Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pamiętniki Łosia, towarzysza chorągwi pancernej Władysława margrabi Myszkowskiego, wojewody krakowskiego, obejmujące wydarzenia od r. 1646 do 1667, z rękopismu współczesnego, dochowanego w zamku podhoreckim, wydane - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pamiętniki Łosia, towarzysza chorągwi pancernej Władysława margrabi Myszkowskiego, wojewody krakowskiego, obejmujące wydarzenia od r. 1646 do 1667, z rękopismu współczesnego, dochowanego w zamku podhoreckim, wydane - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 297 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZED­MO­WA.

Okres dzie­jów pol­skich, obej­mu­ją­cy cza­sy kró­la Jana Ka­zi­mie­rza, jako na­der bo­ga­ty w wy­pad­ki, po­cią­ga­ją­ce za sobą tak waż­ne na­stęp­stwa, bez wąt­pie­nia na bliż­sze roz­po­zna­nie i zba­da­nie ze wszech miar za­słu­gu­je. Dwu­dzie­sto­jed­no­let­nie pa­no­wa­nie tego nie­do­łęż­ne­go mo­nar­chy było tyl­ko pa­smem nie­szczę­snych dla kra­ju wy­da­rzeń. – Już za­raz w mło­do­ści, nim jesz­cze do­stą­pił ko­ro­ny, da­wał nie­sta­ły Jan Ka­zi­mierz licz­ne do­wo­dy swej sła­bo­ści umy­sło­wej. To­wa­rzy­sząc bra­tu Wła­dy­sła­wo­wi IV w wy­pra­wie mo­skiew­skiej, nie po­do­łał znieść nie­wcza­sów obo­zo­wych; sła­by po­wró­cił do kra­ju, skąd udał się do dwo­ru wuja swe­go ce­sa­rza Fer­dy­nan­da II i do Nie­miec. Tam po bi­twie pod No­er­dlin­gen, chcąc do­świad­czyć swej zdat­no­ści ry­cer­skiej, wmie­szał się w nie­po­trzeb­ne har­ce z woj­skiem fran­cuz­kiem, od któ­re­go ści­ga­ny, ra­tu­jąc się ha­nieb­ną uciecz­ka, omal ży­cia w nur­tach Mo­ze­li r. 1634 nie po­stra­dał. Wkrót­ce po po­wro­cie roz­po­czął z nu­dów nową wę­drów­kę, i tyl­ko dla fan­ta­zyi – jak pi­sze Pia­sec­ki – wy­ru­szył do Hisz­pa­nii. Tu­łac­two swe nie­roz­myśl­ne przy­pła­cił r. 1638 wię­zie­niem we Fran­cyi; al­bo­wiem prze­bie­gły Ri­che­lieu, mi­ni­ster fran­cuz­ki, miał go w po­dej­rze­niu, ja­ko­by się do służ­by wo­jen­nej prze­ciw Fran­cyi chciał za­cią­gnąć, któ­rem­to wię­zie­niem za­mie­rzył ostu­dzić w nim przy­wią­za­nie ku Au­stryi. Pusz­czo­ny na wol­ność, znu­żo­ny nie­czyn­no­ścią i roz­ko­sza­mi dwor­skie­go ży­wo­ta, opa­no­wa­ny przy­tem pew­ną czczo­ścią umy­sło­wą, po­sta­no­wił Jan Ka­zi­mierz zo­stać mni­chem, i po­rzu­ca­jąc bra­ta zło­żo­ne­go cho­ro­bą, pu­ścił się r. 1643 do Włoch, gdzie w Rzy­mie wstą­pił do za­ko­nu je­zu­itów. Sprzy­krzy­ły mu się wresz­cie mury klasz­tor­ne; po dwu­let­nim no­wi­cy­acie ozdo­bio­ny ka­pe­lu­szem kar­dy­nal­skim przy­był do

Pol­ski i stan du­chow­ny znów na świec­ki za­mie­nił. Po śmier­ci Wła­dy­sła­wa IV w Me­re­czu na Li­twie dnia 16 maja r. 1648 za­szłej, przez za­bie­gi dwo­ru fran­cuz­kie­go, mia­no­wi­cie Ma­za­ry­na i szwedz­kiej kró­lo­wy Kry­sty­ny, oraz pod wpły­wem pie­nię­dzy pol­skiej kró­lo­wy wdo­wy Ma­ryi Lu­dwi­ki, ob­ra­ny dnia 20 li­sto­pa­da kró­lem – acz­kol­wiek sam Wła­dy­sław IV za ży­cia jesz­cze prze­czu­wał jego nie­zdat­ność do ko­ro­ny, za­le­ca­jąc w te­sta­men­cie na­ro­do­wi na na­stęp­cę, szwa­gra swe­go pfa­le­gra­fa Fi­li­pa Wil­hel­ma Neu­burg­skie­go – nie był w sta­nie utrzy­mać po­wa­gi tro­no­wej i uchro­nić po­wie­rzo­ne­go mu pań­stwa od zgu­by za­gra­ża­ją­cej. Za­raz na po­cząt­ku pa­no­wa­nia swe­go zmu­szo­nym był pro­wa­dzić w kra­ju pra­wie bez skut­ku krwa­we wal­ki z Ko­za­ka­mi, do któ­rych już, za Zyg­mun­ta III zgub­ną nie­to­le­ran­cyą za­ro­dy za­sia­ne zo­sta­ły, i któ­re się w koń­cu ode­rwa­niem Ko­za­czy­zny od Pol­ski za­koń­czy­ły. Nie­dba­łe utrzy­my­wa­nie stó­sun­ków po­li­tycz­nych z ob­ce­mi mo­car­stwy na do­brej sto­pie, nie­roz­sąd­ny upór o czczy ty­tuł mo­nar­chy goc­kie­go, zresz­tą pod­że­ga­nia mści­we­go Ra­dzie­jow­skie­go, łą­czą­ce­go się z wro­giem, do któ­rych pło­che i lek­ko­myśl­ne mi­łost­ki z żoną tego to pod­kanc­le­rze­go, i nie­po­ha­mo­wa­na chęć do­ku­cze­nia, dały po­czą­tek, wplą­ta­ły r. 1655 kró­le­stwo pol­skie w cięż­ką woj­nę z Szwe­cyą. Od­waż­ny mo­nar­cha szwedz­ki Ka­rol Gu­staw, ko­rzy­sta­jąc z nie­ła­du i z nada­rzo­nej spo­sob­no­ści za­trud­nie­nia swej wiel­kiej ar­mii, w woj­nie trzy­dzie­sto­let­niej nie­miec­kiej ze­bra­nej, opa­no­wał nią w krót­kim prze­cią­gu pra­wie całą Pol­skę z sto­li­cą, tak iż Jan Ka­zi­mierz z kra­ju wła­sne­go do są­sied­nie­go Szlą­ska za­le­d­wie umknąć zdo­łał. Woj­na owa z Szwe­da­mi, do któ­rej się jesz­cze póź­niej na­pad księ­cia sied­mio­grodz­kie­go Je­rze­go Ra­ko­cze­go przy­łą­czył, okrop­ne na kraj spro­wa­dzi­ła znisz­cze­nia, klę­ski i stra­ty. Nie od­nió­sł­szy po trzech­dnio­wej wal­ce pod War­sza­wą żad­nych znacz­niej­szych ko­rzy­ści, zmu­szo­nym był Jan Ka­zi­mierz trak­ta­tem we­law­skim r. 1657 uwol­nić na za­wsze Pru­sy wschod­nie od hoł­du, od­da­jąc je mar­gra­biom bran­de­bur­skim, i po­ko­jem za­war­tym r. 1660 w Oli­wie ustą­pić szwedz­kie­mu kró­le­stwu więk­szą cześć Inf­lant, Es­to­nią i wy­spę Ozy­lią. Wal­ki z Ro­syą pro­wa­dzo­ne rów­nież głę­bo­kie bli­zny w kra­ju zo­sta­wi­ły. Nie­szczę­ścia te po­mno­żo­ne zo­sta­ły jesz­cze bar­dziej we­wnętrz­ne­mi roz­ru­cha­mi i ze­psu­ciem, bio­rą­cem w Pol­sce co­raz bar­dziej górę pod­czas nie­do­łęż­nych rzą­dów. Po­wa­ga ma­je­sta­tu tak da­le­ce upa­dła, iż na sej­mach jed­no sło­wo: "Nie­po­zwa­lam!" w izbie po­sel­skiej wy­rze­czo­ne, całą pra­cę usta­wo­daw­czą oba­la­ło. Zgub­ne związ­ki woj­sko­we przy­czy­nia­ły się po­dob­nież do więk­sze­go za­mie­sza­nia wzma­ga­ją­ce­go się co­raz bar­dziej, od­kąd Jan Ka­zi­mierz za pod­nie­tą j swej żony Ma­ryi Lu­dwi­ki i par­tyi fran­cuz­kiej za­czął kno­wać zgub­ny plan na­rzu­ce­nia na­ro­do­wi na­stęp­cę tro­nu jesz­cze za ży­wo­ta swe­go. Oparł się tym za­ma­chom otwar­cie Je­rzy Lu­bo­mir­ski mar­sza­łek w. k. mąż wiel­kie­go zna­cze­nia i po­wa­gi, przez co ścią­gnął na sie­bie ze­mstę kró­la i kró­lo­wy, za któ­rych sta­ra­niem – z po­gwał­ce­niem praw – wy­ro­kiem sądu stron­ni­cze­go, po­mi­mo od­ra­dzań pa­pie­ża i in­nych mo­nar­chów, czci i ży­cia od­są­dzo­ny zo­stał. Nie­spra­wie­dli­wość ta wy­wo­ła­ła nie­szczę­sną woj­nę do­mo­wą, któ­ra się mniej chlub­ną po­raż­ką wojsk na­dwor­nych pod Mą­twa­mi i upo­ko­rze­niem kró­la sa­me­go za­koń­czy­ła. Znę­ka­ny wresz­cie cią­głem nie­po­wo­dze­niem, zło­żył Jan Ka­zi­mierz po śmier­ci swej żony na sej­mie dnia 16 wrze­śnia roku 1668 ko­ro­nę, i nie zo­sta­wiw­szy po so­bie w kra­ju ro­dzin­nym, po więk­szej czę­ści przez jego winę ma­te­ry­al­nie i mo­ral­nie znisz­czo­nym, do­bre­go wspo­mnie­nia (1), wy­niósł się do Fran­cyi, gdzie ży­jąc na ła­sce Lu­dwi­ka XIV z do­cho­dów po­wie­rzo­ne­go mu opac­twa św. Ger­ma­na des Pres, wzbu­dza­jąc na­wet w sta­ro­ści pło­chem i na­gan­nem swem po­stę­po­wa­niem (2) tyl­ko li­tość u obych, w Ne­vers dnia 16 grud­nia 1672 dni swe za­koń­czył.

–- (1) Z pa­mięt­ni­ków Jo­achi­ma Jer­li­cza (Tom II str. 140) do­wia­du­je­my się, iż Jan Ka­zi­mierz przy wy­jez­dzie z kra­ju po ab­dy­ka­cyi r. 1669, za po­bi­cie szlach­ci­ca Pi­sar­skie­go, przez sąd kap­tu­ro­wy w Kra­ko­wie po­zy­wa­ny i czci od­są­dzo­ny zo­stał.

(2) Jesz­cze na trzy mie­sią­ce przed swą śmier­cią po­jął sześć­dzie­siąt­kil­ko­lel­ni Jan Ka­zi­mierz we Fran­cyi za żonę po­wab­ną Fran­cisz­kę Mi­gnot, cór­kę prze­kup­ki ze wsi Mey­lon pod Gren­n­blą, naj­przód wdo­wę po urzęd­ni­ku skar­bo­wym p, Am­blèzieux, a na­stęp­nie po mar­szał­ku Fran­cisz­ku de l'Ho­pi­tal, – Nie­sta­łość Jana Ka­zi­mie­rza

Acz­kol­wiek nie zby­wa na źró­dłach do hi­sto­ryi pa­no­wa­nia Jana Ka­zi­mie­rza, dru­kiem daw­niej ogło­szo­nych: po­sia­da­my bo­wiem dość ob­szer­ne dzie­je owych cza­sów, już­to w ca­ło­ści przez współ­cze­sne­go We­spa­zy­ana Ko­chow­skie­go i Waw­rzyń­ca Jana Ru­daw­skie­go, już­to czę­ścio­wo i w po­je­dyn­czych ustę­pach przez Jo­achi­ma Pa­sto­ry­usza, Sa­mu­ela Grondz­kie­go, Sa­mu­ela Twar­dow­skie­go, Jana Ste­fa­na Wy­dzgę, Woj­cie­cha Wi­juk-Ko­ja­ło­wi­cza, Jana By­tom­skie­go, Sta­ni­sła­wa Ko­bie­rzyc­kie­go, Au­gu­sty­na Kor­dec­kie­go, Mar­ci­na Ku­czwa­re­wi­cza, Jana Zie­le­nie­wi­cza, Mi­ko­ła­ja Swir­skie­go, Sa­mu­ela Wę­sław­skie­go, An­drze­ja Chry­zo­sto­ma Za­łu­skie­go, Sa­mu­ela Puf­fen­dor­fa, Al­ber­ta Vi­mi­ne, P. Li­na­ge de Vau­cien­nes, Hu­go­na Ter­lon i in­nych spi­sa­ne; za­wsze prze­cież mi­ło­śni­kom dzie­jów pożą- – w po­ży­ciu mał­żeń­skiem z Ma­ryą Lu­dwi­ką i gor­szą­ce jego mi­łost­ki ubocz­ne, to z Elż­bie­tą Słusz­czan­ką żoną Ra­dzie­jow­skie­go pod­kanc­le­rze­go kor, to z pan­ną Scho­en­feld, opi­sał Mi­chał de Ia Va­let­te Ro­us­se­au w rzad­kiem, bez­i­mien­nie wy­da­nem dzieł­ku: Ca­si­mir roy de Po­lo­gne. Pa­ris 1679, w 12ce, 2 tomy.

da­ne­mi będą wszel­kie z ukry­cia na jaw wy­do­by­te po­mni­ki pi­śmien­ne, któ­re­by ma­lo­wa­ły za­mierz­chłe cza­sy tak waż­nej epo­ki, rzu­ca­ły świa­tło na nie­zna­ne oko­licz­no­ści, lub pro­sto­wa­ły nie­wła­ści­wie i krzy­wo poj­mo­wa­ne wy­da­rze­nia i ich skut­ki. Ta­kie­mi sza­cow­ne­mi po­mni­ka­mi z cza­sów Jana Ka­zi­mie­rza są wy­da­ne now­sze­mi cza­sy waż­ne i cie­ka­we Pa­mięt­ni­ki Jana Chry­zo­sto­ma Pa­ska, Mi­ko­ła­ja Je­mio­łow­skie­go, Jo­achi­ma Jer­li­cza, Sta­nisł. Al­brych­ta Ra­dzi­wił­ła, Dy­ary­usz Jana An­to­nie­go Chra­po­wiec­kie­go i Por­to­fo­lio kró­lo­wy Ma­ryi Lu­dwi­ki; do ta­kich-to po­mni­ków przy­by­wa­ją nowe, do­tąd nie­zna­ne Pa­mięt­ni­ki, w ni­niej­szem wy­da­niu za­war­te. Od­szu­ka­nie ich po­mię­dzy rę­ko­pi­sma­mi bo­ga­te­go zbio­ru w Pod­hor­cach za­wdzię­cza­my gor­li­wo­ści uczo­ne­go znaw­cy i wła­ści­cie­la jw. hr. Le­ona Rze­wu­skie­go, któ­ry nie­tyl­ko że pier­wo­two­ru do spo­rzą­dze­nia do­kład­nej ko­pii po­zwo­lił, ale nad­to z zna­ną uprzej­mo­ścią do roz­po­wszech­nie­nia dru­kiem za­chę­cił.

Pa­mięt­ni­ki ni­niej­sze, do­ty­czą­ce cza­sów kró­la Jana Ka­zi­mie­rza, są tym cie­kaw­sze, ile że au­tor ta­ko­wych spi­sy­wał wy­da­rze­nia, któ­rych – jak sam po­wia­da – po wiel­kiej czę­ści oczy­wi­stym był świad­kiem. Jako żoł­nie­rza, wię­cej go ob­cho­dzi­ły wy­pad­ki wo­jen­ne, ani­że­li stó­sun­ki po­li­tycz­ne kra­ju. W ca­łym toku dość ży­we­go opo­wia­da­nia prze­bi­ja się nie­ustra­szo­ne męz­two, aż do awan­tur­ni­czej od­wa­gi po­su­nię­tej go­rą­ce przy­wią­za­nie do zie­mi ro­dzin­nej, wy­ni­ka­ją­ce ztąd uty­ski­wa­nia na nie­rząd i bez­pra­wia, nie­uda­na po­boż­ność, szla­chet­na rze­tel­ność i wła­ści­wa owym cza­som ru­basz­ność, w czem się jesz­cze naj­wię­cej do współ­cze­sne­go Pa­ska zbli­ża. Za­wód swój ry­cer­ski roz­po­czął nasz au­tor r. 1655, słu­żąc w pan­cer­nej cho­rą­gwi mar­gra­bi Wła­dy­sła­wa Mysz­kow­skie­go, wo­je­wo­dy na­ten­czas san­do­mier­skie­go, naj­przód pod po­rucz­ni­kiem Ste­fa­nem Slap­kow­skim, któ­ry zgi­nął w bi­twie pod War­ką dnia 8 mar­ca 1656, po­tem pod po­rucz­ni­kiem Ja­nem Bo­row­skim po­le­głym te­goż roku pod Kłec­kiem. Ucie­rał się wie­lo­krot­nie z Szwe­da­mi w Wiel­kiej­pol­sce, gdzie w krwa­wej ba­ta­lii pod Trze­mesz­ną dnia 26 sierp­nia 1656 – W w któ­rej się tak­że i Pa­sek znaj­do­wał – w bok ran­nym zo­stał, i po­mi­mo swej rany wkrót­ce zno­wu do wzię­cia sztur­mem Ło­wi­cza i Choj­nic po­ma­gał. Po śmier­ci rot­mi­strza i chle­bo­daw­cy Mysz­kow­skie­go to­wa­rzy­szył nasz au­tor wspól­nie z Pa­skiem, w dy­wi­zyi Ste­fa­na Czar­niec­kie­go, na wo­jen­nej wy­pra­wie do Da­nii, a po po­wro­cie z tym­że od­dzia­łem woj­ska, słu­żąc już w cho­rą­gwi Wa­cła­wa Lesz­czyń­skie­go kraj cze­go ko­ron­ne­go, wy­ru­szył na Po­le­sie, Li­twę i Bia­lą­ruś prze­ciw puł­kom mo­skiew­skim, z któ­re­mi się po­ty­kał pod Po­łon­ką (d. 27. czerw­ca) i pod Mo­hy­lo­wem (d. 18 paź­dzier­ni­ka r. 1660), nad rze­ką Ba­sze­ją do Dnie­pru wpa­da­ją­ca, żar­to­bli­wie od na­sze­go au­to­ra pan­ną Ba­sią prze­zwa­na. Boku 1663 był świad­kiem trud­nej ko­mi­syi, ma­ją­cej za­spo­ko­ić żą­da­ne na­le­ży­to­ści związ­ku wo­jen­ne­go, przy­czem spra­wo­wał urząd de­pu­ta­ta od swej cho­rą­gwi do ode­bra­nia za­sług żoł­nier­skich z rąk ko­mi­sa­rzy. W dwa lata po­tem wi­dzi­my go jesz­cze wal­czą­ce­go pod zna­kiem usar­skim Je­rze­go Lu­bo­mir­skie­go mar­szał­ka w. k. prze­ciw­ko huf­com kró­lew­skim w pa­mięt­nej bi­twie czę­sto­chow­skiej (d. 4 wrze­śnia 1665). Za­mie­niw­szy póź­niej sza­blę ry­cer­ską naj­pew­niej na le­miesz zie­miań­ski, po ab­dy­ka­cyi kró­la Jana Ka­zi­mie­rza, już za rzą­dów Mi­cha­ła Ko­ry­bu­ta Wisz­nio­wiec­kie­go za­jął się spi­sy­wa­niem ni­niej­szych pa­mięt­ni­ków oko­ło r. 1670, wła­śnie gdy urząd pod­skar­bie­go ko­ron­ne­go Jan Ję­drzej Morsz­tyn, het­ma­na po­lne­go Sta­ni­sław Ja­bło­now­ski, a wo­je­wo­dy pod­la­skie­go Wa­cław Lesz­czyń­ski spra­wo­wał.

Lubo au­tor nig­dzie na­zwi­ska swe­go ro­do­we­go nie wy­mie­nił, nie spo­dzie­wa­jąc się za­pew­ne, aby pra­ca jego kie­dy­kol­wiek dru­kiem ogło­szo­ną zo­sta­ła: wsze­la­koż znaj­du­ją­ce się przy koń­cu rę­ko­pi­su wła­sno­ręcz­ne no­ta­ty ge­ne­alo­gicz­ne od r. 1695 po r. 1712 Jac­ka z Grot­ko­wa Ło­sia pod­cza­sze­go i sę­dzie­go bełz­kie­go (1), pro­wa­dzą na słusz­ny wnio­sek, iż Pa­mięt­ni­ki ni­niej­sze przez jed­ne­go człon­ka ro­dzi­ny szla­chec­kiej Ło­siów – (1) Rę­ko­pis pod­ho­rec­ki w for­ma­cie ar­ku­szo­wym roz­po­czy­na się stron­ni­cą 256, i na pierw­szych 26 kar­tach obej­mu­je Pa­mięt­ni­ki Ło­sia, za któ­re­mi umiesz­cza­na ła­ciń­ska po­chwa­ła Jana III pi­smem już od­mien­nem; da­lej zna­ny z dru­ku ła­ciń­ski Wiersz do śmier­ci Waw­rzyń­ca Smiesz­ko­wi­cza rek­to­ra aka­de­mii kra­kow­skiej;

spi­sa­ne, jako spu­ści­zna dłu­gi czas w po­sia­da­niu tej­że fa­mi­lii po­zo­sta­wać mo­gły. Za wnio­skiem tym prze­ma­wia­ją na­wet wła­sne au­to­ra sło­wa: "Na wiecz­ną po­tom­no­ści pa­miąt­kę" z sa­me­go za­raz po­cząt­ku umiesz­czo­ne. Je­że­li z toku i tre­ści sa­me­go opo­wia­da­nia do­my­ślać się wol­no, naj­prę­dzej jesz­cze przy­zna­li­by­śmy au­tor­stwo Wła­dy­sła­wo­wi z Krzy­wo­no­gi Ło­sio­wi, stol­ni­ko­wi płoc­kie­mu, póź­niej za cza­sów Jana III kasz­te­la­no­wi cheł­miń­skie­mu, wo­je­wo­dzie po­mor­skie­mu i mal­bor­skie­mu, zmar­łe­mu roku 1694. Współ­cze­sność opi­sa­nym wy­pad­kom, bo­ha­ter­stwo za mło­du w woj­nie szwedz­kiej oka­za­ne, znie­na­wi­dze­nie zgub­nych in­tryg dwor­skich, prze­ciw­ko któ­rym Wła­dy­sław Łoś, jako po­seł na sej­mie r. 1665 jaw­nie po­wsta­wał, i na­wet do ze­rwa­nia te­goż sej­mu – na­stęp­nie mniej waż­ne wy­pi­sy z dru­ko­wa­nych kro­nik pol­skich i sta­tu­tów, do­ty­czą­ce spra­wo­wa­nia urzę­dów ko­ron­nych i po­li­tycz­nej ad­mi­ni­stra­cyi kra­ju (pod ty­tu­łem: Gral­lus, seu se­ries in­cre­men­to­rum li­ber­ta­tis po­lo­nae); w koń­cu na ostat­nich dwóch kar­tach aż do str. 363 no­ta­ty fa­mi­lij­no-ge­ne­alo­gicz­ne Jac­ka Ło­sia.

dał przy­czy­nę, oraz po­pie­ra­nie par­tyi ukrzyw­dzo­ne­go Je­rze­go Lu­bo­mir­skie­go, w któ­re­go sze­re­gach ucie­rał się z woj­ska­mi kró­lew­skie­mi pod Czę­sto­cho­wą (1), do­mysł po­wyż­szy znacz­nie po­pie­rać się zda­ją. Być może, iż czyn­ne ży­cie, spę­dzo­ne póź­niej na usłu­gach kra­jo­wych i w krze­śle se­na­tor­skiem, nie do­zwo­li­ło Wła­dy­sła­wo­wi Ło­sio­wi za­jąć się spi­sa­niem wy­da­rzeń z cza­sów na­stęp­nych pa­no­wa­nia kró­lów Mi­cha­ła i Jana III.

Pod wzglę­dem hi­sto­rycz­nym Pa­mięt­ni­ki ni­niej­sze już jako za­by­tek współ­cze­sny mają swą za­le­tę. Po­mi­nąw­szy, iż kil­ka do­tąd nie­zna­nych wy­da­rzeń w nich na­po­ty­ka­my, jak np. pod r. 1659 nie­po­myśl­ne przez Sta­ni­sła­wa Po­toc­kie­go wo­jew. krak… do­by­wa­nie Mo­hy­lo­wa nad Dnie­strem, w któ­rym się Ho­hol puł­kow­nik ko­zac­ki za­warł, po­żar Za­mo­ścia itp. czy­ta­my w nich mia­no­wi­cie od r. 1655 nie­co sze­rzej i z cie­ka­we­mi szcze­gó­ła­mi po­da­ne ob­ra­zy po­je­dyn­czych har­ców i bitw – (1) Vesp. Ko­chow­ski: An­na­lium Po­lo­niae Cli­mac­ter III str. 171 i 182.

z woj­skiem szwedz­kiem w Wiel­kiej­pol­sce. Lata 1658 i 1659 wy­peł­nia zaj­mu­ją­cy ob­raz śmia­łej wy­pra­wy wojsk pol­skich pod do­wódz­twem Ste­fa­na Czar­niec­kie­go do Da­nii, gdzie har­da po­tę­ga Ka­ro­la Gu­sta­wa kró­la szwedz­kie­go grób swój zna­la­zła. Nie ustę­pu­je mu co do war­to­ści i przy­wie­dzio­nych szcze­gó­łów opis wy­pra­wy mo­skiew­skiej w r. na­stęp­nym 1660. Po­rów­na­nie tre­ści ni­niej­szych Pa­mięt­ni­ków z zgod­nem i zaj­mu­ją­cem opo­wia­da­niem Jana Chry­zost. Pa­ska, któ­ry w obu tych wy­pra­wach tak­że czyn­ny miał udział, prze­ma­wia wiel­ce za wia­ro­god­no­ścią obu pi­sa­rzy. W dal­szym toku wspo­mi­na nasz au­tor z obu­rze­niem o za­bie­gach i pod­stęp­nych in­try­gach kró­lo­wy Ma­ryi Lu­dwi­ki, pra­gną­cej jesz­cze za ży­wo­ta swe­go mał­żon­ka osa­dzić na tro­nie pol­skim fran­cuz­kie­go księ­cia Kon­de­usza lub syna jego Ju­liu­sza księ­cia d'En­ghien(1). Pod r. 1662 i 1663 nad­mie­nia – (1) Na­le­ży­te świa­tło na ów­cze­sne in­try­gi po­li­tycz­ne i za­wi­ły stan in­te­re­sów pol­skich rzu­ci­ły now­sze­mi cza­sy wy­bor­nie i kry­tycz­nie opra­co­wa­ne ba­da­nia J. K. Ple­bań­skie­go: Com­men­ta­tio hi­sto­ri­ca de suc­ces­su­ris o zgub­nym związ­ku" utwo­rzo­nym z po­wo­du za­trzy­ma­ne­go żoł­du, pod do­wódz­twem Sa­mu­ela Swi­der­skie­go, któ­re­go krwa­wa ofia­rą padł Win­cen­ty Go­siew­ski pod­skar­bi li­tew­ski, i uty­sku­je na złe go­spo­dar­stwo oraz bez­pra­wia, ja­kie się w rzą­dzie pol­skim za­kra­dły. W la­tach 1665 i 1666 zaj­mu­je go gło­śna w dzie­jach na­szych spra­wa Je­rze­go Lu­bo­mir­skie­go. Wy­pra­wę wo­jen­na wojsk kró­lew­skich prze­ciw­ko Lu­bo­mir­skie­mu, któ­re­go nie­tyl­ko dwór au­stry­ac­ki ta­jem­nie, ale i więk­sza cześć szlach­ty mniej za­moż­nej, zgor­szo­nej owym wy­ro­kiem gwał­cą­cym usta­wy kra­jo­we, jaw­nie orę­żem po­pie­ra­ła(1), na­zy­wa – de­si­gnan­di can­si­lio vivo Jo­an­no Ca­si­mi­ro Po­lo­no­rum regc. Be­ro­li­ni 1855, w 8ce str. 240, oraz dzieł­ko nie­miec­kie pro­fe­so­ra W. II. Grau­er­ta, pod ty­tu­tem: Die Thro­nent­sa­gung des Ko­nigs Jo­hann Ca­si­mir von Po­len und die Wahl se­ines Na­chfol­gers. Wien 1851, w 8ce str. 68.

(1) O zno­sze­niu się Je­rze­go Lu­bo­mir­skie­go z dwo­rem au­stry­ac­kim, pa­trzą­cym z za­wi­ścią na prak­ty­ki fran­cuz­kie w Pol­sce, prze­ko­ny­wa­my się z dzie­ła wło­skie­go hra­bi Ga­le­az­zo Gu­al­do Prio­ra­to: Hi­sto­ria di Le­opol­do ce­sa­re. Vien­na 1670, gdzie przy koń­cu

Łoś po­dob­nie jak Pa­sek żar­to­bli­wie: tań­cem go­nio­nym. Koń­czy zaś nasz au­tor swe Pa­mięt­ni­ki na krót­kiej wzmian­ce o ab­dy­ka­cyi kró­la Jana Ka­zi­mie­rza r. 1667.

Dla lep­sze­go wy­ja­śnie­nia nie­któ­rych za­wi­łych sto­sun­ków ów­cze­snej Pol­ski umie­ści­li­śmy przy koń­cu kil­ka cie­ka­wych, mniej zna­nych ak­tów i pi­se­mek, ma­ją­cych zwią­zek z epo­ką, któ­rą ni­niej­sze Pa­mięt­ni­ki przed­sta­wia­ją. In­struk­cya po­słom ko­zac­kim do kró­la pol­skie­go, i re­gestr krzywd Bog­da­na Chmiel­nic­kie­go – dru­gie­go tomu wie­le pism lej spra­wy do­ty­czą­cych za­miesz­czo­no. List Je­rze­go Lu­bo­mir­skie­go, pi­sa­ny z obo­zu r. 1665 do An­drze­ja Mak­sy­mi­lia­na Fre­dry kasz­te­la­na lwowsk., czy­ta­my w Jana Ostrow­skie­go Da­nej­ko­wi­cza: Swa­da pol­ska. Lu­blin 1745. Część IV (Mi­scel­la­nea istów) str. 70. Inne te­goż li­sty z roku 1666 znaj­du­je­my w J. Chr. Lünig: Li­te­rae pro­ce­rum Eu­ro­pae. Lip­siae 1712, Pars II. str. 314 itd. – Zna­ny hi­sto­ryk We­spa­zy­un Ko­chow­ski ogło­sił bez­i­mien­nie, wier­szem pol­skim na­pi­sa­ną obro­nę Je­rze­go Lu­bo­mir­skie­go, pod ytu­łem: Ka­mień świa­dec­twa wiel­kie­go w ku­ro­nie pol­skiej se­na­to­ra nie­win­no­ści, przez jed­ne­go szlach­ci­ca pol­skie­go wy­da­ny. R. P. 1668, w 4ce, kart 18.

z r. 1648, zna­ne do­tych­czas tyl­ko z tre­ści ła­ciń­skiej w Ru­daw­skie­go hi­sto­ryi (str. 16) przy­to­czo­nej, tu zaś po­dług rę­ko­pi­su współ­cze­sne­go od­dru­ko­wa­ne, wy­ka­zu­ją przy­czy­ny zgub­nej woj­ny ko­zac­kiej. Do po­sel­stwa tego na­kło­nił Bog­da­na Chmiel­nic­kie­go po bi­twie pod Zół­te­mi-Wo­da­mi Adam Ki­siel wo­je­wo­da bra­cław­ski. Spra­wo­wa­li toż po­sel­stwo – jak się do­wia­du­je­my z rę­ko­pi­su Sta­ni­sła­wa Oświe­ci­ma – Ko­za­cy: Fe­dor Ja­ku­bo­wicz Wi­śniak, Hre­ho­ry Buł­dar-But, Lu­kian Mo­zy­ra i Iwan Pie­trusz­czeń­ko pi­sarz woj­ska za­po­ro­skie­go, wy­sła­ni z Bia­łej cer­kwi. Przy­byw­szy do War­sza­wy dnia 1 lip­ca r. 1618, nie za­sta­li już przy ży­ciu kró­la Wła­dy­sła­wa IV; tyle jed­nak­że wy­jed­na­li, iż w se­na­cie do roz­po­zna­nia owych krzywd ko­zac­kich wy­zna­czo­no ko­mi­sya, któ­ra wsze­la­koż dla woj­ny po­żą­da­ne­go nie od­nio­sła skut­ku. – Li­sty Je­rze­go Lu­bo­mir­skie­go i jego żony ło szlach­ty ma­ło­pol­skiej, wraz z od­po­wie­dzią, i list te­goż do kró­la, z Gło­go­wa na Szlą­sku dnia 25 li­sto­pa­da r. 1665 pi­sa­ny, świad­czą wy­raź­nie, iż Lu­bo­mir­ski wszel­kich uży­wał środ­ków do prze­bła­ga­nia sła­be­go kró­la, któ­ry idąc tyl­ko śle­po za mści­we­mi pod­szep­ta­mi swej żony, nie uwzględ­nia­jąc by­najm­niej ofiar i po­świę­ceń oka­za­nych, oraz nie­po­mny słów wła­snych, ja­kie pi­sał w li­ście swym z Gło­go­wa d. 16 grud­nia roku 1655, dzię­ku­jąc Lu­bo­mir­skie­mu i zo­wiąc go zbaw­cą Pol­ski, wy­warł jed­nak za­pal­czy­wą i dzi­ką ze­mstę na se­na­to­ra tak do­brze kra­jo­wi za­słu­żo­ne­go. – Wier­sze sa­ty­rycz­ne: Sejm w War­sza­wie 1665 r. i O pa­no­wa­niu Jana Ka­zi­mie­rza, ma­lu­ją tre­ści­we­mi i do­bit­ne­mi sło­wy w krót­ko­ści smut­ny stan kra­ju, wy­kry­wa­jąc ów­cze­sne zda­nie i uspo­so­bie­nie oby­wa­tel­skie, któ­re w sar­ka­stycz­nem dow­cip­ko­wa­niu z spraw­ców tego nie­szczę­ścia, ochło­dy szu­ka­ło.

Że­go­ta Pau­li.1648.

Król ten­że Wła­dy­sław umarł w Me­re­czu w Li­twie.

Te­goż roku woj­ska pol­skie kwar­cia­ne: jed­no na Żół­tych-wo­dach, dru­gie pod Kor­su­niem, zgi­nę­ły i het­ma­ni (1) po­bra­ni do wię­zie­nia; jed­ne­go tyl­ko jmćp. Hie­ro­ni­ma Sie­niaw­skie­go Ta­tar uwiózł.

Te­goż roku pod­czas in­ter­re­gnum(2) rzecz­po­spo­li­ta wy­pra­wi­ła woj­sko dość wiel­kie w licz­bie i oka­za­ło­ści, pod dy­rek­cy­ją księ­cia Wła­dy­sła­wa Do­mi­ni­ka Ostrog­skie­go wo­je­wo­dy kra­kow­skie­go, któ­re z pod Pi­ła­wiec sro­mot­nie ucie­kło od­bie­żaw­szy wszyt­kich do­stat­ków, któ­re były nie­osza­co­wa­ne (al­bo­wiem tak się byli pp… wy­bra­li, jako na we­se­le) co wszyt­ko do­sta­ło się Ko­za­kom. Ko­zac­kiej zaś woj­ny przy­czy­na była ucią­że­nie ich od pa­nów ru­skich zby­tecz­ne, tak da­le­ce że się i dzie­ci krzcić nie­go­dzi­ło bez opo­wie­dzi Ży­dów arę­da­rzów, któ­rym byli ła­ko­mi pa­no­wie na swe złe wy­myśl­ne po­arę­do­wa­li in­tra­ty. Wódz Ko­za­ków był Boh- – (1) Mi­ko­łaj Po­toc­ki het­man wiel­ki ko­ron­ny i Mar­cin Ka­li­now­ski het­man po­lny ko­ron­ny.

(2) Bez­kró­le­wia.

dan Chmiel­nic­ki, dziel­ny i dow­cip­ny sta­ryn­ny żoł­nierz.1649.

Pod Zba­ra­żem woj­sko na­sze ob­lę­żo­ne, któ­re­go nie­by­ło na 8, 000; lubo było wo­dzów trzech woj­ska tego: p. Fir­lej wo­je­wo­da lu­bel­ski, p. Ostro­rog pod­cza­szy ko­ron­ny i p. Ko­niec­pol­ski cho­rą­ży ko­ron­ny: jed­nak za spra­wą i dziel­no­ścią i nie­wy­po­wie­dzia­nem mę­stwem i od­wa­gą nie­śmier­tel­nej pa­mię­ci ja­śnie oświe­co­ne­go księ­cia Je­re­mie­go Ko­ry­bu­ta na Wi­śniow­cu sześć­nie­dziel­ne wy­trwa­ło ob­lę­że­nie, lubo Ta­ta­rów było 100, 000 a Ko­za­ków na 300, 000 któ­rzy ich obie­gli byli z wiel­ką swo­ją szko­dą.

Te­goż roku kró­la jmć Jana Ka­zi­mie­rza na po­si­łek ob­lę­żeń­com idą­ce­go obie­gło toż woj­sko nie­przy­ja­ciel­skie, Zba­raż­czy­ków z czę­ścią woj­ska zo­sta­wiw­szy, nie­wia­do­mie w nocy wy­szli z obo­zu prze­ciw­ko kró­lo­wi jmci, któ­re­go obie­gli. 15 Au­gu­sti tam­że trak­ta­ty sta­nę­ły przez Je­rze­go Osso­liń­skie­go kanc­le­rza i o Zba­raz­kich wy­pusz­cze­nie.

1650 .

Żad­nej woj­ny nie­by­ło. Woj­sko na Ory­ni­nie sta­ło.1651.

W Ukra­inę zimą woj­sko po­szło: w Kra­snem Nie­cza­ja wzię­ło; ztam­tąd pod Ka­mie­niec; pod Kup­czyń­ca­mi Sół­ta­na wzię­to, – aż pod So­kal.

Te­goż roku w wi­lią śś. Pio­tra i Paw­ła wiel­ką wik­to­ry­ją (1) otrzy­ma­li nasi pod Be­re­stecz­kiem, kędy było nie­mal wszyt­ko toż woj­sko co pod Zba­ra­żem nie­przy­ja­ciel­skie. Han sam ze wszyt­kie­mi Or­da­mi le­d­wie uciekł: tak­że i Chmiel­nic­ki; Ko­za­ków oso­bli­wie pie­szych ob­lę­żo­no, któ­rych po­tym po dwu ty­go­dniach per con­nven­tiam (2 ) wy­pusz­czo­no na zgu­bę woj­ska pol­skie­go. Za tymi al­bo­wiem ja­ko­by w po­go­nią wy­pra­wi­ła rzecz­po­spo­li­ta woj­sko kwar­cia­ne i nowo za­cież­ne, któ­re­go było 30, 000, któ­re przy­szedł­szy pod Bia­łą – cer­kiew zo­sta­ło ze­bra­ne; siły wszyt­kie nie­przy­ja­ciel­skie a le­d­wie jesz­cze nie więk­sze ni­że­li pod Be­re­stecz­kiem były. Tam nasi wi­dząc nie- – (1) Zwy­cięz­two.

(2) Przez po­bła­ża­nie rów­ną, ztrak­to­wa­li z lak wiel­kiem i na­ten­czas nie­bez­pie­czeń­stwem swem: bo pra­wie w ob­lę­że­niu zo­sta­jąc nig­dziej się wy­chy­lić nie mo­gli, głód wiel­ki cier­pie­li. Po­zwo­li­li tedy byli Ko­za­cy na­ten­czas część woj­ska za Dniepr po­słać, z któ­rem i po­sła­no p. Ka­li­now­skie­go (1), p. Ma­chow­skie­go (2) i p. Woj­ni­ło­wi­cza (3): osta­tek po Ukra­inie na zimę roz­ło­żo­no. Po któ­rych trak­ta­tach ksią­żę jmć Hie­ro­nim Ko­ry­but Wi­śnio­wiec­ki w Pa­wo­ło­czy umarł, z wiel­kim ca­łe­go woj­ska ża­lem ale i ca­łej rze­czy­po­spo­li­tej nie­osza­co­wa­ną szko­dą: al­bo­wiem słusz­nie mógł być zwa­ny oj­ciec oj­czy­zny.1652.

Woj­sko na­sze pod Ba­to­hem fun­di­his (4) znie­sio­no, kwiat ry­cer­stwa ca­łej rze­czy­po­spo­li­tej: kędy po­le­gło oprócz het­ma­na Ka­li­now­skie­go wie­le pa­nów znacz­nych oso­bli­wie: Ka­li­now­ski (5)

–- (1) Mar­cin Ka­li­now­ski het­man po­lny ko­ron­ny.

(2) Se­ba­sty­jan Ma­chow­ski rot­mistrz usar­ski.

(3) Mi­chał Woj­ni­lo­wicz po­rucz­nik kró­lew­skiej cho­rą­gwi usar­skiej, sta­ro­sta kro­sień­ski.

(4) Do szczę­tu.

(5) Sa­mu­el.

syn het­mań­ski oboź­ny ko­ron­ny, Sie­niaw­ski (1) sta­ro­sta lwow­ski, Ma­rek So­bie­ski sta­ro­sta kra­sno­staw­ski, Przy­jem­ski (2) pi­sarz po­lny, Roz­ra­żew­ski (3) nad ar­ty­le­ry­ją dziw­nie mąż dziel­ny i wo­jen­ny. Owo zgo­ła le­d­wie nun­tius cla­dis (4) kto wy­szedł; al­bo­wiem Chmiel­nic­ki dał był kil­ka­kroć sto ty­się­cy Ha­no­wi i mię­dzy Ta­ta­rów, do tego Ka­mie­niec obie­cał pod­dać wziąw­szy, żeby tyl­ko La­chów nie ży­wi­li. Zgi­nę­ło tam tedy woj­ska na­sze­go lak jaz­dy jako pie­cho­ty, któ­ra wszyt­ka zgi­nę­ła, na 20,000.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: