O Marszałku Edwardzie Śmigłym-Rydzu - ebook
O Marszałku Edwardzie Śmigłym-Rydzu - ebook
Śmigły-Rydz należał do pierwszoplanowych osób obozu niepodległościowego, który pod przewodnictwem Józefa Piłsudskiego przygotowywał grunt do walki o wolną Polskę. Zdobył uznanie jako waleczny żołnierz i ceniony dowódca. W czasie wojny polsko-rosyjskiej 1919-1920 r. należał do najwybitniejszych dowódców liniowych Wojska Polskiego. Po przewrocie majowym 1926 r. nadal był inspektorem armii i trzymany był przez Piłsudskiego z dala od polityki. W dość tajemniczych okolicznościach po śmierci Piłsudskiego został wyznaczony na generalnego inspektora sił zbrojnych. W latach 1935-1939 marsz. Śmigły-Rydz stał się najważniejszą osobą w Polsce. Już pierwsze dni Września 1939 obnażyły błędny i zaniedbania popełnione przez Śmigłego-Rydza w okresie przygotowań do wojny. „Bożyszcze” tłumów stało się naraz człowiekiem o słabej psychice. Czarę goryczy przelały decyzje podjęte 17 września 1939 r., w tym najważniejsza dotycząca porzucenia walczących jeszcze wojsk, bez formalnego wyznaczenia swego następcy, i przekroczenie granicy rumuńskiej. Poniósł życiową klęskę i co więcej nie wykazał realizmu w ocenie swych dokonań. Do śmierci wierzył w możliwość odegrania jeszcze znaczącej roli politycznej w Polsce.
Kategoria: | Historia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-11-13827-8 |
Rozmiar pliku: | 930 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W polskiej historii niewiele jest osób, które były diametralnie różnie oceniane przez opinię społeczną − niemal powszechne uznanie przeciwstawiano totalnej krytyce. Jedną z nich jest marszałek Edward Śmigły-Rydz, naczelny wódz Wojska Polskiego we wrześniu 1939 roku. Postaramy się pokazać, co rzutowało na aż tak zmienną ocenę jego osoby.
Śmigły-Rydz należał do pierwszoplanowych osób obozu niepodległościowego, który pod przewodnictwem Józefa Piłsudskiego przygotowywał grunt do walki o wolną Polskę. Był jednym z liderów Związku Strzeleckiego, następnie Legionów Polskich walczących w I wojnie światowej. Należał w nich do trójki (po Piłsudskim i Kazimierzu Sosnkowskim) najwybitniejszych dowódców I Brygady. Zdobył uznanie jako waleczny żołnierz i ceniony dowódca. Po uwięzieniu Piłsudskiego i Sosnkowskiego przez Niemców w Magdeburgu, to jemu przypadła rola kierowania Polską Organizacją Wojskową, i to w okresie bezpośredniej walki o wolną Polskę. Po nieudanych próbach włączenia się do działalności politycznej, poświęcił się karierze wojskowej. W czasie wojny polsko-rosyjskiej 1919–1920 r. należał do najwybitniejszych dowódców liniowych Wojska Polskiego. Cenił go za to marszałek Piłsudski i powierzał mu najważniejsze zadania w tej wojnie. Po jej zakończeniu, mianowany inspektorem armii w Wilnie, odsunął się od politycznej walki, poświęcając czas na pracę na odcinku wojskowym. Po przewrocie majowym 1926 r. pozostał inspektorem armii i trzymany był przez Piłsudskiego z dala od polityki, co więcej, uważał on, że Śmigły-Rydz nie posiada talentów politycznych i opinia ta obowiązywała do śmierci Pierwszego Marszałka Polski.
W dość tajemniczych okolicznościach po śmierci Piłsudskiego został wyznaczony na generalnego inspektora sił zbrojnych − osobę odpowiedzialną za wojsko i jego przygotowanie do wojny. Panuje opinia, że o tym wyborze zadecydowała właśnie uknuta przez Piłsudskiego teza o braku zainteresowania Śmigłego-Rydza polityką. Tymczasem szybko okazało się, jak fałszywa była ta ocena.
Po maju 1935 r. Śmigły-Rydz wykazał niezwykły talent właśnie w obszarze polityki, bardzo szybko stał się drugą, po prezydencie, osobą w życiu politycznym kraju. Faktycznie miał na tym polu głos decydujący. Wyeliminował konkurentów politycznych z kręgu tzw. pułkowników z Walerym Sławkiem na czele. Utworzył własny obóz polityczny − Obóz Zjednoczenia Narodowego, będący ugrupowaniem monopartyjnym. Bardzo chciał wprowadzenia w Polsce systemu autorytarnego. Był bardziej politykiem niż wojskowym.
Jako osoba odpowiedzialna za wojenne przygotowania kraju, zastał po śmierci Piłsudskiego Wojsko Polskie w kiepskiej kondycji, z ogromnymi zaległościami w planowaniu wojennym, zacofane technicznie, hołdujące konserwatywnej doktrynie wojennej. Czynił wiele dla eliminowania tych niedostatków: uruchomił planowanie wojenne, przyjął plan modernizacji i rozbudowy Wojska Polskiego, budował krajowy przemysł wojenny, wprowadził zmiany w polityce kadrowej wojska.
W latach 1935−1939 marszałek Śmigły-Rydz stał się najważniejszą osobą w Polsce. Jego otoczenie z całą determinacją budowało legendę jedynej osoby mogącej kierować państwem i zapewnić mu bezpieczeństwo. Miała to być postać co najmniej dorównująca legendzie Piłsudskiego. Wydaje się, że psychicznie i mentalnie uległ on powstającemu mitowi. Uwierzył w swe nadzwyczajne możliwości i predyspozycje. Przestał słuchać rad i opinii innych. Stał się zamknięty w sobie, nie znosił, jeśli ktoś miał inne zdanie niż on. Jednoosobowo decydował o różnych kwestiach. Stawał się coraz mniej dostępny dla najbliższych współpracowników. To jeszcze bardziej budowało jego legendę, ale też i uwielbienie u wielu Polaków, którzy naiwnie uwierzyli w jego wielką „gwiazdę” i zaczęli go traktować jako niekwestionowanego wodza narodu. Tymczasem on przejawiał coraz mniej realizmu w ocenie zagrożenia wojennego (do lutego 1939 r. za najprawdopodobniejszą uważał wojnę z ZSRR), naiwnie wierzył też w pomoc mocarstw zachodnich na wypadek wojny z Niemcami.
Marszałek Śmigły-Rydz był rzecznikiem uzyskania przez Polskę mocarstwowej pozycji w Europie i wierzył, że jej podstawą są dwa czynniki: jedność i konsolidacja narodowa wokół zagrożenia wojennego oraz armia jako gwarant niepodległości. W tym kierunku uruchomiona została cała państwowa machina propagandowa. Faktycznie przyniosło to efekt w postaci dużej konsolidacji społecznej, pełnej akceptacji poczynań kandydata na Naczelnego Wodza. Naród psychicznie nastawiony był na sukces. Miał to być sukces polityczny, ale też militarny na wypadek konieczności stoczenia wojny z agresorem. W tym wypadku w pełni wierzono w skuteczną pomoc zachodnich aliantów. Nie dopuszczano myśli o klęsce, nie rozpatrywano nawet możliwości poniesienia klęski totalnej i utraty niepodległości.
Wrzesień 1939 r. rozpoczął się od agresji Niemiec i satelickiej wobec nich Słowacji, a od 17 września również Armii Czerwonej, okazało się też, że mocarstwa zachodnie nie udzielą uzgodnionej w układach politycznych pomocy militarnej (tzw. dziwna wojna nie stanowiła nawet w minimalnym stopniu realizacji podjętych zobowiązań) − Polska znalazła się w beznadziejnej sytuacji. Jak na tym tle prezentował się Naczelny Wódz wcześniej cieszący się tak wielkim prestiżem społecznym?
Już pierwsze dni obnażyły błędy i zaniedbania popełnione w okresie przygotowań do wojny przez Śmigłego-Rydza. Najważniejsze to faktycznie brak planu (poza okresem wstępnego boju) wojny z Wehrmachtem, błędy w ugrupowaniu wyjściowym wojsk, słabość techniczna Wojska Polskiego (najbardziej widoczna w broniach technicznych i zaopatrzeniu w amunicję), zły system dowodzenia (brak ogniwa pośredniego między Naczelnym Wodzem a związkami operacyjnymi), nieudolność w doborze części wyższej kadry szczebla operacyjnego, nieprzygotowanie zapasowych stanowisk dowodzenia, zawodna łączność. Do tego dochodziła nieporadność Marszałka w reagowaniu na zmiany w dynamice walki, błędne decyzje, ich brak lub to, że już w momencie wydawania stawały się nieaktualne, a także fakt, że od wyjazdu z Warszawy faktycznie niemożliwe było dowodzenie wojskami. „Bożyszcze” tłumów nagle stał się człowiekiem o słabej psychice, często wpadającym w marazm, nieporadnym wobec niepowodzeń.
Czarę goryczy przelały decyzje podjęte 17 września 1939 r., w tym najważniejsza dotycząca porzucenia walczących jeszcze wojsk, nawet bez formalnego wyznaczenia swego następcy, i przekroczenia granicy rumuńskiej. Był to czyn nienotowany w polskiej wojskowości, przez niektórych uważany za ucieczkę z pola walki. Nie mogło to być akceptowane przez społeczeństwo i nie było.
Kolejna klęska to „pułapka” rumuńska − internowanie kierownictwa politycznego Polski, w tym Naczelnego Wodza. Takiej ewentualności nikt w tej ekipie nie przewidywał. Pomijając kwestię, czy czyn Śmigłego-Rydza był skutkiem sugestii ministra spraw zagranicznych Józefa Becka o gwarantowanym przez Rumunów swobodnym przejeździe przez ich terytorium w drodze do Francji, czy też jak on się tego wypiera, to jednak internowania nie należało wykluczać, zwłaszcza po niefortunnej decyzji, aprobowanej przez Śmigłego-Rydza, zwolnienia Rumunów z zobowiązań politycznych i militarnych, które zawierała obopólna umowa polityczna i konwencja wojskowa. Naczelny Wódz nie oceniał trzeźwo położenia i nie widział skutków swej decyzji.
Po opuszczeniu kraju i następnie totalnej klęsce militarnej Polski w walce z agresorami i skutkami niewoli całe odium odpowiedzialności za to spadło na marszałka Śmigłego-Rydza. Był powszechnie krytykowany. Stał się swego rodzaju kozłem ofiarnym; obwiniano go o nieszczęścia, które spadły na rodaków. Potępiany był przez społeczeństwo w kraju, ale i przez nową ekipę rządzącą z generałem Władysławem Sikorskim na czele, rezydującą we Francji, a następnie w Wielkiej Brytanii. Rozpatrywana była nawet kwestia postawienia go przed wymiarem sprawiedliwości za doprowadzenie do totalnej klęski oraz opuszczenie walczących wojsk. W ten sposób z osoby do końca sierpnia 1939 r. wręcz uwielbianej przez naród stał się kimś przez niego powszechnie potępionym.
Czy wyrok społeczny wydany na marszałka Śmigłego-Rydza jest w pełni uzasadniony? W tym miejscu wskazać można, że nie za wszystkie zarzucane mu winny ponosił personalną odpowiedzialność. Tej wojny, jaką kierował, w okolicznościach, które zaistniały, nie byłby w stanie wygrać żaden najwybitniejszy wódz. Co najwyżej mógł nieco lepiej pokierować prowadzoną walką. Zemściły się natomiast naiwność i wiara w „cudowną gwiazdę”, w nieomylność, brak realizmu w ocenie położenia, zwłaszcza liczenie na pomoc aliantów.
Poniósł życiową klęskę i co więcej, nie oceniał realnie swych dokonań. Do śmierci wierzył, że może jeszcze odegrać w Polsce znaczącą rolę polityczną.Kariera legionowa
Odtworzenie najwcześniejszego okresu życia Edwarda Rydza jest trudne z uwagi na brak wiarygodnych źródeł, a nawet opracowań. Do tego w funkcjonujących życiorysach znajduje się wiele niejasności, wątpliwości i domysłów. Dotyczą one zarówno niesprawdzonych pogłosek dotyczących jego poczęcia, jak i tych sugerujących pochodzenie ze zubożałej szlachty galicyjskiej. January Grzędziński twierdzi, że „Rydz był ludowego : syn Ukrainki i austriackiego żandarma, miał przybranego ojca”. Brakuje też jednoznaczności w ustaleniu narodowości matki: Ukrainka czy Polka? Chociaż te rozbieżności ujawniono za życia Marszałka, nigdy nie zostały przez niego rozwiane czy skomentowane. Co więcej, gdy w końcówce lat trzydziestych XX w. powstał w Wojskowym Biurze Historycznym Generalnego Inspektoratu Sił Zbrojnych Wojska Polskiego (GISZ) zamysł opracowania jego biografii, są poszlaki sugerujące, że był tym zainteresowany sam Śmigły-Rydz, i przystąpiono do gromadzenia materiałów z życia Marszałka; te pochodzące z najwcześniejszego okresu były szczątkowe i często mało wiarygodne. Pomijając to, czy rzeczywiście chodziło mu o wykazanie swych szlacheckich korzeni, raczej bardziej prawdopodobna wydaje się wersja o chęci zatarcia pewnych niewygodnych faktów ze swego dzieciństwa, to jego inspiracja przy tej inicjatywie wydaje się prawdopodobna. Dostrzec można także próbę lub próby niepublikowania pewnych informacji przedstawiających ten okres jego życia, a wyglądających co najmniej dość dwuznacznie. Wszystko to wskazuje, że nie był on osobiście zainteresowany dogłębnym przybliżeniem swej biografii i miał kompleks pochodzenia z niższych warstw społecznych.
Z oficjalnych informacji wynika, że urodził się 11 marca 1886 r. w Brzeżanach. W obiegu znajdowała się też wersja, iż miejscem urodzenia Edwarda Rydza była wioska Leśniki, a on urodził się dwa lata przed oficjalnym ślubem rodziców. Rodzice byli grekokatolikami i w cerkwi grekokatolickiej zawarli ślub. Ojciec zmarł, gdy Edward Rydz miał zaledwie dwa lata. Matka Maria, nazwisko rodowe Babiak, najprawdopodobniej była robotniczego pochodzenia; trudno jednak jednoznacznie ustalić, czy miała ukraińskie korzenie. Podczas wychowywania syna, mieszkając u rodziców, pracowała fizycznie i to na ogół dorywczo w różnych zawodach. Najprawdopodobniej nie miał rodzeństwa. Do tego matka zmarła, gdy miał dziesięć lat. Wówczas jego wychowaniem zajęli się dziadkowie, również znajdujący się w trudnej sytuacji materialnej. Uczył się w szkole realnej, następnie w Gimnazjum św. Anny w Brzeżanach, do którego uczęszczał w latach 1896–1905. Dziecięcy okres życia Edwarda najprawdopodobniej wywarł jednak duży wpływ na jego osobowość i psychikę, co ujawniło się w pełni wówczas, gdy przyszło mu samodzielnie ponosić odpowiedzialność za los Polski.
Nowy etap w jego życiu nastąpił wówczas, gdy został adoptowany przez rodzinę Uranowiczów, lekarza z Brzeżan. Początkowo był wspierany materialne przez doktora Uranowicza za usługi korepetycyjne dla jego syna, zaś od czwartej klasy oficjalnie został włączony do nowej rodziny. Zaprzyjaźnił się też jeszcze bardziej z przyrodnim bratem Edwardem Uranowiczem i razem ukończyli naukę w gimnazjum. Jednocześnie był otwarty w kontaktach z kolegami, bezpośredni i uczynny, co powodowało, że był lubiany nie tylko przez kolegów, ale i ich rodziców. Powodowało to, że był dość często zapraszany i gościł w wielu domach najbardziej znanych mieszczan z Brzeżan. Dzięki temu zdobywał ogładę towarzyską oraz rozwijał się intelektualnie, w tym odkrywał w sobie zamiłowanie do sztuki i życia artystycznego. Już od drugiej klasy gimnazjum odnalazł pasję do szkicowania i malowania. Najbardziej fascynowało go malarstwo, czemu dawał wyraz, malując interesujące pejzaże, ale nie tylko. Interesowała go zwłaszcza martwa natura. Szkice i rysunki zapełniały jego zeszyty, a nawet książki. Był autorem wielu szkiców i karykatur. Z okresu pobytu w szkole odnotować wypada jego zainteresowanie uczestnictwem w kółkach literackich i teatralnych. Zdradzał zainteresowania literackie. W 1904 r. napisał nigdzie niepublikowaną niewielką nowelkę pt. „Stary, postrzępiony sztandar wojskowy”. Zawarł w niej szacunek do sztandaru wojskowego jako symbolu walki o narodowe ideały i państwowość.
Zamieszkanie o doktorów Uranowiczów skutkowało osłabieniem więzów z rodziną, z czasem ustały one niemal zupełnie. Szkolny okres życia Rydza przypadł na okres narastania fali patriotyzmu i dążeń niepodległościowych Polaków. Szczególnym sentymentem otaczano pamięć o bohaterach powstań narodowych. Powyższe nastroje miały miejsce nie tylko w wielkich ośrodkach miejskich, ale i na prowincji. Także w Brzeżanach. Edwardowi Rydzowi przypisywana jest inicjatywa wzniesienia na miejscowym cmentarzu krzyża upamiętniającego pamięć i mogiłę znanego miejscowego powstańca z powstania styczniowego 1863–1864 r., pułkownika Garczyńskiego.
W 1905 roku Edward Rydz ukończył naukę w gimnazjum. Pozostało przygotowanie się i zdanie egzaminu dojrzałości. Udało mu się to, jednak występują kontrowersje co do miejsca zdania matury. Wymieniany jest Kraków i Brzeżany. Przeważa opinia, że miało to miejsce w Brzeżanach i do tego egzamin dojrzałości zdał z wyróżnieniem. Umożliwiało to podjęcie studiów. Zdecydował się na wyjazd do Krakowa, by zapisać się na studia w Akademii Sztuk Pięknych (ASP).
Rozpoczęcie studiów wiązało się z koniecznością posiadania odpowiednich środków materialnych.
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności Edward Rydz otrzymał wsparcie finansowe od Stanisława Schaetzla, burmistrza Brzeżan, znanego adwokata i jednocześnie posła do parlamentu krajowego Galicji. Pomocy udzieliła mu także Michalina Widmanowa, wdowa po znanym lekarzu, profesorze Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie, która od 1904 r. mieszkała w Brzeżanach. Rada Miasta Brzeżany przyznała mu stypendium. Studia w Akademii Sztuk Pięknych Rydz rozpoczął w 1905 r. Przez pierwsze dwa lata regularnie uczestniczył w zajęciach. Na pierwszym roku studiów jego opiekunem naukowym był znany malarz profesor Leon Wyczółkowski, na drugim profesor Teodor Axentowicz. Z zaangażowaniem i pasją przyswajał wiedzę teoretyczną oraz doskonalił warsztat malarski, poznając różne techniki. Zainteresował się modernizmem, jako kierunkiem wchodzącym wówczas między innymi do malarstwa. Cztery semestry nauki w ASP ukończył z ocenami dobrymi za poszczególne semestry. Zawarł też liczne przyjaźnie, w tym ze znanym późniejszym malarzem i poetą Jerzym Niementowskim oraz późniejszymi legionistami: Józefem Kordianem Zamorskim i Czesławem Jarnuszkiewiczem.
W trakcie studiów nie przerwał kontaktów z grupą młodzieży z Brzeżan, z którą wcześniej należał do tajnych kółek niepodległościowych. Dość często przyjeżdżał z Krakowa do rodzinnego miasta. Mimo to jego kontakty z rodziną systematycznie słabły. Nie zawsze mieszkał w rodzinnym domu Babiaków. Był częstym gościem Michaliny Widmanowej. W 1907 r. włączył się w akcję wprowadzenia w ordynacji wyborczej do parlamentu krajowego w Galicji czteroprzymiotnikowego prawa wyborczego. Uczestniczył w częstych wyjazdach w teren, by prowadzić agitację wyborczą. Cały czas utrzymywał ścisły kontakt z młodzieżą z Brzeżan. Wstąpił w tym mieście w 1907 r. do Towarzystwa Demokratycznego, które było pod ideologicznym wpływem tworzonego przez Bolesława Wysłoucha w Galicji polskiego ruchu ludowego, głoszącego hasła niepodległościowe oraz chcącego ugody z Ukraińcami co do wzajemnej egzystencji w tej dzielnicy. Był zwolennikiem uszanowania dążeń niepodległościowych Ukraińców. Rozpoczął naukę ich języka, miał duży szacunek do ukraińskiej kultury i literatury. Czyżby miało to potwierdzać hipotezę o jego więzach krwi z tym narodem?
Po zaliczeniu dwóch lat studiów w ASP, Rydz postanowił je czasowo przerwać w 1907 r. i wstąpił na Wydział Filozoficzny Uniwersytetu Jagiellońskiego. W 1909 r. postanowił wyjechać za granicę i tam doskonalić swoje zainteresowania twórcze, głównie w obszarze malarstwa. Przebywał jako wolontariusz na kilku uczelniach artystycznych Austro-Węgier oraz Niemiec. Nie był jednak ich stałym słuchaczem.
Jeszcze w trakcie pobytu w Krakowie Rydz zetknął się z działalnością osób związanych z Piłsudskim i ideologią głoszoną przez ten obóz polityczny. Z czasem był pod coraz silniejszym jej wrażeniem. Zanim włączył się w działalność niepodległościową, stanął przed dylematem: kontynuować studia w ASP i poświęcić się pasji malarskiej czy też trwale związać się z działalnością polityczną, zwłaszcza niepodległościową? Ostateczną decyzję, związaną z uczestnictwem w ruchu niepodległościowym, podjął w 1908 r. Wówczas wstąpił do utworzonej we Lwowie przez Kazimierza Sosnkowskiego, ale z przyzwolenia Piłsudskiego, tajnej organizacji, do Związku Walki Czynnej (ZWC). Faktycznie należał do oddziału w Brzeżanach. Przybrał konspiracyjny pseudonim „Śmigły”, który z czasem stał się oficjalnym członem jego nazwiska.
Od 1910 r. „Śmigły” czynnie zaangażował się w działalność Związku Strzeleckiego. Z prowincjonalnego członka, jakim był w początkach działalności niepodległościowej, został aktywistą i cenionym fachowcem, znanym w szerszym kręgu działaczy niepodległościowych Galicji. Już wówczas zwrócił na siebie uwagę kierownictwa ZWC, szczególnie Piłsudskiego, zaangażowaniem oraz zdolnościami organizacyjnymi. Był przeciwnikiem długich debat i dyskusji, zdecydowanie przedkładał nad nie konkretne działanie. Coraz bliższa była mu ideologia głoszona przez Polską Partię Socjalistyczną, zwłaszcza w wydaniu Piłsudskiego, chociaż nie został oficjalnym członkiem tej partii.
W 1910 r. otrzymał wezwanie do odbycia rocznej służby wojskowej w armii austro-węgierskiej. Przez pół roku przebywał w Wiedniu w 4. pułku piechoty (pp), odbywając naukę w szkole podchorążych rezerwy, następnie na dalsze pół roku został skierowany do rodzinnych Brzeżan, do stacjonującego tam 55. pp. Rok 1910 jest przełomowy w działalności Edwarda Rydza. Podjął decyzję o związaniu dalszego życia i kariery z uczestnictwem w ruchu stawiającym sobie za cel doprowadzenie do odzyskania przez Polskę niepodległości. Wydaje się jednak, że już wówczas, w wieku dwudziestu czterech lat, zdecydował także, że jego celem będzie bardziej kariera wojskowa, a nie działalność polityczna. Wojskowość była bowiem jego pasją, politykę traktował jeszcze wówczas marginalnie.
Rozpoczął się dla niego nowy etap w życiu, charakteryzujący się wielką aktywnością działania na rzecz walki o wolną Polskę. Działalność niepodległościowa nie była przeszkodą w realizacji marzeń młodości, czyli ukończenia studiów artystycznych. Kolejny pobyt w Krakowie to nie tylko praca w Związku Strzeleckim, lecz także wznowienie studiów w ASP. W 1911 r. podjął dalsze studia w tej uczelni. Tym razem studiował rysunek pod kierownictwem profesora Józefa Pankiewicza. Studia ukończył w 1913 r., ale nie otrzymał dyplomu, bowiem takowy wydawano kandydatom do pracy nauczyciela gimnazjalnego.
W działaniu podczas realizacji zadań organizacyjnych widoczna była jego wielka pasja i dynamizm. Zostały one szybko dostrzeżone przez Piłsudskiego, który coraz bardziej włączał go do ścisłego grona współpracowników. Wówczas ukształtowała się jego wierność dla Komendanta i przywiązanie do niego oraz jego idei politycznych. Starał się posiąść jak najbardziej rozległą wiedzę wojskową, by kierować tą walką. Był słuchaczem szkół wojskowych prowadzonych przez Związek Strzelecki. Na początku 1912 r. ukończył niższy kurs oficerski, następnie wyższy kurs oficerski. Został mianowany oficerem strzeleckim, czego symbolem była osobiście wręczona mu przez Piłsudskiego specjalna odznaka przynależna uzyskanemu stopniowi zwana „Parasolem”. Stopnie te nie były uznawane w wojsku austro-węgierskim.
Kariera Śmigłego-Rydza w Związku Strzeleckim była błyskawiczna. Dał się bowiem poznać jako bardzo zaangażowany ideowo członek tej organizacji. Został komendantem lokalnej struktury Związku Strzeleckiego w rodzinnych Brzeżanach, po czym wezwano go do Krakowa i wyznaczono na komendanta kursów oficerskich tej organizacji prowadzonych w latach 1912−1913. W grudniu 1912 r. wykładał topografię oraz naukę o broni na kursie podoficerskim. Wykłady prowadził także na średnim kursie Związku Strzeleckiego. Następnie został wyznaczony na komendanta tego kursu. Był inicjatorem i organizatorem wielu ćwiczeń terenowych. 15 maja 1913 r. kierował pierwszymi manewrami oddziałów strzeleckich i „drużyniackich” odbywającymi się w rejonie Tyńca pod Krakowem.
Zyskiwał coraz większe uznanie u komendanta Piłsudskiego, który stawiał go innym za wzór do naśladowania. Wszedł w skład Rady Głównej ZWC. Najczęstszą formą pracy komendanta Okręgu były częste wyjazdy w teren − osobiście lustrował i kontrolował szkolące się grupy, a przede wszystkim przekazywał własną wiedzę i doświadczenia. Wprowadził zasadę prowadzenia dużej liczby ćwiczeń w terenie. Większe z nich prowadził lub nadzorował osobiście. Mimo nawału obowiązków służbowych w wolnych chwilach oddawał się nadal sztuce, głównie malarstwu. W 1913 r., wraz z Henrykiem Minkiewiczem, został współautorem dwunastu ilustracji do książki Piłsudskiego pt. „22 stycznia 1863 r.”, wydanej przez poznańską księgarnię Rzepeckiego w serii pt. „Boje polskie”.
W kwietniu 1914 r. Komenda Główna Związku Strzeleckiego zadecydowała o wydawaniu miesięcznika „Strzelec”, pomyślanego jako pismo teoretyczne przygotowujące i dokształcające kadry wojskowe organizacji. Wydawcą oraz redaktorem odpowiedzialnym został Edward Rydz, zaś redaktorem Marian Kukiel. Do wybuchu wojny wydano cztery numery tego periodyku. Zamieszczone zostały w nim trzy autorskie artykuły Śmigłego-Rydza. Wybuch wojny przerwał działalność tego miesięcznika.
28 lipca 1914 r. Cesarstwo Austro-Węgierskie wypowiedziało wojnę Serbii i następnie, po lawinowym dwustronnym wypowiadaniu wojny przez poszczególne państwa, rozpoczął się konflkt zbrojny, który nazwano I wojną światową. Została ona potraktowana przez polskie stronnictwa polityczne w Galicji i organizacje paramilitarne jako szansa na ubieganie się o niepodległość. Piłsudski 30 lipca 1914 r. zarządził przeprowadzenie nocą z 1 na 2 sierpnia mobilizacji członków organizacji strzeleckich. Zwrócono się do Wiednia, za pośrednictwem polityków z Krakowa, a przez nich do dowództwa austriackiego wojskowego II Okręgu Korpusu w Krakowie, o reklamowanie mobilizowanych do armii cesarskiej oficerów strzeleckich. Wśród nich na pierwszym miejscu wymieniony został Edward Rydz.
Śmigły-Rydz, jako poddany cesarza, otrzymał przydział mobilizacyjny do armii austro-węgierskiej. Kolejny przydział podpisany przez Piłsudskiego wzywał go na mobilizację do Krakowa. Został wyreklamowany z tego pierwszego przydziału przez Piłsudskiego, deklarującego wystawienie oddziałów strzeleckich walczących w składzie wojska austro-węgierskiego. Natychmiast wyjeżdża z Brzeżan, by połączyć się z oddziałami dowodzonymi przez Piłsudskiego, które wkraczały już na ziemie Królestwa Polskiego.
12 sierpnia Rydz ze znacznym opóźnieniem dołączył pod Chęcinami do strzeleckiej kompanii kadrowej. Objął pierwszą funkcję dowódczą, stojąc na czele trzech kompanii. Już 13 sierpnia otrzymał dowództwo 3. batalionu. Tymczasem Wiedeń nie zamierzał tolerować niezależnych koncepcji Piłsudskiego, zwłaszcza tych zmierzających do budowy państwowości, i zażądał rozwiązania oddziałów strzeleckich. Za wstawiennictwem polityków galicyjskich dowództwo austriackie zgodziło się na utworzenie Legionów Polskich, jako formacji pomocniczych przy ich wojskach, powstałych z tych Polaków, którzy nie mieli przydziałów do formacji obrony krajowej i pospolitego ruszenia. Formacje strzeleckie miały wejść w ich skład, stanowiąc 1. pp, złożony z sześciu batalionów i pododdziału jazdy. W tej nowej polskiej formacji otrzymał komendę nad 3. batalionem.
We wrześniu 1914 r. udał się na front w rejon Nowego Korczyna i Opatowa. Miał to być jego chrzest bojowy. Dowodzony przez niego batalion opanował z zaskoczenia Nowy Korczyn, następnie z powodzeniem walczył pod Buskiem, Uściskowem, Stróżyskami i Czarkową. W czasie tych walk i potyczek wykazał duże zdolności bojowe, odwagę i predyspozycje dowódcze. 9 października 1914 r. otrzymał awans na stopień majora. Wyższy stopień podpułkownika otrzymał tylko Kazimierz Sosnkowski. Były to pierwsze polskie nominacje na stopnie oficerskie od czasu upadku powstania styczniowego.
Szczególnie wyróżnił się w potyczce stoczonej 22 października 1914 r. pod Anielinem. Batalion Śmigłego-Rydza prowadził krwawe walki także w kolejnych dniach, w tym w czterodniowej bitwie pod Laskami. Jego zasługi podczas kampanii jesiennej 1914 r. zostały wysoko ocenione przez przełożonych i współtowarzyszy walk. Zdobywał coraz większy szacunek żołnierzy, którzy dostrzegali u dowódcy nie tylko pozytywne cechy charakteru, ale i cenione walory dowódcze, umiejętność organizacji i prowadzenia walki. Liczyli jesienią 1914 r. na marsz na Warszawę. Tymczasem legioniści zostali skierowani do obrony Galicji i walczyli pod Krzywopłotami, część legionistów przez Małą Ulinę skierowała się w stronę Krakowa.
W grudniu 1914 r. powstała nowa struktura organizacyjna 1. Brygady Legionów (BLeg.) dowodzonej przez Piłsudskiego. Na czele 1. ppLeg. stanął major Śmigły-Rydz. Na początku lutego 1915 r. wyruszył do Królestwa. W połowie maja 1915 r. uczestniczył, wraz z brygadą, w forsowaniu Nidy i pościgu za wycofującymi się wojskami rosyjskimi. Walczyli następnie pod Konarami i Kozinkiem i kierowali się na Ożarów. Szczególnie krwawe dziesięciodniowe walki toczono w rejonie wsi Konary. Dowodzony przez niego pododdział wyróżnił się też 23 maja 1915 r., kiedy to w brawurowym kontrataku zmusił Rosjan do ucieczki. Legioniści wyróżnili się następnie w walkach pod Wólką Tarłowską. Rosła sława bojowa Śmigłego-Rydza. Stąd to nie przypadek, że decyzją Piłsudskiego z 3 czerwca wydaną w Konarach awansowany został do stopnia podpułkownika, zaś dzięki drugiej decyzji z 9 czerwca 1915 r. ogłoszonej w Krzywopłotach znalazł się w wąskiej grupie oficerów legionowych odznaczonych dopiero co ustanowioną odznaką „Cnocie Wojskowej”.
Latem 1915 r. pułk dowodzony przez podpułkownika Śmigłego-Rydza nie podlegał chwilowo Piłsudskiemu, który zlecił mu na czas nieobecności dowodzenie 1. BLeg. Zastępowanie, nawet czasowe, Piłsudskiego w dowodzeniu traktował jako wielkie wyróżnienie. Rósł jego prestiż w szeregach tej elitarnej brygady.
Jesień 1915 r. to okres ciężkich walk oddziału dowodzonego przez Śmigłego-Rydza prowadzonych na wołyńskim odcinku frontu. Ciężkie walki toczono pod Rafałówką nad Styrem. Szturmowano silnie ufortyfikowaną Kamieniuchę, broniono pozycji koło Kostiuchnówki. W walkach tych podpułkownik Śmigły-Rydz wykazywał silny charakter, upór, zdecydowanie, co decydowało, że uchodził za bohaterskiego żołnierza, umiejętnie kierującego podwładnymi. Został wyróżniony przez Piłsudskiego. Za dotychczasową działalność bojową w październiku 1915 r. otrzymał odznaczenie austro-węgierskie Żelazny Krzyż II klasy.
Zimę z 1915 na 1916 r. jego pułk, podobnie jak większość formacji legionowych, spędzał na zapleczu frontu. Zaistniały warunki do prowadzenia systematycznego szkolenia, zagospodarowania czasu wolnego przez działalność oświatowo-kulturalną. Na tym polu podpułkownik Śmigły-Rydz także wykazywał dużo inicjatywy i przedsiębiorczości. Został współpracownikiem pisma obozowego „Konferencja Pokojowa”, projektował szatę graficzną oraz zamieszczał własne artykuły i informacje. Przywiązywał zwłaszcza wielką wagę do kulturotwórczej roli amatorskiego teatru żołnierskiego. Popierał szczególnie pomysł utworzenia amatorskiego teatru żołnierskiego w 1. ppLeg. Inicjatywa utworzenia polowego teatru żołnierskiego wyszła od samych legionistów. 24 września 1916 r. osobiście przybył na pierwszy spektakl tetru żołnierskiego występującego pod nazwą „Teatr Korpusu Pomocników”.
Inicjował także różne formy wzbogacania wiedzy podległych mu żołnierzy. Wielu z nich korzystało z bibliotek zakładanych przy batalionach. Uprawiano amatorską twórczość artystyczną; preferowano malarstwo i rzeźbę. Śmigły-Rydz z uwagi na własne zainteresowania malarskie szczególnie promował tę aktywność. W wolnych chwilach malował. W większości były to akwarele. W 1916 r. na wystawie w Krakowie zaprezentowano sześć jego akwarel, pięć rysunków kredką i dziesięć szkiców z notatnika. W 1917 r. w Lublinie pokazano pracę „Portret legionisty Leopolda Gottliba”. Jego prace wystawiane były także w innych polskich miastach.
14 lutego 1916 r. Piłsudski powołał nieformalną strukturę w Legionach – Radę Pułkowników, w skład której wszedł również Śmigły-Rydz. Miała ona reprezentować poglądy Komendanta w kontaktach z władzami austriackimi. Była próbą zdystansowania się od Komendy Legionów. Śmigły-Rydz z reguły był biernym uczestnikiem debat prowadzonych na tym forum, ale nie wszystkich. Na drugim posiedzeniu Rady odbywającym się 23 marca 1916 r., gdy przedmiotem obrad była sprawa ustalenia jednakowych dystynkcji dla formacji Legionów, był jednym z głównych referentów. Przedstawił wówczas szczegółowo opracowany projekt dystynkcji dla oficerów w formie epoletów z ozdobą na kołnierzu w kształcie zygzaka (wężyka) z numerem pułku. Projekt ten przewidywał także formę munduru, guziki z numerami pułku i emblematy dla oddziałów specjalnych. Z kolei 15 lipca 1916 r. podpisał, wraz i innymi członkami Rady Pułkowników, memorandum do Naczelnej Komendy Armii w sprawie dyskryminacyjnego traktowania Legionów przez władze austriackie.
Pod koniec kwietnia 1916 r. 1. ppLeg. powrócił na linię frontu nad Styr. 10 maja Śmigłego-Rydza awansowano na stopień pułkownika. Otrzymał również odznakę „Za wierną służbę”. W czerwcu doszło do przerwania linii frontu w rejonie Łucka. Legioniści rozpoczęli niezwykle krwawą, największą w całej swej historii bitwę w rejonie Kostiuchnówki. Nowa ofensywa rosyjska miała miejsce na początku lipca 1916 r. Pułki legionowe znalazły się w wirze ciężkich walk kolejny raz prowadzonych pod Kostiuchnówką. Stopniowo zmuszone były do odwrotu. Wyczerpane, skierowane zostały na krótki wypoczynek. W tych trudnych okolicznościach Śmigły-Rydz wykazał duże opanowanie i hart ducha.
Pozycja pułkownika Śmigłego-Rydza wśród dowódców Legionów Polskich systematycznie rosła. Działo się to w okresie, kiedy Piłsudski czynił przygotowania do zerwania współpracy w władzami austriackimi. Dowódcy legionowi składali wówczas podania o ich zwolnienie z Legionów. Pierwszy uczynił to 29 lipca Piłsudski, zaś 2 sierpnia prośbę o dymisję wystosował Śmigły-Rydz. 29 września 1916 r. otrzymał dymisję. Legiony zostały wycofane do Baranowicz. Po tych wydarzeniach nastąpił okres pogłębiającego się kryzysu. Akcja samolikwidacji Legionów oznaczała dla wielu ideowo związanych z nimi żołnierzy osobistą tragedię. Dochodziło do tak dramatycznych wydarzeń, jak samobójcza śmierć majora Albina Satyra-Fleszera. Żegnał go podczas pogrzebu pułkownik Śmigły-Rydz.
Kryzys, w jakim znalazły się Legiony jesienią 1916 r., tylko czasowo zażegnała decyzja najwyższych władz Austro-Węgier i Niemiec z 5 listopada 1916 r., znana jako akt dwóch cesarzy, zapowiadająca powołanie namiastki państwa polskiego, ale niesuwerennego, oraz utworzenie nowej narodowej polskiej formacji wojskowej. Piłsudski początkowo zareagował pozytywnie na tę decyzję, włączył się do prac Tymczasowej Rady Stanu i objął stanowisko referenta w Komisji Wojskowej. Jednocześnie to właśnie Śmigłemu-Rydzowi Komendant zlecił poufne zadanie możliwie masowego urlopowania oficerów i podoficerów do Królestwa, z zadaniem wstępowania do Polskiej Organizacji Wojskowej (POW). Okazało się to trudne, wręcz niemożliwe do wykonania.
Kolejną przerwę w obecności na froncie starał się wykorzystywać na zintensyfikowanie działalności oświatowo-wychowawczej w swoim pułku. Chciał przede wszystkim kontynuować działalność teatru żołnierskiego. W miarę możliwości starał się stwarzać żołnierskiej scenie dogodne warunki funkcjonowania. Jego decyzję komentowano nawet jako przyzwolenie na powołanie „zawodowego teatru żołnierskiego”. Dowódca pułku nie tylko miał udział w stworzeniu temu teatrowi dobrych warunków pracy, interesował się też jego działalnością i repertuarem.
W trakcie opisywanych wydarzeń pułkownik Śmigły-Rydz nadał dowodził 1. ppLeg., który przeniesiony został na czas reorganizacji do Modlina. Musiał się zmagać z rosnącą falą niezadowolenia żołnierzy z następujących zmian i pacyfikować te nastroje z uwagi na związanie się Piłsudskiego z Tymczasową Radą Stanu. Zdawał sobie sprawę z narastającego fermentu, jak i zmiany stosunku Komendanta do współpracy z państwami centralnymi.
Śmigły-Rydz stopniowo zaczął zastępować Piłsudskiego w kierowaniu Legionami. Na początku drugiej dekady czerwca 1917 r. spotkał się z Piłsudskim w Krakowie i wspólnie wyjechali do Warszawy, by wypracować dalszą strategię funkcjonowania Legionów. Zadecydowano o zerwaniu współpracy z Niemcami. Decyzję tę pułkownik Śmigły-Rydz przywiózł 11 lipca 1917 r. do 1. ppLeg.
Tymczasem polityka Berlina podporządkowania sobie bezpośrednio nowej polskiej formacji zbrojnej − Polskiej Siły Zbrojnej (PSZ) − doprowadziła do wywołanego przez Piłsudskiego tzw. kryzysu przysięgowego. Nakazywano legionistom odmawiania złożenia nowej przysięgi wojskowej. Reakcja zwłaszcza 1. BLeg. była jednoznaczna: odmówiono złożenia takowej przysięgi. Dowodzony przez pułkownika Śmigłego-Rydza 1. ppLeg. uczynił to solidarnie 12 lipca 1917 r. Nastąpiły internowania żołnierzy pochodzących z ziem Królestwa Polskiego oraz wcielanie do armii austriackiej mieszkańców Galicji. Pułkownik Śmigły-Rydz został odwołany ze stanowiska dowódcy pułku.
Pułkownik Śmigły-Rydz, zastępujący Komendanta po jego aresztowaniu przez Niemców w nieformalnym kierowaniu Legionami, nakazał bojkot aktu przysięgi oraz wstępowania w szeregi PSZ, zaś wobec tych, którzy tego nakazu nie dotrzymali, bojkot towarzyski. Kolejne jego decyzje nakazywały odsyłanie przez internowanych legionistów niemieckich odznaczeń wojennych – żelaznych krzyży – na ręce generała-gubernatora zaboru niemieckiego Hansa von Beselera oraz wysyłanie 6 sierpnia 1917 r. adresów na ręce żony Piłsudskiego z okazji rocznicy wymarszu legionistów na front. Wobec niezłożenia przysięgi pułkownik Śmigły-Rydz otrzymał dymisję z PSZ. Nie został osadzony w obozie oficerskim w Beniaminowie, bowiem jako podwładny cesarza Austro-Węgier miał być odesłany do dyspozycji armii tego państwa. Zanim to nastąpiło, rozpoczął przygotowania do propagandowego promowania swojej osoby. Służył temu wydany 6 sierpnia 1917 r. rozkaz pożegnalny do żołnierzy 1. ppLeg. Kolejnym krokiem było uroczyste pożegnanie z pułkiem 10 sierpnia 1917 r. Już jako osoba cywilna wyjechał do Krakowa. Oczekiwać mógł wcielenia do armii austriackiej, ale to nie nastąpiło. Najprawdopodobniejszą przyczyną było jego przejście do działalności konspiracyjnej. Inną mogła być pozorowana ciężka choroba. Następowały natomiast kolejne wydarzenia umacniające jego pozycję wśród legionowej braci. Otrzymywał wiele listów solidarności i poparcia od byłych podkomendnych przetrzymywanych w obozie w Beniaminowie.
Za interesujące wydarzenie w biografii Śmigłego-Rydza z okresu służby w Legionach należy uznać artykuł jego autorstwa pt. „O kryzysie przysięgowym w Legionach 29 sierpnia 1917 r.”. Winą za to wydarzenie obarczał nie tylko władze polityczne i wojskowe Niemiec i Austro-Węgier, lecz także Komendę Legionów i Tymczasową Radę Stanu.
Po wycofaniu się Piłsudskiego z życia politycznego coraz większą rolę zaczął odgrywać Śmigły-Rydz. Przede wszystkim przejął komendę nad POW, ale też zaczął ograniczoną działalność polityczną jako członek Konwentu A. Mianowany został, po likwidacji Legionów Polskich, Komendantem Głównym POW, która przeszła do działalności nielegalnej, za co jej przywódców dotknęły liczne aresztowania. Brak Komendanta początkowo wpływał paraliżująco na działalność Śmigłego-Rydza na stanowisku osoby odpowiedzialnej za funkcjonowanie POW. Ważnym jego wkładem w nadanie nowego kierunku działalności POW było dostosowanie jej struktury i zadań do nowych wymogów politycznych zaistniałych po zerwaniu przez Piłsudskiego współpracy z państwami centralnymi. Stąd decyzja o rozszerzeniu działalności na Galicję. Kolejna decyzja dotyczyła utajnienia działalności i struktur. Nakazał dokonanie podziału zaprzysiężonych członków organizacji na służbę czynną i rezerwę. Tę drugą kategorię stanowili członkowie zdekonspirowani lub znajdujący się pod nadzorem władz okupacyjnych. Z inicjatywy nowego komendanta głównego przystąpiono do odbudowy sieci kurierskiej i poczty etapowej, by uzyskać własne kanały dowodzenia i kierowania organizacją. Komenda Główna POW przygotowywała plany zbrojnego wystąpienia swoich członków, gdy pojawią się widoczne symptomy rozpadu aparatu okupacyjnego. Plany te uwzględniały decyzje Konwentu A o odegraniu przez POW ważnej roli w końcowym etapie wojny przy zbrojnym usuwaniu okupacji państw centralnych, zwłaszcza Austro-Węgier. Za główny cel uznano konspiracyjne przygotowywanie nowych kadr dla przyszłego wojska polskiego z myślą o tym, że to ono w odpowiednim momencie (załamanie okupacji) stanie na czele walki o wolną Polskę.
Pozycja Śmigłego-Rydza stawała się coraz mocniejsza i to nie tylko z racji piastowania stanowiska komendanta głównego POW. Umacniał ją także Piłsudski, w tym jego decyzja z 24 kwietnia 1918 r., w której wyznaczał go na opiekuna córki Wandy w wypadku jego śmierci przed wyjściem z więzienia, jak też informując o pamiątkach, jakie ma po nim otrzymać. Wybrany też został 30 maja przewodniczącym Zarządu Komitetu Konstytucyjnego Stowarzyszenia Wzajemnej Pomocy b. Uczestników Walk Legionów Polskich.
Bardzo wiele uwagi nowy komendant główny POW przywiązywał do działalności Komendy Naczelnej nr 3 w Kijowie. Priorytetowo traktowana była działalność wywiadowcza, podejmowano też próby przejęcia politycznej i wojskowej kontroli nad polskimi formacjami wojskowymi w Rosji oraz nawiązania kontaktów z przedstawicielami Ententy, by zneutralizować wpływy, jakie posiadała u nich Narodowa Demokracja. Polskie formacje wojskowe w Rosji miały stanowić zaczyn nowej armii narodowej, bowiem jak dowodził Śmigły-Rydz, stworzenie w Rosji wojska polskiego miało wielkie znaczenie dla odbudowy wolnej Polski. Z jego inicjatywy do Rosji wysyłani byli specjalni emisariusze z konkretnymi zadaniami do wykonania.
Z inicjatywy Śmigłego-Rydza od marca do maja 1918 r. odbyła się w Kijowie seria narad mających ustalić cele i strategię dalszych działań niepodległościowych. Wiodącą rolę w działalności politycznej i wojskowej w Rosji odgrywali delegowani przez komendanta głównego czołowi przedstawiciele POW (Bogusław Miedziński, Leopold Lis-Kula, Bolesław Wieniawa-Długoszowski, Maksymilian Kamski, Józef Beck). Osobistej wizytacji Naczelnej Komendy nr 3 Śmigły-Rydz dokonał we wrześniu 1918 r. Goszcząc na kwaterze wynajmowanej przez Lis-Kulę, zawarł znajomość z Martą Thomas-Zaleską, która z czasem została jego żoną. Jej mąż ostatecznie wyraził zgodę na rozwód, który nastąpił prawdopodobnie w 1921 r.
Kluczowe znaczenie dla nowej koncepcji walki o wolną Polskę miała narada aktywu POW i Konwentu A, zwołana przez Śmigłego-Rydza w dniach 2−4 lutego 1918 r. w Krakowie w lokalu pisma „Kultura Polska”, z udziałem zaproszonych przedstawicieli stronnictw niepodległościowych Królestwa Polskiego i Galicji. Podsumowując ją, Śmigły-Rydz wyraził wątpliwość w możliwość militarnych rozstrzygnięć w trwającej wojnie światowej na froncie zachodnim (!), jak też w dobrą wolę państw centralnych w odbudowie Polski. Stawiał na własne siły i na budowę armii narodowej dowodzonej przez Piłsudskiego.
Był coraz bardziej znany także na szerszej polskiej scenie politycznej. Postrzegano go jako zwolennika rozwiązań demokratycznych i lewicowych. Niemniej już wówczas w kręgach arystokratycznych o poglądach konserwatywnych uważany był za podatnego także na propagowane przez nich rozwiązania ustrojowe.
Zarówno cały Konwent A, jak i Śmigły-Rydz w początkowym okresie jego funkcjonowania stali na stanowisku, że wojna zakończy się bez wyraźnego zwycięstwa jednej z koalicji. Jednak od wiosny 1918 r., widząc symptomy końca wojny i widmo klęski państw centralnych, stawiał z jednej strony na konsolidację obozu wiernego Piłsudskiemu, z drugiej na rozszerzenie go o te siły polityczne w kraju, które opowiadały się za współpracą z mocarstwami zachodnimi, jednak w tym drugim wypadku nie zakładał równorzędnej współpracy, lecz podporządkowanie się strategii politycznej własnego obozu.
Jesienią 1918 r. Konwent A rozpoczął dużą ofensywę, by pozyskać sojuszników wśród innych sił politycznych dla własnej wizji budowy niepodległej Polski. W pierwszej kolejności dotyczyło to tych działających na Ukrainie. Osobami upoważnionymi do takich rokowań zostali Śmigły-Rydz i Michał Sokolnicki. Rozpoczęły się one w Kijowie 23 września 1918 r. Delegaci Konwentu zażądali dla Śmigłego-Rydza funkcji naczelnego dowódcy armii polskiej na wschodzie, co usztywniło atmosferę rokowań. Śmigły-Rydz zaproponował przedstawicielom Ententy wywołanie powstania w kraju, przeprowadzenie akcji dywersyjnej na Ukrainie i przekazywanie informacji wywiadowczych. Założony cel został osiągnięty. Kolejny etap wyprawy Śmigłego-Rydza i Sokolnickiego wiódł do Jekaterynodaru. Rokowania w tym mieście, trwające w dniach 18−20 października 1918 r., odbywały się już bez udziału komendanta głównego POW, który z uwagi na wydarzenia w kraju, odszukany przez Juliana Stachiewicza, powrócił do Krakowa.
Śmigły-Rydz w obliczu rozpadu okupacji austro-węgierskiej i oczekiwanego podobnego losu niemieckiej postanowił aktywnie przyłączyć się do tworzenia zrębów władz polskich. Przybył z Krakowa do Warszawy. W pierwszej kolejności, bez mandatu kierownictwa Konwentu, wraz z Miedzińskim i Adamem Kocem prowadził rokowania z Ligą Narodową, ale bez rezultatu. Następnie rozpoczął rozmowy z Radą Regencyjną. Z jej nominacji miał objąć zwierzchnictwo wojskowe nad okupacją austro-węgierską, co jednak nie nastąpiło. W pierwszej dekadzie października 1918 r. uczestniczył w negocjacjach mających na celu stworzenie rządu polskiego podległego Radzie Regencyjnej kierowanego przez Józefa Świeżyńskiego. W gabinecie Świeżyńskiego ukonstytuowanym 23 października 1918 r. nie znalazł się nie tylko Śmigły-Rydz, ale nikt z grupy piłsudczyków, chociaż resort ministra wojny nie był obsadzony i został zarezerwowany dla Piłsudskiego. Decyzja tego rządu z 27 października o zarządzonym poborze do wojska spotkała się z ostrą reakcją Śmigłego-Rydza obawiającego się uszczupleń swej organizacji. Zarządził na 1 listopada 1918 r. mobilizację członków POW oraz ogłosił likwidację okupacji austro-węgierskiej. Utwierdził się także w przeświadczeniu o potrzebie utworzenia dla przeciwwagi prawicy rządu lewicowo-demokratycznego. W mieszkaniu Artura Śliwińskiego prowadził negocjacje z przedstawicielami lewicy niepodległościowej.
Po niepowodzeniach w rokowaniach warszawskich Śmigły-Rydz, wraz z Miedzińskim, 1 listopada 1918 r. wyjechał do Lublina. Kulisy utworzenia tzw. rządu lubelskiego, a zwłaszcza roli, jaką odegrał w jego tworzeniu, nie zostały w pełni wyjaśnione. Za dość kontrowersyjną należy uznać jego ugodę z komisarzem Rady Regencyjnej w Lublinie Januszem Zdanowskim, na mocy której w zamian za złożenie przysięgi na wierność Radzie Regencyjnej, miał otrzymać komendę nad okupacją austriacką. Trwają spory, czy był to wybieg taktyczny, czy zobowiązanie traktowane na serio. 4 listopada miał złożyć przysięgę na rotę przygotowaną przez Radę Regencyjną, lecz nie zaaprobowała ona tego kompromisu, zlecając Śmigłemu-Rydzowi podporządkowanie się wyznaczonemu przez nią dowódcy wojskowemu.
Pozornie wydawać by się mogło, że Śmigły-Rydz pogodził się z sytuacją, jaka wytworzyła się po jego podporządkowaniu się Radzie Regencyjnej, bowiem 5 listopada w trakcie narady prowadzonej przez szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generała Tadeusza Jordan-Rozwadowskiego przyjął do wiadomości decyzję, że utworzy brygadę kresową ze zmobilizowanych peowiaków i uda się na front przeciwukraiński w rejon Hrubieszowa. Czy była to przezorność, czy też chęć utrzymania własnych koncepcji w tajemnicy? Tymczasem jeszcze tego samego dnia wyraził on zgodę na natychmiastowe powołanie rządu pod prezesurą Ignacego Daszyńskiego. Co więcej, uznawany jest za tego, który odegrał decydującą rolę w jego utworzeniu. Jednocześnie z jego inspiracji miejscowe oddziały POW dokonały w Lublinie aresztowań przedstawicieli Rady Regencyjnej, w tym generała Kajetana Olszewskiego, zaś lokalne oddziały wojskowe będące wcześniej pod rozkazami Rady Regencyjnej uznały zwierzchność Śmigłego-Rydza. Zaczął też awansować na kolejne stopnie oficerów legionowych. Co było przyczyną nagłej zmiany decyzji? Odpowiedź nie jest prosta. Z pewnością nie stał za tym Piłsudski, który po powrocie do Warszawy ostro skrytykował to rozwiązanie.
Po utworzeniu 6 listopada 1918 r. Tymczasowego Rządu Ludowego Republiki Polskiej w Lublinie i objęciu przez generała Śmigłego-Rydza zwierzchnictwa nad tworzonym tam wojskiem, został on wyznaczony w zastępstwie Piłsudskiego na ministra wojny − jego pierwszą decyzją było formowanie grup bojowych złożonych z kompanii POW. 8 listopada wydał, w imieniu Piłsudskiego, ale bez jego zgody, rozkaz mobilizacyjny tworzenia wojska polskiego. By zbudować armię narodową, nosił się z zamiarem rozwiązania POW w Galicji i byłej okupacji austriackiej, co uczyni 11 listopada 1918 r. i za co będzie tak ostro skrytykowany przez Piłsudskiego. Rząd, w którym zasiadał, nadał mu stopień generała, który nie został uznany przez Piłsudskiego.
Śmigły-Rydz liczył się z siłowym wystąpieniem POW w celu objęcia władzy w okupowanej przez Niemców części Królestwa Polskiego. Nakazał Wacławowi Sieroszewskiemu, gdy ten wyjeżdżał z Lublina do Warszawy, w formie rozkazu: „Należy Warszawę pchnąć do czynu”. Był to zamysł siłowego przejęcia władzy w stolicy. Przyjazd Piłsudskiego do Warszawy zdeaktualizował ten plan.
------------------------------------------------------------------------
1 J. Grzędziński, Czekamy na szatana (1). Bezkrólewie, „Świat” 1955, nr 30, s. 14.