- W empik go
O ideale doskonałości - ebook
O ideale doskonałości - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 181 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Przede wszystkim pozwolę sobie na mały zbytek – w formie „wstępu”.
– Jak to – zawoła czytelnik – więc teraz piszą się wstępy nawet do jednogodzinnych konferencji, czyli stawia się dużą kropkę nawet nad małym, nad bardzo małym i ?…
Tak jest! – Niekiedy trzeba nie tylko stawiać duże kropki nad i, ale jeszcze podpisywać, że – to jest prawdziwe i – i że nad nim postawiono prawdziwą kropkę. Zdarza się to szczególnie wówczas, kiedy autor przedstawia czytelnikowi jakieś nowe pojęcie, a jeszcze bardziej – gdy do oznaczenia nowego pojęcia używa starych i niby znanych wyrazów. Wtedy bowiem musi walczyć nie tylko ze stronnikami dawnego wyrazu i jego uznanej treści, ale jeszcze z przeciwnikami nowych pojęć, z ludźmi, którym tak dalece obmierzłą jest wszelka nowość, że woleliby nawet stary grzech aniżeli nową cnotę.
– Rozumiem – odpowie czytelnik. – Któż mi jednak zaręczy, że sprawa, o której mówi autor, że nowe pojęcie czy wyraz zasługuje na to, ażeby nie tylko poświęcić mu cały odczyt, ale jeszcze i słowo wstępne?…
Otóż zdaje mi się, że kwestia, którą poruszam, jest w rzeczy samej ważna, przynajmniej o tyle ważna, o ile wyraz „doskonały” i podobne do niego cieszą się niezwykłą popularnością.
Bo tylko zastanówmy się.
Jakiś człowiek, doskonale wyspawszy się i zjadłszy doskonałe śniadanie, myśli o tym, ażeby w najdoskonalszy sposób przepędzić czas. W tym celu czyta doskonałe książki, ogląda doskonale malowane obrazy, szuka doskonałego towarzystwa i wraz z nim doskonałymi końmi jedzie na spacer. Wróciwszy ze spaceru idzie do doskonałego krawca, ażeby zamówić doskonały garnitur z doskonałego materiału, a wieczorem udaje się na jakiś doskonały koncert albo do teatru, gdzie grają doskonałą sztukę.
W tak doskonały sposób człowiek ten przepędza życie, w ciągu którego stara się o doskonałe mieszkanie i doskonałą służbę, kupuje doskonałe sprzęty, doskonale żeni się albo doskonale wychodzi za mąż, a gdy jego domowe ognisko nawiedzi bocian, wówczas stara się o doskonałą niańkę, potem o doskonałą bonę i wreszcie o doskonałą szkołę dla swoich potomków.
Nawet kiedy umrze (pomimo opieki doskonałych lekarzy i medykamentów z doskonałej apteki), jeszcze nie porzuca go doskonałość. Jego bowiem spadkobiercy powierzają zwłoki najdoskonalszemu kantorowi pogrzebowemu i zapraszają na cmentarz doskonałego kaznodzieję. A rozumie się, że i pomnik zamawiają u doskonałego rzeźbiarza.
Wobec tego rozkładu zajęć ludzi szanujących się nikt już chyba nie będzie wątpił, że wyraz: doskonały, należy do najbardziej używanych w ludzkiej mowie, w myślach i pragnieniach.
Gdyby wyrazy stanowiły o bogactwie i potędze narodów, my, Polacy, bylibyśmy chyba najmędrsi, najbogatsi i najpotężniejsi: nie tylko bowiem posługujemy się nadzwyczajną obfitością wyrazów, ale jeszcze posiadamy mnóstwo najsubtelniejszych odcieni. Na nieszczęście wyraz – jest to dopiero szkatułka, prosta, piękna lub niepospolicie piękna. Więc o bogactwie umysłowym wyrazy decydują tylko o tyle, o ile są wypełnione treścią – jak o majątku swego właściciela szkatułka decyduje tylko o tyle, o ile jest pełna złotych i srebrnych monet.
Lękam się (nikomu zresztą nie uchybiając), że ludzie, szczególniej ci, którzy posługują się najbogatszym i najwytworniejszym językiem, że oni są właścicielami prawda że wielu i pięknych, ale też i niezbyt pełnych szkatułek… Naród, obowiązek, poświęcenie, odwaga cywilna, piękno, prawda, dobro, wiedza, praca, tolerancja i setki, setki innych tym podobnych wyrazów są to pudełka, w których jest albo dziwnie mało, albo – chaos.
Teraz już mogę wytłumaczyć się z niniejszej konferencji: chciałem w niej określić pojęcie doskonałości, czyli szkatułkę oznaczoną wyrazem: „doskonałość”, wypełnić treścią.
Rzecz szczególna. Wskazałem, że wyraz: „doskonałość”, zajmuje dużo miejsca w naszych myślach, uczuciach i działaniach, z czego wynika, że wyraz taki powinien być dokładnie zdefiniowany. Tymczasem wyraz ten znalazłem tylko w małej i dużej encyklopedii Larousse'a, a z naszych tylko – w Encyklopedii Kościelnej.
Według Larousse'a „doskonałym” jest taki przedmiot, który posiada wszystkie zalety, a żadnej wady; albo taki przedmiot, który posiada najwyższe zalety w swoim rodzaju. „Doskonałość” jest to coś absolutnego i zupełnego, czemu nie można nic dodać i nic odjąć. A dalej, że tylko do wyrazu „Bóg” można stosować przymiotnik „doskonały”.
Encyklopedia Kościelna znowu dzieli doskonałość na bezwzględną i względną, istotną i nabytą, całkowitą i cząstkową itd. I znowu według niej tylko Bóg jest bezwzględnie doskonałym, a doskonałość znaczy to samo co „dobro”.