- promocja
Odetnij napięcie. Jak pokonać stres dzięki praktykom psychosomatycznym - ebook
Odetnij napięcie. Jak pokonać stres dzięki praktykom psychosomatycznym - ebook
Wykorzystaj mądrość ciała w walce ze stresem.
Stres jest stale obecny w naszym życiu. Długotrwały czy ekstremalny, nie dotyczy jedynie umysłu, doświadczamy go także w ciele. Odczuwamy nieustające napięcie, boli nas brzuch, a serce kołacze w odpowiedzi na napięte terminy czy wizytę teściów. Jak poradzić sobie z tym stanem?
Rebekkah LaDyne przekonuje, że jeśli naprawdę chcemy uwolnić się od stresu, musimy zmierzyć się z nim zarówno w umyśle, jak i w ciele oraz zredukować go na obu tych poziomach. Opierając się na najnowszych badaniach poświęconych terapiom somatycznym, wyjaśnia działanie autonomicznego układu nerwowego, tłumaczy fizyczne reakcje organizmu oraz pokazuje, jak wykorzystać mądrość ciała. Opracowana przez autorkę innowacyjna strategia obniżania stresu w układzie ciało–umysł (MBR, mind-body reset) za pomocą prostych ćwiczeń somatycznych pomaga trwale zredukować napięcie i odzyskać spokój.
Praktyczne narzędzia zawarte w książce Odetnij napięcie pomogą Ci pokonać trudną drogę od przewlekłego stresu do dobrze zakorzenionej w ciele odporności.
Dzięki tej książce:
- dowiesz się, na czym polegają fizyczne reakcje stresowe i jak sobie z nimi radzić;
- poznasz naukowo potwierdzone metody autoregulacji stresu;
- nauczysz się budować odporność psychiczną, wykorzystując swoją inteligencję somatyczną.
Odetnij napięcie to klarowny, praktyczny podręcznik pomagający ludziom w odzyskaniu odporności życiowej po doświadczeniu traumy i toksycznego stresu. Publikacja ta przedstawia proste, ale przemyślane narzędzia posiłkujące się świadomością ciała.
Peter A. Levine, PhD twórca Somatic Experiencing®, zorientowanego na ciało podejścia do leczenia traumy
Inteligencja somatyczna to często zaniedbywany lub wręcz zapomniany obszar. Rebekkah LaDyne pokazuje, jak wielki potencjał terapeutyczny w nim tkwi, i uświadamia nam, że możemy z niego czerpać, jeśli dopuścimy ten rodzaj inteligencji do swojej świadomości i damy jej przestrzeń, w której będzie mogła naprawić rany po traumie i zaniedbaniu.
Urs Honauer, PhD, SEP dyrektor Zentrum für Innere Ökologie w Zurychu
Rebekkah LaDyne napisała mądrą, praktyczną i przemyślaną pozycję pomagającą przetrwać stres i trudności. LaDyne przeplata teorię i udokumentowane praktyki, pokazując, w jaki sposób bezpiecznie wykonywać ćwiczenia zmieniające relacje między ciałem a umysłem.
David Treleaven, PhD autor Trauma-Sensitive Mindfulness
Rebekkah LaDyne łączy w jedno trzy potężne narzędzia: umysłowe, emocjonalne i somatyczne aspekty ciała ludzkiego, które stanowią trwałe, naturalne formy obrony przed stresem. Jej niepodważalne metody łączą w równowadze ciało z umysłem i oddają głos temu pierwszemu.
Elena Gillespie, PhD Saybrook University, autorka The Anatomy of Death
Rebekkah LaDyne, MS, SEP, od dwudziestu lat jest terapeutką somatyczną, badaczką i edukatorką zajmującą się umiejętnościami związanymi z ciałem i umysłem. Na podstawie szeroko zakrojonych badań w zakresie leczenia ciała i umysłu (prowadzonych na Saybrook University) oraz ponad dwóch dekad pracy w zakresie dobrostanu fizycznego (ang. embodied well-being) stworzyła protokół MBR. Dzięki niemu pomogła tysiącom ludzi na całym świecie rozwinąć umiejętności pracy z ciałem w celu redukcji stresu i poprawy samopoczucia. Należy do United States Association for Body Psychotherapy.
Autorka przedmowy Kathy L. Kain, PhD, od ponad trzydziestu lat prowadzi praktykę poświęconą nauczaniu pracy z ciałem oraz traumą. Jako starsza trenerka Somatic Experiencing® jest ekspertką w dziedzinie włączania dotyku do praktyki psychoterapeutycznej i pracy z traumą, a także somatycznych podejść do pracy z traumą rozwojową i złożoną. Współautorka książki Nurturing Resilience.
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-233-7267-7 |
Rozmiar pliku: | 975 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Stres jest wokół nas. Na pewnym etapie życia niemal każdy będzie miał do czynienia z jakąś jego postacią. Choć na szczęście u większości stan ten minie, dla niektórych osób stres stanie się stałym towarzyszem życia. Im się nie poprawi. To powód do niepokoju, ponieważ odsetek osób należących do tej drugiej grupy ciągle się zwiększa. Jak słusznie zauważa na wstępie Rebekkah LaDyne, stres bez wątpienia przybiera formę rozwijającej się epidemii.
Stres przewlekły lub ekstremalny może mieć destrukcyjny wpływ na funkcjonowanie w otaczającym nas świecie: tłumi naszą kreatywność, odbiera nam zainteresowanie kontaktami z ludźmi i uniemożliwia regulację reakcji własnego ciała. Ponadto jest przyczyną wielu dolegliwości psychicznych i emocjonalnych.
Stres nie mieszka jedynie w naszych umysłach. Zdecydowanie ma charakter somatyczny, to znaczy wpływa na fizjologię w sposób, który wydaje się wykraczać poza naszą świadomą kontrolę. Jest czynnikiem stojącym za głęboko zakorzenionymi „nawykami” natury somatycznej, które z czasem coraz trudniej zmienić – swego rodzaju automatycznymi mechanizmami reagowania na otoczenie, a nawet doświadczania własnego „ja”. Te mechanizmy z czasem mogą stać się domyślnym sposobem postępowania, który uruchamia się, zanim zdamy sobie sprawę z tego, co się właściwie dzieje. Nasz umysł podąża za reakcjami somatycznymi, zamiast nimi kierować.
To irytująca sytuacja między innymi dlatego, że często mamy jej świadomość na poziomie poznawczym – rozumiemy zjawisko i czynniki je aktywujące – a mimo to nie jesteśmy w stanie wymyślić sposobu radzenia sobie z nim. Czasami nawet wiemy, co powinniśmy zmienić, ale nie mamy pojęcia, jak się za to zabrać. Z mojego doświadczenia w pracy z tysiącami osób cierpiących z powodu stresu o różnej intensywności wynika, że realne zmiany wymagają metody, która uwzględni ciało – nasze somatyczne „ja” – zamiast lekceważyć lub tłumić jego reakcje.
Książka Odetnij napięcie. Jak pokonać stres dzięki praktykom psychosomatycznym dostarcza narzędzi, które umożliwiają reset stresu w ciele i umyśle. Daje czytelnikom instrukcje, jak zmienić reakcje na stres. Dzięki prostym i bezpośrednim metodom zaprezentowanym w tej książce będziemy mogli zastosować narzędzia o charakterze somatycznym, które pomogą nam przejść drogę od przewlekłego stresu do dobrze zakorzenionej w ciele odporności na niego. Prezentowane tu narzędzia mogą być wykorzystywane przez całą dobę. Ponadto – żeby móc zmieniać nasze reakcje somatyczne – nie musimy się udawać w żadne konkretne miejsce i możemy działać we własnym tempie.
Niniejsza publikacja jest jedną z tych nielicznych pozycji, których jakość znacznie wykracza poza to, co jest niezbędne. Wystarczyłby prosty opis skutecznego protokołu działania nastawionego na ulżenie klientom w stresie, czyli narzędzia opisywanego jako „reset stresu”. Byłaby to bardzo przydatna książka, którą każdy powinien przeczytać. Autorka poszła jednak o krok dalej. W przystępny sposób przedstawia naukowe wyjaśnienia naszych reakcji i tłumaczy, jak możemy je zmieniać z myślą o wzmacnianiu odporności na napięcie i traumy. Prezentuje przemawiające do wyobraźni opowieści o tym, jak objawia się przewlekły i ekstremalny stres, a także o tym, w jaki sposób możemy z powodzeniem wpływać na jego symptomy. Przekazuje również przydatne informacje pomagające w przejściu od stresu do odporności i pokazuje, jak będzie wyglądała ta podróż. W publikacji można też znaleźć wskazówki, jak oceniać, czy potrzebujemy profesjonalnej pomocy w radzeniu sobie ze swoimi objawami, czy też możemy zająć się nimi samodzielnie.
Jednak to dopiero początek drogi prowadzącej do dobrego samopoczucia. Po dokładnym omówieniu podstaw Rebekkah LaDyne przedstawia praktyczne narzędzia pomagające krok po kroku wprowadzić w życie omawiane zmiany. Metody te są przedstawione w sposób jasny, oparty na badaniach i bezpośrednim doświadczeniu autorki w radzeniu sobie z problemami własnymi i swoich klientów.
Ponadto Rebekkah zamieściła w książce kilka ćwiczeń somatycznych pomocnych w budowaniu umiejętności radzenia sobie ze stresem. Zaleca regularne analizy tego, jak można wejść w lepszą relację ze swoim ciałem, jak zauważać jego reakcje i jak wykorzystywać jego świadomość przy wspieraniu zmian w naszych mechanizmach reagowania na stres.
Co kilka stron czytelnik z przyjemnością zauważa: „A to ciekawe. Tego się nie spodziewałam, ale o to właśnie chodziło”. Kontakt z tak doskonale przygotowaną publikacją to prawdziwa radość. Jest to książka, która może stanowić pomoc nie tylko dla osób borykających się ze stresem, ale również dla specjalistów, którzy pomagają klientom w procesie zmiany.
Osoby, które cierpią z powodu skutków ubocznych przewlekłego lub ekstremalnego stresu, znajdą w tej pozycji dużo nadziei. Zapoznają się z historiami ludzi, którym udało się uwolnić od objawów stresu, i poznają skuteczne metody, które pomogą im odbyć tę samą podróż. Publikacja ta stanowi również cenne źródło wiedzy dla specjalistów pracujących z klientami, którym codzienne ćwiczenia somatyczne pomogłyby w budowaniu odporności psychicznej.
Życzę wam wszystkiego najlepszego na drodze do zdrowia.
dr Kathy L. Kain1
Od ekstremalnego stresu do ulgi
Jest to książka poświęcona wpływowi stresu na nasze umysły i ciała, a także temu, co możemy zrobić, żeby uwolnić się od tego wpływu. Wiele osób desperacko poszukuje nowej strategii redukcji stresu, ponieważ wcześniejsze próby nie przyniosły spodziewanej ulgi. W tej książce przedstawiona została strategia somatyczna. Zanim więc zaczniemy myśleć, zajmijmy się ciałem. Przeczytaj instrukcję i wykonaj ćwiczenie.
Zacznij od ciała
Proszę, żebyś teraz wygodnie się usadowił, gdziekolwiek jesteś. Stoisz? Siedzisz? Leżysz? Znajdź sposób, żeby poczuć się jeszcze bardziej komfortowo. Nie naciskam, nie mam oczekiwań – tylko proponuję.
Co się dzieje, kiedy skupiasz się na powierzchni, której dotyka twoje ciało? Gdzie masz oparcie? Na kanapie, łóżku, podłodze? Czy potrafisz bardziej się oprzeć na tej powierzchni, tak żebyś nie musiał się tak wysilać? Czy możesz wykorzystać to oparcie, żeby twoje stopy, biodra lub plecy miały się na czym wesprzeć? Czy w jakichś obszarach ciała występuje napięcie, które nie jest w tej chwili do niczego potrzebne? Jeśli tak, czy możesz się postarać i nieco rozluźnić te części ciała? Czy te obszary twojego ciała, które są bardziej rozluźnione, mogą zapewnić odrobinę wewnętrznego wsparcia obszarom mniej rozluźnionym?
Na końcu niech oddech wypełni twoje płuca. Nie musisz się do niczego zmuszać, po prostu zrób w nich miejsce. Czy na chwilę możesz sobie pozwolić na bardziej rozluźniony oddech?
A teraz poczuj tę chwilę w jej obecnym kształcie; w takim stanie, w jakim jesteś. Tak się cieszę, że tu jesteś z książką w dłoniach. Rozpoczynamy badanie odporności na stres.
Stres dotyka każdego
Niezależnie od tego, czy przeżyłeś jedno duże stresujące wydarzenie, czy też masz do czynienia z codziennymi napięciami, które odkładają się przez lata – w twojej psychice pozostaje osad stresu, który może wpływać na to, jak ci się żyje. Stres decyduje o tym, co czujesz, jak myślisz i działasz w pracy, w domu, w kontaktach z rodziną i przyjaciółmi.
Okazuje się, że stres jest poważnym problemem, który dotyka wielu z nas. W chwili powstawania tego tekstu 78% dorosłych twierdziło, że cierpi na stres, a 24% zgłaszało, że cierpi na stres ekstremalny. Ostatnie badania pokazują, że ponad 40 milionów dorosłych cierpi z powodu lęku, który jest po prostu inną postacią stresu. Stres i lęk to dwie formy reakcji na napięcie. Co gorsza, stresujemy się coraz bardziej – dane pokazują, że każde kolejne pokolenie zgłasza wyższy poziom stresu. Od osób urodzonych przed II wojną światową do pokolenia wyżu, od generacji X do millenialsów – każde pokolenie coraz silniej odczuwa przytłoczenie, niepokój i strach.
Jeśli chodzi o stres w naszym życiu, to zamiast ewoluować, chyba się cofamy. Wygląda na to, że stres zaczyna mieć charakter epidemii, albo raczej pandemii. Objawy tej epidemii/pandemii występują we wszystkich kolorach tęczy. Uczucie uwięzienia w stanie przytłoczenia, stresu i lęku nie pozwala nam zasnąć nocą; zakłóca trawienie i wydalanie; wywołuje bóle głowy i stawów; niszczy nasze związki; rozprasza nas w pracy; a nawet czyni spustoszenie w naszym układzie odpornościowym, sprawiając, że chorujemy. Stres wywołuje też lęk: w pracy i poza pracą, w domu i poza domem, wśród ludzi i w samotności: lęk, lęk, lęk. Niestety, częstotliwość, z jaką doświadczamy stresu i go odczuwamy, wpływa na to, jak głębokie ślady w nas pozostawia. Ślady te tworzą mapę, z której układ ciało–umysł korzysta w stresującej sytuacji. Mapa taka może często prowadzić do głębokiego poczucia braku bezpieczeństwa i strachu dotyczącego niezliczonych aspektów naszego życia.
Przeanalizujmy to: Jak stres objawia się w twoim życiu?
Każdej sytuacji przypisz liczbę od 1 do 10, gdzie 1 oznacza stres niewielki, a 10 – skrajnie nasilony.
Gdzie i kiedy czujesz stres?
_____ W pracy?
_____ W domu?
_____ W towarzystwie?
_____ W samotności?
_____ W relacji intymnej?
_____ Poza relacją intymną?
_____ Z przyjaciółmi?
_____ Z rodziną?
_____ Gdy jesteś w dalekiej podróży?
_____ Gdy jesteś w rodzinnej miejscowości?
_____ Gdy życie toczy się szybko i dużo się dzieje?
_____ Gdy życie toczy się wolno i mało się dzieje?
_____ W związku ze zdrowiem (fizycznym, psychicznym, emocjonalnym)?
_____ W związku z dbałością o siebie (ćwiczenia, dieta, czas dla siebie itd.)?
_____ Z rówieśnikami?
_____ Z przełożonymi?
_____ W związku z pieniędzmi?
_____ W związku z bezpieczeństwem fizycznym?
_____ W odniesieniu do przeszłości?
_____ W odniesieniu do przyszłości?
_____ Inne _______________________
_____ Inne _______________________
Czy to tylko ja, czy to dziedziczne?
Całe to napięcie ma podstawy ewolucyjne. Na szczęście jesteśmy potomkami najwrażliwszych, najbardziej niespokojnych i zestresowanych ludzi, jacy kiedykolwiek istnieli. W czasach prehistorycznych ci, którzy relaksowali się, oglądając piękny zachód słońca, zamiast z zaangażowaniem (lub nerwowo) wypatrywać niebezpieczeństwa, nie jedli tego dnia kolacji, tylko nią zostawali.
Nasi starożytni przodkowie – w każdym razie ci, którzy przeżyli – musieli być niezwykle świadomi możliwych zagrożeń, zawsze analizując to, co nadchodzi, i ciągle przygotowując się na przetrwanie złych rzeczy, które z pewnością były tuż-tuż (to żart – oczywiście osoby przeczulone zakładałyby, że porażka jest nieuchronna). Musieli też spędzać dużo czasu na rozmyślaniu o złych rzeczach, które właśnie się wydarzyły, aby uniknąć ich następnym razem. To nasze dziedzictwo genetyczne sprawia, że mózg jest niezwykle dobrze przystosowany do przetrwania i bardzo dobrze reaguje na stres. Przecież od tysięcy lat ćwiczymy i ponownie analizujemy nasze reakcje na niego.
Nie zrozum mnie źle. Jestem niezmiernie wdzięczna, że nasi przodkowie byli tak ostrożni. Ale przez to borykamy się dzisiaj z poważnym problemem, którym są predyspozycje do nadwrażliwości na stres i jego przyjaciół – poczucie przytłoczenia i lęk. Jeśli chcielibyśmy ponownie odwołać się do metafory stresu jako ścieżki w układzie ciało–umysł, moglibyśmy spojrzeć na to w następujący sposób: przez lata ewolucji i ze względu na nasze dzisiejsze codzienne napięcia ścieżki te są jak dobrze zaprojektowane autostrady z wjazdami oznaczonymi migającymi znakami „Wjazd”.
Dla osób doznających regularnego stresu autostrady te są dobrze znanymi szlakami, na które bardzo łatwo wrócić. Trasy szybkiego stresu są skuteczne, a nawet nieco ekscytujące, chociaż koszty przejazdu nimi są bardzo, bardzo wysokie. Jednocześnie szlaki, które wyprowadzają nas ze stresu – nazwę je „ścieżkami odporności” – przypominają raczej błotniste żwirówki wśród pól. Ścieżki odporności, po których rzadko jeździmy, są wyboiste, kamieniste i kręte – trudno je znaleźć i trudno po nich jeździć.
Umiejętności opisane w tej książce pomogą ci wytyczyć własne ścieżki, które będą równe i łatwo dostępne.
Z czasem, pod warunkiem regularnego użytkowania, ścieżki odporności będzie ci łatwiej znaleźć (pojawią się jasne znaki „Wjazd”) i łatwiej z nich korzystać. Wciąż możesz je sobie wizualizować jako leśne szlaki, jeśli tak ci wygodniej. Nie chodzi o to, że urbanizacja jest lepsza niż zalesienie – chodzi tylko o łatwość wejścia na daną ścieżkę.
Wiem, o czym mówię
Możesz mi wierzyć, wiem, o czym mówię. Ta książka ma swój początek w moich mrocznych momentach, a ja szczerze pragnę pomóc ci w twoich najgorszych chwilach. Naprawdę uważam, że narzędzia w niej opisane ci pomogą. Jeśli pomogły mnie… Cóż, to już coś. Byłam naprawdę zestresowana. Reakcje na stres odczuwane w żołądku pamiętam jeszcze z czasów, kiedy miałam siedem czy osiem lat. Pamiętam bóle pleców, kiedy martwiłam się o oceny. Byłam również świadoma, jak mi bije serce, kiedy szkolni dręczyciele brali mnie na celownik. Wyraźnie pamiętam uczucie dławienia w klatce piersiowej, kiedy rozmowy przy obiedzie mnie zawstydzały, sprawiały wrażenie kpin lub przybierały niemiły obrót.
Jako osoba dorosła wspierałam swoją odporność na stres znanymi i lubianymi metodami: jogą i medytacją uważnościową. Praktyki te, po które sięgałam osobiście i których sama uczyłam przez ponad 20 lat, częściowo pomagały mi łagodzić objawy stresu. Ulgę przynosiło mi również lepsze rozumienie siebie, będące wynikiem uczestnictwa w psychoterapii. To wszystko sprawdzało się do czasu, aż poziom stresu znacząco wzrósł. W pewnym momencie napięcie było tak wysokie, że żadne ze znanych narzędzi nie było w stanie nawet odrobinę naruszyć stalowego pancerza lęku, fizycznego bólu i stresu.
Tak, stres nie opuszczał mnie od lat, ale mnie nie definiował. Aż postanowił, że będzie inaczej. W ciągu kilku szczególnie ciężkich lat ekstremalna reaktywność na stres zaczęła się wkradać w coraz więcej obszarów mojego życia. Co przyspieszyło ten proces? Pod wieloma względami był to zbieg niekorzystnych okoliczności. Chodziło jednak o coś więcej niż o same zdarzenia. W samym centrum tego wszystkiego znajdował się układ ciało–umysł, który całkowicie zgubił rytm, kręcił się w kółko i nie potrafił powrócić do stanu równowagi. Podobnie jak u wielu innych osób, mój ówczesny stres nie był tylko skutkiem tego, co działo się w codziennym życiu. Był to również wynik nagromadzonego i nieprzetworzonego stresu z poprzednich dekad.
Stanęłam więc twarzą w twarz z ogromem zmian i wyzwań, które były idealnym środowiskiem dla rozwoju stresu. Po pierwsze, porzuciłam bezpieczną pracę, którą wykonywałam od 10 lat, spakowałam się i przeprowadziłam do zupełnie nowego miejsca, gdzie czułam się obco i dziwnie. Potem lęki poporodowe. Dostałam jak obuchem w głowę, dwukrotnie. (Prezent na pożegnanie po każdej ciąży). Potem niesamowicie skomplikowana nauka, jak stać się rodzicem – przypomniało mi się wiele rzeczy z własnego dzieciństwa, w którym nie wszystko było kolorowe (naprawdę, zdecydowanie za mało było kolorów). A kiedy wróciłam do tradycyjnej pracy (mówię o tradycyjnej pracy, ponieważ rodzicielstwo to też praca – karmienie, ubieranie, uczenie i wszelkie inne formy opieki nad małymi ludźmi to nie rurki z kremem!). Niestety podjęłam pracę w niezwykle toksycznym środowisku, gdzie każdego dnia czułam się, jakbym została rzucona na pożarcie przez wilki – wyjątkowo dzikie i wredne wilki – i to była kropla, która przelała czarę goryczy! Wszystko stało się zupełnie niespodziewanie. Było po prostu okropnie. Przez wszystko, co się działo, przez ponad czterdziestoletni ciężar stresu i jego ślady nagle codzienne obowiązki stały się niewykonalne.
Życie z niepokojem stało się moją nową normalnością. Przyzwyczaiłam się do ataków paniki w sklepie spożywczym i restauracji. Zimne poty na przyjęciach i podczas prezentacji w pracy. Nagłe drżenie i kołatanie serca, kiedy siedziałam w domu, próbując zrozumieć, jak poradzić sobie z własną reaktywnością na stres i lęk. To wszystko (i wiele innych rzeczy) zdarzało się regularnie. Moje ciało i umysł w ten sposób reagowały na codzienne życie! Walczyłam z wieloma trudnymi sytuacjami, które były właściwie dość zwyczajnymi stresorami. Oczywiście pojawiały się również wydarzenia wyjątkowo trudne, kiedy poziom stresu wychodził poza skalę: poważne wypadki obojga dzieci (na szczęście nie w tym samym czasie), ryzyko utraty dochodu w trakcie wielkiej recesji, śmierć teścia – żeby wymienić tylko kilka. Jeśli codzienne życie wywołuje reakcje na poziomie 8 (w skali od 1 do 10), to gdy sprawy przybierają naprawdę zły obrót, nie masz zbyt wielkiego pola manewru. W sytuacjach faktycznie awaryjnych dochodzi do ataków paniki lub całkowitego zamknięcia się. Panika na wielką skalę i poczucie totalnego przytłoczenia sprawiały, że czasami czułam się, jakby mnie kopnął prąd, a niekiedy całkowicie wyłączałam się z życia. Krótko mówiąc, mój układ ciało–umysł przez większość czasu wpędzał mnie w dramatyczny, nieprzeciętny, szokujący lęk.
Kiedy dotarłam do punktu, w którym niepokój zaczął towarzyszyć mi prawie wszędzie, a stany silnego podenerwowania zdarzały się każdego dnia, poczułam, że muszę znaleźć jakieś rozwiązanie. Próbowałam wszystkiego – od medytacji i jogi po akupunkturę, psychoterapię, publiczne wystąpienia na grupach wsparcia, zioła i zmiany diety. W końcu zapytałam swojego lekarza, czy mam jakąś rzadką chorobę, która mogłaby wyjaśnić, co się ze mną dzieje. Co się we mnie dzieje. Miałam nawet nadzieję, że usłyszę odpowiedź twierdzącą. Fantazja na temat choroby przynosiła większą ulgę niż prawda o tym, że przewlekły lęk i przytłoczenie niszczą moje życie.
Cała masa testów, które przeszłam, pokazała (o ironio, ku mojemu rozczarowaniu), że wszystko ze mną w porządku, z wyjątkiem nadmiernego pocenia się, przyspieszonego tętna, suchości w ustach, bezsenności, bólów brzucha, czyli ogólnej paniki, która wybuchała we mnie, gdy byłam zestresowana, albo zdenerwowana, albo zaskoczona, albo poddawana naciskom, albo… albo… albo…
Szukałam odpowiedzi i pomocy wszędzie, gdzie się dało. Po tylu poszukiwaniach i próbach – medytacja, psychoterapia, przypominanie sobie zdarzeń, analizy, zmuszanie się do terapii i targowanie z jakąś siłą wyższą – nie odczuwałam ulgi, tylko wciąż te same uporczywe objawy. Zgodnie z zaleceniem lekarza próbowałam nawet uspokajać się Ativanem, co tylko sprawiło, że stałam się płaczliwa, a także zestresowana. „Aha!” – pomyślałam. „To tak wygląda zdrowie?!” Plamy na ciele, drgawki, bezsenność, pocenie się, bóle brzucha i dobrze wyczuwalny ból fizyczny związany z ciągłym przerażeniem. Cóż, nie byłam przekonana, że to oznaki zdrowia. Nadal tak nie uważam.
Nie chodziło tylko o to, że przez stres czułam się chora (i szalona), ale objawy napięcia, takie jak pocenie się i plamy na skórze, naprawdę utrudniały mi codzienne życie. Trudno wykonywać swoją pracę, troszczyć się o dzieci lub załatwiać sprawunki, gdy jarzysz się jak choinka na święta i niemal umierasz, dlatego że… no, właśnie, nie za bardzo wiesz dlaczego. Ludzie ciągle patrzyli na mnie wzrokiem, który mówił: „Co z tobą?!”. I nie miałam do nich pretensji – myślałam podobnie. Takie życie było, jak można sobie wyobrazić, nie do zniesienia. I niestety nie potrafiłam znaleźć sposobów, strategii ani specjalistów, którzy by mogli mi pomóc.
Wydawało mi się, że powinnam dać sobie radę dzięki narzędziom, które już znałam. Przez dekadę ćwiczyłam jogę, ucząc jej i pomagając klientom i sobie samej stosować ją terapeutycznie. Gdy uświadomiłam sobie ograniczenia jogi, poświęciłem dekadę na praktykowanie i nauczanie terapii uważnościowej. To również nie wystarczało, gdy pojawiały się silny stres, lęk i poczucie przytłoczenia. Czułam się sfrustrowana i oszukana. Te powszechnie rekomendowane narzędzia nie miały żadnego wpływu na odczuwane przeze mnie kryzysy.
Na szczęście znalazłam ścieżkę prowadzącą w innym kierunku. Zetknęłam się z dziedziną, która – jak sądziłam – pozwoli mi wyjść poza granice zakreślone przez jogę i uważność. Rozpoczęłam studia podyplomowe w zakresie leczenia ciała i umysłu. Jednocześnie uporczywy stres i lęk spowodowały, że trafiłam na pierwsze sesje terapii somatycznej i zaczęłam coraz wyraźniej dostrzegać nierozerwalne związki między stresem umysłu a napięciem ciała.
To tam szybko zaczęłam poszukiwać środka na trwałą ulgę od stresu i lęku. Badania, które znalazłam w bibliotece, naprowadziły mnie na strategie i umiejętności, o których nigdy wcześniej nie słyszałam. Ci naukowcy pisali o tym, czym żyję. Wyjaśniali, że jeśli cierpimy z powodu ekstremalnego stresu, będzie się on objawiał w naszym ciele, a nie tylko w umyśle – nie damy rady z niego wyjść przez rozmyślania i rozmowy; musimy poczuć, że się uwalniamy.
Co tydzień przeglądałem badania naukowe i najnowsze teorie, zbierając informacje i narzędzia, które pomogły znaleźć ulgę ludziom w sytuacji takiej jak moja. Spotykałam się również z wykwalifikowaną i cierpliwą terapeutką somatyczną, która – jak się z radością dowiedziałam – wiedziała, jak to jest, i wcześniej sama sobie pomogła. Analizy i lektury dostępnych badań na temat związku między ciałem a umysłem przynosiły mi coraz większą ulgę.
Moje badania dyplomowe i terapia somatyczna pomogły mi zrozumieć wnętrze tego, co się działo, gdy reakcja na stres przybierała na sile, i doświadczyć namacalnie tego, co można z tym zrobić. Nauczyłam się, jak zmniejszać swoją reaktywność, wychodząc od wnętrza ciała, uspokajać fizycznie swoje ciało i powoli poprawiać swoje samopoczucie (przynajmniej na dłuższą chwilę). Dzięki nowym umiejętnościom somatycznym wypracowałam coś, czego bardzo brakowało w moim układzie ciało–umysł: odporność na stres. I tym właśnie chcę się z tobą podzielić.
Przeanalizujmy to: Jak stres przejawia się w twoim ciele?
Każdej reakcji fizjologicznej przypisz liczbę od 1 do 10, gdzie 1 oznacza nasilenie niewielkie, a 10 – skrajne nasilenie.
------------------------- ------------------------ ------------------------
Kołatanie serca Drżenie Pocenie się
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Sztywność Kulenie się Mrowienie
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Rozgrzanie ciała Niepokój Ból brzucha
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Ból w klatce piersiowej Zimne kończyny Otępienie
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Ból żołądka Inne _________________ Inne _________________
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
------------------------- ------------------------ ------------------------