- W empik go
Pamiętniki o dziejach, piśmiennictwie i prawodawstwie Słowian: Pamiętnik 1 jako dodatek do "Historyi prawodawstw słowiańskich" przez siebie napisaney. - ebook
Pamiętniki o dziejach, piśmiennictwie i prawodawstwie Słowian: Pamiętnik 1 jako dodatek do "Historyi prawodawstw słowiańskich" przez siebie napisaney. - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 541 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wydając historyą prawodawstw słowiańskich, prosiłem w przedmowie do każdego tomu, ażeby uczeni pomocą lub radą raczyli wesprzeć usiłowania moje, i przyczynili się do ulepszenia dzieła, którego pomysł przyszedł mi łatwo, ale trudno idzie iego wykończenie. Glos móy nie był wołającego na puszczy. Szanowni rodacy i pobratymcy pospieszyli z datkiem, i przynieśli mi w darze co kto miał naylepszego. Naychoynieyszym w tey mierze był P. Franciszek Palacki, który w IX i XI tomie Czasopisu muzeum czeskiego, na wiele szczegółów zwrócił uwagę moją. Składając za to dzięki naprzód iemu, a następnie wszystkim miłośnikom nauk, którzy iużto publicznie, iuż prywatnie, bąć w pismach czasowych, bąć listownie lub ustnie, raczyli mi uczynić nad dziełem mojem uwagi; ośmielam się znowu prosić ich o to, ażeby i dla Pamiętników obecnie wydanych również byli życzliwi.
Przyrządzając to pismo do druku, nie miałem pod ręką wszystkich dzieł, które mi niegdyś do układu iego posłużyły; nie mogłem więc wszystkie w niem przytoczenia porównać, i sprawdzić przywiedzioną liczbę tomów, części i stronnic. Przeto w spisie zrzódeł oznaczyłem gwiazdką* dzieła te, których przy ostatecznem wykończeniu mey pracy nie oglądałem. Z resztą cokolwiek do zrozumienia i ocenienia tych rospraw uznałem być potrzbnem, nie przepomniałem wyłuszczyć we wstępie. Rozważywszy czytelnik wszystko co się tam rzekło, nie powie tego, że powzięte przezemnie pomysły o historyi prawodawstw słowiańskich
wśród wędrówki mnie odbiegły,
i świat piękny, świat rozległy,
cały rozwiał się w ułudzie.
Bo i owszem przekonywa się o tem, że mnie ciągle praca ta zaymuje. Cała uwaga moja zwrócona iest na ten przedmiot, i wszystkich sił dołożę, ażeby go z gruntu poznać, dokładnie wyłuszczyć, i iasno opowiedzieć, z wszelką bezstronnością i zdrowym o rzeczy sądem. Szybką przebiegłszy stopą rozległy świat słowiańskiego prawodawstwa, postanowiłem teraz wrócić się na powrót, i raz ieszcze długą tę przebyć drogę; nie śpiesząc się ale wolnym postępując krokiem, bez względu na to, że gdy żółwim krokiem postępować będę, może się pierwey zmierzchnąć, zanim doydę do celu.
Pisałem w Warszawie w miesiącu Grudniu 1838 r.
Wstęp do pamiętników o dziejach, piśmiennictwie i prawodawstwie Słowian.I. NOWY WZGLĄD NA RZECZ.
Wydawszy na widok publiczny we czterech tomach historyą prawodawstw słowiańskich, miałem, stosownie do przyrzeczenia, zając się wypracowaniem uwag nad tem dziełem; ale postrzegłem w krótce, ze zamiar ten do dalszego czasu odłożyć należy. Natomiast postanowiłem wziąść się do uzupełnienia mey pracy, przekonawszy się z nowo odkrytych zrzódeł, że niektórym rozdziałom obszernieyszy zakres naznaczyć potrzeba. Bo gdym się lepiey w dziele moiem rozpatrzzył, przeświadczyłem się o tem, że wyłuszczone w niem przedmioty iedne sprostować i uzupełnić, drugie rozszerzyć i dokładniej rozwinąć należy. Postanowiłem przeto wziąść się na nowo do pracy i poszukać nowych zrzódeł, z którychby wyczerpnięte zasoby, wspierając powzięte przezemnie o całey rzeczy mniemania, dokładniey rozwinęły myśl moią, o zasadach prawodawstw słowiańskich. Tym końcem pokusiłem się o nowe zdobycia, po raz drugi i trzeci odbyłem naukową podróż, i odkryłem nowe zrzódła, o których niżey zdam sprawę czytelnikowi.
Postanowiwszy częściami uzupełniać moią pracę, ograniczyłem się dotąd na samych pomnikach historycznych, w obręb pierwszego okresu dziejów prawodawstw słowiańskich wchodzących. Siedzenie dalszych zrzódeł, dalszemu zostawiłem czasowi. Nowe te zrzódła postawiły mnie wstanie, przerobienia na nowo dwóch pierwszych tomów dzieła mego. Wyidą one na widok publiczny, skoro dogodna do tego okaże się pora. Tym czasem udzielone czytelnikowi z nowego tego wydania wyiątki, dadzą mu poznać nowy sposób zapatrywania się na rzecz, i zwrócą uwagę iego na wzaiemne stosunki, iakie pomiędzy naydawnieyszem prawodawstwem słowiańskiem a giermańskiem zachodzą. Przekona się ztąd, że odwiecznie sąsiaduiąc ze Słowianami Giermanowie, udzielali im niemało pomysłów swoich prawnych, i nawzajem niemało takowych przeymowali od nich, iak się to zwykle pomiędzy sąsiedzkiemi dzieje ludami. Rządzące nasze stany i służące im prawa, maiąc swóy zaród w słowiańskiey narodowości, rozwijały się na sposób giermański, ale zupełne ich rozwinięcie się, w duchu narodowości własney nastąpiło, tak, że charakter słowiańskich rządów zawsze miał coś narodowego. Nawzajem giermańskie gminy i ich prawa rozwijały się w duchu słowiańskiey narodowości, ale mieyscowość przeważyła, i gminy te zupełne swe rozwinięcie winne są duchowi narodowości giermańskiey. W tych dwóch stosunkach naywiększą się przebija styczność giermanizmu i słowianizmu, z nich to szczególniey widzieć można, iak wielce słowiańskie i giermańskie prawodawstwa na siebie wpływały wzajemnie. Kiedy u Serbów, u Czechów, u Polaków, u Słowaków i u
Rusinów szczegółnieysze gminne urządzenia i z nich… rozwinięte znayduiemy prawa, tymczasem dostrzegamy im podobne u samych tylko Saksonów sąsiadujących ze Słowianami, reszcie zaś Giermanii były one obce. Co nasprzekonywa, ze gdy te urządzenia u nas a nie u Giermanów powszechne były, ze słowiańskiey a nie z giermańskiey rozwinąć się musiały narodowości. Przyszły badacz dziejów powszechno giermańskiego prawodawstwa, ieźeli ogrom słowiańskich i giermańskich, wyobrażeń prawnych ogarnąwszy myślą, potrafi zebrane o nich szczegóły rozważyć wielostronnie, i, mówiąc z wieszezem będzie umiał o wielkim tym przedmiocie
lisiem uchem, orłem okiem,
wszystko słuchać, śledzić bokiem
o co idzi, co się święci;
znaydzie innych szczegółów wiele, na spólnośc giermańskich i słowiańskich prawodawstw wskazuiących Dostrzeże oraz, że mimo wielkiego ich do siebie podobieństwa, prawodawstwa te różniły się wielce, w ogóle i szczególe. Na główne w tey mierze wypadki zwrócę uwagę, a resztę dam poznać we wyiątkach dzieła, które pod sąd znawców oddaię.
Pierwotwór i samodzielność słowiańskiego prawodawstwa iest, moiem zdaniem, w ziemstwie i prawach rodowych. Ziemstwo z urządzeniami gmin w ścisłym zostaie związku, a ztemi łączy się całe ustawodawstwo polityczne, sądowe i karne: z prawami rodzin łączyła się reszta prawodawstwa cywilnego. Przypatrzywszy się bliżey ziemstwu i prawom rodzin przekonałem się, ze pierwsze zostało u Giermanów przez dworskość zwichnięte, a u Słowian że dworskość posłużyła dolepszego rozwinięcia się ziemstwa, lubo nie wszędzie: że prawa rodzin u Giermanów na zasadzie rządu monarchicznego, a u Słowian na wyobrażeniach o rzeczy pospolitey polegały, i że u pierwszych spólność maiątkowa tylko pomiędzy osobami związkiem małżeńskim połączonemi mieysce miała, gdy przeciwnie u drugich spólność ta dotyczyła się osób spokrewnionych z sobą, z wyłączeniem nawet małżonek, które się rządem posagowym rządziły. Poszło to stąd, ze u Giermanów dworskość i łącząca się z nią feudalność przewagę wzięła, i panowała w całem ich politycznem życiu; przeciwnie u Słowian dwór i ziemstwo znosząc się wzajemnie, publicznemi kierowały sprawami. Feudalność zachodniey Europy i na Słowian wpływ swóy wywarła, ale doziemstwa przypuszczona szlachta przeszkodziła temu że feudalnośc nie mogła się u nas usadowić, i że ciągle arystokracya pańska ścierała się z gminowładztwem ślacheckiem. Potrzeba spólney obrony łączyła w iedno ciało giermańskie rodziny, gdy przeciwnie u Słowian przemysł i handel miały na względzie rody, we spólności maiątkowey zostające. Dla tego też obca osoba wchodząc do rodu przez związek małżeński, do spólności tey nie należała, wyiąwszy ieżeli wzajemnie porozumiano się w tey mierze. Z tych w zasadzie swey pierwotney odmiennych praw, iakiemi się giermańskie i słowiańskie rządziły rodziny, powstały odmienne stosunki w prawodawstwie obudwóch narodów; które szczególniey wykazuią się w sądownictwie i w prawie karnem (głowa, głowszczyzna), wprawach rodowych i rzeczowych (puścizna, dziedziczenie nieruchomości przez synów najmłodszych). Z wcześnieyszego u Słowian niż u Giermanów rozwinięcia się gospodarstwa rolnego, tudzież z wpływu na Słowian giermańskiey feudalności, wytłomaczyć da się różnica w obudwóch prawodawstwach o gruntach spólnych i dzierżawach z łaski nabywanych. Wyiątki z rękopisu dwóch pierwszych tomów historyi prawodawstw słowiańskich powtórnie przerobionych, które w drugim pamiętniku umieściłem, okażą na iakich dowodach moie w tey mierze pomysły opieram.
Siedząc nowych zrzódeł do badań moich, postanowiłem zbierać wszystko, coby się, w nich uwagi godnego odkryć zdało. Zbadawszy ie dostrzegłem że, dla zachowania iednostayności, potrzeba nie iedną rzecz wyłożyć sposobem dodatków do dzieła mego, mieszcząc ią w osobnych rosprawach, ustępach i ułamkach historycznych; tudzież wydobyte z rękopisów zrzódła kładąc obok, iako zasoby które się i komu innemu do badań przydać mogą. Nowa ta praca moia ma posłużyć za wątek dziejopisarzom do układu dziejów sposobem nowym, o czem niżey rozwiodę się obszernie. Jeżeli mi zdrowie posłuży i okoliczności będą po temu, nie omieszkam w podobnymże sposobie dostarczyć im dalszych ku tey ptacy zasobów, szukając nowych zrzódeł do drugich dwóch tomów moiego dzieła.III. NOWY WZGLĄD NA ZRZÓDŁA.
Przyroda iest cudopłodna, a dzieje ludzkie są obfite wypadki, które nie tylko prostaka ale i mędrca w zadumienie wprawiają Chociaż bywamy świadkami ważnych ziawisk, i patrzymy się na ich skutki, przecież bywają one dla nas niepojęte: bo ukryta iest przed nami sprężyna, poruszająca i na iaw wystawiająca ich dziwy. Wielce przeto ciekawe są ziawiska przyrody i ludzkich czynów, opowiadające o dziwach na niebie i na ziemi, trudnych do pojęcia. Kto wyżey nad gmin sięga myślą, i usiłuje dociec tego, iak się z różnych przyczyn różne skutki rodzą, powinien śledzić sprężyny, która pobudza do biegu maszynę niebieskiego i ziemskiego świata: a iezeli bada dzieje ludzkie, powinien przedewszystkiem poznać ich zrzódła, sprawdzić ie i ocenic; gdyż w nich leży ukryta przyczyna, sprowadzająca szereg ważnych w świecie zdarzeń. Jedna i taż sama droga prowadzi nas do poznania zrzódeł przyrody, i dziejów ludzkich. Na drodze przypadku znachodzimy ie nayczęściey; wszakże są i pewne prawidła, których nam się przy ich śledzeniu trzymać należy. Po teyże samey chodzą drodze górnik i dziejopis, puszczając się na odkrycia. Pierwszy w podziemnym świecie szukając żył ukrytego kruszcu, drugi w metrykach i książnicach z kurzu i pyłu stare szpargały wydobywając. Umiejętny górnik łatwo odgadnie z pokładu ziemi, azali w niey ukrywa się kruszec. Zayrzawszy świdrem w ziemię, i z niey rudę lub ił wydobywszy, wnosi ze skamieniałości osadzoney we warstwie, czy i iaki kruszec w sobie ona mieści, tudzież z którego wieku może pochodzić ta warsztwa, brzemienna drogim lub podłym ciężarem. Badacz z samego położenia mieysca, na którem zabytki historyczne lezą, z kilku ich wyrazów lub znaków, wnosi o ich ważności i wieku, tudzież przekonywa się o tem, azali warto iest zachód o nie czynić. Siedząc pomników czyni poszukiwania często nadaremne, i nie raz omyla go nadzieja; ale na odwrót, przypadek także drogiemi obdarza go upominkami, którychby na próżno szukał umyślnie. Bo martwa przyroda także, również iak ten świat żyjącymi napełniony duchami, ma swoje dziwy. Często na ukrytym w ziemi węglu, znaydziesz u nas wyciski roślin amerykańskich, a w Ameryce trafisz na pomniki dzieje słowiańskie obiaśniające. Ciekawością zdięty poznania tych dziejów, badacz przyrody przepływa morza, i bieży tam gdzie skwar słoneczny wysusza wszelkie w żyjątkach soki, i tam gdzie od zimna słowa na ustach marzną: a badacz dziejów zwiedza troskliwie zakątki oyczystey ziemi i obcych krajów, ażeby przeczytał ryte na pomnikach napisy, stary obeyrzał szpargał, pojął znaczenie gminney piosnki, lub przysłuchał się dawney klechdzie od prostego powtarzaney ludu. Tak rozważając drobnostki, wielkich nie raz docieka rzeczy. Z wycisków na głazie, z poniewierających się po ziemi kości, dowiaduje się badacz przyrody o istnieniu niegdyś roślin dziś zaginionych, i o bytności na naszey ziemi ogromnego mamuta: a badacz dziejów z ostruganego kija, z gałki cudnie wytoczoney, z wyrytych na kamieniu głosek, przekonywa się o wielkiey cywilizacyi dawnego ludu.
Swoyskich dzieiów zrzódła głównie mieć na celu należy, a cudzoziemskich tylko o tyle dotykać, o ile one do zgłębienia tamtych istotnie się przyczyniają. Wszakże się wtedy dopiero na piękności oyczystey ziemi lepiey poznajemy, kiedyśmy się przypatrzyli przyrodzie cudzoziemskich krajów. Doszedłszy tego jakie głównie płody zawiera w sobie ojczysta ziemia, łatwo jest odkryć inne, które ona mieści we swoich wnętrznościach. Podobnież poznawszy główne zrzódła oyczystych dziejów, łatwo natrafić na ślady odlegley leżących, i tak następnie można odkrywać iedne po drugich, zachodząc w zapadłą przeszłość. Górnik znayduje głównie we wnętrznościach słowiańskiey ziemi węgiel kamienny, sól kopalną i słone zrzódła, tudzież żelazny rudę: a dziejopis, rozważając poczet zrzódeł oyczystych dziejów, przekonywa się o tem, ze one są ukryte w zabytkach piśmiennictwa, w gminnych pieśniach i w obyczajach ludu. Temi to ziemskiemi płodami, i temi zabytkami oświaty, obdarzyło niebo Słowianina, ażeby utrzymywał swe iestestwo przy życiu, a zacność swojego rodu w nieskazitelney zachowywał cnocie. Węgiel chroni go od zimna, sól okrasza mu chleb powszedni, żelazo broni od napadu wroga. Zabytki piśmienne iak gdyby cudem uratowane z pozogów, które roznosili zawsze po słowiańskiey ziemi iey nieprzyjaciele, wyryły w dziejach naszych niczem się zatrzeć nie dające ślady, o wielkich cnotach plemion słowiańskich. W piosnkach gminnych iak w czystem źwierciedle przejrzeć można, ich charakter, a w obyczajach ludu łatwo jest i teraz znaleść poparcie na to, że zawsze musiał być w całym narodzie sposób myślenia szlache – my, gdy go ma i dziś nasz gmin, żadney prawie nie posiadający oświaty.
Ale są skazy w ciałach niebieskich i ziemskich, bo i w słońcu są plamy; są wady i występki w ludziach, bo człowiek z przyrodzenia swego iest ułomną istotą. Dziejopis kreśląc ludzkich plemion dzieje, cnoty wysławiać, zbrodnie ganić powinien; a więc szukając zrzódeł, nie tylko pomniki cnot lecz i pamiątki niecnot ma wydobywać na iaw, i ogłaszać ie światu. Wszakże górnik nie tylko kruszcu, ale i arszenniku szuka we wnętrznościach ziemi. Ale iak trucizna, stosownie będąc użytą, zabija lub uzdrawia, tak i pomniki historyczne utajone światu obiawiając zbrodnie, zbawienne dla ludzkości przynoszą skutki; ieżeli dziejopis, w niczem nie ublizając prawdzie, potrafi przez wystawienie zbrodni zachęcie do cnoty, i wznieść sławę ludu o którego wadach nie przemilczał. Tak badacz przyrody trucizną odczynia truciznę, i wielkość przyrodzenia wystawia przez wykazanie, iak często sam jad lekarstwem bywa.
Zwracając uwagę czytelnika na ważność zrzódeł historycznych, użyłem podobieństwa obrazu, poszukiwanie ich z górnictwem porównywając. Chciałem przez to dać poznać, iak mozolne iest ich śledzenie, i iak trudno przychodzi z nagromadzonych wybrać właśnie te, które do zgłębienia rzeczy są potrzebne; tudzież iakiey baczności potrzeba użyć na to, ażeby wydobywszy ie, oczyścić z mętów, nadać kruszcowi blask koloru i dźwięk prawdy; ażeby on nawzajem stawszy się pewnikiem oznaczać mającym cenę rzeczy przez nas opowiadanych, mógł wartość nadać historycznemu zdarzeniu, które piętnem z tak oczyszczonego zrzódła wydobyłem nacechowaliśmy.
Z osnowy dzieła łatwo dostrzec, żem się tey drogi trzymał układając historyą prawodawstw łowickich, tudzież robiąc do niey dodatki. Uzupełnienia te nie tylko powinny w lepszem świetle wysławić osnowę dzieła, ale oraz podać zasoby do pisania dziejów nowym sposobem.IV. NOWE DZIEJE.
Kościół i szkoła, oświata i obyczaje ludu w ścisłym zostają związku z historyą prawodawstw, bo wykazują stopień cywilizacji narodu. W jey to ognisku skupiają się promienie towarzyskie życie ludu wyświęcające, rzucają blask lub cienie na przedmioty w około stojące; w miarę światła iakiem iaśnieją, lub cieni które wydatnemi ie czynią, pozna dają, mniey więcey dokładnie, polityczne i prywatne prawa, których rozbiorem i wykazywaniem ich kolei, zaymują się dzieje prawodawstwa. Stosownie do tego iak ie historyk ułoży, dzieje te będą podobne do zwyczajnego lub do wybornego malowidła, w którem malarz, nie tylko podobieństwo twarzy wyraził, ale dał iakie poznać przedmiotu duszę: podobnie iaki pisarz, któremu się udało nie tylko rzecz, wyobrazić, ale iakże wystawie w niey ożywiającego ią ducha. Kilka rysów zrobiwszy malarz wystawi podobieństwo obrazu, ale cieniów i kolorów często dobierać musi, chcąc ożywić robotę pędzla: również iak i pisarz, nie raz poprawiać i uzupełniać dzieło swoje musi, ieżeli ie chce przywieść do pewnego stopnia doskonałości. A gdy mniema że iuż zupełnie rzecz, wykończył, aliści bliższe wpatrywanie się w przedmiot, wskaże mu potrzebę robienia w nim poprawek nowych. Im głębiey będzie rozważał rzecz przedsięwziętą, im wielostronniey wystawie ią zechce, i silić się na to ażeby czytelnik poznał myśl w niey ukrytą, tem więcey podobieństwa upatrzy pomiędzy swem dziełem, a pieniami zanuconemi od wieszcza, które
zdają się głosić początek piosenki,
ale ich końca nikt się nie spodziewa.
Wszelako gdy myśl rodzi się z myśli, a ta powtarzana rozszerzana i uzupełniana, posuwa zakres ludzkich wiadomości, wydając na świat wiedzę o którey przodkowie nasi nic albo mało słyszeli; wiele ten zrobił kto wielką rzecz rozpoczął, i dalsze iey wykończenie następcom zostawił. Jeżeli mu się nie udało rozwinąć rzeczy, natchnąć ią życiem, i postawie w tyra stanie ażeby o własnych siłach ostała; dosyć uczynił gdy wydał iey zaród, przekazawszy iego pielęgnowanie następcom, ażeby ich chodowany ręką ożył kiedy, i silnem cieszył się życiem.
To także miałem na uwadze, gdym się zabierał do uzupełnienia mego dzieła, gdym w osobnych rosprawach, ustępach i ułamkach historycznych rozbierał przedmioty, rzucające wielkie światło na cywilizacyą słowiańskich ludów. Posłużą one do dalszego rozwijaniu dziejów prawodawstwa Słowian, i zwrócą uwagę przyszłego ich badacza na szczegóły, zaledwie przezemnie dotknięte w obszernem tem dziele. Niechay ie uważa czytelnik za zbiór kolorów nowych, z których przyszły malarz, zabierając się do wycieniowania wielkiego obrazu prawodawstw słowiańskich, zrobiwszy.
umiejętnie mięszanina barwy, potrafi wykończyć dzieło, w głównych zarysach przeze mnie skreślone. Wtedy ożyje to wielkie ciało, gdy się wydobędzie duch iego utajony w starych pomnikach; a posadzone ręką moją drzewo, zakwitnie i wyda pożądany owoc.
Dodatki do historyi prawodawstw, które Pamiętnikami je przezwawszy, wysyłam na świat, mogą nad to dostarczyć zasobów do nowego piśmiennictwa dziejów. Bo otwiera się nowe, obszerne pole, pisania dziejów sposobem starożytnemu światu nieznanym, a, u nowożytnych ludów dotąd nieustalonym.
W piśmiennictwie historycznem, dzieje polityczne ludów, świetną dotąd grały rolę: ale się czas zbliża, w którym historya cywilzacyi głównie zaymie uwagę piszących, nowy badaczom otworzywszy zawód do opisywania działań ludzkich. Nowy ten układ dziejopisarstwa, wyżey iak ona dotąd stała wzniesie historyczną sztukę, stawiając badaczów w potrzebie zapatrywania się na zdarzenia, z innego iak dotąd stanowiska. Starożytni pisarze głównie zakładali sztukę pisania historyi na zgłębianiu politycznych dziejów, i na oddaniu ich pełną wdzięków mową. Nawiasem tylko o życiu duchownem i świeckiem, to iest o cywilizacya mówiąc, polityczną historyą narodu szczególniey opisywali, zewnętrzne raczey niż wewnętrzne dzieje na uwadze mając. Nowsi historycy, w tey szczególniey chcąc ich przewyższyć mierze, w osobnych ustępach rozwodzić się lubią nad wewnętrznemi dziejami narodów; częstokroć nie trafnie, z powodu ze nie znają zasad prawa, niezbędnie potrzebnych do odgadnienia życia wszelkiego ludu. Dlatego też, coraz to bardziey, czujemy dziś potrzebę prze – jęcia się wskroś dziejami cywilizacyi, i wyglądamy tęskliwie tego, rychłoli pokaże się nam dziejopis, któryby posiadając wszelkie zalety historyka, umiał uprząść nić gładką dziejów, ułożył z niey pasmo życia narodu; z pasma tego rozwinięte nici umiejętnie nawinął na kłębek, a ten kłębek, skoro się do tego okaże potrzeba, potrafił ładnie i składnie rozwijać i zwijać, ukazując wątek rzeczy umiejętnie utkany z wydarzeń duchownego i świeckiego życia narodu.
Trzy główne chwile, mieć na uwadze powinien badacz dziejów cywilizacyi. Temi są w historyi starożytnych narodów, początek, wzrost, i upadek oświaty; a cechą ich cywilizacyi iest walka rozumu z zabobonami, toczona pod tarczą pogaństwa. Za czasów chrześciańskich ukształciły się ludy i usposobiły do nowego życia, pogańskie wyobrażenia na chrześciańskie zamieniając. Cechą ich cywilizacyi iest ścieranie się ludzkości z przesądami, pod ochroną moralney siły; wzrastającey i krzepiącey się, w miarę iak narody na siebie pilnieyszą zwracają uwagę. Badacz rozważający historyą kościoła lub nauk, prawodawstwa lub towarzyskiego życia, powinien z dobranego wątku tak uprząść nić dziejów, ażeby przeprowadzając ią przez wieki, i owe trzy główne chwile w cywilizacyi narodów na uwadze, mając, wykazał iey początek, środek i koniec; następnie ułożył dzieje w pasmo życia narodu, a to pasmo w okrągły zwinął kłębek.
Ku takim pracom niebo dziejopisa woła.
Odważają się liczni, ale któż wydoła?
W upłynionym i teraz płynącym wieku, usiłowali i usiłują europejscy uczeni, rozważać cywilizacyą narodów wielostronnie, głównie uwagę zwracając da dzieje prawodawstwa. Niemcy i Francuzi, odznaczyli się i odznaczają w tym względzie. Ale prace tych, którzy cały starożytny i nowożytny świąt ogarnęli i ogarniają w swoich dziełach, były, są i będą powierzchowne. Większąby wyświadczono przysługę dla nauk, gdyby się wzięto do obrabiania cywilizacyi dziejów iednego szczepu ludów. Wprawdzie i o to kusili się u Giermanów Eichorn, Majer, Phillips i inni; ale i ci, pod takim iak się rzekło względem, prac swoich nie rozwinęli. U Francuzów ieszcze mniey zrobiono w tey mierze. P. Guizot, z małemi siłami porwał się na rzecz wielką; gładko ale powierzchownie, opowiedział nam dzieje oświaty europejskich ludów i francuzkiego narodu. Jest nadzieja że we wielostronnem oświaty swey dziejów rozważaniu, daley postąpią Słowianie. Mam zamiar torować drogę przyszłemu dziejopisowi cywilizacyi naszey, i dostarczyć mu zasobów do tey pracy; ażeby daley odemnie postąpić mógł w dziejach kościoła, pismiennictwa i domowego pożycia słowiańskich ludów.
Pamiętnik I.
o dziejach, piśmiennictwie i prawodawstwie Słowian.
Pierwotne dzieje chrześciańskiego kościoła u Słowian oboyga obrządku.I. PRZEYŚCIE Z POGAŃSTWA DO CHRYSTYANIZMU.
Przekonywają nas o tem dzieje, ze nie było i nie masz narodu, któryby żył bez religij; tudzież uczą nas, że im ucywilizowańszy iest człowiek, tem zdrowsze ma o naywyższey istocie pojęcia. W starożytnym świecie Grecy tylko nayswobodniey, i, o ile się na to poganie zdobyć mogli, nayrozumniey mniemania swoje o religij rozwinęli. Uczestnicy wykwitney oświaty azyatyckich ludów, z iedney strony ocierali się o tajemniczy i zabobonami przepełniony Egipt, z drugiey sięgając na zachód, a więcey ieszcze na północ, od barbarzyńców, iak mówi Plato (1), a więc od Traków także i Scytów, przeymowali religiyne obrządki i tajemnice. Stąd powstał ów ścisły węzeł, iaki zawsze północne, a mianowicie słowiańskie ludy z Grekami łączył w późne czasy. Stąd tez łatwo wytłomaczyć sobie można, dla czego przodkowie nasi, odkąd wystąpili na wielkiey widowni świata, zaraz pomiędzy owczesnemi europeyskiemi Indami odznaczyli się łagodnością obyczajów, tudzież zdrowemi o religij wyobrażeniami, mieszając ie wszakże z gusłami i zabobonami, zwyczajem wysoce ucywilizowaney Grecyi. Ta bowiem im bardziey postępowała w oświacie, tem więcey, pracując nad wydoskonaleniem pogańskiey swojey religij, zapuszczała się w mistycyzm, z północy, lubiącey zawsze tajemnice, przeymowała o religij wyobrażenia, wyrabiała ie i wykształcała, i znowu przesyłała na północ.
A tak pomiędzy Słowianami razem krążyły i heleńskich mędrców o iedney naywyeszey istocie, wszechrzeczy sprawcy, wyobrażenia, i greckiego gminu o wielobóstwie mniemania; co połączone z mieyscowem zamiłowaniem guseł i zabobonów, sprawiło ów zamęt w słowiańskich wyobrażeniach.
Szczęśliwym zbiegiem pomyślnych dla siebie okoliczności wiedzeni Grecy, podołali prędzey aniżeli inne ludy uwolnić się z więzów, w iakie religijne ich mniemania uwikłały pogańskie wyobrażenia. Na naywyższym stopniu cywilizacyi ze wszystkich starożytnego świata narodów stojąc, łatwo poznali błędność swey religij, a zmierziwszy ią sobie, iako na ludzkim opartą – (1) W rozmowie Cratylus, opera Platon, ed. 1578. str. 425
rozumie, tęschnili za czemś lepszem. Wszelako, iako ludzie nieznający obiawioney wiary, nie wiedzieli gdzieby szukać dla serc swoich pocieszenia; wpadli więc w mistycyzm, i to właśnie zamiłowanie tajemniczości ułatwiło im przeyście do Chrystyanizmu. Naród ten, nie gnuśniejąc w grubem bałwochwalstwie iak mieszkaniec boskiego Gangesu, nie tępiejąc w moralnem drętwieniu iak osadnik siedmio-korytnego Nilu, nie skrapiając krwią ludzką ołtarzy iak czciciel woyną oddychającego Odina, ani prażąc w miedzi niemowlęta… na cześć Molocha iak zabobonny Azjata; pokornem ale nie fanatycznem bił czołem narodowym bóstwom, a marząc ze swoimi filozofami o iednym wszechmocnym Bogn, oczekiwał tego, któryby zdeptawszy pogaństwo, poprawił moralność i nowem życiem natchnął ludy. Przyszedł Zbawiciel świata, a Grecy naypierwsi z ludów naymocniey przylgnęli do Chrystusa wiary. W ich ięzyku święci Apostołowie narodom nowy podali zakon; w pośród Greków znaleźli oni naygorliwszych Chrystyanizmu zwolenników, umrzeć za świętą wiarę równie gotowych, iak niegdyś za prawdę wielki ich ziomek ochoczo połknął śmierć gorzką.
Ale wiele okoliczności stało temu na przeszkodzie, ie się również nie ustaliło chrześciaństwo u Słowian, lubo się między niemi podobnież iak pomiędzy Grekami szybko upowszechniło. Właśnie zamiłowanie od Słowian tajemniczości i wkorzenione w narodzie mniemanie o naywyższey iedney istocie stało temu na zawadzie, lam gdzie Frankowie i ich następcy mieczem i ogniem do chrześciaństwa nawracali. Mniemając Słowianie że ich ciemiężcy., prawiąc im w niezrozumiałym ięzyku o iednym chrześciańskim Bogu, nic nowego nie zwiastują, prócz ucisku i nędzy, nie chcieli zaniechać obrzędów swych religiynych, a do naywyższey swey istności gorące zasyłając modły, w ulubionych sobie gusłach i zabobonach sercu swemu szukali ulgi, za ich całość krwawe staczając boje. Przeciwnie od strony Grecyi mieszkający Słowianie, gdy w zrozumiałym im ięzyku święci Apostołowie wytłómaczyli im tajemnice chrześciańskiey wiary, chętnie do Chrystyanizmu przystępowali; a chociaż dla małey swey oświaty upodobane sobie lubili gusła nawet Chrześcianami zostawszy, przecież z bronią w ręku nigdy nie obstawali za nimi. Ba nawet, kiedy późniey toczyła się o dyecezye walka pomiędzy wschodnim a zachodnim kościołem, ci Słowianie naygorliwszemi byli greckiey cerkwi obrońcami, i do iey obrządku przeciągali resztę swych braci w pogaństwie ieszcze żyjących.
Przez co zwrócili oni na siebie przenikliwe oko zachodniey polityki, i ściągnęli nieszczęścia, które wśród walki łacińskiego obrządku z greckim tamowały postęp oświaty w narodzie; a późniey, po przeciągnieniu na łono łacińskiego kościoła niektórych zakarpackich i przedkarpackich Władzców słowiańskich, pomiędzy samymi Słowianami, iuz Chrześcianami, wdługie czasy trwać ku sobie mającą, zaszczepili nienawiść i prześladowanie.
To ważne w dziejach średnich wieków zdarzenie, rzucające wielkie światło na historyą cywilizacyi i chrześciańskiego u Słowian kościoła, gdy ie mojem zdaniem dotąd opisywano mylnie, opowiem dokładnie, podług naylepszey wiadomości rzeczy, iaką w tey mierze zebrać mogłem.II. WZAJEMNE STOSUNKI KATOLICKIEGO KOŚCIOŁA AŻ DO ZATARGÓW Z FOCYUSZEM.
W czwartym wieku po Chrystusie nabył chrześciański kościół politycznego w państwie rzymskiem znaczenia, odkąd Konstanty W., przez edykt w Medyolanie r. 313 wydany, oświadczył się za nim; pozwoliwszy Chrześcianom iawnie wyznawać swą wiarę, i ręką pogańską niegdyś poburzone odbudować kościoły. Przyjęły późniey (1) w poczet Chrześcian ubezpieczył tę wiarę, o którey całość i świętość, poganinem ieszcze będąc, troszczył się mocno; iak to dowodzą listy iego,(2) wzywające starszyznę duchowieństwa chrześciańskiego do iedności i zgody. Wiadamo bowiem, ze wcześnie bardzo w kościele Chrystusa powstawały spory o artykuły wiary, grożące rozdwojeniem i osłabieniem chrześciaństwu, zwłaszcza gdy wtedy ieszcze było silne pogaństwo. Czemu Konstanty W., a więcey ieszcze następcy iego, a mianowicie Gracyan, Walenlynian i Teodozyusz Cesarze zapobiegając, wyrzekli: że za prawowiernego Chrześcianina ten tylko uważanym być ma, kto podobnie wierzy, iak (3) wierzą dway w kościele chrześciańskim naczelni Biskupi, rzymski Damazy i aleksandryiski Piotr.
–- (1) r. 339. w Nikomedyi.
(2) r. 313. u Fejera I. str. 33.
(3) Jakób Godofred w uwagach do c. 2. C. Th… de fide Cathol. XVI. I. z roku 330. która to ustawa będąc ogólnem prawem (lex Edictalis), tak brzmi:
Ustaliła się przez to nazwa iuż dawwniey w chrześciańskim używana kościele, katolików czyli powszechnego kościoła uczestników, heretyków czyli dowolnie zmieniających religiyne obrządki, i schizmatyków czyli nie wyznawających tak artykułów wiary, iak powszechny przepisał kościół, a oraz usuwających się z pod karności (4) kościelney. Same te wyrazy ( Καθολιxóς, αιρεσις, σχίσμα), będąc greckiemi okazują, że różnicę tę nie dopiero na Zachodzie zrobiono.
Chrystus Pan Piotrowi, pierwszego iego na ucznia swego powoławszy, kazał paść swoje owce, czyli doglądać wyznawców swojey wiary, ażeby w niey nie błądzili; dawszy mu obietnicę, ze on bądzie opoką na którey powstanie kościół, wiecznie trwać mający.
W r. 235 zgromadził się powszechny sobór do Nicei, i główne katolickiego kościoła przepisał prawa, który utrzymywał go w iednóści i całości, ale nie nadługo. Przeważyła bowiem słabość ludzka, i naraziła na nieszczęścia całe chrześciaństwo, które ie gnębią aż po dziś dzień.
–- cunetos populos, quos clementiae nostrae regit temperamentum, in tali volumus religione versari, quam divnum Petrum apostolum tradidisse Romanis religio usque nunc ab ipso insinuata declarat, quamque Pontificem Damasum sequi claret, et Petrum Alexandriae episcopum virum apustolicae sanctitatis: hoc est ut secundum apostolicam disciplinam evangelicamque doctrinam patris, et filii et spiritus sancti u nam deitatem sub parili majestate, et sub pia trinitate credamus. Hanc legem sequentes Christianorum catholicorum nomen jubemus amplecti, reliquos vero dementes vesanosque judicantes, haeretici dogmatis infamiam sustinere, nec conciliabula eorum ecclesiarum nomen accipere, divina primum vindicta.
Szło o to, czy kościoł katolicki ma się trzymać słów Chrystusa, królestwo moje nie iest z tego świata, lub czy, wznosząc się wyżey i coraz wyżey, ma oznaczyć od siebie, co iest boskiem i Bogu , a co cesarskiem i Cesarzowi oddawać należy. Biskup rzymski czyli (iak się nazwą wszystkim niegdyś Biskupom właściwą, a teraz wyłącznie sobie zachowaną nazywał(5)). Papież poznał wkrótce, ze chcąc wznieść świetność katolickiego kościoła, przeszkodzie temu ażeby się do niego świecka nie mieszaią władza, a oraz wznieść swoję powagę, powinien Iakze prawodawczą i sądowniczo kościelną w osobie swojey połączyć władzę; rozszerzyć swoję dyecezyą, lub gdyby się to udało w całym chrześciańskim kościele iednę tylko, rzymsko – katolicką utworzyć dyecezyą, i całą starszyznę kościelną zawisłą od siebie uczynić. Jednem słowem taką władzę mieć w chrześciaństwie powszechnem, iaką nad całym światem wykonywał niegdyś Rzym pogański. Mniemał Papież że dobaro katolickiego kościoła i powodzenie całego chrześciaństwa pomyślne, wymaga tego: ale w tey mierze doznał nader trudnych do pokonania przeszkód, stawianych mu ze strony ludów, duchowieństwa i Cesarzów greckich.
Kościołem wschodnim rządził naczelnie kapłan, takąż samą nazwą co i Papież rzymski godność swoją oznaczający. Bo wyrazy Patryarcha , Papież, są greckie ( δ πατςιάςχης, δ πάππος), pradziada czyli
–-
post etiam motus nostri quem coelesti arbitrio sumserimus, ultione plectendos.
(4) Tenże w uwagach do c… l. C. Th… de haeroticis XVI. 5. z roku 326 przez Konstantyna W. wydaney.
(5)Jakób Gudefr. do c… a. C Th… de Episocop. XVII. 2.
naczelnika oznaczające. Carogrodu czyli, iak go Konstantyn W. nazwał, Nowego-Rzymu Patryarcha, był następcą aleksandryjskiego Biskupa czyli Patryarchy. Z nim to zaczął Papież toczyć spory o dyecezye, chcąc ie uszczuplić. Powody do tego miał następujące: