Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Paddington za granicą - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
13 października 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
34,99

Paddington za granicą - ebook

Opowieść o misiu, który odkrywa, że ulubione łakocie mogą smakować równie dobrze w innym kraju

Co takiego musi się wydarzyć, żeby Paddington zamienił swój sfatygowany kapelusz na francuski beret? Wycieczka do Francji! Tylko czy niedźwiadki mają paszporty i mogą podróżować samolotem? Paddington udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych i nawet nad ogniskiem da się przygotować najbardziej wykwintnie danie kuchni francuskiej – ślimaki! Pod warunkiem że włoży się w to dużo puchatego serca.

Paddington to niezwykły przyjaciel twojego dziecka. Mały niedźwiadek o wielkim sercu. Wielbiciel marmolady, dobrych manier i przygód! Opowieści o nim to klasyka brytyjskiej literatury dziecięcej w najlepszym wydaniu. Seria przetłumaczona na ponad 30 języków, która już od przeszło 60 lat rozgrzewa serca maluchów i pokazuje, że gafy zdarzają się nawet najlepszym. I misiom, i dzieciom.

Dla wszystkich, którzy mają misia w sercu.

A szczególnie dla dzieci w wieku 4+.

Powyższy opis pochodzi od wydawcy.

Kategoria: Dla dzieci
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-7666-6
Rozmiar pliku: 5,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Paddington przygotowuje się

W pokoju Paddingtona panował bałagan. Jako że nasz bohater należał do niedźwiedzi, które często pakują się w kłopoty, nie był tym zbytnio zdziwiony. Jednak gdy wstał i rozejrzał się po swojej sypialni, nawet on musiał przyznać, że sprawy przedstawiają się gorzej niż zazwyczaj.

Wszędzie poniewierały się mapy i kawałki papieru, nie wspominając o rozsianych tu i ówdzie paskudnie wyglądających plamach po marmoladzie oraz o śladach łap. Ślady zaczynały się na mapie, rozłożonej na puchowej kołdrze na łóżku. Był to wielki plan Londynu, a w samym jego środku, tuż przy pierwszym odcisku łapy, znajdowało się kółko, które oznaczało położenie domu Brownów pod numerem 32 przy Windsor Gardens.

Dalej ślad prowadził przez całą mapę w kierunku południowym, przekraczał koniec łóżka, przechodził na inną mapę, rozłożoną na podłodze, i ciągnął się dalej – cały czas w kierunku południowym – dopóki nie osiągnął kanału La Manche i trzeciej mapy, leżącej przy oknie i ukazującej północne wybrzeże Francji. Tutaj ślad się urywał, znikając w gąbczastej masie, złożonej z okruchów starych ciastek, małego kopczyka marmolady i plamy czerwonego atramentu.

Paddington westchnął głęboko i z nieobecnym wyrazem pyszczka zanurzył łapę w wilgotnej masie. Uklęknął na podłodze i spojrzał na swój pokój przez na wpół zamknięte powieki, w próżnej nadziei, że w ten sposób pomieszczenie będzie wyglądać nieco korzystniej. Niestety, oglądana z tej pozycji sypialnia przedstawiała jeszcze gorszy widok, ponieważ wszystko, co dało się zauważyć, sprowadzało się do załamań i wypukłości.

Już miał położyć się na plecach, aby spokojnie wszystko przemyśleć, gdy nagłe brzęczenie naczyń i towarzyszący temu odgłos kroków przywołały go z powrotem do rzeczywistości.

Paddington zerwał się na równe łapy i z malującym się na pyszczku poczuciem winy zaczął zgarniać pod łóżko, co się tylko dało. Bo chociaż mógł­by przedstawić kilka doskonałych usprawiedliwień, wyjaśniających stan jego pokoju, to jakoś wątpił, by pani Brown czy pani Bird zechciały go wysłuchać – zwłaszcza w porze śniadania, gdy wszyscy okropnie się śpieszyli.

– Obudziłeś się już, Paddingtonie? – zawołała pani Brown, pukając do drzwi.

– Nie, niezupełnie – odkrzyknął Paddington niewyraźnie, bo właśnie próbował wepchnąć pod szafę słoik z marmoladą. – Chyba skleiły mi się powieki.

Ponieważ Paddington był w głębi duszy prawdomównym niedźwiadkiem, zamknął oczy i parę razy westchnął, zbierając jednocześnie resztę swoich rzeczy. Przez chwilę macał wokoło w poszukiwaniu pióra i atramentu, a potem wpakował je pośpiesznie do swego starego kapelusza, ten zaś nasadził na głowę i zbierając po drodze resztę map, zaczął po omacku torować sobie drogę do wyjścia.

– Co tu się dzieje? – krzyknęła pani Brown, kiedy drzwi nagle się otworzyły i stanął w nich Paddington.

Miś o mało nie przewrócił się ze zdumienia, kiedy zobaczył panią Brown z tacą w dłoniach.

– Myślałem, że jest pani kredensem, pani Brown – oświadczył, chowając pośpiesznie mapy za plecami i cofając się w stronę łóżka. – Chyba poszedłem złą drogą.

– Najwidoczniej – powiedziała pani Brown, wchodząc za nim do pokoju. – Nigdy dotąd nie słyszałam takiego rumoru i łoskotu.

Pani Brown rozejrzała się podejrzliwie po pokoju, lecz wszystko zdawało się stać na swoim miejscu, znowu zwróciła więc uwagę na Paddingtona, który siedział na łóżku z bardzo dziwnym wyrazem pyszczka.

– Jesteś pewien, że wszystko w porządku? – spytała zaniepokojona, stawiając przed nim tacę. Przez jedną okropną chwilę zdawało jej się, że widzi czerwoną strużkę spływającą po lewym uchu Paddingtona, lecz zanim zdążyła bliżej się temu przyjrzeć, niedźwiadek wcisnął kapelusz głębiej na głowę. Ponieważ pani Brown niespecjalnie przepadała za kapeluszem Paddingtona, czym prędzej oddaliła się od łóżka. Przy drzwiach zawahała się jeszcze – na wypadek gdyby coś jednak było nie w porządku.

Tymczasem Paddington nie mógł się doczekać, aż pani Brown wyjdzie i zamknie za sobą drzwi. W pośpiechu zapomniał bowiem zakręcić buteleczkę i teraz czerwony atrament ściekał mu po głowie.

Pani Brown westchnęła, zamykając drzwi. Doś-wiadczenie podpowiadało jej, że wszelkie próby uzyskania od Paddingtona wyjaśnień, kiedy znajdował się w jednym ze swoich trudnych nastrojów, były z góry skazane na niepowodzenie.

– Gdyby mnie kto pytał – powiedziała pani Bird, kiedy pani Brown dołączyła do niej w kuchni i opowiedziała o dziwnym zachowaniu Paddingtona – to młody niedźwiedź nie jest jedyną osobą w tym domu, która nie zachowuje się normalnie. I pani dobrze wie dlaczego.

Pani Brown trudno byłoby się z tym nie zgodzić. Od poprzedniego wieczoru nic w gospodarstwie Brownów nie szło zwykłym trybem.

A wszystko się zaczęło, kiedy pan Brown przyszedł po pracy do domu, taszcząc pod pachą olbrzymi stos map i kolorowych broszur, po czym oznajmił rodzinie, że zabiera wszystkich na wakacje do Francji.

Od tej chwili spokój i porządek w domu pod numerem 32 przy Windsor Gardens zostały nieodwołalnie i bezpowrotnie zakłócone.

Letnie wakacje stały się pierwszym tematem, jaki poruszono podczas obiadu, i ostatnim przed pójściem spać. Z nieużywanych od dawna szafek powyjmowano stare piłki plażowe i kostiumy kąpielowe, omówiono plany, a pani Bird zaczęła już nawet prać i prasować spory stos odzieży, przygotowując ją na nadejście wielkiego dnia.

Paddington był podekscytowany bardziej niż pozostali Brownowie. Od kiedy został członkiem rodziny, nieraz zabierano go na całodzienne wycieczki, które stanowiły dla niego źródło ogromnej przyjemności, lecz nigdy dotąd nie był na prawdziwych wakacjach i teraz wyczekiwał ich z niecierpliwością.

Na dodatek pan Brown w przypływie wspaniałomyślności uczynił go odpowiedzialnym za mapy i coś, co nazywało się „marszrutą”.

Z początku Paddington nie był pewny, czy podoła czemuś, co nosiło tak poważną nazwę, lecz kiedy Judyta wytłumaczyła mu, że marszruta to nic innego, jak tylko lista miejsc, które odwiedzą, i rzeczy, które będą robili, niedźwiadek szybko zmienił zdanie. Uwielbiał wszelkie listy i spisy, zaś „sporządzanie listy” brzmiało szczególnie ciekawie.

– Zobaczy pani – powiedziała pani Bird ponuro, gdy omawiały tę sprawę z panią Brown podczas zmywania – jeśli temu młodemu niedźwiedziowi odda się pod opiekę mapy, będziemy potrzebowali dwóch tygodni, żeby dokądkolwiek dotrzeć. To dopraszanie się o kłopoty. Nie wiadomo, gdzie wylądujemy.

Pani Brown westchnęła ponownie.

– No cóż – powiedziała, zmieniając temat – on tak się z tego cieszy! Wie pani, jak lubi wszystko, co związane z pisaniem.

– Hmm! – chrząknęła wymownie pani Bird. – I niewątpliwie to „wszystko” znów wyląduje na pościeli albo nie nazywam się Bird. Marszruta, też mi coś!

Prychnęła i zerknęła ponuro na sufit, gdzie na piętrze znajdowała się sypialnia Paddingtona.

Doświadczenie zdobyte podczas długich godzin żmudnego prania pościeli podpowiadało pani Bird, że Paddington i atrament to dwie rzeczy, które zdecydowanie lepiej jest trzymać osobno. Tym razem jednak martwiła się niepotrzebnie, ponieważ Paddington właśnie przestał pisać i siedział na łóżku, uważnie przyglądając się wielkiemu arkuszowi papieru rysunkowego, który trzymał w łapach.

Na górze arkusza widniał nagłówek, sporządzony dużymi, czerwonymi literami:

MASZTRUTA PADINGTUNA

Tuż obok widać było specjalny odcisk łapy, którym Paddington poświadczał zwykle to, co napisał.

Nie był co prawda pewny, jak pisze się słowo „marsz-ruta”, ale choć sprawdził w słowniku pana Browna wszystkie wyrazy zaczynające się od „maszt”, niczego takiego nie znalazł. Nie zdziwiło go to specjalnie. Nie był zbyt dobrego zdania o słownikach, ponieważ ilekroć usiłował znaleźć w nich jakieś szczególnie trudne słowo, nigdy mu się to nie udawało.

Pierwszy punkt planu na liście głosił:

_7 godzina –_ Opfite Śniadańko

a dalej

_8 godzina –_ Wyjazd z Domu (32 Windsor Gardens)

_9 godzina –_ Pszekonska

_11 godzina –_ Drugie Śniadańko

Paddington przeczytał spis kilka razy, a potem, po dodaniu słów _12 godzina – Wejście na pokład Samolotu – Obiad_, __ poskładał papier i schował go do sekretnej przegródki w walizce. Planowanie wakacji – zwłaszcza wakacji za granicą – okazało się o wiele bardziej skomplikowane, niż sobie wyobrażał, więc zdecydował, że nie pozostaje mu nic innego, jak tylko zasięgnąć w tej sprawie porady przyjaciela, pana Grubera.

Umył się szybko i po paru minutach zbiegał już po schodach. Na dole wziął od pani Bird listę zakupów, wyprowadził swój wózek na kółkach i zniknął z domu. W jego oczach dał się zauważyć błysk zdecydowania.

Zatrzymawszy się tylko na chwilkę w piekarni, gdzie odebrał swe stałe zamówienie – świeżo upieczone bułeczki – Paddington skręcił w Portobello Road i skierował się w stronę zapełnionego aż po sufit antykami sklepu pana Grubera.

Pan Gruber podzielał upodobanie Paddingtona do kakao i świeżych bułeczek, więc nieraz zdarzało im się prowadzić przy nich długie rozmowy. W czasach swej młodości pan Gruber wiele podróżował i Paddington był pewien, że jego przyjaciel wie wszystko, co trzeba wiedzieć o spędzaniu wakacji za granicą.

Kiedy pan Gruber usłyszał, z czym przyszedł Paddington, od razu poprowadził niedźwiadka ku wypchanej końskim włosiem kanapie na zapleczu sklepu, gdzie siadywali, gdy mieli do omówienia jakiś szczególnie poważny problem.

– Co za przyjemna niespodzianka, panie Brown – powiedział, stawiając na kuchence rondelek z mlekiem. – Nie przypuszczam, by wiele niedźwiedzi mogło spędzać wakacje za granicą, więc musi pan wycisnąć z tego tyle przyjemności, ile tylko się da. Jeżeli mógłbym w czymś pomóc, proszę tylko powiedzieć.

Pan Gruber wysłuchał uważnie wyjaśnień Pad-dingtona, przygotowując jednocześnie kakao. Jego twarz przybrała poważny wyraz.

– Muszę powiedzieć, że sporządzanie marszruty to bardzo odpowiedzialne zadanie jak na tak młodego niedźwiedzia – oświadczył, wręczając Paddingtonowi parujący kubek kakao i częstując się bułeczką. – Zobaczę, co da się zrobić.

Nie zwlekając, ukląkł i zaczął przerzucać wielką stertę starych książek schowanych w pudle za sofą.

_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: