- W empik go
O poetach czasów Stanisława Augusta - ebook
O poetach czasów Stanisława Augusta - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 208 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Naruszewicz, wychowany wedle starych zasad, ale przenikniony już duchem reformy, stojąc na zwrocie przesilających się w narodzie żywiołów społecznych i politycznych, dawnej i nowej epoki, obydwóch tych epok znamiona i barwy w sobie przedstawia. Jezuita, przesiąkły szkolnością i panegiryzmem, który po czasach ostatniego Sasa wziął był w spuściźnie wiek Stanisława – dworak, wykarmiony łaskami możnych, i z zacieni klasztornych przeniesiony do blasku otaczającego króla rozdawcę względów, miłośnika i mecenasa nauk – hołdował nałogom pierwotnego wychowania, i rad oddychał tą atmosferą, która wielce sprzyjała talentom poświęconym próżności i pochlebstwu. Z drugiej strony, mąż prawy, przechowujący jeszcze w duszy tradycyjne zasady starej ojców wiary i prostoty obyczajów, które dworszczyzna tłumiła w nim tylko i pozornie zakrywała – światły obywatel i dziejoznawca, myślą i przekonaniem górujący nad przesądami spółczesnych, żywił w sobie pragnienia lepszej przyszłości, i z zaszczepcami nowych pojęć i wyobrażeń stawał w pierwszym zastępie. Pisma jego są w znacznej części narzędziami do walki. Śmiało przeprowadza w nich zasady mające na celu przeobrażenie spółeczne, uderzając na wiek zepsuty, uroszczenia szlacheckie, lenistwo, zbytki i inne wady narodowe.
Jeszcze w zakonie należał Naruszewicz do grona najcelniejszych nauką mężów, które składali Obadwaj Załuscy, Bystrzycki, Bohomolec, Albertrandy, Minasowicz, Krasicki, Trembecki, Wyrwicz, zaszczyceni względami Stanisława Augusta. Po zniesieniu Jezuitów nie przestał pracą pożyteczną narodowi służyć, i jeden z pierwszych przeszedł na stronę reformy. Sam o tem wspomina w Odzie 25. ks. II.
Nie czynią zdolnym doktorskie kołnierze,
Wszędy się słabość znajduje ukryta:
Wszak i w odmiennym mogę być ubierze
Obywatelem, choć nie Jezuita.
Ztąd jako poeta dwie w sobie przedstawia strony, dwa przeciwne i nie znoszące się z sobą charaktery – panegirysty i satyryka. W panegirykach czołem bije słabościom, które jednocześnie potępia w satyrze. Tu zrzucając maskę obłudy, strąca z apoteozy te wszystkie bożyszcza, którym wprzód wybijał pokłony, i okazuje, co tlało świętem przekonaniem na dnie duszy jego czystej i szlachetnej.
Pisał Naruszewicz ody, satyry, bajki i sielanki, które wedle wyobrażeń ówczesnej szkoły stanowiły całkowity cykl poetycki, a które uważał za swój zawód wyłączny, torujący drogę ówczesnym wierszopisom do wziętości i sławy, jak to wyraża w Odzie 16. ks. I.
Od Muz Poleskich wychowane chłopię,
Jaki mi w ręce przy mym horoskopie
Podały statek, tym na chleb zarabiam:
Brząkam na lutni i tak serca zwabiam.
Ode mnie pasterz u trzody nawyka
Piać srogie walki, kiedy byk na byka
Zemstę gotując, orze stopą ziemię,
A na pniu wsparty twarde ostrzy ciemię.
Często i satyr we krzu kozionogi blacha mych pieśni – więc i ziemne bogi
Czasem opiewam poważniejszym tonem,
Idąc z Horacym mistrzem nieścignionym.
Najwięcej jednak pieśni poświęcał swoim ziemskim bogom, poezyą (jak mówi) zarabiając na chleb i zwabiając serca. Ody panegiryczne rozsyłał możnym panom, królowi i przyjaciołom znakomitszym., za godło biorąc takie z Klaudyana wiersze:
…..Sub Rege benigno
Vivitur: egregios invitant praemia mores.
1. U spółczesnych Naruszewicz za największego uchodził liryka, chociaż to rzeczywiście najsłabsza jego strona. Miał on bez wątpienia wiele siły i zapału, duchem lirycznym zdolny był wznosić się między spółecznymi najwyżej – żywa, ognista wyobraźnia otwierała mu bogatą skarbnicę śmiałych i wysokich myśli, uderzających pięknością obrazów i zwrotów. Ale ten zapał ożywczy, ta twórczość wyobraźni wtedy tylko towarzyszą poecie, gdy zarzewiem ich jest głębokie uczucie prawdy, a przedmiot godny uniesienia porywa go do lotu. W większej liczbie liryków czczy deklamator, zwierzchnim blaskim próżnią myśli osłania i udaje wzruszenie. Owe akty weselne, wieszczby głoszone przy kolebkach nowonarodzonych dzieci, wiersze na imieniny, urodziny i rozmaite uroczystości króla i możnych panów – ody, do których lirycznego natchnienia użyczyć miał numizmat otrzymany z popiersiem królewskiem, rosa od pszczółek niebieskich ulana (t… j… butelka wina przysłana poecie w czasie rekollekcyi), doniczka na kwiaty, zegarek, filiżanka, piesek i sanie księżny Czartoryskiej – liryki opiewane szumno, z przebraniem miary fantazyi i uczoności, noszą zarówno cechę złego smaku jak i poniżającego pochlebstwa. Sam poeta z lekceważeniem maluje swój zawód, wspólny mu z innymi wierszopisami tego wieku (w odzie 8. ks. III):
My śluby, my mauzole, wjazdy i rodziny
Piejąc, wieńczym łożnice, bramy i grobsztyny.
Skutek na dzieła nasze czarne kładzie znamię:
Gnuśnik szydzi, łotr grzeszy, a ktoś wiarę łamie.
Stylem i smakiem Naruszewicz przypomina jeszcze wiek XVII. Upadający zakon Jezuitów pożegnał szumnym panegirykiem, zostawując w nim jakby pomnik ostatni panującej pod ich wpływem wybujałości, przesady panegirycznej i szorstkości języka. Jak pojmował poezyą liryczną, okazuje najlepiej własny jego przypisek do Dytyrambu na ozdrowienie króla JMci. "Wiersz ten (mówi) z natury swojej powinien być szumny, różnorymny, nowych słów wiele mający". Tak niegdyś u Jezuitów uczono – tak i sam Naruszewicz wykładając w szkołach po… etykę nauczał, odwołując się do Skaligera, Swidy, Eschyla, Atenensza i Cycerona. Ztąd eradycya zbytnia obciążająca jego skrzydła – ztąd nałogowa żądza bujania w sferach niedostępnych, przymuszanie się do lotu, gdy przedmiot sam z siebie czczy i obojętny nie poruszał wieszczego żagla, nadawały mu tę fizyonomią nadętą i opuchłą, która wyjawiała brak naturalnego czucia i smaku. Dość dla poznania jego pióra przeczytać wymieniony Dytyramb, gdzie poeta omamiony wieszczym niby zachwytem, widzi całą naturę zmieniającą swoję postać. Pogania traktem gwiazdo-litym bystre dzianety, wyprzęga z Cyterą z srebrnej szlii różnobarwne gołąbki, ogono-okie pawie i gałęzio-rodne sarny. Jemu słońce ognistemi lejcy otacza ląd i wody, rzeźwiąc żywioły wszystko-rodnym duchem. Tytan z śnieżnych Arktów wsteczne goniąc cugi, odsłania skiby rodzajne, a rzeki srebrnym językiem suche brzegi liżą.
Trembecki w wierszu do Naruszewicza skreślił ironiczną pochwałą charakter jego stylu i liryki:
O! ty kapłanie Delijskiego świetny,
Przyszłości świadom, przeszłości pamiętny, i t… d.
Ty sobie po najwyższym Parnasowym głazie
Na bystrolotnym rzezko galopuj Pegazie:
Ja słaby, upragnionej wkrótce dojdę mety,
Gdy między piechotnemi zliczysz mnie poety.
Wytrawniejszego smaku panegirystę raziła już wtedy ta nadętość liryka, któremu nie wystarczała tak zwana Musa pedestris.
W wierszach nawet elegijnych Naruszewicz okazuje ową przesadę zimną i często niedorzeczną, jak n… p… w Odzie na pogrzebie księżny Czartoryskiej:
Nie tyle morze skorupek wymiata,
Nie tyle ogniów na powietrzu lata, Ile Zofia swem sercem litosnem
Biednych w ubóstwie dźwignęła żałosnem.
Czułże cnotę litości, kto ją tak opisywał?
Jako liryk, wtedy tylko właściwym przemawia tonem, gdy duch obywatelstwa i miłości ojczyzny zagrzewa jego Muzę; ale pieśń taka przybiera zazwyczaj postać i znaczenie satyry, jak n… p. Oda pod napisem Głos umarłych:
Czegóż się błędny uskarżasz narodzie,
Los twój zwalając na obce uciski?
Szukaj nieszczęścia w twej własnej swobodzie,
I bolej na jej opłakane zyski.
Stargawszy węzeł pokoju i zgody,