Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

O kościołach braci czeskich w dawnej Wielkopolsce - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

O kościołach braci czeskich w dawnej Wielkopolsce - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 536 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZED­MO­WA.

Waż­nem i po­żą­da­nem w li­te­ra­tu­rze na­szej dzie­łem by­ła­by hi­sto­rya re­for­ma­cyi w daw­nej Pol­sce. Dzie­ła ato­li ta­kie­go nie mo­że­my się spo­dzie­wać do­pó­ty, do­pó­ki po­przed­nio dzie­je każ­de­go zo­sob­na wy­zna­nia dys­sy­denc­kie­go w tym kra­ju na­le­ży­cie wy­ja­śnio­ne nie zo­sta­ną; czy­li ra­czej, do­pó­ki do­sta­tecz­nej ilo­ści ma­te­ry­ałów na wznie­sie­nie wiel­kie­go tego gma­chu nie­na­gro­ma­dzi­my. Jako cząst­kę tych ma­te­ry­ałów wy­da­ję na wi­dok pu­blicz­ny ni­niej­sze dzieł­ko o ko­ścio­łach Bra­ci cze­skich w daw­nej Wiel­klej­pol­sce. Wy­zna­nie któ­re świa­tu uczo­ne­mu i kra­jo­wi Ko­me­niu­szów, John­sto­nów, Ry­biń­skich, Tar­now­skich i tylu in­nych uczo­nych mę­żów wy­da­ło; wy­zna­nie, któ­re­go człon­ka­mi byli Ostro­ro­go­wie, Opa­leń­scy, Go­raj­scy, Orzel­scy, Lesz­czyń­scy; wy­zna­nie na­resz­cie, któ­re się do wy­kształ­ce­nia dwóch ję­zy­ków sła­wiań­skich, pol­skie­go i cze­skie­go, i do roz­sze­rze­nia oświa­ty w na­ro­dzie na­szym w 16 tym wie­ku znacz­nie przy­ło­ży­ło, za­słu­gu­je za­iste na to, aby dzie­je i losy jego w daw­nej Pol­sce zna­jom­sze­mi się sta­ły. Oto są po­bud­ki, któ­re mię do za­ję­cia się pra­cą tą skło­ni­ły. Za­się­ga­łem do niej wia­do­mo­ści, mię­dzy in­ne­mi, z ar­chi­wum Bra­ci cze­skich w Lesz­nie, z kil­ku wiel­ko­pol­skich ar­chi­wów grodz­kich w Po­zna­niu zło­żo­nych, z ar­chi­wów miej­skich i ko­ściel­nych po wsiach i mia­stach nie­któ­rych wo­je­wództw daw­nej Wiel­kiej­pol­ski, do cze­go spo­sob­ność na­strę­czy­ła mi hoj­ność na na­uko­we cele J. W. Hra­bie­go Ed. Ra­czyń­skie­go, któ­re­go kosz­tem w roku 1829. i 1830. znacz­ną część daw­nej Wiel­kiej­pol­ski zwie­dzi­łem. W opo­wia­da­niu w dzieł­ku tem czy­nów i zda­rzeń kie­ro­wa­ła pió­rem mo­jem bez­stron­na i bez­względ­na praw­da, bo "hi­sto­rya" mówi zna­ko­mi­ty pi­sarz nasz Jó­zef Ma­xy­mi­lian Osso­liń­ski, "nie po­chlebstw, ani stron­no­ści, ale praw­dy po­win­na być od­gło­sem".ROZ­DZIAŁ I.

ROZ­MA­ITE SEK­TY W WIEL­KIEJ­POL­SCE AŻ DO CZA­SÓW HUS­SA.

Nim do dzie­jów ko­ścio­łów Bra­ci cze­skich w Wiel­kiej­pol­sce przy­stą­pię, za­sią­gnąć mi wpierw wy­pa­da daw­niej­szych nie­co cza­sów i ba­dać, ja­kie sek­ty wci­ska­ły się w roz­ma­itych epo­kach do tej pro­win­cyi, jak się w niej krze­wi­ły, co ich krze­wie­niu się sprzy­ja­ło i co na­ko­niec sze­rze­niu się ich tamę kła­dło.

Z wszyst­kich pro­win­cyi daw­nej Pol­ski, Wiel­ka­pol­ska naj­pier­wej re­li­gi­ja chrze­ści­jań­ską po­wszech­nie przy­ję­ła. (R. 962.) Do­wo­dem tego jest bi­skup­stwo po­znań­skie, któ­re­go za­ło­że­nie po­prze­dza erek­cye in­nych, naj­daw­niej­szych ka­tedr pol­skich, o lat kil­ka­dzie­siąt 1). Po ka­te­drze po­znań­skiej po­wsta­ły na po­cząt­ku 11go wie­ku dwie jesz­cze ka­te­dry bi­sku­pie w Wiel­kiej­pol­sce, to jest ku­jaw­ska, któ­rej sto­li­cą była naj­pier­wej Krusz­wi­ca, po­tem Wło­cła­wek i ar­chi­ka­te­dra gnieź­nień­ska. Na opa­trze­nie bi­sku­pów tych ka­tedr wy­zna­czy­li Mie­czy­sław I. i Bo­le­sław Chro­bry dzie­się­ci­ny sno­po­we z każ­de­go ro­dza­ju zbo­ża, z któ­rych oni niż­szych ka­pła­nów i sług ko­ściel­nych ku po­mo­cy swo- -

1) Frie­se: Von dem Bi­sthum Po­sen. Więk­sza też część kro­ni­ka­rzy na­szych wy­pro­wa­dza na­zwi­sko mia­sta Po­zna­nia od Iei oko­licz­no­ści, że tu naj­pier­wej z ca­łej daw­nej Pol­ski re­li­gi­ja chrze­ści­jań­ska po­zna­ną zo­sta­ła. "Inde Po­si­la­nia vo­ca­ta, quod Po­lo­ni illo in loco pri­mium no­ti­tiam chri­stia­nae re­li­gio­nia (quod po­zna­niem praw­dy vo­cant) co­use­qun­ti sunt." mówi Sar­nic­ki.

jej utrzy­my­wać mie­li 1). W samo już opa­trze­nie to pier­wiast­ko­we sług oł­ta­rza rzu­co­no na­sie­nie nie­chę­ci… sta­nu świec­kie­go ku du­chow­nym, a tem sa­mem na­sie­nie od­szcze­pieństw od re­li­gii ka­to­lic­kiej. Już w roku 1020 (2) bar­dzo wie­lu z sta­nu świec­kie­go nie chcąc du­cho­wień­stwu da­wać uciąż­li­wych dzie­się­cin, wo­la­ło wró­cić się do bał­wo­chwal­stwa, w któ­rem ka­pła­ni na szczu­płym dat­ku za swe usłu­gi du­chow­ne prze­sta­wa­li. Gdy­by wów­czas na tro­nie pol­skim nie był sie­dział tak dziel­ny mo­nar­cha, jak Bo­le­sław Chro­bry, re­li­gi­ja chrze­ści­jań­ska, za­le­d­wie w Pol­sce przy­ję­ta, by­ła­by upa­dła. Mo­nar­cha ten uka­raw­szy jed­nych z apo­sta­tów śmier­cią, dru­gich wię­zie­niem, rzu­cił na nie­chęt­nych du­cho­wień­stwu po­strach i utrzy­mał re­li­gi­ją chrze­ści­jań­ską w Pol­sce. Zo­sta­wia­jąc ato­li du­cho­wień­stwn pra­wo po­bie­ra­nia dzie­się­cin w ni­czem nie­zmie­nio­ne, za­ra­dził su­ro­wo­ścią tą na chwi­lę tyl­ko złe­mu. Za­raz też po śmier­ci Bo­le­sła­wa Chro­bre­go po­rzu­ci­ło wie­la Po­la­ków re­li­gi­ją chrze­ści­jań­ską 3) i dłu­gi czas pod na­stęp­ca­mi jego upły­nął, nim apo­sta­ci ka­ra­mi trwo­że­ni, obiet­ni­ca­mi po­cią­ga­ni, na łono ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go po­wró­ci­li. Pod na­stęp­ca­mi Bo­le­sła­wa Chro­bre­go wi­dzi­my du­cho­wień­stwo w cią­głych za­pa­skach to z sta­nem świec­kim o dzie­się­ci­ny, to z mo­nar­cha­mi, któ­rzy wa­ży­li się tar­gnąć w ja­ki­kol­wiek bądź spo­sób na przy­wi­le­je lub ma­jąt­ki du­chow­ne. Bia­da pa­nu­ją­ce­mu, któ­ry śmiał kłaść na do­bra du­chow­ne cząst­kę cię­ża­rów kra­jo­wych. Mio­ta­no nań klą­twy, wy­klu­cza­no go z to­wa­rzy­stwa ludz­kie­go, a je­że­li nie­by­ło jesz­cze do­syć na­tem, się­ga­ły go gro­my Wa­ty­ka­nu. Sto­sun­ki te pa­nu­ją­cych -

1) "Ec­c­le­siis ca­the­dra­li­bus omnem uni­ver­sae Po­lo­no­rum re­gio­nis omnium fru­gum na­scen­tium de­pu­ta­vit de­cim­na­tio­nem etc." Dłu­gosz.

2) Ostrow­ski: Hi­sto­rya ko­ścio­ła pol­skie­go.

3) Ten­że, tam­że.

i sta­nu świec­kie­go z du­chow­ny­mi po­gor­szy­ły się jesz­cze po po­dzia­le pań­stwa przez Bo­le­sła­wa Krzy­wo­uste­go, zwłasz­cza w Wiel­kiej­pol­sce. Na­stęp­cy Mie­czy­sła­wa Sta­re­go: Wła­dy­sław Plwacz, Prze­my­sław I. i Bo­le­sław Po­boż­ny, wy­la­ni bez gra­nic dla du­cho­wień­stwa, roz­da­wa­li mu do­bra na­ro­do­we, ob­da­rza­li je co­raz no­we­mi swo­bo­da­mi, a na­wet dzie­li­li się z niem wła­sne­mi pre­ro­ga­ty­wa­mi.1) Z dru­giej stro­ny ucię­mię­ża­li stan świec­ki roz­ma­ite­mi po­dat­ka­mi i po­win­no­ścia­mi 2), od któ­rych słu­dzy ko­ścio­ła byli wol­ni. Ta­ko­we sprzy­ja­nie ksią­żąt wiel­ko­pol­skich sta­no­wi du­chow­ne­mu, z upo­śle­dze­niem i krzyw­dą sta­nu świec­kie­go, wznie­ca­ło w tym gniew, któ­ry jesz­cze samo du­cho­wień­stwo po­stę­po­wa­niem swo­jem pod­dy­ma­ło. Za­gę­ści­ły się w niem wiel­kie nad­uży­cia; hoj­ne nada­nia ksią­żąt bi­sku­pom, ka­pi­tu­łom i za­ko­nom, wpra­wi­ły pierw­szych w nie­czu­łość o kar­ność ko­ściel­ną, dru­gich w próż­niac­two, kłót­nie gor­szą­ce i złe ży­cie. Ob­ra­ża­ło naj­bar­dziej stan świec­ki złe uży­wa­nie dóbr oł­ta­rzo­wi po­świę­co­nych. Księ­ża zbyt­ko­wa­li i cho­wa­li licz­ne na­łoż­ni­ce. Dwo­ry bi­sku­pów rów­na­ły się prze­py­chem dwo­rom ksią­żę­cym; ubie­ga­nia się o ka­te­dry na­peł­ni­ły ka­pi­tu­ły in­try­ga­mi, świę­to­kup­stwem i kłót­nia­mi.3) Wśród tego roz­wol­nie­nia oby­cza­jów du­cho­wień­stwa pol­skie­go zja­wi­ła się w Wło­szech sek­ta Bi­czow­ni­ków. Za­szcze­pił ją pu­stel­nik Ray­ner w Pe­ru­żu. Ostre tego sa­mot­ni­ka ży­cie od­po­wia­da­ło jego -

1) Ksią­żę­ta wiel­ko­pol­scy, mię­dzy in­ne­mi at­try­bu­cy­ami pa­nu­ją­cych, nada­li bi­sku­pom po­znań­skim i ar­cy­bi­sku­pom gnieź­nień­skim pra­wo bi­cia mo­ne­ty.

2) Ro­dza­je tych po­dat­ków wy­li­cza Na­ru­sze­wicz w Hi­sto­ryi na­ro­du pol­skie­go; znaj­dzie je też czy­tel­nik w sza­cow­nem dzie­le Sten­zla: Urkun­den­sam­m­lung zur Ge­schich­te ; des Ur­sprungs der Städ­te in Schle­sien, etc.

3) Ob­raz ten oby­cza­jów owcze­sne­go du­cho­wień­stwa pol­skie­go wy­ję­ty jest z Na­ru­sze­wi­cza Hi­sto­ryi na­ro­du pol­skie­go.

na­uce, za­kła­da­ją­cej naj­wyż­sza do­sko­na­łość chrze­ści­jań­ską na pu­blicz­nem ka­to­wa­nia cia­ła i na zrze­cze­nia się wszel­kich wy­gód ży­cia. Rok le­d­wie upły­nął, a Ray­ner li­czył już ty­sią­ce zwo­len­ni­ków w Wło­szech, Niem­czech i Cze­chach. Z tego ostat­nie­go kra­ju do­sta­ła sek­ta Bi­czow­ni­ków do Wiel­kiej­pol­ski.1) Przy­ję­tą była oj­ców na­szych z za­pa­łem, tło któ­re­go nie­na­wiść ku sta­no­wi du­chow­ne­mu nie mało się za­pew­ne przy­czy­ni­ła. Utwo­rzy­ły się wnet licz­ne to­wa­rzy­stwa, któ­re, z miej­sca na miej­sce prze­cho­dząc, za­grze­wa­ły wszyst­kich do łą­cze­nia się z nie­mi; ja­koż licz­ba ich co­raz wzra­sta­ła. Pro­ces­sye po dwa­kroć na dzień i z cho­rą­gwia­mi, świe­ca­mi i pie­śnia­mi w pol­skim ję­zy­ku ob­cho­dzo­ne, gor­li­we mowy na­czel­ni­ków sek­ty, chło­sta okrut­na cia­ła, któ­rą do wpół ob­na­że­ni Bi­czow­ni­cy za­sta­na­wia­li nad sobą oczy i ser­ca tkli­we, ma­mi­ły lud, prze­ko­ny­wa­ły go o do­bro­ci na­uki sek­ty i o świę­to­bli­wo­ści jej zwo­len­ni­ków. Ale pod tą ma­ską świę­to­bli­wo­ści ukry­wa­ły się naj­więk­sze zbrod­nie. W ca­łej Pol­sce za­gę­ści­ły się: próż­niac­two, nie­rząd, na­jaz­dy, gwał­ty i mor­dy. Wła­dze du­chow­ne i świec­kie wi­dząc na co się za­no­si, po­da­ły so­bie ręce, w celu wy­tę­pie­nia tej sek­ty. Wy­zna­czo­ne kary cie­le­sne i wię­zie­nia na sek­ta­rzy, po­wścią­gnę­ły ich na nie­ja­ki czas, -

1) "In eodem anno (1261) in­sur­re­xit qu­edam sec­ta ru­sti­co­rum; ita quod alius alium nu­da­rus tum lin­theo ad umbi­li­cum pre­cinc­tus se­qu­eba­tur, se ip­sum qu­ili­bet fla­gel­lan­di ad dor­sum ver­be­ran­do, quos duo cum ve­xil­lis et du­abus can­de­lis pre­ce­de­bant, qu­an­dam can­ti­leu­am pre­ci­nen­tes et hoc bis in die, vi­de­li­cet hora pri­ma et hora nona fa­cie­bant. Ja­nus­sius vero ar­chie­pi­sco­pus gne­snen­sis cum suis suf­fra­ga­ne­is in sua pro­vin­cia sub excom­mu­ni­ca­tio­nis pena de ce­te­ro ta­lia fie­ri pro­hi­bens, prin­ci­pes Po­lo­niae pe­tiit, ut sec­ta­to­res hu­jus modi per pe­nas car­ce­ris et di­strac­tio­nem re­rum a pre­dic­to er­ro­re com­pe­sce­re de­be­rent. Quod et fe­ce­runt. Nam ru­sti­ci hoc au­dien­tes ar­chie­pi­sco­pi et prin­ci­pum edic­ta a pre­dic­to er­ro­re com­pe­sce­re de­sie­runt." Bo­gu­fał.

ale by­najm­niej sek­ty nie wy­tę­pi­ły. Wiel­ka­pol­ska ukry­wa­ła naj­więk­szą licz­bę jej zwo­len­ni­ków. Po­tę­pił ją wpraw­dzie póź­niej (r. 1349) Kle­mens pa­pież, ale na­czel­ni­cy jej są­dząc się bez­piecz­niej­szy­mi w od­le­glej­szych od Rzy­mu kra­jach, prze­nie­śli się z Wę­gier i Nie­miec do Pol­ski, mia­no­wi­cie do Wiel­kiej­pol­ski, gdzie do ta­kiej licz­by uro­śli, iż po­łą­cze­ni z kra­jo­wy­mi współ­wier­ca­mi swo­imi, od­wa­ży­li się zło­żyć sy­nód w Ka­li­szu r. 1350.1) Wszak­że nie­zmor­do­wa­ne sta­ra­nia Ja­ro­sła­wa, ar­cy­bi­sku­pa gnieź­nień­skie­go, i Woj­cie­cha Pa­łu­ki, bi­sku­pa po­znań­skie­go, w po­łą­cze­niu z in­ny­mi bi­sku­pa­mi kra­jo­wy­mi, a wię­cej jesz­cze co­raz bar­dziej krze­wią­ce się świa­tło w na­ro­dzie, oczy­ści­ły kraj z szko­dli­wej tej, spro­snej sek­ty.2)

Jesz­cze Pol­ska nie po­zby­ła się Bi­czow­ni­ków, gdy nowa sek­ta za­kłó­ci­ła jej spo­koj­ność. W cza­sie za­cię­tej wal­ki Wła­dy­sła­wa Ło­kiet­ka z chy­trym za­ko­nem Krzy­ża­ków, zja­wi­ła się w Wło­szech sek­ta Be­gi­nów, in­a­czej Fra­tri­cel­li, albo Bi­zo­chy, albo Pseu­do­mi­no­ry­ty zwa­nych. Twór­cą tej sek­ty był Hen­ryk a Ceva, Fran­cisz­kan, któ­ry, ode­rwaw­szy się od re­gu­ły swe­go za­ko­nu, na­śla­do­wa­nie ści­ślej­sze ubó­stwa Chry­stu­sa i Apo­sto­łów jego wziął za ha­sło swej, na­uki.3) Po­wsta­ły -

1) Ostrow­ski: Hi­sto­rya ko­ścio­ła pol­skie­go.

2) Dłu­gosz i inni hi­sto­ry­cy pol­scy.

3) "Si­gni­fer ho­rum hy­po­cri­ta­rum exti­tit Hen­ri­cus a Ceva Fran­ci­sca­nae fa­mi­liae apo­sta­ta, atque ha­ere­siar­cha, qui plu­res ex eo or­di­ne in­fe­ce­rat. De­sci­ve­rant ii adeo a B. Fran­ci­sci in­sti­tu­tis, quem suis, ut re­ve­ren­tiam in Chri­sti vi­ca­rium, car­di­na­les ac pra­esu­les re­li­gio­sis­si­me co­le­rent, im­pe­ras­se vi­di­mus; atque in eam su­per­biam viri im­pii pro­ru­pe­rant, ut duas fin­ge­rent ec­c­le­sias, al­te­ram dif­flu­en­tem opi­bus et de­li­ciis, ob­si­ta­mque sor­di­bus, cui pra­ees­set Ro­man­na Pon­ti­fex; al­te­ram hu­ma­na­rum re­rum ino­pia di­vi­tem, ac vir­tu­tum omnium ge­ne­re exor­na­tam, qua ipsi soli con­ti­ne­ren­tur; ne­ga­rent pra­esu­les li­lia vel ad jus exer­cen­dum, vel di­vi­na con­fi­cien­da auc­to­ri­ta­te pol­le­re: vir­tu­tum sa­cra­men­to­rum a sa­ce­do­tis sanc­ti­ta­te ztąd kłót­nie mię­dzy świec­kim i du­chow­nym sta­nem. Pseu­do­mi­no­ry­ci zna­leź­li w wszyst­kich kra­jach wie­lu stron­ni­ków; łą­czy­ły się na­wet z nimi ko­bie­ty. Sek­ta ta zda­wa­ła się Rzy­mo­wi na­der nie­bez­piecz­ną; po­tę­pił ją zwo­ła­ny roku 1311 do Wied­nia so­bór. Ale, że jej apo­sto­ło­wie nie uzna­wa­li żad­nej zwierzch­no­ści du­chow­nej, prze­to wy­ro­ki so­bo­ru za nie­obo­wię­zu­ją­ce ich po­czy­ta­li. Sze­rze­ła się tedy i krze­wi­ła na­uka ich tam, gdzie i mniej bacz­ne oko na się znaj­do­wa­ła i moc­niej­szych dla sie­bie upa­try­wa­ła obroń­ców. Pol­ska, w któ­rej wrza­ła cią­gła nie­chęć sta­nu świec­kie­go ku du­chow­nym, sta­ła się dla niej jed­nym z naj­do­god­niej­szych przy­tuł­ków, a nie­ustan­ne za­miesz­ki kra­jo­we do­po­mo­gły do jej wzro­stu. Po­sły­szaw­szy o tem Jan 22gi, pa­pież, (1326) gdy naj­su­row­sze klą­twy i za­ka­zy prze­ciw Pseu­do­mi­no­ry­tom pol­skim nic nie skut­ko­wa­ły, na­pi­sał li­sty do kró­la, ar­cy­bi­sku­pa gnieź­nień­skie­go i pro­win­cy­ała do­mi­ni­kań­skie­go, aby ci wspól­nie wszel­kich spo­so­bów do wy­ko­rze­nie­nia tej sek­ty uży­li; mia­no­wi­cie zaś za­le­cił uży­cie wła­dzy i po­wa­gi in­kwi­zy­cyi świę­tej.1) Sto­sow­nie do woli pa­pie­ża, in­kwi­zy­cya świę­ta za­pro­wa­dzo­ną zo­sta­ła w Pol­sce. Nie za­po­mnia­no w tym wzglę­dzie i o Wiel­kiej­pol­sce. Dzie­jo­pi­so­wie za­ko­nu do­mi­ni­kań­skie­go w Pol­sce, Bzow­ski, Ru­szel, No­wo­miej­ski i inni, za­cho­wa­li nam na­zwi­sko ów­cze­sne­go in­kwi­zy­to­ra wiel­ko­pol­skie­go.

–- pen­de­re, jus ju­ran­dum sine cri­mi­ne usur­pa­ri non po­sse, Chri­sti evan­ge­lium extinc­tum an­tea fu­is­se, atque in ip­sis re­vi­xis­se et flo­re­re ef­fu­tie­bant." Mówi Ody­ryk Ray­nald W dzie­jach ko­ściel­nych.

1) Li­sty te za­cho­wał nam Bzow­ski w dzieł­ku: Pro­pa­go Divi Hy­acyn­thi , na stro­nie 62 i na­stęp. W li­ście do Pio­tra de Co­lo­ma­eis, pro­win­cy­ała do­mi­ni­kań­skie­go, mówi pa­pież mię­dzy in­ne­mi: "Cum igi­tur si­cut ac­ce­pi­mus in re­gno Po­lo­niae ho­stes cru­cis, de re­mo­tis par­ti­bus Ale­ma­niae et cir­cum­po­si­tis re­gio­ni­bus fre­qu­en­ter et la­ten­ter in­va­dant etc."

Miesz­kał on w Po­zna­niu i na­zy­wał się Jan Chry­zo­stom. (1340.) Po­wie­rzo­ny so­bie urząd spra­wo­wał za­pew­ne gor­li­wie; bo od­tąd nie znaj­du­je­my w hi­sto­ry­kach na­szych żad­ne­go śla­du Pseu­do­mi­no­ry­tów; ale być może, że oni ukry­wa­li się w Pol­sce aż do cza­sów Hus­sa i wte­dy do­pie­ro za­czę­li się pod in­nem na­zwi­skiem wy­nu­rzać. Rzecz ta­tem po­dob­niej­szą do praw­dy być mi się zda­je, że do­gma­ta Pseu­do­mi­no­ry­tów zga­dza­ły się nie w jed­nym wzglę­dzie z nan­ką Hus­sa.

W tym sa­mym cza­sie sze­rzy­ła się w dy­ece­zyi kra­kow­skiej sek­ta Dul­cy­nów.1) Hi­sto­ry­cy ko­ściel­ni nie wspo­mi­na­ją prze­cież, czy się przedar­ła do Wiel­kiej­pol­ski.

Le­d­wie sek­ta Pseu­do­mi­no­ry­tów przy­tłu­mio­ną zo­sta­ła w Wiel­kiej­pol­sce, a już zja­wił się w niej nowy he­re­zy­ar­cha. Tym był Mil­le­czius, ka­no­nik prag­ski, któ­ry ode­rwaw­szy wie­lu od ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go w Cze­chach i Ślą­sku, przy­był do Wiel­kiej­pol­ski.

Prze­by­wał w Gnieź­nie i rów­nie w mie­ście tem, jako też w oko­li­cy, zda­nia swo­je oko­ło wia­ry roz­sie­wał. Ja­ro­sław Skot­nic­ki, ar­cy­bi­skup gnieź­nień­ski, pa­trzał na to przez szpa­ry, za co zo­stał od Grze­go­rza pa­pie­ża nie po­ma­łu skar­co­ny.2) Ja­kie były jego do­gma­ta, -

1) Ray­na. An­nal… eccl.

2) In­qu­ina­bat no­vis er­ro­ri­bus Po­lo­niam, Bo­emiam, Si­le­siam et cir­cum­ja­cen­tes pro­vin­cias Mil­le­czius, ac plu­res a ve­ri­ta­te ab­du­xe­rat: qua de re fac­tus cer­tior Po­uti­fex, gne­snen­sem ar­chie­pi­sco­pum per­stri­nxit ip­sum suo gre­gi ve­ne­na­ta pa­bu­la a pe­sti­fe­ro Lo­mi­ne sub­mi­ni­stra­ri pati, sti­mu­la­vi­tque ut il­lum ac se­qu­aces co­er­ce­ret: "Er­ro­res ha­ere­ti­ca­les (de Mil­le­czio ha­ere­siar­cha lo­qu­itur) sim­pli­ci­bus in tua ci­vi­ta­te et dio­ece­si gne­snen­si pra­edi­ca­re pra­esump­sit. Nos de iis, si Tera sint me­ri­to con­do­len­tes ab in­ti­mis, cum non sint ali­qu­ate­nus to­le­ran­da et de ne­gli­gen­tia tuae fra­ter­ni­ta­tis et alio­rum an­ti­sti­tum, in qu­orum ci­vi­ta­ti­bus et dio­ece­si­bus idem Mil­le­czius et sui com­pli­ces co­nver­san­tur, ac in­qu­isi­to­rum ha­ere­ti­cae pra­vi­ta­tis in il­lis por­ti­bus de­pu­ta­to­rum, quod con – jak dłu­go w Wiel­kiej­pol­sce ba­wił i ja­kie skut­ki za­bie­gi jego w roz­krze­wia­nia no­wej na­uki wy­da­ły, o tem mil­czą hi­sto­ry­cy. Była to ostat­nia sek­ta w tej pro­win­cyi przed Ja­nem Hus­sem.1)ROZ­DZIAŁ II.

HUS­SY­CI W WIEL­KIEJ­POL­SCE AŻ DO CZA­SÓW MAR­CI­NA LU­TRA.

Jan Huss dał po­wszech­ny po­pęd na sta­łym lą­dzie Eu­ro­py do zmian w rze­czach wia­ry. Wszyst­kie – tra ta­les ad­ver­sus dic­tam fi­dem te­me­re in­sur­gen­tes, si ita sit, non pro­ces­si­tis, pro­ut te­ne­mi­ni, et no­bis de pra­emis­sis ni­hil no­ti­fi­ca­re cu­ra­stis, plu­ri­mum ad­mi­ran­tes; eidem fra­ter­ni­ta­ti per apo­sto­li­ca scrip­ta di­rec­te pra­eci­pien­do man­da­mus, qu­ate­nus auc­to­ri­ta­te no­stra de pra­emis­sis te pla­na­rie in­for­mes, et si in­re­ne­ris ita esse, ad­ver­sus pra­efa­tos Mil­le­czium et se­qu­aces ac fau­to­res eonun, si siut in tuis ci­vi­ta­te vel dio­ecest pra­eli­ba­tis, pro­ce­das se­cu­odum cau­ouicas sanc­tio­nes, ac er­ro­res con­ten­tos in dic­ta ce­du­la pu­bli­ce pra­edi­ca­tio­ni­bus re­pro… bes, ac per cle­ri­cos se­cu­la­res et re­li­gio­sos pe­ri­tos in lege Do­mi­ni fa­cias re­pro­ba­ri, Da­tum Avin. 1374. men­se Ja­nu­arii." Ray­nald. An… eccl.

1) Na schył­ku 14go wie­ku sek­ta Wal­den­zów za­czę­ła się sze­rzyć po­mię­dzy Krzy­ża­ka­mi i po mia­stach pru­skich. Nie­ja­ki Le­au­der, Fran­cuz, przy­niósł ją do tego kra­ju i zna­lazł do­bie przy­ję­cie u Kon­ra­da Wal­len­ro­da, póź­niej w. mi­strza tego za­ko­nu. Nie­po­dob­na, aby z tak bli­skie­go są­siedz­twa na­uka Wal­den­zów nie mia­ła się była do­stać do Wiel­kiej­pol­ski; nie znaj­du­jąc ato­li o tem żad­nej wzmian­ki w hi­sto­ry­kach kra­jo­wych i ko­ściel­nych, nie śmia­łem jej po­li­czyć do sekt, któ­re w Wiel­kiej­pol­sce zwo­len­ni­ków zna­la­zły.

po­przed­nie do­gma­ta re­li­gij­ne, nie zga­dza­ją­ce się z na­uka ko­ścio­ła rzym­skie­go, upa­da­ły po nie­ja­kim cza­sie. Huss pierw­szy za­pa­lił po­chod­nię woj­ny re­li­gij­nej prze­ciw ko­ścio­ło­wi ka­to­lic­kie­mu, któ­rej ani naj­więk­sze usi­ło­wa­nia Rzy­mu, ani śmierć mę­czeń­ska sa­me­goż Hus­sa, przy­tłu­mić nie zdo­ła­ły. Zo­bacz­myż, ja­kie­mi dro­ga­mi na­uka Hus­sa do­sta­ła się do Pol­ski, mia­no­wi­cie do Wiel­kiej­pol­ski, ja­kie oko­licz­no­ści sprzy­ja­ły jej sze­rze­niu się i ja­kich lo­sów w tej czę­ści Pol­ski do­zna­wa­ła.

Na koń­cu 14go wie­ku, Ja­dwi­ga, kró­lo­wa pol­ska, wy­zna­czy­ła znacz­ny fun­dusz na utrzy­my­wa­nie pew­nej licz­by mło­dzie­ży pol­skiej i li­tew­skiej na uni­wer­sy­te­cie w Pra­dze.1) By­ło­to wła­śnie w cza­sie, W któ­rym Huss i przy­ja­ciel jego, a póź­niej to­wa­rzysz nie­do­li, Hie­ro­nim z Pra­gi, uczy­li na wspo­mnia­nym uni­wer­sy­te­cie. Mło­dzież pol­ska nie za­nie­dba­ła ko­rzy­stać z do­bro­dziej­stwa cno­tli­wej kró­lo­wej Ja­dwi­gi; nad­to, wie­lu mło­dych Po­la­ków uda­wa­ło się wła­snym na­kła­dem na uni­wer­sy­tet prag­ski. Hie­ro­nim z Pra­gi we­zwa­ny zo­stał od kró­la Wła­dy­sła­wa Ja­gieł­ły do Kra­ko­wa, (r. 1410.) aby nowo-za­ło­żo­ny uni­wer­sy­tet w tem mie­ście urzą­dził. Hie­ro­nim przy­jął we­zwa­nie, przy­był z kil­ku in­ny­mi uczo­ny­mi Cze­cha­mi do Kra­ko­wa, urzą­dził uni­wer­sy­tet i uczył w nim sam czas nie­ja­ki.2) Tym spo­so­bem na­uka Hus­sa ro­ze­szła się przez mło­dzież, czer­pa­ją­cą ją na dwóch uni­wer­sy­te­tach, w oka­mgnie­niu po ca­łej Pol­sce. Nie dość na­tem; na­uka Hus­sa zna­la­zła przy­stęp na sa­mym dwo­rze -

1) "Taż kró­lo­wa pol­ska Ja­dwi­ga w Pra­dze dla stu­den­tów pol­skich i li­tew­skich kosz­tem wiel­kim fun­da­cyą uczy­ni­ła." Szy­mon Teo­fil Tur­now­ski w Obro­nie kon­sen­su san­do­mir­skie­go. – Huss był w roku 1401 dzie­ka­nem wy­dzia­łu teo­lo­gicz­ne­go na uni­wer­sy­te­cie w Pra­dze.

2) Ab­bil­dun­gen böh­mi­scher Gel­chr­ten, przez Fran­cisz­ka Pe­izla i Vo­ig­ta. – Frie­se: Bey­träge sur Re­form. Gesch.

kró­lew­skim. Po­do­ba­ła się zwłasz­cza kró­lo­wej, li­tur­gia w oj­czy­stym ję­zy­ku; na jej roz­kaz prze­ło­żo­ną zo­sta­ła bi­blia na ję­zyk pol­ski;1) dla niej spro­wa­dze­ni w roku 1394 do Kra­ko­wa du­chow­ni z Czech, od­pra­wia­li, oby­cza­jem wy­znaw­ców Hus­sa, wszel­kie ob­rząd­ki re­li­gij­ne w ję­zy­ku pol­skim, w ko­ście­le S. Krzy­ża, na Kle­pa­rzu.2) Sam Wła­dy­sław Ja­gieł­ło spro­wa­dził z Czech du­chow­ne­go wy­zna­nia Hus­sa i z nim po­ta­jem­nie o rze­czach wia­ry roz­ma­wiał.3) Nad­to roz­sie­wa­li po Pol­sce na­ukę Hus­sa lu­dzie roz­ma­itych sta­nów jako to: kup­cy, rze­mieśl­ni­cy i t… p., z Czech do Pol­ski przy­by­wa­ją­cy. Jan Zi­ska wal­czył w sze­re­gach pol­skich pod Grun­wal­dem (1410 r.) prze­ciw wia­ro­łom­ne­mu za­ko­no­wi Krzy­ża­ków.4) W tym sta­nie -

1) Dłu­gosz, Wę­gier­ski, Rin­gel­tan­be i inni.

2) "I za­tem otrzy­ma­ła to u kró­la Ja­gieł­ły, mał­żon­ka swe­go, ze tu do Pol­ski roku 1394 z Czech we­zwa­ni, a w Kra­ko­wie fun­do­wa­ni księ­ża, któ­rzy oby­cza­jem ewan­ge­lic­kim wie po ła­ci­nie, ale ro­zum­nym ję­zy­kiem sła­wień­skim a po pol­sku od­pra­wo­wa­li na­bo­żeń­stwo, zwłasz­cza wie­cze­rzą pań­ską (co po­spo­li­cie mszą zo­wią) y pie­śni cze­skie a sła­wień­skim ję­zy­kiem. I trwa­ło to tak dłu­go, aż nie­daw­nych cza­sów usta­ło na Kle­pa­rzu u S. Krzy­ża." Szy­mon Teo­fil Tur­now­ski w Obro­nie kon­sen­su sand. – Wspo­mi­na też o tem Dłu­gosz: "Haec mo­na­ste­rium fra­trum Sla­vo­rum sub ti­tu­lo Pas­sio­nis Chri­sti fun­da­re et mu­ra­re co­epe­rat, quod ejus mor­te im­per­fec­tum re­man­sit."

3) "Le­d­wie Huss w Pra­dze po­czął ka­zać ewan­ge­lią, wie­dzia­ła o tem Pol­ska tak bar­dzo, ze sam on król sław­ny a świę­to­bli­wy Ja­gieł­ło Wła­dy­sław wie­lu rze­cza­mi w pa­pie­stwie się ob­ra­ża­jąc, do ewan­ge­lii się przy­kło­nił, a po księ­dza ewan­ge­lic­kie­go so­bie do Czech po­słał, z nim się na po­ko­ju za­my­kał, a po­ta­jem­nie przed bi­sku­py zja­dły­mi po­ciech praw­dzi­wych zba­wien­nych uży­wał. Co y Kro­mer mu­siał ze­znać, acz z ochy­la­niem po swe­mu. " Szy­mon Teo­fil Tar­now­ski W Obro­nie kons. sand. – W sa­mej rze­czy Kro­mer mówi W kil­ku miej­scach o sprzy­ja­niu Wła­dy­sła­wa Ja­gieł­ły Hus­sy­tom: np. w księ­dze 11tej i in­dziej.

4) J. Biel­ski w kro­ni­ce pol­skiej.

rze­czy w Pol­sce zwo­ła­ny zo­stał so­bór kon­stan­cy­eń­ski (r. 1414 – 18). Od kró­la i du­cho­wień­stwa pol­skie­go po­sła­ny nań zo­stał An­drzej La­ska­ry z Go­sła­wic, bi­skup po­znań­ski, z kil­ku in­ny­mi du­chow­ny­mi.1) Spra­wa Hus­sa, na tyra so­bo­rze roz­trzą­sa­na, była tak waż­ną dla wie­lu Po­la­ków, ze się nań w znacz­nej licz­bie uda­li. 2) Na 5tej ses­syi tego so­bo­ru wniósł An­drzej La­ska­ry z Go­sła­wic, po­seł pol­ski, aby w spra­wie Hus­sa osob­na kom­mis­sya usta­no­wio­ną była. 3) To do­wo­dzi, że on i kol­le­dzy jego, jeź­li Hus­so­wi wi­docz­nie nie sprzy­ja­li, to przy­najm­niej umie­li za­cho­wać umiar­ko­wa­nie, da­le­kie od wszel­kie­go fa­na­ty­zmu re­li­gij­ne­go. Ale inni Po­la­cy, znaj­du­ją­cy się na­ten­czas w Kon­stan­cyi, uczy­ni­li dla Hus­sa wię­cej. Usi­ło­wa­li oni oca­lić go wszel­kie­mi spo­so­by, a gdy ich za­bie­gi W tej mie­rze były nada­rem­ne, opu­ści­li Kon­stan­cyą, wy­rzu­ca­jąc na oczy pod­łość tym, któ­rzy dane Hus­so­wi sło­wo zła­ma­li. Śmierć Hus­sa i Hie­ro­ni­ma z Pra­gi nie za­po­bie­gła by­najm­niej sze­rze­niu się ich na­uki w Pol­sce.4) Do­wie­dziaw­szy się o tem Mar­cin V.

–-

1) Ostrow­ski: Hi­sto­rya ko­ścio­ła pol­skie­go.

2) "Więc za tym gdy Jan Huss w Con­stan­tii na con­ci­lium wszyst­kie­go krze­ści­jań­stwa sta­nął, było też tam nie mało lu­dzi za­cnych z Pol­ski, któ­rzy z Hus­sem, z Hie­ro­ni­mem y dru­gi­mi Ewan­ge­li­ki czę­ste roz­mo­wy mie­wa­li. A jako Po­la­cy zdaw­na Cze­chy bra­cią swo­imi przy­zna­wa­ną, przy Hus­sie y dru­gich Cze­chach na con­ci­lium się po­pi­so­wa­li, (o czem cze­skie hi­sto­rye świad­czą) za­sta­wia­jąc się a mó­wiąc o Hus­so­wą krzyw­dę y fra­su­jąc się na Niem­ce pa­pież­ni­ki, iż daw­szy mu gle­id, wia­ry w tym nie trzy­ma­li, ale nie­prze­ko­na­ne­go do wię­zie­nia po­da­li." Szym. Teo­fil Tur­now­ski w Obron… kons. sand.

3) Ostrow­ski: Hi­sto­rya ko­ścio­ła pol­skie­go.

4) Wy­pra­wa do Czech Zyg­mun­ta Ko­ry­bu­ta, bra­ta Wi­tol­da, ubie­ga­ją­ce­go się o tron cze­ski, (1419 r.) nie mało się przy­czy­ni­ła do roz­sze­rze­nia hus­sy­ty­zmu po Pol­sce, jak to czy­tać moż­na w Kro­ine­rze i in­nych hi­sto­ry­kach na­szych.

pa­pież, wy­dał Bre­ve do ar­cy­bi­sku­pa gnieź­nień­skie­go, bi­sku­pów po­znań­skie­go, kra­kow­skie­go i płoc­kie­go (r. 1422), za­le­ca­jąc im, aby się sta­ra­li hus­sy­tyzm w dy­ece­zy­ach swo­ich wy­ko­rze­nić.1) Po­bu­dzo­ne tem na­po­mnie­niem pa­pie­skiem du­cho­wień­stwo pol­skie, wy­mo­gło na Wła­dy­sła­wie Ja­giel­le su­ro­wą usta­wo prze­ciw Hus­sy­tom i im sprzy­ja­ją­cym, wy­da­ną w Wie­lu­niu, 1424 roku. 2) Nie prze­sta­jąc na tej usta­wie, zło­ży­ło -

1) Mar­ti­nus etc. Nu­per ad no­strum per­ve­nit au­di­tum non­nu­los in re­gno Po­lo­niae in­fec­tos esse eadem ha­ere­ti­ca labe, quae re­gnum Bo­he­miae dam­na­bi­li­ter excoc­ca­vit et nisi pro­vi­de­atur op­por­tu­ne, pe­ri­cu­lum imi­ni­ne­re de ma­jo­ri scanc­la­lo et per­di­tio­ire plu­rium ani­ma­rum. Nos igi­tur cu­pien­tes hu­jus modi scan­da­lis et fu­tu­ris pe­ri­cu­lis obvia­re, et si qua ex par­te con­trac­ta est ali­qua ma­cu­la iu re­gno illo Po­lo­niae fi­de­li, ip­sam to­ta­li­ter abo­le­re, ac si quae per­so­nae sunt in ha­ere­sia hanc col­lap­sae, il­los ab er­ro­re re­du­ce­re ad ve­ri­ta­tem et cir­ca haec et alia de pru­den­tia, fide, et de­vo­tio­ne tua su­men­tes in Do­mi­no fi­du­ciam spe­cia­lem, fra­ter­ni­ta­ti tuae per apo­sto­li­ca scrip­ta co­in­mit­ti­mus et man­da­mus, ut per tuam dio­ece­sim et to­tum Po­lo­niae re­gnum di­li­gen­ter in­gu­iri fa­cias de per­so­nis pra­eci­pi­ta­tis in ha­ere­sim et er­ro­rem et eas stu­de­as ad viam sa­lu­tis et po­eni­ten­tiae re­vo­ca­re: quod ut po­ssis uti­li­ter et fe­li­ci­ter exse­qui et ju­xta cor no­strum pra­efa­tum re­gnum pra­ese­rva­re in sanc­ta fide sin­ce­rum, cir­cum­spec­tio­ni, tuae etc" Ray­nald pod tym ro­kiem.

2) Usta­wę tę czy­tać moż­na w Her­bu­cie, w in­nych kom­pi­la­to­rach praw pol­skich i ad­dy­ta­men­tach do sy­no­du po­znań­skie­go, Szem­be­ka. Gro­zi ona tym pod­da­nym pol­skim, któ­rzy w pew­nym prze­cią­gu cza­su z Czech do Pol­ski nie wró­cą, na­stę­pu­ją­ce­rai ka­ra­mi: "Et ni­hi­lo­mi­nus omnia bona ip­so­rum, mo­bi­lia et im­mo­bi­lia, in qu­ibu­scu­nque re­bus con­si­sten­tia, pu­bli­cen­tur, the­sau­ro no­stro con­fi­scan­da; pro­le­sque eorum, tam ma­scu­li­na, quam fo­emi­ni­na, omni ca­re­at suc­ces­sio­ne per­pe­tuo et ho­no­re, nec unqu­am ad ali­qu­as as­su­ma­tur di­gni­ta­tes vel ho­no­res, sed cum pa­tri­bus et pro­ge­ni­to­ri­bus suis, sem­per ma­ne­at in­fa­mis, etc." Taż sama usta­wa za­bra­nia pod naj­więk­sze­mi ka­ra­mi wy­wo­zić z Pol­ski do Czech bro­ni, pro­chu i oło­wiu. Prócz tej usta­wy, jest kil­ka in­nych po­dob­ne; tre­ści z tej epo­ki; patrz Zbio­ry praw pol­skich.

sy­nód na któ­rym po­sta­no­wi­ło su­ro­we usta­wy prze­ciw Hus­sy­tom 1) Nie za­po­mnia­ło tak­że du­cho­wień­stwo o wzno­wie­niu in­kwi­zy­cyi świę­tej 2) Ztemw­szyst­kiem na­uka Hus­sa tak już była roz­ga­łę­zio­ną w Pol­sce, z tylu stron do niej wpły­wa­ła 3) i tyle oko­licz­no­ści jej wzro­sto­wi sprzy­ja­ło, że za­bie­gi du­cho­wień­stwa pol­skie­go po­myśl­ny sku­tek uwień­czyć nie mógł. Wśród tych oko­licz­no­ści, uła­twia­ją­cych sze­rze­nie się hus­sy­ty­zmu w Pol­sce, po­wsta­ły kłót­nie po­mię­dzy ar­cy­bi­sku­pem gnieź­nień­skim a Wiel­ko­po­la­na­mi o dzie­się­ci­ny z no­win. (1334r.) 4) Kłót­nie te za­go­dzo­ne wpraw­dzie zo­sta­ły na zjeź­dzie w Piotr­ko­wie 1335 r., ale zo­sta­wi­ły głę­bo­ko utkwio­ną nie­chęć sta­nu świec­kie­go ku du­chow­nym, któ­rą stron­ni­cy hus­sy­ty­zniu pod­że­gać nie za­nie­dba­li. Ci ostat­ni po­mna­ża­li się w Pol­sce z dniem każ­dym. Wzro­sto­wi ich ta­ko­we­mu sprzy­ja­ły na­de­wszyst­ko ów­cze­sne stó­sun­ki po­li­tycz­ne Pol­ski. Po śmier­ci ce­sa­rza Zyg­mun­ta (1348 r.), nie­chęt­ne­go Po­la­kom, ofia­ro­wa­li Ta­bo­ry­ci

–-

1) Usta­wy te znaj­du­ią się w Zbio­rze sy­no­dów gnieź­nieńsk.: An­ti­qua et nova, Ła­skie­go; w zbio­rze Karn­kow­skie­go i Wę­ży­ka, i w dzie­le Lip­skie­go: De­cas qu­aestio­num pu­bli­ca­tum .

2) W Po­zna­niu był w tym cza­sie in­kwi­zy­to­rem Ma­gi­ster Pe­trus Can­torh. Bzow­ski: Prof aga divi Hyac.

3) Do Wiel­kiej­pol­ski wci­ska­ła się na­uka Hos­sa tak­że z Ślą­ska i z Pmss, gdzie się bar­dzo wten­czas roz­sze­rzy­ła. Hartk­noch W roz­pra­wach swo­ich przy­da­nych do kro­ni­ki Düs­bur­ges mówi: "Anno 1431 fuit Thorn­nii Do­ctor An­dre­as Pfaf­fen­dorf Hie­ro­ny­mi Pra­gen­sis di­sci­pu­lits, qui in tem­plo D. Jo­an­nis Hus­si do­ctriu­am pro­pu­gnan­de eo rem de­du­xit, ut Mo­na­chi Or­di­nis Pra­edi­ca­to­rum ex aede D. Ni­co­lao sa­cra eji­ce­ren­tur. Et cum es­set or­di­nis Teu­to­ni­ci sa­cer­dos, cau­sam ejus con­tra Mo­nac­Los de­fen­dit Com­men­da­tor. Re­cep­ti qu­idem sunt po­stea Mo­na­chi, sed non­ni­si jure ju­ran­do in­ter­po­si­to, ne in po­ster­mu Do­cto­ri Pfaf­fe­ador­fio mo­le­sti es­sent. Im­pel­ra­vit de­in­de Pfaf­feu­dor­fius a Pau­lo Bel­li­ze­ro li­te­ras, qu­ibns ipsi li­be­ra da­ba­tur po­te­stas, ubi­cu­nque lo­co­rum in Prus­sia vel­let do­cen­di."

4) Ostrow­ski: Hi­stor­ja ko­ścio­ła pol­skie­go, osie­ro­co­ny tron cze­ski Ka­zi­mie­rzo­wi, sy­no­wi Wła­dy­sła­wa Ja­gieł­ły. Wła­dy­sław War­neń­czyk po­słał przed swo­im bra­tem do Czech woj­sko, zło­żo­ne w więk­szej czę­ści z Wiel­ko­po­la­nów, pod do­wódz­twem Sę­dzi­wo­ja Ostro­ro­ga, wo­je­wo­dy po­znań­skie­go i Jana Tę­czyń­skie­go, wo­je­wo­dy san­do­mir­skie­go 1) Wy­pra­wa ta nie po­wio­dła się wpraw­dzie, ale po­mno­ży­ła znacz­nie licz­bę Hus­sy­tów w Pol­sce, mia­no­wi­cie w Wiel­kiej­pol­sce. W tym cza­sie z znacz­niej­szych osób w Wiel­kiej­pol­sce na­le­że­li do Hus­sy­tów: Sę­dzi­wój Ostro­róg, wo­je­wo­da po­znań­ski; Sta­ni­sław Ostro­róg, wo­je­wo­da ka­li­ski; i Abra­ham Zbą­ski, sę­dzia po­znań­ski 2) Ten ostat­ni nie tyl­ko się z wy­zna­niem swo­jem nie taił, ale nad­to dał przy­tu­łek w ma­jęt­no­ści śwo­jej, Zbą­szy­niu, sied­miu du­chow­nym hus­syc­kim, któ­rzy w mie­ście tem i oko­li­cy na­ukę Hus­sa pu­blicz­nie roz­sie­wa­li. Po­zwał go o he­re­zyą Sta­ni­sław Cio­łek, bi­skup po­znań­ski; ale Zbą­ski, nie zlą­kł­szy się po­zwu, przy­był na cze­le znacz­nej licz­by lu­dzi zbroj­nych do Po­zna­nia, a póź­niej tak bi­sku­po­wi do­ku­czał, że ten nie wi­dząc się bez­piecz­nym w Wiel­kiej­pol­sce, schro­nił się do Kra­ko­wa, gdzie wkrót­ce ży­cia do­ko­nał 3) Tym­cza­sem sze­rzy­ła się bez prze­szko­dy na­uka Hus­sa po ca­łej Wiel­kiej­pol­sce. Na­stęp­ca Cioł­ka, An­drzej z Bni­na, bi­skup po­znań­ski, chcąc ukró­cić śmia­łość Zbą­skie­go, a za­ra­zem zga­sić ogni­sko hus­sy­ty­zmu w Wiel­kiej­pol­sce, mu­siał się uciec do orę­ża. Ze­brał on 900 lu­dzi kon­nych i na ich cze­le obiegł Zbą­szyń. Zbą­ski, po kil­ku­nie­dziel­nem, nie­spo­dzia­nem ob­lę­że­niu, znie­wo­lo­ny zo­stał wy­dać, na żą­da­nie bi­sku­pa, pię­ciu księ­ży hus­syc­kich; dwóch

–-

1) Dłu­gosz, Kro­mer, Biel­ski i inni hi­sto­ry­cy pol­scy.

2) Szy­mon Teo­fil Tar­now­ski w Obro­nie kons. san­dom. Wę­gier­ski in Sla­vo­nia re­for­ma­ta.

3) Tie­ter, albo ra­czej Dłu­gosz w Ży­wo­lach bi­sku­pów po­znań­skich.

ra­to­wa­ło się uciecz­ką. Wy­da­ni księ­ża hus­syc­cy spa­le­ni zo­sta­li żyw­cem, bądź­to w Po­zna­niu 1) jak chcą mieć jed­ni, bądź w Opa­le­ni­cy, jak twier­dzą dru­dzy 2) Okru­cień­stwo to, speł­nio­ne na mi­ni­strach wy­zna­nia Hus­sa, rzu­ci­ło wpraw­dzie po­wszech­ny po­strach na stron­ni­ków tego wy­zna­nia w Wiel­kiej­pol­sce, ale nie za­po­bie­gło by­najm­niej sze­rze­niu się po­ta­jem­nie jego na­uki w tej stro­nie. Nie więk­sze wy­da­ła owo­ce uchwa­ła sej­mu kor­czyń­skie­go (1438 r.) 3) prze­ciw Hus­sy­tom. Ci ule­ga­jąc oko­licz­no­ściom przy­cza­ili się, cze­ka­jąc na do­god­ną porę wy­nu­rze­nia się na nowo. 4) Ha porę ta­ko­wą nie cze­ka­li dłu­go. Woj­na Ka­zi­mie­rza Ja­giel­loń­czy­ka z Krzy­ża­ka­mi, prze­nie­wier­cze po­stę­po­wa­nie Le­ga­tów Rzy­mu w za­tar­gach tych z wia­ro­łom­nym za­ko­nem, stron­ność sa­mych pa­pie­ży dla za­ko­nu, na­resz­cie osła­bio­na pod­czas kil­ku­na­sto­let­niej woj­ny po­wa­ga du­cho­wień­stwa, wszyst­ko to ośmie­la­ło Hus­sy­tów pol­skich do wy­stę­po­wa­nia jaw­nie. Wię­cej jesz­cze śmia­ło­ści do­da­ło im wstą­pie­nie na tron cze­ski Wła­dy­sła­wa, syna Ka­zi­mie­rza Ja­giel­loń­czy­ka, r. 1471. Od tej epo­ki nie rzad­kie są śla­dy w hi­sto­ry­kach na­szych i w ar­chi­wach kra­jo­wych roz­ga­łę­zio­ne­go po ca­łej Pol­sce, zwłasz­cza po Wiel­kiej­pol­sce, hus­sy­ty­zmu.

–-

1) Kro­mer i inni hi­sto­ry­cy pol­scy.

2) Nie­siec­ki.

3) Uchwa­ła ta znaj­du­je się w Her­bur­de i w ad­dy­ta­men­tach do sy­no­du Szem­be­ka.

4) Mimo tego ukry­wa­nia się, wła­dze du­chow­ne od­kry­wa­fy czę­sto wy­znaw­ców Hus­sa w roz­ma­itych stro­nach Wiel­kiej­pol­ski. Da­ma­le­wicz w Ży­wo­tach, ar­cy­bi­sku­pów gnieź­nień­skich po­wia­da o Win­cen­tym Ko­cie, któ­ry god­ność ar­cy­bi­sku­pia pia­sto­wał ód roku 1336 – 48, co na­stę­pu­je: "Fuit hic ar­chie­pi­sco­pus in pro­mo­ven­da re­li­gio­ne or­tho­do­xa ze­lo­sus et ha­ere­ti­cae pray­ila­tis acer in­qni­si­tor: Mat­tlu­am de Ra­dzie­iow, dio­ece­sis Vla­di­sla­vien­sis scho­lae Kle­cen­sis rec­to­rem co­in­pu­lit ad pra­estan­dum ju­ra­men­tum, se ain­plius non com­mu­ni­ca­tu­rum sub utra­que spe­cie."

I tak Da­ma­le­wicz 1) pi­sze, że w roku 1480 Zbi­gniew Ole­śnic­ki, bi­skup ku­jaw­ski, ska­zał na wiecz­ne wię­zie­nie ja­kie­goś księ­dza Ma­cie­ja w Ino­wro­cła­wiu, za to, że wie­cze­rza pań­ską wie­lu oso­bom pod obo­ją po­sta­cią udzie­lał. W ak­tach ar­chi­wum ka­te­dry po­znań­skiej czy­ta­łem, że oko­ło te­goż cza­su i o toż samo prze­wi­nie­nie ob­wi­nio­ne­go ka­pła­na po­zwa­no w dy­ece­zyi po­znań­skiej. An­drzej Frycz Mo­drzew­ski po­wia­da, że Krze­sław de Ru­rosz­wan­ki, bi­skup ku­jaw­ski, ka­zał spa­lić za tęż same winę ja­kie­goś księ­dza Ada­ma 2) Oko­ło te­goż sa­me­go cza­su ślach­ta wiel­ko­pol­ska zgro­ma­dzi­ła się w Po­zna­niu i żą­da­ła od bi­sku­pa udzie­la­nia wie­cze­rzy pań­skiej, oby­cza­jem Hus­sy­tów, pod obo­ją po­sta­cią. 3) Tak wiel­ka licz­ba była Hus­sy­tów w Wiel­kiej­pol­sce na lat kil­ka­na­ście przed re­for­ma­cya Mar­ci­na Lu­tra!ROZ­DZIAŁ IV.

KAL­WI­NIZM W WIEL­KIEJ­POL­SCE AŻ DO PRZYJ­ŚCIA BRA­CI CZE­SKICH DO TEJ PRO­WIN­CYI.

Lu­te­ra­nizm od­ry­wał wpraw­dzie Po­la­ków od ko­ścio­ła ka­to­lic­kie­go, ale ich nie po­zy­ski­wał dla sie­bie w znacz­nej licz­bie. Wie­lo­ra­kie mo­gły być przy­czy­ny tego, ale ta za­pew­ne naj­głów­niej­sza, że wy­pły­nął z Nie­miec, na­ro­du, od któ­re­go oj­co­wie nasi ty­sią­cz­ne krzyw­dy po­nie­śli, z któ­rym świe­żo w krwa­wych za­pa­sach byli.1) Dru­gą przy­czy­ną było to, że przy­by­wa­ją­cy do Pol­ski z Nie­miec apo­sto­ło­wie lu­te­ra­ni­zmu nie sto­so­wa­li się by­najm­niej do oby­cza­jów kra­jo­wych, nie za­da­wa­li so­bie na­wet pra­cy na­ucze­nia się ję­zy­ka pol­skie­go.2) A tak lu­te­ra­nizm roz­sze­rzył się -

1) W woj­nie z Al­brech­tem, mi­strzem krzy­żac­kim, 1520 roku.

2) Za pa­no­wa­nia na­wet Sta­ni­sła­wa Au­gu­sta mała bar – tyl­ko w Prus­sach kró­lew­skich i w Wiel­kiej­pol­sce mię­dzy po­ko­le­niem nie­miec­kiem; do Ma­łej­pol­ski i Rusi nie przedarł się, W Li­twie mała bar­dzo licz­bę zwo­len­ni­ków zna­lazł. Z ślach­ty wiel­ko­pol­skiej chwy­ci­li się tego wy­zna­nia tyl­ko Gór­ko­wie, To­mic­cy, Bniń­scy, Ossow­scy i kil­ka mniej­szych do­mów; ale i te ro­dzi­ny, wy­jąw­szy Gór­ków i Ossow­skich; prze­szły póź­niej do wy­zna­nia Bra­ci cze­skich. Z tym więk­szym za­pa­łem na­uka Kal­wi­na przy­ję­tą zo­sta­ła w ca­łej Pol­sce na schył­ku pa­no­wa­nia Zyg­mun­ta I, bo po­cho­dzi­ła z Fran­cyi, na­ro­du, z któ­rym nasz za­wsze sym­pa­ty­zo­wał. W Wiel­kiej­pol­sce An­drzej Praż­mow­ski, pro­boszcz przy ko­ście­le S. Jana w Po­zna­niu, był pierw­szy co na­ukę tę pod pro­tek­cyą Wę­go­rzew­skie­go, ka­wa­le­ra mal­tań­skie­go, roz­sie­wać w tej stro­nie za­czął. 1) Wszak­że lzbiń­ski, bi­skup po­znań­ski, usu­nąw­szy go od ko­ścio­ła, sze­rze­niu się tego wy­zna­nia w swej dy­ece­zyi za­po­biegł. Praż­mow­ski, wy­gna­ny z Po­zna­nia, udał się do Ku­jaw, do dy­ece­zyi wło­cław­skiej, któ­rą wkrót­ce rzą­dził Dro­jew­ski, wy­la­ny du­szą i cia­łem dla wszyst­kich róż­no­wier­ców. 2) Pod ta­kim­to bi­sku­pem wi­dząc się – dzo licz­ka du­chow­nych tego wy­zna­nia w Wiel­kiej­pol­sce zna­ła co­kol­wiek ję­zyk pol­ski. W dzi­siej­szem w. ks. po­znań­skiem są trzy tyl­ko pol­skie ko­ścio­ły lu­ter­skie, to jest: w Odo­la­no­wie, Kemp­nie i Ostrze­szo­wie, a prze­cież nie moż­na do nich zna­leść du­chow­ne­go, któ­ry­by cho­ciaż mier­nie po pol­sku umiał. Du­chow­ni tego wy­zna­nia nie zna­li in­te­res­sa, swe­go wy­zna­nia. Wszak­że mis­sy­ona­rze wy­se­ła­ni do Chin, La­po­nii i t… d., uczy­li się i uczą ję­zy­ka kra­jo­we­go! Nie­masz prze­cież re­gu­ły bez wy­jąt­ku: w 16tym i 17tym wie­ku byli nie­któ­rzy du­chow­ni lu­ter­scy w Pol­sce, ro­dem z Nie­miec, co zna­li do­brze ię­zyk pol­ski i w nim na­wet dzie­ła zo­sta­wi­li; do tej licz­by na­le­ży sław­ny Her­bi­niusz, mi­ni­ster w Bo­ja­no­wie, i Ka­sper Di­ring, mi­ni­ster w Swa­rzę­dzu, któ­ry w r. 1635 wy­dał prze­kład pol­ski Kon­fes­syi au­gs­burg­skiej.

1) Wę­gier­ski: Sla­vo­nia re­for­ma­ta.

2) Da­ma­le­wicz w Ży­wo­tach ar­cy­bi­sku­pów gnieź­nień-

Praż­mow­ski zu­peł­nie bez­piecz­nym, osiadł w Ra­dzie­jo­wie, mie­ście kró­lew­skiem, któ­re­go sta­ro­stą był Ra­fał Lesz­czyń­ski, wy­cho­wa­niec En­dor­fi­na, przy­ja­ciel re­for­ma­cyi. Pod pro­tek­cyą tego wziął się Praż­mow­ski do dzie­ła i w krót­kim prze­cią­gu cza­su usta­no­wił kil­ka­na­ście ko­ścio­łów kal­wiń­skich w trzech po­wia­tach, brze­sko­ku­jaw­skim, kcyń­skim i ino­wro­cław­skim, któ­rych głów­nym ko­ścio­łem był ko­ściół w Ra­dzie­jo­wie. Tu było sie­dli­sko se­nio­ra tego wy­zna­nia, tu były szko­ły i Se­mi­na­ry­um jego. Praż­mow­ski był tedy pierw­szy, co w Wiel­kiej­pol­sce aka­to­lic­ką hie­rar­chią ko­ściel­ną usta­no­wił. Do pierw­szych du­chow­nych (prócz Praż­mow­skie­go) tego wy­zna­nia w Wiel­kiej­pol­sce na­le­żą Mar­cin Cze­cho­wicz 1) i Sta­ni­sław Lu­to­mir- – skich mówi: "Jo­ha­nu­es Dro­jew­ski, Vla­di­sla­vien­sis epi­sco­pus, pa­lam con­ni­vens ha­ere­sim in­tro­du­ci spec­ta­vit." W Ży­wo­tach zaś bi­sku­pów ku­jaw­skich: "Nam ut in aliis re­bus ita i u re­li­gio­ne fa­ci­le de sen­ten­tia de­du­ce­ba­tur, ani­mo nu­ta­bat, et nunc hoc, umie il­lud sen­tie­bat. Atque dum for­te cum illo ca­tho­li­cus ali­qu­is de re­li­gio­ne lo­qu­ere­fur et frau­des ha­ere­ti­co­rum ef­fi­ca­ci­bus ar­gu­men­tis de­te­ge­ret: Vi­den in­qu­ie­bat, in quas me in­si­dias pro­tra­he­re vo­lu­erunt: rur­sus cum ali­qu­is ha­ere­li­co­rum ve­ri­ta­tem Ca­tho­li­cae re­li­gio­nis ap­pa­ren­ti­bus ar­gu­men­tis tra­du­ce­ret: Item, aie­bat, hanc non ani­ma­dver­te­rem cap­tio­nem! qua ejus in­con­stan­tia et te­me­ri­ta­te fac­tum est, ut in dies ma­jo­ra ha­ere­sis im­pu­ne su­me­ret in­cre­men­ta, etc."

1) Cze­cho­wicz był, Jak wy­żej po­wie­dzia­nem, ka­to­lic­kim pro­bosz­czem w Kur­ni­ku, póź­niej prze­szedł do wy­zna­nia lu­ter­skie­go, na­stęp­nie do kal­wiń­skie­go, na­ko­niec do so­cy­ań­skie­go. Lau­ter­bach w dzie­le: Aria­no – So­ci­ni­smus etc… mówi o nim: "Gar ze­itlich ap­pli­cir­te er sich zu ge­istli­chen Aem­tern und gab er­stlich einen Präcep­to­ren und Kir­chen­die­ner zu Wil­na in Lit­thau­en ab, da­rauf war er Pa­stor in Cu­ja­vieu etc." i do tej epo­ki trzy­mał sio wy­zna­nia hel­wec­kie­go, bo, jak wia­do­mo, ani w Wil­nie, ani w Ku­ja­wach, nie było ko­ścio­ła so­cy­ań­skie­go; chwy­ciw­szy się so­cy­ani­zi­nu, prze­niósł się do Lu­bli­na. O ży­ciu i pi­smach jego mają Lu­bie – ski,1) po­przed­nio pro­boszcz w Ko­ni­nie i Tu­szy­nie, oba­dwaj po­źniej So­cy­anie.

Wy­zna­nie kal­wiń­skie prze­cią­gnę­ło do sie­bie całą pra­wie ślach­tę ku­jaw­ską; 2) utra­ciw­szy ato­li za cza­sów Zyg­mun­ta Trze­cie­go wie­le ko­ścio­łów, a na­resz­cie głów­ny ko­ścioł i Se­mi­na­ry­um w Ra­dzie­jo­wie w r. 1615, – niec­ki: Hist… re­form, pol.; San­dy­usz, Lau­fer­bach, Bock, Kin­gel­tau­be. Przy­dać tu mu­szę, że Cze­cho­wicz był Wiel­ko­po­la­ni­nem. An­drzej War­goc­ki w swo­jej Apo­lo­gii prze­ciw Lu­te­ra­nom etc… mówi: "Mar­cin Cze­cho­wicz uro­dził się Ka­to­li­kiem, we wsi, w kmie­cym domu. Do lat dal­szych przy­szedł­szy, do­piął się ia­koś po­wro­za dzwo­nicz­ne­go, że w Zbą­szy­niu dzwon­ni­kiem zo­stał. A wi­dząc, ze Lu­tro­wa nowa wiar­ka po­pła­ca­ła, udał sio do niey; któ­ra z cza­sem, gdy zaś po­czę­ła ta­nieć, do Zwin­glia­nów i Kal­wi­ni­stów po­szedł. Na­osta­tek wra­ca­iąc się z Ge­ne­wy, do­kąd był po­sła­ny od ied­ne­go se­na­to­ra w. księs. li­tew­skie­go, wstą­pił do no­wo­krz­ceń­skie­go mi­ni­stra, od któ­re­go wszyst­kiey sek­ty się wy­uczyw­szy, zwin­gliań­stwo po­rzu­cił, y na­przód w Ku­ja­wach Nie­mo­iew­skie­go do sie­bie prze­wierz­gnął, y in­szych, a po­tym zbór w Lu­bli­nie no­wo­krz­ceń­ski oko­ło roku pańsk. 1563 pod mu­ra­mi za­ło­żył. Już­ci sta­ry, ale bę­dzie­li dlu­żey żył, bez wąt­pie­nia z Tur­ka­mi za­wo­ła: Ała, ała, ała! bo mu tego tyl­ko nie do­sta­ie do ostat­niey per­fek­ciey ewan­ge­lic­kiey. ". Na mar­gi­ne­sie po­ło­żył War­goc­ki na­stę­pu­ją­ce sło­wa: "Żyw iest, przeć się tego nie może y nie bę­dzie, dla cze­go te­sti­mo­niu­im nie kła­dę żad­ne­go."

1) O Lu­to­mir­skim czy­tać moż­na w dzie­łach Lu­bie­niec­kie­go, Sau­dy­usza, Boc­ka, Lau­ter­ba­cha. Naj­do­kład­niej­szą prze­cież, lubo nie­zu­peł­ną, wia­do­mość o nim po­dał uczo­ny Osso­liń­ski w 2gim nu­me­rze Roz­ma­ito­ści na­uko­wych kra­kow­skich.

2) Myli się Frie­se, twier­dząc w dzie­le: Be­iträge zur Re­fo­ri­na­tions­ge­schic­li­te in Po­len, że Praż­mow­ski z ko­ścio­ła­mi swo­imi w Ku­ja­wach do­pie­ro od roku 1560 kal­wi­ni­zmu się chwy­cił, wy­zna­jąc wpierw na­ukę Lu­tra; w ar­chi­wum Bra­ci cze­skich w Lesz­nie znaj­du­ją się nie­zbi­te do­wo­dy, zł Praż­mow­ski od sa­me­go po­cząt­ku, to jest od roku 1549, w Ku­ja­wach ko­ścio­ły wy­zna­nia hel­wec­kie­go usta­na­wiał; toż samo twier­dzi Resz­ka, współ­cze­sny Praż­mow­skie­mu.

po­łą­czy­ło się na za­wsze z wy­zna­niem Bra­ci cze­skich na sy­no­dzie w Ostro­ro­gu r. 1627 i od tego cza­su dzie­li­ło jego losy, albo ra­czej, ist­nąć w tej stro­nie prze­sta­ło. Se­nior bo­wiem jego, Da­niel Mi­ko­ła­jew­ski, po­li­czo­ny zo­stał w po­czet se­nio­rów Bra­ci cze­skich, i przy­jął z du­cho­wień­stwem swo­jem wszel­kie do­gma­ta i ob­rząd­ki re­li­gij­ne wy­zna­nia, z któ­rem się po­łą­czył.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: