Obce ciało. Wiersze z lat 1989-2019 - ebook
Obce ciało. Wiersze z lat 1989-2019 - ebook
Obce ciało to wybór wierszy z lat 1989–2019 znakomitego poety, eseisty, historyka literatury, wybitnego znawcy kultury staropolskiej. Krzysztof Koehler to także współredaktor „Brulionu”, autor między innymi ośmiu książek poetyckich, antologii poezji sarmackiej Słuchaj mię, Sauromatha (2002), rozprawy Stanisław Orzechowski i dylematy humanizmu renesansowego (2004), monografii Piotra Skargi Boży podżegacz (2012), powieści Wnuczka Raguela (2014) a także eseju o kulturze i cywilizacji staropolskiej Palus sarmatica (2016). Niniejszy wybór wierszy obejmuje całość twórczości poetyckiej Koehlera, jest pełnym wyborem z ostatnich 30 lat. W posłowiu do tomu wierszy przeczytamy: „choć w pejzażach Koehlera często odnajdziemy wiele uroku, nie jest jednak poeta malarzem dawnych formatów, klasycystą poprzez ponowienie. Raczej – romantycznym buntownikiem, „partyzantem prawdy”, wreszcie zaś – „obcym ciałem” na tle uładzonych, podręcznikowych prób opisu polskiej poezji współczesnej. Rozpiętość form i gatunków sytuuje się tutaj pomiędzy krańcowo odmiennymi biegunami ekspresji”.
Spis treści
Z TOMU „WIERSZE”, 1989–1990
Jesień
Ze św. Augustyna
[Nic nie uchroni przed niebytem]
[Późno dostałem od Ciebie]
Imperatyw
Pochwała Scholastyki
Sonet dla Kingi
Świadomość
Dante i poeci
Wiersz dla Osipa Mandelsztama
Johann Sebastian Bach. Pasja
Owidiusz. Ostatnie lata
Rozmowy z Dantem
Egzekucja Serveta
Kraków
Klasztor cystersów. Mogiła
Planty
Zakonnik i dzieci
Napis
Jan Wolfgang Goethe w Krakowie
St. Sebald. Nürnberg
Niemcy. Bawaria
Elegia
Lwów
Pani Stefanii P.
Odyseusz i Penelopa
[Umarła Rachel w drodze]
Elegia na upadek tyrana
Waleta leszczyńska
Pierwsza rocznica
Ukrzyżowanie
Powrót
Ekloga. Sierpień
Świątynia
Wilanów
Z TOMU „NIEUDANA PIELGRZYMKA”, 1993
Pamięć
[Ja jestem tylko obraz]
[Księżyc. Jęczmień.]
[Poddanie się mrokowi]
[Tarcie. Krople ciepła]
[Rzeczywistość]
[Teraz to już]
[A kiedy]
[Chłód. Zimno. Lekki powiew, więc]
[Wróci głos.]
[Później chłód i]
[Łagodne fale łąk]
[Drzewa przykryły mnie]
[I teraz tutaj]
[Wiatr i życie. Lipa]
[Więcej jakbym]
[Ziemia jest]
[Powstrzymywało się]
[Droga, jak]
[Wszystko, co żywe spada na mnie. Wiatr huczy, żółkną liście]
Lekcja przyrody
[Doskonale]
Rokiciny
Leszno. Paryż. New York
Pożegnanie wakacji
Krzysztof Kolumb dopływa do Ameryki
Bydgoszcz
Westfalia
Jesień. Leszno. Czekamy na nowy przydział
Jan Amos Komenski ucieka z Leszna
Nieudana, ach, pielgrzymka do pewnego miejsca
Dziennik jesieni
[Wszystko]
[Więc tak: w dół]
[Sadzę drzewa]
[Teraz nic już]
[Póki tak krążę]
[W dalekie kraje]
Kasa. List do R.
Dziennik podróży
Do przyjaciela pierwszej rozterki porucznika B.
[Niżej. Głębiej. Dalej. Krajobraz]
[Leżę na twoich kolanach]
[Śnieg. I tak wszystko]
[Powoli zapada zmierzch]
[Wreszcie promień]
Sylwester. Gdzieś w drugiej połowie lat 80.
[Wciąż ten szelest]
Z TOMU „PARTYZANT PRAWDY”, 1996
[Cisza. Lód. Wątły śnieg]
Szósta rocznica
List do Pi
Hymn żywych, który mi objawił Pan Światłości przez sługę swego Pawła z Tarsu w Mogile w kościele Cystersów 18 lub 19 marca 1993
[Wiatr wrócił, jak]
Waleta
Z Tagasty do Kartaginy
Wielka Sobota
[Tyle minęło, wydarzyło się]
Do czego tu jesteś? Jeśli zrozumiesz, że do cierpienia i śmierci, od razu staniesz się lepszy i znajdziesz spokój ducha
Wszystko zawiera się w śmierci
[Sen. Śnię]
Proroctwo Symeona
[Jestem, ale po tamtej]
[Nowy język: język]
Modlitwa ostatniej krowy na pastwisku
[Za tydzień będę bliżej. Bliżej]
[Długie tunele, którymi]
[Sam. Księżyc jest jak]
[I nagle pociąg się]
[Ludzie na burej]
[Będę się wpisywał]
[Zła można nie]
[Zawsze będzie tak samo]
[Z twarzą w dłoniach]
[Dwie smużki dymu]
[Coraz ściślej związany]
[Co więcej? Jaki jeszcze rozmach]
Jeżeli jest
Boże Ciało
Z TOMU „NA KRAŃCU DŁUGIEGO POLA”, 1998
[Na końcu długiego pola]
[Na krańcu długiego pola]
[Już prawie nic]
[Wznosić głos]
[Zgrzebna szarość]
[Nieść modlitwę dalej]
[To trwa i nigdy]
[Słowa]
[Bez końca]
[Zdradzonych i zdradzających]
[Tak: „i nasze czyny jak]
[Wierzę: więc]
[Na nic się nie]
[Deszcze przepłuczą]
[Wierzę]
[Chmury, jakaś]
[Śnieg, chłód. Mrok.]
[Na samym krańcu]
Z TOMU „TRZECIA CZĘŚĆ”, 2003
I. [Pomiędzy książkami]
II. [Uczniowie wpisali zdanie]
III. [Nowy Orlean. Ulice Sodomy]
IV. Memento Salzburskie
V. Msza o czwartej
VI. [Cieniesie-nie język]
VII. [Zostawcie umarłym]
VIII. [W skibach, w przewróconej]
IX. [Jeżeli jest już ścierwo]
X. [Nie wiem, jak się zaczęło, wiem]
XI. [Św. Teresa z Lisieux]
Z TOMU „PORWANIE EUROPY”, 2008
Porwanie Europy
1. Prologos
2. Historia (jakich wiele)
3. Spisek
4. Zbrodnia
5. Ofiara
Ustanowienie sąsiedztwa
Bezdomność
W sieciach
[Nie uciekniesz. Czymkolwiek]
Metafora zajmie się tobą
Przeprawa
1. Errinerung
2. Płot. Obserwacja październikowa
Martin Heidegger przepowiada Wielką Rzeszę
Profesor Tomasz W. prosi o westchnienie
Docta theologia
Trzy Ody. Odes tres
I. Dla Skazanej
II. Pieśń kondotiera
III. Consolatio fidei
Ojczyzna. Poemat w kilku odsłonach
1. Pochówek Ryszarda Kuklińskiego (relacja świadka)
2. Złożenie do grobu Pierwszego Księgowego Rzeczpospolitej
3. Zdarzenie w Italii
4. Albo Psalm XIL o wybraństwie
5. Carmen de statura, feritate ac venatione bisontis
6. Fukuyama’s song
7. God’s playground. A historical outline for the beginners
8. Idyllische erinnerung
9. Czesława Miłosza pożegnanie ostatnie (sprawozdanie kamerzysty)
Epilogus: u wrót przeprawy. Dialog Palinura z Karonem
Z TOMU „OD MORZA DO MORZA”, 2011
W drodze do pieca ognistego
Natura i zmysły
Popołudnie Fauna
W stronę Góry Chełmskiej
[Nie klei się. Rozplata jak warkocz]
Od morza do morza
[Jak wyrywane zielsko z korzeniami]
Fontanny Wakluzy
[Oj, oj, a słońce wróciło, gdzieś koło południa i już tak zostało]
[Potem nadejdzie wiatr. Potem znaczy już]
[Jesteście, tu, gesty? Otaczacie pracowicie]
[Przyjechałem tu i całą prawie]
[A, jeśli zapomnę o tobie, Jeruzalem]
[Powiedział: teraz mógłbym już umrzeć]
Ballada o powodzi
[Ciągłe pragnienie śmierci]
Odpowiedź
Niektóre wiersze z cyklu Niepodległość
[Miałem być przy tobie do końca]
[Gdzie jest ten, co stoi]
[Jaką ziemię, na Boga]
[Nawołują się w lesie duchy
[Wyprowadzisz nas stąd?]
[Bo tam jest słońce]
[Dokąd nas wiedziesz?]
[Temu co dawał świadectwo]
[Pan poluje! Przez las idzie]
[Zaciska się obława]
[Stara kobieta u lekarza]
[Hej, uporządkowane lasy]
[Małe kurhany ognisk]
[Domy w dolinie. Czerwone dachy]
Wyjść na przestrzeń
Z TOMU „KRAJ GERAZEŃCZYKÓW”, 2017
I. Wyjście z ziemi niewoli
[A jeszcze nim usta otworzył]
1. [W szyku, w nieładzie...]
2. [Co w żalu urodzone...]
3. [Uwiedzeni...]
4. [Tak, tak, tak...]
5. [Maski! O, maski!]
6. [Zasysająca pustka]
7. [Gdybym zobaczyć mógł...]
8. [Zamyka żonie oczy...]
9. [Ręka męża; ręka z nożem...]
10. [Ja zapomnę!...]
11. [Meriba! Meriba]
12. [Mówił, nie mówił?]
13. [Przez 40 lat]
14. [Miriam – płód martwy]
15. [Chore, chore]
16. Klepsydra porządku
17. [Zmieniłeś płacz...]
18. [Mściwy, okrutny, daleki]
[To samo zdjęcie]
II. Kraj Gerazeńczyków
W dół
Na (jej) kolanach
Odwiedziny
Dom na wzgórzu
W poczekalni
Pendolino Coming
Dzień wstawał ciężko
[Oto ludzie jesteśmy stworzeni z wspomnienia]
Coś się wydarzyło
Mam na katedrze
Roll on John
Mów za nią
Poszedłem
Stojący
Z CYKLU „PIEŚNI WOJENNYCH DZIECI”, 2016
Piosenka bojowa
Ławeczka
Chłopiec waleczny
Wołyńska tarantara
Mały uciekinier
Do granicy
Pamięci dzieciom Syberii
Interludium
Dom
Ucieczka
Obozowa piosenka
Kołysanka syberyjska
Na peronie
Chłopiec niewielki
Projekt: Prus
Na wakacjach
Sieroca dola
Echa muzyczne. Tryptyk
1. Orfeusz handlujący
2. Orfeusz w niewoli
3. Orfeusz wędrujący
Warszawa w piekle
Antek
Jeden z wielu
Kamizelka
Mijający
Obce ciało
Ireneusz Staroń. Brudnopis Wielkiej Całości
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66272-78-1 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kindze
.
JESIEŃ
M.B.
Pora wymarszu armii. Słońce
Łaskawie chyli się nad horyzontem.
Nim krzepkie powietrze
Wejdzie w fazę znaczeń –
Równiny, lasy, twierdze i
Mordercze marsze.
Płonąca czerwień drzew, jak
Nastroszone stosy świętych Inkwizycji.
Smutno w zamglony cel
Sumują się dni; trzepotem
Otwierają niebo ptaki.
Zwycięską pieśń rozwieje wiatr.
Nastanie blada cisza śmierci.
Gorzkim owocem wypełnia się czas:
Ślepe dotknięcia losu
Wśród krzyków i werbli.
.
ZE ŚW. AUGUSTYNA
Człowiek osiąga pełnię harmonii wtedy,
kiedy nad wszelkimi innymi elementami jego natury panuje
i przewodzi ten pierwiastek, który wynosi go ponad zwierzęta.
św. Augustyn, „O wolnej woli”
Drzewa. Blady cień słońca śród gałęzi.
Podcięte dachem dwie wieże kościoła,
Z ulicy łoskot, czarne bryły wron, gruchanie gołębi.
Brudna pora. Roku. Śnieg czernieje,
Gałęzie groźnie przyszpilone
Do sinego nieba. Spokój wieży, wirujące skrzydła ptaków.
Zmienność i trwanie. Siedzę naprzeciwko okna,
Czekam na zieleń, czytam Augustyna.
Delikatnie prószy śnieg. Otwierają mrok
Łuki romańskich okien.
Nic się nie zmieni. Przemija chwila,
Świat za oknem jaki jest taki będzie,
Brudna pora roku przeze mnie przejdzie.
Słońce krzyczące przez korony drzew i
Martwe chmury. Wieża podcięta dachem
Niezachwianie stoi. I drzewa.
Tak niepojęty i obecny świat.
Gość zaproszony do przedsionka domu
Wyrwę się kiedyś przymykając drzwi.
.
***
profesorowi T.U.
Nic nie uchroni przed niebytem;
Ni książek poszarzałych zgrzebne płótno,
Ni płyt nagrobnych marmur potrzaskany.
I pamięć zgaśnie jak świeca zdmuchnięta
Powiewem wiatru, który w ciepłe oko
Pokoju wpadłszy, jak jazda tatarska
Smaga powietrze.
Słucham co usta twoje cicho powtarzają,
Co gardła, co goryczą kawy przepłukana jama
Śpiewa i nie potrafię, mój mistrzu starawy,
Powstrzymać gniewu.
Lecz nie ocalę. W ślad stopy twej greckiej
Żałosne wkładam, wątłe swoje nogi,
Tak jakbym stawał na odciskach wiecznych
Zbiegłemu bogu.
Przepaść nas dzieli. Mój język kaprawy
Dawno nie słyszał mowy Cycerona,
Pozwól więc tylko, bym cieszyć się mógł –
Nim pamięć skona.
.
***
I.Cz.
Późno dostałem od Ciebie
Wieść z krain, skąd się nie powraca.
Wybacz, że przedtem o tym nie wiedziałem,
Gorzka odpłata.
Zgrzeszyłem wielce, grzech jak światło niosłem,
Grzeszyłem kładąc się spać, rano wstając,
Grzeszyłem chodząc, modląc się, czytając –
Nie karz mnie za to.
I będzie wina moja coraz większa rosła,
Z każdym oddechem, minutą, radością,
Hades bez miejsca bowiem zamieszkałem
Z wielką miłością.
Przestaną Twoje znaki tu docierać.
Ten jest ostatni. Więcej nic nie powiesz.
A ja zapomnę. Ale zmartwychwstaniesz
Śmiertelny Boże.
.
IMPERATYW
Kazimierzowi Cz.
Wszelkie świadectwa odwagi
Ślepej i niemej, jak drzewa w pożodze;
Wierności ślady, jak skrzydła ważki
Odciśnięte w wodzie.
Tropy przez gąszcz, zwierząt ścieżki,
Trawa złamana w popłochu ucieczki.
U wodopoju słońce na wodę rozlewa
Cienie żyjące – falujące drzewa.
Wielogłosowy chór nadejścia nocy;
Wilgotne chrapy, poduszki łap nieme,
Smukłe sylwetki, zbite mięśni kłęby,
Drżąca energia i spokój niepewny.
Łabędzie naszej woli z pełną gracją
Wciągają w nozdrza smak uczynków wzniosły,
Jak pszczoły, nektar z dna Nicości piją,
Aż topór raz rozdzieli głowę z wiotką szyją.
.
POCHWAŁA SCHOLASTYKI
Pomiędzy pierwszym i ostatnim
Wersem, w drodze myśli od
Trawy do Króla stworzenia,
Pomiędzy pręty przed-ustawnej
Klatki wbudować trwogę,
Radość, moc istnienia.
Wydobyć ton. Jak
Flet, Boży ład
Jest martwy,
Gdy grajek
Przestaje go grać.
.
SONET DLA KINGI
Noc. To już koniec. Karta już zamknięta.
Uczniowie wyruszają do Emaus w drogę.
Już wszystko było, kurtyna zsunięta
I w twarzach wszystkich przyszłość rzeźbi trwogę.
Gra się skończyła. Dwunastu w popłochu
Odwraca głowy grzejąc się przy ogniu,
Nocą okryci, wiarę im po trochu
Wykrada płomień, beznadziejność losu.
Nim w Awinionie, opętany Laury
Oczami, poeta w nieśmiertelność wkroczy,
A z ramion krzyża opadną kotary,
Nim chłonne usta otworzą się, Panie
I śpiew żałobny stulecia zabroczy,
Zabrzmi triumfalnie Twoje Zmartwychwstanie.
Wielki Piątek 1986
.
ŚWIADOMOŚĆ
Przestaliśmy rozmawiać. Wyjrzałem przez okno.
Nagły przeciąg uderzył od drzwi;
Dołem kolorami krzyczące
Grupki dziewcząt wychadzały sny.
My wiedzieliśmy więcej od tego co się stanie.
Każdej z nich nasz palec
Na zakurzonej szybie kreślił pokręcony los;
Widzieliśmy ich dwoje, potem troje,
Lecz dalej nigdy nie sięgał nasz wzrok.
Nie była mądrość gorzka ta, ani nad miarę,
Raczej jak mylący w tańcu się, gubiący krok.
Powtarzać mogliśmy figury już poznane
I ufać, że tańczymy wbrew rozpaczy, sami,
I, że z nas wiedzących, nie żartuje los.
.
DANTE I POECI
Pięciu ich było, a wędrowiec szósty.
O czym mówili powiedzieć nie raczył
W obliczu drogi, która w usta kładła
Pieczęć nieodgadnionej, lecz trwożnej przyszłości.
W przeczuciu spraw, o których mówić przyjdzie
Poezji sprawy tak niewiele znaczą, że
Wolno rzucić je na pastwę czasom.
To co przemilczane dziś przeszywa krzykiem
I głodne oko spraw co nastąpiły roi,
Po tym jak książka upadła na ziemię,
Gdy z słów romansu los pieczęć wykroił.
.
WIERSZ DLA OSIPA MANDELSZTAMA
Dlaczego wbiłaś sobie do głowy,
że musisz być szczęśliwa?
Nadieżda Mandelsztam, „Nadzieja w beznadziejności”
Zostaw szczęście tamtym
którzy nie łakną
którzy w spokoju nocy
wiodą prym
zdradliwym pomocnikom
milczącym Judaszom
Zostaw szczęście przegranym
dla nich skończyła się walka
Niech sycą się w ciszy
jadem klęski
Niech szczęśliwym
piękne łąki się ścielą
Miasta świetliste
niech im miłe będą
Dla nas jeszcze
nie zaczęła się nuda
Rozkwita wiśnia
Skowycze krzyk
.
JOHANN SEBASTIAN BACH. PASJA
I jeszcze teraz milczy pieśń. Powolnym
Echom, gdy w katedrze trwa
Zatrzymany krok, wpatrzony
W nieskończoną tajemnicę ognia
Krzepnie gest.
Jeszcze nie staje się. Ten śpiew.
Pochód cieni. I gregoriański chorał,
Kiedy w palcach przesuwał,
Jak paciorki różańca, to
Liści szept i moje po latach milczenie
Mój śmiech.
Kiedy w powolnym ogniu
Jasne staje, jak w godzinie
Śmierci
Wielkie życie.
.
OWIDIUSZ. OSTATNIE LATA
O wysoki brzeg czarne fale biją,
Nad Tomi coraz więcej chmur,
Już wkrótce burza zejdzie z sinych gór
I kształty w mroku nocnym się rozmyją.
Jednak ciągle myśl toczy falujące słowa
I palce szybko wybijają frazy rytm.
By nie obrazić bogów ni Augusta uszu zbyt
Nachalną prośbą. Uważać by odmowa
Nie zostawiła na zawsze tu. Na końcu
Świata. W grymas smutku układa się morze.
Chropawe dźwięki barbarzyńskiej mowy.
Beznadziejnie puste dni i noce wygnania.
Szyk elegancki rozbija się w skowyt.
Coraz trudniej troszczyć się o wygląd ciała.
Brud i zapomnienie rzeźbią obce krajobrazy –
Przepaść wstrętu bez słonecznej miary.
.
ROZMOWY Z DANTEM
I
W ustach ostatnie jeszcze imię żyje
Mieszkańca kraju, w którym słońce
Obce, a przeszłość już układa się w
Formułę. Nabrzmiewa deszczem
Niebo pełne zdarzeń.
I nowe rzesze zstąpią tam
A nie imiona. Wojskowy krzyk,
Ten będzie je gromadził
Tabory ciężkozbrojne Jana Husa z Pragi
I pusta z Wittembergi twarz odziana w habit.
Z nowej kabały magia liczb się
Zrodzi i pomnożone bez kresu
Ilości wdeptywać będą w ziemię
Bez litości ponure tłumy. Diabeł
W dziejach gości
II
O Bogu rzeczowników wolno płynie mowa,
Który w blasku rządzących pełnią powszechników
Na tronie zasiada, mocarny Jehowa
Wiedzą opasły jak księga omszała
Sylogizmami spiętych heksametrów,
Gdzie Eucharystia już się dokonała.
Stoi. Nie wraca. Nie rusza z kopyta,
Jak Słońca stała nad Ziemią orbita.
Bóg Abrahama, Adsenta, Donattiego Guida.
III
Cienie rzucamy. Odbicie w ciemnej wodzie stawu
Łudzi. Jesteśmy pasterzem trzód, ojcem co
Piłką bawi pamięć śmierci syna, sługą w
Pustym zamku rycerza spod Troi.
I co się stanie, jest jak zapowiedź wieczoru,
Kiedy kształty tężeją, by zatrzeć się w mroku,
Krótka muzyka pocałunków, cisza, szybkie kroki.
Wróżby pięknego losu, wojny, głody, zarazy,
Chaos pragnień, ten zawsze bardziej rzeczywisty świat,
Zapowiedź bez spełnienia. Zdyszany strzelisty akt.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------