- W empik go
Pamiętnik historyczny i wojskowy o wojnie polsko-rosyjskiej w roku 1831 - ebook
Pamiętnik historyczny i wojskowy o wojnie polsko-rosyjskiej w roku 1831 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 446 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
"Pamietnik" swój generał Prądzyński napisał na żądanie cesarza Mikołaja, który go powołał do Petersburga i pozwolił mu korzystać z materyałów, potrzebnych do ułożenia tego sprawozdania. Rękopism Prądzyńskiego znajduje się w archiwum Wojenno-Uczonej Komisyi Głównego Sztabu. Generał Puzyrewski, pisząc swą historyę wojny 1831 roku, korzystał między innemi i z tego źródła, które wydał w całości w drugim tomie swego dzieła: "Polsko-russkaja wojna 1831 goda". Omawiając to źródło, wyraża się o niem w sposób następujący: "Przedstawiając swój memoryał cesarzowi, on (Prądzyński) starał się naturalnie być o ile możności ścisłym i nie odstępującym od prawdy, chociaż pomimo tego cały obraz w jego opowiadaniu otrzymał niezupełnie prawidłowe oświetlenie. Pochodzi to ztąd, że o pomyślnych dla Polaków bitwach opowiada szczegółowo, o niepomyślnych zaś – pobieżnie. W każdym jednak razie "Memoryał" Prądzyńskiego musi być zaliczony do pierwszorzędnych źródeł przy studyach nad wojną r. 1831". O autorze "Pamiętnika" generał Puzyrewski mówi w innem miejscu: "Prądzyński odznaczał się szerokiem i poważnem wykształceniem, umysłem twórczym, świetnością i śmiałością przewidujących, często genialnych kombinacyi strategicznych, w których był niewyczerpany. Brak mu jednak było, tyle cenionej przez Napoleona równowagi umysłu i charakteru, w skutek czego mógł z nadzwyczajną korzyścią pracować na swem polu w roli kwatermistrza ale nie wodza."
Pamiętnik więc ma podwójną wartość: po pierwsze zawiera w sobie dużo faktycznego materyału o ruchach strategicznych obu walczących armii, a powtóre wyjaśnia nam rolę, jaką odegrał Prądzyński w owych wypadkach. Z tego powodu zdecydowaliśmy się wydać go w tłomaczeniu polskiem.POCZĄTEK WOJNY. – POTYCZKI POD STOCZKIEM, NOWĄ WSIĄ I PUŁAWAMI. – BITWA POD DOBRĄ. – BITWY POD KAŁUSZYNEM I MIŁOSNĄ. – BITWA POD GROCHOWEM.
W dniu 20 stycznia (1 lutego) roku 1831 armia rosyjska mająca wystąpić przeciwko Polakom pod dowództwem feldmarszałka Dybicza Zabałkańskiego liczyła 106 batalionów piechoty, 135 szwadronów kawaleryi z 396 armatami i 11 pułków kozackich (1). Dnia 24 stycznia (5 lutego) armia ta wymaszerowała w następującym porządku: korpus grenadyerów generała Szachowskiego, złożony z 18 batalionów, 4 szwadronów, 60 armat i pułku kozaków udał się przez Kowno (korpus ten wkrótce wzrósł do 29 batalionów, 4 szwadronów i 2 pułków kozackich) szosą ku Augustowowi. Generał Manderstern szedł przez Dąbrowę niedaleko Od Grodna, prowadząc z sobą 5 batalionów, 2 szwadrony, 12 armat i pułk kozaków; udał się również do Augustowa. Generał adjutant Geismar ciągnął przez Włodawę z 24 szwadronami kawaleryi, 24 armatami i 2 pułkami kozaków w kierunku Siedlec. Generał Kreutz – przez Uściług ku – (1) Liczby te nie obejmują korpusów które przyjęły udział w walce później a mianowicie: korpus gwardyi pod dowództwem Wielkiego księcia Michała, drugiego korpusu Pahlena, czwartego – Ridigera i korpusu Botha, jak również niema tu innych korpusów oddziałów walczących z powstańcami w guberniach zachodnich.
Lublinowi z 24 szwadronami, 24 armatami i pułkiem kozaków. Nareszcie pułkownik Anrep z oddziałem ułanów przeszedł granicę w Brześciu Litewskim i udał się ku Siedlcom. Oddział ten służył jako ogniwo łączące generała Geismara z głównemi siłami armii, która przekroczyła granicę nazajutrz 25 stycznia (6 lutego) w porządku następującym: korpus generała Pahlena złożony z 21 batalionów piechoty, 16 szwadronów kawaleryi, 72 dział, i dwóch pułków kozackich przez dwa punkty: Tykocin i Żółtki udał się ku Rudkom; korpus generała Rozena z 26 batalionów, 24 szwadronów, 120 armat i 2 pułków kozackich szedł przez Suraż i Piotkowo ku Wysokiemu Mazowieckiemu, gdzie urządzono główną kwaterę. Korpus generała hr. Witta z 4 batalionów, 48 szwadronów i 48 armat szedł przez Ciechanowiec i Grannę do Nura i Sterdyni; nareszcie rezerwa armii, złożona z 22 batalionów, 12 szwadronów i 36 armat przeszła przez Suraż i udała się do Sokołowa pod rozkazy Wielkiego Księcia Cesarzewicza.
Z wyjątkiem korpusu generała Kreutza i kilku oddziałów, mających na celu okupacyę kraju, reszta wojsk posuwała się koncentrycznie ku Warszawie, przed którą zgromadzane były największe siły polskie. Miano nadzieję, że uda im się rozdzielić armię polską i odrzucić ją daleko od tego punktu jej oparcia (1). W każdym razie feldmarszałek szedł w ten sposób, że w razie bitwy mógł odrazu zgromadzić pod swymi rozkazami około 80.000 wojska, co wydawało mu się zupełnie dostatecznem, aby od jednego zamachu zgnieść Polaków. W ogólności nie wątpiono w wojsku rosyjskiem, że wojna nie potrwa dłużej, jak pochód dc Warszawy. Nie brano w rachubę przeszkód wskutek przepraw przez rzeki i błota, gdyż te, jak zwykle w zimie, pokryte były lodem w chwili rozpoczęcia wojny.
Wykonaniu tego planu kampanii armii rosyjskiej sta- – (1) Kierując się ku Wyszkowowi i przechodząc niespodzianie przez Bug.
nęła przedewszystkiem na przeszkodzie nagła odwilż, wskutek której komunikacya nadzwyczaj się utrudniła a lód na rzekach osłabł do najwyższego stopnia. Wypadek ten zmusił feldmarszałka do przyspieszenia przejścia przez Bug, czego dokonał w dniu 30 i 31 stycznia (11 i 12 lutego) pod Brokiem i Nurem (1). Generał Saken, dowodzący awangardą, zajął Węgrów i udał się ku Liwcowi w celu zabezpieczenia przejść, które zostały przez Polaków zburzone; jednego tylko Liwu bronił trzeci batalion siódmego pułku piechoty i dwie armaty. Oddział ten, zaatakowany 31 stycznia (12 lutego) utrzymał się na pozycyi w ciągu dnia i nocy następnej. Nazajutrz jednak prażony kulami armat generała Sackena, zmuszony był do odwrotu. Rosyjskie wojsko zbudowało mosty przez Liwiec. W potyczce tej nie obyło się z obu stron bez kilku zabitych i rannych. Przez Owsiankę na drodze do Jadowa przechodzili tylko kozacy; na posterunku w tem miejscu stał oddział piątego pułku piechoty polskiej, ukryty w zasadzce, który napadł na kozaków i zrobił im nieco szkody.
Pułkownik Anrep zajął Siedlce, ale atakowany przez ułanów generała Suchorzewskiego, cofnął się do Zbuczyna; rzecz cała ograniczyła się na kilku nieznacznych utarczkach między temi dwoma korpusami.
Jak tylko ukończono budowę mostów na Liwcu, wojska rosyjskie przeszły rzekę. Korpus pierwszy poszedł do Kałuszyna a ztamtąd dalej szosą; za nim postępowały wszystkie wojska, pozostające pod rozkazami Cesarzewicza i w rezerwie trzeci korpus kawaleryi. Korpus zaś szósty udał w kierunku Dobrego.
W chwili, gdy wojska rosyjskie wstępowały w granice Królestwa, armia polska zajmowała ścieśnioną przestrzeń między Pragą, Liwem i Siedlcami, i praca nad jej – (1) Zmieniwszy nagle kierunek na lewo od Łomży i Zambrowa, co go zmusiło do tymczasowego odsunięcia się od ks. Szachowskiego.
organizacyą i zwiększeniem była zaledwie w połowie dokonaną. Pomimo wszystkich wysiłków, Polacy mogli wysłać na plac boju tylko dawne pułki piechoty po trzy bataliony każdy (1), pułk grenadyerów dzielący się na cztery bataliony i dwa bataliony zebranych razem weteranów. Było prócz tego kilka słabych nowoutworzonych oddziałów strzelców, które oddały znaczne usługi jako pułki lekkie. Czwarte bataliony pułków zakończyły organizacyę: utworzono z nich załogi Zamościa i Modlina a resztę oddano pod rozkazy generała Dwernickiego, który wkrótce zebrał koło siebie cały nowy korpus. Szesnaście pułków piechoty nowej kreacyi formowało się na lewym brzegu Wisły, ale ich uzbrojenie i wyćwiczenie było tak niedostateczne, że nawet marzyć nie można było o wyprowadzeniu ich na plac boju.
Dawna nasza kawalerya, dzieląca się na pułki, po cztery szwadrony każdy, stała już oddawna, wysunięta na pierwszą linię. Generał Dwernicki organizował piąte i szóste szwadrony, do których powołano wysłużonych kawalerzystów i które stanowiły wyborną konnicę. Każde województwo wystawiło dwa pułki kawaleryi, noszące nazwy odpowiednich województw i liczące od 500 do 800 koni; formowanie ich odbywało się daleko prędzej aniżeli piechoty. Postawa ich była zupełnie zadawalniająca i szczególniej Krakowiacy odznaczali się tak doborem dorodnych ludzi jak i pięknością kostyumu czysto narodowego. Nowa ta konnica w wielu bitwach już na samym początku wojny rywalizowała ze starymi żołnierzami. Nowe pułki kawaleryi codziennie przybywały do Warszawy i prowizorycznie mieściły się w bardzo ciasnym obozie przed Pragą; niektóre z nich nawet już wysunięte zostały naprzód jako forpoczty. Dwa szwadrony poznańskie stały w linii, jak również kilka – (1) W pierwszych chwilach po wybuchu rewolucyi przez czas krótki gubernatorem Warszawy był Szembek, który najwięcej wywarł wpływu na organizacyę armii.
litewskich i wołyńskich; szwadrony galicyjskie organizowały się w tym czasie. Z powodu powiększenia się liczby naszej kawaleryi, trzeba ją było uorganizowaó na nowo. Zaczynaliśmy właśnie tem się zajmować, gdy wojsko rosyjskie wkroczyło do Królestwa, tym więc sposobem organizacya ta nastąpiła dopiero na polu bitwy pod Grrochowem. Głównym dowódcą konnicy został generał Weissenhof (1).
Piechota, złożona z 42 batalionów formowała cztery dywizye pod dowództwem generałów: Krukowieckiego, Żymirskiego, Skrzyneckiego i Szembeka. Artyleryę pieszą rozdzielono między dywizye piechoty, konną zaś przyłączono do kawaleryi; dowodził nią generał Redel; liczba armat dochodziła do 120 z których 48 wielkiego kalibru. Wiadomości o wkroczeniu wojsk rosyjskich w granice Królestwa w kilku punktach prawie jednocześnie nadeszły do sztabu generalnego w Warszawie. W tej chwili wodza naczelnego otoczyła wielka liczba doradców. Wszystkie jednak nasze rady i poglądy czy to członków sztabu, czy też tych niepowołanych, którzy z własnego popędu z nimi występowali, przyczyniały się tylko do zupełnego pogrążenia w niepewności i kłopotach dobrego księcia i to do tego stopnia, że zapewne nigdybyśmy nie byli doszli do jednakowego u wszystkich poglądu na tę sprawę, gdyby książę nie wpadł na dobrą myśl i nie udał się pod opiekę tego, który najlepiej znał swe rzemiosło. Generał Chłopicki po swym upadku, początkowo uważany przez wszystkich jako bóstwo opiekuńcze, stał się teraz celem rozjątrzenia ogólnego i przedmiotem napaści ze strony krzykaczów ulicznych i prasy perjodycznej. Dodano mu straż, jak jedni mówili, z powodu, że miano go oddać pod sąd, inni zaś twier- – (1) Chłapowski w wydanej przez siebie broszurze twierdzi, że kawalerya pozostała niezorganizowaną. Mogę upewnić, że praca ta jest książczyną, której nawet zbijać nie warto. Byłoby mi bardzo o wskazać w potrzebie motywy, które kierowały piórem autora.
dzili, i zdaje się z większem prawdopodobieństwem, że chciano go zabezpieczyć od napaści osobistych. Radziwiłł potajemnie udał się do Chłopickiego i wezwał go do pomocy w prowadzeniu wojny. Chłopicki odrzekł, stwierdzając to słowem, że podzieli dobry i zły los ziomków. Od tego czasu, gdy my jawni doradcy zamęczaliśmy księcia wypowiadaniem swych poglądów a nawet niekiedy kłótniami, ten udawał się sekretnie do Chłopickiego po radę i otrzymywał ją zawsze w krótkich słowach. Książę komunikował mi jego zdanie, ja zaś odpowiednio do tego zastosowywałem swoje rozporządzenia i rozsyłałem rozkazy. Główna kwatera została przeniesiona do Okuniewa (przez krótki czas była w Jabłonnie) (1) . Wojska rosyjskie zbliżały się zewsząd, wskutek czego zakłopotanie księcia zwiększyło się coraz bardziej. Nie chciał już nic decydować bez zapytania o zdanie Chłopickiego, który znów trzymał się ciągle na stronie, nie chcąc wdzierać się w prerogatywy naczelnego wodza. Byłem pośrednikiem między nimi oboma i czem więcej okoliczności nagliły, tem trudniej mi było oszczędzać miłość własną księcia i łagodzić drażliwość Chłopickiego, gotowego w każdej chwili do wybuchów. Zadanie moje ówczesne było więc nadzwyczaj trudne. Taki stan rzeczy nie mógł trwać dłużej, gdy oba wojska stanęły naprzeciwko siebie. Z natury rzeczy Radziwiłł wówczas znalazł się prawie zupełnie usuniętym od wszystkiego, a Chłopicki zarządzał całem wojskiem, ja zaś również wskutek tych samych okoliczności stałem się niby szefem jego sztabu generalnego. Sytuacya była niezwykła, gdzie armia, podległa szefowi nominalnemu, spełniała rozkazy wolontaryusza, któremu towarzyszył oficer, pełniący jakby inco- – (1) Główna kwatera była przeniesiona i wojska ruszyły się z miejsc swoich gdy armia rosyjska zwróciła się od Narwi ku Liwcowi.
gnito funkcye jego szefa sztabu generalnego (1). Żołnierze iednak, którzy najlepiej oceniają przymioty swych wodzów, nie omylili się i tym razem i gdy Radziwiłła zaledwie poznawali, Chłopickiego zato witali głosnemi okrzykami, ile tylko razy go spostrzegli.
W czasie, gdy armia rosyjska dochodziła do Bugu, nasze wojska zbierały się za Liwcem.
Pułkownik Jankowski zajął Rożan, mając forpoczty pod Ostrołęką; tu ściągał swoje siły po próbie zajęcia Łomży, którą musiał opuścić, widząc zbliżającą się główną armię rosyjską; wobec niej musiały się koncentrować wszystkie nasze wojska. Kawalerya z Augustowa, wyszedłszy z Rożana, stoczyła kilka nieznacznych potyczek z konnicą pułkownika Schindlera w okolicach Długiego Siodła. Generał Suchorzewski ewakuował Siedlce. Pozycya wojsk polskich koło tego miasta wpłynęła na zmianę kierunku korpusu Geismara. Chcąc je poruszyć z miejsca zwrócił się od Łukowa przez Różę do Seroczyna. Wówczas generał Dwernicki z 16 szwadronami kawaleryi (piątego i szóstego pułku(2), trzema batalionami piechoty (czwarte bataliony pułków liniowych: pierwszego, piątego i szóstego) i 6 armatami z artyleryi konnej, nowoutworzonej, otrzymał rozkaz przejścia Wisły po lodzie pod Mniszewem i maszerowania naprzód aż do wysokości naszej armii w celu zasłonięcia jej prawego skrzydła. Pozostawiono mu wolność do zmierzenia się z generałem Geismarem, jeśli tylko będzie mieć nadzieję na wygraną. Nareszcie zalecano mu zabezpieczyć sobie możność połączenia się z armią w każdej chwili, aby przyjąć udział w bitwie, której niewątpliwie oczekiwano w okolicach Pragi.
Generał Dwernicki przeszedł Wisłę pod Mniszewem – (1) Powierzywszy mi funkcyę kwatermistrza, nie ogłoszono tego w rozkazie dziennym, przez wzgląd na moich dawnych zwierzchników, a szczególnie na generała Maletskiego.
(2) I pierwszego pułku krakusów.
z częścią swych wojsk (druga połączyła się z nim w drodze), i ruszył lasami pod Stoczek, aby napaść znienacka na Geismara. Zamiar ten został wydany przez jednego z żołnierzy, którego kozacy wzięli do niewoli. Pomimo tego Dwernicki maszerował dalej i o świcie 2 (14) lutego szwadron awangardy pierwszego pułku strzelców konnych pod dowództwem podpułkownika Chmielewskiego zniósł zupełnie całą przednią straż rosyjską we wsi Prawdzie, złożoną z dragonów i kozaków. O dziewiątej korpus polski wszedł do Stoczka. Na ten widok kilkaset konnicy rosyjskiej szybko opuściło tę miejscowość spiesząc do korpusu generała Geismara w kierunku Seroczyna. Wkrótce Geismar wystąpił z dwiema kolumnami, mianowicie od Seroczyna i od Toczysk, na spotkanie Dwernickiego, który mu groził odcięciem od reszty wojska i oczekiwał go w szyku bojowym przed Stoczkiem. Rozpoczęła się kanonada, ale słaba artylerya polska nie mogła mierzyć się z rosyjską, Dwernicki więc wkrótce kazał zatrąbić do ataku, i z nieustraszonem męstwem sam poprowadził wojsko na czele swojej konnicy. Wojska generała Geismara zostały rozproszone i uszły z pola bitwy w nieporządku, pozostawiając 400 zabitych, 230 jeńców, między którymi 5 oficerów, oraz 11 armat z zaprzęgami i amunicyą (1).