Ocalić sztukę - ebook
Ocalić sztukę - ebook
Druga wojna światowa zagroziła dziełom sztuki w całej Europie. W najnowszej książce Bożena Fabiani stawia sobie pytania: jak przetrwały włoskie dzieła? Kto i jak je ocalił? Jak chroniono je przed zniszczeniami wojennymi? Wszędzie działali ofiarnie cisi bohaterowie, którzy z narażeniem życia ukrywali, przewozili, zabezpieczali obrazy, rzeźby, freski. Żadne muzeum nie ocalało dzięki szczęściu, ale dzięki heroicznej pracy ludzi kochających sztukę. Książka zawiera opowieści o wojennych losach dzieł zilustrowane przez archiwalne fotografie oraz dygresje poświęcone artystom. „Szczęśliwy kraj, myślałam, w którym stoją od wieków kamienne solidne domostwa i puchną nienaruszone archiwa. Kiedy ja ćwierć wieku po wojnie przemierzałam Warszawę w poszukiwaniu materiałów do pracy doktorskiej na temat imigracji francusko-włoskiej na dworze królewskim w XVII wieku, pytano mnie ironicznie, czy aby wiem, że była wojna. Przecież papiery spłonęły. Wydawało mi się, że chyba żadne miasto nie ucierpiało tak strasznie jak moja rodzinna Warszawa – do końca życia nie zapomnę tej powojennej pustyni ruin, gór gruzów z wydeptanymi tylko ścieżkami, gdzie kiedyś biegły ulice. Italia jawiła mi się jako szczęśliwa kraina obfitująca niezmiennie w piękno, które w niej trwa nienaruszone przez zły los. Jakże się myliłam! Dziś nie mogę się nadziwić własnej ignorancji.
Kategoria: | Sztuka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-20609-3 |
Rozmiar pliku: | 31 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W całym kraju było siedemdziesięciu naczelnych inspektorów, czyli takich ważniejszych kustoszy, nieliczni tylko byli antyfaszystami, po 8 września 1943 roku pozbawionymi stanowisk. Ale prawie wszyscy, zarówno antynaziści, jak i część faszystów, stanęli do walki o sztukę. Mimo trudności niezliczone transporty wyruszyły w drogę w każdym rejonie Włoch. Muzealnikom brakowało samochodów, brakowało paliwa i obrazy nierzadko wieziono na wozach ciągniętych przez woły po bocznych drogach, nieasfaltowanych i uciążliwych, ale bezpieczniejszych, bo ta akcja ukrywania zbiorów trwała przez całą wojnę, także w czasie bombardowań.
REJON EMILII
O Marchii i Toskanii już mówiłam, teraz kilka słów o rejonie Emilii. W Parmie i Piacenzy ochroną dzieł sztuki zajęło się głównie małżeństwo, Armando Ottaviano Quintavalle z Augustą Ghidiglia⁶⁴, byłą dyrektor Galerii d’Este w Modenie, zwolnioną ze stanowiska z powodu pochodzenia, jako że była Żydówką. Tych dwoje dzielnych i niezwykle ofiarnych ludzi z pomocą gromady wolontariuszy zorganizowało ogromną akcję: przewieźli setki skrzyń do Willi Paganiniego w Vigatto, a dziewięć tysięcy dzieł do XV-wiecznego zamku Torrechiara koło Langhirano. Kiedy Niemcy dotarli do tego zamku, przeszukiwali go dokładnie, ale nic nie znaleźli, ponieważ obrazy ukryto w starannie zamaskowanych szczelinach muru.
W akcji tej od początku do końca ogromnie pomagał im pewien Niemiec, humanista, po wojnie profesor języków romańskich na Uniwersytecie w Würzburgu, Albert Junker. Włosi piszą o nim anima buona, zacna dusza; człowiek, który ocalił wiele ludzi i moc dzieł sztuki. Bywały momenty niezwykle trudne i groźne, naciski ze strony prohitlerowskiego rządu, kiedy to on jeszcze decydował o dziełach sztuki. Z obawy przed grabieżą, aby skarby nie opuściły Włoch, Junker zdecydował się wywieźć część dzieł sztuki z zamku Torrechiara⁶⁵ do pałacu Boromeuszy na wyspie Isola Bella na Lago Maggiore, gdzie szczęśliwie doczekały się aliantów⁶⁶.
Willa Torre a Cona w San Donato, fot. współczesna
Agencja Fotolia/Triple8
Kolumna Marka Aureliusza w Rzymie obmurowana na czas wojny, sierpień 1941
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Kolumna Trajana w trakcie zabezpieczania na wypadek bombardowania, sierpień 1941
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Łuk Konstantyna w Rzymie w całości osłonięty workami z piaskiem i deskami, październik 1940
Narodowe Archiwum Cyfrowe
Demontaż murowanej osłony rzeźby Mojżesza po wojnie
The U.S. National Archives and Records Administration
RZYM – UKRYWANIE I OCHRONA ZABYTKÓW
Akcja ukrywania i zabezpieczania dzieł sztuki objęła oczywiście również Rzym. Jeszcze przed okupacją niemiecką władze bardzo prężnie organizowały akcję ewakuacji i ochrony dzieł sztuki, przeznaczając na to grube miliony. Obrazy wywożono w rozmaite miejsca na terenie Lacjum, nie do średniowiecznych zamczysk, bo tu takich nie było, lecz do klasztorów i pałaców w niewielkich miejscowościach.
To, czego nie dało się ukryć, ze względu na rozmiary czy rodzaj zabytku, na przykład mozaiki czy kolumny, zabezpieczano na miejscu. Tak robiono już podczas pierwszej wojny światowej i akcję tę powtórzono po dwudziestu latach. Mozaiki zabezpieczano gęstymi płatami gazy, kolumny Trajana i Marka Aureliusza obudowano i osłonięto workami z piaskiem, Łuk Konstantyna (wys. 21 m, szer. 25 m) zabudowano ogromnymi rusztowaniami, uszczelnionymi workami z piaskiem.
Zachowała się dokumentacja fotograficzna, jak zadbano o rzeźbę Mojżesza Michała Anioła w kościele San Pietro in Vincoli podczas pierwszej wojny. Wtedy do ściany grobowca papieskiego Juliusza II dostawiono dziwaczną murowaną konstrukcję, niczym zaślepioną kapliczkę, zamykając nią tylko jedną kondygnację, w której tkwił Mojżesz. Pozostałe rzeźby chyba też zamurowano. Teraz odłączono Mojżesza, przesunięto do westybulu i tam szczelnie zamurowano, a ścianę z pozostałymi rzeźbami – obudowano.
To wszystko zrobiono w obawie przed bombami. Kiedy zaś po zerwaniu przez Włochów sojuszu we wrześniu 1943 roku Rzym znalazł się pod okupacją niemiecką, trzeba było chronić dzieła sztuki z kolei przed grabieżą. Bo na przykład naczelny dowódca Kesselring nakazał wywieźć do Mediolanu, pod pozorem zabezpieczenia, trzydzieści dziewięć skrzyń pochodzących z rzymskiego Palazzo Venezia, a ukrytych wcześniej w Genazzano⁶⁷, i określonych jako własność osobista Duce, który trwał nadal w sojuszu z Hitlerem w utworzonej na północy Włoch faszystowskiej Republice. Tu zasłużył się ogromnie nadinspektor Emilio Lavagnino⁶⁸; o jego działalności piszę dokładnie w dalszej części książki, gdzie omawiam okres po zerwaniu przez Włochów sojuszu z Hitlerem.
DZIELNA KUSTOSZ – PALMA BUCARELLI
Koleżanką Lavagnina ze studiów była Palma Bucarelli (1910–1998), inna ogromnie zasłużona osoba w ratowaniu sztuki. Od 1941 roku była dyrektorem Galerii Narodowej Sztuki Współczesnej. Stała na straży dzieł szczególnie zagrożonych, tych z przełomu XIX i XX wieku i nowszych, ponieważ przez miłującego malarstwo Hitlera zostały zakazane „jakiekolwiek inne formy niż spotykane w naturze”⁶⁹. Obrazy impresjonistów i ich następców, i w ogóle przedstawicieli licznych nowych kierunków, od ekspresjonizmu i kubizmu poczynając, uznano za „zepsute”, zdegenerowane i w Niemczech nie dość, że zakazane, to skazane na stos. Bucarelli zorganizowała aż trzydzieści cztery wyprawy do Capraroli, gdzie w Palazzo Farnese ukryła sześćset siedemdziesiąt dwa obrazy i sześćdziesiąt trzy rzeźby. A kiedy po upadku faszystowskiego rządu niebezpieczeństwo zagłady ideologicznej minęło, a pojawiło się równie groźne w postaci alianckich bomb i frontu, z Palazzo Farnese trzeba było te zasoby na gwałt zabierać. Zrobiła to z pomocą inspektora Lavagnino i zimą 1944 roku wszystko trafiło do Castel Sant’Angelo⁷⁰, obiektu należącego do Watykanu. Po wojnie Palma Bucarelli aż do 1975 roku kierowała ocaloną galerią, jako pierwsza kobieta w tej roli.
NEAPOL I BRUNO MOLAJOLI
Naczelnym inspektorem zabytków na Kampanię był młody i energiczny Bruno Molajoli. Już w 1939 roku uruchomił program ukrywania dzieł sztuki. Pierwsze ricovero znalazł w opactwie Badia di Cava de’Tirreni, drugie – w opactwie w Loreto, trzecie – w klasztorze franciszkańskim w Santa Maria a Parete (tu przewieziono dziesięć płócien wymontowanych z barokowego sufitu w kościele Santa Maria a Maiella, pędzla kolegi Caravaggia, Mattia Preti) i czwarte – w kościele parafialnym w Salza Irpina. Molajoli bohatersko przewiózł ponad sześćdziesiąt tysięcy dzieł, najpierw krytymi ciężarówkami, a potem czym się tylko dało⁷¹.
Innym wielkim repozytorium skarbów neapolitańskich został klasztor Benedyktynów w Montevergine, pięćdziesiąt kilometrów na wschód od Neapolu. Tam wiosną 1943 roku, już w trudnych warunkach (bo wszystko, co się ruszało, mogło się stać celem alianckich bombowców nurkujących) przewieziono dzieła sztuki z Pałacu Królewskiego, muzeów i prywatnych kolekcji. Do kilku różnych punktów pod Salerno wywieziono dalszą część skarbów. W Museo di Capodimonte zostało tylko pięćset eksponatów⁷².
To muzeum powstało w 1758 roku z inicjatywy króla Hiszpanii i Królestwa Obojga Sycylii Karola Burbona. Król najpierw ufundował wspaniały pałac, położony na szczycie wzgórza, stąd nazwa Capo di Monte, na skraju ogromnego parku z rozległym widokiem na Zatokę Neapolitańską, przeznaczony na ekspozycję zbiorów rodziny królewskiej. Z czasem muzeum stawało się coraz bogatsze, szczególnie w zbiory obrazów powstałych od czasu renesansu do baroku, i wielkie szczęście, że skarby te udało się w czasie wojny ochronić, choć – jak to opiszę dalej szczegółowo – piętnaście skrzyń Niemcy przejęli z depozytu na Monte Cassino i wywieźli do Carinhall w Niemczech. Ale większość obrazów po wojnie odzyskano.
W pobliżu Neapolu leży niewielka miejscowość Sorbo Serpico z kościołem pod wezwaniem San Antonio. To było jeszcze jedno, ostatnie już miejsce, w którym ukryto skarby z Neapolu. Kiedy do kościoła przyszli Niemcy, strażnik ich nie wpuścił, powiedział, żeby przyszli następnego dnia. W nocy skrzyknął kobiety z wioski i te chłopki na własnych plecach wyniosły w góry siedemnaście dużych skrzyń z obrazami i cennymi przedmiotami z kościoła. Kiedy rano pojawili się Niemcy, nic nie znaleźli. Oto jak odważnie i ofiarnie ludność broniła swoich świętości⁷³.
RICOVERO NA MONTE CASSINO
Okazało się jednak, że zarówno schrony wybrane wcześniej przez Molajolego, szczególnie Loreto, jak i Montevergine przestały być bezpieczne. Kiedy więc alianci wkroczyli na Sycylię, podjęto rozpaczliwą akcję ratowania ukrytych, jak się okazało niefortunnie, dzieł, przewożąc je na Monte Cassino. Myślano, że tam, w innym klasztorze Benedyktynów, leżącym osiemdziesiąt kilometrów na północ, solidnym, świetnie usytuowanym wysoko na wzgórzu, będą bezpieczne.
Spakowano do stu osiemdziesięciu skrzyń najcenniejsze eksponaty, arcydzieła malarstwa i zabytki z Pompejów, i 6 września 1943 przewieziono je z Montevergine na Monte Cassino. Część eksponatów pozostawiono, ale nawet kiedy Niemcy tam dotarli, mnisi jakoś tak potrafili zadziałać, że nie węszyli oni za bardzo i nie odkryli żadnych dzieł.
Wkrótce się okazało, że ten, najsolidniejszy ze wszystkich, klasztor Monte Cassino stał się najmniej bezpiecznym repozytorium ze wszystkich. Tędy bowiem biegła zasadnicza linia obrony, Linia Gustawa, i tu, pod klasztorem pamiętającym czasy św. Benedykta i przechowującym jego szczątki, miała się rozpętać kilkumiesięczna krwawa batalia o zdobycie ufortyfikowanego wzgórza, blokującego drogę do Rzymu. Zanim więc klasztor znalazł się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, kolejny raz doszło do ewakuacji dzieł sztuki. Jak i kiedy – o tym opowiem w drugiej części książki.
Ruiny opactwa na Monte Cassino, maj, 1944
Oficerowie z Monuments Men przeszukują ruiny opactwa, maj, 1944
The U.S. National Archives and Records Administration
SYCYLIA – PALERMO, MONREALE, CEFALÙ
Sycylia także miała swoje repozytoria, ale miała też skarby, które nie nadawały się do transportu: mozaiki, grobowce i rzeźby przyścienne w kościołach. W Palermo zabytkowe budynki osłaniano wiszącymi materacami ogniotrwałymi, obudowywano ścianami z desek i worków z piaskiem. Belki, dźwigary dachowe, nasycano specjalnymi substancjami, które miały powstrzymać ogień, miejscami ustawiano dodatkowe podpory. Korzystano z doświadczeń wyniesionych z pierwszej wojny światowej w nadziei, że ten trud okaże się wystarczający.
Szczególną troską objęto ogromną katedrę, która stanęła w XII wieku na miejscu swoich kilku poprzedniczek, sięgając korzeniami bazyliki wczesnochrześcijańskiej z IV wieku. Pod koniec XVIII wieku została przebudowana w duchu neoklasycznym, zacierając niestety ślady normańskie, ale wewnątrz przechowuje moc cennych dzieł sztuki i pamiątek historycznych, jak choćby groby cesarskie i królewskie. I właśnie te groby stały się przedmiotem szczególnej troski. Obudowano je wysokimi drewnianymi regałami, na których ustawiono gęsto w szeregu worki z piaskiem, niczym książki, tworząc istny mur z worków. Podobnie obudowano rzeźby przyścienne, otaczając workami i stabilizując jeszcze dechami zbitymi na krzyż.
Innym ogromnie cennym obiektem jest kaplica przy Pałacu Normanów, Cappella Palatina, wzniesiona w XII wieku przez króla Rogera II. To doprawdy niezwykłe miejsce, gdzie spotykają się wszystkie style ówczesnego świata: normańska architektura z bizantyńskimi mozaikami, sycylijsko-arabskie dekoracje na dźwigarach stropu z posadzką, dziełem rzymskich specjalistów od marmurów, zwanych Kosmatami. Tu króluje piękno. Jak powiedział mi jeden z przyjaciół (bo ja tam niestety nie dotarłam): „Wszedłem, zamarłem, pomyślałem sobie, że jestem w raju”.
Tu nigdy, pod żadnym pozorem, nie powinno dojść do wojny, ale cóż… Na wszelki wypadek całe ściany, wszystkie podłucza z mozaikami oklejono kilkoma warstwami gazy bawełnianej, zabezpieczając te cuda⁷⁴.
Palermo, Capella Palatina z cudownymi mozaikami, fot. współczesna
Agencja Pixabay/Taken
Fasada katedry w Monreale, wewnątrz całej wyłożonej złocistą mozaiką, fot. współczesna
Agencja 123RF/Laszlo KonyaPRZYPISY
ROZDZIAŁ 4
64 Czyt.: Kłintawalle, Gidilia.
65 Czyt.: Torrekjara.
66 Salvatore Giannella, Operazione Salvataggio, op. cit., s. 62–63.
67 Czyt.: Dżennacano.
68 Czyt.: Lawanino.
69 Opinia wygłoszona przez Hitlera z okazji otwarcia w Monachium „świątyni sztuki”, Haus der Kunst. Lynn H. Nicholas, Grabież Europy. Losy dzieł sztuki w Trzeciej Rzeszy podczas II wojny światowej, przeł. B, Sławomirska, Dom Wydawniczy Rebis, Warszawa 2014, s. 37.
70 Czyt.: Kastel San Andżelo.
71 Salvatore Giannella, Operazione Salvataggio, op. cit., s. 64.
72 Lynn H. Nicholas, Grabież Europy, op. cit., s. 333.
73 Ibidem, s. 336.
74 Giuseppe Scaturro, Danni di guerra e restauro dei monumenti. Palermo 1943–1955, praca doktorska z 2005 roku, opublikowana w internecie (http://www.fedoa.unina.it/540/; dostęp: 14.02.2019). Rozdz. 2, 1940–1943: Protezione e difesa preventiva del patrimonio artistico palermitano, s. 33–47.