- W empik go
Pani Kant i madame Hyde - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 lutego 2017
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Pani Kant i madame Hyde - ebook
Opowieści traktujące o kobietach oraz ich relacjach z mężczyznami. Miłość, seks, cierpienie i filozofia. Czy to można połączyć? Przeczytaj, a przekonasz się…
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8104-606-0 |
Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Indukcja pani Holmes
Dziś mija pięć lat, od kiedy pan Holmes szczęśliwie przedobrzył z alkoholem. Miast codziennie sprzątać po nim oraz prać śmierdzące wymiocinami i moczem ubrania męża, pani Penelopa Holmes raz w miesiącu porządkuje jego grób. Jest całkowicie zadowolona z takiego obrotu sprawy, choć z nikim nie dzieli się swoimi odczuciami.
Kobieta utrzymuje mieszkanie w nienagannym porządku. Żaden pyłek nie zbruka staromodnego mebla, żadna smuga mydła nie zostaje na porcelanie umywalki. Jest sterylnie, spokojnie i bezpiecznie. Szczotka, którą pani Holmes przeczesuje siwe, starannie ułożone, włosy, po każdym użyciu zupełnie czysta wraca do szufladki w łazienkowej szafce.
— To była indukcja, a nie dedukcja — wyjaśnia pani Holmes przyjaciółce, która, zachęcona przez nią, przeczytała właśnie jedno z opowiadań Arthura Conana Doyle’a.
— Sherlock Holmes nie posługiwał się dedukcją. Rozwiązując swoje sprawy, wykorzystywał doświadczenie życiowe i wiedzę o ludzkiej naturze. Jego diagnoza jest tylko oparta na prawdopodobieństwie, a nie na prostym wyciąganiu wniosków.
Pani Holmes interesuje się trochę logiką, po śmierci męża ma dużo czasu na swoje pasje, co też czyni ją dodatkowo szczęśliwą. Wie, że identyfikowanie metod śledczych detektywa z Baker Street z dedukcją jest błędem, najczęściej niezauważanym przez laików i przeciętnych czytelników kryminałów.
— Kiedy w opowiadaniu Błękitny karbunkuł — mówi Penelopa — Sherlock Holmes charakteryzuje mężczyznę na podstawie kapelusza, posługuje się rozumowaniem indukcyjnym. Człowiek ten tak naprawdę mógłby być bogatym ekscentrykiem. To że chodził w brudnym i starym, ale markowym, kapeluszu, wcale nie dowodzi, że stracił majątek i przestała kochać go żona. Nieprawdaż?
— Gdyby jednak Sherlock nie trafiał za każdym razem, nie uchodziłby za detektywa wszech czasów — replikuje sąsiadka. — Więc daj mu spokój. Co z tego, czy dedukcja czy indukcja? Ważne, że ciekawe i już.
Rozmowy o kryminałach to także rozrywka, na którą pani Holmes może sobie pozwolić dopiero od kilku lat. Dawniej czas przeznaczony na czytanie książek był luksusem. Dopóki dzieci były małe, kobieta próbowała wynagrodzić im zupełny brak opieki ze strony ojca. Samo życie. Wieczory, kiedy padała ze zmęczenia, nie sprzyjały żadnej lekturze. Pan Holmes na szczęście po pijaku nie robił awantur. Był obrzydliwy, śmierdział, zasypiał w parku na ławce, ale zachowywał się na ogół spokojnie. Szukała go, przyprowadzała do domu, myła, kładła do łóżka. Postępowała tak przez wiele lat. Pewnego dnia przestała to robić, choć przewidywała, jakie będą następstwa jej decyzji. Nie odczuła specjalnego smutku, kiedy mąż umarł z przepicia w Wielki Piątek.
Pani Holmes nie jest zainteresowana powtórnym zamążpójściem. Doświadczenie życiowe zrobiło z niej samej detektywa wszech czasów. Podobnie jak bohater książek Conana Doyle’a ona także ma pewność co do swoich wniosków. Nie zamierza zresztą nawet się nad tym zastanawiać. Każda przesłanka jest właściwie wyrokiem dla zalotnika. Mimo że co jakiś czas przychodzą do niej starsi samotni mężczyźni, którzy pragną „zaznać szczęścia w jesieni życia”, którzy „odczuwają pustkę, bo dzieci już dawno na swoim”, którzy „chcieliby znów poczuć smak miłości”, którzy uważają, że ich „dom potrzebuje kobiecej ręki” etc., pani Holmes jest czujna, nie daje się zwieść nowej koszuli czy świeżo wyprasowanym spodniom. Penelopa dostrzeże najdrobniejszą żółtą plamkę na palcu palacza, odkryje niepokojący zapach pod najdroższą wodą toaletową. Odróżnia rumieniec na twarzy, wywołany mrozem, od poalkoholowego zaróżowienia. Niczym najczulszy alkomat wyczuwa najmniejszą kropelkę wysokoprocentowego napoju krążącego w żyłach absztyfikanta. Pani Holmes nie musi słuchać plotek, żeby wiedzieć, iż szanowany mecenas w swojej wiejskiej willi pod lasem przez dwa tygodnie pije na umór, by potem przez kolejne tygodnie, a nawet miesiące, uchodzić za abstynenta i wzór cnót wszelakich. Kobieta zna starannie skrywane tajemnice samotnych wdowców i porzuconych przez „rozwiązłe żony” nieszczęśników, którzy oferują jej swoją opiekę. Możliwe, że się myli. Wszak rozumowanie indukcyjne ma swoje wady — prawdziwość przesłanek nie gwarantuje słuszności wniosku.
Darmowy fragment
Dziś mija pięć lat, od kiedy pan Holmes szczęśliwie przedobrzył z alkoholem. Miast codziennie sprzątać po nim oraz prać śmierdzące wymiocinami i moczem ubrania męża, pani Penelopa Holmes raz w miesiącu porządkuje jego grób. Jest całkowicie zadowolona z takiego obrotu sprawy, choć z nikim nie dzieli się swoimi odczuciami.
Kobieta utrzymuje mieszkanie w nienagannym porządku. Żaden pyłek nie zbruka staromodnego mebla, żadna smuga mydła nie zostaje na porcelanie umywalki. Jest sterylnie, spokojnie i bezpiecznie. Szczotka, którą pani Holmes przeczesuje siwe, starannie ułożone, włosy, po każdym użyciu zupełnie czysta wraca do szufladki w łazienkowej szafce.
— To była indukcja, a nie dedukcja — wyjaśnia pani Holmes przyjaciółce, która, zachęcona przez nią, przeczytała właśnie jedno z opowiadań Arthura Conana Doyle’a.
— Sherlock Holmes nie posługiwał się dedukcją. Rozwiązując swoje sprawy, wykorzystywał doświadczenie życiowe i wiedzę o ludzkiej naturze. Jego diagnoza jest tylko oparta na prawdopodobieństwie, a nie na prostym wyciąganiu wniosków.
Pani Holmes interesuje się trochę logiką, po śmierci męża ma dużo czasu na swoje pasje, co też czyni ją dodatkowo szczęśliwą. Wie, że identyfikowanie metod śledczych detektywa z Baker Street z dedukcją jest błędem, najczęściej niezauważanym przez laików i przeciętnych czytelników kryminałów.
— Kiedy w opowiadaniu Błękitny karbunkuł — mówi Penelopa — Sherlock Holmes charakteryzuje mężczyznę na podstawie kapelusza, posługuje się rozumowaniem indukcyjnym. Człowiek ten tak naprawdę mógłby być bogatym ekscentrykiem. To że chodził w brudnym i starym, ale markowym, kapeluszu, wcale nie dowodzi, że stracił majątek i przestała kochać go żona. Nieprawdaż?
— Gdyby jednak Sherlock nie trafiał za każdym razem, nie uchodziłby za detektywa wszech czasów — replikuje sąsiadka. — Więc daj mu spokój. Co z tego, czy dedukcja czy indukcja? Ważne, że ciekawe i już.
Rozmowy o kryminałach to także rozrywka, na którą pani Holmes może sobie pozwolić dopiero od kilku lat. Dawniej czas przeznaczony na czytanie książek był luksusem. Dopóki dzieci były małe, kobieta próbowała wynagrodzić im zupełny brak opieki ze strony ojca. Samo życie. Wieczory, kiedy padała ze zmęczenia, nie sprzyjały żadnej lekturze. Pan Holmes na szczęście po pijaku nie robił awantur. Był obrzydliwy, śmierdział, zasypiał w parku na ławce, ale zachowywał się na ogół spokojnie. Szukała go, przyprowadzała do domu, myła, kładła do łóżka. Postępowała tak przez wiele lat. Pewnego dnia przestała to robić, choć przewidywała, jakie będą następstwa jej decyzji. Nie odczuła specjalnego smutku, kiedy mąż umarł z przepicia w Wielki Piątek.
Pani Holmes nie jest zainteresowana powtórnym zamążpójściem. Doświadczenie życiowe zrobiło z niej samej detektywa wszech czasów. Podobnie jak bohater książek Conana Doyle’a ona także ma pewność co do swoich wniosków. Nie zamierza zresztą nawet się nad tym zastanawiać. Każda przesłanka jest właściwie wyrokiem dla zalotnika. Mimo że co jakiś czas przychodzą do niej starsi samotni mężczyźni, którzy pragną „zaznać szczęścia w jesieni życia”, którzy „odczuwają pustkę, bo dzieci już dawno na swoim”, którzy „chcieliby znów poczuć smak miłości”, którzy uważają, że ich „dom potrzebuje kobiecej ręki” etc., pani Holmes jest czujna, nie daje się zwieść nowej koszuli czy świeżo wyprasowanym spodniom. Penelopa dostrzeże najdrobniejszą żółtą plamkę na palcu palacza, odkryje niepokojący zapach pod najdroższą wodą toaletową. Odróżnia rumieniec na twarzy, wywołany mrozem, od poalkoholowego zaróżowienia. Niczym najczulszy alkomat wyczuwa najmniejszą kropelkę wysokoprocentowego napoju krążącego w żyłach absztyfikanta. Pani Holmes nie musi słuchać plotek, żeby wiedzieć, iż szanowany mecenas w swojej wiejskiej willi pod lasem przez dwa tygodnie pije na umór, by potem przez kolejne tygodnie, a nawet miesiące, uchodzić za abstynenta i wzór cnót wszelakich. Kobieta zna starannie skrywane tajemnice samotnych wdowców i porzuconych przez „rozwiązłe żony” nieszczęśników, którzy oferują jej swoją opiekę. Możliwe, że się myli. Wszak rozumowanie indukcyjne ma swoje wady — prawdziwość przesłanek nie gwarantuje słuszności wniosku.
Darmowy fragment
więcej..