- W empik go
Obrazki z Japonii. Część 1-2 - ebook
Obrazki z Japonii. Część 1-2 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 208 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Biblioteka Jagiellońska
1904
WSTĘP.
Od czasu wystawy paryskiej w r. 1867 a jeszcze bardziej wystawy wiedeńskiej w r. 1873, rozszerzyła się w całej Europie znajomość sztuki japońskiej i artystycznego przemysłu japończyków. W ślad zatem poszła moda japońskiego gustu i przystrajania salonów w tysiączne Iaki, bronzy, porcelany, wachlarze i…parasole japońskie. Moda uspokoiła się z czasem, lecz tem głębiej odczutą została potrzeba szczegółowego poznania tego dziwnego Judu dalekiego Wschodu, jego dziejów i cywilizacyi, która tak charakterystyczne i cenne przedmioty umiała rzucić na wielkie wystawy państw europejskich.
Smak artystyczny i sztuka w Europie nie mogą sobie zdać sprawy, jak dalece uległy dziś wpływom Japonii. Cóż dopiero mówić o studyach nad przewrotami politycznymi i społecznymi tego narodu, nie mającymi przykładu w dziejach świata! Zdaje się, źe tak, jak studya starożytnej Grecyi dla dotychczasowej kultury Europy, tak studya Japonii, jej dziejów i jej cywilizacyi, okazują się niezbędne dla tych nowych prądów, które owładają umysłami w Europie. Cały potop dzieł, szczególniej angielskich, poświęcono też studyom nad Japonią. W literaturze polskiej mamy z ostatnich dwóch lat dwie relacye podróżne księcia Pawła Sapiehy i Hugona Zapałowicza, którzy zwiedzali Japonię i piszą o niej. Korzystając z wielu najnowszych zagranicznych i tych swojskich relacyj, zestawiamy tu szereg luźnych obrazków, wprowadzających czytelnika przyrodę, dzieje i społeczeństwo Japonii.
Wschód słońca. Oryginalny rysunek
'ftpoński.
I. Trzy tysiące wysp.
Wdzięcznym łukiem, wygiętym ku oceanowi Spokojnemu, a ciągnącym się od zwrotnika Raka aż po morze Ochockie, rozsiadło się trzy tysiące wysp – urocza Japonia, „Dai-Nipon.” Łańcuchem wysp Liu-Kiu przykutą jest do niej od południa Formoza, zdobyta w niedawnej wojnie z Chinami (r. 1895) – na północy sąsiaduje przez wązka cieśninę rosyjska wyspa Sachalin, a wyspy Kurylskie, niby to filary zburzonego mostu, wskazują drogę aż ku Kamczatce.
Wśród trzech tysięcy, pięć wysp jest rozległych, stanowiących osobne kraje: na północnym krańcu Jeso, w po środku Hondo lub Nipon, dalej ku południowi Szikoko i Kiu-sziu, a na końcu aż poza zwrotnik pyszna wyspa Formoza. Wszystko razem daje około 420,000 kim. lądu, przerżniętego grzebieniami gór, stanowiących grzbiet całego łuku wysp.
Klimat miły, ulegający wpływom klimatycznym olbrzymiego kontynentu Azyi, lecz złagodzony,sąsiedztwem oceanu i morza Japońskiego, sprzyja roślinności i czyni z Japonii cudną krainę kwiatów. Kamelie, glicyny, chryzantemy, to dzieci Japonii, przesiedlone do Europy. Trzysta innych rodzajów kwiecia i krzewów, jak tujeicha-mecyparysy, pochodzą także z Japonii.
Jest to wyspiarska kraina monsunów. W zimie bierze górę i ustala się suchy, mroźny wiatr północy–wiecie panuje wiatr południowy–na wiosnę i w jesieni biorą się oba za bary i kręcą się jako srogie tajfuny. To też walka tropów z północną wywołuje zmiany powietrza, które przy znacznych zapasach wilgoci z obu kotlisk morskich sprzyja roślinności i powoduję wielką jej rozmaitość. Na polu dniu przeważają formy tropikalne, na północy arktyczne, w środkowym Ni-ponie mieszają się w całość, mającą wiele podobieństwa do flory europejskiej.
Niema tu rozszalałej bujności podzwrotnikowej, puszcz pokratowanych lianami, niema też całego krwi chciwego rodu kociego, który z obrazem indyjskiej bujności się zrasta. Lasy górskie Japonii są pełne rozmaitości drzew, raczej parki, niż przepaściste knieje, w których szpilkowe drzewo bierze górę nad innemi, a bambusowe kępy i trawa w pas przepełniają pejzaż szmaragdową barwą. Do 400 m… wysokości rosną sosny i jałowce, do 1,000 m… kryptomerye, cyprysy, cisy, kasztany jadalne, magnolie, laury japońskie, do 1,500 rn. Pinus firma, dąb, buk, jawor, olcha, kasztan dziki, do 2,000 m… jodła i modrzewie, powyżej kosodrzew.
Temu stopniowaniu w górę odpowiada także stopniowanie klimatu z północy ku południowi. Na wyspie Jeso trwa zima sześć miesięcy, bujne śniegi spadają aż po wyspę Kiu-sziu, aż do 20 stopnia północnej szerokości, w Tokio, w sercu Niponu, bywają 9-stopniowe mrozy i 35-stopniowe upały w lecie.
Najcudniejszą jest wiosna w Nipo-nie, a wtedy widoki wewnętrznych mórz i fiordów czarujące.
„Kto z olbrzymiego,ponurego państwa chińskiego przybywa do Japonii – pisze Hesse-Wartegg (Ghina u. Japon 1900) – ten już w Nagasaki dostaje się w istny świat rusałek. Krajobraz, roztaczający się przed oczami podróżnego, już przy samym wjeździe do głęboko wciętego fiordu, jest klasycznej piękności, idealny krajobraz olimpijski, zaludniony przez bogi greckie lub przez siostry Madame Chryzantemę (Lotiego),
Nazwa fiord przypomina zimne, nagie zakręty morskie mglistej Norwegii z jej śniegiem, gleczerami i posę-pnemi osadami ludzkiemi w dolinie. Otoż fiord Nagasaki jest całkiem czemś przeciwnem. Podczas gdy natura Norwegii jest majestetyczna, wszechpotężna groźna i przygniatająca – tutaj przymila się zalotnie do szafirowego, jasnego, cichego lustra wodnego, kto re się cągnie milami w głąb wyspy Kiu-sziu, istnego kraju Feaków. Wspaniałe partye skał, łagodnie wznoszące się, cudnym lasem okryte góry, wdzięczne, czyściutkie wioski na brzegach, wokoło ogrody i przylegające do nich starannie uprawne pola ryżowe, takie ozdobne, jak gdyby japońskim feakom służyły tylko do zabawy – tu i owdzie wychylające się z szafirowego przeźrocza skaliste wysepki, malownicze, o stromych szczytach, a każdy z nich z fantastycznym czubem jodeł lub wysokich kryptomeryj–obsypane kwiatem rośliny wijące, czepiające się ścian skalistych i odzwierciadlające się wiernie w gładkiej wód przeźroczy – tu i owdzie wychylająca się z zieleni świątyńka albo ognisto-czerwona pagoda na szczycie skały:–oto pejzaż japoński.
„Całemi tuzinami rozsypane są wysepki po fiordzie, a wśród nich cicho, jakby sennie, przesuwają się malowniczo wyginane łodzie, podobne do łabędzi ze swych śnieżnobiałych żagli. Nigdzie na szerokim święcie nie widziałem tak pięknego krajobrazu, jak w tem państwie wysp japońskich.”
Pasma gór w Japonii nie należą do wysokich. Często trafia się wśród nich czynny jeszcze lub już wygasły wulkan, a mnóstwo wysp, poprzerzynanych poszarpanemi wyrwami, świadczy o ich wulkanicznem pochodzeniu. Jeszcze dziś walka wód z ogniami podziemnymi sprowadza częste trzęsienia ziemi, główną klęskę japończyków, która na cały ich system budowania się drewnianymi domami wpłynęła.
Najwyższym wulkanem i świętą dla japończyków górą, jest na zachód od Yokohamy wulkan Fudżijama, wysoki na 3,745 m. Towarzyszy mu ku północy, wzdłuż łańcucha gór, cały szereg innych wulkanów wygasłych i czynnych, ogniowych i błotnych. Jeden z tych ostatnich, Bandaj-san, wybuchł w lipcu r. 1888.
Ks. Paweł Sapieha, który go zwiedzał w roku następnym, tak pisze o nim: „Sterczy przed nami szczerbata ściana, drzewa powywracane, połamane, pokręcone, resztki popiołu między trawami… Stary krater głównego Ban – daju, wygasły przed lat dziesiątkami, i tym razem zupełnie spokojny pozostał; lawy ani śladu, siarki niezbyt wiele, kamieni nie nadto – za to mułu, błota z kamieniami zmieszanego istne morze. Pary wodne uwięzione, wysadziły w powietrze, przerywając w pół, ogromną górę: wierzchnia część góry rwie się ku niebu, spada w dół, toczy się, wyrywa, łamie – za nia pluje ziemia mułem i kamieniami, miejscami siarką z żelazem stopioną. Z mułu tego powstaje strumień, rzeka, morze – wali w dół, wyrywając już nietylko drzewa, ale skały ogromne–toczy się, porywa całe góry ze sobą, przeskakuje formalnie przez pagórki, wali w doliny, odbija się od brzegów, znacząc wszędzie swe przejście abso-lutnem zniszczeniem… Dziś środek spustoszeń, punkt wyjścia tej piekielnej rewolucyi, widnieje wśród brył skalistych, sączących się źródlisk czerwonych i żółtych, istotnie na piekielne wycieki patrzących, wśród buchającej z tysiąca miejsc pary siarczanej. A jak ryczy i syczy i wyje ta bestya, jak śmierdzi piekielnie! Przychodzimy na jakie dziesięć kroków do jednego z tych wylotów. Nie sposób iść dalej, para tak gorąca, a tak śmierdzi siarką. Pod nogami coraz więcej się robi niebezpieczeństwo zapadnięcia się. Rzucamy kamienie temu smokowi w paszczę–wylatują z trzechkrotną siłą napowrót, i para, jakby obrażona naszą śmiałością, ze zdwojoną siłą i rykiem bucha nam w oczy.” („Podróż na wschód Azyi.” Lwów 1899).
Wulkanizm i trzęsienia ziemi, to charakter całej tej krainy wyspiarskiej A przecież 45 milionów ludności osiadło na tym wulkanie i pędzi żywot pełen przedziwnej rozmaitości i wielkiego rozmachu na przyszłość.