Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pamiętnik Stanisława Niemojewskiego (1606-1608) - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pamiętnik Stanisława Niemojewskiego (1606-1608) - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 498 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

(1606 – 1608)

Wy­dał

Alek­san­der Hir­sch­berg we Lwo­wie

Na­kła­dem Za­kła­du N. im. Osso­liń­skich

1899

Z po­cząt­kiem wie­ku XVII-go co­raz bar­dziej mno­żą się w li­te­ra­tu­rze na­szej pa­mięt­ni­ki, dy­ary­usze i w ogó­le opi­sy waż­niej­szych wy­pad­ków, skre­ślo­ne przez świad­ków na­ocz­nych. Prze­waż­nie są to krót­kie i dość su­che za­pi­ski, uło­żo­ne w spo­sób chro­no­lo­gicz­ny, któ­re mogą słu­żyć tyl­ko za ma­te­ry­ał dzie­jo­wy. Są jed­nak po­mię­dzy nimi i opo­wia­da­nia tak barw­ne i zaj­mu­ją­ce, jak Pa­ska, albo też tak wiel­kiej war­to­ści li­te­rac­kiej i hi­sto­rycz­nej, jak Żół­kiew­skie­go "Po­czą­tek i pro­gres woj­ny mo­skiew­skiej", lub "Me­mo­ria­le" Al­ber­ta Ra­dzi­wił­ła, bę­dą­ce praw­dzi­wą chlu­bą na­sze­go pi­smien­nic­twa. Nie ule­ga też wąt­pli­wo­ści, że wie­le z nich do­tąd ukry­wa się po ar­chi­wach i bi­blio­te­kach. Jed­nym z nie­zna­nych za­byt­ków tego ro­dza­ju, któ­ry w sze­re­gu ich wca­le nie­po­śled­nie zaj­mie miej­sce, jest Pa­mięt­nik Sta­ni­sła­wa Nie­mo­jew­skie­go.

Nie­mo­jew­scy her­bu Rola byli za­moż­ną szlach­tą, osia­dłą w wo­je­wódz­twie po­mor­skiem. Pier­wot­nem gniaz­dem tej ro­dzi­ny był Lu­bie­niec, wieś po­ło­żo­na w dzi­siej­szym po­wie­cie wło­cław­skim, a ów­cze­snym przedec­kim. Ztąd, naj­póź­niej w po­ło­wie wie­ku XVI-go prze­nio­sła się jed­na ich ga­łąź na Po­mo­rze, do Ło­win­ka w po­wie­cie świec­kim, w po­bli­żu wiel­kiej pusz­czy tu­chol­skiej – już bo­wiem w r. 1560 "Ma­ciej Nie­mo­jew­ski z Lu­bień­ca, dzie­dzic na Ło­win­ku", wy­bu­do­wał w Chełm­nie ka­pli­cę Najśw. Pan­ny, jak świad­czy do­tąd za­cho­wa­ny tam­że na­pis, wy­ry­ty na ta­bli­cy mar­mu­ro­wej.(1)

Zda­je się, że Nie­mo­jew­scy wów­czas już mu­sie­li się od­zna­czać pew­ną za­moż­no­ścią, sko­ro nie­ba­wem wcho­dzą w ko­li­ga­cye z naj­zna­ko­mit­sze­mi z ro­dzin se­na­tor­skich. I tak Jan, syn Ma­cie­ja, któ­ry pod ko­niec ży­cia (w r. 1611) zo­stał kasz­te­la­nem cheł­miń­skim, oże­nił się z Ka­ta­rzy­ną, cór­ką Sta­ni­sła­wą Kost­ki, wo­je­wo­dy po­mor­skie­go. Jed­na z có­rek jego wy­szła za Ka­spra Roz­ra­żew­skie­go, kasz­te­la­na śrem­skie­go; inna była za Kra­siń­skim, kasz­te­la­nem cie­cha­now­skim. Sy­no­wie jego rów­nież pia­sto­wa­li god­no­ści se­na­tor­skie, a naj­młod­szy z nich Ma­ciej, prze­no­sząc się na co­raz wyż­sze do­sto­jeń­stwa, w koń­cu zo­stał wo­je­wo­dą po­mor­skim. Jed­nym z star­szych jego bra­ci był Sta­ni­sław, au­tor "Pa­mięt­ni­ka".

Uro­dził się on oko­ło r. 1560 (2) i za­pew­ne na­przód w kra­ju po­bie­rał na­uki, a na­stęp­nie Kształ­cił się we Wło­szech.

–- (1) Słow­nik geo­gra­ficz­ny Kró­le­stwa Pol­skie­go etc. T. V, str. 761.

(2) Nie­ste­ty datę tę tyl­ko w przy­bli­że­niu mo­że­my ozna­czyć. Twier­dze­nie po­wyż­sze opie­ra­my na na­stę­pu­ją­cych da­nych. Przez Nie­siec­kie­go jako star­szy brat jego wy­mie­nio­ny Je­rzy uro­dził się w r. 1559. Wy­ni­ka to z daty jego śmier­ci (dnia 19-go kwiet­nia r. 1615), jako też słów, umiesz­czo­nych na na­grob­ku Je­rze­go w Sta­ro­gro­dzie: "… mors in­i­mi­ca… mihi usu­ram hu­ius lu­cis, vix octa­vam an­no­rum heb­do­ma­dam

W wie­ku XVI-tym i XVII-tym ty­sią­ce mło­dzie­ży pol­skiej uda­wa­ły się w tym celu do Pa­dwy. Było to wów­czas na­wet pra­wie po­wszech­nie przy­ję­tym zwy­cza­jem, że zwłasz­cza sy­no­wie za­moż­niej­szych ro­dzin szla­chec­kich w uni­wer­sy­te­cie pa­dew­skim od­by­wa­li swe stu­dya.(1)Mię­dzy in­ny­mi kształ­cił się tam tak­że Ma­ciej Nie­mo­jew­ski, brat Sta­ni­sła­wa.(2) O in­nym z bra­ci jego, wspo­mnio­nym po­wy­żej Je­rzym, wie­my z na­pi­su, umiesz­czo­ne­go na gro­bow­cu jego w Sta­ro­gro­dzie, że rów­nież przez dłuż­szy czas ba­wił we Wło­szech.(3) Praw­do­po­dob­nie więc i Sta­ni­sław mu­siał tam­że po­bie­rać na­uki. Prze­ma­wia za­tem tak nie­zwy­kłe jego wy­kształ­ce­nie, ma­ją­ce wy­bit­ne ce­chy za­chod­nio­eu­ro­pej­skie, jak i nie­któ­re ustę­py jego "Pa­mięt­ni­ka", świad­czą­ce, że ję­zyk wło­ski nie był mu obcy.

Wró­ciw­szy do kra­ju, za­pew­ne wkrót­ce zo­stał jed­nym z dwo­rzan kró­lew­skich, już w stycz­niu bo­wiem r. 1589 wy­słał go Zyg­munt jako po­sła swo­je­go na sej­mik ge­ne­ral­ny pru­ski, ze­bra­ny z po­cząt­kiem lu­te­go t… r. w Mal­bor­gu. Nie­mo­jew­ski miał wów­czas dłuż­szą – exeun­ti, eri­pui (Sta­ro­wol­ski, Mo­nu­men­ta Sar­ma­ta­rum, str. 346). Po­nie­waż zaś Sta­ni­sław już dnia 6-go lu­te­go r. 1589 wy­stę­pu­je jako po­seł kró­lew­ski w Mal­bor­gu (Len­gnich. Gesch… d. Preuss. Lan­de etc. T. IV, str. 47) a nie po­dob­na przy­pu­ścić, żeby król mło­dzi­ko­wi mi­syę taką po­wie­rzył, prze­to naj­praw­do­po­dob­niej uro­dził się w r. 1560 lub na­stęp­nym.

(1) Bar­dzo cie­ka­we szcze­gó­ły pod tym wzglę­dem po­da­je Dr. St. Win­da­kie­wicz w pra­cy swej p… t. "Pa­dwa. Stu­dy­um do dzie­jów cy­wi­li­za­cyi pol­skiej" (Kra­ków, 1891).

(2) An­na­les Do­mus Orzel­sciae (Po­znań, 1854). – Pla­ter, Zbiór pa­mięt­ni­ków etc. T. IV, str. 118. – Win­da­kie­wicz, tam­że. Str. 29.

(3) Sta­ro­wol­ski, Mo­nu­men­ta Sar­ma­ta­rum. Str. 346.

mowę, w któ­rej ob­szer­nie przed­sta­wił żą­da­nia kró­lew­skie. Po­dob­ną mi­syę otrzy­mał tak­że w r. 1596.(1)

Zda­je się, że mu­siał on czę­ściej od­bie­rać po­dob­ne po­le­ce­nia(2) i za­pew­ne tak po­myśl­nie z nich wy­wią­zy­wał się, iż w na­gro­dę za to i dzię­ki nie­zwy­kłym jego zdol­no­ściom i wy­kształ­ce­niu, za­mia­no­wał go Zyg­munt wiel­kim pod­sto­lim ko­ron­nym.(3) Ży­cie Nie­mo­jew­skie­go praw­do­po­dob­nie upły­nę­ło­by wśród za­jęć tego ro­dza­ju i prze­waż­nie w kole ro­dzin­nem, w dzie­dzicz­nym Ło­win­ku, gdy­by w r. 1606 nie był za­szedł wy­pa­dek, któ­ry w na­stęp­stwach swych na­ra­ził go na nie­zwy­kłe i bar­dzo cięż­kie przej­ścia i przy­go­dy.

Z po­cząt­kiem stycz­nia t… r. przy­był do Kra­ko­wa Jan Bu­czyń­ski, se­kre­tarz cara mo­skiew­skie­go Dy­mi­tra(4), któ­ry, jak wia­do­mo, od­zna­czał się wiel­kiem za­mi­ło­wa­niem w zbie­ra­niu dro­gich ka­mie­ni i prze­róż­nych kosz­tow­no­ści. Sto­sow­nie do otrzy­ma­nych prze­zeń po­le­ceń ogło­sił Bu­czyń­ski, że je­że­li­by kto, ma­jąc klej­no­ty na sprze­daż, udał się w tym celu na dwór mo- – (1) Len­gnich, Gesch… d. Preuss. Lan­de etc. T. IV. str. 47 i 216.

(2) Praw­do­po­dob­nie do Sta­ni­sła­wa Nie­mo­jew­skie­go od­no­szą się dwie wzmian­ki w li­stach Jana Za­moj­skie­go do Krzysz­to­fa Ra­dzi­wił­ła z r. 1602. w któ­rych Za­moj­ski po­wia­da, że przy­je­chał do jego obo­zu "Pan Nie­mo­jew­ski, dwo­rza­nin JKM-ci, z pew­ne­mi po­le­ce­nia­mi od Zyg­mun­ta (Arch. Ra­dzi­wił­łów. SS. Rer. Po­lon. T. VIII, str. 166-167).

(3) God­ność tę mu­siał Nie­mo­jew­ski otrzy­mać naj­póź­niej w r. 1603, gdyż taki ty­tuł dał mu Adam Ka­ra­bat w pa­ne­gi­ry­ku, w tym­że roku na cześć jego wy­da­nym w Kra­ko­wie (A. Ka­ra­bat, Elo­gium Ma­gni­fi­co ac Ge­ne­ro­so Do­mi­no Sta­ni­slao Nie­mo­jew­ski de Lub­ni­ca, Da­pi­fe­ro Re­gni Po­lo­niae etc. Cra­co­viae, 1603).

(4) Tur­ge­niew, Hist. Rus­siae Mo­num. T. II, str. 158.

skiew­ski, car nie tyl­ko chęt­nie je na­bę­dzie, ale nad­to hoj­nie go za to wy­na­gro­dzi.(1) Na wia­do­mość o tem wie­lu kup­ców ze Lwo­wa i Kra­ko­wa wy­je­cha­ło do Mo­skwy. Mię­dzy in­ny­mi wy­brał się słyn­ny złot­nik lwow­ski Mi­ko­łaj Sied­mi­radz­ki(2); wy­ru­szył na­wet Jan Am­bro­ży Cel­la­ri z da­le­kie­go Me­dy­ola­nu i kil­ku bo­ga­tych złot­ni­ków z Au­gs­bur­ga.(3)

Do­wie­dzia­ła się o tem tak­że Anna, sio­stra Zyg­mun­ta III-go, któ­ra mia­ła bar­dzo pięk­ny zbiór klej­no­tów, oce­nia­ny przez współ­cze­snych na 200. 000 ta­la­rów.(4) Po­sta­no­wi­ła ona rów­nież sko­rzy­stać z tej spo­sob­no­ści i przy­najm­niej część ich sprze­dać ca­ro­wi.

Kró­lew­na szwedz­ka była pa­nią ze wszech miar nie­po­spo­li­te­go umy­słu. Jak­kol­wiek od r. 1598 sta­le ba­wi­ła w Pol­sce(5), to jed­nak po­mi­mo wiel­kiej żar­li­wo­ści w wie­rze ka­to­lic­kiej bra­ta jej i wie­lu czy­nio­nych prze­zeń usi­ło­wań, do koń­ca ży­cia po­zo­sta­ła wier­ną re­li­gii pro­te­stanc­kiej. Sły­nę­ła z po­boż­no­ści i była nad­zwy­czaj do­bro­czyn­ną. Otrzy­maw­szy od Zy- – (1) Wszyst­kie po­da­ne po­ni­żej wia­do­mo­ści, któ­rych źró­deł nie przy­ta­cza­my, wy­ję­te są z "Pa­mięt­ni­ka" Nie­mo­jew­skie­go.

(2) Wł. Ło­ziń­ski, Dy­ary­uszek mo­skiew­ski Lwo­wia­ni­na z r 1606 (Kwar­tal­nik Hist… z r. 1894. Zesz. IV, str. 628)..

(3) J. Mas­sa, Hist… des gu­er­res de la Mo­sco­vie (Bru­xel­les, 1866). T. I, str. 146 i 169 – 170; t. II, str. 153 i 183. – W. Ro­us­sel, Wia­do­mo­ści o krwa­wej a strasz­nej rze­źi etc. (Po­znań, 1858). Str. 16. – H. G. Pey­er­le, Be­schre­ibung der Mo­sco­uit­te­ri­schen Rayss etc. (Meu­sel, Der Ge­schicht­for­sc­lier. Cz. V, str. 151 i nast.).

(4) Mas­sa, tam­że. T. 1. str. 146; t. II, str. 158.

(5) Anna przy­je­cha­ła po raz pierw­szy do Pol­ski w paź­dzier­ni­ku r. 1587, w r. 1593 po­wró­ci­ła do Szwe­cyi, a od r. 1598 sta­le prze­by­wa­ła na­przód w Kra­ko­wie, a na­stęp­nie w Pru­siech Kró­lew­skich.

gmun­ta dwa bo­ga­te sta­ro­stwa, a mia­no­wi­cie bród­nic­kie i go­łub­skie, miesz­ka­ła prze­waż­nie w Pru­siech i była gor­li­wą opie­kun­ką swo­ich współ­wy­znaw­ców. Mia­ła tak­że upodo­ba­nia nie­zwy­kłe i szla­chet­ne. Z szcze­gól­nem za­mi­ło­wa­niem od­da­wa­ła się na­ukom przy­rod­ni­czym, a oso­bli­wie bo­ta­ni­ce i che­mii. W Go­łu­biu za­ło­ży­ła wiel­ki ogród, w któ­rym roz­ma­ite rzad­kie krze­wy pie­lę­gno­wa­ła. Wspie­ra­ła tak­że wy­daw­nic­twa na­uko­we; po­mię­dzy in­ne­mi, po czę­ści i jej kosz­tem, wy­szedł z dru­ku wiel­ki ziel­nik Sy­re­niu­sza.

Oczy­wi­ście pięk­ne te upodo­ba­nia nie­ma­łe po­cią­ga­ły za sobą wy­dat­ki. Za­pew­ne też dla za­spo­ko­je­nia ich za­mie­rza­ła Anna sprze­dać Dy­mi­tro­wi część swo­ich klej­no­tów, a po­nie­waż są­dzi­ła, że jako sio­strze kró­la pol­skie­go nie wy­pa­da­ło jej ani na­wet w spo­sób po­uf­ny wy­stą­pić z taką pro­po­zy­cyą, prze­to po­sta­no­wi­ła spra­wę tę po­wie­rzyć czło­wie­ko­wi za­ufa­ne­mu, któ­ry­by, ofia­ru­jąc na­by­cie ich ca­ro­wi, na­zwi­sko ich wła­ści­ciel­ki w ści­słej za­cho­wał ta­jem­ni­cy.

Wy­bór jej padł na Sta­ni­sła­wa Nie­mo­jew­skie­go(2), któ­ry wów­czas już zna­ny był z swo­ich nie­po­spo­li­tych przy­mio­tów ro­zu­mu i cha­rak­te­ru.(2)

–- (1) Mas­sa, tam­że. T. I, str. 146; t. II, str. 168.

(2) Jak wia­do­mo, w r. 1606 wy­siał Zyg­munt uro­czy­ste po­sel­stwo do Mo­skwy, na któ­re­go cze­le sta­li Mi­ko­łaj Ole­śnic­ki, kasz­te­lan ma­ło­go­ski i Alek­san­der Go­siew­ski… sta­ro­sta wie­li­ski. Kie­dy po­sło­wie ci wsku­tek upo­rczy­we­go, do­ma­ga­nia się ty­tu­łu car­skie­go przez Dy­mi­tra w dość kło­po­tli­wem zna­leź­li się po­ło­że­niu, uda­li się dnia 20-go maja t… r. na po­uf­ną na­ra­dę do Mnisz­cha, wo­je­wo­dy san­do­mier­skie­go, na któ­rą we­zwa­no naj­zna­ko­mit­szych z Po­la­ków, ba­wią­cych wów­czas w Mo­skwie. Jed­nym z uczest­ni­ków tej na­ra­dy był tak­że Nie­mo­jew­ski (Tur­ge­niew. Hist. Rus­siae Mo­num. T. II, str. 110).

Pan Pod­sto­li chęt­nie pod­jął się tej mi­syi i z po­cząt­kiem mar­ca t… r., wraz z pięt­na­stu do­mow­ni­ka­mi, wy­brał się w dro­gę do Mo­skwy.(1)

Po­mię­dzy klej­no­ta­mi, któ­re mu po­wie­rzy­ła kró­lew­na szwedz­ka, szcze­gól­ną pięk­no­ścią mia­ły się od­zna­czać nie­któ­re dy­amen­ty, per­ły i ru­bi­ny. Ogól­ną ich war­tość oce­nia­no na 70. 000 zło­tych. Kosz­tow­no­ści te wiózł Nie­mo­jew­ski owi­nię­te w "pstrą" ma­te­ryę je­dwab­ną, w osob­nej skrzy­necz­ce że­la­znej, "zie­lo­no ma­lo­wa­nej".

W po­ło­wie kwiet­nia, w po­bli­żu Or­szy, po­łą­czył się z Ma­ry­ną i jej oj­cem, któ­rzy wła­śnie wów­czas je­cha­li do Mo­skwy, i od­tąd już ra­zem z nimi dal­szą po­dróż od­by­wał.

Na dwo­rze mo­skiew­skim jak naj­lep­sze­go do­znał przy­ję­cia. Wpraw­dzie nie na­le­żał on wła­ści­wie do gro­na krew­nych i oso­bi­stych przy­ja­ciół wo­je­wo­dy san­do­mier­skie­go, jed­nak car przy­jął go bar­dzo ła­ska­wie i trak­to­wał jako jed­ne­go z go­ści we­sel­nych. Miał więc udział we wszyst­kich uro­czy­sto­ściach ów­cze­snych, a na­wet nie­raz z sa­mym Dy­mi­trem wca­le po­ufa­le roz­ma­wiał.

Wie­czo­rem dnia 26-go maja wrę­czył mu ową szka­tuł­kę z klej­no­ta­mi. Car oglą­dał je przy nim, po­rów­ny­wał ze swo­imi, a w koń­cu ka­zał mu je u sie­bie zo­sta­wić, aby tem do­kład­niej mógł się im przy­pa­trzyć. "Ale szczę­ście" – po­wia­da Nie­mo­jew­ski – "mało – (1) Tam­że, str. 160.

cza­su mu do tego uży­czy­ło, bo naj­da­lej w ośm go­dzin po­tem gar­dło dał, cze­go się Boże po­żal.

Jak wia­do­mo, na­za­jutrz o świ­cie wy­bu­chło po­wsta­nie w Mo­skwie. Na od­głos dzwo­nów tłu­my ludu, pod­bu­rzo­ne przez spi­sko­wych, rzu­ci­ły się na dwo­ry, za­ję­te przez pa­nów pol­skich, a rów­no­cze­śnie inni z sprzy­się­żo­nych wpa­dli do Krem­lu i po krót­kiej wal­ce za­mor­do­wa­li Dy­mi­tra.

Po­ło­że­nie Po­la­ków było tem trud­niej­sze, że go­spo­dy ich po ca­łem mie­ście były po­roz­rzu­ca­ne.

"Ja z Pa­nem Wol­skim z Pod­ha­jec" – opo­wia­da Nie­mo­jew­ski w swo­im "Pa­mięt­ni­ku" – "mie­li­śmy dwo­ry na­sze pod­le sie­bie, w tyle dwo­ru Pana Sta­ro­sty sa­noc­kie­go.(1) W tę za­miesz­kę, dla lep­szej obro­ny, sku­pi­li­śmy się byli z cze­la­dzią na­szą do jed­ne­go, jesz­cze nie wie­dząc, co się dzie­je. Ro­zu­mie­li­śmy, że się sza­fa­rze i pa­cho­li­ko­wie na­szy oko­ło ryb z Mo­skwą po­wa­dzi­li, na co już przed­tem czę­sto się za­no­si­ło. Chcąc się cze­go pew­ne­go do­wie­dzieć, co się dzie­je, wyj­dę sam przed wro­ta, kord w ręku ma­jąc, a za mną słu­ga Pana Wol­skie­go z pół­ha­kiem, ale już peł­na uli­ca gmi­nu z ber­dy­sza­mi, ro­ha­ty­na­mi, sie­kie­ra­mi, kij­mi, do dwo­ru na­sze­go przy­pa­da. Za­wo­łam na nie:

– Cze­go chce­cie?! – a słu­ga im też pół­hak uka­że. Wszy­scy, ja­ko­by ich po­pę­dził, na­zad po­szli, tyl­ko je­den ob­ró­cił się i za­wo­łał:

– Nie wy­chodź­cie, a nie bę­dzie wam nic!

–- (1) Sta­ni­sła­wa Mnisz­cha, syna Je­rze­go, wo­je­wo­dy san­do­mier­skie­go.

"A iż tyl­ko przez uli­cę sta­no­wi­sko na­sze było od Pana Sta­ro­sty sa­noc­kie­go, przy­bie­żał sam do nas ty­łem, aby­śmy się spo­łem ze­szli, dla lep­szej i po­tęż­niej­szej w więk­szej gro­ma­dzie obro­ny. Da­li­śmy się snad­nie na­mó­wić, rze­czy co przed­niej­sze z sobą po­braw­szy, a drob­niej­sze w za­war­ciu zo­sta­wiw­szy, tak­że i ko­nie, któ­re aż na­za­jutrz do sie­bie­śmy przy­wieść ka­za­li, tego szczę­ścia za­żyw­szy, że ich nam nie po­bra­no".

"W go­dzin trzy po­dob­no po zej­ściu się z Pa­nem Sta­ro­stą sa­noc­kim, pa­trząc w ku­pie z gan­ku, przez par­kan oba­czy­li­śmy, że Mo­skwa nie­sie ha­la­bar­ty gwar­dyi nie­miec­kiej z zam­ku. Rze­kłem do dru­gich:

– Zły to znak, Pa­no­wie, musi być źle oko­ło Wiel­kie­go Knia­zia!

"Strze­lo­no po­tem z łuku mię­dzy nas. Strza­ła w słu­pie utknę­ła, nie ob­ra­ziw­szy ni­ko­go; za­tem też nie uczęsz­cza­li­śmy na ga­nek".

Mniej szczę­śli­wi jed­nak byli inni Po­la­cy, a zwłasz­cza ci, któ­rzy za­ufa­li prze­wód­com tłu­mów i do­bro­wol­nie się im pod­da­wa­li. Na bez­bron­nych bo­wiem rzu­ca­ła się tłusz­cza roz­be­stwio­na i na­tych­miast ich za­bi­ja­ła, czę­sto­kroć w naj­okrop­niej­szy spo­sób pa­stwiąc się nad nimi. W ogó­le tyl­ko tym uda­ło się oca­lić, któ­rzy, nie wie­rząc złud­nym obiet­ni­com, do ostat­ka męż­nie się bro­ni­li.

W rze­zi tej zgi­nę­ło do 500 Po­la­ków. Licz­ba ich nie­rów­nie by­ła­by więk­szą, gdy­by bo­ja­ro­wie po za­bi­ciu Sa­mo­zwań­ca nie byli się roz­bie­gli po mie­ście i mo­tło­chu od dal­szych na­pa­dów nie po­wstrzy­my­wa­li.

W dwa dni póź­niej zo­stał Wa­si­li Szuj­ski jego na­stęp­cą. Nowy car nie­ba­wem ode­słał do gra­ni­cy część Po­la­ków, po­zo­sta­łych w Mo­skwie, a mia­no­wi­cie służ­bę i żoł­nie­rzy, ale wszyst­kich zna­ko­mit­szych za­trzy­mał, spo­dzie­wa­jąc się, że w za­mian za wy­pusz­cze­nie ich na wol­ność, tem ko­rzyst­niej­sze wa­run­ki po­ko­ju uzy­ska od Rze­czy­po­spo­li­tej.

Wkrót­ce po­tem ro­ze­szły się wie­ści, że Dy­mitr nie zgi­nął, lecz uciecz­ką zdo­łał się oca­lić. Na wia­do­mość o tem cała po­łu­dnio­wa część pań­stwa mo­skiew­skie­go pod­nio­sła bunt otwar­ty prze­ciw Szuj­skie­mu. Kie­dy ruch ten co­raz więk­sze przy­bie­rał roz­mia­ry, a na­wet w sa­mej sto­li­cy nie bra­kło ob­ja­wów nie­za­do­wo­le­nia, po­sta­no­wił on dłu­żej nie trzy­mać Po­la­ków w Mo­skwie, lecz ro­ze­słać ich do kil­ku gro­dów od­da­lo­nych. Dnia 8-go sierp­nia wy­sła­no księ­cia Kon­stan­te­go Wi­śnio­wiec­kie­go do Ko­stro­my; w ty­dzień póź­niej wy­pra­wio­no Tar­łów do Twe­ru, a z koń­cem t… m. Ma­ry­nę, ojca jej, bra­ta i stry­jów do Ja­ro­sła­wia.

Dnia 14-go sierp­nia wy­wie­zio­no tak­że Nie­mo­jew­skie­go wraz z dwo­ma Stad­nic­ki­mi, Mar­ci­nem i An­drze­jem, i Sta­ni­sła­wem Słoń­skim, któ­ry był jed­nym z se­kre­ta­rzy Dy­mi­tra. Cała ich par­tya skła­da­ła się z 160 lu­dzi, przy­łą­czo­no do nich bo­wiem tak­że "JMPa­nów Ada­ma Wol­skie­go, Ko­ryt­ka, Ty­zen­hau­za" i oby­dwóch Swir­skich, jako też cze­ladź Pa­nów Ka­za­now­skich, Mi­cha­ła Ra­tom­skie­go i Paw­ła Mnisz­cha, sta­ro­sty łu­kow­skie­go". Ze­sła­no ich na­przód do Ro­sto­wa, a na­stęp­nie, w trzy mie­sią­ce póź­niej, nad Bia­łe Je­zio­ro.

Po­byt ich w tej ostat­niej miej­sco­wo­ści nad­zwy­czaj­nie był smut­ny.

Dzi­siej­szy Bie­ło­ziersk jest nie­wiel­kiem mia­stecz­kiem, po­ło­źo­nem nad po­łu­dnio­wym brze­giem je­zio­ra te­goż na­zwi­ska, w gu­ber­nii no­wo­grodz­kiej. Wów­czas była to osa­da ry­bac­ka, skła­da­ją­ca się za­le­d­wie z 300 chat, "mar­na i ubo­ga". "We wszyt­kiem mie­ście" – po­wia­da Nie­mo­jew­ski – "i jed­nej świe­tli­cy nie masz".

Nad sa­mem je­zio­rem wzno­sił się za­mek, oto­czo­ny do­ko­ła wa­łem. "Na każ­dym rogu była basz­ta. Bra­my dwie; par­kan na owym wale wszy­tek zgni­ły i wszyt­kie da­chy opa­dły, tak z baszt, jako i z par­ka­nów". W ob­rę­bie tego ob­wa­ro­wa­nia było "tyl­ko kil­ka cha­łup dla więź­niów, któ­rych na to miej­sce na dłu­gie albo na wiecz­ne miesz­ka­nie od­sy­ła­ją*.

Miej­sco­wość ta­tem smut­niej­sze spra­wia­ła wra­że­nie, że do­ko­ła ota­cza­ła ją pusz­cza, ba­gna i lasy nie­prze­by­te.Ży­cie swe ów­cze­sne opi­su­je Nie­mo­jew­ski w spo­sób na­stę­pu­ją­cy:

"Na tak uciesz­ną re­zy­den­cyę gdy­śmy przy­je­cha­li, po róż­nych dwo­rach, w izbi­skach czar­nych, po­sta­wie­ni­śmy byli". Strze­żo­no "nas za­wż­dy, we dnie i w nocy, do tych strzel­ców, co z nami przy­by­li, przy­daw­szy tak­że lu­dzi po­sadz­kich". Wy­da­no też su­ro­wy roz­kaz, "aby ża­den czło­wiek z nami nie mó­wił, oprócz przy­sta­wów a strzel­ców, któ­rzy nas strze­gli. W targ, ku­pić żyw­no­ści, cze­lad­ni­ka żad­ne­go z na­szych nig­dy bez przy­sta­wa­nie pusz­cza­no, któ­ry, aby z ni­kim nie mó­wił i pręd­kie­go zwró­ce­nia się pil­no­wał".

"Acz przez wszy­tek ten czas, bę­dąc w ta­kiem udrę­cze­niu, uwa­ża­li­śmy znacz­ne do­tknie­nie i ka­ra­nie Pań­skie, ale tem bar­dziej przy­je­chaw­szy na to miej­sce tak nędz­ne, a do tego do­wie­dziaw­szy się, że tej roz­kosz­nej re­zy­den­cyi ża­den nie za­ży­wa, tyl­ko ci, co nig­dy, albo nie­ry­chło z wię­zie­nia wy­cho­dzą. Od gra­ni­cy oj­czy­stej do 200 mil; ra­tun­ku, po­cie­chy, a snać i no­wi­ny żad­nej; po­zwo­le­nia po­siać, albo pi­sać do oj­czy­zny upro­sić rzecz nie­po­dob­na, a na osta­tek w ziem zdro­wiu, bez ka­pła­na, bez dok­to­ra i wsze­la­kie­go ra­tun­ku*.

"Przy bła­hej żyw­no­ści i tak cia­snem cho­wa­niu zima na­stą­pi­ła, a my bez fu­ter, bo w le­cie nas nie­szczę­ście w ten kraj za­pę­dzi­ło. Cze­ladź odar­ta, któ­rej że­śmy nie mie­li czem pła­cić, mu­sia­ła sza­ty swe za byle co do ry­bo­ło­wów po­zby­wać, czę­ścią na żyw­ność, a czę­ścią dla cie­pło­ty i obu­wia, sier­mię­gi na się kła­dąc – i my tak­że star­si na żyw­ność so­bie i cze­la­dzi na­szej. Bo z przod­ku, pó­ki­śmy jesz­cze tro­chę do­stat­ków koło sie­bie mie­li, nie chcie­li­śmy tej żyw­no­ści brać, któ­rą nam tak nędz­ną od Wiel­kie­go Knia­zia da­wa­no, spo­dzie­wa­jąc się pręd­kie­go wyj­ścia za przy­jaz­dem po­sła Kró­la Jego Mo­ści, dla wy­ba­wie­nia nas. Ale nie mo­gąc się go do­cze­kać, gdy nie­wo­la przy­ci­snę­ła, mu­sie­li­śmy brać, co da­wa­no. Na nas star­szych da­wa­no na dzień chle­ba bia­łe­go i rża­ne­go za dwa gro­sze, ko­kosz chu­dą, ka­szy za pół gro­sza, soli za kwart­nik, mio­du pi­te­go trzy kwar­ty, piw­ska dwie kwar­ty, go­rzał­ki za grosz – na cze­ladź zaś na­szę mię­sa ja­ło­wi­cze­go po dwie sztu­ki, chle­ba po pół gro­sza, piw­ska kwar­tę, go­rzał­ki za pół gro­sza".

Ato­li żyw­ność ta lu­dziom, za­moż­nym i przy­wy­kłym do wy­gód i do­stat­ków, wca­le nie wy­da­wa­ła się od­po­wied­nią i wy­star­cza­ją­cą. Jesz­cze bar­dziej uskar­ża­li się, kie­dy im od po­ło­wy mar­ca r. 1607 i tej stra­wy trze­cią część uję­to, jako też na róż­ne przy­kro­ści, do­zna­wa­ne od przy­sta­wów. Czę­ste też pi­sy­wa­li proś­by do cara, do­ma­ga­jąc się wy­pusz­cze­nia na wol­ność, lub przy­najm­niej żeby ich w wy­god­niej­szy spo­sób umiesz­czo­no i wy­sła­no do in­ne­go gro­du, w któ­rym ła­twiej by­ło­by im wy­ży­wić się. Upra­sza­li tak­że, żeby do par­tyi ich przy­łą­czo­no jed­ne­go z księ­ży ka­to­lic­kich, ze­sła­nych do Ja­ro­sła­wia ra­zem z wo­je­wo­dą san­do­mier­skim.

Wszyst­kie te proś­by i nrzed­sta­wie­nią żad­ne­go jed­nak skut­ku nie od­nio­sły.

W ta­kich wa­run­kach mi­nął im rok 1607 i pierw­sza po­ło­wa na­stęp­ne­go. Wresz­cie dnia 7-go czerw­ca r. 1608 za­bły­sła na­dzie­ja lep­szej przy­szło­ści. Tego dnia bo­wiem je­den z nad­zo­ru­ją­cych ich przy­sta­wów, Be­ne­dykt Ti­mo­szew, do­niósł im, że trzej naj­zna­ko­mit­si z więź­niów, a mia­no­wi­cie: Mar­cin Stad­nic­ki, Sta­ni­sław Nie­mo­jew­ski i Adam Wol­ski, mają bez­zwłocz­nie udać się do sto­li­cy; nie­co póź­niej mie­li tak­że inni wol­ność od­zy­skać.

Tym­cza­sem jesz­cze w lip­cu r. 1607 wy­słał Zyg­munt dwóch po­słów do Mo­skwy, Sta­ni­sła­wa Wi­tow­skie­go i Jana z Druc­ka So­ko­liń­skie­go. Po­le­co­no im jak naj­usil­niej do­ma­gać się wy­pusz­cze­nia na wol­ność wszyst­kich Po­la­ków, uwię­zio­nych przez Szuj­skie­go. " Po­nie­waż zaś" – czy­ta­my w udzie­lo­nej im in­struk­cyi – "za żą­da­niem i upew­nie­niem Dmi­tra, Ho­spo­da­ra mo­skiew­skie­go, Jego Mość Pan Wol­ski, Mar­sza­łek dwor­ny ko­ron­ny, i Pan Nie­mo­jew­ski, Pod­sto­li ko­ron­ny, tak­że kup­ce Kró­la Jego Mo­ści i Ce­sa­rza Jego Mo­ści, nie­ma­ło klej­no­tów, zło­ta, sre­bra i roz­ma­ite­go ochę­do­stwa po­sła­li, a dru­dzy sami z nie­mi je­cha­li" – prze­to mie­li po­sło­wie tak­że za­żą­dać, "aby wszyst­ko wszyst­kim na­gro­dzo­no, po­pła­co­no, albo na­zad wró­co­no było"(1 ).

Przez dłu­gi czas trwa­ły spo­ry ich i ro­ko­wa­nia z bo­ja­ra­mi mo­skiew­ski­mi. W koń­cu dnia 23-go lip­ca r. 1608 za­war­to ro­zejm czte­ro­let­ni, w któ­rym car zo­bo­wią­zał się naj­da­lej do 8-go paź­dzier­ni­ka t… r. od­sta­wić do gra­ni­cy wszyst­kie Pod­ków, za­trzy­ma­nych w Mo­skwie. (2). Jesz­cze przed za­war­ciem tego ro­zej­mu, dnia 10-go czerw­ca, wy­je­chał Nie­mo­jew­ski z Bie­ło­zier­ska wraz z swo­imi to­wa­rzy­sza­mi. Na­przód pły­nę­li na ło­dziach Bia­łem Je­zio­rem i rze­ka­mi Szek­sną i Woł­gą aż do Ro­ma­no­wa, zkąd na­stęp­nie na pod­wo­dach mie­li dal­szą po­dróż od­by­wać. Tu­taj jed­nak spo­tkał się z nimi go­niec car­ski z po­le­ce­niem, aże­by za­miast do Mo­skwy, uda­li się do Wo­łog­dy i za­trzy­ma­li się tam­że aż do – (1) In­struk­cya ta, da­to­wa­na­na z dnia 22-go maja r. 1607, znaj­du­je się w rę­ko­pi­sie Muz. XX. Czar­to­ry­skich 2101 (str. 60-69) i w rę­ko­pi­sie Bibl. Ossol. 1388 (str. 66-71).

(2) Trak­tat ten ogło­sił Szczer­ba­tow w swo­jej "Hi­sto­ryi Ro­syi" (Tom VII. czast' III. Str. 99 – 113).

dal­sze­go uka­zu. Wła­śnie wów­czas bo­wiem woj­ska dru­gie­go Dy­mi­tra Sa­mo­zwań­ca tak ści­śle ze wszyst­kich stron oto­czy­ły sto­li­cę, iż prze­jazd do niej miał się oka­zać nie­moż­li­wym(1). Nie­mo­jew­ski i to­wa­rzy­sze jego sta­ra­li się oprzeć wy­ko­na­niu tego roz­ka­zu, ato­li wszel­kie ich proś­by i przed­sta­wie­nia zu­peł­nie były bez­sku­tecz­ne. Z nie­ma­łym ża­lem swym mu­sie­li więc zno­wu wsiąść na ło­dzie i tą samą dro­gą na­po­wrót udać się na wy­gna­nie. Za­wie­zio­no ich nie do Wo­łog­dy, lecz aż do wsi Iwa­cze­wa, tyl­ko o czte­ry mile od­da­lo­nej od Bia­łe­go Je­zio­ra.

Po ca­ło­mie­sięcz­nym po­by­cie w tej wio­sce zno­wu nad­szedł ukaz, żeby ich prze­wie­zio­no do Mo­skwy.

Po­dróż ta od­by­wa­ła się dość szyb­ko. Dnia II-go sierp­nia wy­je­cha­li z Iwa­cze­wa, 18-go t… m… przy­by­li do Ro­sto­wa, a 23-go do sto­li­cy. Tu­taj ato­li zno­wu ich za­trzy­ma­no przez parę mie­się­cy i do­pie­ro wów­czas od­sta­wio­no do gra­ni­cy, kie­dy uro­czy­ście się… zo­bo­wią­za­li, że nie przy­łą­czą się do wojsk pol­skich, po­pie­ra­ją­cych dru­gie­go Dy­mi­tra.

Przez cały ten czas ro­dzi­na Nie­mo­jew­skie­go żad­nych nie mia­ła o nim wia­do­mo­ści. Jak­kol­wiek po­wąt­pie­wa­ła na­wet o jego ży­ciu (2), to jed­nak nie za­po­mnia­no o nim w kole ro­dzin­nem i sta­ra­no się o ile moż­no­ści uła­twić mu po­wrót do kra­ju. Kie­dy więc Zyg­munt wy­pra­wił po­sel­stwo dla uwol­nie­nia Po­la­ków, – (1) Tak przy­najm­niej za­pew­niał Nie­mo­jew­skie­go je­den z to­wa­rzy­szą­cych im przy­sta­wów.

(2) An­na­les Do­mus Orzel­sciae. – Pla­ter. Zbiór pa­mięt­ni­ków etc. T. IV. str. 119.

uwię­zio­nych w Mo­skwie, brat pod­sto­le­go Ma­ciej, przez jed­ne­go z po­słów, a mia­no­wi­cie Jana So­ko­liń­skie­go, wy­słał dlań 116 czer­wo­nych zło­tych, aże­by mu nie bra­kło fun­du­szów na opę­dze­nie kosz­tów po­dró­ży. So­ko­liń­ski, nie mo­gąc mu oso­bi­ście do­rę­czyć tej kwo­ty, zło­żył ją "u szwa­gra swo­je­go, cho­rą­że­go or­szań­skie­go Lent­kow­skie­go". Z tego też po­wo­du za­pew­ne, ja­dąc przez Li­twę, za­trzy­mał się Nie­mo­jew­ski u nie­go w Rze­pu­cho­wie, pod Or­szą, i do­pie­ro z po­cząt­kiem r. 1609 po­wró­cił do Ło­win­ka (1).

Ba­wiąc w Mo­skwie, kil­ka­krot­nie do­po­mi­nał się Pan Pod­sto­li o zwrot klej­no­tów, za­bra­nych mu po za­bi­ciu Dy­mi­tra. Szuj­ski wpraw­dzie nie uczy­nił za­dość jego żą­da­niu, ato­li kie­dy i po­sło­wie pol­scy o nie się upo­mnie­li, ka­zał je wy­dać za osob­nym kwi­tem, przez nich wy­sta­wio­nym. Od­pis tego kwi­tu do­rę­czo­no Nie­mo­jew­skie­mu.Ż po­wro­tem do gniaz­da ro­dzin­ne­go za­koń­czył się w jego ży­ciu okres, ob­fi­tu­ją­cy w cie­ka­we przej­ścia i przy­go­dy. O dal­szych jego lo­sach nie­wie­le też po­zo­sta­je nam do po­wie­dze­nia.

W dwa lata póź­niej oże­nił się Nie­mo­jew­ski z Zo­fią, cór­ką An­drze­ja Czarn­kow­skie­go, wo­je­wo­dy ka­li­skie­go(1). Praw­do­po­dob­nie wów­czas też zo­stał sta­ro­stą osiec­kim, a w li­sto­pa­dzie te­goż roku (1611) za­mia­no­wał go król człon­kiem ko­mi­syi dla za­ła­twie­nia spo­rów gra­nicz­nych mię­dzy Pol­ską a Księ­stwem Po­mor­skiem(2).

–- (1) Pla­ter, tam­że. T. IV, str. 119.

(2) Vo­lu­mi­na le­gum (wyd. pe­tersb.). T. III, str. 21.

Na sej­mie war­szaw­skim z r. 1613 wy­bra­no go "z Koła po­sel­skie­go" jed­nym z ko­mi­sa­rzy, ma­ją­cych uło­żyć się z woj­skiem skon­fe­de­ro­wa­nem o wy­pła­tę żoł­du za­le­głe­go (1). W tym celu, jak wia­do­mo, usta­no­wio­no czte­ry od­ręb­ne ko­mi­sye, któ­re ob­ra­do­wa­ły we Lwo­wie, Wil­nie, Brze­ściu Li­tew­skim i Byd­gosz­czy. Człon­kiem tej ostat­niej był Nie­mo­jew­ski. Czyn­no­ści jej trwa­ły od 20-go lu­te­go do 7-go maja roku na­stęp­ne­go. Za usłu­gi, od­da­ne wów­czas Rze­czy­po­spo­li­tej, otrzy­mał dwa sta­ro­stwa w za­staw, a mia­no­wi­cie mie­dzy­le­skie i ro­go­ziń­skie (2).

W r. 1615 zo­stał kasz­te­la­nem el­blą­skim (3), a w trzy lata póź­niej, po śmier­ci ojca(4), kasz­te­la­nem cheł­miń­skim(5).

Z po­wo­du swych za­let nie­po­spo­li­tych, tak na dwo­rze kró­lew­skim, jak w ogó­le u współ­cze­snych, nie­zwy­kłem cie­szył się po­wa­ża­niem. "Był to pan" – pi­sze Nie­siec­ki – "pięk­nych przy­mio­tów, roz­sąd­ku wy­bor­ne­go, mi­łych oby­cza­jów, po­miar­ko­wa­ny w pa­sy­ach, wspa­nia­ło­ści umy­słu, żad­ną przy­go­dą nie po­ni­żo­nej, da­le­ki od py­chy, a w for­tu­nę ob­fi­tu­ją­cy(6).

Umarł w r. 1620(7).

Z pierw­szej żony miał Nie­mo­jew­ski dwóch sy­nów, któ­rzy w mło­dym wie­ku po­mar­li, i dwie cór­ki.

–- (1) Tam­że; str. 118.

(2) Wład. Wi­słoc­ki, Dy­ary­usz Ko­mi­syi byd­go­skiej w r. 1614 etc. (Kra­ków, 1880).

(3) Len­gnich. Ge­sc­li… d. Lan­de Preus­sen etc. T. V, str. 106. (4) Pla­ter, tam­że.

(5) Len­gnich… tam­że… str. 124.

(6) Ko­ro­na Pol­ska. T. III, str. 360.

(7) Len­gnich, tam­że, str. 155,

Z tych star­sza, Apo­li­na­ra, była za Mi­ko­ła­jem Da­ni­ło­wi­czem, pod­cza­szym ko­ron­nym, a młod­sza Zo­fia za Ja­kó­bem Smo­gu­lec­kim, sta­ro­stą na­kiel­skim. Z dru­gie­go mał­żeń­stwa z Ze­brzy­dow­ską, wo­je­wo­dzian­ką kra­kow­ską, po­zo­sta­ła po nim trze­cia cór­ka Te­re­sa Kon­stan­cya, któ­ra wy­szła na Ma­cie­ja Smo­gu­lec­kie­go, sta­ro­stę byg­do­skie­go.

Wspo­mnie­nia swe za­czął Nie­mo­jew­ski spi­sy­wać od prze­jaz­du gra­ni­cy mo­skiew­skiej, t… j… od 18-go kwiet­nia r. 1606, no­tu­jąc pra­wie dzień za dniem waż­niej­sze spo­strze­że­nia i wia­do­mo­ści o wy­pad­kach współ­cze­snych. Za­pi­ski te opra­co­wał – jak sam po­wia­da(1) – już w "mie­sią­cu stycz­niu r. 1607" i do­dał do nich opis kra­ju, jako też zwy­cza­jów i urzą­dzeń ów­cze­snych w Mo­skwie.

Po­źniej, w cią­gu dłu­gie­go po­by­tu swo­je­go na wy­gna­niu, uda­ło mu się ze­brać jesz­cze wie­le in­nych wia­do­mo­ści o oby­cza­jach i sto­sun­kach ów­cze­snych w pań­stwie mo­skiew­skiem, tak na pod­sta­wie wła­snych do­świad­czeń, jak opi­sów in­nych to­wa­rzy­szów nie­do­li. No­wych tych epi­zo­dów przy­by­ło tak wie­le, iż za­pew­ne z tego po­wo­du opra­co­wał on na nowo swój pa­mięt­nik, uzu­peł­nił swe wła­sne wspo­mnie­nia, zmie­nił jego układ i do­pro­wa­dził do dnia 2-go paź­dzier­ni­ka r. 1608.

–- (1) Na cze­le pierw­szej re­dak­cyi swo­je­go pa­mięt­ni­ka. Ob… ni­żej.

Wia­do­mo­ści, po­da­ne przez Nie­mo­jew­skie­go, tem więk­szą mają war­tość, że skre­ślił je czło­wiek wy­kształ­co­ny, ob­da­rzo­ny są­dem wy­traw­nym i nie­zwy­kłą by­stro­ścią umy­słu. Wpraw­dzie au­tor nasz, jako gor­li­wy ka­to­lik, a nad­to roz­go­ry­czo­ny dłu­gą, zu­peł­nie nie­za­słu­żo­ną nie­wo­lą, o prze­śla­dow­cach swych pi­sze z wi­docz­nem uprze­dze­niem, a na­wet nie­chę­cią, ob­ja­wia­ją­cą się nie­kie­dy w wy­ra­zach bar­dzo do­sad­nych i ja­skra­wych – ato­li po­mi­mo tego za­bar­wie­nia, pa­mięt­nik jego jest źró­dłem na­der cen­nem, od­zna­cza się bo­wiem nie­zwy­kłą do­kład­no­ścią i ob­fi­to­ścią szcze­gó­łów w nim za­war­tych. Pod tym wzglę­dem do naj­waż­niej­szych na­le­żą ustę­py: o do­cho­dach i wy­dat­kach skar­bu car­skie­go (str. 156 – 158), o spo­so­bie pro­wa­dze­nia woj­ny, uzbro­je­niu i or­ga­ni­za­cyi woj­ska (str. 158 – 163), o dwo­rach bo­ja­rów zna­ko­mit­szych i go­spo­dar­stwie wiej­skiem (str. 171 – 172), o urzą­dze­niu poczt (str. 287), wresz­cie opis zwy­cza­jów pa­try­ar­chal­nych, pa­nu­ją­cych na dwo­rze car­skim (str. 164 – 166) i oby­cza­jów ów­cze­snych w ogó­le (str. 169 do 176).

Do "Dy­ary­usza" swe­go wplótł Nie­mo­jew­ski tak­że opo­wia­da­nia z nim ra­zem ze­sła­ne­go Sta­ni­sła­wa Słoń­skie­go, jed­ne­go z za­ufa­nych se­kre­ta­rzy Dy­mi­tra. Opo­wia­da­nia te na szcze­gól­ną za­słu­gu­ją uwa­gę i na­le­żą nie­wąt­pli­wie do naj­cie­kaw­szych jego ustę­pów.

Oby­dwie jego re­dak­cyę za­cho­wa­ły się do­tąd w rę­ko­pi­sie, pierw­sza w ko­pii z XVIII-go wie­ku, w jed­nej z pry­wat­nych bi­blio­tek wi­leń­skich, ostat­nia zaś w od­pi­sie, przez sa­me­go au­to­ra po­pra­wio­nym, któ­ry na – przód był jego wła­sno­ścią, póź­niej przez dłu­gi czas w po­sia­da­niu Mnisz­chów, nie­daw­no zaś na­by­ty zo­stał przez Za­kład nar. im. Osso­liń­skich.

Od­pis tego pa­mięt­ni­ka w pierw­szej re­dak­cyi za­wdzię­cza­my uprzej­mo­ści Prof. Sta­ni­sła­wa Pta­szyc­kie­go. We­dług ła­ska­wie udzie­lo­nej nam prze­zeń wia­do­mo­ści, znaj­du­je on się w rę­ko­pi­sie pa­pie­ro­wym in fo­lio, po­cho­dzą­cym z dru­giej po­ło­wy wie­ku XVIII-go, jed­nym z tych licz­nych Mi­scel­la­ne­ów ów­cze­snych, jak świad­czy już sam na­pis, umiesz­czo­ny na pierw­szej kar­cie tego ma­nu­skryp­tu:

"Mowy na sej­mach i li­sty róż­ne. Opi­sa­nie pań­stwa Mo­skiew­skie­go i re­wo­lu­cyi tam­że in cmno 1606. Za­bi­cie Dy­mi­tra Gara i wie­lu Po­la­ków, w kil­ka dni po ślu­bie te­goż Cara z Mnisz­chów­ną, Wo­je­wo­dzian­ką Sę­do­mier­ską. Tak­że róż­ne no­ta­ta Mi­scel­la­nea, item na sej­mach za Jana III Mowy, Pac­ta z Tur­ka­mi pod Żu­raw­nem" etc.

Pa­mięt­nik Nie­mo­jew­skie­go za­czy­na się na k. 159b i do­cho­dzi do 215-tej. W re­dak­cyi tej ma ty­tuł na­stę­pu­ją­cy.

"Mo­skwa. Dy­ary­usz i opi­sa­nie zie­mi, gra­nic, la­sów, zwie­rza, ptac­twa, rzek, je­zior, ryb, owo­ców, re­gi­men­tu Księ­cia Wiel­kie­go, re­li­gii albo na­bo­żeń­stwa, woj­ny, Dum­nych Bo­jar albo Se­na­tu, oby­cza­jów, zam­ków, miast, miesz­ka­nia ich, stro­jów, go­spo­dar­stwa, sług, po­traw, dróg lą­dem i wodą i wszyst­kich in­nych dzie­jów na­szych, tak we­so­łych jako i ża­ło­snych. Pi­sa­ny na­Bia­łem Je­zie­rze, w r. 1607 w mie­sią­cu stycz­niu, w za­trzy­ma­niu albo ra­czej w wię­zie­niu mo­skiew­skiem",

Na cze­le swej pra­cy umie­ścił au­tor "Ar­ty­ku­ły, przez JMci Pana Wo­je­wo­dę san­do­mier­skie­go, na dro­gę do Mo­skwy przed­się­wzię­tą po­sta­no­wio­ne" – a na­stęp­nie ogól­ny opis pań­stwa mo­skiew­skie­go. O tre­ści jego dają bliż­sze wy­obra­że­nie na­głów­ki po­szcze­gól­nych roz­dzia­łów, a mia­no­wi­cie:

"Roz­sze­rze­nie pań­stwa mo­skiew­skie­go za opa­no­wa­niem ka­zań­skiej i astra­chań­skiej Hor­dy".

"Usta­wa szko­ły ry­cer­skiej".

"Mia­sta głów­ne".

"Obro­na miast w pań­stwie tem".

"O do­stat­kach mo­nar­chy tego".

"Od­pra­wa są­dów i rząd­cy głów­ni".

"Po­stę­pek w przyj­mo­wa­niu po­słów od mo­nar­chów róż­nych".

"Wła­dyc­twa albo bi­skup­stwa pań­stwa tego".

Da­lej na­stę­pu­je dy­ary­usz od dnia 18-go kwiet­nia do 14-go grud­nia r. 1606, parę luź­nych za­pi­sków z dwóch lat na­stęp­nych, wresz­cie cały sze­reg mniej­szych lub więk­szych ustę­pów, tak tre­ści geo­gra­ficz­nej, jak opi­su­ją­cych oby­cza­je i urzą­dze­nia we­wnętrz­ne w Mo­skwie.

Pa­mięt­nik Nie­mo­jew­skie­go w dru­giej re­dak­cyi znaj­du­je się w rę­ko­pi­sie Bi­blio­te­ki Osso­liń­skich 3. 552. Jest to ma­nu­skrypt pa­pie­ro­wy in fo­lio, po­cho­dzą­cy z pierw­szej po­ło­wy wie­ku XVII-go, opra­wio­ny w skó­rę. Na cze­le (k. 1 – 2) umiesz­czo­ny jest od­pis po­kwi­to­wa­nia po­słów pol­skich z od­bio­ru trzy­na­stu sztuk obi­cia ta­bi­no­we­go, któ­re były wła­sno­ścią mar­szał­ka na­dwor­ne­go Mi­ko­ła­ja Wol­skie­go, jako też klej­no­tów, po za­bi­ciu pierw­sze­go Dy­mi­tra Sa­mo­zwań­ca za­bra­nych Nie­mo­jew­skie­mu do skar­bu car­skie­go. Jak świad­czy, do­pi­sek na tem­że po­kwi­to­wa­niu, prze­pi­sał je "dum­ny dyak Wa­si­lij, Gri­go­riew syn, Te­lep­niew", a z opo­wia­da­nia au­to­ra na­sze­go wy­ni­ka, że wy­sta­wio­no mu je na jego żą­da­nie(1).

Do­ku­ment ten bar­dzo waż­ną jest dla nas wska­zów­ką; sko­ro bo­wiem tyl­ko w po­sia­da­niu Nie­mo­jew­skie­go mo­gło się znaj­do­wać to po­kwi­to­wa­nie, prze­to nie­wąt­pli­wie i jego wła­sno­ścią mu­siał być z niem ra­zem opra­wio­ny pa­mięt­nik.

Za­czy­na on się na k. 3-ciej i do­cho­dzi do 193-ciej. Pi­sa­ny jest jed­ną ręką, pi­smem rów­nem i wy­raź­nem, gdzie­nieg­dzie tyl­ko za­wie­ra do­dat­ki i po­praw­ki, skre­ślo­ne nie­co od­mien­ną ręką. Nie­ste­ty nie po­sia­da­my nie­wąt­pli­we­go au­to­gra­fu Nie­mo­jew­skie­go, ale z tre­ści tych po­pra­wek i uzu­peł­nień wy­pły­wa, że mu­szą one po­cho­dzić od sa­me­go au­to­ra(2).

Stron­ni­ce 10a, 22b, 23a, 58b i 59a są nie­za­pi­sa­ne. Mia­ły na nich być prze­mó­wie­nia Ma­ry­ny, ojca jej i po­słów pol­skich. Wi­docz­nie więc za­mie­rzał Nie­mo­jew­ski póź­niej je do­pi­sać, co rów­nież po­pie­ra nasz do­mysł, że rę­ko­pis ten mu­siał być jego wła­sno­ścią, gdyż póź­niej­szy prze­pi­sy­wacz naj­praw­do­po­dob­niej nie po­zo­sta­wił­by tych stron nie­za­pi­sa­nych.

–- (1) Cie­ka­wy ten do­ku­ment po­da­je­my w do­dat­kach do ni­niej­sze­go "Pa­mięt­ni­ka".

(2) Naj­bar­dziej cha­rak­te­ry­stycz­ne po­praw­ki i do­dat­ki znaj­du­ją się na k. 53b, 63b, 82a, 84b, 88a, 89a, 92a, 92b i 93a.

Wresz­cie, wno­sząc z ja­ko­ści pa­pie­ru pierw­szych 194 kart i zna­ków wod­nych, tak na po­kwi­to­wa­niu, umiesz­czo­nem na cze­le, jak wie­lu z kart pa­mięt­ni­ka, przy­cho­dzi­my do prze­ko­na­nia, że mu­siał on być pi­sa­ny pod­czas po­by­tu Nie­mo­jew­skie­go w Mo­skwie. Prze­ma­wia za­tem i ta oko­licz­ność, że ury­wa się na li­ście do cara z dnia 2-go paź­dzier­ni­ka r. 1608, po któ­rym na­stę­pu­je jesz­cze jed­na kar­ta te­goż pa­pie­ru, zu­peł­nie nie­za­pi­sa­na. Za­pew­ne wkrót­ce po­tem od­zy­skał au­tor wol­ność, a w dro­dze nie miał już cza­su lub ocho­ty do dal­sze­go pro­wa­dze­nia dy­ary­usza.

Dal­sze kar­ty te­goż rę­ko­pi­su 3. 552 (od 195-tej do 265-tej) – z in­ne­go, bar­dziej wiot­kie­go pa­pie­ru i o od­mien­nych zna­kach wod­nych – za­wie­ra­ją ury­wek ja­kie­goś utwo­ru dra­ma­tycz­ne­go (k. 195 – 219), obro­nę Zyg­mun­ta III-go prze­ciw za­rzu­tom ro­ko­szan w for­mie li­stu do ojca (k. 220 – 230), wresz­cie frag­ment dy­ary­usza sej­mu war­szaw­skie­go z r. 1623 (k. 232 – 265).

Z po­rów­na­nia oby­dwóch re­dak­cyj wy­ni­ka, że Nie­mo­jew­ski pa­mięt­nik swój, na­pi­sa­ny po raz pierw­szy w stycz­niu r. 1607, póź­niej zu­peł­nie prze­ro­bił i bar­dzo go po­więk­szył. W ogó­le pierw­szą re­dak­cyę znacz­nie prze­wyż­sza na­stęp­na, tak ob­ję­to­ścią swą, jak ob­fi­to­ścią wia­do­mo­ści w niej za­war­tych i dla tego też tekst tej ostat­niej przy­ję­li­śmy za głów­ną pod­sta­wę na­szej edy­cyi.

W nie­któ­rych ustę­pach za­cho­dzą jed­nak tak­że inne róż­ni­ce, a mia­no­wi­cie w pierw­szej re­dak­cyi znaj­du­ją się szcze­gó­ły, nie­co od­mien­nie po­da­ne, niż w na­stęp­nej. Ustę­py te dla po­rów­na­nia umie­ści­li­śmy obok sie­bie we­dług oby­dwóch re­dak­cyj, a mia­no­wi­cie z pierw­szej z nich pod na­głów­kiem "rę­ko­pis wi­leń­ski", z ostat­niej zaś "rę­ko­pis lwow­ski".

W od­da­niu tek­stu oby­dwóch re­dak­cyj naj­ści­ślej za­cho­wa­li­śmy wszel­kie ce­chy ję­zy­ka ów­cze­sne­go. Za­pro­wa­dzi­li­śmy tyl­ko pi­sow­nię i in­ter­punk­cyę dzi­siej­szą-

Przy koń­cu do­da­li­śmy słow­ni­czek wy­ra­zów ro­syj­skich, uży­wa­nych przez Nie­mo­jew­skie­go.

Pa­mięt­nik Nie­mo­jew­skie­go, oprócz ustę­pu ogło­szo­ne­go w pi­śmie kra­kow­skiem "Wie­niec" (z… r. 1862, Nr. 11 – 12), do­tąd zu­peł­nie był nie­zna­ny(1). Na­to­miast myl­nie przy­pi­sy­wa­no Nie­mo­jew­skie­mu au­tor­stwo dzien­ni­ka, któ­ry Tur­ge­niew umie­ścił w II-gim to­mie swo­ich "Hi­sto­ri­ca Rus­siae Mo­nu­men­ta" p… t. "Rze­czy pol­skich w Mo­skwie za Dy­mi­tra opi­sa­nie przez jed­ne­go z tam obec­nych" (str. 155 – 196), a Ustria­łow po­dał w prze­kła­dzie ro­syj­skim p… t. "Dniew­nik Ma­ri­ny Mni­szek" w swo­ich "Ska­za­ni­ja cowr­je­men­ni­kow o Di­mi­trii Sa­mo­zwan­ce". Myl­ną tę wia­do­mość znaj­du­je­my w "En­cy­klo­pe­dyi Po­wszech­nej" Or­gel­bran­da (t. XIX, str. 418), w "Bi­blio­gra­fii" Es­tre­iche­ra (t. III, str. 233), w "Bi­blio­gra­fii hi­sto­ryi pol- – (1) Re­dak­cyą "Wień­ca" nie­ste­ty nie po­da­ła, z ja­kie­go rę­ko­pi­su po­cho­dzą ogło­szo­ne przez nią wy­jąt­ki. Zresz­tą wy­dru­ko­wa­no je w spo­sób tak nie­dba­ły, a nad­to ję­zyk ów­cze­sny zo­stał w nich tak da­le­ce zmo­der­ni­zo­wa­ny, iż dla nas były one zu­peł­nie bez­u­ży­tecz­ne.

skiej" Dra Fin­kla (cz. I, str. 434) i w wie­lu in­szych i pra­cach, aż do roz­pra­wy P. Eug. Szczep­ki­na p… t. "Wer war Pseu­do­de­me­trius I?", nie­daw­no ogło­szo­nej w "Ar­chiv f… slav. Phi­lo­lo­gie" (t. XX, str. 319 i nast).

Błęd­ne to mnie­ma­nie po­wsta­ło z po­wo­du myl­ne­go ty­tu­łu, umiesz­czo­ne­go w nie­któ­rych ko­piach tego dzien­ni­ka (jak n.p. Bi­blio­te­ki szczor­sow­skiej Hr. A. Chrep­to­wi­cza, Ar­chi­wum spraw za­gra­nicz­nych w Mo­skwie, Bi­blio­te­ki Osso­liń­skich 845 i 2. 024 i t.d.(1), a brzmią­ce­go w spo­sób na­stę­pu­ją­cy:

"Praw­dzi­we opi­sa­nie po­wo­dze­nia Dy­mi­tra Iwa­no­wi­cza, te­raź­niej­sze­go Cara i Mo­nar­chy mo­skiew­skie­go, z ma­nu­skryp­tu sło­wo w sło­wo Pana Sta­ni­sła­wa Nie­mo­jew­skie­go, Pod­sto­le­go ko­ron­ne­go, asy­sten­ta i pa­cy­en­ta, w r. 1606".

Co spo­wo­do­wa­ło tę omył­kę, trud­no nam dziś orzec na pew­ne. Że jed­nak au­to­rem tego dy­ary­usza nie mógł być Nie­mo­jew­ski, wy­ni­ka to z jego tre­ści, któ­ra świad­czy w spo­sób nie­wąt­pli­wy, że mógł go skre­ślić tyl­ko je­den z do­mow­ni­ków Je­rze­go Mnisz­cha, wo­je­wo­dy san­do­mier­skie­go. A mia­no­wi­cie prze­ma­wia­ją za­tem na­stę­pu­ją­ce szcze­gó­ły.

–- (1) Te dwa ostat­nie od­pi­sy po­rów­na­łem tak z tek­stem, ogło­szo­nym przez Tur­ge­nie­wa, jak in­ne­mi ko­pia­mi tego dy­ary­usza. Wo­gó­le są z nie­mi pra­wie do­słow­nie zgod­ne, oprócz nie­któ­rych ustę­pów nie­co skró­co­nych. Na szcze­gól­ną za­słu­gu­je uwa­gę, że w oby­dwóch tych rę­ko­pi­sach 845 i 2024 wy­ra­że­nia, świad­czą­ce, że au­to­rem tego dzien­ni­ka nie mógł być Nie­mo­jew­ski, sys­te­ma­tycz­nie zo­sta­ły zmie­nio­ne. Nie­wąt­pli­wie usu­nię­to je z tego po­wo­du, po­nie­waż w ra­żą­cej zo­sta­wa­ły sprzecz­no­ści z ty­tu­łem, umiesz­czo­nym na cze­le tej prze­rób­ki. Nie­któ­re z tych cha­rak­te­ry­stycz­nych wy­ra­żeń, któ­re za­cho­wa­ły się w in­nych ko­piach tego dy­ary­usza, po­da­je­my po­ni­żej.

Au­tor tzw. "Dzien­ni­ka Ma­ry­ny" naj­do­kład­niej był po­in­for­mo­wa­ny o czyn­no­ściach wo­je­wo­dy san­do­mier­skie­go i był pra­wie nie­od­stęp­nym jego to­wa­rzy­szem. Kie­dy pod­czas po­dró­ży do Mo­skwy Mni­szech w Wiaź­mie (dnia 30-go kwiet­nia r. 1606) roz­stał się z swą cór­ką i przo­dem po­śpie­szył na dwór Sa­mo­zwań­ca, au­tor dzien­ni­ka, ogło­szo­ne­go przez Tur­ge­nie­wa, z nim ra­zem śpie­szy do sto­li­cy i szcze­gó­ło­wo opi­su­je uro­czy­ste przy­ję­cie, ja­kie­go do­znał tam­że wo­je­wo­da. Mó­wiąc o uczcie, w dniu 5-go maja na cześć jego wy­da­nej przez Dy­mi­tra, pi­sze o so­bie: "… tam nas sług po­sa­dzo­no… " – cze­go oczy­wi­ście nie mógł po­wie­dzieć P. Pod­sto­li ko­ron­ny, po­nie­waż nig­dy nie był do­mow­ni­kiem Mnisz­cha (1). Go wię­cej, Nie­mo­jew­ski – jak wy­ni­ka z jego "Dy­ary­usza" – był wów­czas w Mo­żaj­sku i do­pie­ro 12-go maja wraz z ca­ro­wą przy­je­chał do Mo­skwy.

Pod­czas rze­zi, w dniu 27-maja t… r., au­tor t… zw. "Dzien­ni­ka Ma­ry­ny" był ra­zem z wo­je­wo­dą san­do­mier­skim i jako świa­dek, a na­wet uczest­nik, opi­su­je obro­nę domu jego, bę­dą­ce­go w Krem­lu(2). Na­to­miast Nie­mo­jew­ski – jak sam opo­wia­da w swo­im pa­mięt­ni­ku – stał w mie­ście, w po­bli­żu Dwo­ru po­sel­skie­go, a na­stęp­nie wraz z ludź­mi swy­mi schro­nił się do – (1) W po­dob­ny spo­sób wy­ra­ża się au­tor t… zw. "Dzien­ni­ka Ma­ry­ny" tak­że na in­nych miej­scach. I tak n… p… pi­sze pod dniem 31-go maja roku 1606: "Na­zna­czo­no zo­sta­wić człe­ka przy Panu Wo­je­wo­dzie 230, jed­nak zo­sta­ło nas wię­cej, to jest do trzech set sa­mej tyl­ko cze­la­dzi Pań­skiej…" (Hist. Rus­siae Mo­nu­men­ta. T. II. str. 162 – 164, 178).

(2) Tam­że… str. 174

go­spo­dy Sta­ni­sła­wa Mnisz­cha, sta­ro­sty sa­noc­kie­go, na­prze­ciw dwo­ru jego po­ło­żo­nej.

Wresz­cie dnia 14-go sierp­nia r. 1606 wy­sła­no Nie­mo­jew­skie­go na­przód do Ro­sto­wa, a na­stęp­nie nad Bia­łe Je­zio­ro. Au­tor dzien­ni­ka zaś, ogło­szo­ne­go przez Tur­ge­nie­wa, po­zo­stał w Mo­skwie do 26-go t… m., po­czem wraz z Ma­ry­ną i jej oj­cem wy­wie­zio­no go na­przód do Ja­ro­sła­wia, a póź­niej do Wo­łog­dy (1).

Zda­je nam się, że szcze­gó­ły te są aż nad­to wy­star­cza­ją­ce, aże­by prze­ko­nać się, że pa­mięt­ni­ka tego nie mógł na­pi­sać Nie­mo­jew­ski. Kto zaś w isto­cie był au­to­rem tzw. "Dy­ary­usza Ma­ry­ny", o tem ob­ja­śnia nas na­stę­pu­ją­cy do­pi­sek na jed­nej z jego ko­pij, znaj­du­ją­cej się w Mu­zeum XX. Czar­to­ry­skich w Kra­ko­wie (rps. 1654, str. 159):

"Prze­pi­sał Woj­ciech Do­biec­ki, cho­rą­ży Chę­ciń­ski, w r. 1774 w maju, w War­sza­wie, w kon­wik­cie exje­zu­ic­kim, z ma­nu­skryp­tu sta­re­go, ory­gi­nal­ne­go, pi­sa­ne­go od Dy­amen­tow­skie­go, któ­ry był tej re­wo­lu­cyi] przy­tom­nym".

Był to nie­wąt­pli­wie Wa­cław Dy­ar­nen­tow­ski, pod­sto­li ro­żań­ski, o któ­rym pi­sze Wisz­niew­ski w swo­jej "Hi­sto­ryi li­te­ra­tu­ry pol­skiej" (t. VIII, str. 98), że umarł w r. 1612, w ośm­dzie­sią­tym roku ży­cia, i po­zo­sta­wił w rę­ko­pi­sie pa­mięt­nik p… i:

"Gody mo­skiew­skie, to jest we­se­le Cara Mo­ska­lów Dy­mi­tra z Ma­ry­ną Mnisz­chów­ną, sen­do­mir­ską wo­je­wo­dzian­ką, i inne Po­la­ków tran­zak­cye pod­czas – (1) Tam­że… str. 184 i nast.

nie­szczę­śli­we­go na sto­li­cy przez Szuj­skich fak­cyą tu­mul­tu, per mo­dum dy­ary­usza ab a. 1606 ad a. 1610 opi­su­ją­cy".

Pra­wie taki sam ty­tuł, tyl­ko nie­co roz­sze­rzo­ny, ma też ko­pia tego dy­ary­usza w wy­mie­nio­nym po­wy­żej rę­ko­pi­sie Mu­zeum XX. Czar­to­ry­skich.

Pi­sa­łem we Lwo­wie, w paź­dzier­ni­ku r. 1898.

A. HlR­SCH­BERG.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: