Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja

Okupowana Polska w liczbach - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
23 marca 2022
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Okupowana Polska w liczbach - ebook

Po dużym sukcesie „Przedwojennej Polski w liczbach” jej autorzy: Aleksandra Zaprutko-Janicka, Kamil Janicki, Dariusz Kaliński i Rafał Kuzak, wzięli „na warsztat” statystyczne dzieje Polski z dramatycznych lat drugiej wojny światowej 1939-1945. Otrzymaliśmy tragiczne wyliczenia dotyczące obywateli polskich walczących na frontach, poległych, zamordowanych w wyniku terroru okupantów niemieckiego i sowieckiego, wywiezionych na roboty przymusowe do Rzeszy i w głąb ZSRS. Książka zawiera też wiele nieznanych lub mało znanych szczegółów dotyczących okupacyjnej codzienności, jak choćby pensje i dochody różnych grup zawodowych, ceny produktów żywnościowych i towarów czy wielkości przydziałów kartkowych. Jej atutem jest to, że informacje są pogrupowane według tematów i podane przystępnie dla każdego. Na pozór wydaje sie, że książka statystyczna nie może się obyć bez dużej liczby tabel, zestawień i wykresów, tymczasem autorzy „Okupowanej Polski w liczbach” udowodnili, że jest to możliwe.

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-11-16551-9
Rozmiar pliku: 8,9 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Bli­sko pół tysiąca wsi pusz­czo­nych z dymem. 160 osie­dli i miast zbom­bar­do­wa­nych przez Luft­waffe. Masowe zbrod­nie popeł­niane na cywi­lach oraz jeń­cach wojen­nych. Ogrom strat, jakie ponio­sła Pol­ska pod­czas inwa­zji nazi­stow­skich Nie­miec we wrze­śniu 1939 roku jasno poka­zuje, że wojna totalna zaczęła się nad Wisłą.

Nie miej­cie lito­ści. Bądź­cie bru­talni. Słusz­ność jest po stro­nie sil­niej­szego. Dzia­łaj­cie z naj­więk­szym okru­cień­stwem. Cał­ko­wite znisz­cze­nie Pol­ski jest naszym celem woj­sko­wym”. Tak brzmiały słowa wypo­wie­dziane przez Adolfa Hitlera 22 sierp­nia 1939 roku pod­czas odprawy z dowódz­twem Wehr­machtu w Obe­rsal­zbergu. Pod­władni bru­nat­nego dyk­ta­tora wzięli je sobie do serca. Efek­tem było morze prze­la­nej krwi pol­skich żoł­nie­rzy i cywi­lów oraz ogromne straty mate­rialne.

Najeźdźcy od samego początku inwa­zji na II Rzecz­po­spo­litą z pełną pre­me­dy­ta­cją pro­wa­dzili wojnę totalną, za nic mając kon­wen­cje chro­niące lud­ność cywilną i jeń­ców. Jako pierwsi ofiarą nie­miec­kiego bestial­stwa padli miesz­kańcy 16-tysięcz­nego Wie­lu­nia. Mia­sto zostało zbom­bar­do­wane o świ­cie 1 wrze­śnia. Samo­loty Luft­waffe zrzu­cały swój śmier­cio­no­śny ładu­nek nawet na ozna­czone czer­wo­nym krzy­żem szpi­tale. W wyniku ataku z powie­trza, prze­pro­wa­dzo­nego w dwóch falach, w gru­zach legło około 70% miej­skiej zabu­dowy. Według róż­nych sza­cun­ków w nalo­cie zgi­nęło od kil­ku­set do nawet 1200 bez­bron­nych cywi­lów.

Wkrótce w tej samej sytu­acji co Wie­luń zna­la­zły się inne pol­skie ośrodki. Łącz­nie w trak­cie dzia­łań zbroj­nych pro­wa­dzo­nych nad Wisłą celem dla samo­lo­tów Luft­waffe stało się około 160 miast i osie­dli. Szcze­gól­nie mocno ucier­piały mię­dzy innymi Gar­wo­lin, Kurów i Sule­jów, gdzie znisz­cze­nia się­gały 50–70%.

Nie­miec­kie bomby siały ter­ror rów­nież w oblę­żo­nej War­sza­wie. Naj­bar­dziej nisz­czy­ciel­skie oka­zały się naloty dywa­nowe z 25 wrze­śnia. W tak zwany „lany ponie­dzia­łek” prze­szło 400 maszyn z czar­nymi krzy­żami na skrzy­dłach przez 10 godzin zrzu­ciło na pol­ską sto­licę bli­sko 560 ton bomb burzą­cych oraz ponad 70 ton bomb zapa­la­ją­cych. Tego dnia życie stra­ciło około 10 000 osób. Dal­sze 35 000 zostało ran­nych.

Łącz­nie w trak­cie oblę­że­nia mia­sta zgi­nęło naj­praw­do­po­dob­niej 25 000 cywi­lów (głów­nie w wyniku nalo­tów oraz ostrzału arty­le­ryj­skiego). Dru­gie tyle zostało ran­nych. Ponadto pole­gło około 6000 pol­skich żoł­nie­rzy, a bli­sko 16 000 odnio­sło rany, w gru­zach legło zaś 12% budyn­ków. Nawet nazi­stow­ski mini­ster pro­pa­gandy Joseph Goeb­bels był pod wra­że­niem skali znisz­czeń. 12 listo­pada 1939 roku zano­to­wał w swoim _Dzien­niku_, że War­szawa „spra­wia ponure wra­że­nie. Nie ma domu, który by nie ucier­piał. Całe dziel­nice leżą w gru­zach lub pozo­stały po nich tylko zglisz­cza”.

Pod­czas inwa­zji na Pol­skę maso­wych zbrodni dopu­ścili się nie tylko piloci Luft­waffe bom­bar­du­jący bez­bronne mia­sta i ata­ku­jący tło­czą­cych się na dro­gach ucie­ki­nie­rów oraz pra­cu­ją­cych na polach rol­ni­ków. Nie­miec­kie siły lądowe miały na sumie­niu jesz­cze wię­cej ofiar.

Według powo­jen­nych obli­czeń we wrze­śniu 1939 roku na tra­sie prze­mar­szu Wehr­machtu spa­lono co naj­mniej 467 pol­skich wsi. Znaczna ich część poszła z dymem w odwe­cie za rze­komą dzia­łal­ność par­ty­zancką miesz­kań­ców. Oprawcy spod znaku swa­styki nie zado­wa­lali się jed­nak jedy­nie nisz­cze­niem mie­nia. W ramach wcze­śniej zapla­no­wa­nych repre­sji oraz akcji odwe­to­wych oddziały fron­towe, jak rów­nież poru­sza­jące się ich śla­dem Ein­sat­zgrup­pen doko­nały przynaj­mniej 615 zbio­ro­wych egze­ku­cji, w któ­rych zgi­nęło ponad 12 000 ludzi.

Znisz­czone cen­trum Wie­lu­nia po tym jak bez­bronne mia­sto stało się obiek­tem ataku Luft­waffe

Zda­rzało się, że jed­nego dnia mor­do­wano kil­ka­dzie­siąt, a w skraj­nych przy­pad­kach nawet kil­ka­set osób. Przy­kła­dowo w Czę­sto­cho­wie 4 wrze­śnia Niemcy zastrze­lili 227 ofiar. Z kolei w roz­po­czę­tej 16 wrze­śnia kil­ku­dnio­wej masa­krze lud­no­ści żydow­skiej Prze­my­śla zgi­nęło około 600 ludzi.

Jed­nak naj­bar­dziej znaną nie­miecką zbrod­nią z tego okresu stała się masa­kra miesz­kań­ców Byd­gosz­czy. Według nie­miec­kiej wer­sji – którą usil­nie powta­rzała goeb­bel­sow­ska pro­pa­ganda – była to kara za wyda­rze­nia, do jakich doszło w mie­ście 3 wrze­śnia. Pol­ska armia miało się wów­czas rze­komo dopu­ścić maso­wego mordu na bez­bron­nej, cywil­nej lud­no­ści nie­miec­kiej.

Nie ulega wąt­pli­wo­ści, że 3 wrze­śnia w Byd­gosz­czy rze­czy­wi­ście zgi­nęli Niemcy: zda­niem pol­skiego histo­ryka Pawła Kosiń­skiego ofiar po ich stro­nie było około 250. Tyle tylko, że w świe­tle pol­skiej histo­rio­gra­fii – a także doku­men­ta­cji spo­rzą­dzo­nej przez Woj­sko Pol­skie – byli to przede wszyst­kim człon­ko­wie bojó­wek, któ­rzy pod­jęli się akcji dywer­syj­nej jesz­cze przed wkro­cze­niem do mia­sta oddzia­łów Wehr­machtu.

„Europa wal­cząca”. Mapa wydana w Wil­nie praw­do­po­dob­nie w 1939 roku.

Nie­za­leż­nie od tego ilu nie­miec­kich cywi­lów stra­ciło życie w Byd­gosz­czy, a ilu zabito bojów­ka­rzy, odwet najeźdź­ców był zupeł­nie nie­pro­por­cjo­nalny. W odpo­wie­dzi na „krwawą nie­dzielę” (tak wyda­rze­nia z 3 wrze­śnia okre­ślała pro­pa­ganda) hitle­rowcy wymor­do­wali do końca 1939 roku około 5000 miesz­kań­ców mia­sta i oko­lic. Z tego 243 osoby roz­strze­lano po poka­zo­wych pro­ce­sach, łamią­cych nawet nazi­stow­skie prawo.

Histo­rycy oce­niają, że łączne straty lud­no­ści cywil­nej II Rzecz­po­spo­li­tej we wrze­śniu 1939 roku wynio­sły około 100 000 zabi­tych. Z tego około ¼ przy­pa­dło na samą War­szawę. Dla porów­na­nia we Fran­cji przez cały okres II wojny świa­to­wej życie stra­ciło 108 000 cywi­lów.

Pisząc o tra­gicz­nym bilan­sie nie­miec­kiego najazdu na Pol­skę należy oczy­wi­ście pamię­tać też o 67 000 zabi­tych i około 135 000 ran­nych żoł­nier­zach. Naj­krwaw­sza oka­zała się bitwa nad Bzurą i póź­niej­sza próba prze­bi­cia się oddzia­łów Armii „Poznań” i „Pomo­rze” do bro­nią­cej się War­szawy. Pole­gło wtedy około 17 000 pol­skich woj­sko­wych, a kolejne 50 000 odnio­sło ran­nych.

Jed­nak nie wszy­scy pol­scy żoł­nie­rze, któ­rzy stra­cili życie od 1 wrze­śnia do 6 paź­dzier­nika 1939 roku zgi­nęli na polu walki. Przy­naj­mniej kilka tysięcy jeń­ców padło ofiarą zbrodni wojen­nych. Do masakr, które pocią­gnęły za sobą od kil­ku­dzie­się­ciu do ponad 100 ofiar doszło mię­dzy innymi w Topol­nie, Pia­secz­nie, Maj­da­nie Wiel­kim, Serocku, Zambro­wie, Szczu­ci­nie czy Śla­do­wie. W tej ostat­niej miej­sco­wo­ści najeźdźcy roz­strze­lali z broni maszy­no­wej 150 żoł­nie­rzy armii „Poznań” i „Pomo­rze”, wzię­tych do nie­woli w cza­sie bitwy nad Bzurą. Zamor­do­wano wtedy także 150 cywi­lów.

Słynne zdję­cie Juliena Bry­ana przed­sta­wia­jące dzie­wię­cio­let­niego Ryszarda Pajew­skiego sie­dzą­cego na gru­zach jed­nej z war­szaw­skich kamie­nic.

Dys­po­nu­jemy świa­dec­twami o pale­niu żyw­cem w sto­do­łach i innych budyn­kach całych grup schwy­ta­nych Pola­ków. Do takiego zda­rze­nia doszło mię­dzy innymi w Ury­czu nie­da­leko Dro­ho­by­cza. Nie­zi­den­ty­fi­ko­wany po dziś dzień oddział Wehr­machtu pod koniec wrze­śnia 1939 roku spa­lił tam około 100 żoł­nie­rzy 4. Pułku Strzel­ców Pod­ha­lań­skich.Prze­ciwko kona­ją­cej Pol­sce Sowieci wyko­rzy­stali ogromne siły. Tylko w pierw­szym rzu­cie liczyły one 620 000 żoł­nie­rzy, 5000 dział i moź­dzie­rzy, ponad 4700 czoł­gów oraz 3300 samo­lo­tów. Przed fron­tem dzia­łały jesz­cze oddolne bojówki i bandy, chętne sko­rzy­stać na cha­osie i rwące się do akcji pod płasz­czy­kiem czer­wo­nego odwetu.

Jedno­cze­śnie z inwa­zją Armii Czer­wo­nej, prze­ciwko Pola­kom zamiesz­ku­ją­cym wschod­nie poła­cie Rzecz­po­spo­li­tej zaczęli licz­nie wystę­po­wać człon­ko­wie lokal­nych mniej­szo­ści naro­do­wych: Żydzi, Bia­ło­ru­sini i Ukra­ińcy. Sowiecka pro­pa­ganda wzy­wała ich wprost do czystki kla­so­wej i bra­nia „odwetu” na bur­żu­azyj­nych „cie­mięż­cach”. Komu­ni­styczne bojówki, zło­żone czę­sto z miej­sco­wego ele­mentu, przyj­mo­wały szumne nazwy „czer­wo­nej mili­cji” czy „gwar­dii robot­ni­czej”. Nie bra­ko­wało przy­pad­ków, gdy ich człon­ko­wie wyka­zy­wali się okru­cień­stwem więk­szym niż żoł­nie­rze napast­ni­czej armii. Mno­żyły się bez­karne zbrod­nie, któ­rych ofia­rami padały nawet kil­ku­mie­sięczne dzieci. Jak zano­to­wano w mate­ria­łach z Archi­wum Zakładu Histo­rii Ruchu Ludo­wego:

W nie­któ­rych powia­tach Mało­pol­ski Wschod­niej, a zwłasz­cza w Brze­żań­skim i Pod­ha­jec­kim, doszło do rzezi, rabo­wa­nia i pale­nia mająt­ków, osad­ni­ków pol­skich. W powie­cie brze­żań­skim na kolo­nii Jakó­bowce spa­lono 53 domy i zamor­do­wano 24 osoby. Znę­cano się nad ofia­rami przez wrzu­ca­nie do ognia i zako­py­wa­nie w ziemi żyw­cem… W domach miesz­kal­nych pozo­sta­wiono tylko gołe ściany. Sto­doły i stogi ze zbo­żem palono.

Według danych sza­cun­ko­wych same tylko ukra­iń­skie grupy, które czę­ściowo uak­tyw­niły się już po 1 wrze­śnia 1939 roku, zamor­do­wały wów­czas od 1400 do ponad 3000 Pola­ków, w tym około tysiąca na Woły­niu. Ofiar praw­do­po­dob­nie było dużo wię­cej, być może nawet kil­ka­na­ście tysięcy.

Cechą cha­rak­te­ry­styczną tych „spon­ta­nicz­nych” – jak gło­siła sowiecka pro­pa­ganda – wystą­pień była powszechna gra­bież majątku pol­skich oby­wa­teli, zwłasz­cza zie­mian i zamoż­niej­szych gospo­da­rzy. Pod­bu­rzana przez Sowie­tów miej­scowa lud­ność rabo­wała wszystko bez jakich­kol­wiek skru­pu­łów. Dworki, domy i zabu­do­wa­nia gospo­dar­cze były powszech­nie dewa­sto­wane a ich wypo­sa­że­nie roz­kra­dane. W jed­nym tylko majątku w Wiel­kich Sołecz­ni­kach w ciągu trzech godzin litew­scy sąsie­dzi wysza­bro­wali 400 krów, 300 jałó­wek, 95 macior i 400 tucz­ni­ków. Można też przy­to­czyć przy­kład kolo­nii nie­opo­dal wsi Lip­niki w powie­cie piń­skim, gdzie znaj­do­wało się 28-hek­ta­rowe gospo­dar­stwo Pawła Doma­now­skiego. Kiedy wkro­czyli Sowieci, natych­miast poja­wili się u niego miej­scowi Bia­ło­ru­sini i zabrali się za „roz­ku­ła­cza­nie” sąsiada, krad­nąc mu dwie świ­nie, całą żyw­ność i odzież. Wszystko to w przy akom­pa­nia­men­cie krzy­ków, obelg i kop­nia­ków. Według danych sowiec­kich podobny los spo­tkał na tak zwa­nej Zachod­niej Bia­ło­rusi 3170 mająt­ków ziem­skich i gospo­darstw.

Sowiec­kie czołgi na uli­cach Brze­ścia nad Bugiem pod­czas wspól­nej defi­lady Armii Czer­wo­nej i Wehr­machtu. 22 wrze­śnia 1939 roku.

Bestial­skich mor­dów, gwał­tów i kra­dzieży na żoł­nier­zach Woj­ska Pol­skiego i lud­no­ści cywil­nej dopusz­czali się rów­nież czer­wo­no­ar­mi­ści oraz enka­wu­dzi­ści z grup ope­ra­cyj­nych. Pol­scy bada­cze oce­niają, że w toku inwa­zji zamor­do­wano około 2500 jeń­ców oraz co naj­mniej kil­ku­set cywi­lów. Do zbrodni na naj­więk­szą skalę doszło w Wil­nie, gdzie roz­strze­lano 300 obroń­ców mia­sta, w Grod­nie i oko­li­cach, gdzie rów­nież zamor­do­wano około 300 pol­skich cywili i żoł­nie­rzy oraz koło fol­warku Ber­du­cha w rejo­nie Sarn, gdzie najeźdźcy uśmier­cili 280 wzię­tych do nie­woli żoł­nie­rzy Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza. Inne znane miej­sca kaźni pol­skich oby­wa­teli na Kre­sach znaj­do­wały się m.in. w Koso­wie Pole­skim, Moło­decz­nie, Nowo­gródku, Oszmia­nie, Roha­ty­nie, Świ­sło­czy, Tar­no­polu i Woł­ko­wy­sku.

Według sza­cun­ko­wych danych opór prze­ciwko Sowie­tom we wrze­śniu 1939 roku kosz­to­wał Pola­ków około 6000–7000 pole­głych żoł­nie­rzy. 250 000 człon­ków Woj­ska Pol­skiego, w tym około 10 000 ofi­ce­rów, tra­fiło do nie­woli. Armia Czer­wona miała stra­cić około 2500–3000 zabi­tych i 6000–7000 ran­nych, 150 wozów pan­cer­nych i 15–25 samo­lo­tów.

Od początku paź­dzier­nika Sowieci zaczęli zwal­niać część jeń­ców sze­re­gow­ców, z tym że około 25 000 skie­ro­wali do budowy dróg, a około 12 000 tra­fiło do kom­bi­na­tów meta­lur­gicz­nych i koope­ru­ją­cych z nimi przed­się­biorstw w cha­rak­te­rze robot­ni­ków przy­mu­so­wych. Nie­znaną liczbę pol­skich jeń­ców zesłano do obo­zów pracy wcho­dzą­cych w skład Gułagu. Jed­no­cze­śnie sowiecka wier­chuszka pod­jęła decy­zję o utwo­rze­niu dwóch „obo­zów ofi­cer­skich” w Sta­ro­biel­sku i Koziel­sku oraz osob­nego obozu dla funk­cjo­na­riu­szy poli­cji, wię­zien­nic­twa i straży gra­nicz­nej w Ostasz­ko­wie. Był to wstęp do zbrodni katyń­skiej.Zgod­nie z zawar­tym w nocy z 23 na 24 sierp­nia 1939 roku pak­tem Rib­ben­trop-Moło­tow pla­no­wany podział pol­skich ziem mię­dzy III Rze­szę i Zwią­zek Sowiecki miał prze­bie­gać wzdłuż linii rzek Pisy, Narwi, Wisły i Sanu. Dodat­kowo w sowiec­kiej stre­fie wpły­wów zna­la­zły się Fin­lan­dia, Esto­nia, Łotwa i rumuń­ska Besa­ra­bia. Doku­ment nie zawie­rał jed­nak szcze­gó­łów na temat podziału admi­ni­stra­cyj­nego pod­bi­tych tere­nów. Przed roz­po­czę­ciem inwa­zji na wschod­niego sąsiada Hitler nie miał cał­ko­wi­cie spre­cy­zo­wa­nych poglą­dów w tym zakre­sie.

Oile nazi­stow­ski przy­wódca zamie­rzał przy­łą­czyć do III Rze­szy zie­mie, które Niemcy utra­cili po I woj­nie świa­to­wej, to już sprawa losu reszty tery­to­rium II Rzecz­po­spo­li­tej przez kilka tygo­dni pozo­sta­wała otwarta. Jak pod­kre­śla dok­tor Tomasz Ceran z Insty­tutu Pamięci Naro­do­wej „we wrze­śniu i w pierw­szych dniach paź­dzier­nika 1939 roku wła­dze hitle­row­skie poważ­nie zasta­na­wiały się nad moż­li­wo­ścią utwo­rze­nia mario­net­ko­wego pań­stwa pol­skiego. Decy­du­ją­cym momen­tem wydaje się 3 wrze­śnia i wypo­wie­dze­nie wojny III Rze­szy przez Fran­cję i Wielką Bry­ta­nię”.

Pla­nu­jąc napaść na Pol­skę bru­natny dyk­ta­tor liczył na to, że mocar­stwa po raz kolejny będą się bier­nie przy­glą­dać jego poczy­na­niom. Do samego końca łudził się, że sojusz­nicy II Rzecz­po­spo­li­tej tylko ble­fują i nie wypo­wie­dzą wojny agre­so­rowi. Gdy jed­nak for­malny kon­flikt mię­dzy III Rze­szą a Fran­cją i Wielką Bry­ta­nią stał się fak­tem, zaczęto myśleć o utwo­rze­niu pol­skiego pań­stwa szcząt­ko­wego (_Rest­po­len)_, które mogłoby się stać „kartą prze­tar­gową w grze dyplo­ma­tycz­nej” z Zacho­dem.

Pod­pi­sa­nie _Trak­tatu o gra­ni­cach i przy­jaźni III Rze­sza – ZSRS_.

Nad Sprewą roz­pa­try­wano różne opcje także z uwagi na wycze­ku­jącą postawę Sowie­tów. Zanim Sta­lin wysłał do walki Armię Czer­woną długo obser­wo­wał roz­wój sytu­acji na fron­cie. Nic więc dziw­nego, że pod­czas prze­pro­wa­dzo­nej 7 wrze­śnia w Ber­li­nie narady jeden z oma­wia­nych sce­na­riu­szy – na wypa­dek gdyby Sowieci jed­nak nie wkro­czyli – zakła­dał roz­mowy poko­jowe z wła­dzami nad Wisłą.

W zamian za odstą­pie­nie od soju­szu z Anglią i Fran­cją zamie­rzano zaofe­ro­wać Pola­kom pozo­sta­wie­nie na mapie kadłu­bo­wej ojczy­zny z Kra­ko­wem i War­szawą. Druga Rzecz­po­spo­lita, poza tere­nami, do któ­rych rościli sobie prawa Niemcy, miała jed­nak utra­cić rów­nież Kresy połu­dniowo-wschod­nie. Weszłyby one w skład nowo­pow­sta­łego pań­stwa ukra­iń­skiego. Zgod­nie z tym, co podaje dok­tor Ceran, pięć dni póź­niej:

Joachim von Rib­ben­trop, mini­ster spraw zagra­nicz­nych Rze­szy, zary­so­wał trzy moż­liwe sce­na­riu­sze podziału ziem pol­skich: nie­miecko-sowiecki roz­biór Pol­ski, stwo­rze­nie pol­skiego pań­stwa kadłu­bo­wego oraz roz­człon­ko­wa­nie ziem pol­skich na różne obszary naro­do­wo­ściowe z utwo­rze­niem odręb­nego pań­stwa zachod­nio­ukra­iń­skiego.

Trzeci wariant byłby moż­liwy do zre­ali­zo­wa­nia tylko w przy­padku zawar­cia pokoju z Zacho­dem, co spo­wo­do­wa­łoby, że Zwią­zek Sowiecki jako sojusz­nik III Rze­szy prze­stałby być potrzebny.

Mogłoby się wyda­wać, że w momen­cie, gdy 17 wrze­śnia roz­po­częła się sowiecka inwa­zja na Pol­skę drugi oraz trzeci wariant stra­ciły rację bytu. Sta­lin jasno komu­ni­ko­wał swoją nie­chęć wobec pozo­sta­wie­nia na mapie kadłu­bo­wej Pol­ski. Uwa­żał, że taki twór sta­no­wiłby zarze­wie przy­szłych kon­flik­tów na linii Ber­lin-Moskwa. A jed­nak ist­nieją prze­słanki prze­ma­wia­jące za tym, że Hitler jesz­cze przez jakiś czas nie porzu­cał kon­cep­cji pol­skiego pań­stwa szcząt­ko­wego. Świad­czy o tym mię­dzy innymi spo­tka­nie ze szwedz­kim prze­my­słow­cem Bir­ge­rem Dah­le­ru­sem.

Pod­czas roz­mowy prze­pro­wa­dzo­nej 26 wrze­śnia wódz III Rze­szy twier­dził, że Niemcy wcale nie zamie­rzają „połknąć” całej Pol­ski, a jedy­nie ode­brać te tereny, które im się „należą”. Według słów bru­nat­nego dyk­ta­tora pod­jęte dzia­ła­nia słu­żyły też temu, by na przy­szłość zabez­pie­czyć Niem­ców przed Pola­kami. Kanc­lerz dodał jed­no­cze­śnie, że na zie­miach cen­tral­nej Pol­ski zosta­nie utwo­rzony azyl dla lud­no­ści żydow­skiej.

Rzecz jasna należy przyj­mo­wać te słowa z duża ostroż­no­ścią. Miały dotrzeć do uszu Angli­ków oraz Fran­cu­zów i skło­nić oba mocar­stwa do nego­cja­cji poko­jo­wych. Szybko zresztą prze­stały być aktu­alne. Sta­li­nowi zale­żało na defi­ni­tyw­nym ure­gu­lo­wa­niu kwe­stii podziału stref wpływu. Czer­wony car zasu­ge­ro­wał, że w zamian za prze­ka­za­nie Sowie­tom Litwy III Rze­sza otrzyma pol­skie zie­mie aż do Bugu. W odpo­wie­dzi na taką pro­po­zy­cję 27 wrze­śnia do Moskwy pole­ciał Joachim von Rib­ben­trop. Nazi­stow­ski mini­ster spraw zagra­nicz­nych chęt­nie przy­kla­snął prze­su­nię­ciu gra­nicy na wschód. Jed­no­cze­śnie pró­bo­wał wyne­go­cjo­wać prze­ka­za­nie Niem­com tere­nów ropo­no­śnych w Gali­cji. Na to jed­nak czer­wony car nie wyra­ził zgody. Zade­kla­ro­wał jedy­nie, że sprzeda sojusz­ni­kowi połowę wydo­by­wa­nej ropy naf­to­wej lub wymieni ją na węgiel.

Gra­ba­rze II Rzecz­po­spo­li­tej przy­pie­czę­to­wali podział pol­skich ziem w nocy z 28 na 29 wrze­śnia. Na mocy _Trak­tatu o gra­ni­cach i przy­jaźni III Rze­sza – ZSRS_ linię gra­niczną wyty­czono wzdłuż rzek Pisy, Narwi, Bugu i Sanu. Przy takim podziale Niem­com przy­pa­dło 188 500 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych tery­to­rium, które zamiesz­ki­wało ponad 22 mln ludzi. Z kolei Sowieci zyskali 201 000 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych i ponad 13 mln byłych pol­skich oby­wa­teli. III Rze­sza zagar­nęła więc 48% ziem II Rzecz­po­spo­li­tej z 63% miesz­kań­ców. Sowieci – 52% tery­to­rium i 37% lud­no­ści. Spo­śród 14 naj­więk­szych pol­skich miast – zamiesz­ki­wa­nych przez ponad 100 000 osób – 11 zna­la­zło się pod oku­pa­cją nie­miecką, a tylko 3 pod sowiecką.

Gdy doko­nał się czwarty roz­biór Pol­ski najeźdźcy przy­stą­pili do usta­na­wia­nia nowych porząd­ków na pod­bi­tych zie­miach. Nazi­stow­ski mini­ster pro­pa­gandy Joseph Goeb­bels 30 wrze­śnia 1939 roku zano­to­wał w swoim _Dzien­niku_:

Führer chce podzie­lić zdo­byte tereny na 3 strefy:

1. stary nie­miecki obszar: ule­gnie znowu cał­ko­wi­tej ger­ma­ni­za­cji, a mia­no­wi­cie z pomocą praw­dzi­wych nie­mieckich rodzin chłop­skich, wete­ra­nów Wehr­machtu i volks­deut­schów z kra­jów, któ­rych nie możemy zdo­by­wać. Te pro­win­cje wschod­nie będą sta­no­wić nie­mieckie jądro tery­to­rialne. Tam stwo­rzymy zagrody chłop­skie do 200 mórg i osa­dzimy na nich nie­mieckich chło­pów-obroń­ców.

2. Strefa aż po Wisłę. Tam będzie zamiesz­ki­wał dobry pol­ski ele­ment. Pro­tek­to­rat z auto­no­mią. Na jego gra­nicy zbu­du­jemy nową linię umoc­nień. To osta­tecz­nie odizo­luje Niemcy od Rosji.

3. Strefa: kraj przy­le­ga­jący do tam­tego brzegu Wisły. Rów­nież nale­żący do Pro­tek­to­ratu. Tam wtło­czymy naj­gor­szy pol­ski ele­ment i Żydów, także tych z Rze­szy. Mają wtedy poka­zać, czy w ogóle potra­fią coś stwo­rzyć.

Nasze osad­nic­two roz­wija się pla­nowo i jest obli­czone na długi czas. Kiedy będzie gotowa pierw­sza strefa, wtedy przyj­dzie pora na następną. W każ­dym razie zazna­czy się w ten spo­sób nowy zwrot w histo­rii Nie­miec, który zaprząt­nie uwagę 2 poko­leń nie­miec­kiego narodu.

Zie­mie wcie­lone

Plan zaczęto wpro­wa­dzać w życie 8 paź­dzier­nika. Tego dnia Hitler wydał zarzą­dze­nie, na mocy któ­rego do Rze­szy zamie­rzano wcie­lić tereny przed­wo­jen­nych woje­wództw ślą­skiego, poznań­skiego i pomor­skiego, jak rów­nież część bia­ło­stoc­kiego, kie­lec­kiego, kra­kow­skiego i war­szaw­skiego. Prze­su­nię­cie gra­nic miało nastą­pić 1 listo­pada. W rze­czy­wi­sto­ści jed­nak zarzą­dze­nie weszło w życie już 26 paź­dzier­nika. Wkrótce na listę tere­nów włą­cza­nych w obszar hitle­row­skiego mocar­stwa dopi­sano także więk­szość woje­wództwa łódz­kiego.

Łącz­nie dawało to około 92 500 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych, czyli bli­sko dwa razy wię­cej niż powierzch­nia ziem utra­co­nych przez Niemcy w wyniku I wojny świa­to­wej. Anek­sji pod­le­gły obszary naj­bar­dziej uprze­my­sło­wione i naj­le­piej roz­wi­nięte rol­ni­czo. Zamiesz­ki­wało je ponad 10 mln ludzi (88% sta­no­wili Polacy, 6% Żydzi, rów­nież 6% Niemcy).

Aby zuni­fi­ko­wać anek­to­wane zie­mie z resztą pań­stwa nie­miec­kiego utwo­rzono Okręg Gdańsk-Prusy Zachod­nie (Reichs­gau Dan­zig-West­preus­sen) oraz Okręg Poznań (Reichs­gau Posen), prze­mia­no­wany następ­nie na Kraj Warty (Reichs­gau War­the­land). Ich gau­le­ite­rami, par­tyj­nymi zwierzch­ni­kami, zostali Albert For­ster oraz Arthur Gre­iser. Rejen­cja kato­wicka została z kolei włą­czona do Pro­win­cji Ślą­skiej (Pro­vinz Schle­sien), a rejen­cja cie­cha­now­ska i Suwalsz­czy­zna do Prus Wschod­nich.

Po inwa­zji III Rze­szy na ZSRS obszar wcie­lony powięk­szył się do ponad 123 000 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych, do Nie­miec włą­czono bowiem nowo­utwo­rzony Okręg Bia­ło­stocki (Bez­irk Bia­ly­stok).

Gene­ralne Guber­na­tor­stwo

Na mocy dekretu Hitlera z 12 paź­dzier­nika (wszedł w życie dwa tygo­dnie póź­niej) z pozo­sta­łych pol­skich ziem powstało Gene­ralne Guber­na­tor­stwo (GG). Zaj­mo­wało obszar około 95 500 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych, a więc nie­spełna ¼ przed­wo­jen­nego tery­to­rium Rzecz­po­spo­li­tej. Zamiesz­ki­wało je około 12 mln osób. W 80,5% byli to Polacy, w 12,5% Żydzi, w 6,2% Ukra­ińcy, a w 0,8% Niemcy. Poza tym 770 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych pol­skiego tery­to­rium w Tatrach oraz na Spi­szu i Ora­wie prze­ka­zano wła­dzom sło­wac­kim, które wspo­mo­gły hitle­row­ską inwa­zję.

Nie­miecka mapa Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa wyko­nana już po inwa­zji III Rze­szy na ZSRS.

Obszar Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa został podzie­lony począt­kowo na cztery dys­trykty: kra­kow­ski, lubel­ski, radom­ski oraz war­szaw­ski. W ich skład wcho­dziło 56 powia­tów wiej­skich oraz 7 miej­skich. Po wybu­chu wojny z Sowie­tami teren GG powięk­szył się o dys­trykt Gali­cja. Obej­mo­wał on obszar ponad 52 000 kilo­me­trów kwa­dra­to­wych przed­wo­jen­nych woje­wództw sta­ni­sła­wow­skiego i tar­no­pol­skiego oraz czę­ści lwow­skiego.

Oba­wia­jąc się bun­tow­ni­czej postawy miesz­kań­ców War­szawy „sto­licą” Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa usta­no­wiono Kra­ków. To wła­śnie w gro­dzie Kraka urzę­do­wał gene­ralny guber­na­tor Hans Frank, który już 3 paź­dzier­nika stwier­dził, że „Pol­ska ma być trak­to­wana jak kolo­nia, a Polacy staną się nie­wol­ni­kami Wiel­kiej Rze­szy Nie­miec­kiej”.

Sta­tus prawny i mię­dzy­na­ro­dowy Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa ni­gdy nie został pre­cy­zyj­nie okre­ślony. Jak pisał pro­fe­sor Cze­sław Madaj­czyk w kla­sycz­nej już pracy _Poli­tyka III Rze­szy w oku­po­wa­nej Pol­sce_:

Powstała Gene­ralna Guber­nia nie była two­rem pań­stwo­wym, gdyż wła­dzę zwierzch­nią wyko­ny­wała Rze­sza. Nie była jed­no­cze­śnie czę­ścią Rze­szy Nie­miec­kiej, jak tereny włą­czone. Utrzy­my­wała się tym­cza­sem mię­dzy nimi gra­nica celna, walu­towa, dewi­zowa, poli­cyjna.

Uczony doda­wał ponadto, że „prawo wydane przez wła­dze oku­pa­cyjne zastą­piło pol­skie prawo pań­stwowe i admi­ni­stra­cyjne, prawo pracy i finan­sowe”. Jedy­nie przed­wo­jenne prawo cywilne pozo­stało na­dal w znacz­nej mie­rze w mocy.

Pro­fe­sor Andrzej Leon Sowa pod­kre­śla, że „admi­ni­stra­cja GG miała cha­rak­ter typowo kolo­nialny. Tylko jej część cen­tralną i wyż­sze funk­cje w tere­nie (około 10%) obsa­dzali Niemcy”. Cztery lata po wybu­chu wojny we wła­dzach cywil­nych Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa (z wyłą­cze­niem kolei i poczty) pra­co­wało zale­d­wie 11 000 Niem­ców. Dla porów­na­nia w całym apa­ra­cie pań­stwo­wym GG zna­la­zło zatrud­nie­nie ponad 40 000 Pola­ków. Można dodać, za Mar­ti­nem Win­sto­nem i jego książką _Gene­ralne Guber­na­tor­stwo. Mroczne serce Europy_, że w 1944 roku na 1512 sta­no­wisk bur­mi­strzów i wój­tów wciąż aż 717 (47% wszyst­kich) obsa­dzali Polacy. 463, a więc 31%, znaj­do­wało się w rękach Ukra­iń­ców. Ponadto, jak zauważa pro­fe­sor Sowa:

Prze­nie­sie­nie na Wschód człon­ko­wie admi­ni­stra­cji cywil­nej czę­sto trak­to­wali jako szy­kanę. Na ogół byli to zresztą ludzie o mier­nych kwa­li­fi­ka­cjach zawo­do­wych. Także nie­obce tej gru­pie były korup­cja, alko­ho­lizm i utrzy­my­wa­nie sto­sun­ków przy­ja­ciel­skich i sek­su­al­nych z Pola­kami.

W krót­kiej per­spek­ty­wie oku­pant trak­to­wał pod­bite pol­skie zie­mie jako rezer­wuar taniej siły robo­czej oraz źró­dło surow­ców i żyw­no­ści, którą pol­scy chłopi musieli dostar­czać w ramach obo­wiąz­ko­wych kon­tyn­gen­tów. Sam Hans Frank w maju 1943 roku zano­to­wał w swoim _Dzien­niku,_ że do tego momentu war­tość „nie­pła­co­nych przez Rze­szę” dostaw surow­ców z Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa miała wyno­sić aż pół miliarda marek. Co istotne suma ta nie obej­mo­wała wszyst­kiego, co Niemcy swo­bod­nie okre­ślali jako zdo­bycz wojenną.

Po wygra­nej woj­nie pla­no­wano prze­pro­wa­dzić cał­ko­witą ger­ma­ni­za­cję ziem GG. Dowo­dzą tego wypo­wie­dzi samego Hitlera. Po spo­tka­niu Hansa Franka z bru­nat­nym dyk­ta­to­rem, do któ­rego doszło w marcu 1943 roku, gene­ralny guber­na­tor rela­cjo­no­wał swoim pod­wład­nym: „Führer jest zde­cy­do­wany uczy­nić z tego kraju w prze­ciągu 15–20 lat kraj czy­sto nie­miecki. Okre­śle­nie sie­dziba narodu pol­skiego nie będzie odtąd uży­wane w odnie­sie­niu do GG i obsza­rów przy­le­głych”.

Oku­pa­cja sowiecka

Obszary zagar­nięte przez Zwią­zek Sowiecki począt­kowo zostały podzie­lone na Zachod­nią Bia­ło­ruś ze sto­licą w Bia­łym­stoku oraz Zachod­nią Ukra­inę ze sto­licą we Lwo­wie. Rze­komo były to samo­dzielne orga­ni­zmy poli­tyczne, zdolne decy­do­wać o swoim przy­szłym losie. W skład pierw­szego weszły woje­wódz­twa bia­ło­stoc­kie, nowo­gródz­kie, pole­skie, wileń­skie oraz skra­wek war­szaw­skiego. Z kolei druga jed­nostka admi­ni­stra­cyjna wchło­nęła woje­wódz­twa tar­no­pol­skie, sta­ni­sła­wow­skie, wołyń­skie oraz część lwow­skiego.

Na gene­ral­nego guber­na­tora wyzna­czono Hansa Franka.

Był to jedy­nie stan przej­ściowy, ponie­waż Sta­lin od początku zamie­rzał anek­to­wać tereny II Rzecz­po­spo­li­tej do ZSRS. Dla usank­cjo­no­wa­nia takiego kroku 22 paź­dzier­nika prze­pro­wa­dzono wybory do Zgro­ma­dzeń Ludo­wych Zachod­niej Bia­ło­rusi i Zachod­niej Ukra­iny. Gło­so­wa­nia sta­no­wiły rzecz jasna czy­stą farsę. Udział był obo­wiąz­kowy, na listach kan­dy­da­tów zna­la­zły się jed­nie sta­ran­nie wyse­lek­cjo­no­wane osoby, a wyniki zostały z góry usta­lone. W efek­cie fre­kwen­cja wynio­sła rze­komo 97% na Zachod­niej Bia­ło­rusi i 93% na Zachod­niej Ukra­inie, a krem­low­scy nomi­naci ubie­ga­jący się o man­daty uzy­skali bli­sko 91% popar­cia.

Obrady nowo powo­ła­nych Zgro­ma­dzeń Ludo­wych odbyły się w Bia­łym­stoku w dniach 26–28 paź­dzier­nika oraz we Lwo­wie od 28 do 30 paź­dzier­nika. W ich trak­cie wysto­so­wano apel (przy­go­to­wany zawczasu w Moskwie) do Rady Naj­wyż­szej ZSRS oraz Rad Naj­wyż­szych Bia­ło­ru­skiej i Ukra­iń­skiej Socja­li­stycz­nej Repu­bliki Sowiec­kiej z „prośbą” o włą­cze­nie Zachod­niej Bia­ło­rusi i Zachod­niej Ukra­iny do rze­czo­nych repu­blik związ­ko­wych.

Oferta została oczy­wi­ście wspa­nia­ło­myśl­nie przy­jęta i w poło­wie listo­pada ofi­cjal­nie przy­pie­czę­to­wano anek­sję. W gra­ni­cach Związku Sowiec­kiego w tym cza­sie nie zna­la­zło się tylko Wilno wraz z przy­le­głym obsza­rem. Zie­mie te zostały prze­ka­zane Litwie kowień­skiej. W czerwcu kolej­nego roku Sowieci zajęli jed­nak wszyst­kie trzy pań­stwa bał­tyc­kie, a więc także Wileńsz­czy­znę.Już w pierw­szych tygo­dniach oku­pa­cji, do listo­pada 1939 roku, nie­mieccy najeźdźcy wywieźli z naszego kraju 10 000 wago­nów kole­jo­wych zała­do­wa­nych zdo­by­czą, mię­dzy innymi maszy­nami rol­ni­czymi, żyw­no­ścią czy meblami. Do lutego 1941 roku liczba ta wzro­sła do 41 000 wago­nów. War­tość łupów szła w miliardy zło­tych.

Tylko z Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa wywie­zione zostały surowce war­to­ści około 1 mld przed­wo­jen­nych pol­skich zło­tych, a więc przy­naj­mniej 12 mld w dzi­siej­szych pie­nią­dzach. Należy też wziąć pod uwagę, że zna­cząca część zagra­bio­nych zaso­bów pozo­stała na miej­scu i miała zostać wyko­rzy­stana w prze­ję­tych pol­skich zakła­dach prze­my­sło­wych pra­cu­ją­cych teraz na rzecz nie­miec­kiej gospo­darki.

Z pol­skich skła­dów zagra­biono około 1 mln ton samego tylko węgla. Kon­fi­ska­cie pod­le­gły ponadto 262 000 ton stali, żelaza i złomu. Szcze­gól­nie cenną zdo­by­czą było 5 mln sztuk pod­kła­dów kole­jo­wych, mają­cych posłu­żyć do roz­bu­dowy linii, jak rów­nież cały tabor Pol­skich Kolei Pań­stwo­wych: 2600 paro­wo­zów i 95 000 wago­nów. Do zagar­nię­tych środ­ków trans­portu należy doli­czyć jesz­cze ponad 1000 wago­nów tram­wa­jo­wych oraz około 900 rzecz­nych i 75 mor­skich jed­no­stek pły­wa­ją­cych.

W celu prze­ję­cia i sys­te­ma­tycz­nej eks­plo­ata­cji zaso­bów gospo­dar­czych oku­po­wa­nej Pol­ski Niemcy utwo­rzyli spe­cjalne struk­tury admi­ni­stra­cyjne. Na zie­miach wcie­lo­nych do Rze­szy pod­sta­wo­wym instru­men­tem tej łupie­skiej poli­tyki był Haupt­treu­hand­stelle Ost (HTO) – Główny Urząd Powier­ni­czy Wschód z sie­dzibą w Ber­li­nie oraz z oddzia­łami rejo­no­wymi w Gdań­sku, Pozna­niu, Cie­cha­no­wie i Kato­wi­cach, póź­niej zaś także w Bia­łym­stoku.

W tej czę­ści oku­po­wa­nej Pol­ski zare­kwi­ro­wano 940 000 w pełni wypo­sa­żo­nych miesz­kań oraz bli­sko 900 000 gospo­darstw rol­nych o łącz­nej powierzchni 9,2 mln hek­ta­rów. Poza tym Niemcy prze­jęli 200 000 fabryk, przed­się­biorstw, zakła­dów rze­mieśl­ni­czych i han­dlo­wych. Wszyst­kie wraz z całym wypo­sa­że­niem i wyro­bami. Wła­ści­cieli najczę­ściej wypę­dzano do Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa wyłącz­nie z pod­ręcz­nym, sym­bo­licz­nym baga­żem. Nie­licz­nym pozwo­lono pozo­stać na miej­scu w cha­rak­te­rze taniej siły robo­czej. W pol­skich rękach wciąż znaj­do­wały się jedy­nie naj­lich­sze zakłady rze­mieśl­ni­cze i usłu­gowe. Firmy żydow­skie zostały prze­jęte w cało­ści. Łączna war­tość zare­kwi­ro­wa­nego mie­nia samych tylko przed­się­bior­ców sza­co­wana jest na około 12–14 mld przed­wo­jen­nych zło­tych, a więc od nie­spełna 150 do 170 mld w dzi­siej­szych pie­nią­dzach.

Sklepy ode­brane Pola­kom. Poznań­ski Plac Wol­no­ści, prze­mia­no­wany w trak­cie oku­pa­cji na Plac Wil­helma.

Na usu­nię­ciu oby­wa­teli pol­skich z ziem wcie­lo­nych do III Rze­szy nazi­ści ubili zna­ko­mity inte­res. Miej­sce wypę­dzo­nych zajęło pół miliona Niem­ców ze wschodu: kra­jów bał­tyc­kich, Ukra­iny i Besa­ra­bii. Volks­deut­sche, rze­komo powra­ca­jący do ojczy­zny, jako „odszko­do­wa­nie” otrzy­my­wali mają­tek wysie­dlo­nych Pola­ków i Żydów. Ponie­waż zaś zie­mia, budynki i przed­się­bior­stwa tych Nie­mów, zamiesz­ku­ją­cych wcze­śniej w stre­fie wpły­wów sowiec­kich lub wprost na obsza­rze ZSRS, prze­szły na wła­sność władz sta­li­now­skich, III Rze­sza otrzy­mała od Kremla dodat­kowy ekwi­wa­lent w postaci dostaw żyw­no­ści i surow­ców.

Ponadto wła­dze oku­pa­cyjne skon­fi­sko­wały wszyst­kie wkłady ban­kowe, nie­za­leż­nie od tego, czy nale­żały do Pola­ków czy Żydów, a także depo­zyty w postaci obcej waluty, papie­rów war­to­ścio­wych i biżu­te­rii. Same pla­cówki ban­kowe zostały oddane naj­pierw w zarząd powier­ni­czy a następ­nie zli­kwi­do­wane. Deut­sche Bank w jed­nym tylko pol­skim banku – Banku Han­dlo­wym SA – prze­jął papiery o war­to­ści nie­mal 20 mln przed­wo­jen­nych zło­tych, depo­zyty war­to­ści około 800 000 zło­tych i wkłady gotów­kowe w wyso­ko­ści 300 000 zło­tych.

W Gene­ral­nym Guber­na­tor­stwie, ina­czej niż na zie­miach wcie­lo­nych, nie pro­wa­dzono powszech­nych wywłasz­czeń, ale destruk­cja gospo­darki i tak przy­jęła ogromną skalę. Skon­fi­sko­wany został przede wszyst­kim cały mają­tek pań­stwowy oraz mają­tek oby­wa­teli pol­skich pocho­dze­nia żydow­skiego. Ponie­waż w myśl począt­ko­wych pla­nów oku­panta tereny te miały uzy­skać cha­rak­ter rol­ni­czy i nie prze­wi­dy­wano pod­ję­cia tam zna­czą­cej pro­duk­cji prze­my­sło­wej, wszel­kie przy­datne urzą­dze­nia były wywo­żone na Zachód. Z samej tylko War­szawy w latach 1940–1941 wyru­szyło 700 wago­nów wypeł­nio­nych maszy­nami prze­my­sło­wymi. Czy­telny jest cho­ciażby przy­kład prze­my­słu włó­kien­ni­czego. W War­sza­wie zamknięto 200 z 300 zakła­dów zaj­mu­ją­cych się tą gałę­zią pro­duk­cji, a ich wypo­sa­że­nie powę­dro­wało do Rze­szy.

Zarząd nad wła­sno­ścią skon­fi­sko­waną w Gene­ral­nym Guber­na­tor­stwie prze­jęło nowo powo­łane Biuro Powier­ni­cze. W 1942 roku pod jego nad­zo­rem znaj­do­wało się 1659 zakła­dów prze­my­sło­wych, 1036 pla­có­wek han­dlo­wych i rze­mieśl­ni­czych, 2600 mająt­ków ziem­skich i 49 185 nie­ru­cho­mo­ści. Mię­dzy 1939 a 1942 rokiem skon­fi­sko­wa­nych zostało rów­nież około 217 000 żydow­skich skle­pów i zakła­dów rze­mieśl­ni­czych, z któ­rych ponad 100 000 natych­miast zamknięto. Jak wyja­śniał pro­fe­sor Cze­sław Madaj­czyk, bez­myślne uni­ce­stwie­nie tak wiel­kiej czę­ści gospo­darki miało bez­po­śred­nie prze­ło­że­nie na warunki egzy­sten­cji spo­łe­czeń­stwa. Braki były odczu­walne zwłasz­cza „w tych gałę­ziach, które były naj­sil­niej obsa­dzone przez Żydów”, ale które wciąż dys­po­no­wały surow­cami. Zma­gano się więc cho­ciażby z poważ­nym nie­do­bo­rem szkla­rzy, bla­cha­rzy czy ryma­rzy. Według stanu na 1943 rok wszyst­kie skon­fi­sko­wane majątki i gospo­dar­stwa rolne miały powierzch­nię około 800 000 hek­ta­rów.

Naj­lep­sze, naj­bar­dziej docho­dowe przed­się­bior­stwa były przej­mo­wane przez wiel­kie nie­miec­kie kon­cerny i wpły­wo­wych prze­my­słow­ców z Rze­szy, jak choćby gło­śnego Oskara Schin­dlera. Ogó­łem Niemcy zagar­nęli około 1/3 całego majątku znaj­du­ją­cego się na tere­nie Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa.

W trak­cie wojny pro­duk­cja prze­my­słowa w Gene­ral­nym Guber­na­tor­stwie spa­dła, nato­miast oku­panci w znacz­nym stop­niu zin­ten­sy­fi­ko­wali wydo­by­cie surow­ców. Łącz­nie w latach 1939–1945 pozy­skano mię­dzy innymi 1,7 mln ton ropy naf­to­wej, 3,8 mln m3 gazu ziem­nego, 803 000 ton rudy żelaza i 873 000 ton soli pota­so­wej. Wszyst­kie te surowce miały wspie­rać wysi­łek zbrojny III Rze­szy i utrzy­my­wać w dzia­ła­niu coraz bar­dziej kule­jącą gospo­darkę hitle­row­skiego impe­rium.

Kalen­darz z cza­sów oku­pa­cji zachę­ca­jący pol­skich rol­ni­ków do wypeł­nia­nia narzu­co­nych przez Niem­ców kon­tyn­gen­tów.

W koń­co­wym okre­sie wojny, pod wpły­wem nie­po­wo­dzeń na fron­cie, Niemcy przy­stą­pili do wiel­kiej ewa­ku­acji na zachód urzą­dzeń pro­duk­cyj­nych z ziem pol­skich. Infra­struk­turę, któ­rej nie dało się wymon­to­wać i prze­wieźć celowo nisz­czono. Tylko od czerwca do grud­nia 1944 roku z Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa, Okręgu Bia­ły­stok i Rejen­cji Cie­cha­now­skiej oku­panci zra­bo­wali ponad 150 000 ton maszy­ne­rii prze­my­sło­wej.

Do gra­bieży na ogromną skalę doszło też w War­sza­wie w trak­cie i po zdła­wie­niu Powsta­nia. Według ostroż­nych obli­czeń Niemcy wywieźli wów­czas nie mniej niż 50 000 wago­nów z dobyt­kiem ode­bra­nym miesz­kań­com sto­licy.

W kon­tek­ście oku­pa­cji nie­miec­kiej rzadko się wspo­mina, że przed­mio­tem maso­wej, dobrze zor­ga­ni­zo­wa­nej gra­bieży była też odzież. Zwłasz­cza po ataku III Rze­szy na Zwią­zek Sowiecki Niemcy roz­pacz­li­wie potrze­bo­wali cie­płych ubrań dla żoł­nie­rzy wal­czą­cych na fron­cie wschod­nim – wysy­ła­nych tam w prze­ko­na­niu, że cała kam­pa­nia zakoń­czy się przed nadej­ściem pierw­szej zimy. Histo­rycy obli­czają, że w toku wojny lud­ność oku­po­wa­nej Rzecz­po­spo­li­tej została okra­dziona z kilku milio­nów sztuk futer, kożu­chów i innych futrza­nych czę­ści gar­de­roby, któ­rych war­tość szła w setki milio­nów zło­tych. Cenną odzież rabo­wano zwłasz­cza w get­tach żydow­skich oraz w obo­zach maso­wej zagłady. Do początku lutego 1943 roku z Auschwitz i Maj­danka zostało wysła­nych 211 wago­nów kole­jo­wych ubrań, nie tylko dla żoł­nie­rzy, ale też dla nie­miec­kich osad­ni­ków na wscho­dzie. Trans­porty zawie­rały mię­dzy innymi 132 000 męskich koszul, 119 000 dam­skich sukie­nek i 15 000 dzie­cię­cych płasz­czy­ków. Pod koniec dzia­łal­no­ści Auschwitz, mię­dzy 1 grud­nia 1944 roku a 15 stycz­nia 1945 roku, wyeks­pe­dio­wano jesz­cze 514 843 kom­ple­tów ubrań, tym razem do Rze­szy.

W nie­miec­kich fabry­kach śmierci ludzi idą­cych na zagładę odzie­rano dosłow­nie z wszyst­kiego: oprócz ubrań i butów także z kosz­tow­no­ści, rze­czy oso­bi­stych czy zło­tych zębów. Według zacho­wa­nego raportu na przy­kład w dru­giej poło­wie maja 1944 roku Niemcy uzy­skali z zębów pomor­do­wa­nych około 40 kilo­gra­mów złota i bia­łego metalu. Kobiety po śmierci były strzy­żone, a ich włosy wyko­rzy­sty­wane do pro­duk­cji filcu i nici. Na Maj­danku od wrze­śnia 1942 roku do czerwca 1944 roku uzy­skano tą drogą 730 kilo­gra­mów wło­sów. Ogó­łem sza­cuje się, że łączna war­tość łupów uzy­ska­nych przez Niem­ców w Auschwitz i na Maj­danku prze­kra­czała 400 mln dola­rów w dzi­siej­szych pie­nią­dzach.

Nie­zwy­kle łupież­czą poli­tykę Niemcy pro­wa­dzili także w rol­nic­twie. Róż­nymi dra­koń­skimi środ­kami – drogą przy­mu­so­wych kon­tyn­gen­tów, sku­pów oraz kon­fi­skat – oku­pant sta­rał się zagar­nąć jak naj­więk­szą część pro­duk­cji rol­nej i hodow­la­nej. Pol­skim wsiom narzu­cono urzę­dowy sys­tem cen i ekwi­wa­len­tów za odsta­wione płody rolne. Ponie­waż jed­nak stawki zostały trwale zamro­żone na pozio­mie z 1939 roku, w żaden spo­sób nie odzwier­cie­dlały one rze­czy­wi­stej war­to­ści dóbr. W wol­nym, czar­no­ryn­ko­wym obro­cie obo­wią­zy­wały ceny kil­ka­dzie­siąt razy wyż­sze.

Pro­blemy były potę­go­wane przez roz­kład prze­my­słu rol­nego. Od chło­pów ocze­ki­wano nad­zwy­czaj­nej wydaj­no­ści, ale tylko w pierw­szym roku oku­pa­cji doszło do zamknię­cia 39,5% mły­nów pozwa­la­ją­cych uzy­ski­wać mąkę, nie­odzowną zarówno na wsi, jak i w gło­du­ją­cych mia­stach. Ogó­łem w latach 1939–1942 z ziem włą­czo­nych do III Rze­szy wyeks­pe­dio­wano 1,7 mln ton zboża i 1,9 mln ton ziem­nia­ków. Z Gene­ral­nego Guber­na­tor­stwa w latach 1940–1945 w ramach przy­mu­so­wych kon­tyn­gen­tów poje­chało na zachód 4 mln ton zboża, 4,5 mln ton ziem­nia­ków, 2,8 mln ton bura­ków cukro­wych, 698 mln litrów mleka, ponad 12 mln sztuk jajek i kil­ka­set tysięcy sztuk zwie­rząt rzeź­nych.Obawy przed wybu­chem wojny spra­wiły, że w insty­tu­cjach pań­stwo­wych, kościel­nych, ale też pry­wat­nych latem 1939 roku pod­jęto prace w kie­runku zabez­pie­cze­nia i ukry­cia naj­cen­niej­szych zbio­rów. Dzięki temu udało się ura­to­wać i wywieźć za gra­nicę na przy­kład arrasy wawel­skie. Nikt jed­nak nie był w sta­nie prze­wi­dzieć, jak wielka okaże się skala gra­bieży pro­wa­dzo­nej przez nie­miec­kiego oku­panta.

Przy­go­to­wa­nia do zagar­nię­cia dzieł sztuki o naj­więk­szej war­to­ści wła­dze nie­miec­kie pro­wa­dziły jesz­cze przed inwa­zją na Pol­skę. W tym celu nad Wisłę wysy­łano eks­per­tów, by pod płasz­czy­kiem aka­de­mic­kiej współ­pracy pro­wa­dzili wstępne oceny i inwen­ta­ry­za­cje.

Po upadku II Rzecz­po­spo­li­tej Niemcy nie ogra­ni­czali się jed­nak tylko do wywo­że­nia zbio­rów naj­cen­niej­szych. Roz­kra­dano lub nisz­czono wszyst­kie kolek­cje. Jeśli nie robiło tego pań­stwo, to na wła­sną rękę dzia­łali nie­mieccy urzęd­nicy czy ofi­ce­ro­wie.

„Oku­panci rabo­wali dobra kul­tury z naszych zbio­rów, cza­sem z zimną krwią nisz­czyli bez­cenne skarby” – komen­tują Wło­dzi­mierz Kalicki i Monika Kuhnke na kar­tach książki _Sztuka zagra­biona 2. –_ „Szczy­tem bar­ba­rzyń­stwa było meto­dyczne spa­le­nie naj­cen­niej­szych ksiąg z naro­do­wych zbio­rów i innych biblio­tek prze­cho­wy­wa­nych w maga­zy­nie Biblio­teki Kra­siń­skich przy ulicy Okól­nik w War­sza­wie”.

Podaje się, że straty wojenne nad Wisłą obej­mują pół miliona dzieł sztuki. Tomasz Śli­wiń­ski z Mini­ster­stwa Kul­tury, Dzie­dzic­twa Naro­do­wego i Sportu przy­ta­cza też inny sza­cu­nek, według któ­rego Pol­ska stra­ciła łącz­nie 70% całego dorobku kul­tu­ro­wego. Trzeba jed­nak mieć na uwa­dze, że liczby te są nie­moż­liwe do wery­fi­ka­cji. Przed­wo­jenne pla­cówki muze­alne naj­czę­ściej nie posia­dały inwen­ta­rzy, albo ich doku­men­ta­cja ule­gła znisz­cze­niu. Nie ma nawet zgody co do tego, ile dokład­nie muzeów, gale­rii i innych insty­tu­cji kul­tury dzia­łało w Pol­sce przed wybu­chem wojny. Nie­które źró­dła mówią o 130 muze­ach. Inne – o pra­wie 300. Nawet tam, gdzie dzieła zostały spi­sane, rzadko je foto­gra­fo­wano. Było też rze­czą zwy­czajną, że w doku­men­tach pomi­jano doro­bek naj­now­szy – obrazy czy rzeźby XIX-wieczne lub z okresu mię­dzy­woj­nia.

Wśród zra­bo­wa­nych przez Niem­ców dzieł sztuki, które nie zostały odzy­skane znaj­duje się mię­dzy innymi _Por­tret mło­dzieńca_ Rafa­ela Santi.

W bazie danych, którą od początku lat 90. XX wieku pro­wa­dzi Mini­ster­stwo Kul­tury, znaj­duje się nie pół miliona rekor­dów, ale 63 000. Tylko tyle zra­bo­wa­nych dzieł sztuki udało się wyszcze­gól­nić. Led­wie 10 000 z nich posiada foto­gra­fie. W tej licz­bie znaj­duje się około 13 000 utra­co­nych obra­zów, 8700 rycin i rysun­ków, 3500 rzeźb czy 45 000 mebli i wyro­bów z drewna. Ponad 40% tych dzieł zra­bo­wano ze zbio­rów pań­stwo­wych. Należy dodać, że szcze­gól­nie dotkliwe straty ponio­sły pol­skie biblio­teki. Sza­cuje się, że ich księ­go­zbiór skur­czył się w wyniku wojny o 50 mln tomów. W tym było około 1,2 mln ksią­żek uzna­wa­nych za zabytki piśmien­nic­twa o wyjąt­ko­wym zna­cze­niu.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: