- W empik go
Opis święta narodowego założenia mogiły Tadeuszowi Kościuszce. - ebook
Opis święta narodowego założenia mogiły Tadeuszowi Kościuszce. - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 184 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W DNIU 16 PAŹDZIERNIKA 1820 ROKU. NA GÓRZE BRONISŁAWY POD KRAKOWEM, (Z PSZCZÓŁKI KRAKOWSKIEJ.)
Najdroższą dla serc Polaków uroczystość, najpiękniejsze święto narodowe, ogłaszać mamy ojczyźnie! Niepotrzeba tu wykwintnego stylu, wyszukanych wyrazów. Wódz któremu wdzięczność i miłości bratnia, luby ten hołd złożyły, oddychał niegdyś prostotą.; ona go na szczyt chwały wyniosła, jej Uczuciami powodowany, zasługiwał na ufność i przywiązanie ziomków; nad przepaścią zguby stojąca Polska cała, jemu powierzyła swe losy, w nim ostatnie miała nadzieie! – Sama! więc tylko prostota, niechaj kieruje piórem, ona fest godłem pięknego życia Tadeusza Kościuszki, ona mu pomnik wystawia, na wzór odległych wiekami przodków naszych; mogiłę z ziemi ojczystej, którą kochał, ubóstwiał i matką swoją, nazywał. Cienie Krakusa i Wandy j połączą, się jego cieniami! Trzy mogiły otoczą wiekopomną stolicę; Piastów
Jagiellonów, a obok trzech imion nieśmiertelnych, trzy najmilsze wspomnienia dla Polaków z ust do ust podawać będą: Bóg, Wolność i ojczyzna!
Szesnasty dzień Października 1820 nieocenionym będzie w historji. Na próżnoby ręka zawistna prawdzie i cnocie, wydarta kartę z jej księgi, oznaczona, tem dziełem serc poczciwych; nie wydrze drogich wspomnień z ust ludu, w których sława Kościuszki założyła swoje świątynie!
Od trzech dni stolicę naszą uświetniał coraz liczniejszy zjazd prawych Polaków, pośpieszających z rozrzewnieniem na ten obchód szanowny, któremu równym żaden dziś z narodów europejskich poszczycić się niezdoła. – Wszystkie domy gościnne były zajęte, ulice napełnione mnóstwem powozów i pieszo przechodzących; wzajemna uściski i powitania cechowały przybyszów z oddalonych prowincyj, radość na wszystkich twarzach jaśniała, pociecha ożywiając umysły, splatała uprzejme dłonie współbraci, jednym zapałem, jednem czuciem ożywionych. Dniem przed uroczystością, Towarzystwo muzyczne zapowiedziało bliską jej chwilę, koncertem instrumentalnym i głosowym z którego dochód przeznaczony był do składki na wystawienie mogiły. Kantata na cześć bohatera odśpiewana, przy… pomniała Polakom tryjumfy jego, a wieczorem teatr narodowy uświetnił pamięć Kościuszki, w operze
Wiśliczanki: w której za cieniami Żółkiewskich, Czarnieckich i Sobieskich, pokazał się cień niesmiertelnego obrońcy wolności naszej, w pośród największych uniesień widzów!
Zabłysły naostatek najświetniejsze promienie słońca i powitały dzień szesnasty! Wypogodzony niebo, zwiastowało Polakom że sam Bóg sprzyja, błogosławi czystości ich zamiarów! Nigdy dzień piękniejszy nieprzyozdobił wiosny, nigdy widok natury nienapawał duszy człowieka roskoszniejszemi obrazy. Zdawało się, iakoby zefir powiewający od południa, roznosił wolny oddech mieszkańców tej szczęśliwej krainy, na wszystkie strony ziemi; a huk dział na górze Bronisławy, od świtu rozbijając powietrze, zalegał okoliczne echa, i dalekim współbraciom głosił cześć wodza i kochanka narodu polskiego! – Każdy oczekiwał z niecierpliwością uderzenia dziesiątej godziny rannej, która miała być hasłem gromadzenia się około Naczelników i Wykonawców ustaw Rzeczypospolitej i towarzyszenia im na miejsce, do zakładu pomnika chwały oznaczone, Ulica Grodzka tysiącami ludu zalana, świetność wieku Zygmuntów wyobrażała; najmniejsze zamięszanie, żaden zgiełk nie przerwał na chwilę spokojności; kiedy nad wszelkie oczekiwania, na dopełnienie radosnych uczuć Krakowian, zjawia się widok czarowny, widok łzy wyciskający. Wóz tryjumfalny ozdobiony liściem dębowym, uzbrojony w kosy i piki, w zaprzęgu czterokonnym, niosący na sobie skrzynię z ziemią Racławską i szczątkami bohaterów wolności! z napisem tej osnowy. Ziemia Racławska pamiętna zwycięztwem Kościuszki dnia 4 Kwietnia 1794 z szczątkami rycerzy polskich poległych pod Racławicami sprowadzanemi do Krakowa dnia 16 Października 1820 roku.
Gorliwość obywatelską j patrjotyzm Szymona Bendy obywatela krakowskiego i Piątkowskiego porucznika milicji; którzy te drogie zabytki z pól Racławskich przywieźli, powszechne rozrzewnienie sprawiły, Mnóstwo widzów łzami zalanych cisnęło się do wozu, wspominając z roskoszą imiona wojowników, Zdawało się że cienie ich szanowne, błogosławiąc wdzięcznym potomkom, przepowiadały im przyszłość ubarwiona, w kwiaty niepłonnych nadzień;
Uderza godziną pożądana; zaczyna się obrządek święty! Pobożna cichość przewodniczy tkliwemu zgromadzeniu, wolny postęp uszanowanie nakazuje! Całe przedmieścia Zwierzyńca napełniły niezliczone tłumy, rozmaitego wieku i płci mieszkańców. Wóz trjumfalny szedł na czele orszaku, poprzedzony od kilku jeźdźców żandarmerji. Dwaj krakowiacy w białych sukmankach, w czerwonych czapkach z zielonemi kitkami; kierowali zaprzęgiem, przywodząc nam na pamięć walecznych Kosynierów pod dowództwem Kościuszki. Milicja krajowa składała szpaler od wnijścia między lipy na szczycie góry do wystawionego ołtarza, który był otoczony od cechów miejskich z chorągwiami. Za zbliżeniem się Senatu, Akademji i rozmaitych władz Rzeczypospolitej dano kilkakrotnie z dział ognia, poczem nastąpił zaraz obrządek religijny. Kilkanaście tysięcy ludzi słuchało mszy na polu z głębokiem uczuciem należnego hołdu Stwórcy wszech rzeczy – Odgłos pobożnych pieśni, obijaj się o same niebios sklepienia; a jeden cel, jeden zapał, wszystkie serca ożywiał i roskoszą napawał.
Nadeszła wreście chwila założenia pomnika, poprzedzona patrjotyczną mową Jenerała wojsk Polskich Franciszka Paszkowskiego Kawalera orderów. "Nic droższego dla ludni jak niepodległość!" Wyrazy te z ust walecznego wojownika na podstawie mogiły wyrzeczone, przeszły do głębi serc rozrzewnionych słuchaczy, przejętych uwielbieniem Kościuszki. Wywód słowny, zawierający w sobie uchwałę Senatu i odbycie uroczystości niniejszej, na pargaminie spisany, wpuszczono do szklanej puszki i zamknięto w cynowej, którą ukochany i szanowany od całego narodu Rzeczypospolitej Krakowskiej, znany w Królestwie Polskiem z wysokich zasług i dostojności; Prezes Senatu Stanisław Hrabia Wodzicki, włożył sam do urny z kamienia ciosowego wykutej, wzniesionej na kilku stopniach, i za podstawę mogile Tadeusza Kościuszki przeznaczonej. – Przykrytą i najeżoną kosami, pierwszy ją obsypał ziemią, pierwszą taczkę tej drogiej ziemi Sarmatów, dostojny naczelnik Rządu zawiózł na mogiłę potokami łez współrodaków oblaną…. – Tu się już zachwiał porządek, tu już zniknęły koleje przystępowania do tak słodkiej posługi nieśmiertelnemu wodzowi – Rzucono się do taczek. – Starca, dzieci, kapłani, żołnierze, kobiety, wśród najżywszego serc rozczulenia, bez względu na zdolność sił i usposobienie władz przyrodzonych, dobijali się o szczęście, o pierwszeństwo należenia czynnie do tego dzieła prostoty i wielkości. Znikła różnica stanu, wyznania zaszczytów, a nawet rodu i języka. Widzieliśmy poważną jednę matronę, która okryta siwizną, drżącą ręką chwytała rydel; widzieliśmy zakonników potem zroszonych i rękami nakładających teczkę; lud wiejski zdawał się chcieć wraz z ziemią zagrzebywać w mogile, aby jej wzrost przyśpieszyć! Wieśniak jeden garściami pochwytując tę ziemie, chował ją do kality, dając się słyszyć z temi słowy: "Zaniosę ją moim współbraciom, niech ją mieszają z napojeni aby z niej wysysali miłość ojczyzny i" Dobrzy niemcy, przybyli dla przypatrywania się temu rzadkiemu widowisku, wzruszeni tkliwością ludu polskiego, porywali taczki i rydle, i wśród ciężkiego znoju warstwy ziemi wilgotnei ochoczo wydobywając, dźwigali ja, z zapaleni, że nawet z ust kilku usłyszano te czuie i szczere wynurzenia: O du liebentwürdige Nation! (O ty kochania godny narodzie!)