- W empik go
Pablo Escobar i mafia kolumbijska - ebook
Pablo Escobar i mafia kolumbijska - ebook
Siedzibą najsławniejszego narkobarona Pablo Escobara było Medellín, drugie co do wielkości miasto Kolumbii. W swoim kraju przez wielu uważany był za kogoś w rodzaju Robin Hooda, rozdającego dobra, pieniądze i domy biednym. Nie jest to jednak prawda – w rzeczywistości był bezwzględnym przestępcą, miał na sumieniu śmierć 4 tysięcy ludzi, bo zdaniem rzetelnych biografów właśnie za tyle odpowiada kierowany przez Escobara kartel. Do tego tysiące uzależnionych od narkotyków młodych ludzi...
W latach osiemdziesiątych zeszłego wieku kontrolował ponad 80 procent handlu kokainą na świecie, był jednym z najbogatszych ludzi. Potężna fortuna umożliwiała mu nie tylko życie w dostatku, ale i przekupywanie wpływowych ludzi. Na jego usługach było nie tylko Medellín, ale członkowie rządu, prokuratury, policji. Przemoc, zabójstwa, porwania i podkładanie bomb były na porządku dziennym, ginęli więc również niewinni ludzie. Jednocześnie Escobar budował szkoły, boiska i fundował stypendia dla biednych dzieci. Dlatego dla wielu nie był brutalnym gangsterem, ale dobrym człowiekiem, który zabierał bogatym i rozdawał biednym. Tak też przedstawiała go ówczesna prasa.
Pablo dotarł na szczyt przestępczego świata, był niebywale trudnym przeciwnikiem dla kolumbijskich i amerykańskich organów ścigania, dysponujących przecież najnowocześniejszym sprzętem i wielkimi możliwościami. Kiedy w końcu dał się pojmać policji, odsiadywał wyrok w luksusowych warunkach.
Książka jest próbą pokazania Pabla Escobara nie tylko jako narkobarona i twórcy kartelu, ale też jako zwyczajnego człowieka – syna, męża, ojca i kochanka.
Kategoria: | Reportaże |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8343-396-7 |
Rozmiar pliku: | 907 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
_los go zaś sprytem obdarzył,_
_zamiast wkuwać w szkolnej ławie,_
_zarabiał wbrew prawu – prawie._
_Handlem i przemytem koki_
_zajął się – to łatwe kroki_
_w siedemdziesiątych latach były,_
_nie zawahał się ani chwili._
_Był bogaty i potężny,_
_w polityce nie zwyciężył._
_Kobiet mu nie brakowało,_
_pieniędzy mu wręcz zbywało._
_Gdy w więzieniu go zamknęli,_
_na luksusy się natknęli,_
_rządził swym kartelem zza krat,_
_mógł tam siedzieć wiele lat._
_Gdy mu życie utrudnić chcieli,_
_zwiał i tyle go widzieli,_
_w końcu Pabla postrzelili,_
_i na miejscu go zabili._
_Do dzisiaj legenda żywa,_
_kanwą filmów często bywa._
_Pamiętać jednak należy_
_– to byli zwykli gangsterzy._WSTĘP
Wstęp
Współczesne Medellín, drugie co do wielkości miasto Kolumbii, położone w dolinie Aburra w Andach Północnych, powinno być dumą tego państwa i stanowić jego wizytówkę. Nie bez powodu wszystkich przyjeżdżających wita billboard z hasłem: „_Medellínnovation. Somos ejemplo de Innovación para el Mundo_”, czyli: Medellínnowacyjność. Jesteśmy wzorem innowacyjności dla świata. Za sprawą Sergia Fajardy, sprawującego urząd burmistrza Medellín w latach 2004–2007, miasto stało się jednym z najnowocześniejszych ośrodków miejskich w całej Ameryce Łacińskiej. Faktycznie zadziwia innowacyjnymi rozwiązaniami, zaś niegdysiejsze dzielnice nędzy, tak zwane _barrios populares_, to obecnie tętniące życiem i kolorami centra sztuki ulicznej. Ale Medellín ma do zaoferowania turystom znacznie więcej: obok Comuny 13, dzielnicy słynącej właśnie ze sztuki, przede wszystkim z zachwycających murali, warto zobaczyć plac Botero i mieszczące się tam Muzeum Antyczne, gdzie znajduje się ogromna kolekcja sztuki zarówno z czasów prekolumbijskich, jak i z okresu kolonialnego oraz niepodległej Kolumbii. Tam też można obejrzeć dzieła lokalnych artystów o światowej renomie: Fernanda Botery i Pedra Nela Gómeza. Miejscem wartym uwagi jest także Parque Explora, czyli interaktywne centrum poznawcze, w którym obok przeszło trzystu interaktywnych instalacji oraz planetarium i vivarium, czyli półzamkniętego obszaru z ekosystemem odtworzonym w celach badawczo-naukowych, można także zwiedzić największe słodkowodne akwarium w całej Ameryce Południowej, w którym żyją cztery tysiące gatunków miejscowej fauny wodnej. Medellín słynie także z doskonałej kuchni, łagodnego klimatu i bogatego nocnego życia oraz ze zintegrowanej z tamtejszym metrem kolejki gondolowej. Przejażdżka nią dostarcza niesamowitych wrażeń związanych ze wspaniałymi widokami.
Jednak to nie wspomniane atrakcje przyciągają do miasta rzesze turystów z całego świata, ale nazwisko jego najsłynniejszego mieszkańca, narkotykowego bossa Pabla Escobara, który bez wątpienia jest – obok noblisty Gabriela Garcíi Márqueza i piosenkarki Shakiry – najsłynniejszym Kolumbijczykiem. O ile nazwiska Botery i Gómeza mówią coś wyłącznie ludziom obeznanym ze współczesną sztuką, o tyle Pabla Escobara kojarzy każdy. A przecież pierwszy z wymienionych to znany malarz i rzeźbiarz, określany mianem karykaturzysty stylu klasycznego, a rzeźby jego autorstwa znajdują się między innymi w Berlinie, zaś drugi był wprawdzie z wykształcenia inżynierem, ale międzynarodową sławę przyniosły mu jego obrazy i rzeźby, w tym murale. Malowidła ścienne jego autorstwa można podziwiać właśnie w Medellín, we wspomnianym wcześniej tamtejszym Muzeum Antycznym.
Tymczasem Pablo Escobar był przestępcą, założycielem oraz przywódcą niesławnego kartelu z Medellín. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku kontrolował przeszło osiemdziesiąt procent światowego handlu kokainą, na czym dorobił się tak wielkiej fortuny, że prestiżowy magazyn „Forbes” wymienił go na siódmym miejscu na liście najbogatszych ludzi na świecie. Jak twierdzi Alonso Salazar, jeden biografów Escobara, powiedzieć o nim, że był przemytnikiem narkotyków, to nic nie powiedzieć. Niesławny Kolumbijczyk był nie tylko szefem kartelu narkotykowego, lecz także jednym z najpotężniejszych ludzi ówczesnej Kolumbii – opłacał funkcjonariuszy organów ścigania, polityków i urzędników. Każdemu, kogo chciał przeciągnąć na swoją stronę, dawał skromny wybór – srebro albo ołów, co oznaczało przyjęcie łapówki i bycie na jego usługach albo śmierć przez zastrzelenie. Mawiał o sobie, że obok papieża jest najważniejszą osobą na Ziemi, i marzył o tym, aby zostać prezydentem swojego ojczystego kraju. Co więcej, był święcie przekonany, że na tym stanowisku zrobi wiele dobrego dla obywateli, bo żył w glorii dobroczyńcy. I rzeczywiście, równie dużo co na potrzeby własne i potrzeby swojej rodziny, przeznaczał na cele charytatywne – budował szkoły, boiska i fundował stypendia dla dzieci wywodzących się z nizin społecznych. Kiedy zginął, zastrzelony przez ścigających go od dłuższego czasu funkcjonariuszy, jego pogrzeb stał się istną manifestacją, na której obecni byli niemal wszyscy mieszkańcy Medellín. Dla większości z nich zmarły nie był brutalnym gangsterem, ale kimś w rodzaju Robin Hooda, który zabierał bogatym i rozdawał biednym. Zresztą tak przedstawiała go ówczesna prasa.
Wraz ze śmiercią Escobara upadł założony i kierowany przez niego kartel, czyli swego rodzaju przedsiębiorstwo zrzeszające przeróżne organizacje i jednostki, zajmujące się przemytem i sprzedażą narkotyków. Tak naprawdę jest to forma przestępczości zorganizowanej, specyficzna odmiana mafii, zaś mianem kartelu określili ją Amerykanie, od lat walczący z kolumbijskimi ugrupowaniami przestępczymi zalewającymi narkotykami amerykański czarny rynek. O ile jednak ani członkowie mafii sycylijskiej, ani neapolitańskiej kamorry nie mówią o swojej organizacji „mafia”, o tyle nazwa „kartel” doskonale przyjęła się w latynoskiej nomenklaturze przestępczej i jest używana przez bossów narkotykowych oraz ich współpracowników. Także Escobar używał jej w odniesieniu do założonego przez siebie bandyckiego ugrupowania. A ponieważ nie brakowało mu ani sprytu, ani inteligencji, nie tylko dotarł na szczyt przestępczego świata, lecz także był niebywale trudnym przeciwnikiem dla organów ścigania, zarówno tych kolumbijskich, jak i amerykańskich, dysponujących przecież najnowocześniejszym sprzętem i dużo większymi możliwościami niż ich latynoskie odpowiedniki.
Jego barwna biografia, otaczające go piękne kobiety, bajeczne bogactwo, aura dobroczyńcy i mściciela pokrzywdzonych sprawiły, że Escobar znalazł się w centrum zainteresowania twórców filmowych. Uczciwie trzeba przyznać, że tak fascynującego życiorysu nie mógłby wymyślić żaden pisarz ani scenarzysta: kolumbijski przestępca miał własny ogród zoologiczny, w którym jego syn bawił się z delfinami, a na same gumki do spinania banknotów wydawał przeszło dwa tysiące dolarów miesięcznie, zaś kokę przemycał nawet na pokładzie zbudowanej specjalnie dla niego łodzi podwodnej. A kiedy w końcu dał się pojmać policji, wyrok odsiadywał w więzieniu, które sam zbudował, zapewniając sobie wręcz luksusowe warunki. Jest jeszcze jeden aspekt, który przyczynił się do popularności Escobara w krajach Ameryki Łacińskiej: przez większość Latynosów uważany jest bowiem za _berraco_, czyli człowieka o silnym charakterze, który poważył się rzucić wyzwanie _gringos_, jak pogardliwie określa siębiałych ludzi, głównie Amerykanów. Krótko mówiąc: wymarzony bohater filmowy na miarę Arsena Lupina! Ale słynny dżentelmen włamywacz był postacią fikcyjną, a Escobar żył naprawdę, prowadząc swój zbrodniczy proceder. Natomiast seriale i filmy nakręcone na kanwie jego biografii cieszą się wprawdzie niemałą popularnością, ale prezentują niepełny, dość mocno wyidealizowany obraz króla kokainy, jak nazywano go za życia, pomijając jednocześnie mroczny aspekt jego osobowości. Bo Escobar był przecież bezwzględnym przestępcą, niewahającym się przed brutalnymi morderstwami, zaś stworzone przez niego imperium powstało tak naprawdę na nieszczęściu innych – uzależnionych od narkotyków ludzi, z których wielu za produkowaną i sprzedawaną przez niego kokainę zapłaciło utratą zdrowia, a często nawet i życia. Dziś ci mieszkańcy Medellín, którzy pamiętają czasy świetności Escobara, nie wspominają go dobrze. Gdy toczył wojnę z państwem, ludzie, wychodząc z domu, zawsze żegnali się z bliskimi, bo nie wiedzieli, czy dane im będzie wrócić. Zwykłe wyjście do miasta mogło zakończyć się śmiercią na skutek strzelaniny czy wybuchu samochodu pułapki. Tego aspektu filmy i seriale nie eksponują, skupiając się na gangsterze będącym latynoskim Robin Hoodem. A przecież słynny banita z Sherwood nie miał na swoim sumieniu czterech tysięcy ludzi, bo – zdaniem rzetelnych biografów – właśnie za tyle śmierci odpowiada kierowany przez Escobara kartel. I są to bardzo ostrożne szacunki.
Niniejsza publikacja jest zatem próbą pokazania Pabla Escobara jako genialnego przestępcy, twórcy istnego imperium zła, które przyniosło mu wielką fortunę, ale także jako zwyczajnego człowieka, męża, ojca i kochanka. Zanim jednak zaprosimy czytelników do dalszej lektury, trzeba zwrócić uwagę na jeden aspekt: mieszkańcy hiszpańskojęzycznej Kolumbii, podobnie jak ma to miejsce w samej Hiszpanii, noszą podwójne nazwiska. Składa się na nie tak zwane _apellido paterno_, czyli pierwsze nazwisko, które jest pierwszym nazwiskiem ojca, oraz _apellido materno_, czyli drugie nazwisko, będące pierwszym nazwiskiem matki. I właśnie dlatego bohater niniejszej publikacji w opracowaniach o charakterze encyklopedycznym widnieje jako Pablo Emilio Escobar Gaviria. W tym przypadku Escobar jest pierwszym nazwiskiem jego ojca, który nazywał się Abel de Jesús Escobar Echeverri, zaś Gaviria to pierwsze nazwisko jego matki – Hermildy de los Dolores Gavirii. W większości publikacji (poza tymi w języku hiszpańskim) występuje jednak jako Pablo Escobar i tak też jest w przypadku niniejszej książki.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1.
Za: „_Pablo Escobar był potworem. Kropka”. Virginia Vallejo wie, co mówi. Była kochanką najpotężniejszego człowieka świata_, wywiad przeprowadził MichałGostkiewicz, gazeta.pl , https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177333,21877195,pablo-escobar-byl-potworem-kropka-virginia-vallejo-wie.html
2.
D. Fisher, _Od autora_, D. Fisher, R. Escobar, _Księgowy mafii_, Warszawa 2018, s. 2.
3.
D. Fisher, R. Escobar, _Księgowy…_, dz. cyt., s. 11.
4.
Za: _Czy partia kolumbijskich partyzantów ma perspektywy? Były dyplomata: W Kolumbii wciąż są różnice między biednymi a bogatymi_, polskieradio.pl , https://jedynka.polskieradio.pl/artykul/1831683,Czy-partia-kolumbijskich-partyzant%C3%B3w-ma-perspektywy-By%C5%82y-dyplomata-w-Kolumbii-wci%C4%85%C5%BC-s%C4%85-r%C3%B3%C5%BCnice-mi%C4%99dzy-biednymi-i-bogatymi
5.
S. Marroquin, _Syn Pablo Escobara: po śmierci ojca kartele chciały zapłacić cztery miliony dolarów za moją głowę_, wywiad przeprowadził Kamil Turecki, onet.pl , wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/syn-pablo-escobara-kartele-chcialy-zaplacic-cztery-mln-dol-za-moja-glowe/xbdzlxl
6.
7.
D. Fisher, R. Escobar, _Księgowy…_, dz. cyt., s. 12.
8.
Tamże, s. 13.
9.
J.P. Escobar, _Mój ojciec Pablo Escobar_, tłum. M. Olejnik, Poznań 2017, s. 112.
10.
Tamże, s. 112–113.
11.
Za: D. Fisher, R. Escobar, _Księgowy…_, dz. cyt., s. 15.
12.
J.P. Escobar, _Mój ojciec…_, dz. cyt., s. 95.
13.
Tamże, s. 114.