniu Serbów na Kosowym Polu (1389 r.) i podporządkowaniu Bułgarów uzyskali dominację na Bałkanach i zagrozili Węgrom. W odpowiedzi król węgierski Zygmunt Luksemburski w 1396 roku zorganizował antyturecką krucjatę. Oprócz Węgrów i sprzymierzonych z nimi Wołochów wzięło w niej udział rycerstwo z Francji, Burgundii, Niemiec, Czech, a nawet odległych Anglii, Szkocji, Aragonii czy Polski.
We wrześniu armia krzyżowców obległa naddunajską twierdzę Nikopolis w Bułgarii. Przeciwko niej wyruszył z wojskiem sułtan turecki Bajezyd I, wspierany przez swego wasala, księcia Serbii. Do walnej bitwy doszło 25 września 1396 roku. W efekcie konfliktów i braku koordynacji działań po stronie chrześcijan zakończyła się ona wielkim triumfem sułtana. Poległ kwiat zachodnioeuropejskiego rycerstwa, a Zygmunt Luksemburski uciekł z pola walki. Idea krucjatowa została skompromitowana na długie lata. Turcy zaś pokazali swą potęgę, budząc strach w chrześcijańskiej Europie.
Stanisław Rek, specjalista od dziejów Bizancjum, Bałkanów i Turcji, w swej szóstej książce wydanej w popularnej serii Bellony „Historyczne Bitwy”, ze swadą opisuje te wydarzenia, które miał ogromny wpływ na dzieje średniowiecznej Europy.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-16076-7 |
Rozmiar pliku: | 6,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
WSTĘP
------------------------------------------------------------------------
W drugiej połowie listopada 1396 roku wielka wenecka galera, stanowiąca część flotylli Republiki Świętego Marka, z królem Zygmuntem Luksemburskim, władcą Węgier, Chorwacji, zwierzchnikiem Bośni, Mołdawii i Wołoszczyzny na pokładzie właśnie miała przepłynąć przez Hellespont, czyli Dardanele, cieśninę oddzielającą europejską część posiadłości Turków osmańskich od ich azjatyckich ziem w Anatolii. Wtem na plaży koło Gallipoli oczom załogi okrętu ukazał się tłum wydających rozpaczliwe okrzyki wymizerowanych jeńców chrześcijańskich zagarniętych w niewolę przez tureckiego sułtana Bajezyda I. Były to resztki wspaniałej armii krzyżowej złożonej z Węgrów i przedstawicieli wielu innych narodów zachodniej i środkowej Europy, z którą Zygmunt Luksemburski wkroczył latem 1396 roku na ziemie bułgarskie, podbite lub zhołdowane niedawno przez „niewiernych” Turków osmańskich. Z rozkazu sułtana, który 25 września 1396 roku zadał władcy Węgier miażdżącą klęskę w bitwie stoczonej pod bułgarskim Nikopolem, jeńców wyprowadzono na brzeg, w chwili gdy okręty weneckie właśnie przepływały koło półwyspu. Jak opisał to naoczny świadek, jeden z nieszczęsnych jeńców, pilnujący ich Turcy szydzili z bezsilnego, pokonanego króla, wołając, aby zszedł z okrętu i zabrał swych ludzi. Jeńców następnie przewieziono przez Hellespont do Azji Mniejszej, gdzie miano ich przetrzymywać – w przypadku najznaczniejszych tylko do czasu uiszczenia sowitego okupu.
Jednak nawet tych chrześcijan, którym udało się ujść cało z bitwy i przeprawić przez zbawczy Dunaj do sąsiedniej Wołoszczyzny, nie zawsze można uznawać za szczęśliwców. Pozbawieni środków do życia, zdani na litość nie zawsze okazywaną, pośród obcego otoczenia, wystawieni na kaprysy pogody, napaści dzikich zwierząt i gorszych nawet od zwierząt band zbójeckich, dręczeni głodem, zimnem i chorobami, z trudem docierali do progów ojczystych domostw. Często tylko po to, by wkrótce umrzeć. Taki los spotkał nawet jednego z wysoko urodzonych krzyżowców. Był nim młody Ruprecht, hrabia Palatynatu z potężnego rodu Wittelsbachów władających w Bawarii, który do-wlókł się w łachmanach, skrajnie wyczerpany i chory, do zamku swego ojca w bawarskim Ambergu, gdzie po kilku dniach zmarł¹. Taki był czysto ludzki, jakże gorzki, a zarazem symboliczny koniec wielkiej, zakończonej klęską krucjaty nikopolskiej.
***
Bitwa stoczona pod Nikopolem, znanym powszechnie jako Nicopolis Maior, na południowym, bułgarskim brzegu Dunaju, to niefortunny wynik krucjaty nikopolskiej, zaliczanej do tak zwanych późnych wypraw krzyżowych. Wielka krucjata, podjęta wśród powszechnego entuzjazmu i wyrosła z żywych nadziei politycznych i religijnych, została zorganizowana z inicjatywy Zygmunta Luksemburskiego, jednej z najbarwniejszych osobowości, jakim dane było zasiadać na tronach Węgier i Chorwacji, Świętego Cesarstwa Rzymskiego (Narodu Niemieckiego) i Królestwa Czech. Bitwa pod Nikopolis, a tą właśnie formą nazwy miejscowości będziemy się posługiwać, należy do największych i najbardziej krwawych spośród bitew, w jakich rycerstwo europejskie zmagało się z Osmanami. Należy niewątpliwie do najważniejszych bitew historycznych, oczywiście z zakresu historii powszechnej. Już sam skład narodowościowy przeciwnych armii dowodzi, jak wielki zasięg musiały mieć jej skutki! U boku Zygmunta Luksemburskiego poza Niemcami i Węgrami walczyli także: rycerze z innych krajów węgierskiej Korony Świętego Stefana oraz Czesi, oddziały z Burgundii i Francji, Rumuni z węgierskiego Siedmiogrodu i Wołoszczyzny, Anglicy, Szkoci, Włosi i rycerze z Aragonii na Półwyspie Pirenejskim, a także Polacy, niektórzy znani nam nawet z imion i herbów! Na polu bitwy bili się i ginęli także rycerze mnisi z najważniejszych zakonów rycerskich Europy: joannici z Rodos i dobrze znani z historii Polski Krzyżacy z Prus.
Krucjata nie była przejawem prymitywnego fanatyzmu, lecz próbą powstrzymania brutalnej ekspansji osmańskiej prowadzonej w imię lub może pod pretekstem zwalczania odmiennej wiary, którą muzułmańscy Turcy, jak wszyscy muzułmanie, uważali za fałszywą – chrześcijaństwa. Zwycięski przeciwnik Zygmunta Luksemburskiego, wielki sułtan Bajezyd I (1389–1402) przeciwstawił mu nie tylko siły z europejskiej części swego państwa zwanej Rumelią, lecz także z azjatyckiej Anatolii, zarówno z ziem od dawna należących do Osmanów, jak i kontyngenty zbrojne z nowo przyłączonych bejlików² Tatarów. Dodać jeszcze należy oddziały z licznych sąsiadujących z Turcją państw muzułmańskich.
Kampania, której tak tragicznym epilogiem dla strony chrześcijańskiej była katastrofa pod Nikopolis, miała wszelkie cechy konfliktu o charakterze powszechnym, dotyczącego wielu państw, i wręcz starcia dwóch cywilizacji – chrześcijańskiej i muzułmańskiej. Istoty tego konfliktu nie da się zatrzeć obecnością oddziałów chrześcijańskich w armii sułtańskiej, gdyż nie walczyły one z przekonania, lecz niezbyt chętnie, jeśli nie wręcz pod przymusem. Wbrew złudzeniom niektórych historyków pomiędzy oficjalnym islamem a chrześcijaństwem nie było nigdy możliwości współistnienia. Na obszarach zdominowanych przez „tolerancyjny” islam liczebność chrześcijan spadała aż do poziomu niewielkiej mniejszości, łaskawie tolerowanej przez władców absolutnych zwycięskiego islamu.
Późnymi krucjatami w szerszym kontekście zajmowało się wielu znakomitych historyków. Nadal z pożytkiem warto czytać klasyczne dzieło Josepha Delaville’a le Roulx, napisane wprawdzie w 1886 roku, lecz z uwagi na wybitne zalety poznawcze niedawno wznowione. Niezwykle rozległa, głęboka i szczegółowa znajomość źródeł u Delaville’a le Roulx może wprawić w kompleksy wielu współczesnych autorów. To samo dotyczy dzieł syntetycznych Kennetha Meyera Settona oraz Normana Housleya napisanych u schyłku ubiegłego stulecia.
Istnieje wiele ważnych opracowań poświęconych bitwie. Wykorzystałem z pożytkiem wszystkie z XX i XXI wieku. Wymieńmy stare, bo powstałe w 1934 roku opracowanie koptyjskiego Egipcjanina Aziza Suryala Atiyi. Mimo jego mankamentów faktograficznych i kiepskiej orientacji w sytuacji politycznej Bałkanów zostało ono przedrukowane w 1978 roku. Dodajmy monografię bitwy wydaną w znanej serii wydawnictwa Osprey, którą napisał w 1996 roku wybitny ekspert wojskowości David Nicolle, autor wielu książek o bitwach i armiach średniowiecza. O bitwie pisali też w krótkich artykułach Radu Rosetti i Józef Skrzypek. Praca polskiego historyka ma jednak charakter popularny i opiera się siłą rzeczy na niepełnej bazie źródłowej, stąd liczne błędy. Jej główna zaleta to spojrzenie na przebieg bitwy okiem zawodowego wojskowego i zdolność do odtworzenia koncepcji taktycznych obu stron. Cenne uwagi o bitwie zawiera praca na temat bułgarskiej sztuki wojennej w późnym średniowieczu autorstwa Dimitara Angełowa i Borisa Czołpanowa. Istnieje również ważny artykuł z 2013 roku badaczy z Belgii – Hilmiego Kaçara i Jana Dumolyna – poruszający wiele związanych z bitwą kwestii, w tym obraz wyłaniający się ze źródeł zarówno europejskich, jak i osmańskich. Artykuł usiłuje wyjaśnić zmarginalizowanie bitwy w osmańskiej tradycji.
Kilka odkrywczych artykułów zawierają materiały sympozjum zorganizowanego we Francji, w burgundzkim Dijon w 1996 roku, w sześćsetną rocznicę krucjaty. Trzy lata później ważny zbiór studiów wraz z nowym źródłem – relacją austriackiego żołnierza, uczestnika bitwy nikopolskiej, wydano w Bułgarii. Najbardziej szczegółową współczesną pracą o bitwie jest obszerny artykuł historyka chorwackiego Dražena Nemeta z roku 2009, pod wieloma względami górujący erudycją nad wcześniejszymi pracami. Ostatnio, w 2017 roku, niewielką, lecz cenną, bogatą faktograficznie, odwołującą się do licznych źródeł – choć pozbawioną przypisów – pracę popularnonaukową wydał Bułgar Antoan Dospejski, wykorzystując między innymi prace o północnej Bułgarii w dobie wyprawy nikopolskiej oraz pośrednio dotyczące bitwy źródła osmańskie, zwłaszcza tureckie spisy podatkowe, których nie znali poprzedni autorzy. Dla Czytelnika polskiego przydatna jest również popularna praca Barbary Tuchman o czternastowiecznej Europie Zachodniej, w której sporo miejsca poświęcono krucjacie nikopolskiej i jej bohaterom.
Krucjata, uważana niekiedy za ostatnią prawdziwą europejską wyprawę krzyżową w średniowieczu – choć naprawdę była nią wyprawa warneńska pod wodzą króla Polski i Węgier Władysława III (1441–1444) z 1444 roku – przyciągała uwagę wielu wcześniejszych badaczy, którzy poczynili nie tylko wiele cennych obserwacji ważnych do dziś, lecz również sporo chybionych, co można stwierdzić dzięki rozszerzeniu zasobu znanych źródeł oraz rozwojowi badań nad osmańską sztuką wojenną i organizacją armii tureckiej za pierwszych wielkich sułtanów. Ważny, acz niewiążący się wprost z tematyką wielkiej bitwy, jest zbiór studiów polskiej bizantynistki Małgorzaty Dąbrowskiej o Bizancjum w średniowieczu, w którym Czytelnik znajdzie nie tylko dwa studia o współczesnym bitwie Manuelu II (1391–1425), cesarzu Bizancjum, ale również wiele faktów o nastawieniu do problemu krucjaty we Francji. Wiele cennych danych, które wzbogacą przedstawiony w niniejszej książce ogólny obraz, znajdzie Czytelnik w bardzo ważnej pracy tejże Małgorzaty Dąbrowskiej o małżeństwach między Paleologami a wyznawczyniami katolicyzmu.
Położenie polityczne Bułgarii w dobie podboju tureckiego w XIV wieku oraz udział ostatnich władców Bułgarii w przygotowaniu krucjaty omawiają między innymi wielki czeski historyk Konstantyn Ireček, który jest również autorem klasycznej historii średniowiecznej Serbii, i znakomici badacze bułgarscy: Petyr Nikow, Iwan Bożiłow, Wasił Gjuzelew i Kirił Marinow, oraz polski bizantynista i bułgarysta Mirosław J. Leszka. Momentem ostatecznego podboju Bułgarii przez Osmanów i oczywiście losem Widynia zajmowali się współcześni badacze bułgarscy Iwan Tjutjundżiew i Płamen Pawłow. O sytuacji wewnątrzpolitycznej i międzynarodowej Hospodarstwa Wołoszczyzny na terenie dzisiejszej Rumunii, państwa, którego losy ściśle wiążą się z bitwą, pisała w ważnej monografii Ilona Czamańska. Obok Jana Leśnego jest ona współautorką monografii bitwy na Kosowym Polu. Do bitwy pod Warną, która kończy „międzynarodowe” krucjaty na Bałkanach, wykorzystałem jedynie prace nowsze: Bistry Cwetkovej, Josepha Helda, Wincentego Swobody, Edwarda Potkowskiego oraz Krystyny Łukasiewicz, Karola Olejnika i Johna Jeffersona.
Wiele istotnych szczegółów do kwestii osmańskich zaczerpnąłem z ważnej monografii Dimitrisa J. Kastritsisa, poświęconej okresowi późniejszemu, czyli wojnie o tron pomiędzy synami Bajezyda I. Cenna praca o hospodarze Władzie Palowniku (pierwowzorze osławionego wampira Drakuli), autorstwa wybitnego znawcy tej postaci Rumuna Mateia Cazacu, dotyczy wprawdzie epoki późniejszej, ale zawiera kilka ważnych dla Czytelnika polskiego cytatów źródłowych do bitwy pod Nikopolis. O wpływie egzekucji jeńców na polu nikopolskim z rozkazu sułtana na opinię europejską o Turkach pisała Kelly DeVries. O udziale Serbów w wielkiej bitwie mamy sporo informacji w klasycznych podręcznikach dziejów Serbii, a ostatnio także w artykule Marka Šuicy. Na temat rządów Zygmunta Luksemburskiego ważna pozostaje monografia Eleméra Mályusza, a mnóstwo cennych spostrzeżeń i faktów zapożyczyłem także z angielskiego przekładu historii średniowiecznych Węgier, którą napisał Pál Engel. Temu również autorowi zawdzięczamy kapitalne dzieło, ukończone po jego śmierci przez Norberta C. Tótha, a mianowicie _Itineraria_, czyli trasy podróży królów i królowych Węgier. Jest to mimo pobieżnego potraktowania działań naddunajskich Zygmunta dzieło ważne dla ustalenia chronologii pierwszej części nikopolskiej wyprawy tego władcy.
Przydatna mimo upływu lat jest również synteza dziejów Węgier autorstwa Wacława Felczaka, choć ustępuje aktualnością tłumaczonej z języka węgierskiego monografii dziejów tego kraju napisanej przez Ignáca Romisicsa. Udało mi się niestety dotrzeć jedynie do podstawowych pozycji o francuskich uczestnikach bitwy. Do najlepszych należy artykuł Philippe’a Gardette o Janie de Hellym. Nieocenioną wartość ma artykuł badacza węgierskiego Károlyego Kranzieritza, który zestawił listę 89 uczestników bitwy, w tym nieznanych wcześniej Polaków! Ważne artykuły, jeden o zabiegach dyplomatycznych Zygmunta Luksemburskiego w sprawie uzyskania zachodniej pomocy przeciw Turkom, i drugi o przygotowaniu przez niego wyprawy nikopolskiej, napisał badacz węgierski Attila Bárány. O problemie węgierskich jeńców w osmańskiej niewoli, ich ucieczkach i płaceniu okupu pisała Enikö Csukovics. O angielskich uczestnikach krucjaty sporo informacji przekazali Charles L. Tipton i niedawno, w 2013 roku, Timothy Guard. O angielskich członkach Zakonu Męki Pańskiej Filipa de Mézièresa pisał Adrian Bell. Z obszernej i nadal rosnącej literatury o propagatorze krucjaty, wspomnianym Filipie de Mézièresie, wykorzystałem prace wielkiego historyka rumuńskiego Nicolae Iorgi, a także Michała Głodka oraz zbiór artykułów pod redakcją Renate Blumenfeld-Kosinski i Kiriłła Petkowa. Czterem propagatorom krucjaty, zwanym „ewangelistami”, poświęcono aneks w nowym wydaniu _Epistre lamentable_ autorstwa Philippe’a Contamine’a, Jeana Paviota oraz Celine van Hoorebeeck. W zakresie uzbrojenia bardzo pomocna była mi napisana przez Włodzimierza Kwaśniewicza _Encyklopedia dawnej broni i uzbrojenia ochronnego_. O reformach wojskowych Zygmunta Luksemburczyka pisali: János M. Bák, Elemér Mályusz, Pál Engel, László Veszprémy i ostatnio Brytyjczyk Mark Whelan.
Przedstawienie przebiegu bitwy w popularnej monografii, gdy niedawno wybitny badacz krucjat Norman Housley zakwestionował nawet samą możliwość odtworzenia jej prawdopodobnego przebiegu, rzekomo ze względu na zbyt wielkie rozbieżności faktograficzne w źródłach, wydaje się zbytnią śmiałością. Pisanie po raz kolejny na ten temat, by nie tylko uprzystępnić bitwę Czytelnikowi polskiemu, lecz także zmienić i dopełnić niektóre wcześniejsze ustalenia, umożliwia jednak dokonany już postęp badań, który czyni sytuację współczesnego historyka nieco łatwiejszą od jego wybitnych poprzedników. I jeszcze jedna uwaga: istnieje polski przekład cennego źródła do bitwy, myślę o relacji uczestnika walk Bawarczyka Johanna Schiltbergera. Niestety, sens niektórych fragmentów przekładu różni się od brzmienia oryginału. W tych wypadkach nie posługuję się przekładem polskim lub koryguję go, opierając się na wydaniu oryginalnego tekstu staroniemieckiego.
Ze względu na ograniczone rozmiary monografii cytując w przypisach artykuły o rozbudowanych tytułach, podaję tytuł skrócony, a pełny jedynie w bibliografii. Natomiast w przypisach dotyczących ważnych dla specjalisty, lecz dla Czytelnika mniej istotnych kwestii, podaję jedynie najbardziej podstawowe dane bibliograficzne.ROZDZIAŁ I KRUCJATY W XIV WIEKU – WYDARZENIA, PLANY I NADZIEJE
ROZDZIAŁ I KRUCJATY W XIV WIEKU – WYDARZENIA, PLANY I NADZIEJE
------------------------------------------------------------------------
Upadek Akkonu, ostatniej wielkiej twierdzy frankijskiej na Bliskim Wschodzie, zdobytej w 1291 roku przez muzułmańską armię z mameluckiego Egiptu, nie położył kresu obecności państw chrześcijańskich w tym rejonie świata. Oprócz mniejszych twierdz syryjskich, aż do roku 1375 bohaterski, lecz daremny opór muzułmanom stawiało cylicyjskie królestwo Małej Armenii. Trwało również, a nawet sporadycznie zadawało muzułmanom bolesne ciosy frankijskie królestwo Cypru pod rządami Luzynianów. Znacznie silniejszy, niezłomny opór jeszcze przez wieki całe stawiała najazdom islamu chrześcijańska Gruzja. Jednak w wieku XIV dominowały w Europie Zachodniej, gdzie zrodził się ruch krucjatowy, inne wydarzenia, znacznie ważniejsze dla jej władców i rządzonych przez nich ludów. Najpierw, w latach trzydziestych, na tle sporu dynastycznego o koronę francuską między monarchami Anglii i Francji rozpoczął się wielki konflikt zbrojny zwany wojną stuletnią, a jednocześnie siły żywotne tamtejszych społeczeństw wyczerpała straszna epidemia dżumy (1348) zwana Czarną Śmiercią. Oba te cykle wydarzeń głęboko wstrząsnęły Europą Zachodnią: ogromnie zmniejszyła się liczba mieszkańców, doszło do wstrząsów politycznych i społecznych, pojawiły się nowe, nieznane dawniej formy pobożności, a nawet w obliczu niewyobrażalnych nieszczęść, jakich doświadczyło wielu ludzi, zaczęto wątpić w dotychczasowy porządek świata – zarówno ludzki, jak i boski.
A mimo to koncepcja krucjaty – rozumiana zarówno jako zbrojna pielgrzymka dla uwolnienia miejsc świętych chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie, jak i obrona, rekonkwista lub podbój wymierzone w muzułmanów Półwyspu Iberyjskiego i Afryki Północnej lub w ludy pogańskie Europy – przetrwała na przekór wszystkiemu najrozmaitsze wstrząsy dziejowe. Koncepcja ta, zrodzona w świecie kultury łacińskiej już przed połową XI wieku, wykazywała zarówno dla zachodniego stanu rycerskiego, jak i dla ważnych instytucji świata łacińskiego – papiestwa i Cesarstwa Zachodniego – oraz zakonów rycerskich ogromną siłę przyciągania. Nic lepiej nie ilustruje wagi motywowanej względami religijnymi koncepcji zbrojnej wyprawy przeciw „niewiernym” niż postawa cara Stefana Duszana (1331–1355), najwybitniejszego władcy prawosławnej Serbii w średniowieczu. Władca ten, dążący do opanowania resztek Cesarstwa Bizantyńskiego z Konstantynopolem i obwołania siebie faktycznym cesarzem Bizancjum, aby uzyskać poparcie papiestwa, zabiegał w Awinionie, nowej rezydencji biskupów Rzymu, o powierzenie mu dowództwa krucjaty antytureckiej.
Dzieje walk przeciw niewiernym w XIV wieku dowodzą, że mimo czci, jaką chrześcijanie świata łacińskiego żywili wobec Ziemi Świętej jako miejsca życia, śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, tak naprawdę energia rycerstwa europejskiego znajdowała ujście w wyprawach na znacznie bliższe obszary. Chodzi tu o rekonkwistę Półwyspu Iberyjskiego z rąk muzułmańskich Maurów, o ekspedycje do Prus i na Litwę, zwłaszcza na Żmudź, przeciw pogańskim Litwinom, o wyprawy do Azji Mniejszej i na Bałkany, aby powstrzymać ekspansję Turków i zapobiec opanowaniu przez nich resztek potężnego niegdyś Cesarstwa Bizantyńskiego, a zwłaszcza jego nadal wspaniałej mimo zubożenia i wyludnienia stolicy, otoczonego potężnymi murami Konstantynopola.
Przesunięcie militarnego zaangażowania państw chrześcijańskich w rejon Morza Egejskiego i na Bałkany spowodowała ekspansja muzułmańskich tureckich bejlików Azji Mniejszej kosztem chrześcijańskich sąsiadów, prowadzona pod hasłem dżihadu, czyli świętej wojny. Wśród przyczyn ożywienia tureckiego ducha podboju w końcu XIII wieku wymienia się poza ideologią dżihadu – o dziwo! – bagatelizowaną lub wręcz negowaną przez niektórych badaczy (!) – osłabienie obrony wschodniej granicy Cesarstwa Bizantyńskiego w Anatolii, boom demograficzny ludności tureckiej, wojnę domową w Bizancjum oraz gospodarcze korzyści z łatwego, jak się okazało, podboju ziem chrześcijańskich przez muzułmanów. Co gorsza, Bizantyńczycy – a później także Bułgarzy – wciągali do swych walk w Europie sprzymierzonych emirów tureckich, w tej liczbie władców małoazjatyckiego Ajdynu, i co miało najbardziej doniosłe i destrukcyjne skutki, używających coraz częściej tytułu sułtana emirów tureckich z rodu Osmana.
Osmanowie, którzy w 1326 roku zdobyli na Cesarstwie Bizantyńskim swą nową stolicę Brusę, nazwaną przez nich Bursą, po podboju niemal całości władztwa Bizancjum w Anatolii w drugiej połowie XIV wieku stanęli mocną nogą w europejskiej części byłego imperium. Z zajęciem przez nich bizantyńskich twierdz Tzympe (1352 – dziś Cinbi) i Kalliupolis (Gallipoli, Gelibolu) rozpoczęła się szybka ekspansja Turków osmańskich w Europie kosztem Bułgarii, łacińskich państewek powstałych w Grecji w wyniku IV krucjaty, oraz Serbii. W latach sześćdziesiątych XIV wieku Osmanowie odebrali coraz bardziej słabnącemu Bizancjum wiele ważnych twierdz. Do najważniejszych, które przeszły w ręce wojowników islamu, należały Didymotyka i Adrianopol (Edirne), nowa stolica osmańska i od chwili usadowienia się tu Turków ważna baza wyjściowa ich dalszej ekspansji na Bałkanach. Bułgaria utraciła Filipopol (1370), Boruj (Stara Zagora – 1371), a w 1382 roku Sofię. Tylko na krótko stronie chrześcijańskiej udawało się hamować ekspansję agresywnego, rodzącego się imperium tureckiego, i to z reguły dzięki militarnemu wsparciu z Zachodu.
Na Bliskim Wschodzie w XIV wieku zbrojne wyprawy antymuzułmańskie kilkakrotnie przyniosły sukcesy stronie chrześcijańskiej. Po raz pierwszy, gdy w latach 1346–1348 liga państw chrześcijańskich zdołała wyrwać Smyrnę (Izmir), ważny port Morza Egejskiego, spod władzy Umura, tureckiego emira małoazjatyckiego Ajdynu. Dla czytelnika polskiego może być interesujący fakt, że w 1346 roku w wyprawie na miasto brał udział Albert Pachost (Pakosław lub z Pakości), polski krzyżowiec z możnego rodu. Znacznie większe wrażenie niż zdobycie Smyrny przez chrześcijan wywarło w całym świecie śródziemnomorskim podbicie, złupienie i zniszczenie w 1365 roku przebogatej egipskiej Aleksandrii przez wyprawę wielkiej armady chrześcijańskiej pod wodzą Piotra de Lusignana, króla Cypru i tytularnego władcy Królestwa Jerozolimskiego (1359–1369). Bizancjum, niemal całkowicie bezsilne w obliczu ekspansji Turków osmańskich, zyskało natomiast dzięki zwycięskiej wyprawie hrabiego Amadeusza VI Sabaudzkiego z 1366 roku, który w sile piętnastu okrętów i zaledwie 1800 żołnierzy nie tylko wydarł Turkom Gallipoli, lecz przekazał je z powrotem jego prawowitemu właścicielowi, cesarzowi bizantyńskiemu.
Tradycja wyprawy rycerskiej na Wschód głęboko przeniknęła dusze elit zachodnioeuropejskich – przede wszystkim francuskich. Nawet po 1396 roku, już po upokarzającej klęsce nikopolskiej, na dworze francuskim i w otoczeniu kolejnych książąt burgundzkich żywa była myśl o zorganizowaniu kolejnej krucjaty. Jej namiastką było wysłanie w 1399 roku zbrojnych posiłków do oblężonego przez Osmanów Konstantynopola³.
Każdy, nawet jedynie pobieżnie zaznajomiony z problematyką wypraw krzyżowych, dobrze wie, że istnieje tzw. czarna legenda ruchu krucjatowego. Jej wyznawcami są zarówno znakomici badacze wysuwający przeciwko wyprawom krzyżowym argumenty natury historycznej, politycznej i moralnej (najbardziej znanym spośród nich jest wybitny historyk sir Steven Runciman), jak i zwykli laicy oraz wyznawcy różnorakich prądów ideologicznych. Z grubsza biorąc, ich zastrzeżenia dałoby się sprowadzić do kilku punktów:
– istnienie zasadniczej sprzeczności pomiędzy zasadami wiary chrześcijańskiej a stosowaniem siły przeciw innowiercom;
– nikłe efekty lub wręcz daremność wielowiekowych wysiłków krzyżowców;
– zaszkodzenie – oczywiście wbrew pierwotnym zamierzeniom – nie islamowi, lecz chrześcijanom Wschodu, których położenie w wyniku rozbudzenia fanatyzmu muzułmańskiego znacznie się pogorszyło.
Zapomina się jednak, że pomysł zbrojnej wyprawy rycerstwa łacińskiego na Wschód był od samego początku całkowicie uzasadnioną reakcją obronną na ekspansję islamu – w Europie Zachodniej datującą się od VII wieku, a w przypadku Cesarstwa Bizantyńskiego zwłaszcza od najazdów muzułmańskich Seldżuków z połowy XI stulecia. Koncepcja zbrojnej walki z islamem – czytaj: zazwyczaj obrony przed tymże islamem – miała od drugiej połowy XI wieku niezmienne błogosławieństwo papiestwa rosnącego w siłę i znaczenie. Już wielki papież Grzegorz VII w 1075 roku obiecywał cesarzowi bizantyńskiemu Michałowi VII Dukasowi osobiste przybycie na Wschód z wielką armią i odepchnięcie najeżdżających ziemie bizantyńskie muzułmańskich Seldżuków. Trudności, jakie Seldżucy czynili pielgrzymom chrześcijańskim udającym się do miejsc świętych w Palestynie, dały papiestwu okazję do ogłoszenia w 1095 roku pierwszej wielkiej antymuzułmańskiej krucjaty pod hasłem odzyskania miejsc upamiętnionych życiem, męką i zmartwychwstaniem Chrystusa. Krucjata, która musiała przechodzić przez okupowane przez Seldżuków ziemie Bizantyńczyków, w sposób oczywisty pozwalała przywrócić na nich władzę chrześcijańskiego cesarza⁴.
W świecie zachodnim sięgano również do bardziej pokojowych sposobów skłonienia muzułmańskich sąsiadów do wyrzeczenia się wrogich względem chrześcijan zamiarów. Próbowano mianowicie nawrócić muzułmanów na chrześcijaństwo metodami całkowicie pokojowymi, bez zastosowania jakiegokolwiek przymusu. Zabiegi te, z uwagi na ścisły związek islamu z państwem na kontrolowanych przez tę religię obszarach, były jednak z reguły skazane na niepowodzenie. Dowodzi tego najlepiej nieudana próba głoszenia chrześcijaństwa w Palestynie przez czterech braci franciszkanów. W 1391 roku, tuż przed krucjatą nikopolską, gdy misjonarze usiłowali przekonać kadiego (sędziego koranicznego) do przyjęcia swej wiary, nie spotkali się z najmniejszą oznaką zrozumienia czy tolerancji. Wychłostano ich i po trzech dniach ścięto. Stali się jednymi z wielu męczenników za wiarę.
Czynnikiem o znaczeniu zasadniczym, który doprowadził do ożywienia u schyłku XIV wieku zarówno ideologii krucjatowej, jak i powstania konkretnego projektu nowej wyprawy rycerskiej, była zarówno świadomość niezmiennego zagrożenia ze strony świata islamu dla sąsiadujących z nim krajów chrześcijańskich, jak i szybka ekspansja państwa Turków osmańskich, które w drugiej połowie XIV wieku zastąpiło na Bałkanach chrześcijańskie cesarstwa – bizantyńskie, bułgarskie i serbskie. Osmanowie pozbawili olbrzymiej większości ziem Cesarstwo Bizantyńskie, zagarnęli niemal całe terytorium Bułgarii i południowe rejony państwa serbskiego, a resztę Serbii zhołdowali, podporządkowując sobie ponadto znaczną część Albanii i Epiru. Zaczęli zagrażać ponadto nie tylko Wołoszczyźnie, lecz również najpotężniejszemu państwu rejonu naddunajskiego – Węgrom⁵. Rzadko pamięta się, wobec zawrotnych sukcesów Osmanów w XV–XVI wieku, że władcy osmańscy, używający tytułu emira – księcia, a od lat osiemdziesiątych XIV wieku również tytułu wielkiego emira, sporadycznie także tytułu sułtana, byli długo traktowani przez innych potentatów muzułmańskich jako ustępujący im znaczeniem parweniusze. Nawet sam wielki sułtan Bajezyd I, któremu bardzo zależało na dobrych relacjach i sojuszu z egipskimi mamelukami, nie wstydził się oficjalnie nazwać się mamelukiem, czyli niewolnikiem władcy Egiptu!
Ducha krucjaty ożywiały w XIV wieku chrześcijańskie zakony rycerskie, zarówno te najstarsze, wywodzące się jeszcze z frankijskiego Królestwa Jerozolimskiego, powstałe w Palestynie (jak zakon szpitalników, zwany także joannitami, a od miejsca, gdzie po upadku państw krzyżowców znalazła się jego siedziba, czyli wyspy Rodos – Zakonem Kawalerów Rodyjskich, oraz Zakon Teutoński Szpitala Najświętszej Marii Panny, znany u nas jako krzyżacki), jak i nowe, czysto świeckie (na przykład Zakon Męki Pańskiej, którego twórcą był uczestnik i wielki propagator ruchu krucjatowego Filip de Mézières, oraz Zakon Miecza, założony przed 1359 rokiem przez jego zwierzchnika i przyjaciela, późniejszego króla Cypru Piotra de Lusignana). Obie wymienione na końcu poprzedniego zdania postacie są ważne dla Czytelnika polskiego nie tylko jako jedni z największych propagatorów obrony przeciw naporowi islamu na państwa i ziemie chrześcijańskie, ale również jako osoby, które nawiązały w tym celu bliskie kontakty z Polską i Polakami.
Projekty zbrojnej rozprawy z islamem
Idea krucjaty nikopolskiej powstała i została zrealizowana w społeczeństwie, dla którego elit walka zbrojna w imię Krzyża, w obronie jego wyznawców – podbitych lub zagrożonych przez muzułmanów – i oczywiście o odzyskanie miejsc świętych chrześcijaństwa uznawana była za sprawę zasadniczą. Wynikało to nie tylko z kwestii czysto materialnych czy gospodarczych. Na pewno nie chodziło tylko, a nawet głównie, o zabezpieczenie sobie dostępu do rynków bliskowschodnich przez włoskie republiki handlowe czy o spodziewane bogate łupy, ani nawet o wymierne korzyści polityczne, propagandowe lub terytorialne, chociaż należy przyznać, że odgrywały one zawsze w dziejach wypraw krzyżowych ważną rolę. Znacznie ważniejszy dla zrozumienia samego fenomenu krucjat jest zupełnie oczywisty ich wymiar religijny. Walkę za wiarę zakończoną zwycięstwem, ale też trudy, cierpienia, a także śmierć i męczeństwo poniesione na drodze zbrojnych pielgrzymek – jak powszechnie definiowano krucjaty – rycerstwo zachodnioeuropejskie traktowało jako powód do chwały, a zarazem uzasadnienie swego uprzywilejowanego miejsca w hierarchii społeczeństwa średniowiecznego. Jednak i pozostałe stany ulegały urokowi czynu zbrojnego i walki za wiarę. Udział w krucjacie był uważany za równie ważny dla zbawienia duszy największych spośród królów, jak i ostatnich spośród nędzarzy. Nie brakuje wymownych dowodów głębokiego zakorzenienia idei walki za wiarę w mentalności władców średniowiecznych. Jeden z najwybitniejszych królów na tronie angielskim, Henryk V (1413–1422), bohater tragedii Szekspira, aby odkupić swoje grzechy i spodziewając się w zamian cudownego uzdrowienia, ślubował na łożu śmierci osobiste udanie się na krucjatę.
Katastrofa państw założonych przez krzyżowców na Bliskim Wschodzie, których istnieniu położył ostateczny kres upadek twierdzy Akkon, a nade wszystko niepowodzenie kolejnej siódmej krucjaty poprowadzonej pod mury Tunisu w 1270 roku przez niezmordowanego krzyżowca, króla Francji Ludwika IX Świętego, były głębokim wstrząsem dla elit zachodnioeuropejskich, nie tylko rycerskich, lecz także kościelnych i związanych z handlem śródziemnomorskim. W noc przed śmiercią Ludwik IX miał wypowiedzieć pamiętne słowa: „Pójdziemy do Jeruzalem”⁶. Mógł być to jego, krzyżowca, testament, a jednocześnie moralne zobowiązanie dla potomnych.
Aby jednak poprowadzić na Wschód kolejną wielką wyprawę krzyżową, należało nie tylko lepiej poznać silne i słabe strony przeciwników, czyli państw muzułmańskich i rządzących nimi władców, lecz również po wyciągnięciu wniosków stworzyć konkretny plan ekspedycji dający szansę na ostateczne zwycięstwo. Pomysłów na krucjatę, zawierających uwagi o różnym stopniu szczegółowości i nie zawsze wystarczająco praktycznych, powstało w XIV wieku znacznie więcej, niż może pomieścić niniejszy szkic. Dlatego wspomniawszy o pierwszych takich pomysłach, ograniczę się do szczegółowego omówienia zaledwie dwóch – moim zdaniem, najważniejszych.
Wyprawą pod znakiem Krzyża szczególnie zainteresowane było papiestwo, i to z jego inspiracji plany wyprawy krzyżowej przedstawili mistrzowie obu najznakomitszych zakonów rycerskich, najpierw w roku 1307 wielki mistrz Jakub de Molay w imieniu templariuszy, a już cztery lata później Fulko de Navarret jako zwierzchnik zakonu joan-nitów. Jednak najbardziej poważny i szczegółowy plan powstał niemal jednocześnie, bo już około 1307 roku, we Francji, ojczyźnie niezliczonych krzyżowców, gdzie myśl o krucjacie nadal była niezmiennie żywa. Ale jego autorem nie był Francuz, lecz Armeńczyk.
Przemyślany i bardzo szczegółowy pomysł krucjaty umieścił oto w swym dziele Hayton (Hetum) z Korykos (około 1240 – około 1308), który wywodził się z panującego w Małej Armenii rodu królewskiego Hetumidów mającego ogromne zasługi dla państw krzyżowców. Hetum nie tylko walczył na ziemiach Syrii, nie tylko znakomicie znał obszary sąsiadujące z jego ojczyzną, a także często osobiście ich władców, ale był głęboko uwikłany w spiski i konflikty dynastyczne wstrząsające zarówno królestwem Małej Armenii, jak i Cyprem. To właśnie wielki przodek Hetuma, król Hetum I (1219–1270), był autorem zuchwałego pomysłu zawarcia antymuzułmańskiego sojuszu pomiędzy Małą Armenią, państwami krzyżowców a Mongołami, którzy w latach czterdziestych–pięćdziesiątych XIII wieku podbili rozległe obszary muzułmańskie z Azją Środkową i Persją (Iranem). W sojuszu z Mongołami król armeński spodziewał się odzyskać zbrojnie z rąk muzułmanów zarówno Jerozolimę, jak i zadać śmiertelny cios dominacji islamu na całym Bliskim Wschodzie. Hayton nie tylko wywodził się z kraju, który zawdzięczał swe niepewne istnienie słabnącej właśnie rywalizacji o Syrię pomiędzy rządzącą Persją mongolską dynastią zwaną Ilchanami (dosłownie zastępcami chana) a władającymi w Syrii i Egipcie mamelukami, lecz również z racji położenia swej ojczyzny dysponował rozległą, konkretną wiedzą o sąsiednich potentatach muzułmańskich.
Dla księcia armeńskiego wyprawa na kraj muzułmański nie była, jak często w przypadku rycerstwa z bezpiecznych, bo odległych w większości od „Domu Islamu” krajów Europy Zachodniej, kwestią zasług religijnych lub fascynującej przygody rycerskiej, lecz sprawą samego przetrwania jego kraju i narodu. Dodajmy, że w przeciwieństwie do prawosławnych Bizantyńczyków, równie zagrożonych najazdami agresywnego islamu i nie mniej uzależnionych od militarnej pomocy Zachodu, Armeńczycy nie tylko nie odczuwali głębokiej niechęci do katolików różniących się od nich wiarą i obrządkiem kościelnym, lecz przeciwnie, czuli się silnie związani ze światem łacińskim już od samego początku ruchu krucjatowego. W chwili sporządzenia swego projektu – co uczynił na polecenie papieża Klemensa V (1305–1314) we francuskim Poitiers – Hayton był… mnichem w zakonie premonstratensów w Bellepais na Cyprze. Należy jednocześnie pamiętać, że niebawem zrzucił suknię zakonną i powrócił do służby na samym szczycie hierarchii dowódczej we własnej ojczyźnie.
Punktem wyjścia „planu” Haytona jest wyjaśnienie przyczyn ostatecznej katastrofy Królestwa Jerozolimy, czyli upadku Akkonu, po to, aby zarysować warunki niezbędne dla powodzenia przyszłej krucjaty. W tym celu przedstawia sytuację mameluckiego sułtana Egiptu i Syrii, którego poprzednik Kalawun był zdobywcą Akkonu i grabarzem chrześcijańskiego królestwa. Do powodów pomyślności państwa mameluków autor zalicza siłę osobowości aktualnie panującego sułtana, która pozwala mu rozprawić się z buntami i zapewnić ład oraz harmonię w sułtanacie. Drugim warunkiem potęgi mameluków jest trwały pokój z ich najgroźniejszym wrogiem – mongolskim państwem Ilchanów w Persji, a trzecim dobre zbiory zbóż w Egipcie i Syrii. Za kolejne źródła dobrobytu sułtanatu Hayton uznaje utrzymanie bezpieczeństwa na ważnych dla skarbca sułtana szlakach handlowych oraz brak konfliktów zbrojnych zarówno z Nubijczykami na granicy południowej, jak i spokój ze strony koczowniczych rabusiów pustynnych – Beduinów. Książę armeński wylicza następnie, kiedy, a są to momenty kryzysów mocarstwa mameluckiego, można zaatakować niebezpiecznego przeciwnika władającego upragnionymi przez chrześcijan miejscami świętymi. Należy to uczynić, gdy słabość aktualnie panującego sułtana ośmiela rywalizujących z nim emirów mameluckich do sięgnięcia po tron, co w rezultacie wywołuje krwawą wojnę domową. Krzyżowcom sprzyjać mogą również walki sułtanatu z Nubijczykami i Beduinami oraz nieurodzaj wywołany słabym wylewem Nilu w Egipcie lub suszą albo najazdem mongolskim w Syrii.
Wyprawę na Saracenów książę armeński radzi przeprowadzić w dwóch fazach. Najpierw należy wysłać mniejszą wyprawę z armią liczącą tysiąc rycerzy i 3 tysiące piechoty na 10 okrętach szlakiem morskim na Cypr, a stąd do królestwa Małej Armenii. Dopiero w drugiej fazie po wynegocjowaniu warunków zbrojnej pomocy Mongołów miała ruszyć druga, wielka wyprawa nazwana _passagium generale_. Hayton wskazał dla niej aż trzy możliwe trasy: pierwszą, najbardziej ryzykowną przez Afrykę Północną, drugą szlakiem pierwszej wyprawy krzyżowej drogą lądową przez Bałkany do Hellespontu i dalej przez Azję Mniejszą; wreszcie trzecią, którą zaleca, drogą morską _via_ Cypr do Królestwa Armeńskiego, skąd należy uderzyć na Antiochię (Antakya) i wybrzeże syryjskie. Wyprawę na Syrię winna posiłkować licząca 10 tysięcy wojowników armia mongolska⁷.
Podczas gdy książę armeński pisał w czasach, gdy Turcy osmańscy ledwie rozpoczynali swą ekspansję kosztem Cesarstwa Bizantyńskiego i dopiero zaczęli zbliżać się do Hellespontu, to działalność i plany krucjaty autorstwa Filipa de Mézières (1327–1405) przypadają na okres od ich pojawienia się w Europie aż po umocnienie się nad Dunajem. De Mézières, wywodzący się, podobnie jak wielu znanych krzyżowców, z rycerstwa francuskiej Pikardii, znał praktyczną stronę walk krucjatowych jako uczestnik zdobycia Smyrny w 1348 roku i wyprawy cypryjskiej na Aleksandrię (1365). Był też wytrawnym dyplomatą, który objechał Europę jako kanclerz innego wybitnego propagatora krucjaty, króla Cypru Piotra I de Lusignana. W poszukiwaniu poparcia Piotr odwiedził również Kraków w 1364 roku. W stolicy Polski był goszczony przez króla Kazimierza Wielkiego na uczcie u Wierzynka.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książkiZapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1.
Johann Schiltberger, Podróż na Wschód, przeł. H. Pietruszczak, Zabrze 2016, s. 8; S. Runciman, Dzieje wypraw krzyżowych, Warszawa 1987, t. 3, s. 427.
2.
Bejliki albo emiraty – określenie niewielkich tureckich państewek w Azji Mniejszej.
3.
Ewolucja pojęcia krucjaty, w: J. Paviot, _La croisade: guerre juste, guerre sainte?_ _Guerre juste, juste guerre_, Paris 2013, s. 81–92; S. Runciman, _Dzieje wypraw krzyżowych_, t. 3, s. 409–415, 421. O podbojach tureckich por. I. Czamańska, J. Leśny, _Bitwa na Kosowym Polu 1389_, Poznań 2015, s. 33–41; S. Rek, _Kosowe Pole 1389_, Warszawa 2016, s. 21–42, 52, 58, 63, 66, 79–84. O operacjach w Azji Mniejszej: P. Lemerle, _L’emirat d’Aydin, Byzance et Occident_, Paris 1957, s. 118,144 nn; _Świat Bizancjum_, red. A. Laiou, C. Morrisson, Kraków 2013, t. 3, s. 52–54. O roli władcy Cypru: G. Hill, _A History of Cyprus_, Cambridge 2010, t. 2, s. 329–334; P. Misztal, _Historia Cypru_, Kraków 2013, s. 221, 224–226; Ł. Burkiewicz, _Aleksandria 1365_, Warszawa 2016. O osobie polskiego krzyżowca Alberta Pachosta por. załącznik nr 2.
4.
Badaczami doceniającymi pozytywne strony krucjat są m.in.: G. Schlumberger, _Ekspedycje króla Jerozolimy Amalryka I do Egiptu w latach 1163_–_1169_, Oświęcim 2016 oraz P. Frankopan, _Pierwsza krucjata. Wezwanie ze Wschodu_, Warszawa 2015, s. 171, 280–281. O narodzinach ruchu krucjatowego w: S.Runciman, _Dzieje_, t. 1, s. 92–93, 98–103; tenże, _Schizma wschodnia_, Warszawa 1963, s. 76–77 o projekcie krucjaty Grzegorza VII.
5.
O męczeństwie franciszkanów: F. Durrieu, _Procès-verbal du martyre de quatre frères mineurs_, Archives de l’ Orient Latin, 1, 1881, s. 539–554. Przebieg ekspansji osmańskiej, w: G. Ostrogorski, _Dzieje Bizancjum_, przekład zbiorowy pod red. H. Evert-Kappesowej, Warszawa 1967; _Istorija na Bałgarija_, Sofija 1982, t. 3, s. 345– 368; I. Czamańska, _Mołdawia i Wołoszczyzna wobec Polski, Węgier i Turcji w XIV i XV wieku_, Poznań 1996, s. 206–211; I. Czamańska, J. Leśny_, Bitwa na Kosowym Polu 1389_, Poznań 2015, s. 33–41, 44–49, 62–71, 157–164; S. Rek, _Kosowe Pole 1389_, Warszawa 2016, s. 23–42, 51–52, 59–67, 77–84, 105–109, 155–163.
6.
J. Le Goff, _Święty Ludwik_, Warszawa 2001, s. 239.
7.
A.S. Atiya, _The Crusade of Nicopolis_, London 1934, s. 20–23.