- W empik go
Pamiętnik Stanisława Niemojewskiego (1606-1608) - ebook
Pamiętnik Stanisława Niemojewskiego (1606-1608) - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 498 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wydał
Aleksander Hirschberg we Lwowie
Nakładem Zakładu N. im. Ossolińskich
1899
Z początkiem wieku XVII-go coraz bardziej mnożą się w literaturze naszej pamiętniki, dyaryusze i w ogóle opisy ważniejszych wypadków, skreślone przez świadków naocznych. Przeważnie są to krótkie i dość suche zapiski, ułożone w sposób chronologiczny, które mogą służyć tylko za materyał dziejowy. Są jednak pomiędzy nimi i opowiadania tak barwne i zajmujące, jak Paska, albo też tak wielkiej wartości literackiej i historycznej, jak Żółkiewskiego "Początek i progres wojny moskiewskiej", lub "Memoriale" Alberta Radziwiłła, będące prawdziwą chlubą naszego pismiennictwa. Nie ulega też wątpliwości, że wiele z nich dotąd ukrywa się po archiwach i bibliotekach. Jednym z nieznanych zabytków tego rodzaju, który w szeregu ich wcale niepoślednie zajmie miejsce, jest Pamiętnik Stanisława Niemojewskiego.
Niemojewscy herbu Rola byli zamożną szlachtą, osiadłą w województwie pomorskiem. Pierwotnem gniazdem tej rodziny był Lubieniec, wieś położona w dzisiejszym powiecie włocławskim, a ówczesnym przedeckim. Ztąd, najpóźniej w połowie wieku XVI-go przeniosła się jedna ich gałąź na Pomorze, do Łowinka w powiecie świeckim, w pobliżu wielkiej puszczy tucholskiej – już bowiem w r. 1560 "Maciej Niemojewski z Lubieńca, dziedzic na Łowinku", wybudował w Chełmnie kaplicę Najśw. Panny, jak świadczy dotąd zachowany tamże napis, wyryty na tablicy marmurowej.(1)
Zdaje się, że Niemojewscy wówczas już musieli się odznaczać pewną zamożnością, skoro niebawem wchodzą w koligacye z najznakomitszemi z rodzin senatorskich. I tak Jan, syn Macieja, który pod koniec życia (w r. 1611) został kasztelanem chełmińskim, ożenił się z Katarzyną, córką Stanisławą Kostki, wojewody pomorskiego. Jedna z córek jego wyszła za Kaspra Rozrażewskiego, kasztelana śremskiego; inna była za Krasińskim, kasztelanem ciechanowskim. Synowie jego również piastowali godności senatorskie, a najmłodszy z nich Maciej, przenosząc się na coraz wyższe dostojeństwa, w końcu został wojewodą pomorskim. Jednym z starszych jego braci był Stanisław, autor "Pamiętnika".
Urodził się on około r. 1560 (2) i zapewne naprzód w kraju pobierał nauki, a następnie Kształcił się we Włoszech.
–- (1) Słownik geograficzny Królestwa Polskiego etc. T. V, str. 761.
(2) Niestety datę tę tylko w przybliżeniu możemy oznaczyć. Twierdzenie powyższe opieramy na następujących danych. Przez Niesieckiego jako starszy brat jego wymieniony Jerzy urodził się w r. 1559. Wynika to z daty jego śmierci (dnia 19-go kwietnia r. 1615), jako też słów, umieszczonych na nagrobku Jerzego w Starogrodzie: "… mors inimica… mihi usuram huius lucis, vix octavam annorum hebdomadam
W wieku XVI-tym i XVII-tym tysiące młodzieży polskiej udawały się w tym celu do Padwy. Było to wówczas nawet prawie powszechnie przyjętym zwyczajem, że zwłaszcza synowie zamożniejszych rodzin szlacheckich w uniwersytecie padewskim odbywali swe studya.(1)Między innymi kształcił się tam także Maciej Niemojewski, brat Stanisława.(2) O innym z braci jego, wspomnionym powyżej Jerzym, wiemy z napisu, umieszczonego na grobowcu jego w Starogrodzie, że również przez dłuższy czas bawił we Włoszech.(3) Prawdopodobnie więc i Stanisław musiał tamże pobierać nauki. Przemawia zatem tak niezwykłe jego wykształcenie, mające wybitne cechy zachodnioeuropejskie, jak i niektóre ustępy jego "Pamiętnika", świadczące, że język włoski nie był mu obcy.
Wróciwszy do kraju, zapewne wkrótce został jednym z dworzan królewskich, już w styczniu bowiem r. 1589 wysłał go Zygmunt jako posła swojego na sejmik generalny pruski, zebrany z początkiem lutego t… r. w Malborgu. Niemojewski miał wówczas dłuższą – exeunti, eripui (Starowolski, Monumenta Sarmatarum, str. 346). Ponieważ zaś Stanisław już dnia 6-go lutego r. 1589 występuje jako poseł królewski w Malborgu (Lengnich. Gesch… d. Preuss. Lande etc. T. IV, str. 47) a nie podobna przypuścić, żeby król młodzikowi misyę taką powierzył, przeto najprawdopodobniej urodził się w r. 1560 lub następnym.
(1) Bardzo ciekawe szczegóły pod tym względem podaje Dr. St. Windakiewicz w pracy swej p… t. "Padwa. Studyum do dziejów cywilizacyi polskiej" (Kraków, 1891).
(2) Annales Domus Orzelsciae (Poznań, 1854). – Plater, Zbiór pamiętników etc. T. IV, str. 118. – Windakiewicz, tamże. Str. 29.
(3) Starowolski, Monumenta Sarmatarum. Str. 346.
mowę, w której obszernie przedstawił żądania królewskie. Podobną misyę otrzymał także w r. 1596.(1)
Zdaje się, że musiał on częściej odbierać podobne polecenia(2) i zapewne tak pomyślnie z nich wywiązywał się, iż w nagrodę za to i dzięki niezwykłym jego zdolnościom i wykształceniu, zamianował go Zygmunt wielkim podstolim koronnym.(3) Życie Niemojewskiego prawdopodobnie upłynęłoby wśród zajęć tego rodzaju i przeważnie w kole rodzinnem, w dziedzicznym Łowinku, gdyby w r. 1606 nie był zaszedł wypadek, który w następstwach swych naraził go na niezwykłe i bardzo ciężkie przejścia i przygody.
Z początkiem stycznia t… r. przybył do Krakowa Jan Buczyński, sekretarz cara moskiewskiego Dymitra(4), który, jak wiadomo, odznaczał się wielkiem zamiłowaniem w zbieraniu drogich kamieni i przeróżnych kosztowności. Stosownie do otrzymanych przezeń poleceń ogłosił Buczyński, że jeżeliby kto, mając klejnoty na sprzedaż, udał się w tym celu na dwór mo- – (1) Lengnich, Gesch… d. Preuss. Lande etc. T. IV. str. 47 i 216.
(2) Prawdopodobnie do Stanisława Niemojewskiego odnoszą się dwie wzmianki w listach Jana Zamojskiego do Krzysztofa Radziwiłła z r. 1602. w których Zamojski powiada, że przyjechał do jego obozu "Pan Niemojewski, dworzanin JKM-ci, z pewnemi poleceniami od Zygmunta (Arch. Radziwiłłów. SS. Rer. Polon. T. VIII, str. 166-167).
(3) Godność tę musiał Niemojewski otrzymać najpóźniej w r. 1603, gdyż taki tytuł dał mu Adam Karabat w panegiryku, w tymże roku na cześć jego wydanym w Krakowie (A. Karabat, Elogium Magnifico ac Generoso Domino Stanislao Niemojewski de Lubnica, Dapifero Regni Poloniae etc. Cracoviae, 1603).
(4) Turgeniew, Hist. Russiae Monum. T. II, str. 158.
skiewski, car nie tylko chętnie je nabędzie, ale nadto hojnie go za to wynagrodzi.(1) Na wiadomość o tem wielu kupców ze Lwowa i Krakowa wyjechało do Moskwy. Między innymi wybrał się słynny złotnik lwowski Mikołaj Siedmiradzki(2); wyruszył nawet Jan Ambroży Cellari z dalekiego Medyolanu i kilku bogatych złotników z Augsburga.(3)
Dowiedziała się o tem także Anna, siostra Zygmunta III-go, która miała bardzo piękny zbiór klejnotów, oceniany przez współczesnych na 200. 000 talarów.(4) Postanowiła ona również skorzystać z tej sposobności i przynajmniej część ich sprzedać carowi.
Królewna szwedzka była panią ze wszech miar niepospolitego umysłu. Jakkolwiek od r. 1598 stale bawiła w Polsce(5), to jednak pomimo wielkiej żarliwości w wierze katolickiej brata jej i wielu czynionych przezeń usiłowań, do końca życia pozostała wierną religii protestanckiej. Słynęła z pobożności i była nadzwyczaj dobroczynną. Otrzymawszy od Zy- – (1) Wszystkie podane poniżej wiadomości, których źródeł nie przytaczamy, wyjęte są z "Pamiętnika" Niemojewskiego.
(2) Wł. Łoziński, Dyaryuszek moskiewski Lwowianina z r 1606 (Kwartalnik Hist… z r. 1894. Zesz. IV, str. 628)..
(3) J. Massa, Hist… des guerres de la Moscovie (Bruxelles, 1866). T. I, str. 146 i 169 – 170; t. II, str. 153 i 183. – W. Roussel, Wiadomości o krwawej a strasznej rzeźi etc. (Poznań, 1858). Str. 16. – H. G. Peyerle, Beschreibung der Moscouitterischen Rayss etc. (Meusel, Der Geschichtforsclier. Cz. V, str. 151 i nast.).
(4) Massa, tamże. T. 1. str. 146; t. II, str. 158.
(5) Anna przyjechała po raz pierwszy do Polski w październiku r. 1587, w r. 1593 powróciła do Szwecyi, a od r. 1598 stale przebywała naprzód w Krakowie, a następnie w Prusiech Królewskich.
gmunta dwa bogate starostwa, a mianowicie bródnickie i gołubskie, mieszkała przeważnie w Prusiech i była gorliwą opiekunką swoich współwyznawców. Miała także upodobania niezwykłe i szlachetne. Z szczególnem zamiłowaniem oddawała się naukom przyrodniczym, a osobliwie botanice i chemii. W Gołubiu założyła wielki ogród, w którym rozmaite rzadkie krzewy pielęgnowała. Wspierała także wydawnictwa naukowe; pomiędzy innemi, po części i jej kosztem, wyszedł z druku wielki zielnik Syreniusza.
Oczywiście piękne te upodobania niemałe pociągały za sobą wydatki. Zapewne też dla zaspokojenia ich zamierzała Anna sprzedać Dymitrowi część swoich klejnotów, a ponieważ sądziła, że jako siostrze króla polskiego nie wypadało jej ani nawet w sposób poufny wystąpić z taką propozycyą, przeto postanowiła sprawę tę powierzyć człowiekowi zaufanemu, któryby, ofiarując nabycie ich carowi, nazwisko ich właścicielki w ścisłej zachował tajemnicy.
Wybór jej padł na Stanisława Niemojewskiego(2), który wówczas już znany był z swoich niepospolitych przymiotów rozumu i charakteru.(2)
–- (1) Massa, tamże. T. I, str. 146; t. II, str. 168.
(2) Jak wiadomo, w r. 1606 wysiał Zygmunt uroczyste poselstwo do Moskwy, na którego czele stali Mikołaj Oleśnicki, kasztelan małogoski i Aleksander Gosiewski… starosta wieliski. Kiedy posłowie ci wskutek uporczywego, domagania się tytułu carskiego przez Dymitra w dość kłopotliwem znaleźli się położeniu, udali się dnia 20-go maja t… r. na poufną naradę do Mniszcha, wojewody sandomierskiego, na którą wezwano najznakomitszych z Polaków, bawiących wówczas w Moskwie. Jednym z uczestników tej narady był także Niemojewski (Turgeniew. Hist. Russiae Monum. T. II, str. 110).
Pan Podstoli chętnie podjął się tej misyi i z początkiem marca t… r., wraz z piętnastu domownikami, wybrał się w drogę do Moskwy.(1)
Pomiędzy klejnotami, które mu powierzyła królewna szwedzka, szczególną pięknością miały się odznaczać niektóre dyamenty, perły i rubiny. Ogólną ich wartość oceniano na 70. 000 złotych. Kosztowności te wiózł Niemojewski owinięte w "pstrą" materyę jedwabną, w osobnej skrzyneczce żelaznej, "zielono malowanej".
W połowie kwietnia, w pobliżu Orszy, połączył się z Maryną i jej ojcem, którzy właśnie wówczas jechali do Moskwy, i odtąd już razem z nimi dalszą podróż odbywał.
Na dworze moskiewskim jak najlepszego doznał przyjęcia. Wprawdzie nie należał on właściwie do grona krewnych i osobistych przyjaciół wojewody sandomierskiego, jednak car przyjął go bardzo łaskawie i traktował jako jednego z gości weselnych. Miał więc udział we wszystkich uroczystościach ówczesnych, a nawet nieraz z samym Dymitrem wcale poufale rozmawiał.
Wieczorem dnia 26-go maja wręczył mu ową szkatułkę z klejnotami. Car oglądał je przy nim, porównywał ze swoimi, a w końcu kazał mu je u siebie zostawić, aby tem dokładniej mógł się im przypatrzyć. "Ale szczęście" – powiada Niemojewski – "mało – (1) Tamże, str. 160.
czasu mu do tego użyczyło, bo najdalej w ośm godzin potem gardło dał, czego się Boże pożal.
Jak wiadomo, nazajutrz o świcie wybuchło powstanie w Moskwie. Na odgłos dzwonów tłumy ludu, podburzone przez spiskowych, rzuciły się na dwory, zajęte przez panów polskich, a równocześnie inni z sprzysiężonych wpadli do Kremlu i po krótkiej walce zamordowali Dymitra.
Położenie Polaków było tem trudniejsze, że gospody ich po całem mieście były porozrzucane.
"Ja z Panem Wolskim z Podhajec" – opowiada Niemojewski w swoim "Pamiętniku" – "mieliśmy dwory nasze podle siebie, w tyle dworu Pana Starosty sanockiego.(1) W tę zamieszkę, dla lepszej obrony, skupiliśmy się byli z czeladzią naszą do jednego, jeszcze nie wiedząc, co się dzieje. Rozumieliśmy, że się szafarze i pacholikowie naszy około ryb z Moskwą powadzili, na co już przedtem często się zanosiło. Chcąc się czego pewnego dowiedzieć, co się dzieje, wyjdę sam przed wrota, kord w ręku mając, a za mną sługa Pana Wolskiego z półhakiem, ale już pełna ulica gminu z berdyszami, rohatynami, siekierami, kijmi, do dworu naszego przypada. Zawołam na nie:
– Czego chcecie?! – a sługa im też półhak ukaże. Wszyscy, jakoby ich popędził, nazad poszli, tylko jeden obrócił się i zawołał:
– Nie wychodźcie, a nie będzie wam nic!
–- (1) Stanisława Mniszcha, syna Jerzego, wojewody sandomierskiego.
"A iż tylko przez ulicę stanowisko nasze było od Pana Starosty sanockiego, przybieżał sam do nas tyłem, abyśmy się społem zeszli, dla lepszej i potężniejszej w większej gromadzie obrony. Daliśmy się snadnie namówić, rzeczy co przedniejsze z sobą pobrawszy, a drobniejsze w zawarciu zostawiwszy, także i konie, które aż nazajutrz do siebieśmy przywieść kazali, tego szczęścia zażywszy, że ich nam nie pobrano".
"W godzin trzy podobno po zejściu się z Panem Starostą sanockim, patrząc w kupie z ganku, przez parkan obaczyliśmy, że Moskwa niesie halabarty gwardyi niemieckiej z zamku. Rzekłem do drugich:
– Zły to znak, Panowie, musi być źle około Wielkiego Kniazia!
"Strzelono potem z łuku między nas. Strzała w słupie utknęła, nie obraziwszy nikogo; zatem też nie uczęszczaliśmy na ganek".
Mniej szczęśliwi jednak byli inni Polacy, a zwłaszcza ci, którzy zaufali przewódcom tłumów i dobrowolnie się im poddawali. Na bezbronnych bowiem rzucała się tłuszcza rozbestwiona i natychmiast ich zabijała, częstokroć w najokropniejszy sposób pastwiąc się nad nimi. W ogóle tylko tym udało się ocalić, którzy, nie wierząc złudnym obietnicom, do ostatka mężnie się bronili.
W rzezi tej zginęło do 500 Polaków. Liczba ich nierównie byłaby większą, gdyby bojarowie po zabiciu Samozwańca nie byli się rozbiegli po mieście i motłochu od dalszych napadów nie powstrzymywali.
W dwa dni później został Wasili Szujski jego następcą. Nowy car niebawem odesłał do granicy część Polaków, pozostałych w Moskwie, a mianowicie służbę i żołnierzy, ale wszystkich znakomitszych zatrzymał, spodziewając się, że w zamian za wypuszczenie ich na wolność, tem korzystniejsze warunki pokoju uzyska od Rzeczypospolitej.
Wkrótce potem rozeszły się wieści, że Dymitr nie zginął, lecz ucieczką zdołał się ocalić. Na wiadomość o tem cała południowa część państwa moskiewskiego podniosła bunt otwarty przeciw Szujskiemu. Kiedy ruch ten coraz większe przybierał rozmiary, a nawet w samej stolicy nie brakło objawów niezadowolenia, postanowił on dłużej nie trzymać Polaków w Moskwie, lecz rozesłać ich do kilku grodów oddalonych. Dnia 8-go sierpnia wysłano księcia Konstantego Wiśniowieckiego do Kostromy; w tydzień później wyprawiono Tarłów do Tweru, a z końcem t… m. Marynę, ojca jej, brata i stryjów do Jarosławia.
Dnia 14-go sierpnia wywieziono także Niemojewskiego wraz z dwoma Stadnickimi, Marcinem i Andrzejem, i Stanisławem Słońskim, który był jednym z sekretarzy Dymitra. Cała ich partya składała się z 160 ludzi, przyłączono do nich bowiem także "JMPanów Adama Wolskiego, Korytka, Tyzenhauza" i obydwóch Swirskich, jako też czeladź Panów Kazanowskich, Michała Ratomskiego i Pawła Mniszcha, starosty łukowskiego". Zesłano ich naprzód do Rostowa, a następnie, w trzy miesiące później, nad Białe Jezioro.
Pobyt ich w tej ostatniej miejscowości nadzwyczajnie był smutny.
Dzisiejszy Biełoziersk jest niewielkiem miasteczkiem, połoźonem nad południowym brzegiem jeziora tegoż nazwiska, w gubernii nowogrodzkiej. Wówczas była to osada rybacka, składająca się zaledwie z 300 chat, "marna i uboga". "We wszytkiem mieście" – powiada Niemojewski – "i jednej świetlicy nie masz".
Nad samem jeziorem wznosił się zamek, otoczony dokoła wałem. "Na każdym rogu była baszta. Bramy dwie; parkan na owym wale wszytek zgniły i wszytkie dachy opadły, tak z baszt, jako i z parkanów". W obrębie tego obwarowania było "tylko kilka chałup dla więźniów, których na to miejsce na długie albo na wieczne mieszkanie odsyłają*.
Miejscowość tatem smutniejsze sprawiała wrażenie, że dokoła otaczała ją puszcza, bagna i lasy nieprzebyte.Życie swe ówczesne opisuje Niemojewski w sposób następujący:
"Na tak ucieszną rezydencyę gdyśmy przyjechali, po różnych dworach, w izbiskach czarnych, postawieniśmy byli". Strzeżono "nas zawżdy, we dnie i w nocy, do tych strzelców, co z nami przybyli, przydawszy także ludzi posadzkich". Wydano też surowy rozkaz, "aby żaden człowiek z nami nie mówił, oprócz przystawów a strzelców, którzy nas strzegli. W targ, kupić żywności, czeladnika żadnego z naszych nigdy bez przystawanie puszczano, który, aby z nikim nie mówił i prędkiego zwrócenia się pilnował".
"Acz przez wszytek ten czas, będąc w takiem udręczeniu, uważaliśmy znaczne dotknienie i karanie Pańskie, ale tem bardziej przyjechawszy na to miejsce tak nędzne, a do tego dowiedziawszy się, że tej rozkosznej rezydencyi żaden nie zażywa, tylko ci, co nigdy, albo nierychło z więzienia wychodzą. Od granicy ojczystej do 200 mil; ratunku, pociechy, a snać i nowiny żadnej; pozwolenia posiać, albo pisać do ojczyzny uprosić rzecz niepodobna, a na ostatek w ziem zdrowiu, bez kapłana, bez doktora i wszelakiego ratunku*.
"Przy błahej żywności i tak ciasnem chowaniu zima nastąpiła, a my bez futer, bo w lecie nas nieszczęście w ten kraj zapędziło. Czeladź odarta, której żeśmy nie mieli czem płacić, musiała szaty swe za byle co do rybołowów pozbywać, częścią na żywność, a częścią dla ciepłoty i obuwia, siermięgi na się kładąc – i my także starsi na żywność sobie i czeladzi naszej. Bo z przodku, pókiśmy jeszcze trochę dostatków koło siebie mieli, nie chcieliśmy tej żywności brać, którą nam tak nędzną od Wielkiego Kniazia dawano, spodziewając się prędkiego wyjścia za przyjazdem posła Króla Jego Mości, dla wybawienia nas. Ale nie mogąc się go doczekać, gdy niewola przycisnęła, musieliśmy brać, co dawano. Na nas starszych dawano na dzień chleba białego i rżanego za dwa grosze, kokosz chudą, kaszy za pół grosza, soli za kwartnik, miodu pitego trzy kwarty, piwska dwie kwarty, gorzałki za grosz – na czeladź zaś naszę mięsa jałowiczego po dwie sztuki, chleba po pół grosza, piwska kwartę, gorzałki za pół grosza".
Atoli żywność ta ludziom, zamożnym i przywykłym do wygód i dostatków, wcale nie wydawała się odpowiednią i wystarczającą. Jeszcze bardziej uskarżali się, kiedy im od połowy marca r. 1607 i tej strawy trzecią część ujęto, jako też na różne przykrości, doznawane od przystawów. Częste też pisywali prośby do cara, domagając się wypuszczenia na wolność, lub przynajmniej żeby ich w wygodniejszy sposób umieszczono i wysłano do innego grodu, w którym łatwiej byłoby im wyżywić się. Upraszali także, żeby do partyi ich przyłączono jednego z księży katolickich, zesłanych do Jarosławia razem z wojewodą sandomierskim.
Wszystkie te prośby i nrzedstawienią żadnego jednak skutku nie odniosły.
W takich warunkach minął im rok 1607 i pierwsza połowa następnego. Wreszcie dnia 7-go czerwca r. 1608 zabłysła nadzieja lepszej przyszłości. Tego dnia bowiem jeden z nadzorujących ich przystawów, Benedykt Timoszew, doniósł im, że trzej najznakomitsi z więźniów, a mianowicie: Marcin Stadnicki, Stanisław Niemojewski i Adam Wolski, mają bezzwłocznie udać się do stolicy; nieco później mieli także inni wolność odzyskać.
Tymczasem jeszcze w lipcu r. 1607 wysłał Zygmunt dwóch posłów do Moskwy, Stanisława Witowskiego i Jana z Drucka Sokolińskiego. Polecono im jak najusilniej domagać się wypuszczenia na wolność wszystkich Polaków, uwięzionych przez Szujskiego. " Ponieważ zaś" – czytamy w udzielonej im instrukcyi – "za żądaniem i upewnieniem Dmitra, Hospodara moskiewskiego, Jego Mość Pan Wolski, Marszałek dworny koronny, i Pan Niemojewski, Podstoli koronny, także kupce Króla Jego Mości i Cesarza Jego Mości, niemało klejnotów, złota, srebra i rozmaitego ochędostwa posłali, a drudzy sami z niemi jechali" – przeto mieli posłowie także zażądać, "aby wszystko wszystkim nagrodzono, popłacono, albo nazad wrócono było"(1 ).
Przez długi czas trwały spory ich i rokowania z bojarami moskiewskimi. W końcu dnia 23-go lipca r. 1608 zawarto rozejm czteroletni, w którym car zobowiązał się najdalej do 8-go października t… r. odstawić do granicy wszystkie Podków, zatrzymanych w Moskwie. (2). Jeszcze przed zawarciem tego rozejmu, dnia 10-go czerwca, wyjechał Niemojewski z Biełozierska wraz z swoimi towarzyszami. Naprzód płynęli na łodziach Białem Jeziorem i rzekami Szeksną i Wołgą aż do Romanowa, zkąd następnie na podwodach mieli dalszą podróż odbywać. Tutaj jednak spotkał się z nimi goniec carski z poleceniem, ażeby zamiast do Moskwy, udali się do Wołogdy i zatrzymali się tamże aż do – (1) Instrukcya ta, datowanana z dnia 22-go maja r. 1607, znajduje się w rękopisie Muz. XX. Czartoryskich 2101 (str. 60-69) i w rękopisie Bibl. Ossol. 1388 (str. 66-71).
(2) Traktat ten ogłosił Szczerbatow w swojej "Historyi Rosyi" (Tom VII. czast' III. Str. 99 – 113).
dalszego ukazu. Właśnie wówczas bowiem wojska drugiego Dymitra Samozwańca tak ściśle ze wszystkich stron otoczyły stolicę, iż przejazd do niej miał się okazać niemożliwym(1). Niemojewski i towarzysze jego starali się oprzeć wykonaniu tego rozkazu, atoli wszelkie ich prośby i przedstawienia zupełnie były bezskuteczne. Z niemałym żalem swym musieli więc znowu wsiąść na łodzie i tą samą drogą napowrót udać się na wygnanie. Zawieziono ich nie do Wołogdy, lecz aż do wsi Iwaczewa, tylko o cztery mile oddalonej od Białego Jeziora.
Po całomiesięcznym pobycie w tej wiosce znowu nadszedł ukaz, żeby ich przewieziono do Moskwy.
Podróż ta odbywała się dość szybko. Dnia II-go sierpnia wyjechali z Iwaczewa, 18-go t… m… przybyli do Rostowa, a 23-go do stolicy. Tutaj atoli znowu ich zatrzymano przez parę miesięcy i dopiero wówczas odstawiono do granicy, kiedy uroczyście się… zobowiązali, że nie przyłączą się do wojsk polskich, popierających drugiego Dymitra.
Przez cały ten czas rodzina Niemojewskiego żadnych nie miała o nim wiadomości. Jakkolwiek powątpiewała nawet o jego życiu (2), to jednak nie zapomniano o nim w kole rodzinnem i starano się o ile możności ułatwić mu powrót do kraju. Kiedy więc Zygmunt wyprawił poselstwo dla uwolnienia Polaków, – (1) Tak przynajmniej zapewniał Niemojewskiego jeden z towarzyszących im przystawów.
(2) Annales Domus Orzelsciae. – Plater. Zbiór pamiętników etc. T. IV. str. 119.
uwięzionych w Moskwie, brat podstolego Maciej, przez jednego z posłów, a mianowicie Jana Sokolińskiego, wysłał dlań 116 czerwonych złotych, ażeby mu nie brakło funduszów na opędzenie kosztów podróży. Sokoliński, nie mogąc mu osobiście doręczyć tej kwoty, złożył ją "u szwagra swojego, chorążego orszańskiego Lentkowskiego". Z tego też powodu zapewne, jadąc przez Litwę, zatrzymał się Niemojewski u niego w Rzepuchowie, pod Orszą, i dopiero z początkiem r. 1609 powrócił do Łowinka (1).
Bawiąc w Moskwie, kilkakrotnie dopominał się Pan Podstoli o zwrot klejnotów, zabranych mu po zabiciu Dymitra. Szujski wprawdzie nie uczynił zadość jego żądaniu, atoli kiedy i posłowie polscy o nie się upomnieli, kazał je wydać za osobnym kwitem, przez nich wystawionym. Odpis tego kwitu doręczono Niemojewskiemu.Ż powrotem do gniazda rodzinnego zakończył się w jego życiu okres, obfitujący w ciekawe przejścia i przygody. O dalszych jego losach niewiele też pozostaje nam do powiedzenia.
W dwa lata później ożenił się Niemojewski z Zofią, córką Andrzeja Czarnkowskiego, wojewody kaliskiego(1). Prawdopodobnie wówczas też został starostą osieckim, a w listopadzie tegoż roku (1611) zamianował go król członkiem komisyi dla załatwienia sporów granicznych między Polską a Księstwem Pomorskiem(2).
–- (1) Plater, tamże. T. IV, str. 119.
(2) Volumina legum (wyd. petersb.). T. III, str. 21.
Na sejmie warszawskim z r. 1613 wybrano go "z Koła poselskiego" jednym z komisarzy, mających ułożyć się z wojskiem skonfederowanem o wypłatę żołdu zaległego (1). W tym celu, jak wiadomo, ustanowiono cztery odrębne komisye, które obradowały we Lwowie, Wilnie, Brześciu Litewskim i Bydgoszczy. Członkiem tej ostatniej był Niemojewski. Czynności jej trwały od 20-go lutego do 7-go maja roku następnego. Za usługi, oddane wówczas Rzeczypospolitej, otrzymał dwa starostwa w zastaw, a mianowicie miedzyleskie i rogozińskie (2).
W r. 1615 został kasztelanem elbląskim (3), a w trzy lata później, po śmierci ojca(4), kasztelanem chełmińskim(5).
Z powodu swych zalet niepospolitych, tak na dworze królewskim, jak w ogóle u współczesnych, niezwykłem cieszył się poważaniem. "Był to pan" – pisze Niesiecki – "pięknych przymiotów, rozsądku wybornego, miłych obyczajów, pomiarkowany w pasyach, wspaniałości umysłu, żadną przygodą nie poniżonej, daleki od pychy, a w fortunę obfitujący(6).
Umarł w r. 1620(7).
Z pierwszej żony miał Niemojewski dwóch synów, którzy w młodym wieku pomarli, i dwie córki.
–- (1) Tamże; str. 118.
(2) Wład. Wisłocki, Dyaryusz Komisyi bydgoskiej w r. 1614 etc. (Kraków, 1880).
(3) Lengnich. Gescli… d. Lande Preussen etc. T. V, str. 106. (4) Plater, tamże.
(5) Lengnich… tamże… str. 124.
(6) Korona Polska. T. III, str. 360.
(7) Lengnich, tamże, str. 155,
Z tych starsza, Apolinara, była za Mikołajem Daniłowiczem, podczaszym koronnym, a młodsza Zofia za Jakóbem Smoguleckim, starostą nakielskim. Z drugiego małżeństwa z Zebrzydowską, wojewodzianką krakowską, pozostała po nim trzecia córka Teresa Konstancya, która wyszła na Macieja Smoguleckiego, starostę bygdoskiego.
Wspomnienia swe zaczął Niemojewski spisywać od przejazdu granicy moskiewskiej, t… j… od 18-go kwietnia r. 1606, notując prawie dzień za dniem ważniejsze spostrzeżenia i wiadomości o wypadkach współczesnych. Zapiski te opracował – jak sam powiada(1) – już w "miesiącu styczniu r. 1607" i dodał do nich opis kraju, jako też zwyczajów i urządzeń ówczesnych w Moskwie.
Poźniej, w ciągu długiego pobytu swojego na wygnaniu, udało mu się zebrać jeszcze wiele innych wiadomości o obyczajach i stosunkach ówczesnych w państwie moskiewskiem, tak na podstawie własnych doświadczeń, jak opisów innych towarzyszów niedoli. Nowych tych epizodów przybyło tak wiele, iż zapewne z tego powodu opracował on na nowo swój pamiętnik, uzupełnił swe własne wspomnienia, zmienił jego układ i doprowadził do dnia 2-go października r. 1608.
–- (1) Na czele pierwszej redakcyi swojego pamiętnika. Ob… niżej.
Wiadomości, podane przez Niemojewskiego, tem większą mają wartość, że skreślił je człowiek wykształcony, obdarzony sądem wytrawnym i niezwykłą bystrością umysłu. Wprawdzie autor nasz, jako gorliwy katolik, a nadto rozgoryczony długą, zupełnie niezasłużoną niewolą, o prześladowcach swych pisze z widocznem uprzedzeniem, a nawet niechęcią, objawiającą się niekiedy w wyrazach bardzo dosadnych i jaskrawych – atoli pomimo tego zabarwienia, pamiętnik jego jest źródłem nader cennem, odznacza się bowiem niezwykłą dokładnością i obfitością szczegółów w nim zawartych. Pod tym względem do najważniejszych należą ustępy: o dochodach i wydatkach skarbu carskiego (str. 156 – 158), o sposobie prowadzenia wojny, uzbrojeniu i organizacyi wojska (str. 158 – 163), o dworach bojarów znakomitszych i gospodarstwie wiejskiem (str. 171 – 172), o urządzeniu poczt (str. 287), wreszcie opis zwyczajów patryarchalnych, panujących na dworze carskim (str. 164 – 166) i obyczajów ówczesnych w ogóle (str. 169 do 176).
Do "Dyaryusza" swego wplótł Niemojewski także opowiadania z nim razem zesłanego Stanisława Słońskiego, jednego z zaufanych sekretarzy Dymitra. Opowiadania te na szczególną zasługują uwagę i należą niewątpliwie do najciekawszych jego ustępów.
Obydwie jego redakcyę zachowały się dotąd w rękopisie, pierwsza w kopii z XVIII-go wieku, w jednej z prywatnych bibliotek wileńskich, ostatnia zaś w odpisie, przez samego autora poprawionym, który na – przód był jego własnością, później przez długi czas w posiadaniu Mniszchów, niedawno zaś nabyty został przez Zakład nar. im. Ossolińskich.
Odpis tego pamiętnika w pierwszej redakcyi zawdzięczamy uprzejmości Prof. Stanisława Ptaszyckiego. Według łaskawie udzielonej nam przezeń wiadomości, znajduje on się w rękopisie papierowym in folio, pochodzącym z drugiej połowy wieku XVIII-go, jednym z tych licznych Miscellaneów ówczesnych, jak świadczy już sam napis, umieszczony na pierwszej karcie tego manuskryptu:
"Mowy na sejmach i listy różne. Opisanie państwa Moskiewskiego i rewolucyi tamże in cmno 1606. Zabicie Dymitra Gara i wielu Polaków, w kilka dni po ślubie tegoż Cara z Mniszchówną, Wojewodzianką Sędomierską. Także różne notata Miscellanea, item na sejmach za Jana III Mowy, Pacta z Turkami pod Żurawnem" etc.
Pamiętnik Niemojewskiego zaczyna się na k. 159b i dochodzi do 215-tej. W redakcyi tej ma tytuł następujący.
"Moskwa. Dyaryusz i opisanie ziemi, granic, lasów, zwierza, ptactwa, rzek, jezior, ryb, owoców, regimentu Księcia Wielkiego, religii albo nabożeństwa, wojny, Dumnych Bojar albo Senatu, obyczajów, zamków, miast, mieszkania ich, strojów, gospodarstwa, sług, potraw, dróg lądem i wodą i wszystkich innych dziejów naszych, tak wesołych jako i żałosnych. Pisany naBiałem Jezierze, w r. 1607 w miesiącu styczniu, w zatrzymaniu albo raczej w więzieniu moskiewskiem",
Na czele swej pracy umieścił autor "Artykuły, przez JMci Pana Wojewodę sandomierskiego, na drogę do Moskwy przedsięwziętą postanowione" – a następnie ogólny opis państwa moskiewskiego. O treści jego dają bliższe wyobrażenie nagłówki poszczególnych rozdziałów, a mianowicie:
"Rozszerzenie państwa moskiewskiego za opanowaniem kazańskiej i astrachańskiej Hordy".
"Ustawa szkoły rycerskiej".
"Miasta główne".
"Obrona miast w państwie tem".
"O dostatkach monarchy tego".
"Odprawa sądów i rządcy główni".
"Postępek w przyjmowaniu posłów od monarchów różnych".
"Władyctwa albo biskupstwa państwa tego".
Dalej następuje dyaryusz od dnia 18-go kwietnia do 14-go grudnia r. 1606, parę luźnych zapisków z dwóch lat następnych, wreszcie cały szereg mniejszych lub większych ustępów, tak treści geograficznej, jak opisujących obyczaje i urządzenia wewnętrzne w Moskwie.
Pamiętnik Niemojewskiego w drugiej redakcyi znajduje się w rękopisie Biblioteki Ossolińskich 3. 552. Jest to manuskrypt papierowy in folio, pochodzący z pierwszej połowy wieku XVII-go, oprawiony w skórę. Na czele (k. 1 – 2) umieszczony jest odpis pokwitowania posłów polskich z odbioru trzynastu sztuk obicia tabinowego, które były własnością marszałka nadwornego Mikołaja Wolskiego, jako też klejnotów, po zabiciu pierwszego Dymitra Samozwańca zabranych Niemojewskiemu do skarbu carskiego. Jak świadczy, dopisek na temże pokwitowaniu, przepisał je "dumny dyak Wasilij, Grigoriew syn, Telepniew", a z opowiadania autora naszego wynika, że wystawiono mu je na jego żądanie(1).
Dokument ten bardzo ważną jest dla nas wskazówką; skoro bowiem tylko w posiadaniu Niemojewskiego mogło się znajdować to pokwitowanie, przeto niewątpliwie i jego własnością musiał być z niem razem oprawiony pamiętnik.
Zaczyna on się na k. 3-ciej i dochodzi do 193-ciej. Pisany jest jedną ręką, pismem równem i wyraźnem, gdzieniegdzie tylko zawiera dodatki i poprawki, skreślone nieco odmienną ręką. Niestety nie posiadamy niewątpliwego autografu Niemojewskiego, ale z treści tych poprawek i uzupełnień wypływa, że muszą one pochodzić od samego autora(2).
Stronnice 10a, 22b, 23a, 58b i 59a są niezapisane. Miały na nich być przemówienia Maryny, ojca jej i posłów polskich. Widocznie więc zamierzał Niemojewski później je dopisać, co również popiera nasz domysł, że rękopis ten musiał być jego własnością, gdyż późniejszy przepisywacz najprawdopodobniej nie pozostawiłby tych stron niezapisanych.
–- (1) Ciekawy ten dokument podajemy w dodatkach do niniejszego "Pamiętnika".
(2) Najbardziej charakterystyczne poprawki i dodatki znajdują się na k. 53b, 63b, 82a, 84b, 88a, 89a, 92a, 92b i 93a.
Wreszcie, wnosząc z jakości papieru pierwszych 194 kart i znaków wodnych, tak na pokwitowaniu, umieszczonem na czele, jak wielu z kart pamiętnika, przychodzimy do przekonania, że musiał on być pisany podczas pobytu Niemojewskiego w Moskwie. Przemawia zatem i ta okoliczność, że urywa się na liście do cara z dnia 2-go października r. 1608, po którym następuje jeszcze jedna karta tegoż papieru, zupełnie niezapisana. Zapewne wkrótce potem odzyskał autor wolność, a w drodze nie miał już czasu lub ochoty do dalszego prowadzenia dyaryusza.
Dalsze karty tegoż rękopisu 3. 552 (od 195-tej do 265-tej) – z innego, bardziej wiotkiego papieru i o odmiennych znakach wodnych – zawierają urywek jakiegoś utworu dramatycznego (k. 195 – 219), obronę Zygmunta III-go przeciw zarzutom rokoszan w formie listu do ojca (k. 220 – 230), wreszcie fragment dyaryusza sejmu warszawskiego z r. 1623 (k. 232 – 265).
Z porównania obydwóch redakcyj wynika, że Niemojewski pamiętnik swój, napisany po raz pierwszy w styczniu r. 1607, później zupełnie przerobił i bardzo go powiększył. W ogóle pierwszą redakcyę znacznie przewyższa następna, tak objętością swą, jak obfitością wiadomości w niej zawartych i dla tego też tekst tej ostatniej przyjęliśmy za główną podstawę naszej edycyi.
W niektórych ustępach zachodzą jednak także inne różnice, a mianowicie w pierwszej redakcyi znajdują się szczegóły, nieco odmiennie podane, niż w następnej. Ustępy te dla porównania umieściliśmy obok siebie według obydwóch redakcyj, a mianowicie z pierwszej z nich pod nagłówkiem "rękopis wileński", z ostatniej zaś "rękopis lwowski".
W oddaniu tekstu obydwóch redakcyj najściślej zachowaliśmy wszelkie cechy języka ówczesnego. Zaprowadziliśmy tylko pisownię i interpunkcyę dzisiejszą-
Przy końcu dodaliśmy słowniczek wyrazów rosyjskich, używanych przez Niemojewskiego.
Pamiętnik Niemojewskiego, oprócz ustępu ogłoszonego w piśmie krakowskiem "Wieniec" (z… r. 1862, Nr. 11 – 12), dotąd zupełnie był nieznany(1). Natomiast mylnie przypisywano Niemojewskiemu autorstwo dziennika, który Turgeniew umieścił w II-gim tomie swoich "Historica Russiae Monumenta" p… t. "Rzeczy polskich w Moskwie za Dymitra opisanie przez jednego z tam obecnych" (str. 155 – 196), a Ustriałow podał w przekładzie rosyjskim p… t. "Dniewnik Mariny Mniszek" w swoich "Skazanija cowrjemennikow o Dimitrii Samozwance". Mylną tę wiadomość znajdujemy w "Encyklopedyi Powszechnej" Orgelbranda (t. XIX, str. 418), w "Bibliografii" Estreichera (t. III, str. 233), w "Bibliografii historyi pol- – (1) Redakcyą "Wieńca" niestety nie podała, z jakiego rękopisu pochodzą ogłoszone przez nią wyjątki. Zresztą wydrukowano je w sposób tak niedbały, a nadto język ówczesny został w nich tak dalece zmodernizowany, iż dla nas były one zupełnie bezużyteczne.
skiej" Dra Finkla (cz. I, str. 434) i w wielu inszych i pracach, aż do rozprawy P. Eug. Szczepkina p… t. "Wer war Pseudodemetrius I?", niedawno ogłoszonej w "Archiv f… slav. Philologie" (t. XX, str. 319 i nast).
Błędne to mniemanie powstało z powodu mylnego tytułu, umieszczonego w niektórych kopiach tego dziennika (jak n.p. Biblioteki szczorsowskiej Hr. A. Chreptowicza, Archiwum spraw zagranicznych w Moskwie, Biblioteki Ossolińskich 845 i 2. 024 i t.d.(1), a brzmiącego w sposób następujący:
"Prawdziwe opisanie powodzenia Dymitra Iwanowicza, teraźniejszego Cara i Monarchy moskiewskiego, z manuskryptu słowo w słowo Pana Stanisława Niemojewskiego, Podstolego koronnego, asystenta i pacyenta, w r. 1606".
Co spowodowało tę omyłkę, trudno nam dziś orzec na pewne. Że jednak autorem tego dyaryusza nie mógł być Niemojewski, wynika to z jego treści, która świadczy w sposób niewątpliwy, że mógł go skreślić tylko jeden z domowników Jerzego Mniszcha, wojewody sandomierskiego. A mianowicie przemawiają zatem następujące szczegóły.
–- (1) Te dwa ostatnie odpisy porównałem tak z tekstem, ogłoszonym przez Turgeniewa, jak innemi kopiami tego dyaryusza. Wogóle są z niemi prawie dosłownie zgodne, oprócz niektórych ustępów nieco skróconych. Na szczególną zasługuje uwagę, że w obydwóch tych rękopisach 845 i 2024 wyrażenia, świadczące, że autorem tego dziennika nie mógł być Niemojewski, systematycznie zostały zmienione. Niewątpliwie usunięto je z tego powodu, ponieważ w rażącej zostawały sprzeczności z tytułem, umieszczonym na czele tej przeróbki. Niektóre z tych charakterystycznych wyrażeń, które zachowały się w innych kopiach tego dyaryusza, podajemy poniżej.
Autor tzw. "Dziennika Maryny" najdokładniej był poinformowany o czynnościach wojewody sandomierskiego i był prawie nieodstępnym jego towarzyszem. Kiedy podczas podróży do Moskwy Mniszech w Wiaźmie (dnia 30-go kwietnia r. 1606) rozstał się z swą córką i przodem pośpieszył na dwór Samozwańca, autor dziennika, ogłoszonego przez Turgeniewa, z nim razem śpieszy do stolicy i szczegółowo opisuje uroczyste przyjęcie, jakiego doznał tamże wojewoda. Mówiąc o uczcie, w dniu 5-go maja na cześć jego wydanej przez Dymitra, pisze o sobie: "… tam nas sług posadzono… " – czego oczywiście nie mógł powiedzieć P. Podstoli koronny, ponieważ nigdy nie był domownikiem Mniszcha (1). Go więcej, Niemojewski – jak wynika z jego "Dyaryusza" – był wówczas w Możajsku i dopiero 12-go maja wraz z carową przyjechał do Moskwy.
Podczas rzezi, w dniu 27-maja t… r., autor t… zw. "Dziennika Maryny" był razem z wojewodą sandomierskim i jako świadek, a nawet uczestnik, opisuje obronę domu jego, będącego w Kremlu(2). Natomiast Niemojewski – jak sam opowiada w swoim pamiętniku – stał w mieście, w pobliżu Dworu poselskiego, a następnie wraz z ludźmi swymi schronił się do – (1) W podobny sposób wyraża się autor t… zw. "Dziennika Maryny" także na innych miejscach. I tak n… p… pisze pod dniem 31-go maja roku 1606: "Naznaczono zostawić człeka przy Panu Wojewodzie 230, jednak zostało nas więcej, to jest do trzech set samej tylko czeladzi Pańskiej…" (Hist. Russiae Monumenta. T. II. str. 162 – 164, 178).
(2) Tamże… str. 174
gospody Stanisława Mniszcha, starosty sanockiego, naprzeciw dworu jego położonej.
Wreszcie dnia 14-go sierpnia r. 1606 wysłano Niemojewskiego naprzód do Rostowa, a następnie nad Białe Jezioro. Autor dziennika zaś, ogłoszonego przez Turgeniewa, pozostał w Moskwie do 26-go t… m., poczem wraz z Maryną i jej ojcem wywieziono go naprzód do Jarosławia, a później do Wołogdy (1).
Zdaje nam się, że szczegóły te są aż nadto wystarczające, ażeby przekonać się, że pamiętnika tego nie mógł napisać Niemojewski. Kto zaś w istocie był autorem tzw. "Dyaryusza Maryny", o tem objaśnia nas następujący dopisek na jednej z jego kopij, znajdującej się w Muzeum XX. Czartoryskich w Krakowie (rps. 1654, str. 159):
"Przepisał Wojciech Dobiecki, chorąży Chęciński, w r. 1774 w maju, w Warszawie, w konwikcie exjezuickim, z manuskryptu starego, oryginalnego, pisanego od Dyamentowskiego, który był tej rewolucyi] przytomnym".
Był to niewątpliwie Wacław Dyarnentowski, podstoli rożański, o którym pisze Wiszniewski w swojej "Historyi literatury polskiej" (t. VIII, str. 98), że umarł w r. 1612, w ośmdziesiątym roku życia, i pozostawił w rękopisie pamiętnik p… i:
"Gody moskiewskie, to jest wesele Cara Moskalów Dymitra z Maryną Mniszchówną, sendomirską wojewodzianką, i inne Polaków tranzakcye podczas – (1) Tamże… str. 184 i nast.
nieszczęśliwego na stolicy przez Szujskich fakcyą tumultu, per modum dyaryusza ab a. 1606 ad a. 1610 opisujący".
Prawie taki sam tytuł, tylko nieco rozszerzony, ma też kopia tego dyaryusza w wymienionym powyżej rękopisie Muzeum XX. Czartoryskich.
Pisałem we Lwowie, w październiku r. 1898.
A. HlRSCHBERG.