- W empik go
O Jezusie Chrystusie - ebook
O Jezusie Chrystusie - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 358 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
O. Henryka Dominika Lakordera,
Zakonu Kaznodziejskiego.
przekład
A. Nowosielskiego.
Nakładem Księgarni i Składu Nut K. Budkiewicza w Żytomierzu.
Naumburg.
1870.
Lipsk
L. E. Kasprowicz.
Warszawa
M. Gluecksberg.
Wolna drukować pod warunkiem złożenia w komitecie Cenzury, po wydrukowaniu prawem przepisanej liczby exemplarzy.
Warszawa, dnia 12/24 Września 1863 r.
Cenzor J. Błeszczyós.
Rękopism p… n. "Konferencye miane w kościele N. M. Panny w Paryżu przez Henryka Dominika Lakordera, zakonu kaznodziejskiego, przekład A. Nowocielskiego," przeczytałem i nic w nim nie znalazłem przeciwko wierze t… i dobrym obynajom.
Warszawa, dnia 8 Sierpnia 1863 r.
Ks. J. Szpaderski. Cens. Ks. Rel.
APPROBATUR,
Varsaviae, die 14 Augusti 1863 r.
Vicarius Jeneralis Versaviensis Nominatus Episcopus Prusseusis. Paulus Rzewuski.
Secretarius J. G. Dudrewicz.
I.
Panowie!
Plan konferencyą tych jest już znanym wam teraz. Niewyszliśmy, w celu udowodnienia bozkości chrześcijanizmu, z głębin metafizyki, ani też z obszarów dalekich dziejów; owszem za punkt wychodu wzięliśmy zjawisko żywe, dotykalne, żyjące z nami od wieków; a wziąwszy rozebraliśmy je i pokazaliśmy przez to, że pod względem umysłowości, pod względem obyczajów, jak i pod względem społeczności kościół katolicki przedstawiał objaw jedyny w rodzaju swoim, a zatem przedstawiał objaw bożki. Wszystko bowiem co tylko ludzkiem jest, musi być zawsze licznem, to bowiem, co ludzie mogli byli dokonać w pewnym czasie i miejscu, inni znowu będą w stanie dokonać tego samego w innych czasach i w innych miejscach. Tak więc zmieniliśmy taktykę zwyczajną, zamiast bowiem tego, abyśmy mieli poczynać od podstawy, spuszczaliśmy się ku niej od wierzchołka budowy katolickiej; zamiast byśmy mieli kopać u fundamentów piramidy, mieliśmy obrócony wzrok nasz na jej wierzchołek, najprzód poczynając od tego, co jest najwidoczniejszem, aby zejść następnie do skrytszego wprawdzie, ale dźwigającego na sobie, jako na podwalinie, massę całą. Pewien, pisarz naszego czasu, powiedział: "Chrześcianizm jest największym wypadkiem jaki tylko wydarzył się, kiedykolwiek na świecie." My inaczej, a może lepiej nawet, wyraziliśmy się w tej mierze; powiedzieliśmy bowiem: Chrześcijanizm jest największem zjawiskiem umysłowem, największem zjawiskiem-moralnem, największem zjawiskiem społecznem, jest, on jednem słowem, czemeś jedynem, a następnie, czemeś bożkiem.
Ale jaka jest przyczyna pierwsza tego zjawiska? Wszelki pojaw musi mieć przyczynę swoją. Rozpatrzywszy to, co się objawia, widocznie należy rozważyć to, co wydało to zjawisko, to co jest powodem jego i podstawą. Kto więc utworzył kościół katolicki? Kto założył społeczność tę, panującą nad umysłami przez pewność, urządzającą dusze najwyższemi cnotami, czyniącą dobro ludzkości przez nowe pierwiastki, jakie dostarczyła ona cywilizacyi? Kto ukrztałcił, za wodzą hijerarchii duchowej i bezbronnej, tę ciało, w którem przeświadczenie, świętość, jedność, powszechność, stateczność i żywot tworzą tkaninę przedziwnej piękności? Kto jest twórcą tego wszystkiego? Czy czas może, albo wypadek? Czy złożyło się na to dzieło wielu, czy jedna tylko osoba? Tak, jedna osoba, jedna, człowiek tylko, więc nicość; słowo człowieka jednego, to jest wietrzyk ów, co wieje i znika. Oto twórca! Tak więc podobało się było Bogu, aby posada tego dzieła wielkiego, była, na pozór, czemeś podobnem do nas, abyśmy tak złabi, tak próżni, dźwigali na barkach naszych, jakoby Atlas ów, niebo i wieczność samą. Jakiż tedy jest człowiek ów? Jakie imię nosi on w mowie i we wspomnieniach rodzaju ludzkiego? Niemam potrzeby mówić wam tego: imię jego samo się objawia światu, brzmi ono samo przez się. Każden zna je bądź z miłości, bądź z nienawiści, a wymieniając wam Jezusa
Chrystusa jestem niejako echem tylko spóźnionem wieków wszystkich i wszystkich umysłów. Ogłaszam więc Jezusa Chrystusa! Jezus Chrystus – oto twórca! On to ustanowił kościół ten, którego podziwialiśmy razem budowę niewysłowioną; mówiąc to rozumiem tu kościół w jego krztałcie obecnym, kościół bowiem istniał na ziemi od dnia tego, w którym Bóg przemówił do człowieka i kiedy człowiek odpowiedział był Bogu z głębny serca swojego.
Znalazłszy twórcę, Panowie moi, należy nam zbadać jeszcze dzieje jego, a to dla tego, aby być w możności osądzić, czyli też twórca odpowiada dziełu swemu i czy, (przekonawszy się o tem, że dzieło było boskiem w istocie swojej) bozkość jego da się stwierdzić jeszcze żywotem samym założyciela. Owoż pierwszem tu pytaniem, jakie się nam przedstawia, jest to mianowicie, gdzie poczerpniemy pierwiastki żywota tego. Niewielki mamy kłopot w tej mierze. Jak mąż wszelki, co przyszedł na świat w pewnym okresie czasu dziejowym, a stał się głośnym czynami swemi, Jezus Chrystus ma takoż dzieje własne, dzieje które są w ręku kościoła i świata całego, dzieje, które otoczone będąc niezliczonemi pomnikami, mają przynajmniej takąż samą autentyczność jak i dzieje wszelkiego innego rodzaju, zrodzone na tymże samym gruncie, u jednych ludów i w jednymże okresie czasu. Tak samo więc, jak gdyby, życząc sobie poznać żywot Brutusa i Kassyusza, otworzyłbym najspokojniej w tym celu życiorysy Plutarcha, tak dla zbadania żywota ziemskiego Jezusa Chrystusa otwieram Ewangeliję, a otwieram ją również spokojnie. Potem to zobaczemy, czym pobłądził w tem, żem wcześnie zawierzył autentyczności ksiąg świętych; teraz poprzestaję natem, z tem jednakże, że wrócę kiedyś do tego zagadnienia autentyczności Ewangelii, aby poddać rozbiorowi ścisłemu pomniki te zasadnicze dziejów chrześcijanizmu i usadowić je na pewności godnej, ze względu na głębokość swoją, przedmiotu świętego ciekawości naszej. Tymczasowie więc biorę Ewangeliję za podstawę moich badań dziejowych. Co się zaś was samych dotyczę, ograniczcie sobie, ile się tylko wam zdawać będzie, zagadnienie dotyczące jej autentyczności i rzetelności; należy się to wam z prawa; wiem przecież, z drugiej strony, że zanadto jesteście sprawiedliwi, abyście nie mieli uczcić, chociażby tymczasowie, w Ewangelii świętej wiary dwudziestu wieków, jako też powagi przyrodzonej rzeczy, wiążących się pomiędzy sobą wzajemnie i jednoczących się ze wszystkiem dokała.
O! Jezu Chryste! od lat dziesięciu jak już przemawiam o kościele twoim wpośród tych oto słuchaczy, w gruncie rzeczy, o tobie samym zawsze mówiłem; ale, nakoniec, dziś, zbliżam się do ciebie jeszcze bliżej, przystępuję do twego oblicza boskiego, na które nigdy dość napatrzeć się niemogę; do twoich nóg świętych, które całowałem po tyle razy; do twoich rąk ukochanych, co mię błogosławiły potylekrotnie; do głowy twojej, uwieńczonej sławą i cierniem; do żywota tego, którego wonią oddychałem ja od samego dzieciństwa mego, któren lata moje młodzieńcze zapoznały, kwiat wieku mego odzyskał był sobie na nowo, a wiek męzki uczcił i począł ogłaszać stworzeniu wszelakiemu. O! ojcze! o! mistrzu! o przyjacielu mój! o! Jezu! dopomóż że mi dziś, więcej jeszcze niż w chwili zwyczajnej żywota mojego, będąc bowiem bliższym ciebie od innych wypada koniecznie, aby się to spostrzedz dało zewnętrznie i abym wyjął z ust moich słowa takie, po którychby można było poczuć owe przedziwne zbliżenie się z tobą!