- W empik go
O organizacyi wojska. Zbiór 1-2 - ebook
O organizacyi wojska. Zbiór 1-2 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 326 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Rozdzielony czasem i przestrzenią, lecz sercem z wami złączony – wy! wśród których najpiękniejszą porę życia, porę młodości przeżyłem; z którymi potem w krótkich lecz uroczych chwilach zmartwychwstania naszego, dzieliłem trudy, niebezpieczeństwa i nadzieje – koledzy! wam to pismo poświęcam. Nie idzie mi o czczą przechwałkę pisarza – Bodajbym nigdy nie był miał czasu brać pióra do ręki! Polak i żołnierz, dziś na nieczynność skazany, cóż mi pozostało, jeśli nie marzenie o tej przyszłości która jedyną stanowi pociechę, i o tym stanie który był wyłącznym pierwszych lat żywiołem? Dwa te wyobrażenia Ojczyzny i wojskowości tak się splotły w jedno, tak są w mej duszy nierozdzielne, iż o Polsce mogę tylko jako żołnierz rozmyślać, a jako Polak o stanie wojskowym. Te myśli, te projekta w innych okolicznościach byłyby były naszych rozmów przedmiotem; lecz dziś waszemu zdaniu jedynie w postaci pisma przedstawione być mogą. A więc w tej postaci wam je przesyłam; ich podstawą jest wiara w przyszły byt polityczny kraju naszego – ich przedmiotem organizacya siły zbrojnej tego kraju. Wszakże chociaż piszę nie o tem co istnieje, lecz o tem co dopiero istnieć może; nie lękam się byście mi zarzucili że zamki na lodzie buduję: jest to nieszczęściem naszej epoki, jest to skutkiem i piętnem naszego położenia, że wszyscy tylko w przeszłości i przyszłości żyjemy. Z resztą choćby się między wami znaleźli tacy, którzy dłuższem doświadczeniem zrażeni, nawet nadzieję chcą z matematyczną oceniać ścisłością; którzy zatem moje aksyomata polityczne, jedynie za hipotezę uważać będą, ci niech raczą pamiętać że ta hipotezis dla rozwinięcia i wyłożenia moich myśli była konieczną. Żeby jasno pojąć zasady organizacyi wojska, żeby dalej te zasady w szczegółach rozwinąć, trzeba do jakiejś specyalnej przywiązać się organizacyi. Gdyż lubo ogólne prawidła sztuki są wszędzie też same, ich zastosowanie z każdym narodem, z każdą miejscowością zmieniać się musi. Pisać dla obcych nie mogłem mieć ani chęci ani usposobienia. Żeby zatem nie bujać po nieoznaczonych przestrzeniach, żeby myśli odziać ciałem, musiałem wskrzesić polityczną mej Ojczyzny budowę, musiałem pierwej widzieć ją przed sobą taką jaką była, jaką ją widzieć pragniemy; a dopiero ocenić jej siłę, jej potrzeby, jaki oręż, jaka zbroja jej przystoi.
Ważności przedmiotu nikt mi nie zaprzeczy. Lecz żeby, jakkolwiek niedokładnie, wszystkie jego części rozwinąć, ileżto potrzeba czasu i pracy? Dziesięć lat upłynęło, a zebrane materyały są jeszcze o wiele niedostatecznym zapasem. Chociaż zatem do końca daleko, lecz zarys ogólny, sposób w jaki ten przedmiot pojmuję, krótko mówiąc szkic i początek pisma pragnę wam przedstawić. Chciałbym od was się dowiedzieć czy to przedsięwzięcie innych sił nie wymaga? – Jeślibyście zaś moją zburzyli budowę, i nietylko pojedyncze zdania ale całość, ale podstawę za niestosowną uznali, tyle mi może pozostanie zasługi, że obudzę uwagę zdatniejszego od siebie, i tyle pociechy że nie mogąc żyć z wami, obcować z wami, przynajmniej myśli moje, dzieci moje kilka chwil z wami przepędzą.
Petersburg, dnia 3 go maja 1841 r.WSTĘP.
…..A jako kto może,
Ku powszechnemu dobru niechaj dopomoże
Celem każdej wojny jest zdobycz, zachowanie lub odzyskanie – środkiem do dopięcia zamiaru, zniszczenie sił nieprzyjacielskich – a narzędziem wojsko.
Przed niedawnemi jeszcze czasy, wielkość materyalna była niemal jedyną wielkością narodów; powiększenie jej ogromu, rozszerzanie granic chytrością i gwałtem stanowiło ich sławę, a tem samem i dążność. – Dziś zaczynają inne świtać opinie, dziś się odzywają głosy, że niedość mieć siłę aby mieć prawo – że zasady moralności i sprawiedliwości od których zboczyć w prywatnem życiu jest występkiem, powinny stać się prawidłem i dla Rządów; – są nawet tacy, którzy W filantropicznem uniesieniu karmią się nadzieją, że się wkrótce beż wojen i bez wojska obędzie. – Jakkolwiek podzielamy życzenia, nie podzielamy nadziei rychłego ich skutku; dużo przynajmniej czasu upłynie, zanim te zasady wywrą wpływ stanowczy na sprawy publiczne, i w polityczne stosunki zaszczepić się potrafią. – Dziś jeszcze wszystkie większe, choć i w niby cywilizowanej Europie państwa, dawną pochłaniającą zachowały naturę; tem niebezpieczniejszą że ją pozorami sprawiedliwości jak płaszczykiem zasłonić usiłują. – Dawniej sława była wymówką gwałtu, dziś się gwałt chce uniewinniać względami równowagi, moralności, oświaty, porządku…..Język tylko się zmienił i hołduje opinii – dążność pozostała niezmienną; choćbyśmy zatem usunęli zdobycze jako cel wojny, nie możemy uwolnić się od gotowości oparcia się zdobyczy.
Z innej strony widzimy, że te same filozoficzne, chrześciańskie zasady, te same filantropiczne marzenia służą częstokroć za hasło do zaburzeń wewnętrznych; za sprężynę ażeby z drogi legalnych ulepszeń, wtrącić ludy w odmęt zawichrzeń rewolucyi; – za szczeble dla ambitnych i zręcznych do osiągnienia potęgi i władzy. – Chwieją się Rządy Europy podkopywane duchem, niecierpliwości i anarchii, który starganiem wszelkich praw myśli osiągnąć wolność, a burząc wszystko co istnieje sądzi równość i szczęście pozyskać; jak gdyby bezrząd nieprowadził prosto do ucisku, a zdeptanie wszelkiej władzy nie budowało koniecznie absolutnej i nieograniczonej władzy jednego. – Jeżeli starożytne socyalne gmachy nie odpowiadają dzisiejszym potrzebom, to korzystając z odwiecznych murów i sklepień, korzystając z doświadczeń czasów upłynionych, trzeba z rozwala i namysłem je rozprzestrzenić i nadać im kształt właściwszy; nie zaś burzyć ze szczętem i dopiero z ich gruzów, na gruncie niepewnym i chwiejącym, porywczo, bez zastanowienia lada kleić lepianki które się wkrótce same z siebie rozwalą. – Naród każdy ma prawo żyć, życiem sobie właściwem. Życiem tem jest spokojne, stopniowe, genetyczne rozwijanie wszystkich sił fizycznych i moralnych. – Rozwijanie to zarówno, je tłumi ucisk zewnętrzny chcący mu nadać inny obcy kierunek, jak je przerywa wszelkie gwałtowne wstrząśnienie, choćby miało na celu osiągnienie natychmiast tego co powinno być skutkiem długoletniej pracy. – Zerwany przedwcześnie owoc niedojrzały, z strzaskaniem gałęzi która go nosiła, nieprzyniesie niecierpliwemu pożytku; a pień skaleczony musi pierwej świeżemi porość gałęziami, zanim rychłego plonu nadzieję uiści.
A więc spokojność i niepodległość będąc warunkami życia narodów, osiągnienie tych warunków, to jest zapewnienie wewnętrznego porządku i czuwanie nad zewnętrznem bezpieczeństwem, powinno głównie zwracać uwagę Rządów i prawodawców. A że tutaj grozi siła materyalna popchnięta myślą bezrządu lub napaści, przeciw niej trzeba więc użyć także siły materyalnej kierowanej zasadami porządku i odparcia – tą siłą zachowawczą, posłuszną władzy i od niej wyłącznie zawisłą, jest wojsko. – Bez wojska nie ma porządku i nie ma bezpieczeństwa; bez niego lada ambitny korzystając z chwilowego rozjątrzenia wstrząśnie towarzyską budowę – bez niego lada sąsiad bytowi politycznemu zagrozi; a zatem organizacya siły zbrojnej jest jednem z najważniejszych zadań sztuki rządzenia.
Organizacya ta, jak wszelka nauka, musi mieć zasady stałe, niezmienne, z zgłębienia celów i przeznaczenia wojska wypływające, oparte na dokładnem pojęciu dzisiejszego sposobu prowadzenia wojny, stwierdzone doświadczeniem przeszłości. – Zasady te logicznie rozwinięte, wpływać muszą na najdrobniejsze nawet szczegóły; każde urządzenie, każdy przepis nie powinien być skutkiem kaprysu lub przywidzenia; ale rozumowania i doświadczenia wypadkiem. – Lecz jeśli tak jest istotnie, dla czegoż w różnych krajach, tak różne widzimy organizacye? Bez wątpienia miejscowość – to jest grunt, na którym stawiamy, nie mniej materyały do budowy użyte, muszą modyfikować zastosowanie teoryi; lecz tej różnorodności przyczyna i w tem się znajduje, że każda organizacya pojedyncza, skrępowana przeszłością, nie mogła się rozwinąć swobodnie; lecz musiała postępować w raz przyjętym kierunku i systemacie. – Ztąd także, gdy wielu jest piszących o strategii, o taktyce, czyli o użyciu wojska, tak mało jest dzieł o jego formacyi – a jeśli są jakie, to zwykle ograniczają się na opisaniu szczegółowych istniejących organizacyi, z wytknięciem ich wad i podaniem poprawek; lecz zasad samych mało kto wyśledzić usiłuje. – I w rzeczy samej, po coż pisać o tem co mało użytku przyniesie? po coż stawiać zamki na lodzie i podawać projekta, które wykonanemi być niemogą? – byłoby to to samo co zgłębiać prawidła architektury kiedy idzie jedynie o poprawkę już istniejącej budowli. – Otoż wszystkie państwa są W tem położeniu; wszędzie budowla istnieje – przerabiać ją całkowicie niepodobna – nikt więc nie Stara się wykazać jak powinna była być postawioną – ale jak z dziś stojącej wyciągnąć użytek – jak poprawić błędy, wykonać ulepszenia. – Jedna Polska w odmiennem znajduje się położeniu. Jako naród istnieje, jako państwo z karty Europy wykreślona została. Jako naród ma swoją rozległość, siły moralne i materyalne, właściwy charakter i fizyonomią, właściwą dążność i potrzeby; możem opisać jej granice, wyliczyć zasoby, skreślić statystykę – ma zewnątrz naturalnych wrogów i sprzymierzeńców, a wewnątrz rodowitą, oddzielną socyalną organizacyą. Ze zaś jako państwo nie istnieje, niczem więc nie jest związana, ani zwyczajem, ani wkorzenionym przesądem, ani systematem raz przyjętym z którego zboczyć bez strat ogromnych byłoby niepodobnem. – Jest więc grunt otwarty – materyały są wiadome; skoro uderzy godzina zmartwychwstania, a musi uderzyć bo wierzymy w życie; skoro budować zaczniemy, mamyż ślepo małpować innych, albo przypadkowo stawiać kamień na kamieniu, jaki pierwszy pod rękę przypadnie, ażeby potem być w konieczności przekształcania, a może i burzenia własnego dzieła? – Nie zaiste – zgłębijmy zasady sztuki, uczmy się błędami własnej minionej przeszłości, zbogaćmy się doświadczeniem innych; jak pszczoła z łona roślin zatrutych, tak my z łona wrogów naszych zbierajmy pożytek i prawdę, obliczmy nasze siły, nasze zasoby, naszą dążność wewnętrzną i zewnętrzną, – a gdy nadejdzie chwila możemy wznieść klassyczną budowę, w skutku jednego planu, jednej myśli na zasadach opartej, i w najdrobniejszych szczegółach logicznie rozumowo rozwiniętej.
Nie jest więc śmiesznością dziś pisać o organizacyi wojska i podawać projekta do potrzeb przyszłej Polski zastosowane. Przeciwnie, jest to właśnie chwila w której możemy powinniśmy bezstronnie zastanowić się nad tem tak ważnem dla przyszłości naszej przedmiotem. Z zgłębienia zasad i znajomości materyałów, powinien się rozwinąć, od najogólniejszych zarysów do najdrobniejszych szczegółów, systemat jednorodny, logiczny, całkowity, – w którym nic nie będzie samowolnem, przypadkowem; lecz każde rozporządzenie, każdy przepis pojedynczy w związku z całością i oparty na rozsądnej przyczynie.Żeby systemat podobny pojąć i rozwinąć dokładnie, potrzeba przyjąć pewien porządek i następstwo:
A naprzód zastanowić się wypada nad zasadami organizacyi, nad podziałem siły zbrojnej na główne części jako to: na straż zewnętrzną i wewnętrzną, rozbierając przeznaczenie każdej; – niemniej rozważyć w innych krajach organizacyą wojsk liniowych, gwardyj narodowych, Jandwerów i t.p.
Następnie rozważyć podział Wojska na bronie, piechotę, jazdę, artylleryą, wykazać każdej cel i przeznaczenie, każdą w szczególności skreślić i wynaleźć stosunek ich wzajemny.
Z kolei przyjdzie opis czynności pomocniczych a mianowicie inżynieryi, kwatermistrzostwa, sztabów, pociągu, służby zdrowia, kapelanów, audytorów, policyi, administracyi.
Dalej organizacya oddziałów pojedynczych i zbiorowych, jedno i różno-bronnych, jako to: batalionów, szwadronów, bateryi, pułków, brygad, legionów, korpusów i t.p.
Następnie uwagi nad regulaminem, ćwiczeniem i nauką.
Dalej nad karnością i prawem wojskowem, awansowaniem i emeryturą.
Nakoniec zastanowić się nad systematem obronnym kraju, wykazując wpływ i ważność twierdz i szańców w dzisiejszym stanie sztuki wojennej.
Oto jest przedmiot, zakres i podział tego pisma; przedmiot ważny, zakres rozległy i rozgałęziony – idzie otoczy siły wystarczą? lecz jakkolwiekby się okazało przeciwnie, jakkolwiekby skutek nieodpowie – dział zamiarom; jeśli tą pracą zwrócimy uwagę ziomków naszych na ważność przedmiotu i właściwość chwili, jeżeli jakkolwiek przy niedostatecznych wiadomościach i mniej głębokiem pojęciu potrafim choć kilka myśli prawdziwych objawić i obudzić godniejszych następców, dość będzie dla nas nagrody i chluby.
Lecz żeby dokładnie pojąć i wyłożyć jakąkolwiek organizacyą, trzeba naprzód mieć stałe wyobrażenie o kraju dla którego się pisze, tem bardziej kiedy kraj ten istniejąc moralnie, w tej chwili nie ma politycznego bytu. Nim więc przystąpimy do dzieła, jest rzeczą konieczną przedwstępnie zastanowić się nad pytaniem co przez Polskę rozumieć należy? Żeby to pytanie roztrzygnąć, a raczej żeby wyłożyć nasz sposób widzenia w tym przedmiocie, u ważmy naprzód że Polska była zawsze, i z przeznaczenia swego na przyszłość być powinna przedmurzem ucywilizowanej Europy. Jej naturalnymi sprzymierzeńcami są narody oświecone, zachód Europy. Jej wrogami głównemi były dawniej Turki i Tatary, dziś Rossya, która na ich przygnębieniu potęgę swą wzniosła. Żeby więc Polska mogła być tamą dla zaborów moskiewskich, musi być rozległą i silną, inaczej cel osiągniętym nie będzie; żeby była silną politycznie, powinna być silną moralnie, to jest to powinno do niej należeć co pragnie być polskiem, co przez długi przeciąg wieków do niej należąc zachowało wspólną dążność, charakter, narodowość. Z tego to powodu granice roku 1772, granice jeszcze traktatem Andruszowskim, to jest w roku 1667 oznaczone, powszechnie biorą za podstawę. Zobaczmy czy one istotnie pod tym względem wspólności i dziśby nie uległy odmianom?
Kraj temi granicami określony obejmuje naprzód prowincye czysto polskie, jakiemi są dzisiejsze W. X. Poznańskie z dodaniem części ziemi Dobrzyńskiej i Chełmskiej, królestwo kongressowe, część zachodnią Galicyi. Dalej Litwa i Żmudź, lubo zamieszkałe głównie narodem innoplemiennym, bo nawet nie z Sławiańskiego pochodzącym szczepu, i mającym język oddzielny, – lecz długiem przyzwyczajeniem, sympatyą, obyczajami, nakoniec cała czysto polską szlachtą, wyłącznie do nas należą. W roku 1831 nie sama szlachta miała udział w powstaniu, lecz włościanie massami, – a w wielu miejscach nawet panów i rządców swych porywali za sobą. Zaś część zachodnia i południowa kraju zamieszkałą jest w 175 przez Polaków, a w 475 przez Rusinów, to jest gałęź sławiańską oddzielną od moskiewskiego i polskiego ludu, mającą język własny trzymający niejako środek między dwoma, oddzielny charakter i zwyczaje, i religię także oddzielną, to jest unicką, dziś gwałtem na schizmę przemienioną; mogłaby się zatem o właściwą sobie Małoruską upomnieć narodowość, gdyby długoletnia niewola, ucisk, ciemnota przygnębiająca lud ten nieszczęśliwy, niebyły spowodowały zupełnego otrętwienia moralnego, tak iż dziś przynajmniej żadnego prawa do oddzielnej socyalnej budowy rościć nie może. Klassa zaś wyższa, majętna, oświecona, klassa która stanowi całą umysłową potęgę tych okolic, to jest szlachta, jest czysto polska i w roku 1831 dowiodła jak myśli i jak czuje. Zaś moskiewskiego pierwiastku prócz urzędników i popów wcale tam nie ma. Za zmianą rządu pierwszychby nie było, a drudzy łatwoby na powrót przeszli na Unią, jak łatwo schizmę przyjęli, a choćby nie przeszli, to podnosząc duchowieństwo z stanu poniżenia w jakim się dziś znaj – duje, oświecając je, pochlebiając mu, nietrudnoby go zjednać do nowego rzeczy porządku. Lud małoruski tak jest nieszczęśliwy i tak czuje swoje położenie, że małemi przyzwoleniami jużby go przywiązać można; coż dopiero przypuszczając go do praw człowieka, nadając mu wolność, ułatwiając nabycie własności i usuwając zapory jakie jego rozwinięciu dotychczas stawiano. Przy dobrym rządzie za lat kilkanaście jużby śladu nie było że kraj ten kiedykolwiek do Rossyi należał. Z prowincyj przez Rusinów zamieszkałych najwięcej mają pierwiastku polskiego, Podole (zwłaszcza część dziś do Galicyi należąca gdzie unia dotąd istnieje), Wołyń, Polesie; mniej już nieco gubernie Kijowska, Mińska i Mobylewska, mniej ieszcze Witebska i Pobereże; a dawniej oderwane, jako to Smoleńska, Czerniechowska, Półtawska, Ekaterynosławska bynajmniej za polskie uważać już nie można: a zatem co do Rusi granice traktatu Andruszowskiego, są właśnie granicami polskiego elementu.
Pozostaje więc jeszcze Kurlandya, Prussy i Pomorze. Pierwsza nigdy do Polski wcieloną nie była; tylko pod udzielnym księciem hołdowała Rzeczypospolitej; lecz po wygaśnięciu linii panującej dobrowolnie miała się z nami połączyć. Lud w niej jest szczepu Łotewskiego, religii protestanckiej, szlachta i mieszczanie niemcy; Polaków bardzo mało, lecz i Moskali nie więcej. Miałażby więc Kurlandya oddzielne stanowić państwo? lecz czy łotewskie czy niemieckie? przy tej sprzeczności między klassami wyższemi a rolniczą, – gdyż w czasie powstania w r. 1831 przychodziły deputacye od włościan kurlandzkich do powstańców żmudzkich z oznajmieniem, iż skoroby jeden pułk jazdy polskiej wkroczył do Kurlandyi, chłopi gotowi panów swych
Niemców wyrżnąć i z nami się połączyć, – a zwłaszcza przy tak szczupłej rozległości i sile w obec możnych sąsiadów, gdyż cała ludność na 473 milach kwadratowych, ledwo 384, 000 mieszkańców wynosi; przeznaczenie tej prowincyi nie według wewnętrznych pierwiastków, ale z politycznych widoków urządzać się powinno.
Co do Pruss i dawnego województwa pomorskiego, tu przeważa zupełnie pierwiastek niemiecki, tu zaród i serce tego państwa pruskiego silnego porządkiem, umiarkowaniem, oświatą, a zatem silnego przyszłością; – do tych więc prowincyi, chcieć dziś rościć prawo dla tego że kiedyś nam hołdowały, byłoby nierozsądnem a nawet niepodobnem. Główną zatem modyfikacyą w granicach dawnej Polski pod względem wewnętrznej dążności byłoby wypuszczenie zupełne dzisiejszych rejencyi królewieckiej, gumbińskiej, gdańskiej i kwidzyńskiej z zatrzymaniem jedynie okolicy Torunia, Chełmna a może i Grudziąża, w których pierwiastek polski przeważa.
Lecz jeżeli pierwszym warunkiem trwałości państwa jest naturalne spojenie części, jest narodowość wspólna, a przynajmniej wspólna chęć połączenia się w jedno ciało polityczne, są jeszcze inne warunki do życia i siły potrzebne. Trzeba żeby pod względem wojskowym granice przedstawiały dobre linie obronne, trzeba żeby kraj nie tylko posiadał wszystko co do zapewnienia pierwszych potrzeb należy, ale żeby na produkta swoje miał zabezpieczony odpływ, i związki ułatwione z temi narodami które je kupują, lub od których on nabywa to co mu brakuje. Jeśli zatem określenie granic traktatem Andruszowskim, z modyfikacyami powyżej wskazanemi, daje państwo silne moralnie, bo spojone duchem, to pod innemi względami wielkim ulega zarzutom.
Najprzód handel jest nadzwyczajnie ścieśniony. Nigdzie odpływu, nigdzie odetchnienia. Na południe Moskwa od Czarnego morza odpycha, na północ Prussy i Kurlandya zaległy brzegi Bałtyku. Tym sposobem wszystkie rzeki które kraj nasz przecinając, stanowić mogą tyleż handlowych komunikacyi, wzięte są w monopolium przez naszych sąsiadów. – W takich więc stosunkach nigdy Polska wewnętrznego bogactwa i przemysłu rozwinąć nie może.
Ze względu obronnego jedynie strona południowo – zachodnia, to jest Karpaty od Węgier, Dniestr od Bessarabii dobrą dają granicę; od strony Rossyi, od strony głównego nieprzyjaciela jest ona jakby umyślnie określoną do ułatwienia najazdu. Między Dniestrem a Dnieprem, wszystkie rzeki płyną z północy na południe, a zatem prostopadle do granicy: gór i bagien nie ma żadnych; kto więc posiada gubernią Chersońską może się każdego czasu w głąb Podola i Ukrainy zapuścić, mając skrzydła bezpieczne, a przed frontem żadnych przeszkód. – Wprawdzie Dniepr od wschodu stanowić może wyborną linię obronną; lecz twierdza Kijowska jest to ogromny szaniec przedmostowy, który wraz z okręgiem określonym, głęboko płynącym Irpeniem i błotnistą Studzianną, czyli Stużną, dozwala Rossyi zgromadzić zawczasu wielkie siły w tym szczupłym klinie, i ztamtąd w oka mgnieniu zalać Polesie i Wołyń. – Powyżej Prypeci wszystko co leży z lewej strony Dniepru i prawej strony Dźwiny, to jest część Mohylewskiej gubernii i cała Witebska, pod wzgędem wojskowym do Polski nie należy, gdyż za wydaniem wojny przez Rossyą, bez wystrzału opuszczonem być musi. –
Nakoniec gdyby jeszcze Moskwa posiadała Kurlandyą, na każde skinienie może przerwać jedyny związek z Bałtykiem, odcinając od Połągi, i pierwsza linia obronna która się przedstawia, to jest Wilii i Dzisny, oddaje w ręce nieprzyjaciela całą Żmudź bez oporu. – Naturalną zatem granicę, między Polską i Rossyą, stanowi Dniepr od Oczakowa do Orszy, i Dźwina aż do Bałtyku. Odpadłaby zatem gubernia Witebska i część Mohylowskiej; a przybyło Pobereże, to jest gubernia Chersońska z obwodem Ekaterynosławskim, Kijów z okręgiem, przybyłyby porty czarnomorskie, ujścia Dniepru, Dniestru, Bohu, Dźwiny, Ay, Windawki, i t.p… – pod względem handlowym nicby nie pozostawało do życzenia. – Lecz żeby ta linia była mocną wojennie, powinna koniecznie obejmować twierdze Chersońska i Kijowską, zaś Dynaburg i Byga leżące zewnątrz tej linii nie powinny mieć żadnych szańców przedmostowych na tej stronie Dźwiny, a Dyament czyli Dunamunde należeć do Polski lub być zniesionym.
Przeciwko temu rozgraniczeniu zarzucić można, iż obejmuje Kijów i Pobereże, gdzie bardzo mało polskiego pierwiastku. Lecz naprzód Kijów nie jest miastem moskiewskiem ale mało-ruskiem, które niechętnie do nas należało, bośmy tę stolicę greckiego wyznania, gwałtem na katolicyzm nawrócić chcieli; lecz to miasto do roku 1831 rządziło się prawami polskiemi, zachowywało wiele zwyczajów polskich; dziś mu je odjęto, dziś W miejsce obieralnego magistratu rządzi policmajster od cara przysłany i obdziera mieszkańców. Gdzie tylko przy zmianie Rządu można wielkie zaprowadzić ulepszenia, tam o niechęć nie ma obawy. Dalej całe bogactwo Kijowa stanowią kontrakty, handel z polskiemi guberniami, związki z szlachtą polską; przerwanie tychże wieleby strat majątkowych mieszczanom zrządziło, a po miastach majątkowe względy zawsze pierwsze miejsce zajmują. – Nakoniec póki Rossya ma Kijów z fortecą, póty nie może być bezpieczną południowa część Polski, a zatrzymanie przez nią Kijowa z zburzeniem twierdzy byłoby czczem urojeniem, to miasto bowiem pozostawione w stanie bezbronnym za pierwszą wojną musiałoby w polskie ręce się dostać.
Co do Pobereża, jest to step bezludny, na i, 350 mil kwadr, mający ledwo 800, 000 mieszkańców, głównie Rusinów, a w znacznej części niemieckich kolonistów. Odessa która stanowi całą ważność tej krainy jest miastem portowem zupełnie cudzoziemskiem; płody polskie tworzą główną gałęź jej handlu, i stosunki z Polską większą część jej zatrudnień. Skoro więc niema mowy o małoruskiej oddzielnej niepodległości, to Pobereże mając zawsze więcej z Polską niż z Moskwą spolności i węzłów z wszelkiego względu do pierwszej należeć powinno.
Co do Witebskiej gubernii i całej okolicy po lewej stronie Dniepru leżącej, ta zamieszkałą jest przez Rusinów; lecz po miastach wiele mieszkańców moskiewskich spotykać się daje, szlachty polskiej mniej niż w innych ruskich guberniach, i ta dawniejszym zaborem więcej do nowego rządu przywykła. Tu już napotykać się dają bojarowie pancerni, samo Witebskie liczy ich przeszło 30, 000 – tu handel i związki główne z Rygą, Narwą, Petersburgiem, tu więc prędzej pierwiastek moskiewski przeważa, a zatem granica i pod tym względem właściwie jest oznaczoną.
Od strony Pruss, pod względem wojennym, gorzej wypada linija graniczna; lecz niedogodności są wspólne. Jeżeli Prussy królewskie zagrażają Mazowszu i
Litwie, to wzajemnie Polska od Torunia, a Litwa od Kowna zagrażają Prussom. – Za jedną przegraną bitwą w okolicy Poznania, Polacy aż za Wartę cofaćby… się musieli; lecz za to po zwycięztwie Szląsk i Pomorze aż… po Odrę mogliby zająć bez oporu. Z resztą nie jest to strona zkądby nam zagrażał nieprzyjaciel, owszem Prussy są naturalnym sprzymierzeńcem przyszłej Polski. Tu zatem i względy wojenne mniej są ważne, i handlowe drogą wzajemnych dogodności ułożyćby się dały. Już celny związek niemiecki jest przykładem jak Rządy postępować powinny, kiedy rozumieją i pragną dobra podwładnych. – Dla czegoż Polska tym samym torem postępowaćby nie miała? – wreszcie gdyby były zbyt wielkie trudności, czyż Wisła jest jedyny komunikacyą z Bałtykiem? – kolej żelazna z Kowna a jeszcze lepiej z Warszawy, do którego z portów Kurlandzkich, czyżby nie zastąpiła braku Gdańska, obracając cały handel zbożowy w nowo przyjętym kierunku, a tem samem łącząc z nami Kurlandczyków, nowemi węzłami handlu, bogactwa i przemysłu?
Co do ludności w roku 1755 w granicach traktatu andruszowskiego miała Polska 13 milionów mieszkańców na przestrzeni przeszło 13, 000 mil kwadratowych, dziś zaś w tychże samych granicach wypuszczając nawet Prussy i województwo pomorskie, liczyłaby przeszło 19 milionów.
Według granic przez nas, jako naturalne podanych, jej rozległość i ludność byłyby mniej więcej następujące:
… Mil Kwadr.. Ludność.
Wielkie Xięstwo Poznańskie 537… 1, 158, 608
Ziemia Chełmska 110… 120, 000
Do przeniesienia 647… 1, 278, 608
Z przeniesienia 647… 1, 278, 608
Królestwo Kongressowe… 2, 247… 4, 088, 289
Galicya…1, 548… 4, 763, 660
Kraków z obrębem…20… 120, 000
Litwa, Żmudź, część Białorusi, Podole, Wołyń, Ukraina, gubernia Chersońska z powiatem Ekaterynosławskim. 8, 259…. 8, 500, 000
Kurlandya… 473… 384, 780
Razem mil kwadr. 13, 194 lud…. 19, 135, 337
a zatem rozległość prawie ta sama, jak przed ostatnim podziałem, tylko właściwiej, silniej określona.
Polska w tym obrębie jest krajem płaskim, otwartym, przystępnym; oprócz Tatarów strzegących gra niey południowej, pasm gór znaczniejszych nie ma żadnych; wszystkie linie obronne stanowią bagna i rzeki. Im więc mniej jest z natury obronną, tem potrzebuje silniejszej wojskowej organizacyi, tem więcej sztuka dobrym systematem twierdz i szańców brak przyrodzonych umocnień zastąpić powinna. Środkiem tego kraju od Dniepru do Bugu ciągnie się ponad rzeką Prypecią… pas bagien i lasów, mało zaludniony, rozdzielający gubernie dziś do Rossyi należące na dwie główne części. Pas ten ważny w systemacie obronnym kraju, jak to na swojem miejscu rozwiniemy, i pod względem statystycznym uwagę na siebie zwrócić powinien. Myślą przedłużony ku Wiśle i Odrze zamienia się w piaszczysto – leśną okolicę, lepiej nieco uprawną i więcej zamieszkałą, która obfitując w żelazo i inne kruszce mieści w sobie główne polskie zakłady fabryczne. – Cała część południowa kraju naszego pasem tym odcięta zacząwszy od Krakowa aż do Czerniowców i wyspy Chorcyra, dawnego siedliska siczy zaporozkiej, a dziś osad niemieckich, jest może najżyźniejszą w Europie krainą, obfitującą we wszystko co się rolnikowi uśmiecha. Jedynie podnoża Karpatów mniej są urodzajne, i w części Pobereża brak wody czuć się daje. Lecz reszta ma ziemię tak bogatą, tak rodzajną, że staranniejszą nieco zaprowadziwszy uprawę kilkakrotnie więcej sprodukować może, niżeli do miejscowej potrzeba konsumpcyi. Dla tego cała część południowa Polski jest i będzie czysto rolniczą; tu powinien być szpichlerz Europy; tu się powinny chować niezliczone stada owiec, koni i bydła; tu niepotrzeba kunsztownej pomocy dla wskrzeszenia bogactwa i ruchu. Trzeba tylko wolności, porządku i portów na Czarnem morzu. – Część zaś Polski północna przeplatana na przemian urodzajnemi, piaszczystemi i leśnemi okolicami, siecią rzek i jezior oblana, potrzebuje przemysłu i sztuki, lecz mimo wszelkiego rodzaju zapór i przeszkód jakie ich rozwinięcie tamują, jest bezwątpienia, począwszy od Poznania do Żmudzi, przemyślniejszą i bogatszą od poprzedzającej. Zwłaszcza Xięstwo Poznańskie, lubo pod panowaniem obcem, lecz pod opiekuńczym, systematycznym rządem, jest dowodem co z kraju naszego i z chłopa naszego być może, byleby im odetchnąć dozwolono. Zaś Białoruś, to jest kraj po nad Dźwiną i Berezyną, jest przeciwnie najuboższym, z położenia do Polesia podobnym, lecz więcej bezludnym i jeszcze mniej handlem ożywionym. W ogólności, co do oświaty i przemysłu przodkują strony pod rządem pruskim będące, potem królestwo kongressowe, które przynajmniej lat 15 miało cień swobody, dalej Galicya, która już bardzo w tyle w locie swoim pozostaje, bo jej rząd austryacki ołowiane skrzydła przyprawił; nako – niec w prowincyach Moskwie podległych, nikt nie jest pewnym ani wolności osobistej, ani majątku, ani dnia jutrzejszego, ani nawet chwili obecnej; od klassy rolniczej do najmajętniejszych obywateli, wszędzie ucisk i pognębienie; każdy na podwładnym chyba to odbije, co mu zwierzchnik wydziera. Nie dziw zatem że te prowincye są na ostatnim szczeblu oświaty, przemysłu i dobrego mienia.
I tenże stan miałżeby być ostatecznym? 13, 000 mil kwadratowych przestrzeni, 19 milionów mieszkańców tchnących jednym prawie duchem, i pomimo wszelkich usiłowań chytrości, obłudy i gwałtu do zatarcia w nich wszelkiego czucia narodowego, drgających na najmniejsze wspomnienie wspólnej niepodległości – te 19 milionów miałyżby nigdy nie mieć oddzielnego politycznego bytu? kiedy zasady słuszności i prawa, kiedy współczucia ludów, a co więcej interes rządów Europy zarówno tego wymagają. – Nie zaiste – uderzy godzina zmartwychwstania i będzie Polska wielka i potężna. Lecz żeby mogła być potężną, żeby mogła być przedmurzem Europy, żeby mogła rość w przemysł i bogactwa, powinna mieć za granice na południe Karpaty, Dniestr i morze Czarne – na zachód Dniepr i Dźwinę – na północ przybijać do Bałtyku, a zastąpić brak silnej fizycznej granicy z Prussami, przymierzem i wzajemną pomocą. W tym obrębie Polska ma podostatkiem chleba i soli, koni i bydła, kruszców, drzewa i kamienia, ma… wszystko co do życia i do organizacyi wojskowej potrzebne; nie dosyć wprawdzie posiada brzegów morskich żeby mogła jako potęga na morzu wystąpić, nie to też jest jej przeznaczeniem w ogólnej familii ludów europejskich; ale ma dosyć portów na Bałtyku i Czarnem morzu, by wejść w bez – pośrednie związki handlowe z Szwecyą, Anglią, Hiszpanią, Francyą, Włochami i Wschodem, dość by zapewnić odpływ swoim produktom, a tem samem obudzić dążność do zwiększenia produkcyi. Ma dosyć rozległości i potęgi ażeby odpowiedzieć swemu powołaniu, to jest być państwem silnem na lądzie, tarczy cywilizacyi, zaporą dla północnego olbrzyma, dążącego do rozpostarcia wszędzie panowania materyi nad duchem. Wszelkie inne rozgraniczenie nieodpowiedziałoby temu przeznaczeniu; większe odejmując wewnętrzną spójność zmuszałoby do użycia kunsztownych, narzuconych więzów, a tem samem zwróciłoby z toru umiarkowania, prawdy i postępu, żeby wtrącić w otchłań absolutyzmu i gwałtu; mniejsze, skrępowałoby handel a tem samem wewnętrzne bogactwo, zepsułoby jej wojskowe granice i umieściło w rzędzie państw drugiego rzędu, satelitów którego z… potężniej szych sąsiadów. Zamiast więc przywrócić równowagę, podziałem Polski zepsutą, przeważyłoby przeciwnie szalę na korzyść już i tak potężnego mocarstwa. Wszelka zatem Polska w mniejszych granicach powstała, alboby w sobie mieściła zaród upadku w przyszłości, albo byłaby tylko temczasowością, przejściem do naturalnego rozgraniczenia. Z tego powodu w dalszym ciągu tego pisma tę rozleglość weźmiemy za zasadę, i dla takiej Polski wojskową organizacyą kreślić będziemy.ROZDZIAŁ I.
§ 1. OGÓLNE ZASADY ORGANIZACJI SIŁY ZBROJNEJ.
Powiedzieliśmy na wstępie, że zakładem bytu i niepodległości narodu jest siła zbrojna – że usuwając na stronę wszelkie widoki zaborów i napaści dwa główne cele pozostają do osiągnienia, to jest:
1 Utrzymanie wewnętrznego porządku.
2 Czuwanie nad zewnętrznem bezpieczeństwem – ztąd pierwszy podział siły zbrojnej na dwie główne części, różniące się celami, przeznaczeniem, a tem samem i organizacyą, to jest na straż wewnętrzną i zewnętrzną.
W kraju wolnym, mającym rząd własny, opiekuńczy, każdy nieporządek, każde wewnętrzne wstrząśnienie jest wprost przeciwnem potrzebom i życzeniom większości mieszkańców. W takim więc kraju osiągnienie celu pierwszego jest łatwem, i dość go poruczyć-tej klassie społeczności któraby najwięcej na zmianie traciła; tym wszystkim którzy przez majątkowe położenie, przemysł, oświatę, familijne stosunki, sposób życia pracowity, czynny i moralny, najwięcej dają rękojmi zamiłowania porządku, Na tej to zasadzie opiera się organizacya gwardyj narodowych – Lecz z pierwszego wejrzenia zaraz poznać możemy, że organizacya ta, to jest powierzenie samymże obywatelom czuwania nad porządkiem wewnętrznym, w tych tylko państwach może być zaprowadzoną, w których rząd jest z narodem, nie przeciwko niemu. Wszędzie zaś gdzie władza najwyższa utrzymuje się tylko przemocą i gwałtem, – czyli to jest obcą, a zatem dążącą do przekształcenia narodowości ujarzmionego ludu, czyli też aczkolwiek własną, lecz nie chce poznać potrzeby i zaspokoić życzenia rządzonych, – jednem słowem, gdzie tylko władza uważa że naród jest dla niej nie ona dla narodu, tam wszędzie musi się lękać wprowadzenia gwardyj narodowych. I słusznie! – gdyż dążność straży obywatelskiej dobrze uorganizowanej będzie zawsze ta sama, to jest usunięcie wszelkich przeszkód które tamują owe spokojne, stopniowe, rodowite rozwijanie się wszystkich sił fizycznych i moralnych narodu, o którem na wstępie mówiliśmy; a zatem równie będzie przeciwną bezrządowi przerywającemu to rozwijanie, jak uciskowi chcącemu go zatrzymać lub mu obcy nadać kierunek. Ta więc organizacya, w tym sposobie pojęta i na tej oparta zasadzie, zawiera w sobie wszelkie żądane warunki, i jest najprostszym i najwłaściwszym środkiem osiągnienia celu pierwszego, to jest zapewnienia wewnętrznego porządku.