Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

O sprawie państwa kościelnego - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

O sprawie państwa kościelnego - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 239 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

O SPRA­WIE PAŃ­STWA KO­ŚCIEL­NE­GO

przez

Mau­ry­ce­go Man­na.

(Od­bi­cie z Do­dat­ku do "Cza­su")

Kra­ków.

W dru­kar­ni "Cza­su".

1859.

W księ­gar­ni i wy­daw­nic­twie dzieł ka­to­lic­kich na­uko­wych i rol­ni­czych.

"Pa­piez­two nie­tyl­ko jest naj­więk­szą chlu­bą Włoch i ich naj­wyż­szym ra­tun­kiem, ale nad­to jest oraz naj­wła­ściw­szym ich wy­ra­zem" – mó­wił ś… p. Ros­si w r. 1833; a za­tem nie wte­dy gdy był pa­rem Fran­cyi i jej po­słem w Rzy­mie, nie wte­dy gdy póź­niej był mi­ni­strem Piu­sa IX, ale wte­dy, gdy jako emi­grant wło­ski i pro­fes­sor pra­wa przy Aka­de­mii ge­new­skiej, da­wał dla więk­szej pu­blicz­no­ści hi­sto­rycz­ne pre­lek­cye, i usi­ło­wał by­stro­ścią ta­len­tu i ogni­stą wy­mo­wą do­się­gnąć szczy­tów ol­brzy­miej hil­de­bran­dow­skiej po­li­ty­ki.

I miło słu­chać było zna­ko­mi­te­go hi­sto­ry­ka i pu­bli­cy­stę, gdy z całą siłą ta­len­tu oświe­co­ne­go grun­tow­ną zna­jo­mo­ścią dzie­jów a ogrza­ne­go cie – płem mi­ło­ści swe­go kra­ju, roz­wi­jał ów prze­pysz­ny Rzy­mu przy­wi­lej, któ­ry mu nada­wał po­sia­da­nie naj­wyż­szej wła­dzy świec­kiej w se­na­cie i lu­dzie rzym­skim w cza­sach po­gań­skich, a naj­wyż­szej wła­dzy du­chow­nej w Pa­piez­twie, gdy ja­sność Chrze­ściań­stwa cie­nie po­ga­ni­zmu roz­bi­ła. Za­iste nie mała w tem dla Włoch chlu­ba, że gdzie Rzym, tam naj­wyż­sza wła­dza. Naj­wyż­szy tak­że dla nich ra­tu­nek, bo naj­wyż­sza wła­dza musi być nie­pod­le­głą. Pa­piez­two z sa­mej isto­ty swo­jej strze­gło nie­pod­le­gło­ści Włoch. Z pa­piez­twem w Rzy­mie, co­kol­wiek na świe­cie się dzia­ło, prze­paść ona cał­kiem nie mo­gła. Słusz­nie więc mó­wił Ros­si, że było i jest naj­wła­ściw­szym wy­ra­zem Włoch. Cała hi­sto­rya świad­czy o tem.

Ile razy tyl­ko szło o Wło­chy, wy­stę­po­wa­ło Pa­piez­two. I nie­mo­gło być in­a­czej, bo w każ­dym na Wło­chy za­ma­chu, trą­ca­no o naj­wyż­szą wła­dzę na świe­cie; w każ­dej też wło­skiej spra­wie wy­stę­po­wa­ła bądź jako prze­ciw­nik, bądź jako po­śred­nik, ale za­wsze nie­ugię­ta i nie­pod­le­gła dzia­ła­ła z ową wszech­stron­ną mą­dro­ścią wła­ści­wą in­sty­tu­cyi na opo­ce Pio­tro­wej opar­tej, i za­wsze in­te­res Włoch aż do pew­ne­go stop­nia po­tęż­nem swem skrzy­dłem osła­nia­ła. Tak było za­wsze, tak za Ho­hensz­tau­fów, tak za Bo­na­par­te­go, z róż­ni­cą cza­sów, osób i oko­licz­no­ści.

I dzi­siaj więc nie może być in­a­czej. Ale dzi­siaj Pa­piez­two ma do wal­cze­nia z no­wym cał­kiem prze­ciw­ni­kiem. Prze­ciw­ni­kiem tym nie jest

Bo­no­nia, bo nie­raz już bun­to­wa­ły się pro­win­cye w dzie­dzi­nie Pio­tra Śgo; nie jest nim Wik­tor Ema­nu­el, bo nie­raz już ksią­żę­ta świec­cy się­ga­li świą­to­kradz­ką ręką po wła­sność Ko­ścio­ła; to wszyst­ko nie jest żad­ną no­wo­ścią dla Sto­li­cy Apo­stol­skiey. Pa­piez­two w swem dzie­się­cio­wie­ko­wem po­sia­da­niu ko­ściel­ne­go dzie­dzic­twa inne nie­rów­nie więk­sze prze­trwa­ło bu­rze, in­nych nie­rów­nie groź­niej­szych zwy­cię­ży­ło nie­przy­ja­ciół. Prze­ciw­ni­kiem tym jest tak zwa­na dzi­siaj, kwe­stya pa­piez­ka". Ona to na­da­je re­wo­lu­cyi w Bo­no­nii tak nie­bez­piecz­ne roz­mia­ry; w jej imie­niu dzia­ła­jąc król Sar­dyń­ski przy­stra­ja swe po­stę­po­wa­nie w sza­ty bez­in­te­re­sow­ne­go li­be­ra­li­zmu; ona to na­resz­cie wy­wie­ra­jąc wpływ swój szko­dli­wy na opi­nię pu­blicz­ną i na całą pra­wie po­li­ty­kę eu­ro­pej­ską, wstrzy­mu­je ener­gicz­ne dzia­ła­nie, i do nie­czyn­no­ści, a ra­czej, bo tu­taj o Sto­li­cę Apo­stol­ską idzie, do bez­przy­kład­nej cier­pli­wo­ści i wy­trwa­nia, w obec gróźb i nie­bez­pie­czeństw ją zmu­sza.

Kie­dyż i skąd­że po­wstał ów prze­ciw­nik?

Me było mowy o kwe­styi pa­piez­kiej w pierw­szych wie­kach chrze­ściań­stwa, w epo­ce prze­śla­do­wa­nia, kie­dy Pa­piez­two wraz z wier­ne­mi krwią mę­czeń­ską użyź­nia­ło niwy, na któ­rych póź­niej wzra­stać mia­ło pań­stwo Chry­stu­so­we. Nie było o niej mowy i w na­stęp­nych wie­kach, gdy Pa­piez­two już w chrze­ściań­skim Rzy­mie, ci­ska­ło pod sto­py Krzy­ża hor­dy bar­ba­rzyń­ców i na­jezd­ni­ków a czy­ni­ło to samą tyl­ko swą du­cho­wą po­tę­gą, bo nie chcia­ła Opatrz­ność, aby Atyl­la mie­rzył wiel­kość Le­ona Śgo po ob­sza­rze kra­jów któ­re­by Pa­pież w imie­niu Ko­ścio­ła po­sia­dał. Nie było rów­nież mowy o kwe­styi pa­piez­kiej ani wte­dy, gdy chrze­ściań­ska Eu­ro­pa uło­żo­na w na­ro­dy, uzna­ła po­trze­bę uwi­do­mić na zie­mi wła­dzę pa­piez­ką, a od­da­jąc jej w dzie­dzic­two pew­ne kra­je, do­dać jej nie­ja­ko po­li­tycz­ną nie­za­wi­sło­ści i nie­pod­le­gło­ści rę­koj­mię; ani wte­dy gdy Pa­piez­two wy­sy­ła­ło kru­cy­aty; ani wte­dy gdy w imie­niu Ko­ścio­ła zno­si­ło nie­wo­lę; ani wte­dy gdy sta­no­wiąc naj­wyż­szy i nie­odwo­łal­ny feu­dal­no­ści try­bu­nał, roz­są­dza­ło spo­ry mię­dzy ksią­żę­ta­mi i pa­na­mi, pa­nu­ją­ce­mi i lu­da­mi; nie było o niej mowy i póź­niej gdy z Rzy­mu, ogni­ska ka­to­li­cy­zmu, roz­cho­dzi­ły się ożyw­cze na całą Eu­ro­pę pro­mie­nie w epo­ce Od­ro­dze­nia; ani wte­dy na­wet gdy całe lud­no­ści pa­da­ły na ko­la­na przed Pa­pie­żem któ­re­go uwię­zio­ne­go wio­zły żan­dar­my w ka­re­cie… We wszyst­kich tych wie­ko­wych ko­le­jach ja­kie prze­cho­dzi­ło Pa­piez­two, mo­gło być i było wie­le wo­jen i bun­tów, wie­le try­um­fów i ka­ta­strof, in­tryg i za­ma­chów; były i ro­ko­sze len­ni­ków, i od­ry­wa­nia się kra­jów, i dłu­go­let­nie wy­gna­nia, było na­wet za­prze­cze­nie tu i owdzie wła­dzy pa­piez­kiej, jak pod­czas za­pa­sów z schi­zmą i wal­ki z re­for­ma­cya, były roz­licz­ne świę­to­kradz­twa i zgor­sze­nia; ale nie było nig­dy tego sys­te­ma­tycz­ne­go ude­rza­nia na Pa­piez­two, na jego wła­dzę do­cze­sną, na jego po­li­tycz­ne dąż­no­ści; nie było tego z góry po – wzię­te­go za­mia­ru upa­try­wa­nia w rzą­dach pa­piez­kich wszyst­kich wad i uci­sków; tego bez­względ­ne­go po­dej­rze­wa­nia Pa­piez­twa z jed­nej stro­ny o po­gnę­bie­nie wszel­kiej wol­no­ści, a z dru­giej o nie­do­łęz­two i nie­moc w rzą­dze­niu i w utrzy­ma­niu po­rząd­ku i bez­pie­czeń­stwa – sło­wem nie było tego wszyst­kie­go, co dziś się ukry­wa pod ową na­zwą "kwe­styi pa­piez­kiej".

Kwe­styę tę przy­go­to­wa­ła do­pie­ro, spro­wa­dzi­ła i pod­nio­sła re­wo­lu­cya fran­cuz­ka, gdy po­peł­niw­szy gwałt na oso­bie Ojca Śgo za­ję­ła w rzą­dach kra­jów ko­ściel­nych miej­sce Pa­piez­twa. Jak wszę­dzie tak i w Rzy­mie, re­wo­lu­cya ze­rwa­ła od razu wszyst­kie daw­ne i na­tu­ral­ne wę­zły łą­czą­ce kra­je i lud­no­ści ze zwierzch­ni­czą wła­dzą; znisz­czy­ła mu­ni­cy­pia któ­re­mi się mia­sta rzą­dzi­ły; nad­we­rę­ży­ła usta­wy gmin­ne; znio­sła wie­ko­we przy­wi­le­je i pra­wa, a wszyst­kie te in­sty­tu­cye i ży­wio­ły z ja­kich skła­da­ła się or­ga­ni­za­cya dzie­dzi­ny Pio­tro­wej, za­stą­pi­ła je­dy­nym rzą­do­wym or­ga­ni­zmem, du­cho­wi jej od­po­wied­nim, to jest za­pro­wa­dzi­ła ad­mi­ni­stra­cyę cen­tra­li­za­cyj­ną. Tym spo­so­bem kra­je zo­sta­ją­ce pod wła­dzą pa­piez­twa, prze­mie­ni­ła w pań­stwo Ko­ściel­ne, a Pa­pież wró­ciw­szy do swej Sto­li­cy, zna­lazł się nie już jak daw­niej mo­nar­chą tyl­ko, to jest pa­nu­ją­cym zwierzch­ni­kiem nad kra­ja­mi uzna­ją­ce­mu wła­dzę Na­stęp­cy Pio­tra Śgo i Gło­wy Ko­ścio­ła, ale nad­to na­czel­nym ad­mi­ni­stra­to­rem scen­tra­li­zo­wa­ne­go Pań­stwa.

Owóż z tej zmia­ny sto­sun­ków Pa­piez­twa do rzą­dzo­nych, wy­pły­wa głów­nie źró­dło nie­ukon­ten­to­wa­nia i nie­chę­ci z któ­rych utwo­rzo­no kwe­styę pa­piez­ką. Cen­tra­li­za­cya w ad­mi­ni­stra­cyi wy­wo­łu­je wszę­dzie ja­kąś jej for­mę sztucz­ną, nie­na­tu­ral­ną, już przez to samo że do spra­wo­wa­nia wła­dzy rząd uży­wać nie może prze­wag i ży­wio­łów kra­jo­wych, miej­sco­wych, ale musi wy­ko­ny­wać ją za po­mo­cą urzęd­ni­ków nie­obie­ral­nych lecz mia­no­wa­nych, któ­rzy za­wsze w oczach lud­no­ści no­szą na so­bie ce­chę nie­ja­ko na­ło­żo­nych. Ową trud­ność za­wsze z pew­nem cier­pie­niem przez każ­dą lud­ność zno­szo­ną, a z isto­ty ad­mi­ni­stra­cyi scen­tra­li­zo­wa­nej pły­ną­cą, sta­ra­ją się ła­go­dzić nie­któ­re rzą­dy do­bie­ra­jąc na urzęd­ni­ków nie tyl­ko kra­jow­ców, lecz oso­by ma­ją­ce związ­ki i sto­sun­ki w miej­scu gdzie urzę­do­wać mają, aby tym spo­so­bem zmniej­szyć nie­do­god­ność i usu­nąć szko­dli­wą czę­sto­kroć od­ręb­ność i od­osob­nie­nie wła­dzy od ży­wio­łów miej­sco­wych. Od­ręb­ność bo­wiem ta czyn­ni­ków wła­dzy od miej­sco­wych in­te­re­sów i ży­wio­łów, je­że­li kie­dy ochro­nić zdo­ła od zbyt­nie­go tych ostat­nich wpły­wu, to jed­na­ko­woż czę­ściej nie­rów­nie utrud­nia ma­chi­nę rzą­do­wą, ta­mu­je tok spraw, a co gor­sza jak ze stro­ny wła­dzy, w obo­jęt­ność lub nie­wia­do­mość, tak ze stro­ny rzą­dzo­nych, w nie­chęć i skar­gę na ucisk prze­ro­dzić się może. Zgo­ła po­dej­rzy­wa­nia są cią­głe i obu­stron­ne.

Wszyst­kie te trud­no­ści i wady ad­mi­ni­stra­cyi cen­tra­li­za­cyj­nej od­bić się mu­sia­ły może jesz­cze nie­co do­bit­niej w Pań­stwie Ko­ściel­nem. W rzą­dzie scen­tra­li­zo­wa­nym, gdzie wszyst­ko w jed­nem sku­pia się ogni­sku, z jed­ne­go wy­cho­dzi środ­ka i do nie­go po­wra­ca, gdzie wszyst­ko w jed­nym dą­żyć win­no kie­run­ku, i wszyst­ko na jed­ną for­mu­ło­wać się mo­dłę, któ­rej twór­cą jest ów śro­dek cen­tra­li­za­cyj­ny, lam ad­mi­ni­stra­cya musi no­sić zna­mio­na owe­go środ­ka i inną być nie może jak tyl­ko taką samą jak on. Ad­mi­ni­stra­cya pań­stwa Ko­ściel­ne­go mu­sia­ła więc być du­chow­ną. W urzęd­ni­ku ad­mi­ni­stra­cyj­nym sam cha­rak­ter du­chow­ne­go po­więk­szał jesz­cze po­dej­rzy­wa­nie wła­dzy o od­ręb­ność i od­osob­nie­nie nie­tyl­ko już w rze­czach miej­sco­wych, ale na­wet w spra­wach świa­to­wych. Wpraw­dzie ten sam cha­rak­ter pe­łen na­masz­cze­nia i po­świę­ce­nia, od­da­ny do­bru ludz­ko­ści i mi­ło­ści bliź­nie­go, po­wi­nien był ową nie­do­god­ność miar­ko­wać rę­koj­mią, że bę­dzie spra­wie­dli­wym, bez­stron­nym i wyż­szym nad wszel­kie ludz­kie i draż­li­we wzglę­dy. Ja­koż były nie­raz przy­kła­dy, że pro­win­cye rzą­dzo­ne przez świec­kie­go za­stęp­cę le­ga­ta, żą­da­ły po­wro­tu du­chow­ne­go, aby się ochro­nić od pa­tro­na­tu i zbyt ziem­skich wpły­wów, od któ­rych ich uwal­niał cha­rak­ter ka­pła­na. Tak więc oprócz wad i ko­rzy­ści ja­kie z sobą przy­no­si­ła każ­da ad­mi­ni­stra­cya cen­tra­li­za­cyj­na, przy­stą­pi­ły w Rzy­mie nowe jesz­cze, z tego po­wo­du że była du­chow­ną. Jak da­le­ce się te nowe wady i ko­rzy­ści z sobą rów­no­wa­ży­ły, trud­no orzec. Bądź co bądź, re­wo­lu­cya fran­cuz­ka spra­wi­ła, że na­stęp­stwem owe­go wy­łącz­ne­go przy­wi­le­ju Rzy­mu, iż po­sia­dał Pa­piez­two, było że sam je­den miał ad­mi­ni­stra­cyę cen­tra­li­za­cyj­ną du­chow­ną. Ztąd owa kwe­stya pa­piez­ka, któ­ra nie jest jak się po­ka­zu­je ani pa­piez­ka, ani na­wet kwe­styą Pa­piez­twa, ale któ­ra w isto­cie swej i w za­ro­dzie była czy­sto kwe­styą ad­mi­ni­stra­cyj­ną przez re­wo­lu­cyę fran­cuz­ką i sys­te­ma­tem cen­tra­li­za­cyi w sku­tek gwał­tu na­ło­żo­na.

Nie­po­zo­sta­ła ato­li dłu­go kwe­stya pa­piez­ka w swej rze­czy­wi­stej i istot­nej to jest ad­mi­ni­stra­cyj­nej sfe­rze. Po­chwy­ci­li ją zręcz­nie nie­przy­ja­cie­le Ko­ścio­ła i po­sta­no­wi­li użyć za na­rzę­dzie do oba­le­nia wła­dzy do­cze­snej Pa­piez­twa. Na nic się nie­przy­da­ły usi­ło­wa­nia rzą­du pa­piez­kie­go, aby tę ko­niecz­ność no­we­go or­ga­ni­zmu w Pań­stwie Ko­ściel­nem ogra­ni­czyć do jak naj­mniej­szych a prze­to w każ­dym ra­zie do jak naj­mniej dla lud­no­ści do­tkli­wych roz­mia­rów. Na nic się nie przy­da­ło, że obok pię­ciu ty­się­cy prze­szło urzęd­ni­ków świec­kich, trzy­stu nie­speł­na znaj­du­je się du­chow­nych. Pod­nie­sio­no spra­wę o tak zwa­ną se­ku­la­ry­za­cyę wła­dzy w Pań­stwie Ko­ściel­nem, okrzy­cza­no ad­mi­ni­stra­cyę du­chow­ną za ty­ra­nię. Od­rzu­co­no z po­gar­dą ów wspa­nia­ły przy­wi­lej Rzy­mu, po­sia­da­nia Pa­piez­twa w swem ło­nie, pod po­zo­rem, że jest tyl­ko przy­wi­le­jem na wy­łącz­ne cier­pie­nie i ucie­mię­że­nie kil­ku­mi­lio­no­wej lud­no­ści.

Wszyst­kie winy re­wo­lu­cyi fran­cuz­kiej zwa­lo­no na Pa­piez­two. Rząd scen­tra­li­zo­wa­ny po­trze­bu­je ko­niecz­nie siły, to jest woj­ska i pie­nię­dzy. Mia­ła ją Rzecz­po­spo­li­ta fran­cuz­ka gdy pa­no­wa­ła w Rzy­mie, bra­kło jej nie­kie­dy Pa­piez­twu. Ależ wszyst­ko co dla in­nych za­słu­gą, dla Rzy­mu sta­je się za­rzu­tem. Uty­sku­je i na­rze­ka cała Eu­ro­pa na ogrom­ne woj­ska sto­ją­ce: Pa­pież ich nie­ma. Ztąd za­rzut że nie­ma dość siły zbroj­nej dla bez­pie­czeń­stwa swych pod­da­nych. An­glia nie­ma re­kru­ta­cyi, jak­że czę­sto sły­chać z tego po­wo­du po­chwa­ły. Nie­ma jej i rząd pa­piez­ki; ztąd na­ga­na że wer­bu­je cu­dzo­ziem­ców w sze­re­gi swej ma­łej ar­mii. Z in­nej znów stro­ny cią­gły za­rzut, że Pa­piez­two je­dy­nie siłą ba­gne­tów swe do­cze­sne pa­no­wa­nie utrzy­mać może. Któ­ryż rząd dzi­siaj, z ad­mi­ni­stra­cyą cen­tra­li­za­cyj­ną na in­nej opie­ra się sile? Już wszyst­kim wia­do­mo, że wła­dza opie­rać się musi albo na sel­fgo­vern­ment albo na sile zbroj­nej je­śli rząd jest scen­tra­li­zo­wa­ny. Cze­muż więc tyl­ko dla Rzy­mu wy­ją­tek? czy dla tego że nie bie­rze re­kru­ta, ztąd owa tyle po­wta­rza­na sła­bość i nie­moc rzą­dów pa­piez­kich? Jak­że­by ła­two temu za­ra­dzić, gdy­by Pa­piez­two chcia­ło na­kła­dać po­wo­ła­nia woj­sko­we, dla in­te­re­su i po­trze­by pań­stwa, jak się to wszę­dzie dzie­je w Eu­ro­pie, gdy­by nie chcia­ło z pod­da­ne­mi po­stę­po­wać so­bie jak oj­ciec z dzieć­mi zo­sta­wia­jąc im do wy­bo­ru stan jaki so­bie obio­rą.

Nikt nie za­prze­czy, że po­dat­ki są ko­niecz­nym i słusz­nym ale do­tkli­wym cię­ża­rem. Owa cier­pią­ca kil­ku­mi­lio­no­wa lud­ność Pań­stwa Ko­ściel­ne­go pła­ci je mniej­sze ani­że­li wszyst­kie wło­skie są­sied­nie kra­je, mniej­sze o po­ło­wę ani­że­li lud­ność fran­cuz­ka. Znów za­rzut sła­bo­ści i nie­mo­cy, że skarb nie wy­star­cza na wszyst­kie po­trze­by pań­stwa, że są, bied­ni i ubo­dzy, cho­ciaż nig­dzie nie­ma wię­cej in­sty­tu­tów do­bro­czyn­nych jak w Rzy­mie, cho­ciaż wresz­cie skarb w tak po­myśl­nem znaj­du­je się po­ło­że­niu, iż jed­no Pań­stwo Ko­ściel­ne utrzy­ma­ło kurs pa­pie­rów re­wo­lu­cyj­nych w r. 1848 wy­da­nych i ta­ko­we już wy­ku­pi­ło! Jak­że­by ła­two było i temu za­ra­dzić! Po­więk­szyć po­dat­ki, wy­sta­wić wiel­ką ar­mię, zni­kła­by owa nie­moc, któ­ra tak wiel­ką w kwe­styi pa­piez­kiej od­gry­wa rolę.

Lecz nie­dość na­tem, bo za­pa­mię­ta­łym rzecz­ni­kom kwe­styi pa­piez­kiej, nie cho­dzi tyle o zmia­nę w ad­mi­ni­stra­cyi Pań­stwa Ko­ściel­ne­go, ile o samo Pa­piez­two, o ob­fi­le­nie jego do­cze­snej wła­dzy. Trze­ba ją było więc przed­sta­wić za nie­przy­ja­cie­la wol­no­ści lu­dów, za sprzy­mie­rzeń­ca ab­so­lu­ty­zmu, zgo­ła trze­ba ją było ochy­dzić przed świa­tem hoł­du­ją­cym li­be­ral­ne­mu du­cho­wi wie­ku. I tu­taj po­słu­ży­ła re­wo­lu­cya fran­cuz­ka. Zmie­nia­jąc daw­ny or­ga­nizm kra­jów pa­piez­kich, prze­twa­rza­jąc dzie­dzi­nę Pio­tro­wą w pań­stwo, zmu­si­ła nie­ja­ko Sto­li­cę Apo­stol­ską aby się przy­łą­czy­ła w pew­nym kie­run­ku do sys­te­ma­tu po­li­tycz­ne­go po­wszech­nie w Eu­ro­pie przy­ję­te­go, do po­li­ty­ki państw. Opór zresz­tą, jaki jej za­pro­wa­dzo­na przez re­wo­lu­cyę ad­mi­ni­stra­cya zo­sta­wi­ła, zwięk­szo­ny cią­głem pod­bu­rza­niem nie­przy­ja­ciół Pa­piez­twa, wska­zy­wał jej za ko­niecz­ność aby cał­kiem po­li­tycz­nie od­osob­nio­na nie po­zo­stać. Ale jak­że ztąd da­le­ko do za­rzu­tu, aby Pa­piez­two było prze­ciw­ni­kiem wol­no­ści lu­dów i na­ro­dów! Zką­dże data i po­zór? Czy może od r. 1167 w któ­rym Pa­pież Alek­san­der III w imie­niu So­bo­ru ogło­sił, że nie­wo­la znie­sio­na? Czy może w wie­kach śred­nich, kie­dy uci­śnio­ne przez swych ksią­żąt ludy ucie­ka­ły się pod opie­kę Na­miest­ni­ka Chry­stu­so­we­go? Czy może w ostat­nich cza­sach, gdy Pa­pież przy­stą­pić nie chciał do świę­te­go przy­mie­rza, a de­cy­zyę kon­gre­su wie­deń­skie­go przy­jął pro­te­sta­cyą że wła­dza jego jest nie­pod­le­głą i ża­den kon­gres o dzie­dzic­twie Ko­ścio­ła roz­strzy­gać nie ma pra­wa?… Zką­dże po­zór? Czy z wad ad­mi­ni­stra­cyj­nych wy­pro­wa­dzo­ne wnio­ski o bra­ku wol­no­ści, o bra­ku praw po­li­tycz­nych? Toby się jesz­cze jako tako tłó­ma­czyć dało. Ale w re­for­mach o któ­re woła kwe­stya pa­piez­ka, idzie o coś łech­cą­ce­go bar­dziej fał­szy­wy li­be­ra­lizm. Idzie o rów­no­upraw­nie­nie wy­znań i na niej opar­ty ko­deks Na­po­le­ona. Idzie o to, na co przy­stać nie może Pa­piez­two bez za­par­cia się sa­me­go sie­bie. W Rzy­mie musi być pa­nu­ją­cą re­li­gia ka­to­lic­ka i jest nią; a prze­cież gdzież więk­sza jak w Rzy­mie to­le­ran­cya? By­łyż tam kie­dy za

Pa­piez­twa prze­śla­do­wa­nia re­li­gij­ne? Ale to­le­ran­cya praw­dzi­wie chrze­ściań­ska, w imię mi­ło­ści bliź­nie­go, to­le­ran­cya dla osób a nie dla błę­du lub fał­szu…

Nie­po­dob­na zresz­tą wy­li­czać wszyst­kich na­pa­dów, fał­szów i na­resz­cie oszczerstw, ja­kie pod nie­win­ną na­zwą re­form ukry­wa w swych żą­da­niach tak zwa­na kwe­stją pa­piez­ka. To co się po­wie­dzia­ło wy­star­cza na oka­za­nie, z jak groź­nym nie­przy­ja­cie­lem ma do wal­cze­nia Pa­piez­two. Kwe­stya pa­piez­ka, dzie­cię re­wo­lu­cyi fran­cuz­kiej, wszyst­kie spo­so­by uwa­ża za go­dzi­we. Wal­czy na każ­dem polu: to na re­li­gij­nem, pod po­zo­rem że sza­nu­je wła­dzę du­chow­ną Pa­pie­ża i tyl­ko prze­ciw świec­kiej wy­stę­pu­je; to na polu nie­do­wiar­stwa, lek­ce­wa­żąc so­bie gro­my wa­ty­kań­skie i wy­ro­ki So­bo­rów; to na li­be­ra­mem, bro­niąc ni­by­to wol­no­ści su­mie­nia; to na fi­lan­tro­pij­nem uj­mu­jąc się za uci­skiem mi­lio­nów lu­dzi; to na polu wol­no­ści uwa­ża­jąc Pa­piez­two za sprzy­mie­rzeń­ca de­spo­ty­zmu, a prze­ciw­ni­ka nie­pod­le­gło­ści na­ro­dów; to na za­cho­waw­czem upa­tru­jąc w utrzy­ma­niu wła­dzy do­cze­snej Pa­piez­twa za­ród cią­głej anar­chii i za­bu­rzeń… Ist­ny ka­me­le­on po­li­tycz­ny, zmie­nia­ją­cy bez­u­stan­nie bar­wy, aby tyl­ko rzu­cić mógł cień ja­ko­wy na świet­ne ob­li­cze nie­wzru­szo­nej wła­dzy Wa­ty­kań­skiej!…

Wró­ciw­szy do swych kra­jów Pa­pie­że, zkąd ich była na chwi­lę re­wo­lu­cya fran­cuz­ka od­da­li­ła, spo­strze­gli od­ra­zu, jak gorz­ka zo­sta­ła tam po niej spu­ści­zna, z jak nie­bez­piecz­nym prze­ciw­ni­kiem, nie ze­wnątrz jak daw­niej, ale we­wnątrz swe­go pań­stwa mieć będą do czy­nie­nia. Ale wie­dzie­li ie nie­ma re­stau­ra­cyi któ­rą­by od razu przy­pro­wa­dzić się dało, ze jest tyl­ko re­ak­cya. Wie­dzie­li, że wszel­kie re­stau­ra­cyj­ne usi­ło­wa­nia za re­ak­cyj­ne wzię­te­by były, na­wet przez umy­sły po­czci­we, ale na któ­re bądź co bądź wpły­nął szyb­ko po­stę­pu­ją­cy duch wie­ku. Zresz­tą ze­rwa­ne ostat­nie wę­zły sto­sun­ków feu­dal­nych, nie da­dzą się już na­po­wrót za­wią­zać. Trwa­ją one tra­dy­cyą i do­trzy­ma­niem sło­wa. Gdy tra­dy­cya upad­nie, a zwol­nie­nie od sło­wa raz na­stą­pi, nie­po­dob­na już wskrze­szać pierw­szey i od­wo­ły­wać się do dru­gie­go. W prze­twa­rza­niu or­ga­ni­zmu spo­łecz­no­ści moż­na po­stę­po­wać zwol­na, ale co­fać się w ko­lej opusz­czo­ną, rzad­ko kie­dy się uda, zwłasz­cza, gdy ta­kie­mu wstecz­ne­mu ru­cho­wi sprze­ci­wia­ją się po­wszech­nie przy­ję­te wy­obra­że­nia, na­pięt­no­wa­ne słusz­nie czy nie­słusz­nie mia­nem po­stę­pu. Ta­kie było po­ło­że­nie Pa­piez­twa ja­kie mu zgo­to­wa­ła w Pań­stwie Ko­ściel­nem re­wo­lu­cya, zno­sząc daw­ne sto­sun­ki na tra­dy­cy­ach feu­dal­nych i mu­ni­cy­piach opar­te, a za­pro­wa­dza­jąc ad­mi­ni­stra­cyę cen­tral­ną.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: