- W empik go
Nowe humoreski - ebook
Nowe humoreski - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 168 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Humoreska pisana w są,d2ie karnym.
Przedewszystkiem wobec nieprzyjacioł moich, złośliwych ludzi, a mnie nienawidzących zastrzedz się muszę, że w sądzie karnym byłem tylko jako świadek. Ja tam stałem, a nie siedziałem.
Między sławą a niesławą, między zaszczytem a hańbą, leży nie przepaść niezgłębiona, lecz bułka z kawiorem, Taka zwykła bułeczka za grosz, pokryta czarnemi perłami ikry rybiej… Pouczający dowód tego dam wam, szanowni czytelnicy, w następującej nader wzruszającej opowieści.
Był sobie Paweł i Gaweł. Ludzie zamożni, majątki mieszczańskie, gospodarstwa zasobne. Mieli oni ciotecznego brata Szawła, łotra wielkiego i nicponia. Szaweł okradał rodzeństwo, przepijając majątek, podpisując braci na wekslach, trwoniąc wiana sióstr.
– Żebyś raz już zczezł! – wołała na niego rodzona matka.
– Wyjedź do Ameryki, strać się marnotrawco i wyrodku! – klęła siostra.
– Że też takiego łotra święta ziemia nosi! – narzekał brat.
Szaweł odpowiadał na te złorzeczenia zawsze:
– Dajcie mi pieniędzy, to ja pojadę za morze.
– Wybrałeś już wszystko, przelamparto-wałeś całą ojcowiznę. Nie masz u nas nic. Strać się z oczu wyrodku.
Stracił się też Szaweł ze świata w sposób naprawdę straszny. Lęk bierze opowiadać. Raz gdy Paweł i Gaweł mierzyli las ojcowski, nadszedł Szaweł i wszczął z nimi awanturę. Po ostatnich wyzwiskach uderzył Gawła w twarz, Pawła zaś wybił kijem. Rozjuszone chłopy rzucili się na łotra i zaczęli bić. Po łbie, po plecach, gdzie padło. Biją… a tu Szaweł zamyka oczy, blednie i na ziemię pada. Patrzy Gaweł, a Szawłowi serce bić przestało…
– Matko Boska, zabiliśmy Szawła!
– Już nie żyje!
– Co począć?!
– Co? Dać znać do sądu i iść do kryminału.
– Boie uchowaj nas!
Stanęli chłopi jak oniemiali w lesie, nie wiedzą, co począć, dokąd kroki swe skierować. Cisza upalnego dnia szumiała im w uszach; gdy z dalekiej wieży kościelnej zaczęła bić dwunasta godzina, wydawało się, że to pogrzebowe dzwony nad ich trumną grają.
– Co poczniemy Pawle?
– Czy ja wiem?
– To się przecie nie ukryje.
– A jednak pogodzić się z myślą nie mogę, że gnić trzeba będzie w więzieniu.
– Jeśli nas zamkną, w praszczęta pójdą majątki naszej braci małoletniej.
– Na marne sieroty zejdą.
– Tak się ludziska majątkiem ich zaopiekują, że po prośbie maleństwo pójdzie.
– Gawle, my zabójstwo ukryć musimy.
– Nie uda się.
– Ha, jak się nie uda, to trudno. Ale może choć do czasu się uda.
W przepaści jaru wykopali dół i pogrzebali
Szawła. Paweł zdjął krzyż, który na sznurku nosił na szyi i włożył do rąk zabitego; Gaweł pobożnie odmówił: Wieczne odpoczywanie racz mu dać Panie.
Minął rok, dwa lata, sprawa się nie odkryła. Gdy się ludzie o Szawła dopytywali, odpowiadała rodzona jego matka:
– Szatani go do Ameryki ponieśli. Niech zczeznie, niech nie wraca.
Pawła i Gawła co niedzielę prawie widać jak krzyżem w kościele leżą, Boga i Najświętszą Pannę o przebaczenie prosząc. Co jakiś czas idzie Paweł lub Gaweł do księdza wikarego, kładzie na biurku piątkę i prosi o śpiewaną wotywę: Za dusze w czyścu konające.
Matkę Szawła otaczał Paweł i Gaweł opieką i synowską iście miłością. Mówili zawsze do siebie:
– Mój Pawle, nie zapłacimy jej straty nigdy.