Od Parandowskiego do Stasiuka. Rosja w literaturze polskiej ostatniego stulecia - ebook
Od Parandowskiego do Stasiuka. Rosja w literaturze polskiej ostatniego stulecia - ebook
Książka Tadeusza Sucharskiego to zbiór szkiców poświęconych rozmaitym formom ekspresji problemu Rosji/ZSRR w literaturze polskiej ostatniego stulecia. Horyzont badawczy otwierają teksty literackie i publicystyczne z początku międzywojnia, zamykają – powstałe niemal sto lat później. Autor obejmuje refleksją: literackie ujęcia rosyjskiej i polsko-rosyjskiej historii, polską recepcję literatury i kultury rosyjskiej, zagadnienie antyrosyjskiej obsesji i próby jej przezwyciężenia. Omawia zarówno dzieła wybitne artystycznie, jak i utwory, które tylko w najlepszym razie można zaklasyfikować jako teksty minorum gentium; dzieła ważne, stanowiące próbę głębokiego „wglądu” w „rosyjskość” i sowieckość, ale też ujawniające zasklepienie w niebezpiecznym stereotypie. W książce znalazło się miejsce na prezentację postaw pisarzy afirmujących Rosję i jej zdeklarowanych przeciwników, twórców międzywojennych i powojennych, krajowych i emigracyjnych, wolnych od nacisków cenzury komunistycznej i podejmujących z nią „grę”.
Spis treści
Uwagi wstępne. O potrzebie syntezy, czyli przeciw mitom i stereotypom
Rozdział I. Zrewoltowana Rosja od środka, ale w polskich oczach
„Byle tu nie wracali…”
„Zbawienie świata” i „otchłań okrucieństwa”
„Bolszewicy w polskim dworze”
Rusofobia spotęgowana antysowietyzmem
Rozdział II. Dzieje polsko-rosyjskich relacji w prozie historycznej dwudziestolecia
„Pryzmat przekazany przez tradycję”
Wokół bieguna moskiewskiego
„Pogromienie latyńskiego zachodu”
Wobec zrywów dziewiętnastowiecznych
Rozdział III. „Czy można się odżywiać morfiną”? Stanisława Mackiewicza próba wglądu w psychologię Sowietów (z rzutem oka na ostatnie dni caratu)
„Nie widzieć biednych”?
Polskie zmagania z „rebusem sierpa i młota”
„Tylko prawdę!”
Wgląd w „psychologię Sowietów”
O…T…M…A…
Rozdział IV. Rosja w emigracyjnych wspomnieniach ostatniego pokolenia polskich ziemian „Północno-Zachodniego Kraju” Imperium Romanowów
„Do kraju tego…”
„Bene nati”
Schyłek „słodkiej bajki miękkich czasów”
Między „trzeźwym pozytywizmem” a „gorącym patriotyzmem”
O „wszystkim, co odmieniło postać świata”
Rozdział V. Odessa w artystycznej wizji Jarosława Iwaszkiewicza
„Niebiańska ojczyzna”
„Świat jakby się na nowo otworzył”
Okno na świat i brama
„Prawdziwe poznanie wsi ukraińskiej”
„Węzły” odesko-rosyjskie
Pożegnania
„Miasto w stanie agonii i paniki”
Rozdział VI. Michała Kryspina Pawlikowskiego Okna na Rosję
Rusycysta Pawlikowski
Otwieranie „okien”
Kronika emigracji rosyjskiej
Okna na Sowiety
„Białorosyjskie” polonica
Aneks. Teksty Michała Kryspina Pawlikowskiego poświęcone literaturze rosyjskiej
Rozdział VII. „Kontrowersyjnie”, ale i „z duchem czasu”. Sołżenicyn w londyńskich „Wiadomościach”
„Kontrowersyjnie”
Obiektywnie?
„Wielka nieprawda” i „new-look”
Wokół „zagadek Sołżenicyna”
„Z duchem czasu”
Naiwny „apostoł”, niebezpieczny historiozof
Rozdział VIII. Profesor Miłosz i literatura rosyjska. Refleksje nad tomem esejów Emperor of the Earth
Miłosz rusycysta
Przeciw „głupocie Zachodu”
O potrzebie „hierarchii”
Wizje rewolucji
W kręgu „budujących lektur”
Rozdział IX. Rosyjskie „przechyły” „Współczesności”. Miejsce rosyjskiej kultury w polskim dwutygodniku
Polityczna koniunktura i „przechył”
Rosyjskie początki „Współczesności”
„Od-socrealnienie” kultury rosyjskiej
„Dominium” Drawicza
„Smuta” „epoki nekrologowo-rocznicowej”
Rozdział X. „Wbrew lękowi przed Wschodem i przeciw pożądaniu Zachodu”. Stasiukowe próby zrozumienia komunizmu „z Płatonowem w kieszeni”
„Jądro metafory”
Z Wykopem w kieszeni
Ze wschodu na Wschód?
„Antyruskość” – „wiedza prenatalna”
Podróż imaginacyjna
„Potwierdzenie swojego sensu”
Przypisy
Nota bibliograficzna
Bibliografia
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7908-251-3 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
O POTRZEBIE SYNTEZY, CZYLI PRZECIW MITOM I STEREOTYPOM
Była wiosna roku 2006. Wracaliśmy dużą grupą z krymskiego Gurzufu do Symferopola. Skończyła się kolejna mickiewiczowska konferencja w tym uroczym, małym, ale żywym i znowu tatarskim miasteczku nad Morzem Czarnym pomiędzy Jałtą a Ajudahem. Autobus wiózł uczestników na północ Krymu. Zginął już z oczu „głuchy, nieruchomy” (by użyć słów twórcy Sonetów krymskich) Czatyrdah, przez długie serpentynowe kilometry ciągle przypominający podróżnikom o swoim nad nimi władztwie. Kończyły się piękne krymskie góry, zaczynał się step. Mniej jednak zachwycający niżby można sądzić po wyrytej w pamięci wizji „suchego przestworu oceanu”. Smutne myśli o pożegnaniu z „perłami” czarnomorskiego półwyspu (słusznie zachwalanymi przez wszechobecne billboardy) okazały się jednak przedwczesne. Organizatorzy konferencji, chcąc jakoś złagodzić rozstanie z Krymem, zrekompensować utratę niecodziennych widoków i pokazać też zatajone piękno Taurydy, przygotowali niespodziankę – zawieźli nas do znanej od niedawna i wciąż poznawanej Jaskini Marmurowej ukrytej w płaskowyżu Czatyrdahu. Pozwolili wejść do wnętrza góry – „minaretu świata”. Polskich, ukraińskich i rosyjskich wycieczkowiczów przywitał młody, sympatycznie uśmiechnięty speleolog-przewodnik. Wiedział, do kogo mówi. Z wielojęzycznego słowiańskiego gwaru bez trudu wychwycił słowa polskie. Opowiadał cuda o jaskini, o jej niezbadanych, długich i głębokich korytarzach, które dla niewtajemniczonych stanowią labirynt bez wyjścia. I na zakończenie pięknej gawędy, puściwszy lekko oko do rosyjskojęzycznych uczestników wycieczki, powiedział: „Mienia zowut Iwan Susanin”. Odpowiedział mu gromki, żywiołowy śmiech niepolskich uczestników wycieczki i polskie kłopotliwe milczenie. I właśnie ten śmiech (ani szyderczy, ani serdeczny, zwyczajny, jak po usłyszeniu dobrego dowcipu) głęboko mnie zastanowił. Zacząłem sobie przypominać, skąd znam nazwisko wypowiedziane przez przewodnika. Nie było mi bowiem obce. W końcu wydobyłem je z dna pamięci i… nie potrafiłem powstrzymać irytacji. Poczułem się wręcz zraniony tym żartem. Kim więc był ów Iwan, którego przywołanie wzbudziło tak żywą radość naszych wschodnich sąsiadów? Otóż ten prosty chłop, jak głosi historia (a może tylko legenda) rosyjska, popularna szczególnie od czasów wojny z Napoleonem, wyprowadził w roku 1613 z Moskwy polskie wojska w grzęzawiska, ratując życie Michała Romanowa, pierwszego cara z ostatniej dynastii rosyjskiej. Przypłacił to życiem, ale stał się jednym z najbardziej znanych bohaterów, nie tylko ludowej mitologii. Trafił do literatury, by wspomnieć dumę Kondratija Rylejewa i dramat Nikołaja Polewoja, pojawił się na obrazach pieriedwieżnika Michaiła Niesterowa i Michaiła Skotti. W operze Życie za cara, której tytuł parokrotnie zmieniano, uwiecznił go Michaił Glinka. Jeszcze wcześniej Katarino Kawos, wraz z librecistą Aleksandrem Szachowskim, uczynił go głównym bohaterem pierwszej rosyjskiej opery historycznej. Postawiono mu w Rosji kilka pomników, uczyniono patronem ulic, jego imię nadawano statkom…
Gdy połączyłem sobie to nazwisko z legendą, gdy uświadomiłem znaczenie mitu Susanina dla Rosjan i zrozumiałem (jak mi się wówczas wydawało) przyczynę śmiechu sympatycznych przecież współuczestników konferencji i wycieczki, zapytałem przewodnika, dlaczego przedstawił się w ten sposób. Odparł: „Ja poszutił”. I z pewnością miał rację. Bo imię Iwana Susanina trafiło też, o czym wtedy nie wiedziałem, do codziennego języka Rosjan. Bo jego heroizacji towarzyszyło, i towarzyszy nadal, przekorne ironizowanie, w którym ów przewodnik przyjmuje postać dobrodusznego głuptaka, błąkającego się po nieznanym terenie z prowadzoną przez siebie grupą turystów, zwłaszcza zagranicznych. A przecież taką właśnie grupę stanowiliśmy. I być może ta wersja wywołała wesołą reakcję rosyjskojęzycznych kolegów, aczkolwiek nie odrzucałbym całkowicie także swojego pierwotnego przypuszczenia. Ale ja zareagowałem tak, jak przystało na „dufnego Lacha”¹, i przedstawiłem się przewodnikowi: „Mienia zowut Stanisław Żółkiewski”. Uśmiechnął się zakłopotany, nie kontynuując rozmowy, dając jednoznacznie do zrozumienia, że nie wie, o czym i o kim mówię.
W wydarzeniu tym, w zachowaniu (jak o nim wtedy myślałem) przewodnika, ale przede wszystkim w mojej reakcji, którą można by określić wersją klasycznej zabawy „kto lepszy”, chciałbym widzieć ilustrację jednej z głównych przyczyn wzajemnych polsko-rosyjskich nieporozumień. Mówimy, zdawałoby się, o tych samych zdarzeniach, ale znamy je tylko w narodowo uproszczonej wersji, przyjmując ją za oczywistą i niepodważalną. Dziwimy się, że można myśleć inaczej. My chcemy pamiętać (inna rzecz, czy w ogóle pamiętamy) polskich zdobywców Kremla, Rosjanie z kolei – naszych żołnierzy, dumnych Sarmatów wyprowadzonych na manowce przez zwykłego mużyka. Swoich bohaterów (myślę o działaniach obu stron) przenosimy w przestrzeń mitu, czynimy herosami historii, zapełniamy nimi narodową wyobraźnię, szukamy w nich źródeł kompensującej dumy, zwłaszcza w momentach rywalizacyjnych, których nigdy w „sporze rodzinnym”, w „domowym sporze Słowian”, jak chciał Aleksander Puszkin², nie brakowało i nie zabraknie. Obcych nie tyle odrzucamy, ile nie podejmujemy wysiłku ich poznania, zbliżenia się do nich. Ale takie właśnie podejście uniemożliwia porozumienie, pozbawia podstawy, na której możliwe jest podjęcie dialogu. Zmusza nas ono do posługiwania się zautomatyzowanymi stereotypami, które uaktywniają resentyment. Pod sympatią, często autentyczną, czai się podskórna obawa czy też lęk, który uzewnętrznia się w postaci drobnych, ale dokuczliwych złośliwości.
Wspominam tę historię nie ze względu na jej szczególną atrakcyjność, ale raczej pewną typowość zachowań, której także się poddałem. Stanowi ona bowiem dla mnie jeden z dominujących wariantów relacji polsko-rosyjskich, i to ten nie najlepszy, który charakteryzuje licytacja na przewagi – urażona duma w odpowiedzi na wyższościową albo tylko domniemaną kpinę. Typowość ta wyróżnia się w wypowiedziach publicystycznych, zwłaszcza w okresach napięć między oboma państwami. Często jednak ujawnia się również w literaturze (zwykle polskiej, choć rosyjska też nie jest od tego wolna), szczególnie tej minorum gentium. Aczkolwiek „Polaczkowie” sportretowani przez twórcę Braci Karamazow dowodzą, że tendencji tej mogą poddać się absolutnie najwięksi.
*
Kazimierz Brandys w Nierzeczywistości, nie kryjąc swojej zasadniczo akceptującej opinii, przypomniał bon mot pewnego francuskiego myśliciela, mianowicie że Polacy mają „świadomość z a p i e p r z o n ą przez obsesję Rosji i że nasz olbrzymi sąsiad tworzy nam partykularną umysłowość”³. O trafności owego spostrzeżenia przekonuje nie tylko wspomniane powyżej krymskie „doświadczenie” – utwierdza w nim przede wszystkim nasza literatura. Bohaterka Przygód człowieka myślącego Marii Dąbrowskiej dzieli się w pewnym momencie uwagą, w której usłyszeć można najpełniejszy chyba wyraz owego polskiego „zainfekowania”, determinującego „świętą” polską pewność o „opresyjności” Rosji ex definitione: „Żeby się kiedyś stała nie wiem jak dobra, żeby nas Niemcy nie wiem jak łupili, zawsze powiemy, że ciemiężca to Rosja”⁴. Otóż w tym bezwarunkowym przyznaniu pierwszeństwa Rosji w rankingu naszych największych ciemiężców (z jednoczesną degradacją Niemiec!) można by doszukiwać się fundamentów polskiej świadomości zbiorowej, praźródeł polskiej „wiedzy” o Rosji. Ujęte w ten sposób słowa bohaterki Dąbrowskiej potwierdzałyby smutną, przepełnioną goryczą, ale też niepokojąco zgeneralizowaną konstatację Aleksandra Hercena, że „nie ma narodu sąsiadującego z Rosją, który by znał mniej Rosję niż Polska. Na zachodzie najprościej nie znają Rosji, ale Polacy nie znają jej z p r e m e d y t a c j ą” ⁵. Z pewnością łatwo ją strywializować i powiedzieć, że nie tyle nie chcą znać, ile wiedzą swoje. I może nawet tę wiedzę kultywują, może nawet odczuwają pewnego rodzaju dumę z polskiego ignorowania Rosji, które w ich przekonaniu ignorowaniem bynajmniej nie jest. To Miłosz twierdził, że „Polacy wiedzą o Rosjanach to, co Rosjanie wiedzą o sobie samych, nie chcąc się do tego przyznać, i odwrotnie”⁶. Nie zauważył wszakże (lub nie chciał zauważyć) Hercen, ulegając pokusie nazbyt pospiesznego i surowego werdyktu, postaw oraz zjawisk w polskiej myśli i kulturze (także w jego czasach), które unaoczniają niesłuszność i pochopność jego konstatacji. Poddawaniu się „obsesji”, łatwemu, jeśli nie prostackiemu wręcz uleganiu kliszom i szablonom, czerpanym z „nocnych rodaków rozmów”, towarzyszyły podejmowane z „premedytacją” głębokie (literackie, publicystyczne, naukowe) próby nie tylko „zrozumienia Sfinksa”⁷, nie tylko zgłębienia „zagadnienia rosyjskiego”⁸, lecz także rozwiązania „rosyjskiej zagadki-tajemnicy”⁹, która ciągle zagadką pozostaje, gdyż pozostać nią musi. Ale brak rozwiązań nie może odebrać wartości podejmowanym próbom. Nie może pomniejszać znaczenia wysiłku wyrwania się z ograniczeń polskiego „zaprogramowania kulturowego”¹⁰.
Adam Zagajewski przenikliwie zauważył niegdyś, że wejściu Rosji w polskie życie towarzyszyło równoczesne jej wtargnięcie w polskie myśli, w polskie wiersze¹¹. Szczególnie istotne w tej lirycznej, lapidarnej summie naszego doświadczania Rosji zdaje się wyeksponowanie roli myśli, przyznanie jej prymatu nad uczuciem, zwalniającym z namysłu, usprawiedliwiającym jego brak, ale i zastępującym refleksję. Jest to więc jakby zakwestionowanie sądu Hercena. Zagajewski nie jest w tym stanowisku odosobniony. O „p r z e m y ś l e n i e” sowieckiego komunizmu apelował Gustaw Heling-Grudziński¹². Nie można przecenić znaczenia tych postulatów, które, dowodząc świadomości ograniczeń w polskiej recepcji Rosji, żądają jednocześnie intelektualnego objęcia „zagadnienia rosyjskiego”, w istotny sposób kreującego nasze zachowania, nasze widzenie świata.
W połowie wieku XVIII temat Rosji (a wcześniej Rusi i Moskwy), obecny niemal od początku w „polskich wierszach”, zaczął nabierać w naszej literaturze coraz większego znaczenia, by w epoce romantyzmu osiągnąć rangę niemal jej „przeklętego problemu”. Piśmiennictwo polskie XIX wieku, które przyjmowało na siebie rolę duchowego przewodnika narodu pozbawionego państwa (a czasem też „funkcje” quasi-państwowe), zostało niejako zmuszone do pogłębionej analizy nie tylko wpływu potężnego sąsiada ze wschodu na polskie życie, lecz także fenomenu Rosji jako takiej. Wielkim odkryciem polskiej literatury romantycznej, niezmiernie ważnym dla jej spadkobierców, stało się odróżnienie państwa carów od rosyjskiego ducha narodowego¹³. O roli zagadnienia rosyjskiego w literaturze polskiej XIX wieku najlepiej świadczy obszerne hasło w poświęconym jej słowniku. Adekwatnego hasła w Słowniku literatury polskiej XX wieku nie znajdziemy, nie ma też prac, w których podjęta byłaby próba spojrzenia na całość problematyki, aczkolwiek temat ten w naszym piśmiennictwie minionego stulecia zajmuje nawet bardziej znaczące miejsce niż w wieku go poprzedzającym. Istotę polskiego „problemu” Rosji w wieku XX, którego początek datować trzeba na rok 1914, a jeszcze lepiej 1917, niezwykle precyzyjnie – choć poetycko – wychwycił Czesław Miłosz: „pokolenie za pokoleniem żyliśmy przeciw państwu, które nie mogło nas pokonać groźbą ni karą. Aż pojawiło się na ziemi państwo doskonałe”¹⁴. Z tym państwem zmierzyć się musiała literatura polska, skazana niejako na ów trud z racji swej tradycji i ciążącego na niej obowiązku heterotelizmu, ale także z powodu pasji poznawczej twórców, często skądinąd przymuszonych stosowanymi wobec nich represjami. Pisarze polscy nie od razu zdali sobie sprawę z zasadniczej inności pozornie tylko tego samego „ciemiężcy”, nie od razu dostrzegli i zrozumieli różnicę jakościową między obiema despotiami. Nasza literatura poświęcona Rosji sowieckiej jest więc zapisem błądzeń, poszukiwań, ale też iluminacyjnych odkryć specyfiki Nowej Wiary, wyprowadzonej na świat z kraju narodu „bogonośca”. Ironia historii boleśnie skarykaturowała mesjanistyczne wizje Dostojewskiego i słowianofilów. Nie znaczy to wszakże, że skoncentrowani na Rosji sowieckiej pisarze polscy XX wieku odrzucili Rosję carską; wytyczała ona czasem, może nawet zbyt często, kierunek refleksji nad despotyzmem rosyjskim, który w dziedzictwie jakoby przejęło państwo doskonałe. Owo Miłoszowskie państwo stało się głównie bohaterem literatury powojennej wolnej od cenzuralnych ograniczeń, a więc pisarstwa emigracyjnego i – od połowy lat siedemdziesiątych – wydawanego w PRL-u poza zasięgiem komunistycznej cenzury. Literatura tworzona i oficjalnie publikowana w kraju, nawet wybitna, starała się bezpiecznie nie wykraczać poza epokę Romanowów. Trwała w wieku XIX, który rozciągnął się aż do roku 1917. Rok ten bowiem na tyle wstrząsnął światem, że tak naprawdę zamknął tę epokę. Pisarze krajowi sporadycznie tylko nawiązywali do dramatycznych momentów naszej wspólnej dwudziestowiecznej historii.
Otóż w tej różnorodności i obfitości dzieł poświęconych Rosji trzeba by doszukiwać się jednej z przyczyn kapitulanckiego (tak niestety można tę postawę określić) stosunku do prób zsyntetyzowania problemu Rosji w literaturze polskiej XX wieku. Z pewnością musiała paraliżować, i nadal paraliżuje, świadomość trudności, które stają przed potencjalnym autorem takiego studium. Do mnogości dzieł i ich gatunkowej wielorakości dodać trzeba bezmiar niezbędnych do uwzględnienia problemów, by studium owo spełniło wymogi syntezy. W refleksji nad przyczynami tej dojmującej luki nie wolno abstrahować od stanu badań w tym zakresie w początkach wolnego polskiego literaturoznawstwa. Jeszcze w ostatniej dekadzie XX wieku tylko pojedynczy badacze podejmowali problem Rosji w polskiej literaturze powojennej. I to zwykle przy okazji interpretacji dzieła któregoś z twórców dotkniętych sowieckimi represjami. Dzięki temu jednak ów „niezaorany ugór” zaczął się powoli zmieniać we wcale urodzajne pole, które w XXI stuleciu (pozostańmy przy metaforze agronomicznej) przynosić poczęło coraz obfitsze plony. Pojawiły się liczne studia szczegółowe, zbliżenia analityczne, przyczynki poświęcone różnym formom i formułom polskiego namysłu nad dramatycznymi przeobrażeniami ustrojowymi Rosji XX wieku, jej imperialną polityką, prowadzonym przez nią eksperymentom politycznym, społecznym, nawet antropologicznym; wreszcie, co najważniejsze, nad ich konsekwencjami dla polskiego życia. Wydanych zostało kilka monografii zbiorowych, stanowiących zazwyczaj zwieńczenie konferencyjnych referatów i dyskusji, w których zazwyczaj brali udział badacze i polscy, i rosyjscy¹⁵.
Prezentowana książka nie tylko wpisuje się w ten właśnie nurt badań, lecz także stanowi jeden z jego efektów. Zależy mi na tym, by choćby w minimalnym stopniu przyczyniła się do powstania syntetycznego studium poświęconego problemowi Rosji w literaturze polskiej XX wieku. Dlatego jej problematyka obejmuje bardzo szeroki, aczkolwiek wielce odbiegający od niezbędnego minimum wachlarz zagadnień. Przedmiotem namysłu objęte bowiem zostały: literackie ujęcia rosyjskiej i polsko-rosyjskiej historii (ze szczególnym – ale nie wyłącznym – nastawieniem na epokę komunizmu: Parandowski, Stanisław Mackiewicz, Iwaszkiewicz), polska recepcja literatury i kultury rosyjskiej (Pawlikowski, Miłosz, Józef Mackiewicz, Stasiuk), zagadnienie antyrosyjskiej obsesji (proza historyczna dwudziestolecia) i próby jej przezwyciężenia. Horyzont badawczy wytyczają teksty literackie i publicystyczne z początku międzywojnia (utwory najwcześniejsze) i powstałe niemal sto lat później (dzieła ostatnie). Od roku 1919 do roku 2014. Z perspektywy rosyjskiej historii owo czasowe spektrum można by zamknąć w formule „od Lenina do Putina”, obejmującej niewiarygodne wręcz przeobrażenia naszego potężnego i groźnego sąsiada. Ale formuła ta okazuje się słuszna tylko w odniesieniu do chronologicznego porządku publikacji tekstów, artystyczna wizja prezentowanych w książce twórców powieści historycznej zmusza do przesunięcia pierwszej daty i spersonifikowania jej w postaci Iwana Groźnego. Zaborcza współczesność nie odcięła polskich pisarzy od przeszłości, odcisnęła wszakże piętno na podejmowanej problematyce. Bardzo często szukali oni bowiem w historii źródeł „czerwonego caratu”, widząc w nim emanację „odwiecznej”, wrogiej Polsce imperialnej rosyjskości.
Natomiast z perspektywy historii literatury polskiej przyjęte w książce czasowe spektrum, obejmujące dzieła międzywojenne i powojenne, można zamknąć w pojemnej – i ekscentrycznej tylko na pozór – formule „od Parandowskiego do Stasiuka”. Pojemnej, gdyż pozwalającej włączyć do jednej książki jako niemal równorzędnych jej bohaterów Ossendowskiego i Miłosza, Jerzego Bandrowskiego i Dąbrowską, Stanisława Mackiewicza i Iwaszkiewicza, Parandowskiego i Stasiuka. Ekscentrycznej, gdyż trudno przyjąć, by wymienieni twórcy zaakceptowali taką parantelę. W prezentowanej książce łączy ich jednak wspólna płaszczyzna (nawet, gdy próbuje się ją bagatelizować, czego dowodzi casus Stasiuka), która wydaje się płaszczyzną ogólnonarodową, pozwalającą zjednoczyć najbardziej nawet zwaśnione polskie orientacje. ROSJA. Łączy jednak tylko w zainteresowaniu tematem (albo nawet w imperatywie zainteresowania), proponowane rozwiązania bywają bowiem absolutnie odmienne. Można więc mówić, paradoksalnie, o „nieekumenicznej wspólnocie”. Otóż owa nieekumeniczność, przez którą rozumiem zasadniczą odmienność poetyk i języka, poziomu artystycznego i analitycznego, stosunku do Rosji i sposobu jej postrzegania, wydaje się szczególnie interesująca. Dzięki niej znalazło się tu miejsce na prezentację postaw pisarzy afirmujących Rosję i jej zdeklarowanych przeciwników, twórców międzywojennych i powojennych, krajowych i emigracyjnych, wolnych od nacisków cenzury i podejmujących z nią grę. Dzięki niej omówione zostały dzieła wybitne artystycznie, ale również takie, które tylko w najlepszym razie można zaklasyfikować jako teksy minorum gentium; przedstawiono utwory ważne, które stanowią próbę głębokiego wglądu w „rosyjskość” i sowieckość, ale zarazem te, które ujawniają typowe zasklepienie w stereotypie i „polskiej”, jak sądził Hercen, „znajomości” Rosji. Oczekiwana synteza musi właśnie ująć, uwzględnić, zdiagnozować wszelkie rozbieżności i różnice, wszelkie odcienie polskiego namysłu nad tym olbrzymem, który wszedł w nasze życie, w nasze myśli i wiersze.
Jan Parandowski rozpoczyna książkę jako naoczny świadek upadku imperium carów i początków późniejszego „imperium zła” (by posłużyć się słowami Ronalda Reagana). Rozpoczyna jako autor broszury Bolszewizm i bolszewicy w Rosji, książki zapoznanej, choć wytyczającej na dziesiątki lat kierunki polskich refleksji nad sowieckim komunizmem i jego konsekwencjami dla człowieka. Zamyka zaś Andrzej Stasiuk jako eksplorator reliktów (?) bolszewizmu na dalekich rubieżach Rosji po jego ostatecznym (?) krachu. Zamyka jako autor Wschodu, jako pisarz, który po rozpadzie „utopii u władzy”¹⁶ próbuje zrozumieć nie tylko jeden z najważniejszych problemów minionego stulecia, lecz także własne zaangażowanie emocjonalne w rosyjsko-wschodni komunizm. Podobną postawę prezentuje większość twórców przywołanych w tej publikacji, dla których analiza społeczna bądź polityczna stanowiła właściwie tylko punkt wyjścia do refleksji nad miejscem człowieka w dramatycznie odhumanizowanej rzeczywistości. Najpierw w granicach zrewoltowanej Rosji, a po ćwierćwieczu także poza jej granicami, w polskim świecie. A to pozwoliło spojrzeć inaczej na „wiecznego” Rosjanina, stwarzało szansę podjęcia dialogu z Rosją, z jej twórcami. „Rozmowa” Stasiuka z Andriejem Płatonowem, która zamyka książkę, wpisuje się w tę tradycję dialogu polskich pisarzy z ich rosyjskimi kolegami. Czasem przyjmował on formę sporu, czasem „diałoga po duszam” z „przyjaciółmi-Moskalami”, zawsze jednak pomagał w lepszym zrozumieniu siebie nawzajem. Pozwalał znaleźć wspólną płaszczyznę, o którą przecież tak trudno. Czego bodaj najpełniej dowodzi moja przygoda na ukraińskim Krymie¹⁷.PRZYPISY
Uwagi wstępne
O potrzebie syntezy, czyli przeciw mitom i stereotypom
¹ Określenie z wiersza Aleksandra Puszkina Oszczercom Rosji w tłumaczeniu Juliana Tuwima. A. Puszkin Wybór wierszy, oprac. B. Galster, Wrocław–Warszawa–Kraków–Gdańsk–Łódź 1982, s. 336 (BN II 201).
² Tamże.
³ K. Brandys, Nierzeczywistość, Chotomów 1989, s. 117.
⁴ M. Dąbrowska, Przygody człowieka myślącego, przedmowa A. Kowalska, przygot. tekstu z rękopisu i komentarz E. Korzeniewska, Warszawa 1987, s. 366.
⁵ Cyt. za: J. Czapski, O „Wyborze pism” Rozanowa, w: tegoż, Czytając, Kraków 1990, s. 262 .
⁶ C. Miłosz, Rodzinna Europa, Kraków 2001, s. 146.
⁷ Metafora odsyła do tytułów książek: W. Jabłonowski, Dookoła Sfinksa. (Studia o życiu i twórczości narodu rosyjskiego), Warszawa–Lwów 1910; E. Lewandowski, Rosyjski sfinks. Rosjanie wśród innych narodów, Warszawa 1999.
⁸ Aluzja do tytułu monografii Zagadnienie rosyjskie. Myślenie o Rosji: oglądy i obrazy spraw rosyjskich, praca zbior. pod red. M. Bohuna i J. Goćkowskiego, Kraków 2000.
⁹ Aluzja do tytułu pracy Mariana Brody, Zrozumieć Rosję? O rosyjskiej zagadce-tajemnicy, Łódź 2011.
¹⁰ Zob. A. de Lazari, Wzajemne uprzedzenia Polaków i Rosjan, Katalog wzajemnych uprzedzeń Polaków i Rosjan, red. A. de Lazari, Warszawa 2006, s. 5–16.
¹¹ A. Zagajewski Rosja wchodzi do Polski, tegoż, Płótno, Paris 1990, s. 16–17.
¹² G. Herling-Grudziński, Dziennik pisany nocą 1993–1996, Warszawa 1998, s. 66 .
¹³ J. Bachórz, Rosjanin, Słownik literatury polskiej XIX wieku, pod red. J. Bachórza i A. Kowalczykowej, Wrocław–Warszawa–Kraków 1991, s. 846.
¹⁴ C. Miłosz, Trwoga – sen (1918), tegoż, Wiersze, t. 4, Kraków 2004, s. 195.
¹⁵ Oto ważniejsze pozycje: Katalog wzajemnych uprzedzeń Polaków i Rosjan, pod red. A. de Lazari, Warszawa 2006; Polacy – Rosjanie: wzajemne relacje, Gdańsk 2007; Russkaja kultura w polskom soznanii, red. N. Fiłatowa i V. Choriev, Moskwa 2008; T. Sucharski, Polskie poszukiwania „innej” Rosji. O nurcie rosyjskim w literaturze Drugiej Emigracji, Gdańsk 2008; Polska–Rosja: dialog kultur. Tom poświęcony pamięci Profesor Jeleny Cybienko, red. A. Wołodźko-Butkiewicz, L. Łucewicz, „Studia Rossica” XXII, Warszawa 2012; E. Pogonowska, Czytanie Nowej Rosji. Polskie spotkanie ze Związkiem Sowieckim lat trzydziestych XX wieku, Lublin 2012; Obrazy Rosji w literaturze polskiej, red. Z. Kopeć, Poznań 2014; Między rusofobią a rusofilią, red. S. Karłowicz-Słowikowska, E. Mikiciuk, T. Sucharski, Gdańsk 2016; E. Pogonowska, Klucze do Rosji. Tematy i strategie współczesnych narracji podróżniczych, Lublin 2018; Poza rusofobią i rusofilią? Poglądy, postawy i realizacje w literaturze polskiej od XIX do XXI wieku, red. E. Mikiciuk, K. Pańczyk-Kozłowska, T. Sucharski, Słupsk–Gdańsk 2019.
¹⁶ Aluzja do tytułu monografii M. Hellera i A. Niekricza Utopia u władzy. Historia Związku Sowieckiego (pierwsze polskie wydanie w niezależnym obiegu wydawniczym – 1985).
¹⁷ Książka została zakończona późną jesienią 2018 roku w bezpiecznym wówczas Żytomierzu, przeszło cztery lata po bezprawnej aneksji Krymu przez Rosję i rozpętaniu przez Putina wojny we wschodniej Ukrainie.
Rozdział I
Zrewoltowana Rosja od środka, ale w polskich oczach
¹ A. Brückner, Historia literatury rosyjskiej, Lwów–Warszawa–Kraków 1922, s. 4.
² Cyt. za: M. Zdziechowski, Wybór pism, wstęp, wybór i red. M. Zaczyński, Kraków 1993, s. 534.
³ Zob. J. Stradecki, W kręgu Skamandra, Warszawa 1977, s. 76–77, 255–256.
⁴ Żeromski (Snobizm i postęp, tegoż, Snobizm i postęp oraz inne utwory publicystyczne, wstęp i oprac. A. Lubaszewska, Kraków 2003, s. 102) pisał: „Futuryzm, stary już i strudzony, przywędrował i do nas wreszcie z Rosji, a rodzimy snobizm podaje, jako nowość, ów najistotniejszy kacapizm”. O stosunku poetów międzywojennych do Rosji i języka rosyjskiego pisałem szerzej w książce Polskie poszukiwania „innej” Rosji. O nurcie rosyjskim w literaturze Drugiej Emigracji (Gdańsk 2008, s. 274–276).
⁵ Cyt. za: J. Stradecki, W kręgu Skamandra…, s. 257.
⁶ A. Brückner, Historia literatury rosyjskiej…, s. 4.
⁷ Zob. E. Pogonowska, Dzikie biesy. Wizja Rosji sowieckiej w antybolszewickiej poezji polskiej lat 1917–1932, Lublin 2002.
⁸ J. Stempowski, „Domek w Kołomnie”, tegoż, Szkice literackie, t. 1: Chimera jako zwierzę pociągowe. 1926–1941, wybór i oprac. J. Timoszewicz, Warszawa 2001, s. 231.
⁹ A. Chruszczyński, Geniusz grafomanii. Rzecz o Antonim Ferdynandzie Ossendowskim, Bydgoszcz 1995.
¹⁰ P. Kitrasiewicz, Geniusz nienawiści klasowej, „Po Prostu” 1990, nr 3.
¹¹ Zob. Współcześni polscy pisarze i badacze literatury. Słownik biobibliograficzny, red. J. Czachowska i A. Szałagan, t. VI, Warszawa 1999, s. 195.
¹² We wspomnieniowej książce A.F. Ossendowski (Od szczytu do otchłani. Łomianki 2010, s. 254) wspomina także o sukcesie swojej pierwszej powieści poświęconej „kurzawie ludzkiej” (ljudskaja pyl’), napisanej w języku rosyjskim i wydanej w 1909 roku: „Pierwsze wydania zaaresztowano i spalono, mnie zaś pociągnięto do odpowiedzialności sądowej. . Po tej sprawie zwróciło się do mnie kilku wydawców z propozycją nowego wydania Kurzawy ludzkiej. Książka doczekała się sześciu wydań, podlegała zawziętym napaściom prasy reakcyjnej i bardzo przychylnej krytyce obozu liberalnego. Lew Tołstoj w dzienniku swoim, wydanym przez sekretarza Orłowa, napisał bardzo pochlebną opinię o tej książce”.
¹³ Zob. M. Ceglarek, Obraz wojny polsko-sowieckiej (1919–1921) w opisach ich uczestników (Jerzy Konrad Maciejewski, Stanisław Rembek, Eugeniusz Małaczewski), W walce o wolność i niepodległość Polski, red. D. Litwin-Lewandowska, K. Bałękowski, Lublin 2016, s. 39–50.
¹⁴ W. Sieroszewski, , M. Wańkowicz, Strzępy epopei. Szpital w Cichniczach, Warszawa 1993, s. 7.
¹⁵ J. Kaden-Bandrowski, Łuk. Powieść współczesna, posłowie M. Sprusiński, Kraków 1981, s. 99.
¹⁶ Tamże, s. 101.
¹⁷ M. Dunin-Kozicka, Burza od Wschodu. Wspomnienia z Kijowszczyzny (1918–1920), przedmowa S. Estreicher, Łódź 1990, s. 33.
¹⁸ J. Kaden-Bandrowski, Łuk…, s. 42.
¹⁹ To odwołanie do tytułu wiersza K. Wierzyńskiego Krzyże i miecze (1946): „To nie są wiersze, poematy / I polonezy karmazynów: / To biblia, w której polskie światy / Z ojców przenoszą się na synów. // «Dziady», «Irydion», «Pan Tadeusz» / Lub «Kordian» – policz owe dzieła / I na pokoleń śpiew je przełóż – / Co w nich zagra? – Nie zginęła”; cyt. za: K. Wierzyński, Poezja i proza, t. 1: Poezja, Kraków 1981, s. 339.
²⁰ J. Wittlin, Sól ziemi. Powieść o cierpliwym piechurze, posłowie Z. Kubiak, Warszawa 1988, s. 80.
²¹ J. Kaden-Bandrowski, Nad brzegiem wielkiej rzeki, tegoż, Miasto mojej matki. W cieniu zapomnianej olszyny i inne utwory, posłowie M. Sprusiński, Kraków–Wrocław 1985, s. 342.
²² Tamże, s. 341.
²³ Tamże, s. 340.
²⁴ Zob. A. de Lazari, Wzajemne uprzedzenia Polaków i Rosjan, Katalog wzajemnych uprzedzeń Polaków i Rosjan, pod red. A. de Lazari, Warszawa 2006, s. 5–16.
²⁵ J. Parandowski, Bolszewizm i bolszewicy w Rosji, Londyn 1996, s. 25.
²⁶ M. Dąbrowska, Noce i dnie, t. 1, Warszawa 1953, s. 528.
²⁷ Tamże, t. 2, s. 437.
²⁸ M. Zdziechowski, Wpływy rosyjskie na duszę polską, tegoż, Wybór pism…, s. 490.
²⁹ J. Parandowski, Bolszewizm i bolszewicy…, s. 10, 44–45.
³⁰ Tamże, s. 9.
³¹ J. Bandrowski, Pielgrzymi. Powieść, Lwów 1920, s. 193.
³² Tamże.
³³ M. Dunin-Kozicka, Burza od Wschodu…, s. 13.
³⁴ B. Uspienski i W.M. Żywow (Car i Bóg. Semiotyczne aspekty sakralizacji monarchy w Rosji, przeł. H. Paprocki, Warszawa 1992, s. 13) we wstępie do pracy poświęconej sakralizacji monarchy w Rosji przytaczają wiele wypowiedzi utwierdzających w przekonaniu, że stosunek Rosjan do cara miał charakter religijny. M.N. Katkow pisał: „Car rosyjski nie jest po prostu głową państwa, ale stróżem i obrońcą wschodniego Kościoła apostolskiego, który to Kościół wyrzekł się wszelkiej władzy światowej i powierzył siebie opiece i trosce pomazańca Bożego”. Z kolei P.I. Mielnikow-Pieczerski z patosem wołał: „Kto nie wie, jak my, Rosjanie, patrzymy na naszych carów i ich dzieci, któż z nas nie czuł porywu, jaki owłada Rosjaninem, gdy patrzy na cara lub syna carskiego! Tylko Rosjanie nazywają swego cara – ziemskim Bogiem”.
³⁵ Z. Kossak-Szczucka, Pożoga, Kraków 2010, s. 12.
³⁶ Współcześni polscy pisarze i badacze literatury. Słownik biobibliograficzny, red. J. Czachowska i A. Szałagan, t. VI, Warszawa 1999, s. 254.
³⁷ Z. Kossak-Szczucka, Pożoga…, s. 9.
³⁸ T. Burek, Problemy wojny, rewolucji i niepodległości w zwierciadle prozy narracyjnej, Literatura polska 1918–1975, t. 1: Literatura polska 1918–1932, red. A. Brodzka, H. Zaworska, S. Żółkiewski, Warszawa 1975, s. 479.
³⁹ M. Wańkowicz, Strzępy epopei…, s. 38.
⁴⁰ Cyt. za: T. Burek, Problemy wojny, rewolucji…, s. 478.
⁴¹ J. Bandrowski, Wściekłe psy, wstęp P. Kitrasiewicz, Warszawa 2005, s. 49.
⁴² J. Parandowski, Bolszewizm i bolszewicy…, s. 7.
⁴³ Tamże.
⁴⁴ Tamże, s. 9.
⁴⁵ Tamże, s. 11.
⁴⁶ Tamże, s. 77.
⁴⁷ Tamże, s. 106.
⁴⁸ R. Dyboski, Siedem lat w Rosji i na Syberii (1915–1921). Przygody i wrażenia, Warszawa 1922, s. 3.
⁴⁹ Tamże, s. 61.
⁵⁰ Tamże, s. 237.
⁵¹ Tamże, s. 4.
⁵² Tamże, s. 193.
⁵³ F. Dostojewski (Bracia Karamazow. Powieść w czterech częściach z epilogiem, przeł. A. Pomorski, Kraków 2004, s. 136–137): „Zbyt wiele zagadek gnębi człowieka na ziemi. Odgaduj, jak umiesz i wstawaj suchy z kałuży. Piękno! Nie mogę przy tym znieść, że niejeden człowiek, nawet szlachetniejszego serca i umysłu, zaczyna od ideału Madonny, a kończy na ideale Sodomy. Jeszcze straszniej, kiedy ktoś już z ideałem Sodomy w duszy nie odrzuca też ideału Madonny, a ten naprawdę rozpala mu serce, zaprawdę rozpala jak w młodzieńczych, bezgrzesznych latach. Tak, pojemny jest człowiek, aż za pojemny, ja to bym go ścieśnił. Diabli wiedzą, co to takiego, ot co! Co umysł ma za hańbę, to serce uznaje za piękno. A przerażające jest, że piękno to rzecz nie tylko straszna, ale tajemnicza. Diabeł tutaj walczy z Bogiem się zmaga, a placem boju są serca ludzkie”.
⁵⁴ R. Dyboski, Siedem lat w Rosji i na Syberii…, s. 198.
⁵⁵ Tamże, s. 16.
⁵⁶ Tamże, s. 183.
⁵⁷ M. Dunin-Kozicka, Burza od Wschodu…, s. 355.
⁵⁸ Z. Kossak-Szczucka, Pożoga…, s. 168.
⁵⁹ Tamże, s. 167.
⁶⁰ Tamże, s. 168.
⁶¹ M. Dunin-Kozicka, Burza od Wschodu…, s. 28.
⁶² Tamże, s. 30.
⁶³ Tamże, s. 236.
⁶⁴ Tamże, s. 263.
⁶⁵ Tamże, s. 359: „Geniusz Izraela wydał bój duchowi Ariów, zaprzągłszy, jakby na urągowisko, do wywrotowej pracy znaczny odłam wierzących w ułudy komunizmu aryjczyków. Jak geniusz ludu izraelskiego potrafi kierować tą groźną i rozkiełznaną siłą dla przeprowadzenia własnych wysokosiężnych i władczych celów, wskazuje nam spalona zarzewiem bolszewizmu Rosja, upadająca dziś pod ciężarem narzuconego jarzma”.