- W empik go
Pan Damazy - ebook
Pan Damazy - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 226 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Scena przedstawia pokój; drzwi główne w głębi do przedpokoju; boczne po obu stronach; z lewej strony, nieco na przodzie, kanapa, poza nią biurko itd.; po prawej zwierciadło stojące i okno.
Scena I
SEWERYN leży na kanapie , z książką w ręku, i pali papierosa . ANTONI, także z papierosem, wygląda oknem.
SEWERYN ( po milczeniu ) Dobrze się bawimy, co?
ANTONI ( budząc się z zamyślenia, żartobliwie ) Hm, napadło nas jakieś grobowe milczenie.
SEWERYN Co u ciebie jest rzeczą fenomenalną.
ANTONI Co tam! No, słuchaj, mieliśmy iść na kaczki, zabieraj się.
SEWERYN Nie chce mi się.
ANTONI ( biorąc dubeltówkę stojącą w głębi ) A niech cię też! Jaką z ciebie babę zrobili, daję słowo Boisz się nóg zamaczać, czy co?
SEWERYN E, nie plótłbyś.
ANTONI Nic innego, zapewne ciotka zabroniła swemu beniaminkowi polowania z obawy, aby się nie zakatarzył albo nie okaleczył, bo ona spazmów dostaje na sam widok broni…
( Seweryn, nie odpowiadając, czyta; po chwili ) Ja wyrzekłbym się i wszystkich dobrodziejstw pod takimi warunkami być jak dziecko w powijakach fe! No więc stanowczo nie idziesz?
SEWERYN ( ironicznie ) Gdyby nas tu kto słyszał, wziąłby cię za zapalonego myśliwego, gotowego na skręcenie karku dla jednego kszyka albo dubelta, a tymczasem zamiast po polu łazisz już trzeci dzień najprozaiczniejszym gościńcem, upatrując innej zwierzyny. Myślisz, że nie wiem?
ANTONI Może wiesz, ale nie wszystko. Pójdź ze mną, a dopowiem ci resztę.
SEWERYN Wszakże to tym gościńcem ma przyjechać pan Damazy Żegota z Heleną? Aha rumienisz się?
ANTONI Nie myślę taić, że wyglądam ich przybycia z upragnieniem.
SEWERYN Aha! zgadłem.
ANTONI Ale zgadłeś, zgadłeś. ( ogląda się ) I jeżeli pragnąłem, abyś mi towarzyszył w pole, to dlatego, że chciałem, korzystając z paru godzin wolnych, wywnętrzyć ci się Bo widzisz, braciszku, potrzebuję twego zdania i porady…
SEWERYN A wiesz, że zaciekawia mię ten twój romans. Więc jakże tam daleko zaszło z tą gąską? Stary nie domyśla się niczego?
ANTONI ( żywo ) Cóż to znowu za ton! Masz, widzę, najfałszywsze wyobrażenie o naszym stosunku. Ja kocham Helenę, rozumiesz, kocham i ożenię się z nią naturalnie, jeżeli mi ją dadzą…
SEWERYN Ach! dlaboga, z pocałowaniem ręki. ( wstając ) Aleś ty bzika dostał.
ANTONI ( jak wyżej ) Sewerynie!
SEWERYN Świetna partia, tobyś zrobił dobry interes!
ANTONI Partia partia Ja nie szukam partii, tylko żony. ( siada i zwija papierosa)
SEWERYN Najprzód, nieładna… ( Antoni śmieje się głośno ) Ale pozwól no, niby w szczegółach, pojedynczo biorąc, nie można jej nic zarzucić, ale dla mnie ma coś antypatycznego…
ANTONI Nawet?…
SEWERYN Daję słowo na serio Dalej, jak powiedziałem, gąska parafialna tak na krótki stosuneczek nie mówię, ale na żonę A ojciec!… bój się Boga szlagon ordynaryjny co on mógł jej dać za wychowanie?
ANTONI Poczciwe, i kwita!… A zresztą pozwól sobie powiedzieć, że wyrokujesz na domysł. Czyż ty ją znasz tyle, żebyś mógł sądzić? Może nawet nie mówiłeś z nią nigdy.
SEWERYN Przyznaję, żem się o to nie ubiegał Raz jeden byłem u nich z ciotką, w przejeździe naturalnie, bo wiesz, że ona nie ma do nich nabożeństwa; toteż dziwi mię, skąd jej się wzięło ni stąd, ni zowąd zapraszać ich.
ANTONI I ja tego nie pojmuję Ale cóż? Odstępujesz od rzeczy.
SEWERYN Więc znaleźliśmy się przypadkiem. Cóż to za dom! Parafiańszczyzna!… Nie można kichnąć, żeby ci nie życzono setnych lat!
ANTONI ( z komiczną powagą) A któż kicha przyjechawszy z wizytą.
SEWERYN Bądź co bądź, jako gość, czułem się obowiązanym bawić pannę Ale cóż rozmowa nie szła i nawet nie wiedzieć, o czym było gadać zacząłem o literaturze, ani rusz…
ANTONI To już kłamiesz…
SEWERYN No, liznęła tam coś; ale co to znaczy! Napomknąłem o Warszawie nie była tam nigdy Więc wszcząłem traktat o prosiątkach, o gąskach, o hodowaniu kurcząt i zdejmowaniu im pypcia, ale papie się to nie podobało i tak znacząco zaczął mrugać i krząkać, jakby się obawiał, żebym nie palnął jakiegoś ekiwoku.
ANTONI Musiałeś ty tam swoim zwyczajem palnąć co?
SEWERYN Ale nie, jak cię kocham mówiliśmy najprzyzwoiciej. Po śniadaniu proponowano przechadzkę, a że tam nie ma ogrodu, więc poszliśmy do obory, z panną naturalnie i z Dziubalską, zdaje mi się, czy jak się tam nazywa. ( śmiejąc się ) Znasz ty ją?
ANTONI Najpoczciwsza w świecie kobieta, Helenkę wypiastowała.
SEWERYN Więc czy uwierzysz, że Dziubalsia kazała poodsadzać cielątka osobno od krów, zapewne żeby widok ssącego potomstwa nie wzbudził w pannie jakich zdrożnych myśli. Pokazuje się, że nawet dobrą gospodynią nie będzie. Nie wiem, na co ją chowają.
ANTONI Pleciesz jak na mękach. Gdybyś ją znał bliżej, tak jak ja, przekonałbyś się, co to tam za brylańciki umysłu i serca mieszczą się pod tą parafiańską, jak nazywasz, powłoką.
SEWERYN ( szyderczo ) Aj aj!…
ANTONI ( niecierpliwie, wstając) A zresztą kocham ją, no i dosyć a że, jak się spodziewam, wyczerpałeś już całą serię zarzutów…
SEWERYN Zachowałem na ostatek najważniejszy.
ANTONI Na przykład?
SEWERYN Goła!
ANTONI Och!
SEWERYN ( przedrzeźniając ) Och! Dobre sobie to "och"!… Powiadam: romantyk jesteś, my się nigdy nie zrozumiemy, zanadto się różnimy w pojęciach…
ANTONI Nie moja wina, jeżeli zamiast serca masz w piersiach kawał mięsa.
SEWERYN ( wstając) Mój drogi, czy mam, czy nie mam serca, o tym nie możesz sądzić kto wie, czy też w gruncie nie jestem innym, jak się wydaję…
ANTONI Więc maskujesz się, czy co?…
SEWERYN Wiesz, że zależę od ciotki i że za obietnicę zapisania mi majątku należy jej się coś ode mnie.
ANTONI Więc cóż, to jakoś niejasno dla mnie…
SEWERYN Gdy stanę na pewnych nogach, wtenczas i dla serca może się coś znaleźć, a tymczasem…
ANTONI A tymczasem, ponieważ to, co nazywasz sercem, libertynie, jest po prostu temperamentem, masz dla rozrywki Mańkę; rozumiem!
SEWERYN ( oglądając się ) Cicho! Co ty gadasz?
ANTONI Ej, ty będziesz miał na sumieniu tę dziewczynę.
SEWERYN ( z fanfaronadą ) Ale ładna, co?
ANTONI ( ironicznie) Dobrą opiekę znalazła a wszakże to nawet jakaś kuzynka podobno.
SEWERYN ( dowcipkując ) Ciotka ją zaniedbuje cokolwiek ale za to we mnie ma…
ANTONI Dobrodzieja…
SEWERYN Zapewne! Myślę o jej przyszłości…
ANTONI Żenisz się z nią?
SEWERYN ( śmiejąc się, jakby usłyszał coś potwornego ) Dobry sobie!… Tylko słuchaj no, nie wygadajże się przypadkiem przed ciotką, bobyś tu narobił dopiero bigosu…
ANTONI Ładne zamiary, z którymi potrzebujesz się taić.
SEWERYN Cóż to? Nie znasz ciotki? I tak chciałaby jej się delikatnie pozbyć, namawia ją do szarytek dziewczyna broni się pokusom, jak może, ale dosyć by było najlżejszego podejrzenia, aby padła ofiarą…
ANTONI Wybierając z dwojga złego, skoro już zawsze ma być ofiarą…
SEWERYN Dajże pokój, nie żartuj. Ale wracając do tego, o czym mówiliśmy poprzednio, jakiejże to rady chciałeś ode mnie?
ANTONI E, nic już…
SEWERYN Powiedz otwarcie, proszę cię.
ANTONI Oto, ponieważ mają tu przybyć, chciałem prosić ciotkę, aby mię oświadczyła panu Damazemu, a że ty masz łaski u niej, sądziłem…
SEWERYN Już to, jeżeli się spodziewasz, że wam co udzieli, tobie albo Helenie…
ANTONI Widzę, że się dziś nie dogadamy. Do widzenia! ( wychodzi głębią)
Scena II
SEWERYN ( sam, siada na kanapi e) A, jaki drażliwy… ( po chwili) Jednak przysiągłbym, że on rachuje na jakieś dobrodziejstwa ciotki Cha! cha!… grubo się myli… ( po chwili ) A zresztą, któż ma większe prawo do tego majątku? ( wstaje) Gdy go otrzymam, powiedzą, że pieczone gołąbki same mi wpadły do gąbki A czyż kto zrozumie, ile mię to kosztowało przymusu, pracy nad sobą?… ( szyderczo ) On pracuje, powiadają, to się nazywa pracą! że gospodaruje i robi, co chce!… Jeżeli to jest praca, to ja jestem umęczony czyściec przechodzę za życia! ( łamiąc ręce i zaciskając zęby ) Dusić się pod maską, która cięży jak z ołowiu, całując rękę, którą by się gryzło do krwi!… i dziwią się potem, gdy człowiek, który przeszedł taką szkołę, szuka odwetu na innych!… ( po chwili ) Ktoś idzie! Kładzie się na powrót i bierze książkę)
Scena III
SEWERYN, MAŃKA. MAŃKA wchodzi z prawej strony, następnie, udając, że nie widzi
SEWERYNA, idzie do zwierciadła i nucąc, poprawia sobie włosy.
SEWERYN ( wstaje z kanapy, obejrzawszy się, zbliża się do niej ) Manieczko!
MAŃKA ( krzyknąwszy, z udanym przestrachem ) Ach!
SEWERYN ( odskakując) Cicho! Na Boga!
MAŃKA Brzydki, jakżeż można tak straszyć ludzi!
SEWERYN ( z daleka) Tylko nie udawaj, proszę cię.
MAŃKA Pokazałeś się pan w lustrze niespodzianie jak jaka mara!
SEWERYN ( przysuwając się ostrożnie) Czyż wyglądam jak straszydło?
MAŃKA Cha! cha! cha!
SEWERYN Cicho, czegoż się znów śmiejesz?
MAŃKA Mnie się zdaje, żeś pan jeszcze bardziej wystraszony niż ja No, no, nie bój się pan żadna z cioteczek nie zobaczy i nie usłyszy.
SEWERYN ( kwaśno ) Nie dowcipkuj…
MAŃKA Obie są w ogrodzie z tym gościem, co dziś przyjechał. ( w oknie) O, proszę patrzeć.
SEWERYN ( przysuwając się ) W ogrodzie? ( bierze ją w pół i chce pocałować)
MAŃKA ( usuwając się, serio) No, no, cóż to znowu?
SEWERYN ( z ogniem) Mańka!
MAŃKA Proszę się nie zapominać.
SEWERYN Czego ty grasz komedię?
MAŃKA ( uwalniając się z objęcia ) Jak to?
SEWERYN Przyszłaś, boś wiedziała, że mnie tu zastaniesz.
MAŃKA ( jak wyżej ) Proszę, szukałam pana może?
SEWERYN Te raki o tym świadczą, zarumieniłaś się.
MAŃKA ( kryjąc się z twarzą) Bardzo przepraszam.
SEWERYN A teraz udajesz surowość ¦ znane sztuki.
MAŃKA Udaję!
SEWERYN ( całując ją po rękach ) Udajesz!… Czy twe oczy nie mówią mi to wyraźnie?…
MAŃKA Choćbyś pan czytał w nich jaką słabość dla siebie, to jeszcze nie upoważnia do traktowania mię w podobny sposób.
SEWERYN Namiętność nie chce znać hamulca, a czyż nie wiesz, że cię kocham?
MAŃKA Nie dałeś mi pan dotychczas żadnego dowodu.
SEWERYN Ty to mówisz?
MAŃKA Kto kocha prawdziwie, ten się nie boi białego dnia i nie potrzebuje otaczać się tajemnicą.
SEWERYN Czyliżem ja winien, że nie chcesz zrozumieć naszego położenia?
MAŃKA Rozumiem, że pan nie zależysz od siebie i jesteś pod kuratelą…
SEWERYN Mańka! Nie rozdrażniaj mnie.
MAŃKA Mówię, jak jest; czyż inaczej potrzebowałbyś się kryć z tym, co, jak powiadasz czujesz do mnie?…
SEWERYN Ja się z tego położenia wyzwolę muszę się wyzwolić dla ciebie…
MAŃKA I cóż będzie?
SEWERYN Pójdę na swoje.
MAŃKA I cóż dalej?
SEWERYN Raj ci stworzę.
MAŃKA Chyba w sekrecie przed ciotką, boby nas z niego wygnała.
SEWERYN ( rozdrażniony ) Mańka!
MAŃKA O, daj mi pan spokój!
SEWERYN Ja znajdę sposób pozyskania niezależności, to całe moje dążenie… ( po chwili,ciszej)
Czy wiesz, że ciotka chce mnie ożenić bogato, obiecując w takim razie przeznaczyć mi majątek i od siebie…
MAŃKA ( odpychając go i patrząc mu w oczy ) Co? Co?
SEWERYN Ale dajże mi mówić!… Ciebie tylko jedną kocham, bo tyś mię chyba oczarowała… ( gwałtownie ) Nie uciekaj! Nie drażnij mnie!… Jednego całusa tylko. ( na stronie, spostrzegłszy Antoniego )
Ten znowu! ( puszcza Mańkę)
Scena IV
POPRZEDZAJĄCY, ANTONI wchodzi głębią.
ANTONI Zagadawszy się, zapomniałem ładunków… ( bierze z krzesła w głębi; spostrzegając Seweryna i Mańkę)
Aha! A ci państwo nie tracili czasu
.
SEWERYN ( siadając) Cóż, zabiłeś co?
ANTONI Nigdy człowiek nie ma głupszej miny, jak kiedy się czuje gdzieś niepotrzebnym ale stało się.
SEWERYN Czy idziesz na powrót?
ANTONI A naturalnie… ( zbliżając się do Mańki) Ale korzystając ze sposobności, czuję się w obowiązku postawienia się na chwilę w roli moralizatora. ( bierze jej rękę ) Panno Mario, posłuchaj życzliwej rady, strzeż się pani słówek, których nie można powtórzyć przy świadkach.
MAŃKA ( spostrzegłszy wchodzących, usuwa rękę) Dajże pan pokój Idą… ( odchodzi na lewo)
Scena V
SEWERYN, ANTONI; TYKALSKA: ubranie skromne, pończocha w ręku; ŻEGOCINA w czarnej sukni, półżałoba; REJENT. Wchodzą głębią.
ŻEGOCINA Śliczne rzeczy! Cóż to za nieprzyzwoite jakieś zaczepki? Miałam rację utrzymując, że pan Antoni był zawsze najgorszym przykładem dla Sewerynka; wykapany portret nieboszczyka ojca; ze swoją lekkomyślnością wyjdziesz jak on, przepowiadam ci.
ANTONI ( serio) Prosiłem już cioci tyle razy, aby szanowała pamięć naszego ojca…
ŻEGOCINA Doprawdy, więc nie wolno ciotce skarżyć młokosa, który dopuszcza się w jej domu nieprzyzwoitości…
ANTONI ( jak wyżej) Owszem, wolno cioci upatrywać we mnie wszystkie złe skłonności, jak to zawsze robi, ale nie pomiatać pamięcią człowieka, którego wartości nie jest zdolny ocenić żaden rozum kobiecy…
ŻEGOCINA ( do Rejenta) Słyszysz go pan?
SEWERYN ( na stronie) Upiekło mi się. ( szuka kapelusza)
TYKALSKA ( do odchodzącego Antoniego) Anteczku, coś ty znowu zbroił, kanalio?
ANTONI E, daj mi cioteczka pokój, bo się cały trzęsę. ( wychodzi głębią)
TYKALSKA ( grożąc mu) Oj, ty, ty, wisusie!
Scena VI
SEWERYN, TYKALSKA, ŻEGOCINA, REJENT.
ŻEGOCINA Szkaradny chłopiec, instynktowo nie lubiłam go od najmłodszych lat.
TYKALSKA Anteczka! A to za co?
ŻEGOCINA ( tonem wyższości ) Moja Tykalska, tylko się nie odzywaj, proszę cię już ty to taka jesteś łatwowierna.
REJENT Pani musi być e e e zbyt sercowa.
TYKALSKA Mój panie, ja tam na serce nie choruję nie znam żadnych palpitacyj…
REJENT Podobne usposobienie często sprowadza nam e e e zawody Mogę to powiedzieć z własnego doświadczenia…
ŻEGOCINA Jak z twarzy, tak całym charakterem Antoni przypomina szanownego mego szwagierka Panie, odpuść mu tam jego grzechy… ( do Seweryna, który wziąwszy kapelusz szedł ku drzwiom)
Gdzie idziesz, Sewerynku?