Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pamiętniki o dawnej Polsce z czasów Zygmunta Augusta, obejmujące listy Jana Franciszka Commendoni do Karola Borromeusza z Biblioteki Barberińskiej. Tom 1 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 stycznia 2011
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pamiętniki o dawnej Polsce z czasów Zygmunta Augusta, obejmujące listy Jana Franciszka Commendoni do Karola Borromeusza z Biblioteki Barberińskiej. Tom 1 - ebook

Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.

Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.

Kategoria: Klasyka
Zabezpieczenie: brak
Rozmiar pliku: 437 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

obej­mu­ją­ce li­sty Jana Fran­cisz­ka Com­men­do­ni do Ka­ro­la Bor­ro­me­usza.

(z Bi­blio­te­ki Bar­be­rin­skiej)

ze­brał

Jan Al­ber­tran­di

Bi­skup Ze­no­po­li­tań­ski.

Z rę­ko­pi­smów wło­skich i ła­ciń­skich wy­tłó­ma­czył

Jó­zef Krzecz­kow­ski.

Wia­do­mość o ży­ciu Com­men­do­ni'ego tu­dzież po­trzeb­ne spro­sto­wa­nia i ob­ja­śnie­nia do­dał

Mi­ko­łaj Ma­li­now­ski.

Tom I.

Na­kła­dem Ru­be­na Ra­fa­ło­wi­cza

Wil­no.

Dru­kiem Jó­ze­fa Za­wadz­kie­go.

1847.

Po­zwo­lo­no dru­ko­wać pod wa­run­kiem zło­że­nia po wy­dru­ko­wa­niu exem­la­rzy pra­wem prze­pi­sa­nych w Ko­mi­te­cie Cen­zu­ry.

Wil­no 1845 r. 14 Li­sto­pa­da.

Cen­zor, Pro­fes­sor b. Uni­wer. Wi­leń­skie­go Radź­ca Kol­le­gial­ny i Ka­wa­ler

Jan Wasz­kie­wiczLI­STY JANA FR. COM­MEN­DO­NI\'EGO DO KAR­DY­NA­ŁA KA­RO­LA BOR­RO­ME­USZA.

R. 1563.

We­ne­cja, 19 paź­dzier­ni­ka.

1. W prze­szły po­nie­dzia­łek otrzy­ma­łem pie­nią­dze, ja­kie mi Le­ga­ci (1) roz­ka­za­li wy­dać na po­dróż moję i na zwy­czaj­ne przez cały sty­czeń wy­dat­ki. Z naj­więk­szą skwa­pli­wo­ścią przy­go­to­wa­łem się do dro­gi i w prze­cią­gu dwóch dni wy­ja­dę. Upra­szam Wa­szę Do­stoj­ność za­cho­wy­wać mię w swo­jej ła­sce, i w imie­niu mo­jem uca­ło­wać nogi Ojca świę­te­go, wy­jed­ny­wa­jąc mi jego bło­go­sła­wień­stwo na lak da­le­ką dro­gę.

–- (1) Pań­stwa pa­piez­kie dzie­li się na le­ga­cje i de­le­ga­cje, rzą­dzo­ne przez kar­dy­na­łów. Z do­cho­dów więc pro­win­cji Com­men­do­ni otrzy­mał pie­nią­dze na po­dróż.

Co­ni­glia­no, 25 paź­dzier­ni­ka.

2. Wczo­raj zra­na w We­ne­cji otrzy­ma­łem dwa li­sty od W. D. z 19 t… m., i na­tych­miast wy­je­cha­łem, nie ocze­ku­jąc na in­struk­cją z Try­den­tu: od trzech bo­wiem dni ko­pją z niej już po­sia­dam. Ory­gi­nał w porę się do­sta­nie do Wied­nia, jak mi uczy­nić na­wet do­ra­dzał ksiądz bi­skup war­miń­ski. Je­że­li­bym w in­struk­cji lub w in­nych ja­kich­kol­wiek spra­wach na­po­tkał co wąt­pli­we­go albo przy­trud­ne­go, uczy­nię jak mi W. D, za­le­ci; a choć nie o wszyst­kich może spra­wach, to przy­najm­niej o tem, co się mi ko­niecz­nem zda­wać bę­dzie, W. D. uwia­do­mię.

Panu Ba­rze­mu (1) bez żad­nych in­nych po­bu­dek, wie­dząc tyl­ko, iż mar­gra­bia Ma­ri­nia­no (2) za­szczy­ca go swe­mi wzglę­da­mi i że jest zna­jo­my i lu­bio­ny od Ojca św., sta­ra­łem się za­wsze usłu­gi­wać; ale te­raz bar­dziej się jesz­cze sta­rać będę; co sam na­wet P. Da­rzy bę­dzie mógł przed W. D. za­świad­czyć.

Co do bul­li na moż­ność dzia­ła­li mo­ich w tem kró­le­stwie, bar­dzo mi bę­dzie miło, kie­dy W. D. do­brze ją ogra­ni­czyć roz­ka­że: al­bo­wiem ja pra­gnę nie módz Iego, cze­go­bym, nie po­wi­nien. Ogra­ni­cze­nia po­słu­żą, za naj­grzecz­niej­sze wy­mów­ki w nie­ze­zwa­la­niu chy­ba tyl­ko na to, co słusz­na i przy­zwo­ita. Wy­mie­nię zaś W. D. dwa tyl­ko szcze­gó­ły, o któ­rych wiem z do­świad­cze­nia, iż wiel­kiej są wagi w tam­tym kra­ju, i że w lej mie­rze po­sia­da­nie wła­dzy nie­ogra­ni­czo­nej i zu­peł­nej może być arcy po­ży­tecz­nem.

Pierw­szym jest roz­grze­sza­nie ka­ce­rzów, od­szcze­pień­ców– (1) Piotr Ba­rzy kasz­te­lan prze­my­śl­ski. Ob Nies. I. 51

(2) Jan Ja­kub Me­dy­ce­usz, mar­gra­bia Ma­ri­gna­no, brat star­szy Pa­pie­ża Piu­sa IV. Ob. Fleu­ry Hist… eccl… ed. 1732. T. XXXI. str. 418.

i świę­to­kup­ców, tu­dzież ich re­ha­bi­li­ta­cja; dru­gim da­ro­wy­wa­nie zy­sków z ja­kie­go­kol­wiek po­wo­du źle na­by­tych, a da­ro­wy­wa­nie albo z ła­ski, albo z obo­wiąz­kiem speł­nie­nia ja­kie­goś po­boż­ne­go uczyn­ku, w tem­że miej­scu, w któ­rem się nie­wła­ści­wie dol­na du­chow­ne po­sia­da­ło.

Co do tych dwóch przy­pad­ków, bła­gam W. D . o wy­ba­da­nie umy­słu Ojca ś.: po­nie­waż ja ani na jotę nie prze­stą­pię roz­ka­zów, ja­kie od­bio­rę; a ra­czej ob­ostrzę, ani­że­li po­sze­rzę wła­dzę moję, ja­kem to za­wsze czy­nił; owszem, po­nie­waż bar­dzo czę­sto upo­waż­nie­nia dla nun­cju­szów w ten spo­sób się wy­da­ją, iż, róż­nie je tłu­ma­czyć moż­na, bła­gam W. D. o roz­kaz przej­rze­nia ich, i uczy­nie­nia, o ile tyl­ko po­dob­na, zu­peł­nie ja­sne­mi: po­nie­waż ja nie szu­ka­ni w tem do­god­no­ści i ko­rzy­ści wła­snych, ale tyl­ko służ­by Bo­żej i świę­tej sto­li­cy apo­stol­skiej.

Co się ty­czy za­opa­trze­nia, ca­łu­ję ręce W. D, za to, co mi ze swo­jej ła­ski pi­sze i ofia­ru­je. Otrzy­ma­łem już aż po sty­czeń, a inne wy­pła­ty pierw­sze­go lu­te­go na­stą­pią. Ale że sejm w Li­twie bę­dzie się od­by­wał, nie­wy­god­nie­by mi bar­dzo było po­sy­łać umyśl­ne­go co mie­sięc aż ztam­tąd do Kra­ko­wa po 200 szku­dów. Racz prze­to W. D. roz­ka­zać, aby mi z pierw­szym lu­te­go wy­pła­ci­li So­de­ri­ni w Kra­ko­wie za trzy albo czte­ry mie­sią­ce. Po­czy­tam to so­bie za naj­więk­sza, ła­skę, i rze­czy­wi­ście jej będę bar­dzo po­trze­bo­wał.

Fry­de­ryk Pen­da­sio (1) po­zaw­czo­raj przy­był do We­ne­cji.

–- (1) Com­men­do­ni, wy­jeż­dża­jąc do Pol­ski, oto­czył się ludź­mi uczo­ny­mi. Ta­kim był wy­mie­nio­ny tu Pen­da­sio, je­den z naj­sław­niej­szych fi­lo­zo­fów swo­je­go cza­su, któ­re­go se­nat we­nec­ki pod ar­cy­ko­rzyst­ne­mi wa­run­ka­mi we­zwał z Pol­ski na na­uczy­cie­la do Pa­dwy. Póź­niej pu­blicz­nie uczył w Bo­non­ji.

Ocze­ku­ję unii tego wie­czo­ra. Ju­tro, je­śli się Bogu po­do­ba, wy­je­dzie­my wszy­scy ra­zem po­wol­ni słu­dzy W. D.; a je­że­li dro­ga po­słu­ży, bez wąt­pie­nia przy­bę­dzie­my w porę na sejm; co zda­je się sto­sow­nem i po­trzeb­nem: bo kie­dy sejm zo­stał z miej­sca na miej­sce prze­nie­sio­ny, wy­pad­nie pra­ła­tów i szlach­tę uwia­do­mić i dać im czas na przy­go­to­wa­nie się do tych prze­no­sin; ale gdy bę­dzie się miał na ś. Mar­cin (11 li­sto­pa­da) otwo­rzyć, tedy przy­byw­szy do Wied­nia, we­zmę wozy wę­gier­skie i naj­skwa­pli­wiej udam się do War­sza­wy. Ca­łu­ję ręce Wa­szej Do­stoj­no­ści.

Wil­lach, 28 paź­dzier­ni­ka.

3. Przy­byw­szy wczo­raj do Wil­lach (1), sta­ra­łem się jak mo­głem naj­le­piej w tak krót­kim cza­sie do­wie­dzieć o sta­nie re­li­gji, nie dla tego tyl­ko, iż to jest w każ­dem miej­scu wła­ści­wym obo­wiąz­kiem mi­ni­strów Ojca ś., lecz i ze szcze­gól­ne­go jesz­cze po­dej­rze­nia, któ­rem już miał od lat kil­ku, że się z tej pro­win­cji roz­sze­rza za­ra­za we Friu­lu i we Wło­szech: zie­mia bo­wiem Wil­lach jest han­dlo­wa, i na dro­dze z Wioch, nie da­lej jak o dzień dro­gi od Friu­lu, i że ka­ce­rze naj­więk­szej do­kła­da­ją, pil­no­ści, aby tak ko­rzyst­ne­mi owład­nąć miej­sca­mi, z któ­rych­by mo­gli jak­by z twierdz ja­kich na­pa­dać i są­sied­nie za­ra­żać pro­win­cje; jak to na­zbyt wi­docz­na, co z Ge­ne­wa, uczy­ni­li.

Przy­sła­li tu przed kil­ka laty aż ze Szwa­bji ja­kie­goś Ka­ro­la od­stęp­cę, i księ­dza, któ­ry w krót­kim cza­sie uto­ro­waw­szy so­bie dro­gę, otrzy­mał za ła­ską nie­któ­rych oby­wa­te­li głów­ny ko­ścioł, znaj­du­ją­cy się w ich kol­la­cji, i tam na­ucza-– (1) Wil­lach, po sło­wiań­sku Be­lak, w kró­le­stwie Il­ly­ryj­skiem.

jąc, całą po­gor­szył oko­li­cę, a na­wet księ­ży za­ra­ził, tak, iż jaw­nie się że­ni­li. Nie masz dzie­się­ciu dni jesz­cze, jak sam ar­chi­dja­kon pro­win­cji, co o dwie mile ztąd miesz­ka w są­siedz­twie, po­jął żonę i ka­ce­rzem się, ogło­sił. Ka­ro­lo­wi to i in­nym pod­li­ło nie­myl­ną na­dzie­jo zu­peł­ne­go wy­gna­nia ka­to­li­ków; i już sły­szeć się daje, iż za po­wszech­ną zgo­dą uło­ży­li proś­bę do rady ziem­skiej, sta­ra­jąc się ją na­kło­nić do nie­zno­sze­nia dłu­żej ka­to­lic­kie­go ob­rząd­ku, któ­ry te po­two­ry pa­piez­kim na­zy­wa­ją, żą­da­jąc, alty dwaj bra­cisz­ko­wie na­wet, co po­zo­sta­li, je­den do­mi­ni­kan w szpi­ta­lu, i je­den fran­cisz­kan u ś. Fran­cisz­ka, byli wy­gna­ni. Dla lego to, aby drob­ne ka­to­li­ków szcząt­ki nic mia­ły ani księ­dza, ani sa­kra­men­tu, ani mszy św. Cho­ciaż bo­wiem w sa­mym Wil­la­chu mało jest ka­to­li­ków, ale są wo­ko­ło licz­ni zie­mia­nie, któ­rzy się trzy­ma­ją re­li­gji, mia­no­wi­cie ci, któ­rzy po sło­wiań­sku mó­wią. Z Łych to wiel­ka część, jak sły­szę, przy­cho­dzi w uro­czy­stość na mszą do tych dwóch bra­cisz­ków w Wil­la­chu, i od nich też sa­kra­men­ta przyj­mu­ją, nic ma­jąc i nie mo­gąc mieć ka­pła­nów ka­to­lic­kich, czę­ścią że się nie znaj­du­ją, czę­ścią iż wła­ści­cie­le wio­sek na te nic po­zwa­la­ją.

Dwa już mie­sią­ce, jak ba­ron Dzie­sta­in pu­blicz­nie mszy ś… za­ka­zał i wy­gnał ze swo­ich po­sia­dło­ści wszyst­kich ka­to­lic­kich księ­ży. Nic masz wąt­pli­wo­ści, że i ten pan i in­n­po­pie­rać będą wspo­mnio­ną proś­bę ka­cer­skich mi­ni­strów w Wil­la­chu; a je­że­li bi­skup bam­ber­ski, któ­ry jest świec­kim rządz­cą togo kra­ju, czyn­nie temu nie za­ra­dzi, bar­dzo ła­two, cze­go chcą, otrzy­ma­ją. A prze­to, je­śli­by się po­do­ba­ło Ojcu ś… roz­ka­zać bre­ve na­pi­sać do tego bi­sku­pa, po­bu­dza­jąc go, aby za­le­cił swe­mu na­miest­ni­ko­wi nic do­zwa­lać w ża­den spo­sób, aże­by w Wil­la­chu lub gdzie­kol­wiek w po­sia­dło­ściach jego w Ka­ryn­tji mia­no mszy za­bra­niać, lecz aby utrzy­mał dwa ko­ścio­ły ka­to­lic­kie w Wil­la­chu, i całą moż­no­ścią wspie­rał re­li­gją, są­dzę, iż tym spo­so­bem mo­gło­by się jesz­cze prze­szko­dzić do osią­gnie­nia ich za­mia­rów. Przy­zwo­ita bo­wiem, aby Rada ja­ki­kol­wiek wzgląd mia­ła na świec­ką lego bi­sku­pa wła­dzę, kie­dy już na du­chow­ną nie dba. Wła­dza du­chow­na na­le­ży, a ści­ślej mó­wiąc na­le­ża­ła­by do pa­tr­jar­cha­tu w Akwi­lei; lecz, dziś nie po­dob­na już nic uczy­nić, nie we­zwaw­szy po­mo­cy od świec­kiej wła­dzy. Dla te­go­bym za do­bre uwa­żał, aby się dzia­ła­ło bez na­ra­że­nia ju­ryz­dyk­cji ko­ścio­ła, aże­by bi­skup bam­ber­ski, jak wład­ca świec­ki, przy­wo­dził tyl­ko do speł­nie­nia roz­ka­zy du­chow­nej wła­dzy akwi­lej­skiej. Bi­skup ocho­czo po­wi­nien­by to zro­bić, lali ze wzglę­du na Boga i na sto­pień jaki zaj­mu­je w ko­ście­le, jako też i na świec­ką wła­dzę swo­ję, ma­jąc już zbyt wie­le przy­kła­dów, co się z in­ny­mi ksią­żę­ta­mi ko­ścio­ła wy­da­rzy­ło, sko­ro lud od­padł w ka­cer­stwo. Je­że­li zaś nie inne, to świe­ży w Würe­bur­gu wy­pa­dek, w są­siedz­twie z Bam­ber­giem, po­wi­nien­by go po­bu­dzić i do dzia­ła­nia za­grzać. Wi­docz­na to kara Boża, że pra­ła­ci nie dba­jąc o to, o coby naj­bar­dziej dbać po­win­ni, dro­gą wła­śnie za­nie­dba­nia du­chow­nej tro­skli­wo­ści i świec­kie utrą­ca­ją zna­cze­nie, któ­re na­de­wszyst­ko i ce­nią i ko­cha­ją. Mie mó­wię tego jed­nak, abym ob­wi­niał wspo­mnio­ne­go pra­ła­ta, któ­ry na ja­kąś za­słu­gu­je wy­mów­kę, miesz­ka­jąc w swo­jem bi­skup­stwie w Frau­kon­ji zby­tecz­nie od po­sia­dło­ści, ja­kie ma w Ka­rynl­ji, od­le­głem; ale abym tyl­ko dał po­znać W. D., że wła­dza du­chow­na nie po­tra­fi za­ra­dzić, i aże­by świec­kie­go wład­cę do szcze­re­go, po­bu­dzić za­ję­cia się. Nie­do­sta­tecz­nem bę­dzie pi­sa­nie doń pa­tr­jar­chy, je­że­li sam Oj­ciec ś., do któ­re­go na­le­ży pie­czo­ło­wi­tość wszyst­kich ko­ścio­łów, nie po­bu­dzi i nie za­chę­ci bi­sku­pa. Mógł­byś jesz­cze W. D., je­śli się zda­wać bę­dzie, przy­dać swój list do bre­ve tak i ze stop­nia i miej­sca, ja­kie przy jego świę­to­bli­wo­ści zaj­mu­jesz, jako też i ze szcze­gól­nej tro­skli­wo­ści o pod­wład­nych swo­ich w Moro: ho dy­ece­zje W. D. i tego bi­sku­pa w są­siedz­twie się znaj­du­ją. Wy­ja­dę stąd ju­tro zra­na i ten list z sobą za­bio­rę, abym go wrę­czył goń­co­wi, gdzie­kol­wiek się z nim spo­tka­my.

S. Veit, 30 paź­dzier­ni­ka.

4. Usta­wicz­ne desz­cze spra­wi­ły mi i spra­wu­ją wie­le mię­dzy gó­ra­mi trud­no­ści, tak, że po­śpiech nie po­dob­ny; sko­ro zaś z po­mię­dzy nich wy­je­dziem, zwło­ką ta na­gro­dzi się w spo­sób, o któ­rym pi­sa­łem już do W. D. z Co­ni­glia­no, i spo­dzie­wam się w każ­dym ra­zie przy­być w porę na sejm. Bo cho­ciaż się król i uda nie­zwłocz­nie na dzień na­zna­czo­ny do War­sza­wy, zwy­kle się jesz­cze ośm albo i dzie­sięć dni ocze­ku­je na pa­nów ko­ron­nych, któ­rzy po­spo­li­cie aż po kró­lu przy­by­wa­ją, jak to jest do­brze wia­do­mem księ­dzu bi­sku­po­wi war­miń­skie­mu. Po­zaw­czo­ra spo­tka­łem w dro­dze P. Mi­cha­ła Dzia­łyń­skie­go (1) bra­ta wo­je­wo­dy cheł­miń­skie­go, któ­ry na po­cząt­ku zbie­ra­nia się na sejm wy­je­chał z Pol­ski; za­trzy­ma­łem go u sie­bie przez cały wie­czór, abym się cóś pew­ne­go o kró­lu i o sej­mie i o sta­nie Pol­ski, do­wie­dział. Wy­dal mi się być gor­li­wym ka­to­li­kiem i za ta­kie­go był mi na­wet za­le­co­nym od tego szlach­ci­ca pol­skie­go, któ­re­go miks. bi­skup war­miń­ski dał za to­wa­rzy­sza.

–- (1) Ob. Nie­siec­kie­go T. II. str. 116.

O sej­mie po­wie­dział mi, że się nie roz­pocz­nie przed 20 li­sto­pa­da, i że pierw­szym przed­mio­tem bę­dzie po­łą­cze­nie Li­twy, Rusi, Żmu­dzi, księztw oj­czy­stych i dzie­dzicz­nych kró­lew­skich z ko­ro­ny pol­ską, lak, że na przy­szłość mają zo­stać wy­bo­ro­we a nic dzie­dzicz­ne, i kto­kol­wiek bę­dzie kró­lem pol­skim, bę­dzie leż ra­zem ksią­żę­ciem li­tew­skim, ru­skim i żmudz­kim. Po­łą­cze­nie to przy­obie­ca­nem było jesz­cze od pra­dzia­da te­raź­niej­sze­go kró­la, kie­dy do­bro­wol­nie chrzest przy­jąw­szy, zo­stał na kró­la pol­skie­go ko­ro­no­wa­ny 1386. Przez tyle wszak­że lat po­łą­cze­nie to nie na­stę­po­wa­ło dla usi­ło­wań kró­lew­skich, aby te kra­je jako dzie­dzic­two dla po­tom­stwa za­cho­wać, a tym spo­so­bem za­bez­pie­czać dla nie­go ła­twiej nie­prze­rwa­ny wy­bor i nie­ja­ko dzie­dzicz­ne po so­bie na­stęp­stwo ko­ro­ny. Dziś, kie­dy mo­skiew­ski ksią­żę stał się pa­nem znacz­nej czę­ści Inf­lant i in­nych po­gra­nicz­nych z Li­twą kra­jów, a na­wet część sa­mej Li­twy na­je­chał i ujarz­mił; Po­la­cy nie chcą iść na obro­nę tych pro­win­cij, je­że­li król przy­obie­cy­wa­ne­go po­łą­cze­nia nie przy­wie­dzie do skut­ku. Król nie zda­je się być trud­nym w tej mie­rze, czę­ścią dla wspo­mnio­ne­go nie­bez­pie­czeń­stwa, a czę­ścią i dla tego, że jest bez­po­tom­ny i na­dziei na­wet po­tom­stwa nie­ma­ją­cy; ztąd wno­szą, iż żad­nej w tem nie bę­dzie in­nej trud­no­ści, chy­ba tyl­ko w sa­mych wa­run­kach zjed­no­cze­nia.

Dru­gim przed­mio­tem bę­dzie: rzecz o do­brach roz­da­ro­wa­nych i roz­ma­ite­mi spo­so­ba­mi ode­rwa­nych od ko­ro­ny, któ­re te­raź­niej­szy król chciał­by od­zy­skać. Tę spra­wę na­zy­wa­ją Po­la­cy exe­ku­cją; (1) lecz o ile się… wi­dzieć dało na pry­wat­nych – (1) Ob. Kon­sty­tu­cje Sej­mu Piotr­kow­skie­go z r. 1563 mar­ca 30 dnia. Voll. Legg;. II. od… str. 609–625.

zjaz­dach szlach­ty i pa­nów, trud­no wie­rzyć, aby król do­ka­zał swe­go za­mia­ru i aże­by na­wet bar­dzo moc­no przy nim ob­sta­wał, zwa­ża­jąc na obec­ne wo­jen­ne po­trze­by. Moż­na­by ra­czej wno­sić, iż kogo to ob­cho­dzić bę­dzie, ci sami ten przed­miot wnio­są do roz­trzą­śnie­nia, aby z obec­nych oko­licz­no­ści sko­rzy­stać i wy­jed­nać uchwa­łę za­bez­pie­cza­ją­cą ich na przy­szłość; naj­bar­dziej zaś, gdy sejm war­szaw­ski jest dal­szym cią­giem piotr­kow­skie­go, nie­za­ła­twio­ną na owym przed­mio­ty, mu­szą być roz­wią­za­ne w War­sza­wie, i to w tym­że sa­mym po­rząd­ku, w ja­kim były wno­szo­ne. Stąd to wspo­mnio­ny P. Mi­chał (Dzia­łyń­ski) ro­zu­mić, iż te dwa szcze­gó­ły dużo jesz­cze za­bio­rą cza­su, nim o rze­czach du­chow­nych mó­wić przyj­dzie. Ja zaś ile z lak da­le­ka są­dzić mogę, wno­szę, iż szlach­ta za­gad­nię­ta o do­bra ko­ron­ne, dla ła­twiej­sze­go przy­pro­wa­dze­nia kró­la do ja­kiejś uchwa­ły za­pew­nia­ją­cej ich na za­wsze, sta­rać się bę­dzie o po­sta­no­wie­nie i o wy­peł­nie­nie tego, o co się w Piotr­ko­wie prze­ciw du­chow­nym ku­szo­no, je­że­li nie o co wię­cej; ustę­pu­jąc wszyst­ko to kró­lo­wi, jak­by w na­gro­dę za­dni­mi przez nich dzier­ża­ne; tem bar­dziej, iż mię P. Mi­chał (Dzia­łyń­ski) upew­nił, że nie­chęć wie­lu z po­mię­dzy szlach­ty ob­ja­wi­ła się od tego cza­su ku du­chow­nym, kie­dy nie­któ­rzy z nich sil­nio do­po­ma­gać po­czę­li kró­lo­wi w od­zy­ska­niu dóbr ko­ron­nych. Wy­pa­da za­tem, iż oprócz ka­ce­rzów, po­sia­da­cze rze­czo­nych dóbr obu­rzą się wspól­ną ze­mstą na du­chow­nych, o czem wszyst­kiem wia­do­mo W. D. z li­stów bi­sku­pa ka­me­rin­skie­go (1), a oso­bli­wie z ostat­niej piotr­kow­skiej uchwa­ły (2 ). Ja na ten raz nie mogę nic pi- – (1) Nun­cjusz, któ­ry po­prze­dził Com­men­do­nie­go, Ewer­hard Bo­nio­anui. Ob. Ossol. Wiad… bist… kryt. T. III. str. 80.

(2) Do­ma­ga­li się po­sło­wie ziem­scy, aby po­sia­da­cze dóbr du­chow­nych sać pew­ne­go; lecz sko­ro się dni kil­ka u dwo­ru za­trzy­mam, naj­do­kład­niej­szą o tem, juką tyl­ko będę mógł, W. D. dani wia­do­mość i czy­nić będę ile tyl­ko dla służ­by Bo­żej i Ojca św. zdo­łam. Co do woj­ny prze­ciw­ko Mo­skwie, len pol­ski pan ( Dzia­łyń­ski ) mówi, iż król po­siał już dwu­dzie­sto­ty­siącz­ne woj­sko do Li­twy, i że z po­łą­czo­ne­mi za­cią­ga­mi, ja­kie w Inf­lan­tach Her­ba ï er (sic) (1) do­wód­ca kró­lew­ski ze­brał, spo­dzie­wa­ją, się nie tyl­ko za­bez­pie­czyć swo­je gra­ni­ce, ale i nie­przy­ja­cie­la po­gro­mić.

Z in­nych jesz­cze no­win, po­nie­waż W. D . wszyst­ko co po dro­dze po­sły­szę, pi­sać mi roz­ka­zu­je, ten­że pan po­wia­da, iż przy od­jeź­dzie jego z Pol­ski na­gła przy­szła wia­do­mość za­pew­nia­ją­ca o sto­czo­nej bi­twie kró­la duń­skie­go z kró­lem szwedz­kim (2) 10 wrze­śnia; że pu­dło na pla­cu do 8 ty­się­cy; że król duń­ski rze­czy­wi­ście otrzy­mał zwy­cięz­two, uwię­ził bra­ta kró­la szwedz­kie­go, i że da­lej się… po­su­nął, utra­ciw­szy tyl­ko ze znacz­niej­szych osób hra­bie­go Gün­the­ra ze Szwart­zen­bur­ga, o któ­rym rzecz wszak­że nie­pew­na, czy za­bi­ły czy w szwedz­kiej się tyl­ko nie­wo­li znaj­du­je.

O za­mia­rach kró­la duń­skie­go prze­ciw kró­lo­wi szwedz­kie­mu pi­sa­łem już przed dwó­ma laty do W. D. z Lu­be­ki, z wy­ka­za­niem lego, coby po­dług mo­je­go zda­nia woj­na Ia dla Nie­miec i dla bliż­szych nam kra­jów spro­wa­dzić mo­gła, mia­no­wi­cie zaś je­śli­by król duń­ski cala. Szwe­cją za­gar­nął; co że na­stą­pić może, po­wia­da p. Mi­chał (Dzia­łyń­ski) po-– i ich pod­da­ni po­spo­łu z in­nem ry­cer­stwem woj­nę słu­ży­li. Ob. Voll. Legg. T. II. str. 623.

(1) Tal, jest w rę­ko­pi­smie; ale wy­raż­nie tu rzecz o Er­ne­ście We­iher, o któ­rym ob. Nie­siec­kie­go T. IV. str. 485.

(2) Pa­no­wał wów­czas Fry­de­ryk II. w Dan­ji, a Kry­li XIV. w Szwe­cji.

wszech­nem jest mnie­ma­niem, je­że­li tyl­ko król duń­ski sko­rzy­sta ze swo­ich po­wo­dzeń i sam tego nie za­nie­cha; ma te­raz bo­wiem mnó­stwo jaz­dy i pie­cho­ty nie­miec­kiej, a nad­to mo­rza i por­ty sa­skie i pru­skie na swo­jo usłu­gi; a prze­ciw­nie król szwedz­ki, mało co mul ty­siąc koni i nie­wie­le pie­sze­go żoł­nie­rza, a na­wet zby­wa mu na środ­kach po­więk­sze­niu jego licz­by. Eryk bo­wiem ksią­żę, brun­świc­ki, sta­ra­ją­cy się po­śpie­szyć mu na po­moc przez Prus­sy, nie mógł przejść i cof­nąć się przy­mu­szo­ny zo­stał.

Ma dwór ce­sar­ski in­struk­cja, dla mnie naj­do­stoj­niej­si Le­ga­ci przy­słać po­win­ni, a dwór jest jesz­cze w Pres­bur­gu w Wę­grzech, nic bę­dzie więc dla mnie z dro­gi do Pol­ski, stam­tąd bo­wiem udam się wprost do Mo­raw nie zba­cza­jąc do Wied­nia. Ze dwo­ru na­pi­szę zno­wu do W. D.

Bruch nad Le­itą 20 li­sto­pa­da.

5. Dziś zra­na za­wcza­su zbli­ży­li­śmy się do ce­sar­skie­go dwo­ru o 4 mile do Pru­kle­iter i tam zna­la­złem Kro­me­ra po­sta pol­skie­go re­zy­du­ją­ce­go na tym dwo­rze, któ­ry dla trud­no­ści po­miesz­cze­nia się w Pres­bur­gu w te stro­nę się cof­nął. Dla tej­że sa­mej przy­czy­ny i aże­bym dłu­żey się co­kol­wiek z nim za­ba­wił, za­trzy­ma­łem się tu przez dzień dzi­siej­szy, do­wie­dziaw­szy się zwłasz­cza, iż Nun­cju­sza nie­ma na dwo­rze, lecz w Wied­niu. Są­dzę jed­nak, iż ju­tro po­wró­ci do dwo­ru i tędy prze­jeż­dżać bę­dzie, ra­zem się więc z nim do Pres­bur­ga uda­my, zkąd ja wszak­że na­tych­miast, nie tra­cąc ani dnia cza­su, czy się obu­rzę z Nun­cju­szem, czy nie, wy­ja­dę.

O sej­mie war­szaw­skim po­seł pol­ski mó­wił, że nie­ma pew­nej wia­do­mo­ści, któ­re­go się dnia otwo­rzy, za­wsze jed­nak w tym mie­sią­cu, i przy­dał, że on nie wie­rzy, aby król mógł być w War­sza­wie na ś. Mar­cin, kie­dy się ro­zejm ostat­nie­go paź­dzier­ni­ka z Mo­skwą za­koń­czył, i nic wia­do­mo jesz­cze co ma na­stą­pić, po­kój czy woj­na. Pier­wej więc nim król z Li­twy wy­ru­szy, po­trze­ba aby za­ła­twił rze­czy albo no­wem przy­mie­rzem albo do­brem przy­go­to­wa­niem się do woj­ny; w tam­tych bo­wiem kra­jach i zimą wo­ju­ją., ze wzglę­du na licz­ne ba­gna, któ­rych nie­za­mar­z­nię­tych prze­by­wać nie po­dob­na.

O czyn­no­ściach piotr­kow­skich i o ca­łym prze­wo­dzie rze­czy mó­wił ze mną otwar­cie i sze­ro­ko. Naj­więk­szym on jest przy­ja­cie­lem i sług po­wol­nym ks. bi­sku­pa war­miń­skie­go; a jak W. D. wia­do­mo, jest to wiel­kiej na­uki czło­wiek i bar­dzo u dwo­rów wzię­ty, oso­bli­wie na swo­im pol­skim. Nad­zwy­czaj­na oka­zu­je ra­dość, iż Oj­ciec ś… na te­raź­niej­szy sejm wy­siał Nun­cju­sza; czy­tał mi na­wet li­sty in­nych pa­nów, bę­dą­cych te­goż zda­nia, któ­rzy uwiel­bi­ją tro­skli­wość jego świę­to­bli­wo­ści wzglę­dem ich kró­le­stwa; co do na­sze­go zaś przy­by­cia, po­wia­da, iż za­wcza­su sta­nie­my, bo cho­ciaż­by król i przy­był na ś. Mar­cin do War­sza­wy, prze­cho­dzić zwy­kło za­wsze wie­le dni po przy­jeź­dzie kró­la na róż­ne ce­re­mon­ja­ły. Chciał­bym, aby to praw­dy było, jed­nak­że po­śpie­szać nic za­nie­dbam. Ju­tro albo po­ju­trze ma przy­być go­niec z Pol­ski, któ­ry je­śli­by co przy­niósł cie­ka­we­go, uwia­do­mio­nym zo­sta­nę. Po kil­ku dniach jego ce­sar­ska mość, jak sły­chać, wy­je­dzie z Pres­bur­ga. Naj­ja­śniej­szy król rzym­ski miał po ju­trze do Mo­raw wy­je­chać, wy­sław­szy już dwóch swo­ich star­szych sy­nów, któ­rzy się do Hisz­pan­ji uda­ją.. Dziś spo­tka­łem ich na dro­dze, i w imie­niu Ojca ś… od­wie­dzi­łem, za co oni naj­po­kur­niej ca­łu­je nogi jego świę­to­bli­wo­ści.

Kra­ków, 24 li­sto­pa­da.

6. Z Pres­bur­ga do W. D. nie pi­sa­łem, bo lam zbyt krót­ko ba­wi­łem, i cały ten czas ze­szedł na od­wie­dzi­nach ce­sa­rza jego mo­ści, kró­la rzym­skie­go, kró­lo­wej jej m… i in­nych ksią­żąt. Te­goż wie­czo­ra, któ­re­go przy­by­łem, jego ce­sar­ska mość dal mi po­słu­cha­nie i bar­dzo mię przy­jął ła­ska­wie, oka­zu­jąc, jak zwy­kle, wiel­kie usza­no­wa­nie i szcze­gól­niej­sze dla jego świą­to­bli­wo­ści po­wa­ża­nie. Mó­wił mi póź­niej, iż bar­dzo­by ży­czył, aby ten ś… so­bór przy­niósł ja­kie zba­wien­ne środ­ki w nie­szczę­śli­wym po­ło­że­niu, w ja­kiem się dziś znaj­du­je spra­wa wia­ry, naj­bar­dziej w Niem­czech, i wy­py­ły­wał mie o wie­lu szcze­gó­łach co do so­bo­ru, któ­re roz­trzą­sał ze mną, prze­szłe­go lu­te­go w In­spru­ku, kie­dym był od so­bo­ru do jego ce­sar­skiej, mo­ści wy­sy­ła­nym. Zda­łem mu zu­peł­nią spra­wę, sta­ra­jąc się usu­wać nie­przy­jem­ne wra­że­nie, ja­kie na nim spra­wio­no. Przed mo­jem od­da­le­niem się ce­sarz j… m… ka­zał wszyst­kich, bę­dą­cych przy mnie, przy­wo­łać i z wiel­ką ła­ska­wo­ścią, dal im rękę do uca­ło­wa­nia, mie­dzy in­ny­mi zaś chciał po­znać (Fry­de­ry­ka) Pen­da­sio, o któ­rym zda­wa­ło się, iż był do­brze uprze­dzo­nym, i żą­dał go mieć na swo­ich usłu­gach. Król rzym­ski na­zna­czył mi po­słu­cha­nie przed świ­tem, mó­wiąc, iż wy­brał dla mnie tę go­dzi­nę jako dla swe­go do­mow­ni­ka. Wy­py­ty­wał mnie tro­skli­wie o wie­lu rze­czach, i wza­jem­nie leż udzie­lał, co mu wia­do­mem było o spra­wach Pol­ski, po­chwa­la­jąc bar­dzo, iż jego świą­to­bli­wość wy­słał lam Nun­cju­sza. Te­goż sa­me­go dnia wy­jeż­dżał jego kró­lew­ska mość do Oło­muń­ca dla zło­że­nia w Mo­ra­wach sej­mu, a po­tem na dru­gi sejm do Szlą­ska we Wro­cła­wiu; a po­nie­waż my tęż same pra­wic prze­by­wa­li­śmy dro­gę, wi­dzie­li­śmy na wie­lu miej­scach świet­ne na przy­ję­cie kró­lew­skie przy­go­to­wa­nia. W Oło­muń­cu do­wie­dzia­łem się, iż ka­ce­rze chcą się po­sta­rać o po­sia­da­nie choć jed­ne­go swo­je­go ka­zno­dziei. To mia­sto bar­dzo za­ra­żo­ne. Bi­skup we­dle zwy­cza­ju w Niem­czech nie miesz­ka w niem, i jest już bar­dzo sia­ry. Ko­ściół jak­kol­wiek utrzy­my­wa­ny, ma dużo re­li­kwij a mo­dlą­cych się mało.

Nie­masz kra­ju, gdzie­by rów­nie każ­dy wol­niej wie­rzył i nie wie­rzył w to, co chce i nie chce. Prze­jeż­dża­li­śmy przez miej­sca, ma­ją­ce wię­cej sekt, niż do­mów. Jest tu dużo i no­wo­krz­czeń­ców i Só­bot­ni­ków i Ni­ko­la­itów.

W Oło­muń­cu sta­ną­łem d… (1) po naj­gor­szych dro­gach i rze­kach, a do prze­by­cia Mo­raw­ji wiel­ką mie­li­śmy trud­ność, po­nie­waż po­wodź cały kraj za­la­ła.

Do Kra­ko­wa do­sla­lem się… i nie chcia­łem o mo­jem przy­by­ciu uwia­da­miać, aby uro­czy­ste­go unik­nąć po ko­ścio­łach spo­ty­ka­nia. Bi­skup był nie­obec­ny, ale ka­no­ni­cy przy­by­li mię w so­bo­le od­wie­dzić. Jest to praw­dzi­wie do­stoj­na ka­pi­tu­ła i w god­no­ści nie­uste­pu­je żad­nej in­nej. Mie­li do mnie we­dle zwy­cza­ju dłu­gą mowę, peł­ną wszel­kiej ule­gło­ści i usza­no­wa­nia ku Ojcu ś. Opi­sa­li mi do­syć roz­waż­nie stan re­li­gji w tem pań­stwie, co po­lem po­je­dyń­czo po­wtó­rzy­li. Człon­ko­wie aka­dem­ji po­dob­nież przy­szli mnie od­wie­dzić; i za­le­d­wo rek­tor ich za­czął przy­gar­nąć nie­któ­rym Nun­cju­szom, moim po­przed­ni­kom, co lubo do­syć umiar­ko­wa­nie uczy­nił, prze­strze­głem go skrom­nie, po­ci­chu; po czem on się unie­win­niał, a jam dla jego po­cie­sze­nia po­szedł do szkół i pro­fes­so­ra ich teo­lo­gji słu­cha­łem. Mia­sto peł­ne cu­dzo­ziem­ców, jest tu mnó­stwo i Wło­chów, a po naj­więk­szej czę­ści ka­ce­rzów. Sek­ty są roz­ma­ite, swa­wo­la jed­no­staj­na. W dwóch– (1) Dzień przy­jaz­du do Oło­muń­ca i do Kra­ko­wa upusz­czo­ny w rę­ko­pi­sie wło­skim.

do­mach ka­zno­dzie­je ka­cer­scy na­ucza­ją pu­blicz­nie; nie mniej leż ni­cie znaj­du­je się tu ka­to­li­ków, a w ko­ścio­łach po­rząd­nie i licz­ne się na­bo­żeń­stwo od­by­wa, mia­no­wi­cie w ka­te­drze, któ­ra jest bo­ga­tą w klej­no­ty, sre­bro i bła­wa­ty.

Za­trzy­ma­łem się tu dni kil­ka dla do­wie­dze­nia się o wie­lu rze­czach lak od ka­no­ni­ków, jako tez i od in­nych osób. Wy­ja­dę w na­stęp­nym ty­go­dniu, a po dro­dze bi­sku­pa kra­kow­skie­go od­wie­dzę, któ­ry na sejm jesz­cze się nie udał, co się rów­nież i o wie­lu in­nych se­na­to­rach ro­zu­mie; skąd po­wzią­łem na­dzie­ję, iż w porę na sejm przy­bę­dę.

Ilza , 5 grud­nia .

7. P ozaw­czo­raj przy­by­łem do Iłży. Bi­skup (1) z licz­ną jaz­dą na moje spo­tka­nie wy­je­chał aż za mia­sto, i tam z nad­zwy­czaj­ną po­wi­taw­szy mię oka­za­ło­ścią, dość dłu­gą po­wie­dział mowę. Na dni dwa za­trzy­ma­łem się u bi­sku­pa, i Ju­tro wy­jeż­dżam.

Był on lat wi­cie pod­kanc­le­rzym ko­ron­nym i po­sia­dał znacz­ną wła­dzę; bar­dzo jest do­świad­czo­ny, dość uczo­ny, wy­zwo­lo­ne­mi trud­ni się na­uka­mi i pi­sze hi­stor­ją: jest bar­dzo bo­ga­ty lak z do­cho­dów bi­skup­stwa, jak i z uzbie­ra­nych za­pa­sów za swo­jej pie­czę­ci; mówi płyn­nie i wie­le roz­pra­wia. Mnó­stwo mi opo­wie­dział rze­czy ty­czą­cych się te­raź­niej­sze­go sej­mu, na któ­rym wła­sne­go utrzy­mu­je pi­sa­rza, aby mu o zda­rze­niach każ­de­go dnia do­no­sił. Nie za­mie­rzał przed Bo­żem Na­ro­dze­niem udać się do War­sza­wy; jed­nak­że wcze­śniej już wy­je­chać po­sta­no­wił.

–- (1) Fi­lipp Pad­niew­ski;!… Oh. Nies. T. III. str. 551.

Z tego, co po­strze­ga­ni, bi­skup len w nie­ła­sce bę­dąc u kró­la, chciał­by dla swo­ich za­mia­rów i ko­rzy­ści do ze­rwa­nia co ry­chlej­sze­go z jego kr. ni… i mnie na­kło­nić, za­gra­ża­jąc mu zło­że­niem z tro­nu. Po­ka­zy­wał mi na­wet kil­ka ko­pij z bul­li po­dob­nych do­lej, któ­rąś mi W. D. przy­słał. Wi­dzę, iż bi­skup gnie­wem pnia za to, że mu pie­częć od­ję­ło i że po­zba­wio­ny jest wpły­wu. Ja w mo­ich roz­mo­wach nic da­lom i po­zo­ru skłon­no­ści do po­dob­ne­go po­stę­po­wa­nia; po­ka­za­łem tyl­ko, iż bar­dzo ce­nię, jego rady i prze­stro­gi. Na­ło­ży wprzó­dy stan rze­czy do­brze ro­ze­znać, nic pod­kła­da­jąc ognia, któ­re­mu­by po­źniej trud­no za­ra­dzić było. Smut­no mi, iż tyle w nim oso­bi­stych po­bu­dek, a mało sto­sun­ków i przy­jaź­ni z in­ny­mi bi­sku­pa­mi od­kry­łem. Wiel­ka to prze­szko­da, oso­bli­wie je­że­li praw­da i co do in­nych bi­sku­pów, ja­kem za rzecz pew­ną od ka­no­ni­ków sły­szał, iż wszy­scy są albo jaw­ny­mi albo ukry­ty­mi mię­dzy sobą… nie­przy­ja­cioł­mi.

Tar­czyn , 12 grud­nia.

8. Z Kra­ko­wa pi­sa­łem do W. D. 24 li­stop., z Iłży 5 t… m., gdziem dwa dni z bi­sku­pem kra­kow­skim prze­sie­dział. Po­zaw­czo­raj o pól dnia dro­gi od War­sza­wy przy­by­łem do Tar­czy­na, gdziem się… na parę dni za­trzy­mał, aby dać moim cza­su na urzą­dze­nie miesz­ka­nia, prze­zna­czo­ne­go mi od kró­la.

Na sejm nic zje­cha­li się jesz­cze wszy­scy pa­no­wie; bra­ku­je naj­waż­niej­szych, któ­rzy za parę dni nad­ja­dą. Z pra­ła­tów znaj­duj;) się: ar­cy­bi­skup gnieź­nień­ski; bi­sku­pi: płoc­ki, chełm­ski, ka­mie­niec­ki, ku­jaw­ski i pod­kanc­le­rzy (1), a za dni dwa – (1). Ja­kób Uchań­ski An­drzej No­skow­ski; Woj­ciech So­bie­ju­ski; Dy­oniy­zy Se­cy­gniow­ski, Mi­ko­łaj Wol­ski; Piotr Mysz­kow­ski kra­kow­ski bi­skup przy­bę­dzie. Sły­chać, iż za­ję­ci te­raz spra­wą od­zy­ska­nia dóbr ko­ron­nych, co jest naj­upor­czr­wiej po­pie­ra­nem od wiel­kiej czę­ści szlach­ty. Sa­dził­bym, iż udać sio… po­win­no, cho­ciaż z wie­la, wy­jąt­ka­mi i ostróż­no­ścia­mi, a może na­wet i nic bez po­wo­dów do ja­kichś za­mie­szek. Po­lem, a może leż i ra­zem, to­czyć się rzecz bę­dzie o po­łą­cze­niu Li­twy z ko­ro­na: i już przy­był do War­sza­wy wo­je­wo­da wi­leń­ski (1) z in­ny­mi li­tew­ski­mi pa­na­mi. Wo­je­wo­da ten wiel­kie­go jest zna­cze­nia i wpły­wu, a jest pro­tek­to­rem ka­ce­rzów w Li­twie. Po­wia­da­ją., iż mię­dzy in­ne­mi żą­da­nia­mi, ja­kie na ten sejm w imie­niu ca­łe­go kra­ju wnie­sie, znaj­du­je się wol­ność wy­zna­wa­niu wia­ry.

Kow­nie też i w Pol­sce pro­si­li ka­ce­rze kró­la o so­bór na­ro­do­wy. Usi­ło­wa­li na­wet unie­waż­nić wy­rok ogło­szo­ny w War­sza­wie 1557 '2! na ko­rzyść wy­zna­nia rzym­sko-ka­lo­lic­kie­go, naj­wy­raź­niej w tym edyk­cie za­strze­żo­na,; sta­ra­li się leż o znie­sie­nie wszel­kich nadań lak dla ko­ścio­łów, jako też i dla aka­dem­ji kra­kow­skiej przez Zyg­mun­ta, ojca te­raź­niej­sze­go kró­la, po­czy­nio­nych. To wszyst­ko bę­dzie przed­mio­tem na­rad po za­ła­twie­niu wspo­mnio­nych spraw exe­ku­cji i po­łą­cze­nia.

Z li­sta­mi, ze­szłe­go 12, otrzy­ma­łem z Try­den­tu bul­lę słu­żą­cej mi wła­dzy, wszak­że nie znaj­du­je się moc udzie­la­nia po­zwo­leń na czy­ta­nie ksiąg ka­cer­skich. Bła­gam W. D. o wy­jed­na­niu mi ła­ski u jego świą­to­bli­wo­ści, abym mógł roz- – (1) Mi­ko­łaj Ra­dzi­wiłł, czar­nym zwa­ny.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: