- promocja
Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka - ebook
Nowa dyscyplina. Ciepłe, spokojne i pewne wychowanie od małego dziecka do nastolatka - ebook
O tym, jak być przewodnikiem dziecka i odpowiedzialnie orientować je w tym chaotycznym świecie.
Autor mówi: rodzice, nie warto wdawać się w negocjacje, ciągle prosić, stawiać tylu pytań. Mamy inne rozwiązania, znacznie skuteczniejsze i korzystniejsze dla naszych relacji z dziećmi. Stoi za nimi nowa dyscyplina. I wcale nie trzeba być przy tym surowym.
Ta książka układa sprawy, o których - co tu dużo mówić - większość z nas boi się głośno mówić.
Czy przejście od przemocy do braku dyscypliny pomaga dzieciom w rozwoju?
Czy rodzicielski autorytet rzeczywiście odbiera dziecku wolność?
Czy skorygowanie zachowania dziecka jest czymś złym?
Czy wyrażanie dezaprobaty obniża jego poczucie wartości?
Czy proszenie, tłumaczenie, negocjowanie to jedyne dostępne narzędzia?
Spis treści
Spis treści:
Przedmowa od wydawcy polskiej edycji 8
Wstęp 13
CZĘŚĆ I – SZERSZY OBRAZ
Nieposłuszne czy zdezorientowane? 24
Trzy poziomy dyscypliny 57
CZĘŚĆ 2 – ZASADA GOSPODARZA
Gospodarz – pięć elementów ważnych do zachowania zdrowych granic i zgodnej współpracy 82
Praktyczne strategie budowania zgodnej współpracy 114
Wskazania kontra sugestie i pytania 138
CZĘŚĆ 3 – OGRODNIK I PRZEWODNIK
Starsze dziecko oraz Ogrodnik 184
Kultywacja rodzicielskiej filozofii Ogrodnika 204
Nastolatek i Przewodnik 219
Rodzicielska zasada Przewodnika 257
CZĘŚĆ 4 – PAKIET RATUNKOWY – MIERZENIE PULSU
Pakiet ratunkowy 268
CZĘŚĆ 5 – NA GŁĘBOKIE WODY
Dyscyplina – unikanie skrajności 288
Dyscyplina i cztery filary prostoty 316
Dyscyplina w epoce cyfrowej 329
Epilog 367
Podziękowania 370
Bibliografia 371
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-67288-49-1 |
Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przedmowa od wydawcy polskiej edycji
Wstęp
Część pierwsza – SZERSZY OBRAZ
1 Nieposłuszne czy zdezorientowane?
2 Trzy poziomy dyscypliny
Część druga – ZASADA GOSPODARZA
3 Gospodarz – pięć elementów ważnych do zachowania zdrowych granic i zgodnej współpracy
4 Praktyczne strategie budowania zgodnej współpracy
5 Wskazania kontra sugestie i pytania
Część trzecia – OGRODNIK I PRZEWODNIK
6 Starsze dziecko oraz Ogrodnik
Kultywacja rodzicielskiej filozofii Ogrodnika
7 Nastolatek i Przewodnik
Rodzicielska zasada Przewodnika
Część czwarta – PAKIET RATUNKOWY – MIERZENIE PULSU
8 Pakiet ratunkowy
Część piąta – NA GŁĘBOKIE WODY
9 Dyscyplina – unikanie skrajności
10 Dyscyplina i cztery filary prostoty
11 Dyscyplina w epoce cyfrowej
Epilog
Podziękowania
BibliografiaPRZEDMOWA OD WYDAWCY POLSKIEJ EDYCJI
Perspektywa redakcji wydawnictwa Natuli
Książki Kima Johna Payne’a trafiły na stół Wydawnictwa Natuli dzięki Adze Nuckowski – naszej wieloletniej współpracowniczce, autorce i ekspertce wychowania. Tego rodzaju rekomendacje przywykliśmy brać w ciemno. Kiedy jednak oddajemy w wasze ręce Nową Dyscyplinę, po raz pierwszy wydaną w USA w 2015 roku, zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo wszystko przyspieszyło w ostatnich latach i jak wiele zmieniło się w naszej percepcji społecznej, psychologicznej i rodzicielskiej.
Technologie pędzą, a świat zdaje się za nimi nie nadążać. Doświadczamy globalnych kryzysów pokoju, zdrowia publicznego, ekonomii. Zmagamy się z coraz bardziej namacalnym widmem zmian klimatycznych, których konsekwencje odczuwamy również w sferze społecznej. Poczucie zagrożenia redukuje odruchy związane z wzajemnym zaufaniem, solidarnością, otwartością i ciekawością drugiego człowieka. Pogłębianiu dystansu sprzyjają radykalizacje postaw politycznych i światopoglądowych, a także obecne już oraz prognozowane pogarszanie warunków ekonomicznych.
Wszystkie te wywołujące nieprzyjemne dreszcze pojęcia dotykają każdej grupy społecznej w sposób demokratyczny (no, może z wyjątkiem 1% najlepiej uposażonych). W strukturze rodziny odbijają się na dzieciach, nastolatkach, młodych dorosłych, a także na ich rodzicach oraz opiekunach. Wśród przedstawicieli najmłodszego pokolenia (nazywanego pokoleniem Alfa – czyli tych urodzonych w 2012 roku i później) zupełnie realną perspektywę stanowi lęk klimatyczny i niepewność przyszłości. Już 7-latki zdają sobie sprawę, że kwestie ochrony środowiska to nie tylko pretekst do uczenia postaw prospołecznych, ale też nasze być albo nie być w najbliższych dekadach.
Perspektywa Payne’a w kilku fragmentach książki może zdawać się silnie powiązana z epoką prepandemiczną (jak mówią o niej socjolodzy i antropolodzy kultury) – jest też wyraźnie osadzona w amerykańskim środowisku społecznym – i stanowi bardzo interesującą kontrę. Po pierwsze, autor chwytliwym tytułem nęci wymęczonych współczesnych mu rodziców i opiekunów. Warto zaznaczyć, że to rodzice już świadomi tego, że autorytarne metody wychowania sprzed kilku dekad, oparte na hierarchii, szacunku i posłuszeństwie, są w najlepszym wypadku krótkowzroczne, odczłowieczające dziecko i odbierające mu podmiotowość. Po drugie zaś, humanistyczne, rozumne i zakładające „uczenie się od siebie nawzajem” rodzicielstwo potrzebuje pierwiastka często pomijanego we współczesnych, podmiotowych i zorientowanych na więzi pomysłach wychowawczych. Payne ów pierwiastek nazywa „dyscypliną”, my jednak do owego sformułowania dorzucamy takie pojęcia jak „struktura”, „przewodnictwo”, „zrozumienie”, „bezpieczeństwo” i „określanie granic”.
Amerykański styl tworzenia treści, szczególnie w obrębie publikacji poradnikowych, bywa często krytykowany w Europie (również w Polsce) jako uproszczony, hasłowy i zakładający, że „wszyscy żyjemy podobnie i wyznajemy podobne wartości”. W przypadku niniejszej książki możemy dostrzec elementy kultury charakterystycznej dla specyfiki Stanów Zjednoczonych, koncepcje egzotyczne dla przeciętnego czytelnika polskiego. Warto zacząć od bezpieczeństwa, które w USA stanowi zarówno wartość symboliczną, jak i realne wyzwanie – także w kontekście wychowania (np. konsekwencje ułatwionego i powszechnego dostępu do broni palnej). Amerykańskie dzieci i nastolatki dysponują znacznie mniejszym zasobem fizycznej swobody. Wiele miast i osiedli skazuje rodziny na transport samochodowy – zatem „swobodne poruszanie się” dziecka, które jest za młode na zdanie egzaminu na prawo jazdy, to koncepcja dość abstrakcyjna i trudna do przyjęcia dla amerykańskich rodziców. W Stanach dominują też innego rodzaju skrzywienia poznawcze, związane np. z problematyką rasy i klasy – zróżnicowany etnicznie kraj przemawia głosami swoich białych, średnioklasowych ekspertów, dla których ekonomiczny „amerykański sen” nadal stanowi realny scenariusz. Specyficzne dla amerykańskiego starszego dziecka i nastolatka jest zagadnienie atrakcyjności towarzyskiej, związanej z określonym wizerunkiem, co da się zauważyć we fragmentach książki opowiadających o nawigowaniu w meandrach życia rówieśniczego. Owe różnice kulturowe, ale też koncepcje, które mogły zostać zmodyfikowane w ciągu ostatnich ośmiu lat, staraliśmy się objąć przypisami redakcyjnymi.
Jednak mimo tych (jakkolwiek fascynujących!) różnic Nowa dyscyplina pozostaje książką przekazującą czytelnikowi ogromne doświadczenie Payne’a. Jako szkolny psycholog i doradca (tzw. school counselor to ktoś pomiędzy psychologiem, pedagogiem i wychowawcą) słuchał, rozmawiał i pracował z niezliczenie wieloma rodzinami. Z każdej jego opowieści, z każdego ilustrującego daną koncepcję przykładu bije ciekawość, ciepło i ogromna wola zrozumienia dla człowieczeństwa zarówno rozwijającego się dziecka, jak i rodzica. I dlatego też z prawdziwą przyjemnością przedstawiamy wam tę książkę.
Kilka słów od Agi Nuckowski
Nie wiem dokładnie, czego spodziewasz się po tej książce, ale gwarantuję ci, że zaskoczy cię ona w kilku miejscach. Mnie zaskoczyła i skłoniła do refleksji, spojrzenia na dyscyplinę przyjaznym okiem, a w ostateczności do wprowadzenia małych zmian, które w miarę dorastania dzieci przyniosły spektakularne efekty. Przeczytałam ją lata temu, bo… na początku swojej rodzicielskiej drogi uwierzyłam, że dyscyplina to nic innego jak dryl i przymus, a ja przecież jestem „bliską i łagodną matką”. I tak pełna dobrych intencji wyprowadziłam dziecko i samą siebie na manowce.
Moje pokolenie „dyscyplinowano” kablem od prodiża lub pasem, a w łagodniejszej wersji karami, zawstydzaniem, odbieraniem „przywilejów” i tzw. konsekwencjami. Dyscyplina była nierozerwalnie związana z władzą rodzicielską rozumianą jako przewaga dorosłych nad dziećmi. Służyła egzekwowaniu posłuszeństwa oraz „dobrego” zachowania i działała tak długo, jak długo czuliśmy lęk. W końcu nasze serca zobojętniały, „spływało to po nas”, „wisiało nam to” i karząca ręka dorosłego nie miała już nad nami władzy. Czy przy okazji utraciliśmy coś cennego? Bezsprzecznie! Nie można się więc dziwić, że jako rodzice większość z nas poprzysięgła sobie nie robić tego samego własnym dzieciom.
Dlatego dziś dyscyplina jest słowem raczej pomijanym w rodzicielskim słowniku. Nie pamiętam, żebym kiedykolwiek słyszała rozmowę o dyscyplinowaniu dzieci bez towarzyszących jej uczuć wstydu, poczucia winy, bezsilności czy zawodu. My nie „dyscyplinujemy”… my tłumaczymy, prosimy, negocjujemy albo szukamy skutecznych odpowiedzi na pytanie: „Co robić, kiedy moje dziecko pluje, krzyczy, ma wszystko gdzieś?”. Czasem niestety puszczają nam nerwy i wtedy pozostaje tylko żałować, wstydzić się i przepraszać.
Zdrowy rozsądek podsuwa jednak pytanie: czy jedyną drogą dyscyplinowania dzieci jest wyrządzanie im krzywdy? Oczywiście, że nie! Szkopuł w tym, że w naszym społeczeństwie dyscyplina od wieków równała się przemocy i zwyczajnie brakuje nam zdrowych wzorców. Autor tej książki jest Amerykaninem, któremu jednak doświadczenia mojego pokolenia nie są obce. Podobnie jak ja (a może i ty) próbuje on znaleźć drogę środka, nie uciekając od trudnych pytań:
•Czy przejście od przemocy do braku dyscypliny pomaga dzieciom w rozwoju?
•Czy rodzicielski autorytet rzeczywiście odbiera dziecku wolność?
•Czy skorygowanie zachowania dziecka jest czymś złym?
•Czy wyrażanie dezaprobaty obniża jego poczucie wartości?
•Czy proszenie, tłumaczenie, negocjowanie to jedyne dostępne narzędzia?
Zdradzę ci, że Kim John Payne znajduje drogę środka. Nowa dyscyplina, którą opisuje, przestaje być synonimem władzy nad dziećmi, a staje się integralną częścią miłości i odpowiedzialności rodzicielskiej. Nie ma już na celu bezwzględnego posłuszeństwa, ale jest drogą pełną kierunkowskazów. Rodzic przestaje być „złym policjantem” – niczym Gospodarz, Ogrodnik i Przewodnik prowadzi dziecko do celu, którym jest dojrzały, zintegrowany, myślący i czujący dorosły człowiek.
Cieszę się, że ta książka została przetłumaczona i zredagowana dla polskich czytelników. Nie jest łatwa ani wygodna, ale właśnie dzięki temu wierzę, że wykona swoją robotę.WSTĘP
Chociaż od ponad trzydziestu lat pracuję jako psycholog szkolny i rodzinny, nigdy nie widziałem ewidentnie NIEPOSŁUSZNEGO dziecka czy nastolatka. Spotkałem za to masę dzieci ZDEZORIENTOWANYCH. Kiedy nie zapewniamy im jasno określonych granic, reagują trudnymi zachowaniami. Czują się wówczas niepewnie i niestabilnie, a w nas rosną zagubienie i frustracja. W NIEUNIKNIONY SPOSÓB DZIECI WYCZUJĄ NASZĄ DEZORIENTACJĘ, CO WZMAGA ICH WŁASNĄ – i tak uruchamia się niezdrowy, samonapędzający się cykl.
Jako niedoskonały rodzic dwójki nastolatków jestem aż nadto świadomy odczucia utraty gruntu pod nogami, którego doświadczamy, gdy w rodzinie pojawiają się trudne sytuacje związane z dyscypliną. Chwytamy się, czego się da, aby powstrzymać odczucie emocjonalnego osuwania się, i chociaż niektórzy rodzice sądzą, że porady ekspertów to fundament, na którym można się oprzeć, mam wątpliwości, czy wybór jakiegoś stylu wychowania i trzymanie się go ZA WSZELKĄ CENĘ to rozwiązanie godne polecenia.
Wszystko, czego się nadmiernie uchwycimy, może bowiem spowodować, że w tym utkniemy. Nie da się mieć stałego podejścia do dyscypliny, gdyż dzieci nieustannie rosną i się zmieniają.
Od czasu opublikowania mojej książki Wychowanie w duchu prostoty1 i zapoczątkowanego przez nią ogólnoświatowego trendu wartość spowalniania i upraszczania życia rodzinnego została potwierdzona przez rzesze rodziców. Ta sama myśl dotyczy postępowania w kwestii dyscypliny. Gdy np. nasze starsze 2 lub kilkunastoletnie dziecko wykrzykuje: „Nie traktuj mnie jak małe dziecko!”, być może jesteśmy na spalonym, a syn lub córka mają rację. Ale równie dobrze mogą się mylić.
Niewykluczone, że w tym momencie akurat właściwie kierujemy dzieckiem. Skomplikowana historia. Skąd mama lub tata mają wiedzieć, czy są na dobrej drodze?
Nowa dyscyplina POGŁĘBIA TEGO TYPU PYTANIA. Moim zdaniem, gdy dyscyplinujemy dzieci, absolutnie kluczowe jest trzymanie ich w „emocjonalnym objęciu”, kiedy sytuacja jest skomplikowana lub niejasna. Innym razem, gdy wszystko idzie dobrze, możemy rozluźnić zdecydowane opiekuńcze objęcie i lżej otoczyć dziecko ramionami. Możemy intuicyjnie rozpoznawać, jak być obecnym w jego życiu. Zbadajmy razem, jak nasza intuicja może się stać praktycznym, kreatywnym narzędziem, z którego korzystamy życzliwie, ale zdecydowanie, by dać dziecku potrzebne wsparcie, kiedy pojawiają się trudności.
Trzy poziomy dyscypliny
Moja filozofia dyscypliny opiera się na trójstopniowym podejściu do rodzicielstwa. Trzy poziomy zaangażowania rodzicielskiego to: Gospodarz–Ogrodnik–Przewodnik. Jest to koncepcja, której poszczególne elementy opierają się na sobie, trzy role, dzięki którym możemy właściwie wyważyć reakcję na każdą trudną sytuację związaną z dyscypliną.
Oto krótki przegląd tych trzech poziomów:
•GOSPODARZ wspiera wczesne lata rozwoju dziecka, zapewnia mu poczucie bezpieczeństwa. Pomaga uczyć się panować nad impulsami i podążać za wskazaniami oraz pokazuje, kto trzyma ster. Jego opieka tworzy fundament dla…
•OGRODNIKA, który wspiera rozkwit starszego dziecka – między 8. a 12. rokiem życia. Pomaga mu zobaczyć, że jest częścią rodziny, w której wszyscy są od siebie wzajemnie zależni. Na tym etapie rodzic nadal ma decydujący głos, ale sięga do perspektywy dziecka, by zobaczyć, jak ono postrzega sytuację i do czego dąży. To naturalnie prowadzi do etapu…
•PRZEWODNIKA, który wspiera nastolatka. Przewodnik zna teren i słucha dorastającej osoby, gdy wspólnie planują najlepszą drogę prowadzącą do osiągnięcia jej celów, nadziei i marzeń.
Role Gospodarza, Ogrodnika i Przewodnika są wspaniałym sposobem, aby dostosować podejście do dyscypliny do etapu rozwoju dziecka, ale można na nie spojrzeć również z innej perspektywy: jak na trzystopniowy proces wspierania specyficznych potrzeb dziecka, a nie ściśle związanych z wiekiem etapów rozwojowych.
Etapy te można opisać następująco:
•BAZA (ZASADA GOSPODARZA): Obejmuje budowanie szerokich i głębokich fundamentów. Tutaj kieruje nami intencja, aby pomóc dziecku w dowolnym wieku panować nad impulsami, podążać za wskazaniami i akceptować granice. Dzieci uczą się kierować swoją wolą tak, aby raczej je to wspierało, niż powodowało kłopoty.
Jeśli to się uda…
•OBSZAR ŚRODKA (ZASADA OGRODNIKA): Kiedy fundamenty kierowania sobą są zbudowane, dzieci stają się graczami drużynowymi. Mogą tworzyć własne plany, biorąc pod uwagę innych członków rodziny. Na tym etapie chodzi o to, by pomóc dziecku rozwijać empatię, rozumieć uczucia innych i wzmacniać jego umiejętności społeczne.
Jeśli to się uda…
•NAJWYŻSZE PIĘTRO (ZASADA PRZEWODNIKA): Dziecko jest w stanie akceptować granice innych osób i brać pod uwagę ich potrzeby. Znajduje się teraz na ścieżce do zdrowych, wspierających je wyborów. To czas, aby zachęcać nastolatka do podejmowania własnych decyzji – i pokazywać, jak może to robić.
Ta książka unika dawania z pozoru sensownych rad prowadzących do sytuacji, w której stawiamy dziecko przed większą liczbą wyborów i dozą wolności, niż jest ono w stanie udźwignąć. Intuicyjnie wiemy, że w takiej sytuacji coś nie gra i że zarówno rodzic, jak i dziecko nieuchronnie znajdą się w tarapatach. Wszyscy poczują się sfrustrowani, a rodzicielskie próby wprowadzenia dyscypliny będą niepewne i niestabilne.
A co, jeśli sprawy zaszły za daleko?
Jak w praktyce skorzystać z tej wiedzy, jeśli nasze kilku- lub kilkunastoletnie dziecko nie akceptuje dyscypliny opartej na filozofii Ogrodnika lub Przewodnika? Co np., jeśli nastolatek pragnie swobody w podejmowaniu ważnych decyzji, ale nie zwraca uwagi na to, jak te wybory wpływają na innych, ani nie akceptuje określanych przez rodzica granic? Odpowiedź: „Witaj, Gospodarzu!”. Wracacie wtedy do „bazy” – poziomu Gospodarza, który pomaga dziecku zrozumieć różnicę między wolnością do decydowania o sobie a postawą roszczeniową. Zmiana postępowania rodzica jest w tej sytuacji potrzebna, aby sprawy się zbytnio nie skomplikowały. Pomocny jest powrót do ściślejszej współpracy – w ramach mniejszej, bliższej dziecku wspólnoty rodzinnej3. Kiedy nastolatek w kłopotach zrozumie, że rodzic nadal trzyma ster, oraz ponownie zauważy potrzeby pozostałych członków rodziny4, będzie mógł znów zwiększyć swój zakres wolności. Możliwe, że postępując w ten sposób, nie wzbudzimy w dzieciach entuzjazmu. Będziemy jednak zadowoleni, czując, że stoimy na solidnym gruncie i kierujemy się swoimi wartościami. A co najważniejsze, nasz syn lub córka zacznie działać w rodzinnych ramach, które nie tylko są mu/jej potrzebne, ale też może w ich obrębie nawigować. My zaś nie będziemy zbyt wiele oczekiwać od jeszcze niegotowego dziecka5.
Dostrajanie na skali dyscypliny i wsparcia
Tę prostą trzystopniową metodę wprowadzania dyscypliny można stosować w węższym zakresie również na co dzień. Jedna z matek napisała: „Bywa tak, że z moją 13-letnią córką jest w porządku przez dłuższy czas, potem nagle jednak sytuacja diametralnie się zmienia i trudno mi z nią wytrzymać. Dawniej to się ciągnęło całymi dniami, opuszczałam ręce i nie wiedziałam, co począć – wszystko wokół mnie się sypało. Namawiałam ją, by dokonywała rozsądniejszych wyborów, ale wtedy nie była jeszcze do tego zdolna. Teraz zacieśniam granice, wracam do podstaw i przez godzinę, czasem dzień lub dwa schodzę na poziom Gospodarza. Wówczas córka wraca do równowagi i w większym stopniu bierze pod uwagę pozostałych członków rodziny”.
Celem tej książki jest wszechstronne naświetlenie faz rozwojowych dziecka i dopasowanie takiego rodzaju dyscypliny, jaka na danym etapie życia zaspokoi jego potrzeby. Nie chcę, aby czytelnik wyniósł z tej lektury przekonanie, że właśnie tak, a nie inaczej należy postępować, ani też by ktokolwiek pomyślał: „O nie, robiłem wszystko źle”. Dzieci potrzebują mieć w nas przewodników, a nie wykonawców zaleceń zawartych w książkach o rodzicielstwie – bez względu na to, jak są dobre. Każda książka napisana przez „eksperta do spraw rodzicielstwa” powinna zawierać ostrzeżenie o zagrożeniach dla zdrowia podobnych do tych, które widnieją na paczkach papierosów. Brzmiałoby ono: „Te rady mogą poważnie zachwiać poczuciem własnej wartości czytelnika jako rodzica, doprowadzić do uzależnienia od opinii ekspertów i syndromu próżni przywódczej w rodzinie”.
Jak poruszać się po książce
Książka składa się z pięciu części. Pierwsza skupia się na „szerszym obrazie”. Bada tak zwane „złe” zachowania i pyta, dlaczego dzieci się od nas oddalają. Pokazuje również, jak nawigować dyscypliną spokojnie, ciepło i pewnie. A co najważniejsze, wyjaśnia, jak dobra dyscyplina pogłębia naszą więź z dziećmi. Nie musimy się obawiać, że będąc u rodzinnego steru, zrazimy je do siebie.
Część druga i trzecia szczegółowo omawiają trzy role rodzicielskie, które pokrótce opisałem powyżej. Poświęciłem cały rozdział (drugi) roli Gospodarza, ponieważ jest to fundament, na którym budujemy pozostałe role. Materiał tego rozdziału jest zatem bardziej szczegółowy, dogłębny i praktyczny. Wyjaśnia pięć uniwersalnych środków prowadzących do zdrowego porozumienia opartego na rodzinnej hierarchii oraz tłumaczy, jak przejść od żądań do wskazań.
Część czwarta omawia dwa pytania, które na tym czy innym etapie zadaje sobie prawie każdy rodzic: „Czy faktycznie zawaliłem?” i: „Czy jest już za późno, żeby wszystko naprawić?”. W obu przypadkach odpowiedź brzmi „nie”. Ten rozdział uspokoi czytelnika i zarysuje praktyczny, wykonalny sposób radzenia sobie w sytuacjach związanych z dyscypliną. Zobaczymy, jak można krok po kroku dopasowywać swoje podejście do zakresu swobody, jakiego dziecko potrzebuje na każdym etapie rozwoju.
I w końcu część piąta, która zabierze nas na głębokie wody. Przyjrzymy się modom i trendom dyscyplinowania z ostatnich 60 lat i wyjaśnimy, dlaczego mogą one nadwątlić pełen miłości autorytet rodzica i jego serdeczny związek z dzieckiem. Jeden z rozdziałów przedstawia, jak wprowadzenie większej prostoty i równowagi do toczącego się w szybkim tempie życia rodzinnego może poprawić nasze relacje i sprawić, że sytuacje związane z dyscypliną będą mniej sporne. W ostatnim rozdziale zajmiemy się również „dyscypliną w erze cyfrowej” i poruszymy ważne, coraz bardziej aktualne tematy, takie jak wpływ multimediów na rodzicielskie przywództwo i relacje z dziećmi.
Zanim zaczniemy…
To, co w życiu najtrwalsze i najskuteczniejsze, jest jednocześnie głębokie i proste. Dotarcie do głębi zrozumienia wymaga jednak czasu i wytrwałości. W ciągu ostatnich 30 lat, podczas setek prowadzonych przeze mnie warsztatów o rodzicielstwie, często szukałem odpowiedzi na pytanie, jak skalibrować dyscyplinę w taki sposób, aby odpowiadała określonej grupie wiekowej i etapom życia dziecka. Chociaż na początku miałem wrażenie, że obracam w dłoni ostry i kanciasty kamień, teraz jest on gładki i dobrze znany. Przekazałem ten kamień wielu rodzicom, którzy również trzymali go w dłoniach i obracali w palcach. Wyłaniające się zrozumienie tego, w jaki sposób dyscyplina może budować relację pełną miłości, przekształciło się dzięki naszym wspólnym wysiłkom w prawdziwy klejnot. Na stronach tej książki staram się oddać sprawiedliwość wszystkim życzliwym i pozytywnie nastawionym rodzicom, którzy zachęcali mnie do dalszego dzielenia się wiedzą o nowej dyscyplinie. Wasze dzieci są szczęściarzami, mając rodziców poświęcających czas na zgłębianie tematu, który mocno definiuje życie rodzinne. Miłej lektury i pomyślności na rodzicielskiej ścieżce.
------------------------------------------------------------------------
1 Zob. K.J. Payne, L.M. Ross, Wychowanie w duchu prostoty. Jak wykorzystać minimalizm, by wychować spokojniejsze i szczęśliwsze dzieci, tłum. K. Iwańska, Warszawa 2020 (przyp. red.). Przypisy pochodzące od autora zostawiono bez dodatkowego wskazania, zaś te od tłumacza i redaktorek stosownie oznaczono w nawiasie na końcu danego objaśnienia). Wtrącenia tłumacza lub redaktorek w tekście głównym dodano w nawiasie kwadratowym z odpowiednią adnotacją. Cytowane źródła, jeśli nie wydano ich po polsku, są w przekładzie tłumacza (przyp. red.).
2 Dzieciolatek to dla mnie osoba, która już nie jest dzieckiem, ale wciąż jeszcze nie nastolatkiem (przyp. tłum.). Chodzi o dziecko w wieku 8–12 lat, które po ang. są określane jako tweens (przyp. red.).
3 W niej łatwiej jest bowiem dziecku uczyć się współpracy i dostrzegania innych niż w „szerokim świecie”, w którym różnych potrzeb i głosów do uwzględnienia jest zwyczajnie więcej, przez co stanowi to większe wyzwanie (przyp. red.).
4 Czyli uświadomi sobie, w jaki sposób członkowie stada wzajemnie od siebie zależą (przyp. red.).
5 W licznych przykładach, scenkach, proponowanych zdaniach i bezpośrednich zwrotach do czytelników postanowiliśmy wymieszać formy gramatyczne i stosować je zamiennie, aby nie utrudniać lektury wariantami zapisywanymi po ukośnikach. Mamy nadzieję, że z łatwością dopasujecie przekaz do formy, której będziecie na co dzień używać (przyp. red.).O AUTORZE
KIM JOHN PAYNE jest autorem bestsellerowej książki Wychowanie w duchu prostoty. To konsultant i trener w ponad 250 prywatnych i publicznych szkołach w Ameryce Północnej. Od ponad 30 lat jest doradcą szkolnym, edukatorem dorosłych, konsultantem, badaczem, pedagogiem i prywatnym doradcą rodzinnym. Szkoli i certyfikuje trenerów doradztwa rodzicielskiego i regularnie wygłasza referaty na międzynarodowych konferencjach dla nauczycieli, rodziców i terapeutów oraz prowadzi warsztaty i szkolenia na całym świecie. W każdej z powyższych ról pomagał dzieciom, nastolatkom i całym rodzinom zgłębiać takie kwestie jak trudności w interakcjach społecznych z rodzeństwem i kolegami z klasy, uwagi i problemy z zachowaniem w domu i szkole, problemy emocjonalne („bunt”, agresja, uzależnienie i poczucie własnej wartości) oraz rola cieszenia się życiem prostym i zrównoważonym.
Doradzał również klinikom, ośrodkom szkoleniowym i stowarzyszeniom edukacyjnym w RPA, na Węgrzech, w Izraelu, Rosji, Szwajcarii, Irlandii, Kanadzie, Australii i Wielkiej Brytanii. Kim intensywnie współpracował z waldorfskimi ruchami edukacyjnymi w Ameryce Północnej i Wielkiej Brytanii. Pełnił funkcję dyrektora programu Collaborative Counseling na Uniwersytecie Antioch w Nowej Anglii. Jest dyrektorem Simplicity Parenting Project, multimedialnej sieci społecznościowej, która bada, co naprawdę łączy nas z nami samymi i ze światem, a co temu przeszkadza. Dyrektor założyciel Center for Social Sustainability.
Oprócz wydania książki Wychowanie w duchu prostoty, opublikowanej po raz pierwszy przez Ballantine Books/Random House w 2009 roku, jest także autorem The Games Children Play (1996), wydanej przez Hawthorn Press, The Compassionate Response (2016), nakładem Shambhala Publications, i współautorem Beyond Winning: Smart Parenting in a Toxic Sports Environment (2013), opublikowanej przez Lyons Press. Często pojawiał się w telewizji, w tym w ABC, NBC, CBS i Fox; w radiu: dla BBC, Sirius/XM, CBC i National Public Radio; i publikował w prasie, w tym w „Time”, „Chicago Tribune”, „Parenting”, „Mothering”, „Times Union” oraz „Los Angeles Times”.
Kim stara się pogłębić zrozumienie i podsuwać praktyczne narzędzia pomocne w odpowiedzi na życiowe pytania, których źródłem są palące problemy społeczne naszych czasów. Mieszka w Northampton w stanie Massachusetts z żoną i dwójką dzieci.
simplicityparenting.com