Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Orzeł Biały. Część 2 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
21 marca 2025
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
59,99

Orzeł Biały. Część 2 - ebook

Rok 2057. Jedynymi ludźmi na Ziemi są Polacy, bo wszyscy poza nami zażyli N-Gen - lek na nieśmiertelność, którego wiecznie skłócony polski parlament nie umiał zalegalizować. Czy lek się sprawdził? O tak! Po jego zażyciu, jest się nieśmiertelnym… ORKIEM.

Orkowie uwielbiają ludzinę.

Polacy zaś, chociaż smaczni w czasie wojny nie mają sobie równych!


Ruscy orkowie, chociaż wciąż pijani i obżarci muchomorami to zwykle debile.

Ale ci debile mają przywódców.

Pod wodzą straszliwego Rasputina, nienawidzącego, gdy ktoś nazywa go Putinem, bo Putin, wiadomo, był dupogrzebem i kałojebcą, rosyjska armia szykuje się, by zanieść do naszego kraju kulturę i przebóstwić go w orczą zieleń.

Lecz u nas nikt o tym nie wie. Mieszkańcy kraju miodem i mlekiem płynącego mają bowiem swoje problemy, pomysły i projekta.

Organizacja Zielona Przyszłość zrzesza ludzi terminalnie chorych, którzy pragną zażyć N-Gen i przeobrazić się w nieśmiertelnych Engelsów. Obsada garnizonu w Hołnach Mejera marzy o odbiciu stolicy Litwy! Naukowcy uważają, że w jednym z wileńskich szpitali znajduje się potężny zapas N-Genu, który przydałby się do dalszych badań.

Überwunder Schmidt zmartwychwstaje w podziemiach pałacu i pragnie wrócić do ukochanych kniei Überlandu.

W jaki sposób Perun splecie dążenia wszystkich tych sił, potrzeb, pragnień i chuci? Jak zmieszają się losy orków białoruskich, ukraińskich i rosyjskich?

Jedno jest pewne.

Nadciąga Aaaapokalipsaaa!!!

Kategoria: Katalog
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 9788368264111
Rozmiar pliku: 2,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

DRAMATIS PERSONAE

BATALION „ORZEŁ BIAŁY”

PIECHOTA

Porucznik Gabriel „Deckard” Graboń

Sierżant Mardok „Dziki” Jary

Sierżant Monika „Zdzira” Frenkiel

Sierżant Ewelina „Runa” Wiechucka

Sierżant Żegota „Żmij” Birkowski

Porucznik Gabriel „Deckard” Graboń

ZBROJOWIEC

Chorąży Dariusz Samul

SZPIEG

Chorąży Thomas „Fraydey” Piatkovsky

OKO

Sierżant Alicja Pawłowska

Sierżant Mateusz „Wampir” Gadziński

Sierżant Cezariusz Gorzkowski

Plutonowa Zuzanna „Zadra” Poniatowska

TUR (SMOK)

Major Sergiusz „Orzeł” Orłowski

Porucznik Karol Szczyrbowski

Sierżant Łukasz „Tygrys” Kowalkowski

ECHO

Sierżant Mariusz „Farin” Kubala

Szeregowy Dawid „Ktara” Zgud

Ursula Scorsese

Magdalena Stawniak

PERUN (WILCZUR)

Kapitan Mariusz „Junior” Podgrudny

Porucznik Kamil „Wolf” Tyszkiewicz

RUJEWIT

Porucznik Anna „Gollumka” Podgórska

Plutonowy Jarosław „Młotek” Krawczyk

Plutonowy Mariusz „Jastrząb” Wojteczek

DAŻBOG (OBCY)

Porucznik Klaudia „Ripley” Heintze

Sierżant Joanna „Kalina” Malik

Kapral Lenny „Choina” Hadder

SWARÓG (KOCUR)

Porucznik Małgorzata „Kicia” Gwara

Sierżant Radek „Flaszka” Raczkiewicz

Sierżant Sebastian „Sokół” Sokołowski

Kapral Kamil „Tygrzyk” Muzyka

MARZANNA (SZALONY PĄCZEK)

Porucznik Maciej „Tata Malki” Mikołajczak

Podporucznik Dana „Ciocia” Banecka

Sierżant Arkadiusz „Dragon” Grzeszczak

MOR (KOSTUSIA)

Kapitan Małgorzata Miktus

Porucznik Paweł „Machaj” Mikołajczyk

Sierżant Aleksandra „Skrzacik” Mikołajczyk

MECH (TRANSFORMERS)

Porucznik Michał „Grubens” Chudoliński

Porucznik Szymon „Skarpeta” Kosikowski

JARYŁO (GEJTOFHELL)

Major Witold „Szaman” Siekierzyński

Sierżant Jacenty Gdaniec

Sierżant Piotr „Diabeł” Swatowski

Sierżant Wojciech „Mojżesz” Swatowski

LUBAWA

Sierżant Krystyna „Kawa” Bochenek

Sierżant Matylda „Tylda” Pacholczyk

Sierżant Tycjan „Góral” Gucwa

DOWÓDZTWO PIĄTEJ BRYGADY

Generał Robert „Wiedźmin” Woźniak

GOŚCIE SPECJALNI

(Najpierw kobiety. Jesteśmy w Twierdzy).

EWA BIAŁOŁĘCKA

GATA KINGA KOWALEWSKA

DOMINIKA WĘCŁAWEK

(I faceci).

BARTEK BIEDRZYCKI

MICHAŁ CHOLEWA

JAKUB ĆWIEK

WITOLD JABŁOŃSKI

RADOSŁAW KOT

JUSTYN ŁYŻWA

ARKADY SAULSKI

ROBERT SZMIDT (AAAPOKALIPSA!)

* * *

I wielu, wielu innych cudownych bohaterów,
których nie możemy tutaj ujawniać, bo byłby to za duży spoiler.

Świętowid nam świadkiem!

POLEGLI PODCZAS MISJI „ATOM”

Kapitan Mariusz „Niania” Krawczyk

Porucznik Krzysztof „Baczyński” Kietzman

Porucznik Karol „Hantel” Prostrelczuk

Sierżant Andrzej „Andrus” Jarota

Plutonowa Alicja „Alka” Górniak

Kapral Arkadiusz „Dziad” Brzeziński

POLEGLI PODCZAS OBRONY PAŁACU TWIERDZY

Królowa Magdalena Kozak

Kapitan Borys Zajączkowski

Porucznik Krzysztof Lech

Chorąży Bogusław Tobiszowski

Kapral Adam Ochwat

I wielu innych dzielnych wojów.

Nigdy nie zapomnimy.

Niech czuwa nad Wami Perun Niebieski!SZTANDAR 2

Elek­tro­nicz­na mapa śmi­głow­ca po­ka­za­ła, że mi­ja­ją pra­wą bur­tą Ko­bryń. Pi­lo­ci czte­rech osła­nia­jących ich Pe­ru­nów in­for­mo­wa­li o tym sa­mym. Ich gło­sy, do­ma­ga­jące się, by ka­pi­tan po­zbył się „to­wa­ru”, brzmia­ły tak nie­zno­śnie, że Ju­nior wy­łączył ra­dio i zdjął słu­chaw­ki. Wy­łączył też mu­zy­kę. Deszcz ustał. Bu­rza prze­to­czy­ła się na za­chód. Pod nimi błysz­czał zie­le­nią mo­kry i gęsty las, a w uszach dzwo­nił już tyl­ko dźwi­ęk sil­ni­ka.

Pi­lot do­strze­gł po­śród gęstych drzew po­la­nę i wska­zał ją ręką.

– Hier, okay? – rze­kł do ol­brzy­ma.

– Ja – od­pa­rł ba­sem Go­ji­ra.

Ju­nior spoj­rzał na pysk pa­sa­że­ra i ze zdzi­wie­niem stwier­dził, że wi­ęk­szo­ść kosz­mar­nych ran się wy­go­iła, zie­lo­na skó­ra po­kry­ła w za­sa­dzie całą mor­dę, w uszko­dzo­nym zaś oczo­do­le po­ły­sku­je nowa, jesz­cze nie­co za mała ga­łka oczna. Gdy­by ka­pi­tan miał na to czas i ocho­tę, do­ce­ni­łby nie­zwy­kłe wła­ści­wo­ści cia­ła Über­wun­de­ra, ale cza­su nie miał. Zwró­cił więc wzrok na po­la­nę i nie ba­cząc na ota­cza­jące go śmi­głow­ce, ob­ni­żył lot.

Hi­sto­ry­cy twier­dzą ra­czej zgod­nie, że pro­ces ob­ni­ża­nia pu­ła­pu był dla Ma­riu­sza „Ju­nio­ra” Pod­grud­ne­go bo­daj naj­ci­ęższym te­stem woli. Pi­lot wie­dział bo­wiem, że zbli­ża się nie tyl­ko do mo­kre­go szma­rag­do­we­go grun­tu, ale i do kre­su ży­cia. Zie­mia ozna­cza­ła dla nie­go śmie­rć. Dla­te­go lądo­wał dłu­go i nie­chęt­nie, ci­ągle za­da­jąc so­bie py­ta­nie, czy nie le­piej by było spa­ść z im­pe­tem i za­bić się w ża­ło­snym ak­cie ka­mi­ka­ze. Za­sta­na­wiał się też, czy nie da­ło­by się wy­rzu­cić Go­ji­ry z he­li­kop­te­ra, po­chy­la­jąc moc­no ma­szy­nę, ale znał po­twor­ną siłę gi­gan­ta tu­dzież jego wagę i wie­dział, że ten nie dość, że utrzy­ma­łby się, to jesz­cze by zde­sta­bi­li­zo­wał śmi­gło­wiec do tego stop­nia, że ma­szy­na mo­gła­by nie po­wró­cić do lotu po­zio­me­go.

– _Co on tak wol­no zlądo­wu­je?_ – usły­szał Schmidt głos Got­ta.

– Boi się, don­ner­wet­ter.

– _Cze­go?_

– Że go ze­żrę.

– _Ze­żre­my go?_

– Jesz­cze nie wiem, Got­cie. Pach­nie co­kol­wiek nie­świe­żo, a na­ża­rłem się za wszyst­kie cza­sy.

Ju­nior rze­czy­wi­ście pach­niał nie naj­cud­niej, a to z po­wo­du stra­chu, i nie tyl­ko, lecz spu­śćmy na to za­sło­nę mil­cze­nia przez sza­cu­nek dla na­der dziel­ne­go ofi­ce­ra. Pi­lot sa­pał, po­cił się i wal­czył z dzie­rżącą drążek ste­row­ni­czy ręką, któ­ra, stęża­ła ni­czym ka­mień, nie­ustępli­wie zmu­sza­ła pła­to­wiec do lądo­wa­nia.

I na­stał wresz­cie mo­ment, gdy so­lid­nie na­pom­po­wa­ne koła Pe­ru­na do­tknęły mo­krych źdźbeł, a amor­ty­za­to­ry ugi­ęły się pod ci­ęża­rem ma­szy­ny. Ro­tor wci­ąż mełł po­wie­trze, ale śmi­gło­wiec twar­do spo­czy­wał na zie­lo­nym grun­cie, niby przy­wie­ra­jący do nie­go żółw.

Ka­pi­tan spoj­rzał na Schmid­ta, a ten na nie­go.

– Herz­li­chen Glüc­kwunsch zum Ge­burt­stag – wy­du­kał pi­lot.

Było to je­dy­ne zda­nie po nie­miec­ku, ja­kie znał, a na­uczył się go z ja­kie­goś sta­re­go pod­ręcz­ni­ka, daw­no temu, w bi­blio­te­ce.

Schmidt wy­ba­łu­szył śle­pia, a po­tem ro­ze­śmiał się tak grom­ko, że za­trząsł się od tego cały śmi­gło­wiec, pi­lo­ta zaś szarp­nęło w pa­sach.

– Nie ze­żrę cię – po­wie­dział – bo śmier­dzisz i do­wio­złeś mnie do Über­lan­du, gdzie mam kon­ty­nu­ować świ­ętą mi­sję od Got­ta. Über­wun­de­rzy mają, don­ner­wet­ter, swój ho­nor.

– _Ład­nie po­wie­dzia­ne_ – po­twier­dził Gott.

– Dzi­ęku­ję.

Ju­nior pa­trzył prze­ra­żo­ny, bo po­twór zno­wu ga­dał ze sobą. Ol­brzym po­grze­bał w wor­ku ze szkie­le­tem Lu­ka­sa i wy­jął z nie­go pa­li­czek. Kciu­kiem dru­giej łapy wy­dra­pał na he­łmie pi­lo­ta po­je­dyn­czą kre­chę, po czym wy­ko­nał łap­skiem dzie­rżącym kość po­tężny za­mach, prze­bił sie­dzi­sko fo­te­la i zręcz­nym ru­chem ulo­ko­wał kość Ixie­go cen­tral­nie w du­pie Pod­grud­ne­go.

– Czuj się na­masz­czo­ny! – za­grzmiał uro­czy­ście. – Jako me­sjasz Got­ta na­ka­zu­ję ci, byś nió­sł ra­do­sną no­wi­nę, któ­ra brzmi DUPA SRA­KA. Tak mi sam Gott po­wie­dział. Pa­mi­ętaj też, pi­lo­cie, że pod­czas ak­cji nie­do­brze jest się ze­srać, dla­te­go ulo­ko­wa­łem w twym cie­le świ­ętą re­li­kwię mo­je­go to­wa­rzy­sza.

– _Ver­fluch­te, mój pa­lec mu da­jesz?!_ – ro­ze­źlił się Gott.

– Nie twój, tyl­ko dziel­ne­go Über­wun­de­ra – od­pa­rł Schmidt.

– _A tak, tak_ – rze­kł Gott i za­mil­kł.

We­wnętrz­ną tę roz­mo­wę ob­ser­wo­wał Ju­nior wy­ba­łu­szo­ny­mi ocza­mi, mo­dląc się, by wy­trzy­mać strasz­li­we na­pi­ęcie zwie­ra­czy. „Tyl­ko zdzie­rżyć – my­ślał – tyl­ko zdzie­rżyć, pies z dupą, ży­cie wa­żniej­sze…”

Go­ji­ra wy­sko­czył ze śmi­głow­ca, na co ma­szy­na za­re­ago­wa­ła ra­do­snym po­dry­giem te­le­sko­pów, a Ju­nior ża­ło­snym spa­zmem po­kie­re­szo­wa­ne­go anu­sa. Pa­trzył, jak ol­brzym pro­stu­je ol­brzy­mią syl­wet­kę, roz­ma­so­wu­jąc krzyż, i bał się przez chwi­lę, że za­ry­je łbem o pła­ty, ale na szczęście Pe­run od kół do śmi­gieł mie­rzył trzy i pół me­tra, więc cze­rep Go­ji­ry miał pi­ęćdzie­si­ąt cen­ty­me­trów swo­bo­dy.

– Żeby się tyl­ko nie prze­ci­ągnął! – stęk­nął z prze­stra­chem.

Über­wun­der nie był jed­nak aż tak głu­pi. Zer­k­nął na pi­lo­ta, mru­gnął do nie­go po­ro­zu­mie­waw­czo, pod­sze­dł do dzio­bu ma­szy­ny i…

– Co on, kur­wa?! – jęk­nął ka­pi­tan, gdy spod dzio­bu he­li­kop­te­ra ze strasz­nym chrzęstem Go­ji­ra ode­rwał po­tężne dzia­łko typu Ki­ki­mo­ra.

– Ro­zu­miesz! – krzyk­nął gi­gant – mu­szę mieć ja­kąś broń! W dzi­siej­szych cza­sach mężczy­źnie nie wy­pa­da…

– Ja pierrr­r­do­lęęęę… – jęk­nął Pod­grud­ny i nie słu­cha­jąc już i tak nie­zro­zu­mia­łych po­ry­ki­wań be­stii, po­de­rwał ma­szy­nę.

Schmidt pa­trzył z roz­ba­wie­niem na uno­szący się śmi­gło­wiec, ba­wi­ąc się ci­ężkim i zu­pe­łnie bez­u­ży­tecz­nym dzia­łkiem.

– I co tak zmy­kasz, na­masz­czo­ny? – spy­tał.

W tym cza­sie ka­pi­tan Ka­rol Sam­bor, wci­ąż będący w kon­tak­cie z TY­KAC-em i mak­sy­mal­nie zde­ner­wo­wa­ny na „Ju­nio­ra” Pod­grud­ne­go za to, że ten wy­łączył ko­mu­ni­ka­tor, roz­wa­żał ra­zem z bazą i po­zo­sta­ły­mi pi­lo­ta­mi ostrze­la­nie zom­bi. Czte­ry Ki­ki­mo­ry mo­gły nie­źle za­szko­dzić Go­ji­rze, ale prze­ciw­ko roz­wi­ąza­niu si­ło­we­mu prze­ma­wia­ły dwa ar­gu­men­ty.

– Za­raz scho­wa się w le­sie i stra­ci­cie go z oczu – stwier­dził król, i miał ra­cję.

– Je­śli mogę coś za­uwa­żyć – ode­zwał się Po­kor­ski – jest tyl­ko pi­ęćdzie­si­ąt ki­lo­me­trów od gra­ni­cy. Pa­mi­ęta kie­ru­nek, z któ­re­go przy­le­ciał. Je­śli go roz­dra­żni­my…

– Wró­ci – wy­ręczy­ła go Mag­da­le­na Staw­niak, kró­lew­ska bi­blio­te­kar­ka. – Wci­ąż jest otu­ma­nio­ny na­szym za­pa­chem i może go moc­no ci­ągnąć do gra­ni­cy, więc…

– Le­piej nie strze­lać? – usły­sze­li głos Sam­bo­ra.

Ju­styn Ły­żwa wzi­ął głębo­ki wdech, nie zwa­ża­jąc na to, że na­ci­ąga szwy rany w boku.

– Niech idzie w swo­ją stro­nę. I tak się wku­rzy, gdy się zo­rien­tu­je, gdzie tra­fił…

Schmidt spoj­rzał na pięć ma­szyn, któ­re ma­je­sta­tycz­nie od­wró­ci­ły się do nie­go ogo­na­mi, po­chy­li­ły dzio­by i z ba­so­wym gda­ka­niem po­tężnych sil­ni­ków, przy akom­pa­nia­men­cie szu­mu gęstych drzew, od­da­li­ły się nach Po­len.

– No – sap­nął ukon­ten­to­wa­ny. – Po­rząd­ni, po­wiem ci, Got­cie, ci Po­la­cy. Po­często­wa­li Grüna, do­wie­źli na miej­sce, nie chcie­li za­pła­ty. Don­ner­wet­ter, i tak nie mam pa­pie­ro­sów ni sznap­sa, więc czym za­pła­cić…

– _Ale coś na ząb mo­głeś wzi­ąć_.

– Co na przy­kład?

– _Rącz­kę. Nó­żkę_.

– Nó­żki są faj­niej­sze – mla­snął gi­gant.

– _Naj­lep­szy jest jed­nak do­brze wy­sma­żo­ny Hert­zbur­ge­rek._

– Wy­sma­żo­ny? Nie pró­bo­wa­łem.

– _A, to stra­ta. Po­wi­nie­neś. W li­ściu ło­pia­nu. No, wy­star­czy tego. Wej­dź w las, bo jesz­cze nas do­pad­ną i po­go­nią._

– Ra­cja, ra­cja. I trze­ba nie­ść świ­ęte sło­wo. I re­li­kwie…

Na to dic­tum Gott jak­by ci­ężko wes­tchnął, Schmidt zaś ocho­czo wstąpił w knie­ję. Le­d­wie jed­nak to zro­bił, z ga­łęzi po­bli­skie­go dębu ze­rwał się…

.

.

.

…(fragment)…

Całość dostępna w wersji pełnej
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: