- W empik go
Olbrychta Strumieńskiego O sprawie, sypaniu, wymierzaniu i rybieniu stawów 1573 - ebook
Olbrychta Strumieńskiego O sprawie, sypaniu, wymierzaniu i rybieniu stawów 1573 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 239 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
PRZEDMOWA *).
Czem „Algorytm” Kłosa dla matematyki 1), tem dla nauk technicznych w Polsce, obok naszej najdawniejszej książki o miernictwie: „Geometry, ” Grzepskiego z r. 1566 2), jest książeczka Strumieńskiego, podana tu w przedruku. O ile wiadomo ze spisów bibliograficznych, najdawniejsza to książka polska, traktująca o poziomowaniu, robotach ziemnych, budowie stawów, grobel i upustów.
Piśmiennictwo nasze w dziale urządzania stawów i gospodarstwa rybnego, co do dawnych zabytków, bogatsze jest aniżeli w innych działach techniki. Oprócz Stnmiieńskiego posiadamy: „Opisanie porządku atawo wego Stanisława Strój nowskiego, wydane w XVII wieku dwa razy, 1609 i 1636 r.3), oraz przekład polski słynnej książki Jana Dubraviusa: „De piscinis”, wydany w Krakowie w drugiej połowie XVII stulecia 4).
Ze wzmianek, powtarzających się w naszych historyach literatury i dzieiach, traktujących o gospodarstwie rybnem 5), wnosió należy, że owe cenne zabytki piśmiennicze nie były dotąd uważniej przeglądane.
*) przypiski pomieanczone są w końcu książki, poza przedrukiem dziełka stnumeńskieso.
Najwięcej jeszcze znaną była książka Strojnowskiego i poglądy na jej wartości są prawic jednomyślne. Nikt wszakże… wyjąwszy może F. M. Sobieszczańskiego 6) nie porównywał jej z dziełkiem Strumieńskiego.
A jednak porównanie to przekonywa7), że tak ogólnie ceniony i w naszych już czasach przedrukowany Strojnowski8) był tylko plagiatorem Strumieńskiego. Przepisywał, co prawda, ze zrozumieniem rzeczy, oryginału nie zepsuł, ale go też żadnym ważniejszym szczegółem nie wzbogacił. Książka Strojnowskiego słusznie była cenioną; wszystkie jednak wyrazy uznania, jakich jej nie szczędzono, odnieść wypada do Stru mieuskiego.
Z dwóch naszych najdawniejszych książek technicznych, dziełko Strumieńskiego, nieco późniejsze co do daty, przewyższa „Geometryę” Grzepskiego niezaprzeczoną oryginalnością. Podczas gdy Grzepski odznacza się erudycya, Strumieńskiego cechuje prostota i gruntowność, z jaką podaje wyniki własnej praktyki. To tez gdy książek traktujących o geometryi praktycznej, wcześniejszych a nie gorszych od Grzepskiego, spotykamy kilkanaście w różnych krajach, – traktaciku o urządzaniu stawów nie posiada lepszego piśmiennictwo europejskie XVl-go stulecia (skatalogowane w dziale rybactwa przez T. Wcstwood'a i T. Satehell'a w „Bibliotheca Piscatoria. London 1883”). Wcześniejszy Dubravius (1547) przewyższa Strumieńskiego stylem i erudycya, ale mu nie dorównywa bogactwem treści i ścisłością wskazówek praktycznych.
Znane są dotąd dwa egzemplarze książeczki Strumieńskiego, znajdujące się w bibliotekach Dzieduszyckich i Ossolińskich we Lwowie, oba wymienione w Bibliografii Estreichera a egzemplarz Biblioteki Ossolińskich opisany przez Żebrawskiego. Pomijając parę przestawień czcionek, oba teksty egzemplarzy, dobrze zachowanych, sa identyczne. W egzemplarzu Bibl. Ossolińskich brak kilku wyrazów w wierszach u spodu siedmiu ostatnich kart. W egzemplarzu Bibl. Dzieduszyekich, oprawionym razem z „Geometryą” Grzepskiego, tylko u wierzchu ostatniej strony brak paru liter. Książeczka ma 68 kart nieliczbowanych ze sygnaturą A–R; każde 4 kartki stanowią zeszycik formatu małej 8-ki; każda pełna strona liczy 25 wierszy. Odbita jest cała czcionkami gotyckiemi. Podobizny figur na stronach: Bij recto, bez znaku przed C verso, Cijj recto, zdjęte zostały z egzemplarza Bibl. Ossolińskich, użyczonego w tym celu Akademii.
Serdeczne podziękowanie składam Panu Ignacemu Chrzanowskiemu za łaskawą korektę odpisu i słowniczka.
warszawa, we wrześniu r. 1897.
Na odwrotnej stronie karty tytułowej, w pierwodruku, znajduje się drzeworyt herbu Firlejów: Lewart (Por. rysunek w Paprockiego dziele: „Herby rycerstwa” przy ustępie: „O klejnocie Lewart”).
Wielmożnemu Panu, panu Mikołajowi Firlejowi z Dąbrowice,
Kasztelanowi Wiślickiemu etc. Panu mnie z dawna wielce łaskawemu.
Rozumiejąc to, Miłościwy panie Wiślicki, iż sprawa każda, która jedno na pewnych a niepochybnych przyczynach ugruntowana albo też jednostajną expery encyą jest doświadczona, może sic tak na piśmie podać, iż sposobem jakoby jakiej nauki ludziomby sie przygodzie mogła, tedym też to wziął był przed się od kilku lat, w zabawie swej gospodarskiej, na której wielki czas wieku swego, służąc niektórym zacnym panom, a na ten czas już od niemałego czasu Jego Miluści panu Wojewodzie Krakowskiemu, memu Miłościwemu Panu a Bratu W. M., strawiłem, żem to sobie dla pamięci w jedne książki spisował, eokolwiekem godnego za częstem swem przypatrowaniem obaczywał albo za ustawiczną experyencyą dochodził, a zwłaszcza w sprawie około siawów wymierzania i rybienia ich i prowadzenia do nich wody, która część gospodarstwa między wszystkiemi mem zdaniem jest naosobliwsza, nazinyślniejsza i napożyteczniejsza. Bo i nio tylko samej prącej pieczolowania i dozoru gospodarzowego potrzebuje, jako mało niekażde ine gospodarstwo natem nawięcej należy, ale i dowcipu niemałego i w mierniekiej nauce, którą, jako ja słyszę i ludzie ludzie uczeni, matematyką ja przezywając, nie lekce sobie kładą ') biegłości jakiejkolwiek do tego przyłożyć musisz, ktemu, iż częstokroć miejsca te, które do każdego innego gospodarstwa mało albo nieby się przygodzić nie mogły, do stawów bywają więc nasposobniejsze, w tem niemały ku wielom innych tego gospodarstwa pożytek się okazuje. Te tedy moje książki albo raczej terminacyę gdy u mnie niektórzy przyjaciele moi widzieli, wiedli i namawiali mię do tego, abych je miedzy ludzie wydał, z czego gdym się zdzierał, wymawiając się prosteścia swoja i tem, że, nie będąc w żadnej nauce ćwiczony, nie jestem do tego sposobny, abym co tak godnego ludziom ku czytaniu podać mógł, tem mi dokuczali, iż mi się nie godzi tego pożytku zajżrzeć, któryby niektórzy mniej biegli gospodarze z tego pisania mego choć niewystawnego wziąć mogli, a ktemu, iż prawda tak jest u dobrych łudzi, choć naga, zalecona, iż, choć bez forbotów, u nich nietrudno miejsce sobie zjedna. Tu już nie mogąc tego dalej zniknąć, umyśliłem, dłużej się nie ociągając, te książki, acz pod wagą miedzy ludzie podać, nie tak przeto, aby z nich wiele się kto nauczyć mógł, jako życząc tego, iżby kto uczeńszy i nmiejętniejszy, niem prostem i grubem pisaniem obraziwszy się, tak to do serca przypuścił, iżby co w tej materyej i porządniejszego i doskonalszego wydał w naszym języku, mając zwłaszcza przykład w tem niektórych zacnych łudzi, którzy, jako słyszę, łacińskim językiem o tej materyej dosyć szeroce pisali 10). Nie życząc tedy tem książkam, aby tak samopas po świecie tułać się miały, zdało mi się komu je zalecić, pod czy jem imieniem i obroną bezpiecznicjby na świat ukazać się mogły. I nie znalazłem u siebie nikogój godniejszego nad W. M. mego Miłościwego pana, komu bych je ofiarować miał, tak prze zacność wielkiej a starożytnej familie j W. M., pod której obronę i ja sam i z tą małą pracą moją bezpiecznie się uchylić mogę, jako też i prze tę łaskę, którąm zawsze miłościwą W. M. przeciwko sobie znał, za którą jestem pewien, iż W. M. tę chuć moję z łaską przyjąć będziesz raczył, tudzież też będąc tego świadom od W. M., gdy od spraw Rzeczypospolitej i innych ważniejszych bwych i przyjacielskich zabaw wolny czas miewasz, w tem gospodarstwie, jako osobliwszem nad inne, obierać się raczysz: stąd to sobie obiecując, iż ten początek raój pisania w tej sprawie językiem polskim nie będzie W. M, niewdzięcznym. Posyłam tedy W. M książki te, prosząc, abyś W. M. one i ze mną wespołek w łaskę swą przyjąć raczył.
W. M. zdawna powolny i prawie domowy sługa Olbrycht Strumieński z Mysłowic, urzędnik w Balicach.
O sprawie, sypaniu, wymierzaniu i rybieniu stawów także o ważeniu i prowadzeniu wody et caet.
Napierwej o wadze albo o mierzeniu stawów.
Są tedy instrumenta albo naczynie rozmaite, których mądrzy mistrzowie do miary używają, jak s.o o tym wyższej napisało 11). Ale synwaga miedzy wszystkiemi nasprawiedliwbza, kto nią z pamięcią waży.
Ta synwaga tym obyczajem ma być urobiona: z suchej tarcice jodłowej, na dłuż ośm łokci kupieckich, a na szerz na półćwierci, z drzewa jodłowego białego i lekkiego. A ma być stosyglem prawie w miarę ustó sowaiia, aby nie była nikędy na żadnym końcu i po krajach kosonoga, jako mówią, i o pół włosa na inież; i potrzeba tego, aby ją stolarz z dobrym baczeniu, stosował.
Krokiewka ma też być na na urobiona, na której ma być blejczyk ołowiany na cienkim sznurku albo na strunie zawieszony, na tak długim, aby przestał przez synwagę. Krokiewka ma być ua dłuż łokieć, i krótsza możo być, ale nad łokieć dłużej nie. A tej formy:
i ma być na synwadze przybita, kiedy tego potrzeba. A do ważenia potrzeba trzech osób: dwu, coby synwage dzierżeli na nożach przy laskach, które laski mają być chędogo ustrugane, aby po nich nie były guzy, a to dla tego, aby równo trzymali synwage przy nich, na obu końcu przy nożach; a potrzeba tego pilnie temu strzedz, kto wagi pilnuje, aby oni dwa, co synwage trzymają, nie spuścili wagi, jako już zatknie, kiedy rozkaże ważnik, obaczywszy, że już w rezie blejezyk*). Bo jakoby namniej który co upuścił, nożem trzymając synwage, tedy już waga dobra być nie może. A wszakoż potrzeba tego, aby ważnik synwage obracał każdy raz inszym końcem, a to dla tego, aby sio nadawało drugim końcem, co pierwszym upuści. Wszakże to na pewniejsza: przeważywszy, wróćże się zaś nazad z swoją waga; jeśli się waga będzie trafiała w te karby, jakoś pierwej ważył, tedy już dobra waga, a jeśli wyżej albo niżej okazuje, tedy waga omylna. A to w ten obyczaj,
*) W pierwodruku mylnie: beblejczyk.
że musieli owi dwa, którzy synwagę trzymają, upuście albo wzgórę podnieść na nożu synwagi; albo tez syn waga nie dobrze odważona, którą tym obyczajem masz odważyć: dobrze ją u sto sowa wszy, wbij krokiewkę na nic, zawiesiż blejczyk na nię, idziż do wody, kędyby cicho woda stałą, wbijże w wodę dwa koły, coby nad wodą były na wzwyż łokieć, pcłożyż na onych kolech końcini synwagę, odmierzywszy łokciem od samej wody ony koły. A kiedy już będą dwa równe, tedy nasmarować sznurek kredą albo lubryką, ten co na krokiewce będzie zawieszony, i przez synwagę, kędy uderzy on sznurek, uczyni rezę: uznasz, że będziesz miał sprawiedliwa wagę, kiedy tego sam pilnować będziesz, abyć czego oni dwa nie upuścili, co synwago trzymają. Ktemu synwaga jest lepsza przed inszymi wagami, iż jest sztuka krótka, jedno ośm łokci, i musisz z uia być w każdym dole i na pagórku i zwiesz, kędyć waga idzie.
A kiedy będziesz miał począć staw ważyć albo wody wzięcie do stawu albo też na młyn kędyśkol wiek, patrzajże miejsca dobrego, skadbyś wodę chciał wziąć, to jest brzegów u rzeki dobrych, wysokich, i kędybyś też nic sąsiadowi nie zalał podniesieniem wody albo uczynieniem jazu. I weźmiesz wagę równo z woda, odmierzywszy sobie na lasce dwa łokcia, dla tego, abyś się nie schylał, każesz onym pomocnikom, którzy beda synwagę trzymać, zatknąć nożem. Idziż nadół po wodzie ważąc, obracając się z synwagą i tam i sani póty, pókić onych dwu łokciu staje, któreś sobie ua początku odmierzył. Siraćże już ony dwa łokcia, któreś był wziął dla schylania; a na tym miejscu, kedy je stracisz, nakarbuj sobie, jakoć wysoko spadki waga przyniosła. Postępujże już dalej z wagą, kędyć potrzeba, a wracaj się często po trosze, jeślić owi nie mylą, co synwage na nożach trzymają.
Druga waga na sznurze blaszką. Ten sznur ma być urobiony na dłuż łokci szest naście, a z mocnych nici cienkich kręconych i bielonych. A to dla tego, aby wszędy był równy i mocny dla rozciągania. A na mięż ma być urobiony, jako bicz woźniczy. Tym sznurem waźa przy laskach tak, jako synwagą, rozciągnąwszy go dobrze, aby się nie uginał. Na tym sznurze ma być blaszka, zawieszona prawie w środku sznura albo i na końcu może. A ta jest forma, jako ina być urobiona: na trzy rogi, a u dwuroga uszka, na których taż blaszka u sznura ma być zawieszona.
Cerkiel… blaszka.
Taż blaszka ma być odważona cerklem z wielką pilnością, aby wszystkie trzy rogi były w mierze, a to tym obyczajem: postawiwszy cerkiel na dole na dłu Bzym *) końcu blaszki, mierzże wzgórę do obydwu
*) tak w pierwodruku.
uszek, aże się zgudzą równo uszka u blaszki., Bo jakoby uszku równe nie były, tedy by też waga tym sznurem nie dobra była; a miedzy uszkami we śizodku ma być przebita dziurka dla zawieszenia blejczyka; także cer klem rozmierzyż, aby dziurka prawie we śrzodku była uczyniona, tak żeby się zgadzała na dolie z druga dziurką| prawie w miarę. Abowiem kiedy na sznurku zawiesisz blejczyk, uwiązany u blaszki, tedy sznurek ina być w razie i ma zakrywać one dziurkę, która będzie w końcu blaszki. Abowiem z tej dziurki wzięła się miara cerklem. I kiedy obaczysz, że sznurek równo bije od dziurki do dziurki i zakrywa rezę, o tym wiedz, że już pewna waga, już możesz z nią na pewne kazać; jeno też tego pilnuj, aby oni dwa, co sznur trzymają, pizy laskach czego nic zmylili. Abowiem na nich należy wiele, i potrzeba tego, aby był sznur dobrze wy ciągniony, tak żeby się nic nie uchylał. A kiedy już poczniesz ważyć, także się sprawuj, jako i z synwaga. Idź ua dół z wagą, a coć nizkości przybędzie, tak żebyś już nie mógł dosiąc z wagą, miej przy sobie łokieć na ćwierci rozmierzony, składajże sobie po łokciu albo po półłokciu, tak żebyś się nie schylał, ważąc, albo też nic wspinał. A co złożysz łokci od wagi albo przyczynisz, pamiętaj to pilno albo sobie pisz w kamienne książki, albo karbuj. Bo jakoby czego przebaczył na składaniu albo na przyłożeniu, tedy już wszystko pomylisz i lepiej, abyś się znowu wrócił z wagą.
Wszakoż miej to na dobrej pamięci, kiedy będziesz staw albo cokolwiek inszego ważył, czyń ua podobnych miejscach znaki i łokcie pokarbuj albo popisz, jakoć wiele łokci waga ukazała, iż kiedyć się kędy co zmyli albo przebaczy, tedyć się będzie nie daleko wrócić do onego znaku z waga.
A wszakoż to jest napewniejsza: nie żałuj czasu, a sam też nie bądź w tej mierze leniwy. Wracaj się z wagą, próbując wagi, a będzielić waga trafiała w ony znaki, eos pierwej ważył, tedy dobrze, a jeśli niżej albo wyżej ukazuje, tedy blaszka źle odcerklowana, albo owi, co sznur trzymają, co uchylili, albos też sam co na składaniu przebaczył, albos nie do ważył; bo tego potrzeba pilnować, abyś wagi nie składał, aż będzie sznurek, na którym blejczyk będzie zawieszony, prawie był w rezie i dziurkę na końcu blaszki zakrywał. A jeśliby wiatr był, tedy daj pokój wadze, albowiem nie postawisz dobrze wagi przed nim.
Wodna waga.
Tez niektórzy prostacy ważą wodę tym obyczajem. Zalepi na końcoch gonta albo w ścianka woskiem i nalewa w onę fuge gontową wody; a kiedy mu już woda w onym goncie równo stanie, tedy powiada, ie już dobrze. A tego nie baczy, jeśli gont prosty albo jeśli go równo ustrugano.