Nowe długie życie. Zaprojektuj swoją przyszłość w zmieniającym się świecie - ebook
Nowe długie życie. Zaprojektuj swoją przyszłość w zmieniającym się świecie - ebook
ZAPROJEKTUJ SWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ W ZMIENIAJĄCYM SIĘ ŚWIECIE
A gdyby twoje życie miało trwać 120 lat? Jak je zaplanujesz?
Najważniejszą zmianą, jaka czeka ludzkość, będzie życie w zdrowiu przez nawet 120 lat – przekonują autorzy książki, profesorowie z London Business School.
Jutrzejsi sześćdziesięciolatkowie będą mieć tyle energii, co dzisiejsi trzydziestolatkowie. Wrócimy na studia kilka razy w życiu. Tydzień pracy najprawdopodobniej skróci się do czterech dni. Niektóre zawody przestaną istnieć, ale są i takie, w których robotynie zastąpią człowieka.
Czy sztuczna inteligencja nam zagraża? A może wręcz przeciwnie, uratuje nas od pracy do końca życia i zaopiekuje się nami na starość?
To, czego dziś potrzebujemy, to innowacje społeczne na miarę postępu technologicznego.
BĄDŹ JAK KAMELEON
NIE DAJ SIĘ ZASKOCZYĆ
PRZYSZŁOŚCI
OPINIE O KSIĄŻCE
„Ważne narzędzie zarówno dla pracowników, jak i liderów biznesu, którzy chcą dostosować się do szybko zmieniającego się świata.”– „Publishers Weekly”
„Wnikliwa i inspirująca… Niezbędna książka o tym, jak długowieczność i technologia wpływają na nas wszystkich.” – Linda Yueh, ekonomistka
„Ta przemyślana książka zgłębia, jak możemy na nowo zdefiniować naszą codzienność i społeczeństwo, aby życie było lepsze – nie tylko dłuższe.” – Adam Grant, psycholog
O AUTORACH „NOWEGO DŁUGIEGO ŻYCIA”
Andrew J. Scott jest profesorem ekonomii w London Business School, prowadzi także badania nad długowiecznością na Uniwersytecie Stanforda. Jest współzałożycielem Longevity Forum oraz członkiem Komitetu Honorowego w Gabinecie Rządu Zjednoczonego Królestwa.
Lynda Gratton jest profesorem praktyk zarządzania w London Business School i członkinią Światowego Forum Ekonomicznego. Wielokrotnie umieszczano ją w czołowej 15 na liście Buisness Thinkers. W swoich badaniach zajmuje się rolą korporacji i przyszłością pracy.
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-240-9613-8 |
Rozmiar pliku: | 2,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Historia ludzkości to imponująca opowieść o zbiorowych osiągnięciach. Przez tysiące lat znacznie zwiększyliśmy naszą liczebność, długość życia i dostępne nam zasoby. W rezultacie dzisiaj jesteśmy zdecydowanie bogatsi i zdrowsi.
U źródeł tego postępu leży ludzka wynalazczość doskonaląca wiedzę, która – wykorzystywana w nowych technologiach i edukacji – stwarza kolejne możliwości i okazje. Ogień, rolnictwo, pismo, matematyka, prasa drukarska, silnik parowy, elektryczność, penicylina i komputery to tylko niektóre spośród innowacji podnoszących nasz standard życia.
Jednak nawet gdy ludzka wynalazczość wprowadzała te udoskonalenia, postęp nie zawsze był łatwy czy szybki. Czasami ten proces jest bolesny, długi i burzliwy – zarówno dla jednostek, jak i dla społeczeństwa.
Weźmy na przykład zmianę sprzed około 10 tysięcy lat, przejście ze zbieractwa na rolnictwo. Na dłuższą metę ludzie stali się bogatsi i zdrowsi, ale wprowadzenie nowych technologii rolniczych spowodowało spadek standardu życia, który potem utrzymywał się przez stulecia. Podczas brytyjskiej rewolucji przemysłowej było podobnie – przez pierwsze kilka dziesięcioleci wprowadzania zmian technologicznych poziom życia wielu osób nie ulegał poprawie. Ludzie zmagali się z trudnościami nie tylko ekonomicznymi, ale również psychologicznymi. W wyniku industrializacji przenosili się – opuszczając rodziny i społeczności, w których się wychowali – do szybko rozrastających się miast, często bez wsparcia i zabezpieczenia. Musieli również opanować nowe umiejętności, przyjąć nowe role i tożsamości, a często także alienujące sposoby pracy. Dla wielu osób przeżywających tę transformację postęp wcale nie musiał być od razu odczuwalny.
Obie te przemiany łączy wspólny wzorzec: ludzka wynalazczość stworzyła postęp technologiczny, który osłabił istniejące struktury gospodarcze i społeczne, a w reakcji na to potrzebne stały się inne formy ludzkiej wynalazczości – _wynalazczości społecznej_. O ile wynalazczość technologiczna tworzy nowe możliwości na podstawie nowej wiedzy, to wynalazczość społeczna opracowuje sposoby życia, które umożliwiają tym wynalazkom poprawienie ludzkiego losu, zbiorowo i jednostkowo.
Ale, co najważniejsze, wynalazczość społeczna nie wynika automatycznie z wynalazczości technologicznej. A bez wynalazczości społecznej wynalazczość technologiczna przynosi nie tylko korzyści. Z tego powodu historyczny wzorzec postępu i doskonalenia jest lepiej widoczny z perspektywy czasu niż z perspektywy tych, którzy doświadczają zmiany. Dlatego właśnie dla pewnych okresów, w których pojawia się luka między działaniem tych dwóch typów wynalazczości, charakterystyczne są niepokój, wrażenie przejściowości i eksperymenty społeczne.
SYNDROM FRANKENSTEINA
Żyjemy w czasach, kiedy dystans między oddziaływaniem wynalazczości technologicznej i społecznej zwiększa się. Wynalazczość technologiczna postępuje szybko, ale wynalazczość społeczna nie dotrzymuje jej kroku i w rezultacie formy organizacji społeczeństwa – struktury i systemy stanowiące kontekst naszego życia – jeszcze jej nie dogoniły. Oszałamia nas obietnica tego, co jest w stanie osiągnąć technologia, ale obawiamy się konsekwencji społecznych.
W powieści Mary Shelley _Frankenstein_ twór doktora Victora Frankensteina buntuje się i zabija swojego twórcę. Dzisiaj także zmagamy się z „syndromem Frankensteina” – żywimy obawę, że osiągnięcia technologiczne obrócą się przeciw nam i zamiast postępu przyniosą ludziom nieszczęście. Innymi słowy boimy się, że wynalazczość technologiczna przejawi się w sposób tak potężny i gwałtowny, że zdominuje nasz sposób życia, a my ryzykujemy utratę pracy, źródła utrzymania, a nawet poczucia bycia człowiekiem.
Media pełne są podobnych ostrzeżeń – „800 milionów miejsc pracy zniknie z powodu automatyzacji do roku 2030”1, „ponad połowa miejsc pracy w USA zagrożona”2. I obawy te nie dotyczą tylko gospodarki, ale i kwestii egzystencjalnych. Stephen Hawking wierzył, że „rozwój pełnej sztucznej inteligencji może oznaczać koniec rasy ludzkiej” – obawę tę podzielają takie postaci jak Bill Gates czy Elon Musk. Książka Shelley to spisana ku przestrodze opowieść o ludzkiej wiedzy i wynalazczości.
Niepokoje związane z ludzką wynalazczością nie ograniczają się tylko do sfery technologii. Duże obawy dotyczą także kwestii długowieczności. W XX wieku ludzka wynalazczość, dzięki zasadniczym udoskonaleniom w obszarze zdrowia publicznego oraz oszałamiającemu rozwojowi medycyny, istotnie zwiększyła długość naszego życia. Na początku stulecia dziewczynka urodzona w Wielkiej Brytanii mogła liczyć na mniej więcej pięćdziesięciu dwóch lat życia – przy końcu wieku liczba ta wzrosła do osiemdziesięciu jeden, zaś w roku 2010 do osiemdziesięciu trzech. Do roku 2050 w Chinach będzie ponad 438 milionów ludzi powyżej sześćdziesiątego piątego roku życia (to więcej niż obecna populacja USA), a w Japonii jedna osoba na pięć będzie mieć ponad osiemdziesiąt lat. Ale zamiast cieszyć się z tych niezwykłych osiągnięć, obawiamy się, że starzejące się społeczeństwo doprowadzi do bankructwa państw, zniszczenia systemów emerytalnych, zwiększenia kosztów opieki zdrowotnej i – nieubłaganie – do osłabienia gospodarki. Boimy się ludzkiej wynalazczości i martwimy się, że rozwój wiedzy zaszkodzi naszemu życiu i dobrostanowi.
Lęki dotyczące negatywnych skutków ludzkich osiągnięć są zrozumiałe, ale uważamy, że są także ograniczające. Biorąc pod uwagę dane historyczne, z pewnością istnieją sposoby pozwalające nam na zapewnienie, że ludzkość na rozwoju skorzysta. Czy inteligentne nowe technologie i dłuższe, zdrowsze życie nie powinny być postrzegane raczej jako szanse niż jako problemy? Jak powiedział Joseph Coughlin, szef AgeLab w Massachusetts Institute of Technology (MIT): „W ciągu ostatniego stulecia zwiększyliśmy długość ludzkiego życia o 30 lat. To największe osiągnięcie w historii ludzkości, a wszyscy potrafimy tylko pytać, czy przez nie zbankrutuje Medicare? Dlaczego nie przyjmiemy go i nie stworzymy nowych historii, nowych rytuałów i nowych mitologii dla starzejących się ludzi?”3.
Wyzwanie polega na tym, że aby naprawdę odczuć te korzyści, wynalazczość społeczna musi być równie rozpowszechniona, wnikliwa i innowacyjna jak wynalazczość technologiczna. To znaczy, że każdy z nas musi być kreatywny: gotowy na kwestionowanie norm, tworzenie nowych sposobów życia, formułowanie głębszych spostrzeżeń, eksperymentowanie i eksplorację. A to oznacza także, że nasze instytucje – czy to rządy, czy szkolnictwo, czy korporacje – również muszą sprostać wyzwaniu wynalazczości społecznej.
Właśnie to zapotrzebowanie na wynalazczość społeczną było podstawową motywacją do napisania tej książki. Mamy nadzieję na zainicjowanie rozmowy o tym, co my, jako ludzie, chcielibyśmy osiągnąć, wykorzystując nowe technologie i dłuższe życie, oraz jak możemy poszukiwać sposobów na rozkwit w kolejnych dekadach. Chcemy wesprzeć was w zastanawianiu się nad tym, co się prawdopodobnie wydarzy w nadchodzących latach, zaintrygować was formami, jakie może przybrać wynalazczość społeczna, i dostarczyć wam narzędzi do aktywnego poruszania się wśród transformacji i wstrząsów, które dotyczą nas wszystkich.
PIONIERZY SPOŁECZNI
Dyskusje o tym, jak zmieni się nasza przyszłość, najczęściej skupiają się na „nadejściu robotów” i „starzejącym się społeczeństwie”. W tych wyrażeniach zauważalne jest to, jak bardzo są one bezosobowe. Dotyczą albo maszyn, albo „innych”. A jednak ludzka wynalazczość niezbędna, by te nowe możliwości stały się dostępne dla nas wszystkich, będzie fundamentalnie osobista_._
Jest tak dlatego, że pozornie bezosobowe trendy długowieczności i rozwoju technologii razem wywierają olbrzymi wpływ na to, co znaczy być człowiekiem. Jak pokażemy, określają one to, czy i kiedy zawrzemy małżeństwa, sposoby, w jakie łączymy życie rodzinne z pracą i rozdzielamy zadania między płciami, to, czego się uczymy, jak się uczymy i od kogo się uczymy, to, jak myślimy o naszych pracach i drogach zawodowych, jak budujemy naszą tożsamość zawodową, to, co robimy na każdym etapie naszego życia oraz jak to życie postrzegamy i prezentujemy innym, czyli jak konstruujemy życiową narrację.
Te podstawy ludzkiego życia zmieniają się nieuchronnie. Pytanie, z jakim musimy się zmierzyć, jest takie: W co chcemy, aby się zmieniły?
Miliony ludzi stoją przed tymi samymi dylematami i zadają te same pytania, dzięki którym powstaje całkiem żyzny grunt dla wynalazczości społecznej. Pewne jest jedno – przeszłość nie będzie dobrym wzorem dla przyszłości. Tradycyjne wybory poprzedniego pokolenia najprawdopodobniej nie będą odpowiednie, a struktury społeczne, które zwyczajowo służyły jako ramy dla życia, mogą już nie wystarczać. Będziemy musieli zarówno zrozumieć te trendy, jak i mieć odwagę i motywację, by tę wiedzę wykorzystać. Wasz wiek nie ma tu znaczenia, ponieważ długowieczność i technologia stawiają nas w nowych okolicznościach, musimy być gotowi do eksperymentowania, zarówno jako jednostki, jak i zbiorowości – jako rodziny, korporacje, edukatorzy i władze państwowe.
Wszyscy musimy być przygotowani na bycie pionierami społecznymi: to przesłanie leży u podstaw tej książki.
ZWYKLI LUDZIE
Przyglądamy się tym zmieniającym się okolicznościom oczami grupy fikcyjnych postaci – naszych „everymanów”. Mamy nadzieję, że za ich pośrednictwem będziecie mogli wnikliwiej spojrzeć na własne życie i znaleźć powiązania między szerszymi trendami społecznymi i własnymi wyborami.
Nasi everymani to:
HIROKI I MADOKA: młoda, dwudziestoparoletnia japońska para mieszkająca w mieście Kanazawa, przez wiele lat poszukująca nowego sposobu na życie we dwójkę, ale zmagająca się z ograniczeniami narzucanymi przez rodziców i oczekiwania społeczne.
RADHIKA: singielka po studiach, dobiegająca trzydziestki, pracująca jako freelancerka w Bombaju. Podoba jej się wolność dawana przez gig ekonomię, czyli gospodarkę opartą na elastycznym modelu pracy tymczasowej, i już sprzeciwiła się normom społecznym, ale wie, że czekają ją trudne wybory.
ESTELLE: trzydziestoletnia samotna matka dwójki dzieci. Pracuje na pół etatu jako kasjerka w sieci eleganckich supermarketów w Londynie, a wieczorami w miejscowym domu opieki. Chciałaby mieć bardziej regularną i stabilną pracę.
TOM: czterdziestoletni kierowca ciężarówki z Dallas w Teksasie, mieszkający z żoną i dorosłym synem. Śledzi postępy w obszarze rozwoju samochodów autonomicznych i zastanawia się, jaki wpływ będą miały na jego pracę.
YING: rozwiedziona pięćdziesięciopięcioletnia księgowa z Sydney, która właśnie dowiedziała się, że straciła pracę. Wykonywane przez nią zadania zautomatyzowano, a wiek i wysługa lat sprawiały, że dalsze zatrudnianie jej było zbyt kosztowne. Potrzebuje pracy ze względów finansowych i czuje, że przed nią jeszcze wiele produktywnych lat.
CLIVE: siedemdziesięciojednoletni emerytowany inżynier mieszkający na obrzeżach Birmingham w Wielkiej Brytanii. Przeszedł na emeryturę w wieku sześćdziesięciu pięciu lat, cieszy się życiem z żoną i resztą rodziny, w tym czterema wnukami. Martwi się o zarządzanie swoimi finansami na emeryturze i ma nadzieję, że ponownie zaangażuje się w pracę i w życie lokalnej społeczności.
NASZA PROPOZYCJA
Za powstaniem tej książki stoją liczne rozmowy, jakie odbyliśmy po sukcesie naszej poprzedniej publikacji, _100-letnie życie. Codzienność i praca w erze długowieczności._ Odkryliśmy, że kiedy ludzie mówią o zmianach związanych z dłuższym życiem, kwestia połączenia __ technologii i długowieczności nieuchronnie rodzi liczne pytania: w miarę wydłużania się okresu czynności zawodowej, skąd będą się brały miejsca pracy? Czy roboty zabiorą nam zatrudnienie? Co to będzie oznaczało dla karier i różnych faz życia? Zauważyliśmy, że chociaż proponowaliśmy bardziej pozytywne podejście do „starzenia się”, istnieją poważne wątpliwości dotyczące technologii, którymi należy się zająć. Unikanie syndromu Frankensteina nie jest łatwe.
Mamy nadzieję, że nasze połączone spojrzenia ekonomisty i psycholożki zapewnią perspektywę niezbędną, by dokładniej prześledzić oddziaływania między technologią i długowiecznością a wynalazczością społeczną niezbędną do rozwoju ludzkości. W części pierwszej: _Ludzkie pytania_ badamy interakcje między technologią a długowiecznością, przyglądając się oszałamiającym najnowszym osiągnięciom w dziedzinach sztucznej inteligencji (ang. _artificial intelligence_ – AI) i robotyki, rozważając trendy dotyczące oczekiwanej długości życia i zdrowia, a potem obserwując, jak społeczeństwo się starzeje. Korzystamy z postaci naszych everymanów jako soczewek, by wyobrażać sobie, jakie pytania mogą wywołać wspomniane nowe zdobycze nauki i jaki zestaw wyborów za sobą pociągną. Osiągnięcia te mają wszak istotny wpływ na to, jak konstruujemy drogi życia umożliwiające ludziom rozwój. Innymi słowy, są gorącym zaproszeniem do społecznej wynalazczości.
Zasadnicze pytanie dotyczy jednak celu wynalazczości społecznej. Oczywiście najwyższym celem jest dobro ludzkości. Ale jak mamy zaprojektować nowe formy społeczne? I na jakiej zasadzie te formy będą oceniane? Dobrobyt gospodarczy musi odegrać tu ważną rolę, trzeba też myśleć o tym, jak możemy pozyskać zasoby, by sfinansować dobre życie. Jednak każda pozytywna reforma społeczna powinna co do zasady wpływać na głębsze aspekty tego, co rozumiemy jako bycie człowiekiem: powinna zatem wspierać rozwój spójnej i pozytywnej ludzkiej narracji, umożliwiać ludziom eksplorację, eksperymenty i naukę, a także tworzenie i podtrzymywanie relacji z innymi. Te trzy zasady: Narracji, Eksploracji i Relacji, tworzą podstawę analizy przedstawionej w części drugiej: _Wszyscy jesteśmy wynalazcami_, gdzie opisujemy kroki, które każdy z nas musi podjąć, by przystosować się do tego nowego długiego życia.
Jak wyjaśnimy w części drugiej, jako pionier społeczny wiele można osiągnąć w pojedynkę. Jednak wybory, przed którymi stoimy, i decyzje, które podejmujemy, sytuują się w szerszym kontekście wszelkich partnerstw i interakcji. Mamy tu na myśli przede wszystkim nasze interakcje z instytucjami edukacyjnymi, firmami i władzami. Aby każdy mógł w pełni korzystać z możliwości rozwoju, musi dojść do znaczących zmian instytucjonalnych. W części trzeciej: _Nasze społeczeństwo_ opisujemy głęboko sięgające przekształcenia, do których musi dojść w systemach gospodarczym i społecznym. Mamy do czynienia z ogromną presją na zmiany, programem, który staje się coraz klarowniejszy, i wielką potrzebą działań, zarówno indywidualnych, jak i wspólnych.INFORMACJA O AUTORACH
ANDREW J. SCOTT jest profesorem ekonomii w London Business School i naukowcem konsultantem w Stanford University’s Center on Longevity, wcześniej pracował w Harvardzie i Oksfordzie. Poprzez swoje wielokrotnie nagradzane badania, publikacje i wykłady kształtował powszechne zrozumienie dla głębokich zmian zachodzących na świecie i działań niezbędnych, byśmy mogli rozwijać się jako jednostki i społeczeństwo. Członek zarządu i doradca szeregu korporacji i rządów, założyciel Longevity Forum i członek rady doradczej w Office for Budget Responsibility i UK Cabinet Office Honours Committee.
LYNDA GRATTON jest profesorką zarządzania w London Business School, gdzie otrzymała w 2015 roku nagrodę Excellence in Teaching i prowadzi wysoko oceniany kurs na temat przyszłości pracy. Lynda zasiada jako rzeczniczka w World Economic Forum’s Council on the New Education and Work Agenda i uczestniczy w konferencjach w Davos od 2013 roku. Według Thinkers50 należy do piętnastu czołowych ekonomistów świata i w roku 2018 została powołana przez premiera Shinzo Abe do utworzonej przez niego Council for Designing the 100-Year Life Society .