- W empik go
Opowieści z Montrésor - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
Maj 2013
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz
laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony,
jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania
czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla
oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym
laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym
programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe
Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny
program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią
niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy
każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Opowieści z Montrésor - ebook
Opowiadanie o zamku w Montrésor.
Od 1849 roku znajduje się on w polskich rękach.
Zapraszam na spacer po miasteczku oraz do podróży przez stulecia, jako że losy jego właścicieli łączyły się z historią Francji i nie tylko.
Kategoria: | Podróże |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-272-3949-5 |
Rozmiar pliku: | 4,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Turenia, nazywana ogrodem Francji, jest położona w dorzeczu Loary, Cher, Indre i Vienne.
Turenia. Stolicą Turenii jest Tours. – fragment mapy Francji w latach 1648 - 1789
Kraina ta słynie z uprawy winogron i co za tym idzie z produkcji wina, znajduje się tu również duże skupisko jaskiń wykutych w skałach. Turenia była ulubionym miejscem pobytu królów francuskich, mieszkało tu również wielu artystów, między innymi Balzak, Leonardo da Vinci, Camille Claudel i August Rodin, Kartezjusz, Rabalais. Zamków i pięknych miasteczek jest tu bez liku: Amboise, Le Clos-Lucé, Azay-le-Rideau, Chenonceau, Chinon, Langeais, Loches, Ussé, Villandry, ale nas szczególnie zainteresował Montrésor.
Ta niewielkia miejsowość należy do stowarzyszenia najpiękniejszych miasteczek Francji. Stowarzyszenie powstało z inicjatywy pewnego mera, który chciał zwrócić uwagę na atrakcyjność małych miejscowości. Niełatwo dostać się do tego grona, lista warunków do spełnienia jest długa. Najważniejszym z nich jest posiadanie na swoim terenie co najmniej dwóch zabytków będących pod ochroną, co już na wstępie eliminuje wiele miejscowości. Warunek numer dwa mówi, że ludność miasteczka ubiegającego się o przynależność do stowarzyszenia nie może przekraczać dwa tysiące mieszkańców.
Gdy uda się pokonać te dwie przeszkody, pozostaje już tylko dwadzieścia siedem innych. Łatwo nie jest, świadczy o tym fakt, że na początku 2013 roku do stowarzyszenia należało 157 miasteczek na około 32 tysiące małych miejscowości znajdujących się we Francji.
Ale nie przynależność do tej wyróżnionej grupy była główną przyczyną naszej wyprawy do Montrésor. Pędziłyśmy tam z innego powodu. Przyciągała nas polskość tego miejsca. Od 1849 roku, kiedy to hrabia Ksawery Branicki kupił znajdujący się tu zamek , do dnia dzisiejszego jest on własnością jego potomków.
Zaopatrzone w różne notatki zbliżałyśmy się wzruszone do tego miejsca oczekując jakichś niezwykłości. Nie rozczarowałyśmy się.
Do celu dotarłyśmy od strony Orbigny, drogą D11 i gdy wjechałyśmy na rondo położone na wzgórzu, naszym oczom ukazały się ogromne mury obronne i zamek położony w samym centrum znajdującego się u naszych stóp miasteczka. Zjeżdżałyśmy powoli w jego kierunku, aż dotarłyśmy do głównej ulicy, wzdłuż której ciągnęły się mury obronne zamku. Ulica ta nosi nazwę „Grande Rue”, co można przetłumaczyć jako „Wielka Ulica”. Na ogół główna ulica każdego francuskiego miasteczka nosi tę nazwę, na wzór angielskich main street lub high street. Jest to duże ułatwienie, od razu wiadomo, że chodzi o najważniejszą i na ogół centralnie położoną część miasta. Po przeciwległej stronie ulicy znajdował się podjazd prowadzący do zamku. Niewiele myśląc przecięłyśmy Grande Rue i wjechałyśmy na podjazd. Jechałyśmy prosto w mur , po lewej stronie znajdowała się mała wąska uliczka dotępna tylko dla pieszych, po prawej brama wjazdowa do zamku. Wydało nam się trochę niemożliwym, aby można było wjechać na jego teren. Nie byłyśmy ani zaproszone, ani z rodziny. Zatrzymałam samochód na podjeździe i zaczęłyśmy się nerwowo rozglądać szukając jakichś wskazówek. W końcu zauważyłyśmy prawie niewidoczny napis, że samochodem wstęp wzbroniony.
– Trudno, trzeba będzie per pedes – powiedziała Barbara.
– Per czego?
– Piechtą.
Po wykonaniu kilku trudnych manewrów udało mi się ustawić samochód maską w dół i skręciwszy w lewo, w Grande Rue, ustawiłam go na miejscu do tego przeznaczonym, obok kawiarni Café de la ville. Żeby się upewnić, czy aby na pewno wejście było tam gdzie próbowałyśmy przed chwilą wjechać samochodem, zapytałyśmy właściciela kawiarni którędy do zamku i wskazał prosto i w prawo czyli na podjazd, tam gdzie przed chwilą wykonywałam trudne manewry.
Szłyśmy we wskazanym kierunku, wzdłuż murów obronnych okalających zamek, w stronę podjazdu.
Zamek i mury obronne od strony Grande Rue
Dotarłyśmy do znanego już nam miejsca i rozejrzałyśmy się uważnie dookoła. Podeszłyśmy jeszcze bliżej i oto oczom naszym ukazała się brama i kawałek muru przywodzący na myśl „Zemstę” Aleksandra Fredry:
„Opis sceny: Ogród. Kawał muru całego, od lewej strony ku środkowi prosty, od środka w głąb sceny złamany i w połowie zburzony; Przy tej części mularze pracują. Po lewej stronie, zupełnie w głębi, za częścią całego muru, baszta albo róg mieszkania Rejenta, z oknem. Nieco na przodzie po prawej stronie podobny róg mieszkania Cześnika.”
Czy tu ktoś mieszka?
W innym fragmencie Zemsty Cześnik informuje, że: „Ojciec Klary kupił ze wsią zamek stary…”
– Tak jak nasz Ksawery Branicki – powiedziała Barbara, – też kupił całą wieś i zamek też był stary. Wszystko się zgadza, tylko imiona jakby nie te.
Przekroczyłyśmy bramę zamku zastanawiając się, czy jest tam jakiś hrabia albo hrabina, wiedziałyśmy przecież, że zamek jest zamieszkały. A jak będzie, to co robić? Jak się zachować? Tak po prostu minąć ich jak gdyby nigdy nic? A może coś powiedzieć, dygnąć, zagadać, dać znać, że wiemy, że my też z Polski, że czytałyśmy, że hrabia Branicki i tak dalej…
Brama wjazdowa zamku Montrésor
Ale nikt nie wyszedł. Nawet w pomieszczeniu gdzie kupuje się bilety nikogo nie było. Zawachałyśmy się, czy czekać, czy dzwonić? Ale dzwonić na hrabiego !?
Turenia. Stolicą Turenii jest Tours. – fragment mapy Francji w latach 1648 - 1789
Kraina ta słynie z uprawy winogron i co za tym idzie z produkcji wina, znajduje się tu również duże skupisko jaskiń wykutych w skałach. Turenia była ulubionym miejscem pobytu królów francuskich, mieszkało tu również wielu artystów, między innymi Balzak, Leonardo da Vinci, Camille Claudel i August Rodin, Kartezjusz, Rabalais. Zamków i pięknych miasteczek jest tu bez liku: Amboise, Le Clos-Lucé, Azay-le-Rideau, Chenonceau, Chinon, Langeais, Loches, Ussé, Villandry, ale nas szczególnie zainteresował Montrésor.
Ta niewielkia miejsowość należy do stowarzyszenia najpiękniejszych miasteczek Francji. Stowarzyszenie powstało z inicjatywy pewnego mera, który chciał zwrócić uwagę na atrakcyjność małych miejscowości. Niełatwo dostać się do tego grona, lista warunków do spełnienia jest długa. Najważniejszym z nich jest posiadanie na swoim terenie co najmniej dwóch zabytków będących pod ochroną, co już na wstępie eliminuje wiele miejscowości. Warunek numer dwa mówi, że ludność miasteczka ubiegającego się o przynależność do stowarzyszenia nie może przekraczać dwa tysiące mieszkańców.
Gdy uda się pokonać te dwie przeszkody, pozostaje już tylko dwadzieścia siedem innych. Łatwo nie jest, świadczy o tym fakt, że na początku 2013 roku do stowarzyszenia należało 157 miasteczek na około 32 tysiące małych miejscowości znajdujących się we Francji.
Ale nie przynależność do tej wyróżnionej grupy była główną przyczyną naszej wyprawy do Montrésor. Pędziłyśmy tam z innego powodu. Przyciągała nas polskość tego miejsca. Od 1849 roku, kiedy to hrabia Ksawery Branicki kupił znajdujący się tu zamek , do dnia dzisiejszego jest on własnością jego potomków.
Zaopatrzone w różne notatki zbliżałyśmy się wzruszone do tego miejsca oczekując jakichś niezwykłości. Nie rozczarowałyśmy się.
Do celu dotarłyśmy od strony Orbigny, drogą D11 i gdy wjechałyśmy na rondo położone na wzgórzu, naszym oczom ukazały się ogromne mury obronne i zamek położony w samym centrum znajdującego się u naszych stóp miasteczka. Zjeżdżałyśmy powoli w jego kierunku, aż dotarłyśmy do głównej ulicy, wzdłuż której ciągnęły się mury obronne zamku. Ulica ta nosi nazwę „Grande Rue”, co można przetłumaczyć jako „Wielka Ulica”. Na ogół główna ulica każdego francuskiego miasteczka nosi tę nazwę, na wzór angielskich main street lub high street. Jest to duże ułatwienie, od razu wiadomo, że chodzi o najważniejszą i na ogół centralnie położoną część miasta. Po przeciwległej stronie ulicy znajdował się podjazd prowadzący do zamku. Niewiele myśląc przecięłyśmy Grande Rue i wjechałyśmy na podjazd. Jechałyśmy prosto w mur , po lewej stronie znajdowała się mała wąska uliczka dotępna tylko dla pieszych, po prawej brama wjazdowa do zamku. Wydało nam się trochę niemożliwym, aby można było wjechać na jego teren. Nie byłyśmy ani zaproszone, ani z rodziny. Zatrzymałam samochód na podjeździe i zaczęłyśmy się nerwowo rozglądać szukając jakichś wskazówek. W końcu zauważyłyśmy prawie niewidoczny napis, że samochodem wstęp wzbroniony.
– Trudno, trzeba będzie per pedes – powiedziała Barbara.
– Per czego?
– Piechtą.
Po wykonaniu kilku trudnych manewrów udało mi się ustawić samochód maską w dół i skręciwszy w lewo, w Grande Rue, ustawiłam go na miejscu do tego przeznaczonym, obok kawiarni Café de la ville. Żeby się upewnić, czy aby na pewno wejście było tam gdzie próbowałyśmy przed chwilą wjechać samochodem, zapytałyśmy właściciela kawiarni którędy do zamku i wskazał prosto i w prawo czyli na podjazd, tam gdzie przed chwilą wykonywałam trudne manewry.
Szłyśmy we wskazanym kierunku, wzdłuż murów obronnych okalających zamek, w stronę podjazdu.
Zamek i mury obronne od strony Grande Rue
Dotarłyśmy do znanego już nam miejsca i rozejrzałyśmy się uważnie dookoła. Podeszłyśmy jeszcze bliżej i oto oczom naszym ukazała się brama i kawałek muru przywodzący na myśl „Zemstę” Aleksandra Fredry:
„Opis sceny: Ogród. Kawał muru całego, od lewej strony ku środkowi prosty, od środka w głąb sceny złamany i w połowie zburzony; Przy tej części mularze pracują. Po lewej stronie, zupełnie w głębi, za częścią całego muru, baszta albo róg mieszkania Rejenta, z oknem. Nieco na przodzie po prawej stronie podobny róg mieszkania Cześnika.”
Czy tu ktoś mieszka?
W innym fragmencie Zemsty Cześnik informuje, że: „Ojciec Klary kupił ze wsią zamek stary…”
– Tak jak nasz Ksawery Branicki – powiedziała Barbara, – też kupił całą wieś i zamek też był stary. Wszystko się zgadza, tylko imiona jakby nie te.
Przekroczyłyśmy bramę zamku zastanawiając się, czy jest tam jakiś hrabia albo hrabina, wiedziałyśmy przecież, że zamek jest zamieszkały. A jak będzie, to co robić? Jak się zachować? Tak po prostu minąć ich jak gdyby nigdy nic? A może coś powiedzieć, dygnąć, zagadać, dać znać, że wiemy, że my też z Polski, że czytałyśmy, że hrabia Branicki i tak dalej…
Brama wjazdowa zamku Montrésor
Ale nikt nie wyszedł. Nawet w pomieszczeniu gdzie kupuje się bilety nikogo nie było. Zawachałyśmy się, czy czekać, czy dzwonić? Ale dzwonić na hrabiego !?
więcej..