- W empik go
O wzniosłym i tajemniczym połączeniu z Bogiem, które sprawuje w nas łaska - ebook
O wzniosłym i tajemniczym połączeniu z Bogiem, które sprawuje w nas łaska - ebook
W księdze poprzedzającej – O istocie łaski Bożej – rozważaliśmy i przyglądaliśmy się istocie łaski uświęcającej, a mianowicie, jakim to ona jest przymiotem wielce wspaniałym, nadprzyrodzonym, od Boga w cudowny sposób danym naszej naturze, za pomocą którego stajemy się uczestnikami natury Boskiej i podobnymi do niej w jej szczytnych doskonałościach. Skoro zaś natura nasza jest tak wysoko wyniesiona i dziwnie przemieniona i do Boskiej tak wielce upodobniona, musimy także wstępować w związek z Bogiem najściślejszy, tajemniczy i żywy a wskutek tego wspaniałość i cena łaski oczywiście jeszcze wyżej się podniesie. To połączenie z Bogiem tajemnicze, wywołane i dokonane przez łaskę stanowić będzie osnowę księgi drugiej. Duch Święty w Piśmie św. i u Ojców wymieniony jest jako ta osoba Boska, z którą łączymy się w sposób szczególniejszy przez łaskę. Duchowi Świętemu, trzeciej osobie Trójcy Przenajświętszej, jakby na granicy Bóstwa stojącej, przypisuje się przede wszystkim połączenie Boga ze stworzeniem i stworzenia z Bogiem. Nadto jest On osobistym przedstawicielem miłości Ojca i Syna, od których pochodzi. Skoro więc połączenie Boga ze stworzeniem dokonuje się właśnie za pomocą Jego miłości a z drugiej strony połączenie nasze z Bogiem w tym życiu zasadza się głównie na miłości ku Niemu, to widoczną jest rzeczą, dlaczego Duch Święty pod tym względem całą Trójcę Świętą przedstawia.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-572-2 |
Rozmiar pliku: | 238 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
1. W księdze poprzedzającej - O istocie łaski Bożej - rozważaliśmy i przyglądaliśmy się istocie łaski uświęcającej, a mianowicie, jakim to ona jest przymiotem wielce wspaniałym, nadprzyrodzonym, od Boga w cudowny sposób danym naszej naturze, za pomocą którego stajemy się uczestnikami natury Boskiej i podobnymi do niej w jej szczytnych doskonałościach.
Skoro zaś natura nasza jest tak wysoko wyniesiona i dziwnie przemieniona i do Boskiej tak wielce upodobniona, musimy także wstępować w związek z Bogiem najściślejszy, tajemniczy i żywy a wskutek tego wspaniałość i cena łaski oczywiście jeszcze wyżej się podniesie.
To połączenie z Bogiem tajemnicze, wywołane i dokonane przez łaskę stanowić będzie osnowę księgi drugiej.
Duch Święty w Piśmie św. i u Ojców wymieniony jest jako ta osoba Boska, z którą łączymy się w sposób szczególniejszy przez łaskę. Duchowi Świętemu, trzeciej osobie Trójcy Przenajświętszej, jakby na granicy Bóstwa stojącej, przypisuje się przede wszystkim połączenie Boga ze stworzeniem i stworzenia z Bogiem. Nadto jest On osobistym przedstawicielem miłości Ojca i Syna, od których pochodzi. Skoro więc połączenie Boga ze stworzeniem dokonuje się właśnie za pomocą Jego miłości a z drugiej strony połączenie nasze z Bogiem w tym życiu zasadza się głównie na miłości ku Niemu, to widoczną jest rzeczą, dlaczego Duch Święty pod tym względem całą Trójcę Świętą przedstawia.
2. O Duchu Świętym powiadamy, iż sam z łaską do nas przychodzi, sam siebie nam z nią darowuje i mieszka w nas przez łaskę rzeczywiście i istotnie, w sposób niewypowiedziany i wewnętrzny. Duch Święty, jak naucza Apostoł św. (II Kor. III, 18), przemienia nas swoją mocą w obraz Boży. Nie dokonywa jednak tego tak, jak słońce, kiedy z daleka tylko kulę kryształową promieniami swymi oświecając, zamienia ją w swój obraz, bo Duch Święty jest Bogiem wszędzie obecnym, a więc gdzie działa tam i być musi: toteż oświeca On duszę naszą, jak światło znajdujące się wewnątrz kuli kryształowej, jak ogień będący w pobliżu ciała i przenikający, ogrzewający i oświecający je w sposób iście wewnętrzny i najpełniejszy. On jest ową pieczęcią, za pomocą której Bóg wyciska na duszy naszej obraz swej Boskiej natury i świętości. Podobnie jak pieczęć tylko formę w wosku odbija, lecz aby tego dopiąć, musi być z nim w połączeniu najściślejszym, tak Duch Święty, kiedy nas pieczętuje swoim obrazem, wchodzi w połączenie najściślejsze z duszą naszą. Nie może tedy Duch Święty udzielić nam swej łaski osobno, nie darując się także razem z nią, jak Apostoł naucza: ˝Miłość Boża˝, (która jest darem największym z łaską) ˝rozlana jest w sercach naszych przez Ducha Świętego, który nam jest dan˝ (Rzym. V, 5).
Ale jak Duch Święty do nas przychodzi, przynosząc nam łaskę, tak łaska także prowadzi nas do Ducha Świętego, łączy nas z Nim i sprawia, że razem z nią i przez nią posiadamy Ducha Świętego. Słusznie tedy mówi św. Tomasz: ˝Przez łaskę uświęcającą stworzenie rozumne bywa tak udoskonalone, iż nie tylko nie potrzebuje dobra stworzonego, ale używa także niestworzonego i dlatego nie tylko odbywa się niewidome zesłanie Ducha Świętego przy udzielaniu nam łaski uświęcającej, lecz i Boska osoba bywa nam dawana˝ (I p. q. 33, a 2). Tomasz św. nie twierdzi tymi słowy, iż przez łaskę uzdolnieni jesteśmy do używania i posiadania Ducha Świętego jedynie przez poznanie i miłość, podobnie jak to ma miejsce z innymi przedmiotami nienależącymi do nas i niebędącymi przy nas ze swoją istotą. Chce on raczej powiedzieć, iż Ducha Świętego tak posiadamy i używamy, jak owe przedmioty, które nie tylko możemy widzieć i kochać, lecz także używać, uściskać i obejmować. Albo inaczej, że spróbujemy odsłonić całą głębię tej tajemnicy, przez łaskę stajemy się nie tylko zdolnymi za pośrednictwem piękności i dobroci stworzeń, do poznania z daleka kochania i używania Boga, lecz także łaska uzdalnia nas do bezpośredniego posiadania Boga w Nim samym i w Jego istocie. Przez to nie tylko twierdzimy, że cieszymy się połączeniem z istotą Boską w jakikolwiek sposób, ale raczej, iż ona jest w nas obecną szczególnie, wewnętrznie, prawdziwie i rzeczywiście. Jak uczeni Teologowie powszechnie nauczają o oglądaniu Boga twarzą w twarz w przyszłym życiu, iż to nie może być pomyślane bez prawdziwej i rzeczywistej, słowem wewnętrznej obecności Boga w duszy naszej, tak również musimy powiedzieć, iż Go w tym życiu nie możemy kochać w sposób nadprzyrodzony tak długo, dopokąd nie będzie obecny Boski przedmiot naszej miłości w duszy w sposób najściślejszy. Bóg jako przedmiot oglądania błogosławionych jest zarazem pokarmem rzeczywistym dla duszy naszej i łączy się z nią tak ściśle, jak potrawa z ciałem; a również ta miłość nadprzyrodzona ku Bogu jest już zarazem prawdziwym uściskiem duchowym Boga, za pomocą którego przyjmujemy Go do wnętrza duszy naszej i tamże Go zatrzymujemy. W podwójny sposób i z dwojakiej przyczyny łączymy się ściśle, prawdziwie i rzeczywiście z Duchem Świętym: nasamprzód, kiedy jako sprawca łaski do nas przychodzi i z nami się łączy, a po wtóre, kiedy łaska nas do Niego przywodzi i z Nim nas łączy. Duch Święty zbliża się do nas w sposób niepojęty i wewnętrzny w tym celu, aby nam użyczyć łaski i miłości jako uczestnictwa w naturze i świętości Boskiej i jako wypływu z wnętrza Bóstwa samego; a my znów zbliżamy się cudownie przez łaskę do Niego, kiedy ona nas uzdalnia do uczestnictwa w naturze Boskiej i do bezpośredniego posiadania i używania istoty i osób Boskich.
3. Duch Święty jest wprawdzie już jako Bóg przytomny we wszystkich rzeczach naturalnych i to nie tylko przez działanie, ale i przez istotę swoją nieskończoną. Atoli obecność Jego przez łaskę staje się w sposób nieporównany ściślejszą i całkiem innego rodzaju. W stworzeniach jest On obecny tylko jako Stwórca, bez którego one istnieć nie mogą; przeciwnie w stworzeniach tych, które łaskę otrzymały, jest On obecny jako Poświęciciel, oddający się im na własność i roztaczający przed nimi głębokość istoty swojej; On jest w nich obecny w podobny sposób, jak Bóg Ojciec w Synu Jednorodzonym. Bóg Ojciec jest w Synu przez udzielenie substancjalne i istotne swej natury Boskiej, podobnie i Duch Święty jest w nas obecny przez udzielenie uczestnictwa w naturze Boskiej za pomocą pełności swej łaski uświęcającej. Jak tedy obecność Ojca w Synu różni się od obecności Jego w stworzeniach, tak różni się obecność Ducha Świętego przemieszkującego w duszy łaską uświęcającą ozdobionej od obecności Jego w stworzeniach zwykłych.
Chociaż więc Duch Święty jest obecny we wszystkich stworzeniach i chociaż mieszka w całej naturze stworzonej, jakby w jakiej świątyni niezmiernej i Pismo święte o Nim mówi: ˝Duch Pański napełnił ziemię˝, to przecież przebywa przytomnie w duszy ozdobionej łaską w szczególniejszy sposób. Ta prawda jest tak widoczną, iż jeden z najuczeńszych Teologów (Suarez, de Trinitate, l. 12, p. 5) nie waha się twierdzić: Gdyby Bóg przestał być obecny w stworzeniach swoich, mimo to nie przestałby być obecny w duszy łaską napełnionej, podobnie jak nie da się oddzielić w Chrystusie od natury ludzkiej z Nim w jednej osobie zjednoczonej. Dlatego też stworzenia całego nie można nazwać świątynią Boga, jeżeli je porównywamy z duszą, łaską Boską napełnioną, gdyby zaś stworzenie miało być świątynią Boga, dusza łaską ozdobiona byłaby ołtarzem; gdyby stworzenie było domem, dusza byłaby komnatą Bożą. Jeszcze lepiej nazwać by można za Pismem świętym całe stworzenie podnóżkiem Boga, na który spada tylko rąbek sukni Bożej, duszę zaś ozdobioną łaską, tronem napełnionym chwałą Bożą. Czy można tu jeszcze co dodać? Duch Święty jest tak obecny w duszy posiadającej łaskę, jak ona jest w sercu, które ożywia, porusza i którym kieruje.
4. Obecność święta Ducha Najświętszego trwa tak długo w duszy naszej, jak długo łaskę posiadamy. Duch Święty nie przychodzi do nas jako gość przechodni, któryby chciał krótko u nas zabawić, a następnie się oddalić. Toteż Zbawiciel modlił się do Ojca za nami, aby nam zesłał Pocieszyciela Ducha prawdy, aby On został przy nas na wieki (Jan. XIV, 16). Ten gość wysoki zatem chce na zawsze u nas zająć mieszkanie i nie pierwej nas opuścić, aż Go sami z serc naszych wypędzimy.
O cudowna potęgo łaski, sprowadzająca do duszy naszej gościa tak wielkiego, słodkiego i świętego i łącząca Go z nami w tak ścisły i nierozdzielny sposób!
Jeżeli Zacheusz uważał się za szczęśliwego, iż mógł przyjąć Syna Bożego na krótki czas do domu swego, o ileż my szczęśliwsi jesteśmy, że możemy przyjąć Ducha Świętego z Jego Boską naturą już nie do domu, ale do wnętrza serca naszego! Niech sobie inni za wielki zaszczyt uważają, iż mogą u siebie gościć króla ziemskiego, my zaś znośmy obelgi i zelżywości wszystkie od ludzi i poczytujmy je sobie za nic, bylebyśmy tylko zachowali w sercu naszym Ducha Bożego. Toteż słusznie mówi książę Apostołów: ˝Jeżeli was sromocą dla imienia Chrystusowego, błogosławieni będziecie, gdyż co jest czci i chwały i mocy Bożej i który jest Duch Jego na was odpoczywa˝ (I Piotr. IV, 14). Zarozumiałością świętą umocnieni pogardzajmy szyderstwami i obelgami wszelkimi, jakimi nas świat obsypuje w tym silnym przekonaniu, iż nikt tego dostojnego gościa z duszy naszej wypędzić nie potrafi.
5. Atoli gość ten wysoki nie przychodzi do nas tylko dlatego, aby nas obecnością swoją zaszczycić, lecz także przynosi nam skarb nieoceniony. Siebie samego, albo raczej On nie tylko skarbem, ale i zadatkiem skarbu jeszcze większego. Jak teraz bowiem kosztujemy i zażywamy Ducha Świętego w miłości Jego najsłodszej, tak kiedyś mamy kosztować i zażywać Ojca i Syna w Ich istocie i chwale Bożej. Wszakże pisze Apostoł: ˝On jest zadatkiem dziedzictwa naszego˝ (Efez. I, 14). Skoro zaś tym dziedzictwem nie może być nic innego, jak tylko Bóg, to i zadatek nie może być inny, jak tylko sam Bóg. Zadatek tylko bowiem Boski może nam dziedzictwo Boskie zapewnić i dać nam przedsmak posiadania Boga.
O jakże mało jeszcze odczuwamy wartość tego skarbu i oceniamy żywotną nadzieję, jakiej nam ten zadatek użycza, o jakże mało staramy się zeń czerpać! Ducha miłości Boskiej możemy tylko w takiej mierze używać, w jakiej przyjmujemy Jego miłość. Im mocniej Go kochamy, tym więcej zbliża się do nas, tym głębiej zanurza się w duszy, tym silniej odczuwamy słodkość Jego Boskiej obecności, tym potężniejsze obudza się pragnienie i ufność, że kiedyś pozyskamy już nie tylko sam zadatek ale i cały skarb Boży. Jeżeli jednak nie żywimy i nie pielęgnujemy tej miłości, sami sobie winę przypisać musimy, iż nie odczuwamy dotąd obecności Ducha Świętego w duszy; co więcej, zasługujemy na odjęcie jej w krótkim czasie.
Ale to niech będzie dalekie od ciebie miły Bracie! Jeżeli bowiem nie zważasz na obecność Ducha Świętego w twej duszy, nie tylko sprowadzasz na siebie nieszczęście największe, ale jeszcze wyrządzasz Mu krzywdę najszkaradniejszą. Jakaż by to obraza oburzająca była, gdyby ubogi poddany, do którego król chce zawitać, nie chciał tego króla wcale u siebie przyjąć, albo chociażby go i przyjął, przecież wcale o niego by się nie troszczył, lub nawet z domu swego po chwili by go wypędził! A czyż podobnie i ty nie postępujesz, kiedy wprawdzie nie wyraźnie, ale zachowaniem się obojętnym i zdradliwym dajesz Duchowi Świętemu do zrozumienia: Idź precz ode mnie?! Wskutek tego podobnym się stajesz owym ludziom, o których Job pisze: ˝A jakoby nic uczynić nie mógł Wszechmogący, ważyli Go i On napełnił domy ich dobrami˝ (Job. XXII, 17. 18).
6. Duch Święty przychodzi do ciebie nie tylko dlatego, aby się tobie oddać i uszczęśliwić cię obecnością swoją, ale także przychodzi On jako Pan i Bóg twój, aby cię wziąć w posiadanie i zamieszkać jako w świątyni swojej. Wszakże tak mówi Apostoł święty: ˝Azali nie wiecie, iż członki wasze są kościołem Ducha Świętego, który w was jest, którego macie od Boga, a nie jesteście swoi?˝ (I Kor. VI, 19). Kiedy więc przyjęliście Ducha Świętego, poświęciliście się na świątynię Jego i należycie do Niego – wszystko zatem, co czynicie, powinno zdążać ku chwale Ducha Świętego i być godnym tego Poświęciciela najświętszego. Oprócz Niego nie powinniście już żadnym innym bożkom służyć, ponieważ przez to bezcześcicie świątynię Boga prawdziwego. Toteż powiada Apostoł święty na innym miejscu: ˝Albowiem jesteście kościołem Boga żyjącego, jak mówi Bóg, iż będę mieszkał i przechadzał się w nich i będę Bogiem ich a oni będą mi ludem˝ (II Kor. VI, 16). A jakaż to wielka i niesłychana zbrodnia splugawienie i zbezczeszczenie świątyni Boga żywego! Łatwo możesz to poznać z tych słów Apostoła: ˝A jeżeli kto kościół Boży zgwałci, zatraci go Bóg. Albowiem kościół Boży święty jest, którym wy jesteście˝ (I Kor. III, 17). Przez każdy grzech zaś ciężki tę świątynię nie tylko zbezczeszczamy, lecz nawet ją niszczymy, i burzymy, ponieważ niszczymy łaskę, na której wznosi się ta budowa wspaniała. O czynie straszliwy i okrutny dla zbawienia, który wyrywasz kolumny tej świetnej budowy i w jednej chwili zasypujesz gruzami serca ludzkie, jednym zamachem odbierasz nam Boga razem z radością najsłodszą a wtrącasz nas w przepaść niezgłębioną tak, iż mimowolnie staje przed oczyma Samson ginący z własnej winy pod gruzami świątyni. Antioch, król bezbożny, w swej dumie niepohamowanej nie odważył się na zburzenie świątyni w Jerozolimie; zbezcześcił ją tylko i obrabował. A przecież dla tej zbrodni uczuł wkrótce mszczącą się w straszliwy sposób rękę Boga najwyższego; oto robactwo toczyło jego ciało, które gnijąc odpadało kawałkami i umarł wśród mąk niewypowiedzianych i w zwątpieniu najstraszniejszym. A ty, zuchwalcze bezbożny, ty niszczycielu świątyni Bożej, który bezcześcisz przybytek Ducha Świętego i zaciemniasz gwiazdy niebieskie cnót wspaniałych w twym sercu jaśniejące, czyż możesz jeszcze spodziewać się przebaczenia? Powiada jeden wielki teolog (Filip Gamachaeus in 1. 2. q. 113, c. 13): Oby tylko śmiertelnicy poznali, jak ciężki, okrutny i straszny jest grzech śmiertelny, który niszczy łaskę Bożą, byłoby bowiem lepiej, iżby cały świat zniszczono, aniżeli aby jeden grzech śmiertelny popełniono.
7. Podobnie jak dusza w ciele przebywa jakby w jakim domu, tak i Duch Święty mieszka w duszy, a przez nią i w ciele naszym. Zatem ciało nasze jest również świątynią Ducha Świętego, obecnością Jego poświęcone i uświęcone, ono jest naczyniem świętszym od arki starego przymierza, ponieważ w nim nie tylko tablice prawa, ale i prawodawcę samego nosimy. Słusznie tedy woła Apostoł św.: ˝Albowiem ta jest wola Boża poświęcenie wasze, żebyście się powściągali od porubstwa, aby umiał każdy z was naczynie swe trzymać w świątobliwości i uczciwości, nie w namiętności żądzy jako i poganie, którzy nie znają Boga... A przeto, który tym gardzi, nie gardzi człowiekiem, ale Bogiem, który też w nas dał Ducha swego Świętego˝ (I Tes. IV, 3-5. 8).
A członki ciała naszego są członkami Chrystusowymi, przez którego otrzymaliśmy Ducha Świętego i dlatego jako narzędzia poświęceni jesteśmy na służbę i chwałę Jego. Objaśnia zaś to Apostoł słowy: ˝Nie wiecie, iż ciała wasze są członkami Chrystusowymi? Wziąwszy tedy członki Chrystusowe, uczynię je członkami nierządnicy? Nie daj tego Boże˝ (I Kor. VI, 15). A na innym miejscu czytamy: ˝Niechże tedy nie króluje grzech w waszym śmiertelnym ciele, żebyście posłuszni mieli być pożądliwościom jego. Ale ani wydawajcie członków waszych orężem niesprawiedliwości grzechowi, ale wydawajcie się Bogu, jako z martwych żywymi: a członki wasze zbroją sprawiedliwości Boga˝ (Rzym. VI, 12-13).
8. Jeszcze większą, mój Chrześcijaninie, powinna być twa wdzięczność ku Bogu za darowanie Ducha Świętego i głębsza cześć ku świątyni Bożej, jeżeli zesłanie i udzielenie Ducha Świętego porównasz ze zesłaniem i udzieleniem Syna Bożego. Był to dowód miłości Bożej nieskończonej względem nas, iż nam zesłał w tajemnicy Wcielenia Syna swego Jednorodzonego. Bo i czymże jesteśmy, czym mogliśmy sobie na to zasłużyć, że Syn Boży zstąpił dla nas z nieba na ziemię, przyjął naturę naszą, przebywał i zamieszkał z nami? Gdy to zniżenie się Króla i Pana swego dwór niebieski zobaczył, głębokie zdziwienie w nim zapanowało. Syn Boży mieszkał tylko krótki czas z ludźmi i to w jednym kraju i u jednego narodu. Teraz jednakże Duch Święty równy w Bóstwie Ojcu i Synowi przychodzi do każdego z nas, chce w duszy naszej przebywać na zawsze i chce ją tronem i świątynią godną siebie uczynić. A my nie umielibyśmy ocenić wielkości tego dobra i tej miłości niepojętej? W sakramencie ołtarza przychodzi Bóg-człowiek ze swoim świętym ciałem do wnętrza naszego; ale tylko na kilka chwil, to jest na tak długo, jak długo trwają postaci chleba. Atoli Bóstwo Ducha Świętego jest bez wątpienia czymś większym i wspanialszym aniżeli ciało Chrystusowe i zamiast opuszczać nas wkrótce, tym ściślej się łączy z nami, im więcej do Bóstwa się zbliżamy i toż zatrzymujemy, bo posiadanie jakiegoś dobra, zauważa święty Albert Wielki, jest, tym mocniejsze i trwalsze, im to dobro jest szlachetniejsze i wznioślejsze. Dlaczegóż tedy Duchowi Świętemu w sercu przynajmniej tego uszanowania, tej czci nie oddajemy, jaką okazujemy ciału Zbawiciela bez względu na to, czy ono jest na ołtarzu lub w tabernakulum, czy kiedy przyjmujemy je w komunii świętej?
Zaiste oburzenie i zgroza opanowałaby twe serce i umysł by się wzburzył, gdybyś usłyszał, iż jakaś podła ręka zrabowała tabernakulum i wyrzuciła ciało Pańskie na ulicę, albo że usta świętokradzkie wypluły Pana najświętszego w komunii przyjętego; żadna kara, chociażby największa, nie wydałaby ci się jeszcze za wielką na taką zbrodnię. Nieszczęsny grzeszniku, usty twoimi sam na siebie wydajesz wyrok potępienia! Bo czyż nie czynisz czegoś podobnego, kiedy popełniając grzech ciężki, Ducha Świętego ze świątyni duszy i serca wyrzucasz i wypędzasz?
Serce każde niezupełnie jeszcze zepsute i posiadające jeszcze choćby iskierkę czucia zbliża się do stołu Pańskiego ze świętą bojaźnią, a nawet ci, którzy sobie już żadnych skrupułów ze swych grzechów nie robią, przecież nie odważą się jeszcze na przyjęcie najczystszego ciała Chrystusowego do serca błotem grzechów zwalanego. A czyż myślisz, iż Duch Święty, twórca tego najczystszego ciała w łonie przeczystym Najświętszej Panny, łatwiej pogodzi się z brudami i błotem twego cieleśnie usposobionego serca i że zamieszka wspólnie z grzechem pod jednym dachem? Zaprawdę, że nie! Aniołowie bowiem sami nie są czystymi w oczach Jego i dopiero oczyszczeni i ogrzani Boskim Jego ogniem zdolni są do bezpiecznego przyjęcia Go. Czyż tedy nie jest słuszną, abyś się starał o czystość anielską i abyś żył wedle ducha jak to Apostoł przykazuje, a nie wedle ciała?
9. Nareszcie według tłumaczenia św. Augustyna (S. Augustinus, de Trinitate, l. 15, c. 26) i to ma wielkie znaczenie, że Zbawiciel Ducha Świętego dwa razy posłał: raz pierwszy, kiedy po swoim zmartwychwstaniu, jeszcze na ziemi przebywając tchnął na Apostołów mówiąc: ˝Weźmijcie Ducha Świętego˝ – po raz wtóry, kiedy do niebios już wstąpił i w dzień Zielonych Świątek na Apostołów w Jerozolimie będących Ducha Świętego zesłał. Duch Święty jest miłością Bożą, a miłość tę wlewa w serca nasze wtedy, kiedy nam się daje. Ponieważ zaś tą miłością mamy kochać dwa przedmioty: Boga i bliźniego, przeto Zbawiciel, jak zauważa Augustyn św., chciał nam dać Ducha Świętego dwa razy dlatego, aby nam użyczył owej miłości ku Bogu i bliźniemu. Duch Święty wlewa nam tę miłość Boga, kiedy mocy i upodobania do tej miłości udziela i zarazem sam siebie jako zadatek daruje, wskutek czego Bóg na wieki nas miłuje i ze wszystkimi bogactwami swej chwały do nas należy. Miłość zaś bliźniego wskrzesza w nas, kiedy zamienia bliźniego na świątynię swoją, jemu się daruje i w nim mieszka i chce, abyśmy w nim nie tylko człowieka, ale i Boga samego w nim przebywającego miłowali. O jakże mało ludzi myśli o tym, iż są obowiązani cenić i kochać bliźniego jako świątynię świętą i godną czci jako przybytek Ducha Świętego! Gdyby na to pamiętali, czyżby go tak z lekceważeniem traktowali, tak łatwo nim gardzili i tak bez względu żadnego obrażali? Czyżby raczej nie uważali się za szczęśliwych, iż mogą się do tego przybytku zbliżyć i różne mu posługi oddawać? Gdybyśmy mieli to światło wiary, jakie Święci posiadali, o wtenczas podobnie jak Oni upadalibyśmy na kolana przed chorymi i wszelką niemocą złożonymi i z czcią najgłębszą świadczylibyśmy usługi najniższe, dobrze wiedząc, iż czynność nawet najmniejsza, zmierzająca do uczczenia świątyni Boga jest nieskończenie wysoką i świętą. Powiada Pismo św. (Mądr. XII, 18) o Bogu, iż z wielką folgą nami rządzi, jakby naczyniem drogim a pewnie nie z innego powodu, jak tylko dlatego, że własnego Ducha w nas widzi.
Alkuin, opat, dodaje jeszcze do spostrzeżeń św. Augustyna i to: nasamprzód Zbawiciel, żyjąc na ziemi, posłał Ducha Świętego abyśmy kochali bliźniego i abyśmy się przygotowali przez to do drugiego zesłania Ducha Świętego, które miało nastąpić z nieba na to, abyśmy zapałali ku samemu Bogu miłością niebieską. Toteż słusznie Jan św. mówi: ˝Jeżeliby kto rzekł, iż miłuje Boga a brata by swego nienawidził, kłamcą jest. Albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, Boga, którego nie widzi, jak może miłować?˝ (I Jan. IV, 20). Kochajmyż tedy w bliźnim naszym świątynię Boga, przez Ducha Świętego wystawioną, abyśmy mogli być i sami tutaj prawdziwymi świątyniami Boga żywego, aby i kiedyś, przez całą wieczność napełniała nas chwała i wspaniałość Boża.