- W empik go
Opowieść - ebook
Opowieść - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 155 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Pokój był długi. Nieodparty przypływ nocy przenikał aż do najodleglejszej jego części, gdzie poszept męskiego głosu, namiętnie przerywanego i namiętnie wznawianego, zdawał się ścierać ze szmerami odpowiedzi, pełnych nieskończonego smutku.
W końcu szmery odpowiedzi przycichły. Powolnym ruchem podniósł się z kolan obok głębokiej, niewyraźnie majaczącej sofy, w której zacierały się kształty spoczywającej na niej kobiety, i stanął wysoki pod niskim sklepieniem. Był cały ciemny prócz jaskrawo odrzynającej się bieli kołnierzyka poniżej kształtu głowy oraz nikłego, przelotnego skrzenia metalowych guzików, co tu i ówdzie migotały na jego mundurze.
Stał nad nią przez chwilę, męski i tajemniczy w swej nieruchomości, zanim usiadł na pobliskim krześle. Widział tylko nikły zarys jej odwróconej twarzy i opuszczone na czarną suknię jej blade ręce, co przed chwilą oddawały się jego pocałunkom, a teraz były jakby nazbyt znużone, żeby się poruszyć.
Nie śmiał się odezwać, wzdrygając się, jak zazwyczaj czynią mężczyźni przed prozaicznymi koniecznościami życia. I jak zwykle, kobieta zdobyła się na odwagę. Głos jej rozległ się pierwszy – niemal konwencjonalnie – chociaż jej istota drżała jeszcze od sprzecznych wrażeń.
– Opowiedz mi coś – rzekła.
Ciemność ukryła jego zdumienie i uśmiech, co po nim nastąpił. Czyż nie powiedział jej właśnie wszystkiego, co warto powiedzieć na świecie – i to nie po raz pierwszy!
– Cóż mam ci opowiedzieć? –- spytał głosem poniekąd spokojnym. Począł odczuwać względem niej wdzięczność za coś, co było jakby zakończeniem w jej tonie i koiło nerwowe napięcie.
– Czemużbyś nie miał opowiedzieć mi powiastki?
– Powiastki! – Naprawdę osłupiał ze zdumienia.
– Tak jest. Czemu by nie?
W słowach tych odezwała się lekka pustota, nakaz kapryśnej woli ukochanej kobiety, która jest kapryśną jedynie dlatego, że czuje się prawem, kłopotliwym niekiedy, a zawsze trudnym do ominięcia.
– Czemuż by nie? – powtórzył przedrzeźniając ją z lekka, jak gdyby żądała od niego, żeby dał jej gwiazdkę z nieba. Ale był już nieco zły na nią, za tę kobiecą ruchliwość, co równie łatwo rozdziewa się z wrażeń, jak ze strojnych sukien.
Słyszał, jak przemówiła nieco niepewnie, z jakąś pierzchliwą intonacją, co przypomniało mu nagle pląs motyli:
– Dawniej opowiadałeś mi nieraz… swe… swe proste i… zawodowe… powiastki bardzo dobrze. Lub przynajmniej tak dobrze, iż były dla mnie zajmujące. Rozporządzałeś niejakim. rodzajem artyzmu… za czasów. za czasów przedwojennych.
– Naprawdę? – rzekł z mimowolnym smutkiem. – No, cóż na to poradzić, że wojna się przedłuża – mówił dalej takim martwym, jednostajnym tonem, iż uczuła, że lekki ziąb ogarnia jej ramiona. A jednak nie odstępowała od swego. Nie ma bowiem rzeczy bardziej nieustępliwej na świecie od kobiecego kaprysu.