- W empik go
Pamiętniki Bartłomieja Michałowskiego od roku 1786 do 1815. Tom 2 - ebook
Pamiętniki Bartłomieja Michałowskiego od roku 1786 do 1815. Tom 2 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 275 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
ogłoszone przez
Henryka Hr. Rzewuskiego.
Tom II
Warszawa.
Nakładem S. H. Merzbacha przy ulicy Miodowej Nr. 486.
1857.
Wolno drukować, z warunkiem złożenia w Komitecie Cenzury, po po wydrukowaniu, prawem przepisanej liczby egzemplarzy.
w Warszawie dnia 30 Czerwca (12 Lipca) 1856 r.
Starszy Cenzor,
F. Sobieszczański.
w Drukarni J. Unger.
Ludzie, którym kierunek społeczeństwa jest poruczony', nigdy nie przebiegną z pożytkiem swojego zawodu, jeżeli jakąkolwiek prywatną namiętność wprowadzą do swoich działań politycznych. Ten tylko będzie wielkim w tem powołaniu, który potrafi się rozdzielić na dwa stanowiska, jedno prywatne, drugie polityczne, ale w taki sposób, żeby pociągi, namiętności, skłonności, wstręty, nienawiści człowieka prywatnego, w niczem nie wpływały na człowieka publicznego. Natura ludzka sprzeciwia się takiemu podziałowi jednolitego człowieka, podobnemu zaofiarowaniu swojej indywidualności. Jestto rzecz trudna; a jednak bez niej nie można być nazwanym mężem stanu, ani dopełnić swojego posłannictwa.
Ztąd zpomiędzy wszystkich wyższości umysłowych społeczeństw ludzkich, bez wątpienia najrzadszą, jest prawdziwy mąż stanu. I o tem nas przekonywa, owa mistrzyni życia, Historya. Francya, która wszystkie inne narody wyprzedziła w ukształceniu chrześciańskiem, której opinie są jakoby głównym tonem, do którego się stosują, mniej lub więcej widocznie dźwięki wszystkich narodów Europy, przynajmniej w wyższych jej warstwach; Francya, która nieprzeliczony poczet wielkich mężów we wszelkich zawodach okaże, trzech tylko prawdziwych mężów stanu w przeciągu czternastu wieków posiadała, wszyscy trzej duchowni, a z których jeden był z narodu obcego Francyi.
Mając na względzie stosunek liczebny, można twierdzić, że między monarchami największą, ilość mężów stanu znaleśćby można. Bo nie zapędzając się zbyt głęboko w badaniu oddalonych wieków; powiem bez bojaźni, żeby kto zaprzeczał moje twierdzenie, że w tym okresie, który strawił większą część mojego żywota, na kilku tronach Europy siedzieli monarchowie, wielcy mężowie stanu, a między nimi najpotężniejszym blaskiem zajaśniał w tym zawodzie Fryderyk Wielki, który jedynie głębokością swojej polityki, podniósł na stopień potencyi pierwszego rzędu, państwo niemające do tego żadnych przyrodzonych warunków.
Ale Fryderyk Wielki właśnie do najwyższego stopnia podniósł w swojej osobie tę zdolność rozdzielenia siebie na dwa, że tak powiem przeciwnołe stanowiska. Oddalał od swojego prywatnego towarzystwa tych, którym z pełną ufnością powierzał różne wydziały zarządu swoich państw, a znowu tych których zaszczycał najściślejszą poufałością, z którymi przepędzał życie w chwilach wolnych od zatrudnień królewskich, którzy najbliżsi byli jego serca, nigdy nie dopuścił do mienia najmniejszego wpływu w sprawach stanu. Wolter, Lametri, Algarotti, Dar-zans, Kaiserling, Polnic, byli ludzie znakomici dowcipem i uczonością. Król w ich towarzystwie czerpał nietylko zabawę, ale naukę; miłował ich jak osobistych przyjaciół, ale ani odkrył przed żadnym z nich, najmniejszej tajemnicy stanu, ani nawet zasięgnął rady do zarządu państwa; owszem powtarzał, że gdyby jaka prowincya przeciw niemu przewiniła, nie mógłby lepiej ją ukarać, jak powierzeniem jej zarządu filozofom i literatom. Z pomiędzy tych wszystkich co składali jego towarzystwo w Sans-
Souci, jednego tylko Luchezyniego użył w zawodzie publicznym, bo zauważył, że pod tą jego powłoką literacką, kryła się niepospolita zdolność dyplomatyczna
Historya polska okaże poczet nieszczupły wodzów wojennych, poetów, mówców, nawet uczonych pierwszego rzędu. Ale ani jednego męża stanu, W ścisłem znaczeniu tego wyrazu. I dlatego właśnie po wyprawie wojennej najświetniejszej czynami, omal że nie zawsze następował pokój szkodliwy dla Rzeczypospolitej. Polak nie może być mężem stanu, i napróżnoby się o to kusił; bp jego charakter narodowy stawi do tego nieprzełomne zapory. Jakimże sposobem mógłby się znaleźć człowiek unicestwiający, że tak powiem swoje indywidualność, w jakimś statecznym, a jej obcym systemacie, w narodzie, którego duch jest jakoby apoteozą indywidualizmu, tak dalece, że w konstytucyi politycznej tym duchem wyrobionej, całego narodu obrada mogła być zatamowaną, przez indywidualny pojedynczy opór.
Ten indywidualizm jest tak dalece wkorzeniony we krwi każdego Polaka, że się przebija w każdej jego czynności. O żadnej rzeczy sądzić nie umie, tylko ze swojego indywidualnego stanowiska. Postawić siebie na miejscu tego, którego sądzi, jest dla niego rzeczą niepodobną, a że wrażenia jakich doświadcza, są… jedynem prawidłem jego sądów, więc jeżeli kto umiał pozyskać jego skłonność, temu bez wahania przyzna wszystkie cnoty, wszystkie przymioty, wszystkie zdolności. A ten sam człowiek jeżeli go obrazi, tak, że to jego do niego przywiązanie ustąpi miejsca nienawiści, wszelkie bez wyjątku zalety jakie dopiero mu przyznawał, zaraz odmówi. I w tem niema z jego strony obłudy, to co mówi wierzy w chwili kiedy mówi. Ten którego ogłosił się stronnikiem, wedle jego przekonania jest doskonałym; chcieć w nim upatrzyć jakąś słabą stronę, jest zbrodnią, a znowu nie mniejszą jest zbrodnią przyznać jakąkolwiek zdolność, temu, którego jest przeciwnikiem. Żeby Kopernik żył dotąd, ale żeby opinia polityczna skłoniła go do konfederacyi Targowickiej, a zawakowała poźniej jakaś główna katedra astronomii, na którejby mógł siedzieć tylko professor przez nas wybrany, a na kandydatów do niej podano naszego wielkiego Kopernika, i naprzykład pana Kilińskiego, oczywiście temu ostatniemu obserwatoryumby zostało powierzone.
Przy takiem usposobieniu narodowem, nauka stanu praktyczna jest niepodobna. A co gorsza rząd państwa prawem konieczności musi być pod wpływem plotek, a interesa stanu przekształcają, się W interesa salonów. Zdaje się, że dawni królowie polscy umieli poznać tę wadę charakteru narodowego, bo często sejmy zwoływali nie w stolicy, ale w jakichś mieścinach, gdzie dla ciasnoty z trudnością można się było rozstasować, ażeby jak mi się widzi wyzwolić rząd, przynajmniej z wpływów kawiarń i bilardów, lub tego co w owych czasach było na ich miejscu, gdyż nie może być znacznego miasta, gdzieby nie były jakieś miejsca uprzywilejowane dla schadzek próżniaków.
Ta wada narodu tak szlachetnego, tak ocechowanego innemi wielkiemi cnotami i zdolnościami, nigdy mi się czuć nie data tyle, ile od powrotu z pogrzebu mojego brata do Warszawy, zkąd przez cztery lata, to jest dopóki trwał ostatni sejm polski, raz tylko na krótko odjechałem.
Kiedy przyjechałem do Warszawy, już król od dwóch tygodni był z powrotem w zamku. Ja go nie widziałem, bo już uwolniony ze służby, postanowiłem… nie pokazvwa sie u dworu Panowie Trembecki i Łuba moi dopiero koledzy namawiali mnie, żebym bywał w zamku, ale nie dałem się nakłonić do tego. Przekładając im, że kto się rodził anno Domini 1733, może się uważać w roku 1788 za dość starego, żeby spokojności pragnąć. Wszakże oni mnie przyjaźń dochowali, często bywali u mnie, i od nich miałem wiadomości o królu i o dworze. Nawet pan Trembecki raz się wymówił przedemną z tem, że król się gniewał na mnie, że jakoby pogardziłem jego służbą, i że z tego powodu nieprzychylnie o mnie się wyraził. To mnie niewiele zmartwiło, bo byłem do tego przygotowany, ale wielce się cieszyłem, że król był wesoły, że miał nadzieję, iż nakoniec kolej szczęścia wkrótce spadnie na niego i na Rzeczpospolitą, i że z niecierpliwością oczekiwał sejmu, który miał zapewnić pomyślność powszechną.
Król miał słuszne powody podobnemi nadziejami się karmić. Wszystko poszło jak najlepiej na konferencyach jakie miał z Imperatorową i Cesarzem. Już nie było tajemnicą dla nikogo, że między nimi stanął był projekt traktatu wielce korzystnego dla Rzeczypospolitej, mówię projekt, bo wedle naszej konstjtucyj, sejm tylko mógł zawierać podobne umowy. Odłożono więc to do następnego sejmu, którego mar szałkiem miał być JW. Szczęsny Potocki najpopularniejszy magnat polski, a zaszczycony szczególną, życzliwością Imperatorowej.
Co przynajmniej wątpliwości nie ulega, Imperatorowa tak dalece ufała w rozsądek Polski, iż jako gwarantka konstytucyi Rzeczypospolitej, a więc mająca prawo, wszystko in statu quo w niej zachować, pozwoliła, żeby na następnym sejmie, jej siłę zbrojną do stu tysięcy głów podnieść, i fundusz na ich utrzymanie obmyślić. Nadto, pozwoliła, żeby król trzymał po dworach zagranicznych nie już agentów prywatnych, jakimi byli naprzykład Boskamp W Stambule, a Kortyczelli w Rzymie, ale rzeczywistych posłów króla i Rzeczypospolitej, a czem Imperatorowa najoczywistszy dała dowód swojej dla nas życzliwości, wojska swoje, które blisko od stu lat konsystowały w Polsce, z jej posiadłości wyprowadziła. Warowała sobie tylko dla nich wolny przechód przez Ukrainę do Turcyi, ale to nie było ciężarem, lecz owszem korzyścią dla Rzeczypospolitej, bo żołnierz rossyjski za wszystko sowicie płacił, tak, że niemało szlacheckich domów wzbogaciło się w tamtych stronach, dostarczaniem dla niego żywności. Od śmierci Jana III, Polska pierwszy raz przed zadziwioną Europą pokazała się jako państwo niepodległe, i czy można było mieć w podejrzeniu alians z monarchiinią, która na wstępie dawała nam tak przekonywające dowody swojej przyjaźni?
Gabinet berliński patrzał z niespokojnością na układy naddnieprowskie, i na niebezpieczeństwo grożące państwu tureckiemu, którego dzierżawy wzmocniłyby potęgę sąsiednich państw, a z których najmniejszy udział, Prusom dostać się nie mógł, przez samo geograficzne położenie tego królestwa. Związał się jak najściślej z Anglią, która więcej od niego lękała się upadku Porty Ottomańskiej, i z nią pospołu pobudził Szwecyą przeciw Rossyi. Na Francya, której lud już zaczynał się burzyć rachować nie mógł, ale rachował na porywczość namiętności polskich, na nierozważną łatwowierność naszego narodu, na niestateczność jego opinij. I na tym rachunku się nie omylił.
Komu u nas mogło być tajno, że w czasie siedmioletniej wojny, rząd pruski zrywaniem sejmów, przez posłów jemu obowiązanych, przeszkodzi! nam wziąć udział w tej wojnie, któraby Polskę podniosła, a możeby się nawet zaokrągliła Prusami książęcemi. Że pierwszy podział, któremu Imperatorowa tak długo się opierała, był na niej, i na cesarzowej Maryi Teresie wyraożony przez tenże rząd zawsze dla nas niechętny. Przez jakąż fatalność, ci co u nas stanęli na czele opinii publicznej, zdołali odwrócić naród od jego prawdziwych przyjaciół, i rzucić w objęcia tego, który ciągle czyhał na jego zagładę?