- W empik go
Pamiętnik mojej żołnierki na Kaukazie i niewoli u Szamila. Od 1844 do 1854 - ebook
Pamiętnik mojej żołnierki na Kaukazie i niewoli u Szamila. Od 1844 do 1854 - ebook
Wstęp i opracowanie dr Przemysław Adamczewski
Życie Karola Kalinowskiego to niemal gotowy scenariusz filmowy – urodzony w 1821 r. w niewielkiej miejscowości koło Augustowa przyjeżdża po nauki do Warszawy, lecz temperament sprawia, że zostaje aresztowany i skazany na zesłanie do stacjonującego na Kaukazie wojska. 15 grudnia 1844 r. wyrusza w grupie zesłańców – pieszo – w 2500-kilometrową wędrówkę, której celem ma być forteca Wniezapnaja. Na miejsce dociera w lipcu 1845 r., lecz już w następnym roku, porwany przez niepodległych górali, trafia jako niewolnik najpierw do Czeczenów, potem do Andiów, i na powrót do Czeczenów. W Wedeno – gdzie rezyduje sam imam Szamil – Karol Kalinowski przyjmuje islam i staje się wyzwoleńcem Szamila. Tam też zakochuje się i zaczyna życie wolnego człowieka wśród kaukaskich górali. Po śmierci wybranki serca postanawia jednak uciec do wojska rosyjskiego, widząc w tym jedyną szansę na powrót do ukochanej ojczyzny. Do Polski wraca w 1858 r. na podstawie manifestu koronacyjnego cara Aleksandra II.
Wspomnienia Karola Kalinowskiego niewątpliwie zasługują na przypomnienie. Autor tego frapującego pamiętnika był jednym z licznej grupy tzw. Kaukazczyków, czyli Polaków którzy w pierwszej połowie XIX wieku znaleźli się na terytorium Kaukazu i Zakaukazia, w zdecydowanej większości przymusowo (powstanie listopadowe, działalność spiskowa, bezpodstawne represje, pobór do wojska) i spędzili tam od kilku do nawet kilkudziesięciu lat.
Pamiętnik który po sobie pozostawił jest kapitalnym źródłem wiedzy o życiu i służbie polskich żołnierzy (inteligentów) w armii carskiej, realiach walk na broniącym swej niezawisłości Kaukazie, a w szczególności o państwie stworzonym w Dagestanie na przełomie lat 40. i 50. XIX wieku przez imama Szamila.
Zasadniczy tekst wspomnień Kalinowskiego został przez autora opracowania opatrzony starannie zredagowanymi, erudycyjnymi przypisami. Zawierają one zarówno ważny bieżący komentarz ułatwiający lekturę, jak też wskazują w formie przypisów bibliograficznych możliwości poszerzenia (pogłębienia) poszczególnych wątków.
Profesor Wojciech Materski, Instytut Studiów Politycznych PAN
Kategoria: | Podróże |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8002-702-2 |
Rozmiar pliku: | 6,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
MOJEJ ŻOŁNIERKI NA KAUKAZIE
I NIEWOLI U SZAMILA
Od 1844 do 1854
Nie ma bardziej zajmującej księgi niż życie człowieka, co przechodził rozmaite koleje nieszczęść. Stamtąd możemy czerpać zbawienne dla siebie prawdy, potwierdzone praktycznie przez doświadczenie. Odnajdujemy również wskazane bezdroża błędów, których powinniśmy unikać i pokazane drogi cnoty, którymi mamy się kierować.
Życie moje niewiele różni się od życia każdego pospolitego człowieka. Przedstawić jednak mogę kilka zajmujących rysów, a także nasunąć kilka uwag dydaktycznych, bowiem przebywałem wśród wypadków nader smutnych i przerażających jak złowrogi sen. Dlatego niejednemu będzie nauką, jak walczyć z niedolą i pokonywać smutne przygody życia.
Nie posiadając potrzebnego talentu kunsztownego przedstawienia wydarzeń, wśród których byłem zmuszony żyć, będę je opowiadał bez próżnych ozdób pisarskich. Te by się tu na nic nie przydały.
Moim rodzinnym miejscem jest szlachecka wioska Kalinowo w byłym województwie augustowskim^(). W dniu 21 stycznia 1821 r. ujrzałem tam światło dzienne, które następnie niejednokrotnie wzbronionym mi było oglądać. Niewiele pamiętam z wypadków mych pierwszych lat dziecinnych, przedstawiających mi się jakby we śnie i o nich nie ma co mówić. Mieszkając na wsi w domu rodziców, nie byłem świadkiem głośnych wydarzeń z pamiętnych lat 1830 i 1831^(), niemniej mocno utkwiły one w mej pamięci i trąciły na zawsze drgającą struną mych uczuć. Ich echo w następnych latach nie przestawało się powtarzać. Rodzice moi, wcześnie widząc we mnie objawiające się zdolności, oddali mnie pod opiekę stryjkowi, będącemu w zgromadzeniu oo. bazylianów w Warszawie. Opiekun mój, najgodniejszy kapłan, we wszystkim zastępował mi rodziców i był pewny urzeczywistnienia swych nadziei co do mojej przyszłości. Przeznaczenie inaczej jednak zdecydowało. Biedni moi rodzice zamiast pociechy doznali zmartwień i w tym czasie, gdy jako żołnierz zostałem wydalony ze stron rodzinnych na Kaukaz, oboje poumierali ze smutku.
Pierwsze nauki pobierałem w szkole obwodowej przy ulicy Freta, następnie w gimnazjum gubernialnym i gimnazjum realnym, gdzie słuchałem kursu mechaniki. Zdolności moje, jakkolwiek niewielkie, nie rozwinęły się należycie przez błędy młodości, od których oko starca, zbyt w tym nieświadomego, nie zdołało mnie ustrzec. Młodzież w tych czasach przedwcześnie ginęła, zostawiona własnym uczuciom i zapałowi, bez przewodnictwa starszych. Nie mogłem obojętnie patrzeć na smutne jej koleje, musiałem je podzielić. Powszechna rozpacz ogarniała każdego, kto miał w szkołach, na aplikacji albo nawet niższym urzędzie brata, syna, krewnego lub przyjaciela. Nadaremne były rady i podpowiedzi zimnego rozsądku.
W takich okolicznościach zostałem obwiniony o zamiar wyemigrowania za granicę, który był wówczas zbyt rozpowszechniony wśród młodzieży. Po czteromiesięcznym uwięzieniu moje wyjaśnienia zostały przyjęte i na nowo powróciłem do ław szkolnych, kończąc kształcenie. Dla nabycia praktyki zatrudniłem się w fabryce maszyn żelaznych na Solcu w nadziei, że zostanę stamtąd wysłany za granicę dla zapoznania się z podobnymi zakładami. Lecz gdy kierownicy więcej nad osobistymi zyskami, niż nad udoskonaleniem wyrobów wytężali swój rozum, nie mając nadziei na wyjazd, opuściłem fabrykę i wstąpiłem na służbę rządową w Warszawsko-Wiedeńskiej Kolei Żelaznej na stanowisko pomocnika inżyniera drugiej stacji. Niedługo cieszyłem się nowym zajęciem i nadzieją pomyślniejszej przyszłości. Ponownie, za podobne jak wcześniej przewinienia, zostałem aresztowany. Po dziewięciu miesiącach okropnej samotności usłyszałem w końcu wyrok skazujący mnie do wojska na Kaukazie. Nie poczuwając się nigdy do żadnej winy, nie mogłem uwierzyć, że było to rzeczywistością, co się już od tylu miesięcy ze mną działo. Nie zgadzał się na to także mój rozum, ani nie przypuszczałem, abym mógł kiedyś nosić mundur wojskowy, w dodatku na Kaukazie. Jednak to wszystko działo się nie we śnie, a na jawie.
Pamiętny był dla mnie dzień 15 grudnia 1844 r. Była to niedziela. O godzinie dziesiątej rano pod eskortą Kozaków dońskich^(), w towarzystwie moich kolegów, dezerterów i zbrodniarzy prowadzonych do Rosji, wyruszyłem z Pragi. Szliśmy pieszo ku Rogatkom Grochowskim^(), pożegnawszy kraj rodzinny, przyjaciół i krewnych, którzy nas odprowadzali w licznym gronie. Rozlegający się smutnie odgłos dzwonów dobiegający ze świątyń pańskich długo nam towarzyszył pożegnalnym echem, tak jak umarłemu przed wstąpieniem na wieczny pokój do zimnej mogiły. Nas jednak nie grobowa cisza, lecz trudy długiej podróży i ciężar zawodu żołnierskiego oczekiwały.
Szerokim szlakiem rozwinęła się przed nami daleka podróż na Kaukaz. Surowość pory zimowej, noclegi i dniówki w ostrogach^(), czyli etapy spędzane wśród osób osadzonych tam za różne przestępstwa i zbrodnie, oto są wspomnienia z mojej podróży.
Wiosna następnego roku spotkała nas na obszernych stepach Ukrainy i ziemi Kozaków dońskich. Ożywiona siła twórcza natury, pokrywając nieprzejrzane okiem równiny różnobarwnymi kwiatami i ziołami, także w nas obudziła życie, pociechę i nadzieję, pokrzepiła wątłą siłę woli i wywołała młodzieńczą energię. Ten tylko, kto się urodził synem stepów i jak ptak niezmordowany unosił się nad nimi, może odczuć całą potęgę obudzaną w nas widokiem wolnej natury. Z prawdziwą rozkoszą wędrowaliśmy po kwiecistych okolicach w najpiękniejszej porze wiosennej, przechodząc od Bachmuta^() do Stawropola^().
Stawropol zasługuje na uwagę jako miasto handlowe i pierwsze na drodze z Rosji na Kaukaz. Ponadto jest położone w dość ładnej okolicy i porządnie zabudowane. Pośrodku miasta, przy głównej, szerokiej i prawie na wiorstę^() długiej ulicy, urządzony jest bulwar ocieniony drzewami i ozdobiony pięknymi kolumnami z kamienia.
Za Stawropolem powierzchnia kraju znacznie się podnosi i przybiera dziką naturę. Miejscami sterczą gromady skał lub ją przecinają skaliste wąwozy.
Góry kaukaskie odznaczają się ciemnobłękitnym pasem na horyzoncie, a nad nim bieleją ich śnieżne wierzchołki. Z każdym dniem coraz bardziej odkrywał się przed nami łańcuch Kaukazu, aż na koniec przedstawił się w całej okazałości.
Nie dochodząc do Georgijewska^(), głównego punktu handlowego na linii lewego skrzydła kaukaskiego, ujrzeliśmy nader piękny widok ogromnych mas skalistych rozsianych na niewielkiej przestrzeni równin kabardyjskich^(), oddalonych o przeszło sto wiorst od głównego pasma Kaukazu. Te masy kilku niezmiernych gór, jakby oderwane od centralnego łańcucha, miejscami są pokryte lasem, miejscami nagimi skałami. Wznoszą się one pod obłoki na ciemnozielonych równinach, przedstawiając nader wspaniały i zajmujący widok. Jest to Piatigorsk – nazwa wzięta od tatarskiego wyrazu Besztau (pięć gór)^(). Miejsce to słynie mineralnymi wodami nawet w Europie. Później, w 1856 r., kurowałem się tam jako raniony, chociaż nie doznałem szczególniejszej ulgi w moich cierpieniach, ale to przypisuję bardziej nieumiejętności tamtejszych lekarzy, aniżeli małej sile uzdrawiającej wód piatigorskich.
Piatigorsk jest nader pięknym, aczkolwiek niewielkim, miasteczkiem rozłożonym u podnóża gór Maszuk^(). Znajduje się tam paręset domków murowanych, porządnych i czystych, a z boków Maszuka wypływa kilka źródeł siarczanych, różnego stopnia mocy i temperatury. Przy każdym źródle urządzono wanny dość wygodne i galerie do przechadzek, nie tylko piękne, ale nawet wykwintnie zbudowane. Do takich źródeł należy zwłaszcza Mikołajewskie, Michajłowskie i Marjewskie. Dla spacerów zaś na powietrzu, wśród lasku, wytyczone są dróżki z altankami z dzikich winnych łóz, ciemne aleje i kwietniki, a nadto piękny bulwar wiodący wąwozem od źródeł do miasta. Ze szczytu Maszuka, na który amatorzy spacerów dostają się po krętej lecz dość wygodnej ścieżce, przy pogodnym niebie rozwija się wspaniały widok na Kaukaz w całej jego okazałości. Jego śnieżne szczyty uroczo wznoszą się ku obłokom lub występują ponad nie. Najwyższe z nich, Kazbek^(), Elbrus^() i inne, swoją ogromnością jak olbrzym panują nad okolicą. Nad miasteczkiem, na pięknym wzgórzu, panuje udanej struktury kościółek katolicki z plebanią i ogródkiem. Ksiądz pleban, człowiek jeszcze niewiekowy, ale przez wszystkich szanowany, gorliwie spełniał obowiązki pasterza, ojca i przyjaciela swoich parafian. W środku miasta przy bulwarze wznosi się drewniana cerkiew. W ostatnich czasach zaczęto budować wspaniałą cerkiew soborową z ciosowego kamienia. Popełniono jednak jakiś błąd w fundamentach, przez co jedna strona budowli niebezpiecznie się porysowała.
Cztery rodzaje wód i kąpieli znajdują się w Piatigorsku i jego okolicach. Po przyjęciu siarczanych wód w mieście, chorzy udają się jeszcze na dalszą kurację albo do Jessentuk^() na wody alkaliczne, albo do Żelaznowodzka^() na wzmacniające wody żelaziste, stosownie do rodzaju choroby, a ostatecznie dla całościowego wzmocnienia się do Kisłowodzka^() do wód zwanych Narzan^().
Jessentuki leżą między górami o siedemnaście wiorst od Piatigorska. Jest to wielka stanica, czyli wieś kozacka, zaludniona przesiedleńcami z Rosji, wypełniającymi obowiązki służby kozackiej. Tutejsze wody są solnoalkaliczne i siarczanoalkaliczne, wszystkie zimne, różniące się między sobą tylko ilością składową pierwiastków. Dla kąpieli wody te są podgrzewane albo w specjalnych łazienkach, albo w domach Kozaków za ustawową cenę. Ogród spacerowy i galerie przy źródłach są pięknie urządzone.
O dwanaście wiorst od Piatigorska leży wśród lasu Żelaznowodzk. Różne gatunki źródeł wód żelazistych, zarówno zimne, jak i gorące, napotyka się tu prawie na każdym kroku. Do użycia służy ich kilka gatunków. Pobudowano przy nich wanny, ale szczególniejszych starań w ich utrzymaniu nie widać. Żelaznowodzk wiele zawdzięcza generałowej Murawjowej^(), która bawiąc tu z córkami w 1856 r. niemało przyłożyła się do odnowienia wielu zaniedbanych już źródeł. Żelaznowodzk jest wioską zamieszkałą przez przesiedleńców z Rosji, położoną w szczególnie uroczym miejscu u podnóża Besztau, mającą kształtną cerkiew i kilka porządnych domków. Miejscowość, wśród wysokich urwisk skalistych i porosłych lasami gór, jest niewypowiedzianie malownicza z powietrzem dziwnie uzdrawiającym. Spacery po lesie poprzecinanym dróżkami wiodącymi w różnych kierunkach są bardzo przyjemne dla chorych, zwłaszcza podczas upałów.
Kisłowodzk znajduje się o dwadzieścia wiorst od Piatigorska, za Jessentukami, w szczególnie malowniczym miejscu odznaczającym się czystym i wzmacniającym powietrzem. Położony jest na wzniesieniu i otoczony wieńcem gór to skalistymi, to usłanymi kwiatami i ziołami. Woda Narzan, czyli bohaterska w języku tamtejszych mieszkańców plemienia kabardyjskiego^(), zawiera pierwiastki żelaza, kwas dwuwęglowy i gaz. Smak ma podobny do wina szampańskiego i niewypowiedzianie przyjemny. Podczas kąpieli w wodzie doznaje się jakiegoś szczypania po ciele. Dla przechadzek między górami zbudowano bulwar, obok którego płynie bystra, ale niegłęboka rzeczka Podkumok^(). Rozpoczęta budowa wspaniałej galerii z wannami i basenami została wstrzymana z powodu braku funduszów, które nie zostały wyasygnowane z powodu wojny. Dla publicznych zabaw urządzono salony z chórami do muzyki w tutejszym hotelu. Odbywają się tu przedstawienia teatralne trup przyjeżdżających w okresie letnim. Kisłowodzk pod każdym względem jest osobliwością regionu i bardzo licznie bywa odwiedzany.
Piatigorskie wody mineralne są najlepsze być może na kuli ziemskiej, lecz brak światłych i doświadczonych lekarzy, a przy tym wielka ich odległość i niebezpieczeństwa podróży po obszarach zaludnionych plemionami azjatyckimi, są przyczyną rzadszego ich odwiedzania od innych, nie tyle jak one zbawiennych.
Wróćmy do dalszej mojej podróży na Kaukaz. Z kolegami pożegnałem się ostatecznie w Georgijewsku. Pułki, do których oni zostali skierowani, miały swoje sztaby we Władykaukazie^(), mieście leżącym przy Gruzińskiej Drodze Wojennej^(). Sztab mojego pułku znajdował się w fortecy Wniezapnaja^() – na lewym skrzydle.
Pod względem wojskowym Kaukaz wówczas dzielił się na prawe i lewe skrzydło oraz środek. Obecnie zaś tylko na prawe i lewe skrzydło. Prawe skrzydło rozciąga się od Morza Czarnego do Gruzińskiej Drogi Wojennej, a lewe od Gruzińskiej Drogi Wojennej do Morza Kaspijskiego. Oba skrzydła ciągną się przed górami kaukaskimi od północnej strony i przedzielone są wspomnianym traktem. Ziemie zaś leżące po tamtej stronie gór mają inny podział i noszą nazwę Kraju Zakaukaskiego.
Do fortecy Wniezapnej przybyłem bez szczególnych przygód dnia 10 lipca 1845 r. Po rozstaniu się z kolegami smutna była moja podróż. Nie miałem z kim dzielić swoich uczuć doznawanych na obcej ziemi, otoczony ludźmi, których ani język, ani obyczaje znane mi nie były.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------Wydawnictwo Akademickie
DIALOG
specjalizuje się w publikacji książek dotyczących języków, zwyczajów, wierzeń, kultur, religii, dziejów
i współczesności świata Orientu.
Naszymi autorami są znani orientaliści polscy
i zagraniczni, wybitni znawcy tematyki Wschodu.
Wydajemy także przekłady bogatej
i niezwykłej literatury pięknej krajów Orientu.
Redakcja: 00-112 Warszawa, ul. Bagno 3/219
tel.: +48 22 620 32 11, +48 22 654 01 49
e-mail: [email protected]
Biuro handlowe : 00-112 Warszawa, ul. Bagno 3/218
tel./faks: +48 22 620 87 03
e-mail: [email protected]
www.wydawnictwodialog.pl
Serie Wydawnictwa Akademickiego DIALOG:
------------------------- -----------------------------------
• Języki Orientalne • Mądrość Orientu
• Języki Azji i Afryki • Współczesna Afryka i Azja
• Literatury Orientalne • Vicus. Studia Agraria
• Skarby Orientu • Orientalia Polona
• Teatr Orientu • Philologia Orientalis
• Życie po Japońsku • Literatura Okresu Transformacji
• Sztuka Orientu • Literatura Frankofońska
• Dzieje Orientu • Być Kobietą
• Podróże−Kraje−Ludzie • Temat Dnia
• Świat Orientu • Wieczory z Nauką
• Historia/Polityka • Życie Codzienne w...
------------------------- -----------------------------------
Prowadzimy sprzedaż wysyłkową