- W empik go
Od Augusta do czasów Hadrjana - ebook
Od Augusta do czasów Hadrjana - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 460 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
(Str. w nawiasach)
I. PROZA W EPOCE AUGUSTA… (1 – 39)
Historjografja, str. 1 (August, Asinius Pollio 2 – 3). – Titus Livius 4 – 17. – Historja powszechna i Pompeius Trogus 17 – 22.
Wymowa, deklamacja i dzieło z zakresu retoryki starszego Seneki 22 – 29. Literatura naukowa. Fenestella 30; M. Verrius Flaccus 31 – 32; C. Iulius Hyginus 32 – 34. Prawo 34 – 35. Filozofja, Sextiusze, ojciec i syn, Papirius Fabianus 35 – 37. Architektura i Vitruvius Pollio 37 – 39.
LITERATURA CESARSKIEJ EPOKI PO AUGUŚCIE… (40 – 42)
II. LITERATURA ZA TYBERJUSZA… (42 – 65)
Poeci za Tyberjusza 43. M. Manilius 43 – 47. Phaedrus 47 – 52.
Prozaicy za Tyberjusza 52. Historjografja 52 (Cremutius Cordus, Aufidius Bassus 53). G. Velleius Paterculus 53 – 57. Valerius Maximus 58 – 61. – Literatura naukowa: juryści Masurius Sabinus i M. Cocceius Nerva 61, gramatyk Q. Remmius Palaemon 62. Apicius 62. Encyklopedysta Aulus Cornelius Celsus i dzieło jego de medicina 62 – 65.
III. LITERATURA ZA RZĄDÓW KALIGULI, KLAUDJUSZA I NERONA… (66 – 136)
L. Annaeus Seneca filozof 67 – 99. Seneki prozaiczne dzieła: Dialogi 73 – 78. De clementia i De beneficiis 79 – 80. Bpistolarum moralium 11. XX 80 – 82. Naturales quaestiones 83-85. Zagubione traktaty filozoficzne 86 – 87. – Seneki poezje: Drobne wiersze 87 – 88. Apokolokyntosis 88 – 89. Tragedje Seneki 89 – 94. Octavia 94 – 95. – Ogólna charakterystyka 95 – 99. Poeci w epoce Klaudjusza i Nerona. Aulus
Persius Flaccus 99 – 103. M. Annaeus Lucanus 103 – 110. Petronius Arbiter 111 – 119. – Poeci mniejsi i drugorzędni: Caesius Bassus 120. Titus Calpurnius Siculus 120 – 121. Laus Pisonis 121 – 122. Aetna 122 – 123. Proza w epoce od Kaligułi do Nerona. Filozofja 124. Wymowa 125. Historjografja: Q. Curtius Rufus 125-128. Geograf Mela 128 – 129. Filolodzy: Q. Asconius Pedianus 129-131. M. Valerius Probus 131 – 132. – Rolnictwo i Columella 133 – 135. – Medycyna: Scribonius Largus 135 – 136.
IV. EPOKA FLAWIUSZÓW… (137 200)
Poeci za Flawiuszów: C. Valerius Flaccus 140 – 143. Silius Italicus 143 – 149. P. Papinius Statius 149 – 163. M. Valerius Martialis 163 – 176. Mniejsi poeci: Sulpicia 176 – 177. Homerus Latinus 177 – 178. Dramat współczesny 178 – 179.
Prozaicy za Flawiuszów: C. Plinius Secundus i dzieło jego o przyrodzie 179 – 188. Retoryka i Quintilianus 188 – 196. (P. Rutilius Lupus 189). – Historycy flaw. epoki: Cluvius Rufus, Fabius Rusticus 196-197. – Sextus Iulius Frontinus 197 – 200.
V. LITERATURA ZA TRAJANA… (201 – 280)
Cornelius Tacitus 203 – 250. Mniejsze pisma Tacyta: Dialogus de oratoribus 206 – 213, Agricola 213 – 218, Germania 218 – 222. Tacyt i historjografja 222 – 227. Większe dzieła historyczne: Historiae i Annales 228-250. C. Plinius Secundus i zbiór jego listów 250 – 264. Decimus Iunius Iuvenalis i jego satyry 264 – 277. Próby poezji dramatycznej 277 – 280.
VI. DOMÓWIENIE… (281 – 286)
Przez lat dziesięć od r. 1908 posuwałem naprzód tę historję literatury i doprowadziłem ją w sześciu częściach do epoki poklasycznej, t… j… do czasów Hadrjana. Jeżeli życia mi starczy i wiedzy, dodam jeszcze może tom jeden, przedstawiający główne kierunki i cechy poklasycznych wieków. Ale już dotychczasowe przedstawienie wytwarza pewną całość, zaznajamia czytelnika i ucznia z głównemi postaciami rzymskiego piśmiennictwa, których myśli i natchnienia żyźniły dotąd nasze polskie piśmiennictwo i w rozwoju naszej kultury się zaznaczyły. Chciałbym, żeby moja praca była wyrazem wdzięczności w obec duchów przeszłości, z którymi z nakazu serca i rozumu obcowałem wiernie i miłośnie przez życie całe. – Niekiedy jednak już wśród pisania ostatniego tomu nawiedzały mnie wątpliwości, czy takie rozważania i roztrząsania znajdą jeszcze oddźwięk w szerszych warstwach społeczeństwa, a dusza zdręczona tysiącznemi troskami o naszą przyszłość narodową i kulturalną nie znajdowała stanowczej na liczne znaki zapytania odpowiedzi Puszczam mimo tego książkę w świat, aby choć starczyła za świadectwo, jak w pewnej epoce kształtowano dusze na pomnikach dawnej literatury i jakie z przeszłości wysnuwano dla siebie i narodu nauki. – Po wielkim przełomie wojennym zmienią się i zmienić muszą wielorako dawne stosunki, także w zakresie szkoły. Reformy nie mogą i nie powinny przyjść z dnia na dzień, ale po usilnej rozwadze. Uskarżaliśmy się słusznie na wielce szkodliwą przewagę humanistycznych szkół w naszym kraju, w których niepowołani marnowali swój czas na zadania, do których nie byli uzdolnionymi, a powołani cierpieli wskutek opóźniającej i psującej postęp nauki bierności niepowołanych. Różne typy szkół są niezbędne, prze – de wszystkiem jednak ten rodzaj szkoły, w którym by się obok nauki wszczepiało w uczniów ważniejszą o wiele miłość pracy, dokładnej i ścisłej. Wśród wielorakich typów powinny w pewnej liczbie ostać się także humanistyczne na klasycznych językach oparte uczelnie. Zakłady zaś zachowujące te języki, ale w znacznie ograniczonym zakresie, są zupełnie chyba niepotrzebne. Łacina i greka w drobnych udzielana dawkach zawadzać tylko będzie innym przedmiotom, a przyuczać młodzież do niedokładności w opanowaniu przedmiotu, nie do pojmowania, lecz chyba do nieścisłego odgadywania myśli greckiej czy łacińskiej. Lepiej, by takiej greki i łaciny zupełnie nie było. Zato w pewnej, ograniczonej liczbie zakładów powinny te przedmioty wysunąć się na czoło. Potrzebna ich znajomość niezbędnie do objaśniania i zrozumienia dawniejszej literatury, a użyźni ona bieżące i nowsze piśmiennictwo, jak zapładniała dawniej tyle umysłów już i wieków. Oczywiście nie natem skończą się filologji zasługi. Będzie ona prowadzić i przodować wśród drogi i rozwoju ludzkości ku szlachetnemu humanizmowi, owej humanitas, która powinna być hasłem mistrzów i uczniów; ostatnia wojna dowiodła, że wielka część ludzkości jeszcze jej nie posiadła. Bo gloryfikacja walki, jarzmienia i ucisku narodów, wszelkiej brutalności, którą się jako energję sławiło, może znieprawić myśli i uczucia. Lecz filologja prawdziwa, a zarazem swoista potrafi także śledzić rozwoje uczuć nieśmiertelnych, szlachetnych i do wytwarzania tego dorobku młodzież zaprawiać a w tej dziedzinie posłannictwo jej pozostanie błogosławionem.
Książka moja drukowana wśród niepokoju świata i reformy ortografji wykaże pewną chwiejność w zakresie pisowni; proszę pod tym względem o wyrozumienie i pobłażliwość.
Kraków, 23 grudnia r. 1918.I. PROZA W EPOCE AUGUSTA.
Poezja za czasów Augusta dążyła do doskonałej formy i zdobyła tę doskonałość. Następcy Lukrecjusza i Katulla musieli dopiero własnym wysiłkiem i talentem ten język naginać, urabiać, aby się nadał do wyższych nastrojów i w zupełności smakowi współczesnych i żądaniom potomnych odpowiadał. Tymczasem proza zastała już w literaturze przeszłości wspaniałe dźwięki i okrągłe Cycerona perjody. Narzędzie było gotowe; od pisarzy augustowskiej epoki zależało, czy wytworne naczynie potrafią wyższą i nową napełnić myślą. Otoż nie powiemy, żeby proza augustowskiej epoki znaczyła postęp wobec prozy cycerońskiej; dusze i warunki życia zmieniły się i zacieśniły, a niektóre rodzaje, jak wymowa, potrzebująca dla swego rozwoju powiewu wolności, musiały za Augusta marnieć i zanikać. Mimo tego proza za Augusta wykazywała jeszcze pewną świetność, a na polu historjografji ruch był w tym czasie bujnym i owocnym, przyniósł nawet piśmiennictwu pierwsze większe dzieło o stylu i języku ozdobnym, jakiego w utworze historycznym wyczekiwali i żądali Rzymianie.
HISTORJOGRAFJA.
Były to czasy przełomowe. Dawna republika ustępowała przed nowym cesarstwa ustrojem. Państwo obejmowało już ogromna obszary. Czasy więc były po temu, aby wstecznym wzrokiem i piórem objąć minionych wieków dzieje lub szerszym poglądem różne kraje i ludy Augustowego państwa. Sam pierwszy cesarz zostawił nam krótki skorowidz swych dzieł i czynów. Grecy zaś i Rzymianie pisali w jego epoce o różnych okresach i zakresach historji. A więc z Greków, przebywających i piszących naówczas w Rzymie, wspomnimy Dionysiosa z Halikarnasu, który wielkie dzieło przeszłości Rzymu poświęcił; Nikolaosa z Damaszku, który pisał o Auguście, a prócz tego obszerną historję powszechną; Timagenesa z Aleksandryi, również autora monografji o Auguście i obszernej dyadochów historji, wreszcie Diodorosa ze Sycylji, który się odważył na wielkie synchronistyczne opowiadanie o dziejach wschodu i Rzymu.
Z Rzymian postawimy na czele samego Augusta(1). Człowiek ten czynu bynajmniej piórem nie gardził, bo miał przekonanie, że słowo pisane i czytane wielkie ma znaczenie; to też wyzyskiwał on wielorako piśmiennictwo w interesie swych dążeń i zamiarów Jasność dziada jego Cezara przypadła jakby w spadku wnukowi. Człowiek krętych i ukrytych środków w polityce, wygłaszał i sławił jako hasło stylu w literaturze bezwzględną przejrzystość i jasność języka. Napisał on swoją autobiografję i dał niejako wzór późniejszym władcom Rzymu, którzy tak często czyny swe odtąd własnem piórem wielbili i usprawiedliwiali. Wysławił prócz tego pośmiertnem wspomnieniem pasierba swego Drususa. A czasu mu nawet na to starczyło, aby z Brutusem, który nadmiernie uwielbił postać Katona Utyceńskiego, zetrzeć się w broszurze polemicznej. Wszystko to zaginęło. Zachowała się natomiast pewna część z jego przedzgonnych rozporządzeń i sprawozdań, w któ- – (1) Por. tego dzieła część czwartą: Vergilius i Horatius str. 1 i nast., mianowicie str. 12 i nast.
rych ze zdaniem rachunków z czynów i życia połączył pewne polecenia i rady na przyszłość. A więc ostatnie wole Augusta zawierały skorowidze wszechstronnej jego działalności, przepisy co do pogrzebu, spadku majątkowego i politycznego po jego śmierci.
W jednem z tych pism dał cesarz krótki przegląd swego panowania – index rerum a se gestarum. Miał on na dwóch filarach być umieszczonym przy wejściu do jego grobowca. Rzymski jednak egzemplarz się nie zachował; ale że po prowincyach umieszczano kopie słynnego napisu, szczęśliwym trafem dochował się ten napis w Ancyrze w Galacyi i dlatego zwą go Monumentum Ancyranum. Mówi tedy w tym napisie cesarz o swojej działalności, tak jak niegdyś władcy Egiptu uwieczniali pismem swe czyny, wymienia urzędy i godności, które piastował, nakłady, które dla państw a i obywateli poczynił, dzieła, których dokonał. Wysławia się jako szermierza wolności i pokoju, uwydatnia chętnie nowe objawy i zdarzenia, które zaszły za jego panowania. Polemiki w piśmie nie było, nie wspomniał nawet cesarz nazwisk swych przeciwników. Pewien majestat prostoty pełnego życia i wielkiego politycznego rozumu zawisł na słowach przemyślanych, lecz niewyszukanych.
Obok cesarza uprawiał Asinius Poili o historjografję. Pisarz ten pełen zaczepności i temperamentu, a mało o wygładzoną dbający formę, wybrał sobie za przedmiot wojny domowe od roku 60 i w 17 księgach opisał te zamieszki do roku 44 lub 42 przed Chr. Zadanie było niebezpieczne; trza było kroczyć po ogniach, żarzących się pod zdradnymi popiołami. Dzieło się nie zachowało, ale Appianos, Grek, zapewne dużo z niego zaczerpnął i skorzystał w pokrewnej pracy.
Głównym jednak historjografem epoki Augusta był kto inny, który niedostatki dziejopisarstwa rzymskiego, wytykane jeszcze przez Cycerona, postanowił usunąć i stworzyć dzieło sztuki, któreby obok greckich utworów z tej dziedziny godnie stanąć mogło.
TITUS LIVIUS.
Dzieło jego wypłynęło z romantycznych prądów epoki, szukających w przeszłości przykładów, podniety i zbudowania. Niańczyła mu ta sama miłość dawnego Rzymu, która jest głównem natchnieniem i znamieniem w Eneidzie. Autor był anima candida, duszą szczerą, gorącą, rzewną, podobnie jak Wergiliusz. Że był przytem retorycznie wykształconym, to sprawiło, iż utwór jego odpowiedział smakowi pokolenia, a sprostał zadaniom, które stawiano naówczas dziejopisarstwu, uchodzącemu w pojęciu ówczesnych Rzymian za zakres pokrewny wymowie, a nawet poezji.
Urodził się Liwiusz w Padwie (Patavium) w roku 59. Prowincjonalna prostota pojęć i pewna skromność i uczciwość życia dostała mu się po otoczeniu i miejscu rodzinnem w udziele. Zresztą z jego życia, które trwało do roku 17 po Chr., mało mamy szczegółów. Bo Liwiusz żadnego udziału w czynnej polityce nie brał, żadnego urzędu nie piastował. Słyszymy, że z cesarzem obcował i był w dosyć ścisłych stosunkach, że młodzieńczego Claudiusa, syna pasierba Augustowego Drususa, do historji w prowadzał i zaprawiał. Zresztą nadmienić warto, że Liwiusz wykształcenie retoryczne musiał odebrać staranne, bo retoryka zaznaczyła się w jego dziele stanowczo. W liście do syna, które było zapewne rodzajem teoretycznego traktatu, zachwalał on przedewszystkiem Demostenesa i Cycerona, jako wzory niedościgłe wymowy. Prócz tego zajmował się filozofją i w dialogach popularnych podobnie, jak później Seneka młodszy, obrabiał filozoficzne problemy. Ale z tych ubocznych pism i zajęć żadne prawie nie zachowały się ślady. Jako główny cel i powołanie życia uważał Liwiusz dziejopisarstwo i praca w tej dziedzinie zapewniła mu nieśmiertelność.
Rozmaite pobudki go do tej pracy skłoniły; jak już wspomniałem, chwila się nadawała, aby wśród przekształcania się ustroju państwa wyciągnąć niejako bilans z dotychczasowych dziejów. Romantyzm pędził także myśl ku przeszłości, a dążenia ku odrodzeniu potrzebowały dla poparcia wzorów i przykładów (exempla) gotowych. Osobiście był Liwiusz chwalcą dni przeszłych; obecne wydawały mu się upadkiem, a szorstkości życia miękką jego raziły naturę. W obcowaniu z oderwaną przeszłością szukał on tedy ukojenia i pociechy. W wielkiej więc części chwilowe i osobiste pobudki skłaniały go do pisania, nadto potrzeby literatury i społeczeństwa więcej, niż chęć dokładnego rozjaśnienia prawdy. Badaczem Liwiusz nie był; nie szukał ani nie przetrzebiał nieznanych źródeł, pomników, napisów przeszłości, lecz stawił sobie za zadanie, aby to, co inni mniej udolnie opowiedzieli, opisać piękniej i ozdobniej. Historja pisze się według niego, jak według pojęcia tylu starożytnych, ad narrandum, nie ad probandum, t… j… pisze się w tym celu, aby opowieścią czarować i więzić czytelnika, a nie skrzętnem badaniem szczegółów docierać do jądra prawdy. Wyznawał Liwiusz pod tym względem hasła szkoły Izokratesa; dzieło miało być barwnem i zajmującem, a nie rozświecaniem szczegółów i żmudnem prawdy dociekaniem obciążać siebie i nużyć czytelnika. Wielkie osobistości, głośne czyny zasługiwały w tem pojęciu jedynie na uwagę historyka, a więc obrady, stanowiące o kolejach przyszłości, spory warstw społecznych, a przedewszystkiem walki i ciągłe walki z wrogiem. To miało być główną opowiadania osnową, takie przedmioty nęciły przedewszystkiem retoryzujących historyków. Prawie czasem zdawaćby się mogło pod wrażeniem tego rodzaju przedstawień, że jedynem powołaniem i wyłączną funkcyą państwa jest mordowanie bliźniego. A gdyby ci retorzy choć znali w przybliżeniu technikę wojny i przedstawiali ją ze sumienną wiernością! Tymczasem te opisy bitew u Liwiusza podobnie jak u innych tego pokroju autorów są zamazane, mgliste, niedokładne w kreśleniu pola walki i jej przebiegu. U Liwiusza spotykamy często ten sam typ walki, który nadawał się do barwnego opisu i zajęcia czytelnika. Rzymianie zostają więc zaskoczeni wroga przewagą i szeregi ich gną się pod tym naporem; nagle wódz wybitny siłą swej energji przywraca w nich porządek i otuchę, poczem następuje przełamanie szeregów wroga i rzeź w jego zastępach, najczęściej tak obfita, że liczby poległych idą w dziesiątki tysięcy o przeważnie parzystej i okrągłej sumie. Rzymianie byli wprawdzie bardzo wojowniczym narodem, ale państwo ich spełniało przecież poza wojną także inne zadania; Liwiusz, który w życiu publicznem udziału żadnego nie brał, nie ma dla tego życia państwowej maszyny należytego zmysłu ani zrozumienia.
Wytknęliśmy więc pewne niedostatki liwiuszowego dzieła. W zamian za to podnieść należy także wielkie jego zalety. Przedewszystkiem ma Liwiusz miłość prawdy i rzetelną do prawdy dążność. Nie ma wprawdzie zmysłu krytycznego ani sztuki krytycznej nie posiada; ale w wątpliwych razach zdrowym rozumem sporne podania usiłuje rozwiązać; idzie za większością świadków, jaskrawych przesad stara się wystrzegać. Patrjotyzm ma szczery i gorący; to mogło go niekiedy zaprowadzić na manowce. Bo pojęcie Romanus uważa on za identyczne z wszelką prawością i cnotą; każda wojna, wypowiedziana przez Rzymian, wydaje mu się sprawiedliwą i uzasadnioną. Niemniej umiał on jednak dojrzeć pewnych win u własnych rodaków, a patrjotyzm nie odbierał mu wzroku dla zalet przeciwników i zrozumienia wobec ich nieszczęścia. W walkach stronnictw domowych przechylał się Liwiusz swemi sympatjami stanowczo na stronę konserwatystów. Bunty pospólstwa, zamieszki trybunów ludu wydawały mu się prze – ważnie niepokojami, zatruwającymi zdrowie narodu. Mimo tego umiał on też karcić wybryki i wyskoki pychy dumnych arystokratów, jak Appiusza pośród decemwirów. Bo jego natura ugodna i łagodna nie lubiła przedewszystkiem skrajności czy to w arystokratycznym, czy demokratycznym kierunku. A całe wreszcie Liwiusza przedstawienie piękną formą opowieści zajmuje i czaruje czytelnika. Retoryki nie nadużywał jaskrawej, ale pewną umiarkowaną ozdobnością zabarwiał całą swą pracę. Fałszowało to niekiedy prawdę; bo już w zaraniu historji rzymskiej, w czasach, kiedybyśmy u postaci przewodnich więcej naiwności, prostoty się spodziewali, poruszają się i przemawiają osobistości z pewną patetycznością i wspaniałością, którą Rzymianin zarówno w działaniu jak w słowie się cieszył. Trochę tez te osobistości zajęte zabardzo troską o zbudowanie potomnych, o przyświecanie im przykładem. Liwiusz był osobistością głęboko moralną i na moralizujący wpływ historji wielki kładł nacisk, zapominając i nie wiedząc o tem, że bezwzględna prawda, bez przykrojenia jej i przystrojenia na użytek moralny potomnych ma w sobie wielką siłę pouczającą i uszlachetniającą. – Rozmaite więc zalety i niedostatki, po części silnie ze sobą splecione, cechowały talent i sposób pisania padewskiego autora.
Księgi jego miały niewątpliwie tytuł: Ab urbe condita libri i miały objąć całą historję Rzymu od założenia aż do czasów autorowi współczesnych. Historję zagranicy o tyle uwzględniał, o ile wchodziła w zetknięcie ze Rzymem, co oczywiście w miarę rozszerzania się rzymskich zdobyczy do coraz częstszych zboczeń na obce dzieje pisarza zmuszało. Zaczął pisać zapewne około roku 27 przed Chr. i odtąd dorzucając księgę po księdze snuł dalej wątek pracy, aż ją doprowadził do r. 9 przed Chr., śmierci pasierba augustowego Drususa, w księdze 142ej. Tu się dzieło urwało, może wskutek niedomagań i następnie śmierci pisarza. Z całego szeregu ksiąg tych zachowało się nam pierwszych dziesięć, następnie księgi 21 aż do 45ej, razem więc ksiąg 35. Dzieło obejmowało legendarne Rzymu początki, następnie królewską epokę i republiki dzieje. Księgi 1 – 108 opisywały historję Rzymu od założenia w r. 750 do r. 53, początków wojny domowej między Pompejuszem i Cezarem. Następne księgi 109 – 142 opowiadały czasy, które autor sam przeżył, od r. 53 do roku 9 przed Chr. Przedstawienie, o ile autor bardziej się zbliżał do swoich czasów, stawało się coraz obszerniejszem. Księgi od 1-30 objęły lat 550, a księgi od 109 – 142. a więc razem 33 ksiąg lat tylko 44. Te cyfry wymownie sposób przedstawienia zmieniający się w miarę postępu dzieła objaśniają. Pierwsza ksiąg dziesiątka (dekada) opisuje świty historji i dzieje republiki do roku 293 przed Chr. Czasy te mało oświecone pewnemi świadectwami, dużo trudności nastręczają historykowi. Liwiusz opowiadał z lubością, bez sceptycyzmu i racjonalizmu, podania, któremi późniejsza legenda ubarwiła to zaranie historji. Cuda i bogów częsta interwencja splatały się tu z historją. Liwiusz mówił (praef. 7): zostawia się starożytności prawo, aby mieszając rzeczy ludzkie z boskiemi początki miast czyniła wznioślejszymi. I wdzięczni mu będziemy, że piękną swą opowieścią utrwalił nie jedno podanie. Ma on zmysł i zrozumienie dla legendy, wżyć się umie w jej poezję. Pewna naiwność uzdolniała go do ocenienia i oddania tych opowieści, które albo wiernie podać, albo sceptycznie odrzucić należy, bo na racjonalizowaniu tych legend zmyślenie i poezja wiele straci, a prawda i proza zyska nie wiele. "Kiedy stare opisuję zdarzenia – mówi ładnie autor 43, 13, 2 – nie wiedzieć jakim sposobem starodawny duch na mnie wstępuje"; miał on rzeczywiście jakieś pobożne uszanowanie dla wiary i wierzeń ojców, w których przekonaniu bogowie ciągle wkraczali w bieg ludzkich wypadków. Przodkowie uznawali prodigia, cuda i cudactwa, a w nich upatrywali objawienia i znaki od bogów zesłane. Liwiusz gorliwie je więc zapisuje, bo nawet filozofja stoicka przyczyniła się znacznie do utwierdzenia tych wierzeń. Ale zdrowy rozum Liwiusza obrusza się jednak niekiedy przeciw rozwielmoźnieniu się cudactw. przeciw politycznym szkodom i wybiegom, które z nich wypływały i rozluźniały prawidłowe życie państwa. "Nawet do drobnych rzeczy fałszywa religja mięsza bogów" uskarża się słusznie i żali się równie słusznie, że urzędnicy ciągle są zajęci obrzędami ofiarnymi i oczyszczającymi po rzekomych złowróżbnych znakach, co wstrzymywało działalność państwowej maszyny (27, 23, 2 i 34, 55, 2). – Liwiusz porobił więc w tym zakresie słuszne zastrzeżenia. Mimo tego sposób jego przedstawienia w pierwszych księgach z miłością i nabożeństwem roztacza przed nami stare podania i natem polega urok i wdzięk jego pisania. Pierwsze te księgi zawierają więc dużo aitjologicznego materjału, tłomaczącego powstanie późniejszych obrzędów, nazwisk i instytucji. Naczelna księga obejmuje czasy królewskie do roku 510 przed Chr. Od drugiej do dziesiątej włącznie były dzieje pierwotne republiki do roku 293 przed Chr. Rzym wtedy zajęty zwalczaniem i podbiciem sąsiednich, italskich ludów, prócz tego pochłonięty walką między patrycjuszami i plebs. Około osobistości przewodnich skupia się interes pisarza i czytelnika, bo od czasów aleksandryjskich indywidua wysunięto na pierwszy plan w historjografji. Przesuwają się tedy przed naszemi oczami ujemne postacie Korjolana, Appiusa Claudiusa, dzielne Fabiuszów, Kamilla, których przewagom, jakoby homerowskim aristeiai, obszerniejsze poświęca Liwiusz rozdziały. – Księgi następne 11 – 20 zaginęły; tu opisywał autor wojnę z Pyrrusem i pierwsze z Puniczykami zapasy. – Księgi zachowane 21 – 30 obejmują wojnę drugą punicką, zmaganie się Rzymu z Hnnnibalem. Pisarz przedstawił w nich pierwotne klęski Rzymu, jego wysiłki patrjotyczne i ostateczną zwycięską odporność. Wielkości tej epoki był sam pisarz świadomym i wrażenie tej wielkości udziela się w całej pełni czytelnikowi; Liwiusz zaznaczył że ludu rzymskiego dzielność większego była godna podziwu w klęsce, niż w szczęściu. Więc od Trebji, Trasimenu przez pogrom pod Karinami aż do zwycięstwa Rzymu pod Zamą rozwija się przed nami dramat tej wojny; Scypionowie w Hiszpanji i wielki ich potomek, starszy Afrykańczyk, wyróżniają się wśród orężnych zapasów i opowiadania liwiuszowego. Przeciwieństwa nierozważnych i rozważnych wodzów i rycerzy uwydatnione w postaciach takich, jak z jednej strony lekkomyślnicy Flaminius, Terentius Varro, z drugiej Fabius Cunctator i Aemilius Paullus, poległy pod Kannami. Ta dziesiątka ksiąg jest aristeią całego narodu, który w krwawych z Hannibalem zapasach otrzymał chrzest krwi i bierzmowanie dzielności na dalsze nad światem zwycięstwa. – Następne księgi od 31 – 45 zwracają się ku wschodowi, do res graecae immixtae romanis. Rzym w tych czasach występuje w roli oswobodziciela Hellenów od jarzma macedońskiego. Grecya upadająca, rozbita na stronnictwa, swarzy się… a wobec Rzymian, niosących jej rzekomą wolność i upomnienia, aby nie nadużywała wolności, zachowywa się z pewną, często usprawiedliwioną nieufnością. Rzym zaczyna teraz likwidację monarchji i ustrojów wschodnich, powstałych po Aleksandrze Wielkim. W tych księgach przedstawił nadto Liwiusz ostatnie, w części tragiczne, koleje starszego Afrykańczyka, rosnącą przewagę Katona, wreszcie szlachetną postać młodszego Aemiliusa Paullusa, zwycięscy Macedończyków pod Pydną. Na roku triumfu nad Macedonią. 167 przed Chr.. kończą się zachowane księgi.
Reszta, a więc 107 ksiąg, zaginęła. Dzieło było ogromne i dlatego nie znajdowało czytelników; już w pierwszym tez wieku po Chr. dokonano zapewne znacznie skróconego wydania tekstu, t… j… zrobiono epitomę z Liwiusza, a to się walnie przyczyniło do zatraty pierwotnego dzieła. Zapewne już xv siódmym wieku spotkał ten cios literaturę rzymską.
Aby więc nabrać jakiegokolwiek wyobrażenia o zagubionych księgach, posłużyć nam mogłyby w pierwszym rzędzie pewne wskazówki u późniejszych autorów. Bo przecie Liwiusz był podstawowem źródłem dla wiadomości o rzymskiej republice, a pisarze następni, począwszy od Valeriusa Maximusa, w epoce Tyberyusza, aż do Cassiodorusa w szóstym wieku na Liwiuszu się opierali. Ponieważ jednak autorzy starożytni bardzo rzadko cytują wiernie i dosłownie, autentycznych przeto ułamków Liwiusza nie zbierzemy dużo z tego pokłosia. – Ważniejszem więc źródłem dla poznania części zagubionych będą streszczenia ksiąg pojedyńczych, t… z… periochae, które powstały zapewne w w. 4tym. Mają one różne rozmiary; ograniczają się niekiedy do kilku zaledwie słów, w innych razach dają szczegółowe treści spisy, podając główne fakta księgą objęte i uwydatniają zarazem niekiedy materje dla szkoły retorów przydatne. Zachowały się takie periochae do ksiąg wszystkich z wyjątkiem 136 i 137ej; do księgi zaś pierwszej mamy aż dwie, z których tylko druga do zbioru reszty przystaje. Prócz tego w papyrusach z Oxyrhynchos z w. 3/4 po Chr. znaleziono inne streszczenia do ksiąg 37 – 40 i 48 – 55. I jedne i drugie te świeżo odnalezione skorowidze zapewne już nie z pierwotnego tekstu Liwiusza czerpały, lecz opierały się na skróconych przeróbkach. Z tych źródeł nabieramy więc niejakiego wyobrażenia o zawartości i rozkładzie zanikłych książek.
Po wojnach macedońskich przygotowania do trzeciej punickiej wojny i tejże przebieg wypełniał księgi 49 – 52; księgi 81 – 89 opowiadały o Sulli i Maryusza zawichrzeniach i Ostatecznem Sulli zwycięstwie. Potem od księgi 90 zajmowały historyka przewagi Pompejusza, dla którego Liwiusz miał wyraźną sympatje, tak że aż August z przekąsem nazywał go Pompejańczykiem. W księgach 109 – 116 był opis zapasów między Pompejuszem i Cezarem. Dalszy ciąg opowiadał o triumwirach, aż wreszcie w ostatnich księgach 134 – 142 wkroczył autor w okres panowania Augusta, którego dzieje do roku 9 przed Chr. w ostatniej doprowadził księdze. Ogromna to strata dla historji, że księgi te zaginęły, a my ograniczeni do wcześniejszych i początkowych części dzieła, nie możemy dokładnie określić talentu, przedmiotowości, zasługi Liwiusza. W tych końcowych partyach musiał on być z natury rzeczy samodzielniejszym i dlatego dostarczał pewniejszych rękojmi dla oceny swego historycznego dorobku.
W zachowanych częściach samodzielnym autor nie był. Bo pisarz starożytny, pisząc o odległych wiekach, uważał dzieje tych czasów za zbadane obrobione; swojem zaś mienił zadaniem, piękniejszą i ozdobniejszą formą przyćmić i przewyższyć istniejące już opisy. O zdobyciu nowych materjałów i rysów przez głębsze badania i poszukiwania przy tem nie myślano. – Określenie źródeł Liwiusza nie jest łatwem wskutek tego, że dawna historjografja o dziejach republiki doszła nas tylko w ułamkach i strzępach, a nadto z tego powodu, że Liwiusz, podobnie jak inni starożytni w przytaczaniu powag, na których się opierał, dokładnym nigdy nie był. Mówi on o autorach bez wymienienia nazwiska, cytuje nazwiska przygodnie, niekoniecznie w miejscach, w których najbardziej od pewnego autora zależał. To pewnem, że naraz wielu źródeł Liwiusz nie używał; to nie leżało w zwyczajach starożytnych, a nawet wobec zwojów, których rozwijanie i czytanie nie było zbyt wygodnem, niepodobieństwem było nieomal mechanicznem. W pierwszej dekadzie opierał on się głównie na młodszych annalistach, jakimi byli Valerius Autias, Licinius Macer, Claudius Quadrigarius i Tubero. Z kolei zapewne jednego z nich lub drugiego na przeciąg dłuższych partyj brał sobie za przewodnika. W trzeciej dekadzie, w której opowiedziane są koleje hannibalskiej wojny, mógł Coelius Antipater swoją monografją walne Liwiuszowi oddać usługi. Prócz tego zaglądał znów do Valeriusa Antiasa i niewątpliwie także do Polybiosa. Od czwartej dekady, księgi 31ej, staje się ten Polybios główną Liwiusza powagą. Wszak Polybios był właśnie historykiem podbicia Grecji i wschodu przez Rzym. A zachowanie znacznych części polybiuszowego dzieła pozwala nam tu głębiej wglądnąć w sposób pracy rzymskiego pisarza. Otoż wymienia Liwiusz Polybiosa w tej części swego dzieła tylko sześć razy; korzysta jednak z niego wielokrotnie, a czasem w swej zależności jest prawie tłómaczem, niewolniczym następcą Greka. Suche jednak i drobnostkowe wywody nużą i mierzą Liwiusza; skraca on więc wielokrotnie greckie źródło, do oschłości greckiego przedstawienia wnosi swoją rzymską patetyczność i patrjotyczne uczucie, retoryzuje przez dodanie pewnych efektów i kwiatków stylowych wywody swego przewodnika Nie obyło się tez bez pewnych pobieżności i błędów w rozumieniu greckiego tekstu; a patrjotyzm rzymski skłonił niekiedy Liwiusza do zmian na korzyść Rzymian. Ale w tej części dzieła od ks. 31 – 45ej jest prócz tego inny zasób wiadomości, dotyczący spraw wewnętrznych rzymskich i stosunków Rzymu z zachodem. Te znów zaczerpnął Liwiusz niewątpliwie z młodszych annalistów, Claudiusa i Valeriusa, zwanego Antias. A chociaż przesady tego ostatniego go niecierpliwiły, choć nieraz je piętnował, niemniej przeto barwne, obszerne opisy Valeriusa dawały najwięcej materjału, a zarazem ułatwiały następcom osiągnięcie celu, który także Liwiuszowi przyświecał, a polegał na zajmującem, wiążącem uwagę opowiadaniu.
Wreszcie o podziałach, układzie, stylu całego dzieła kilka uwag uczynić należy. Liwiusz pisał roczniki tak jak dawniejsi historycy, t… j… rok po roku opowiadał wydarzenia, lub przynajmniej chciał je tak opowiadać. Była ta forma możliwą w zaraniu dziejów, kiedy zdarzenia były prostsze a wojny trwały krótko i na jednym rozgrywały się terenie. Kiedy jednak historyczne zdarzenia obejmować zaczęły większe przestrzenie i większe wypełniać okresy, forma ta ciężyć musiała i pętać historyka. Nie porzucił jej mimo tego Liwiusz zupełnie, ale uchylał się od niej częstokrotnie, łącząc zdarzenia kilku lat ze sobą. Ksiąg szeregi wytwarzały więc niekiedy większą całość, n… p… księgi 109 – 116 opisywały wojnę domową (bellum civile) między Cezarem a Pompejuszem. Poczłonkować tak wielką liczbę ksiąg i tak ogromne lat pasmo nie było łatwem zadaniem; z początku zamierzył w dekadach lub półdekadach ująć Liwiusz pewne historji okresy. Mamy więc wstępy, n… p… na początku księgi szóstej, dwudziestej pierwszej i również trzydziestej pierwszej. Księgi 1 – 5 stanowiły także pewną całość aż do zdobycia Rzymu przez Gallów, 6 – 15 aż do podbicia Italii, 16 – 20 obejmowały pierwszą punicką wojnę, 21 – 30 drugą. Lecz z biegiem wypadków ten podział przestał być podstawowym; od księgi 90 nie możemy go już stwierdzić. Późniejsi jednak przepisywacze wprowadzili ten podział na dekady do całego dzieła liwiuszowego i na kształcie, w jakim się pisarz zachował, podział ten się odbił stanowczo.
Wielkie nagromadzenie wydarzeń trzeba było nietylko poczłonkować, ale także urozmaicić w jakikolwiek sposób, aby czytelnik nie uległ znużeniu. Liwiusz był mistrzem w opowiadaniu, umiał on przymieszką swego subjektywnego uczucia, sympatją czy odrazą, patosem wreszcie w scenach podniosłych ożywiać swe przedstawienia. A o tę, jak Grecy to nazywali, poikilotes, urozmaicenie starała się już usilnie historjografja grecka hellenistycznej epoki. Rozmaitymi środkami można było ją osięgnąć i sztukami temi nie pogardził też Liwiusz. A więc naprzód opisy bitew powtarzały się ciągle i stroiły w coraz nowe efekta i barwy. To przynajmniej nie było zboczeniem od przedmiotu. Ale retoryczna historjografja nie gardziła nawet przymieszkami, które odrzynały się nieco od właściwej treści. Epizody, zawierające ogólne morały, oświecające jakiś obyczajowy szczegół, etnograficzne szkice miały od czasu do czasu czytelnikowi zgotować niejako wytchnienie, zapewnić spoczynek i rozrywkę; deverticula amoena nazwał takie wycieczki Liwiusz. Otóż zaznaczyć musimy, że takie wtręty do opowiadania należą u Liwiusza do rzadkości. Przykładem ich wybitnym jest n… p… epizod o Aleksandrze Wielkim 9. 17. Ale wogóle takich zboczeń było mało; lubił je Sallustius i Velleius, potępiał rzeczowy Pulybios. – Dalej służyły do okraszenia opowieści charakterystyki osobistości. Niektórzy historycy chętnie kreślili takie portrety czy bohaterów czy upadłych indywiduów, żeby tylko wspomnieć Sallustiusa, Tacyta i naśladowcę jego Ammianusa. Liwiusz jest znowu pod tym względem wstrzemięźliwym. Mamy wprawdzie u niego obszerniejszą charakterystykę Papiriusa Cursora 9, 16 i Katona 39, 40, prócz tego kilka pomniejszych szkiców, woli on jednak charakteryzować swe postacie raczej pośrednio przez same czyny lub sądy innych, lubi odsłaniać ich dusze przez mowy, które wkłada w ich usta. Tych mów jest u Liwiusza bardzo wiele; w zachowanych częściach dzieła naliczono ich około 400. Pofolgował tu pisarz swemu retorycznemu wyszkoleniu i zamiłowaniu dla żywego słowa. Ani jednej zaś mowy nie przytoczył w jej autentycznem brzmieniu, bo takie osobiste wynurzenia byłyby się wyłamywały z jednolitości stylu i nastroju, o które dbał pisarz starożytny. Mowy te więc są wyrobem Liwiusza. Mnożą się one od czasu walki stanów za republiki, wybrzmiewają z ust wodzów przed walkami, z ust zwycięsców. ubiegających się o triumf. Osnowę niektórych znalazł już pisarz w swych źródłach, ale nadał im swoją formę, przydał im barw i ozdobności (por. Polyb. 3, 64 i Liv. 21, 40). Retoryka święci w nich swoje triumfy; użyta ona jednak z pewną miarą, a rzadko tylko nastrój i grubsze efekta przypominają nieco przesadę i napuszystość deklamatorów (por. 1, 26; 3, 56; 40 rr. 8, 11, 14).
Język Liwiusza wogóle jest poprawnym i czystym.
Zarzucał mu Asinius Pollio, krytykujący wszystkich i wszystko, pewne padewskie cechy (Patavinitas), ale nam trudno ocenić uzasadnienie tego zarzutu. Wogóle powiedzieć można, że Liwiusz, podziwiający przedewszystkiem Cycerona, jest autorem pośredniczącym między Cyceronem i późniejszą srebrną łaciną. Ma on pewne zwroty poetyczne, które pod wpływem augustowskich poetów dostały się do prozy; ma dalej pewne archaizmy, szczególnie w pierwszej dekadzie, w której przy opisie starodawnych podań duch weń wstępował starodawny a pod wpływem Enniusza język pewnem zabarwieniem starożytniczem nie gardził. Uderza dalej u Liwiusza niekiedy długość i obciążenie perjodów. Budowa ich nie jest tak dokładną i doskonałą, jak u Cycerona; Liwiusz nadmierny zasób szczegółów i rysów zamierzał niekiedy do jednego zdania wtłoczyć. Imiesłów gra u niego w rozmaitych użyciach ogromną rolę; w partycypialnej formie łączy się wiele rysów ubocznych z główną myślą.
Styl jest przeważnie jasny i przejrzysty; opowiadanie płynie spokojnie i łagodnie, bez tych odskoków myśli, które wywoływał temperament Sallustjusza, bez tych załamań słowa i niespodzianych zwrotów, w których się lubowała nowoczesna retoryka. Jasną plenność (lactea ubertas) zaznaczali u niego starożytni: pewna pełnia słowa zbliża się nawet niekiedy do gadatliwości. Kto po Sallustjuszu i Tacycie weźmie Liwiusza do ręki, dozna jakiegoś kojącego, łagodzącego wrażenia. Że jednak jego historja nie tylko teatralnej pozy i słów deklamatorskich uczy, lecz zawiera dużo życia mądrości, to stwierdził już Macchiavelli i uzna każdy, kto się zagłębi w liwiuszowem opowiadaniu, kreślącem wymownie, jakich dusz i jakich podwalin było potrzeba pod przyszłą Rzymu potęgę. A mimo wszelkich braków liwiuszowego dzieła, wielka poczciwość piszącego i gorący jego patrjotyzm zawsze będzie pociągać do tego autora, który zapewne nie był wielką indywidualnością, ale wobec wielkich dziejów swego narodu miał wrażliwość i poszanowanie i przedstawił je nam tak, jak się utrwaliły przez szereg pokoleń z całym majestatem rosnącej siły i z ozdobnością poezji. Pierwszy to wreszcie autor, który w przeszłości szukał pokrzepienia na smutki współczesne; koryfeusz on tej dynastji śmiertelników, którzy w miłości tego co minęło, szukali zapomnienia o tem co ich gniotło, a w swoim narodzie hart wytrwania i nadzieję lepszej przyszłości przypomnieniem tego co było usiłowali ukrzepić.
Uwaga. O Liwiuszu pisali: Taine, Essai sur Tite Live n… p… w Paryżu 1896; Riemann, Etude sur la langue… de Tite Live, Paris 1884; Weissenborn we wstępie do berl… wydania. – O jago pracy i źródłach n… p. Nissen, Krit. Untersuchungen über die Quellen der 4 und 5 Dekade, Berlin 1863; Soltau, Livius' Geschichtswerk, Lipsk 1897; Wachsrmuth, Einleitung in die alte Geschichtsschreibung.
Rękopisów jest dużo. Dla pierwszej dekady mamy fragmenta palimpsestu weroneńskiego z 4 wieku i z drugiej strony rękopisy tak zw. recenzyi Nikomachów, n… p… zagubiony dziś Vormacensis i Mediceus z w. XI. Tekst trzeciej dekady opiera się na Puteanus w Paryżu z V wieku i odpisach z zagubionego Spirensis. Dla czwartej dekady ważnym jest Bambergerisis z w. XI, dla piątej podstawowym Vindobonensis 15 z w. V.
Z wydań ważnem jest wielkie Drakenborcha, Amsterdam 1738; dla krytyki wydanie Madviga, Kopenhagen 1886 (4 wyd.); Luchsa 1879 (księgi 21 – 30); z komentowanych wydań dobrem jest Weissenborna. – Periochae i pap… z Oxyrhynchoa wydał Rossbach 1910.
HISTORJA POWSZECHNA I POMPEIUS TROGUS.
Widnokrąg starożytnych z wzrostem państwa rzymskiego rozszerzał się coraz bardziej i coraz głębiej odczuwano potrzebę historji świata zamiast kronik, dotyczących jednego miasta czy narodu. Odległe nawet szczepy, ich przeszłość i teraźniejszość zaczęły zajmować umysły. Już wielki filozof Poseidonios w pierwszym przed Chr. wieku znacznie się w tej dziedzinie zasłużył, jak spostrzeżenia jego dotyczące Celtów, w wielkiej części zachowane, tego dowodzą. Za Augusta zaś Diodoros z Sycylji pisał historję powszechną, Timagenes z Aleksandrji dzieje królów i państw, powstałych z monarchji Aleksandra Wielkiego. Również za Augusta geograf Strabon opracował w siedemnastu księgach geografję powszechną, łącząc z tem historyczne, literackie i różnorodne inne uwagi. Niepodobnem zaś tu pominąć milczeniem innego rzymskiego dzieła z pokrewnego zakresu. M. Vipsanius Agrippa… pomocnik Augusta, a następnie zięć od r. 21 przed Chr., zasłynął nie tylko swoimi czynami na wojnie, świetnemi budowlami w Rzymie, lecz i na polu nauki i literatury się wsławił. Przygotowywał on mianowicie wielką kartę imperjum rzymskiego, która publicznie wystawiona, miała obywatelom uprzytomniać ogromne państwa dziedziny. Śmierć, która go w r. 12 przed Chr. zaskoczyła, przerwała tę pracę. Ale August ją podjął i dzieło przez Agrippę poczęte wystawionem zostało w osobnej porticus na polu Marsowem. W komentarzach odrębnych dał Agrippa objaśnienia do tego obrazu i przeglądu ziemi. – Rzymskie piśmiennictwo nie miało jednak dotychczas historycznego dzieła, któreby objęło szerokie wszechludów dziedziny. Bo skorowidze i synchronistyczne podręczniki dawniejsze Atticusa i Corneliusa Neposa były tylko nieśmiałemi w tym kierunku probami, które przedewszystkiem dzieje Grecji i sławne jej osobistości zamierzały w sposób elementarny uprzystępnić Rzymianom.