- W empik go
Opis pierwszego Zjazdu słowiańskiego - ebook
Opis pierwszego Zjazdu słowiańskiego - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 247 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Opisując Kongres Słowiański, muszę mówić naprzód o Czechach. Czechów używających języka czeskiego tak w Czechach jak i Morawach i części Szlązka, jest do pięciu milionów; poprzeplatani oni są miastami w znacznej części niemieckiemi. Niektóre powiaty są czysto niemieckie. Miasto Praga uchodziło dawniej za zupełnie niemieckie, nikt w nim po czesku nie mówił, ale od lat 10ciu narodowości zaczęły się wszędzie podnosić, ożyło przywiązanie do języka; połowa mieszkańców zaczęła mówić po czesku dla tego, że była Czechami; drugiej połowy Niemcy, mówili dla tego, że Niemiec łatwo zrzeka się narodowości i z tej przyczyny dziś mała tylko cząstka mieszkańców nieokazuje przywiązania do narodowości czeskiej. Po ulicach rozmów niemieckich mało słychać, a w towarzystwach zupełnie ustały. Nietylko zaś wyrobnicy, ale także klassa rzemieślnicza składa się z Czechów. Nawet Żydzi nietak jak w Poznańskiem są zniemczali. Czechowie od tylu lat straciwszy niepodległość, zostając tak długo przy prassie austryackiej, niezmiernie uciemiężonej, trudnili się tylko filologicznym badaniem dialektów słowiańskich, zbieraniem pamiątek swojej historyi, ale nie położeniem politycznem swego narodu. Rewolucya francuzka z Lutego r. 1848. porwała ich na pole myśli politycznej, a marcowa tegoż roku rewolucya wiedeńska, zapowiadając obalenie się Austryi, wyrzekła, że wkrótce sami będą się mogli rządzić i dla tego polityka teraz stała się ich codzienną potrzebą. Żeby usposobienie narodu tego bliżej oznaczyć, musiemy wytknąć jego stronictwa.
Na czele narodu stała zawsze ślachta, która częścią zniemczała, częścią pochodziła z Niemiec. Nim berło czeskie połączyło się z berłem cesarskiem, nim dom habsburski przyszedł do dziedzictwa Czech, już ślachta czeska pilnowała tylko interesu niemieckiego ze szkodą interesu czeskiego. Ta ślachta całą swoją historyczną znakomitość wywodzi z historyi cesarstwa niemieckiego; posiada tytuły i dobra od cesarzów niemieckich; sprawowała najwyższe urzędy do ostatnich czasów, nietylko w Czechach, ale we wszystkich krajach cesarskich, zupełnie przeważała na dworze cesarskim. Czechy są dla niej maleńką prowincyą jednej wielkiej historycznej monarchii. Ślachta więc ta najwyższa z drobnemi bardzo wyjątkami, a mianowicie prócz Wojciecha Deyma, Kollowrata, Waldsteina, a gorliwego patryoty Jana Neuberka niewiele pyta się o narodowość czeską i wolałaby panowanie Niemców. Tego stronnictwa wynarodowionego największym naczelnikiem jest Leon Thun były prezydent rządu czeskiego, o którym poniżej więcej powiemy.
Drugie stronnictwo składa się z ludzi samych uczonych, którzy przez badania językowe, odgrzebywanie pamiątek historycznych, rozrzażyli w sobie iskrę patryotyzmu. Ci radziby patrzyli na Czechy oczyszczone z wpływu niemieckiego, chcieliby w narodzin wolności jak największej, ale baliby się w formie rządu, sięgnąć za monarchiją konstytucyjną. Uważają, że Czechów jest za mało, że kraj nie posiada własnego wojska, że połączenie się ze Słowakami w Węgrzech północnych, a z Chorwatami, Słoweńcami i Serbami austryackimi na południu, oraz porozumienie się z Polakami w Galicyi, na sejmie krajów austryackich w Wiedniu, dałoby Słowianom, a więc i Czechom przeciw Niemcom zupełną przewagę. To stronnictwo ma sympatye dla ludu rossyjskiego, ale nienawidzi caryzmu i z despotycznym rządem nigdy w stosunki nie wejdzie. Boi się bardzo wojny domowej, któraby w Czechach zmierzała do wytępienia Niemców przez Czechów, do wyrzucania oknem (jak to obyczaj rewolucyjny czeski) zniemczałych panów czeskich. O ile pierwsze stronnictwo jest reakcyjne i chciałoby przywrócić rządy Metternicha, o tyle drugie cieszy się z upadku starego systemu; chciałoby wziąść tylko jako spadek miejsce po Austryi w Europie i utworzyć monarchią słowiańską stojącą obok Niemiec, a opierającą się na sprzymierzu z Francyą i Włochami. Jak pierwsze stronnictwo nienawidzi Polski, tak drugie chciałoby ją widzieć w dawnej potędze.
Trzecie stronnictwo jak z natury rzeczy i stosunków Europy wypływa, jest stronnictwo zupełnie nowego ducha czasu: składa się z młodych doktorów filozofii, rzemieślników, wyrobników i uczniów uniwersyteckich, których biorąc razem z polytechnikami i teologami będzie do 6,000 w samej Pradze. Jego członkowie czytali pilnie wojny husyckie, opiewają czasy Zyski, a mianowicie, jak umierając kazał swą skórę na bęben oprawić, aby za jej odgłosem truchlały serca niemieckie. To stronnictwo pisze i śpiewu po miejscach publicznych, po ulicach piosnki drwiące z parlamentu niemieckiego we Frankfurcie, z filozofii Hegla i Schelinga, niecierpi swej ślachty, okazuje największą serdeczność dla Polaków i Francuzów, czyta książki demokratyczne, chce upadku Austryi, wojny w Czechach przeciw Niemcom, wojny w Węgrzech przeciw Madziarom, wojny Słowian przeciw Turkom, obalenia caryzmu w Rossyi, stanów zjednoczonych słowiańskich na podstawie demokratycznej. To stronnictwo pozawiązywało sobie stosunki po miasteczkach i po wsiach; ma niemało chłopów na swoje rozkazy, może wzniecić krwawą wojnę domową to jest przeciw Niemcom czeskim, ale też może podnieść w górę i Czechy i Słowiańszczyznę, choć nie dzisiaj. Mięsza ono sprawy religijne ze sprawą polityczną i tak w jednym dzienniku stał artykuł, w którym żądano równego prawa dla Czechów i Niemców, połączenia ścisłego z Morawami, skonfederowania wszystkich Słowian, demokratycznej równości a przynajmniej wobec prawa. Dalej mówiono o pietystach jako szkodliwych i żądano silnych zmian w kościele, a nawet zniesienia celibatu, żeby biskupi byli ubodzy księża, a tylko poważaniem bogaci. Zgoła Czechowie demokratyczni mieszają nowe pojęcia polityczne, które są rezultatem trzech rewolucyi francuzkich z reformą swoją narodową przez Husa na początku XV. wieku zaprowadzaną. Rzecz dziwna, iż gdy na to niewłaściwe rozumienie polityki zwracano uwagę tak naczelników stronnictwa owego drugiego, które się składa głównie z uczonych, jakoli też stronnictwa młodego ściśle narodowego, daną była odpowiedź, że księża czescy unikają polityki, niewywierają takiego wpływu na naród, jaki wywierać powinni, jaki przynosi zaszczyt księżom polskim i że w Czechach, to umyślne wiązanie polityki ze sprawami kościelnemi, ma stan duchowny przejąć uczuciami narodowemi, z księży zrobić obywateli, któremi dotychczas wcale nie są.
Kongres słowiański na dniu 31. Maja r. b. do Pragi zwołany poczytano po pismach czasowych, a zwłaszcza niemieckich, za dzieło polityki rossyjskiej. Wyszedł on atoli z Poznania. Stało się to zaś w ten sposób. Prusacy zaczęli zajmować się podziałem Księstwa Poznańskiego i to tak, aby część jego była wcieloną do Rzeszy Niemieckiej; na Czechów wrzeszczeli Niemcy, że do Rzeszy należeć niechcą. Jeden z członków Komitetu Narodowego poznańskiego uczynił wniosek na posiedzeniu, aby wezwać Czechy jako z innemi Słowianami najwięcej styczności mające, do złożenia coś na kształt parlamentu słowiańskiego i postawić w opozycyi przeciw parlamentowi niemieckiemu zebranemu we Frankfurcie. Komitet poznański niesprzeciwił się i zostawił to staraniom wnioskującego. Udał on się listownie do jednego członka komitetu czeskiego, od którego otrzymał doniesienie, że myśl ta bardzo się Czechom podoba i kongres zostanie zwołanym.
Obrany w Pradze Komitet Tymczasowy kongressu słowiańskiego wydał przepisy, jakim sposobem ma się zjazd odbywać. Uważając, że interessa pojedyńczych plemion są tak różne, iż ledwie w kilku punktach mogą bydź wspólnemi, przyjął podział zjazdu na 3 sekcye. Pierwsza obejmowała Czechów, Morawców, Szlązaków, oraz Słowaków, którzy zamieszkują północną stronę Węgier.
Druga sekcya była Polaków i Rusinów; gdy jednakże otworzoną została, przyłączyli się do niej i Szlązacy austryaccy z tych okolic, które mówią po polsku. Przyłączenie się to miało ztąd większą wagę, iż byli tam i deputowani od okręgu cieszyńskiego, a nie ludzie co tylko z własnej ochoty w obradach udział mieć chcieli. Do sekcyi polskiej przyłączyło się także dwóch Rossyanów, a mianowicie znany Bakunin, oraz Miłoradów pop Starowierców, który stoi na czele niegdyś zbiegłej parafii z Rossyi do Galicyi na Pokucie, wynoszącej około 3,000 głów. Obadwa ci Rossyanie brali udział w obradach jedynie ogółu Słowiańszczyzny się tyczących, a gdzie chodziło o sprawę czysto polską, od tego się zwykle usuwali. Lubo zjazd z uwagi na ducha rządu austryackiego miał się składać jedynie ze Słowian austryackich, przecież sekcya polska liczyła wielu Polaków tak z Księstwa Poznańskiego jak z emigracyi, a mianowicie Libelta, który sekcyi przewodniczył, Berwińskiego poetę, profesora Janiszewskiego, Cybulskiego; z emigracyi zaś Lucyana Siemieńskiego, Konstantego i Józefa Zalewskich, Walewskiego i kilku innych. Galicya dostawiła na zjazd pomiędzy czterdziestu znakomitemi mężami księcia Leona Sapiehę, księcia Jerzego Lubomierskiego, księcia, który swego tytułu nigdy nieużywał Puzynę, hrabiów Steckiego, Dzieduszyckiego i innych. Pomimo zamieszane te wielkie tytuły urodzenia, duch demokratyczny miał zupełną przewagę i we wszystkich obradach sekcyi polskiej nieusłyszano ani słowa, w obronie nietylko przywileju arystokratycznego, lecz nawet monarchii. Demokracyą i rząd republikancki uważano za wypadek konieczny tego, co się w historyi do dzisiaj stało. Gdyby było przyszło do rozprawy nad formą rządu dla przyszłej Polski, toby się były pokazały tylko dwa stronnictwa, a mianowicie młodszych za republikanizmem centralizującym, a starszych za republikanizmem federacyjnym.
Sekcya trzecia składała się z Chorwatów, Słoweńców, Dalmatów czyli z tych Słowian południowych, którzy liczą się od Węgier i noszą w ogóle nazwisko Illirów, oraz ze Serbów węgierskich. Do niej cichaczem zaliczono wszystkich Słowian zostających pod panowaniem tureckim. Spodziewano się nawet, że zjedzie władyka Czarnohorców, lecz popełniono wielką omyłkę, bo jak wiadomo biskup ten całą swą władzę opiera na pensyi pobieranej od cara, stoi pod synodem moskiewskim, jest w Rossyi święconym, przeto nie grałby właściwej roli na zjeździe, w którym Polacy i demokraci mogliby nawet mieć przewagę.