Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Papież Jan Święty - ebook

Wydawnictwo:
Tłumacz:
Data wydania:
7 kwietnia 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Papież Jan Święty - ebook

Książka "Papież Jan. Święty" Marco Roncallego wprowadza Czytelnika w rzeczywistość Kościoła smaganego wydarzeniami, które wstrząsnęły całym ówczesnym światem. To zarazem historia „dobrego papieża Jana”, którego Bóg postawił w wielu miejscach i sytuacjach, gdzie należało bronić człowieka, wiary i Kościoła. Jego wyniesienie na ołtarze jest uznaniem tej drogi do świętości, którą podjął już jako kleryk i przez całe życie pieczołowicie realizował, a przy tym stawiał sobie coraz to wyższe wymagania. W swoim "Dzienniku duszy" zapisał takie wyznanie, skierowane do Matki Bożej: "Ty mnie rozumiesz. Uczyń mnie pokornym a będę święty. (…) Ode mnie, kleryka Angela Roncallego, Jezus oczekuje nie cnoty przeciętnej, ale najwyższej. Nie będzie zadowolony ze mnie, dopóki nie stanę się lub przynajmniej nie będę się starał być święty".

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7823-408-1
Rozmiar pliku: 378 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Przed­mo­wa

Sot­to il Mon­te – Ca’Ma­iti­no, 1 stycz­nia 2014

Rok ogłosze­nia Jana XXIII świętym

Z nie­wy­po­wie­dzianą wdzięcznością po­zdra­wiam pa­pieży, których Jan XXIII spo­tkał w swo­im życiu: pa­pieża Piu­sa X, który 11 sierp­nia 1904 roku przyjął księdza An­ge­la Ron­cal­le­go w Wa­ty­ka­nie i po ce­le­bra­cji Mszy pry­mi­cyj­nej w Gro­tach Wa­ty­kańskich życzył mu, aby jego posługa „była przy­czyną po­cie­chy dla Kościoła po­wszech­ne­go”; pa­pieża Be­ne­dyk­ta XV, którego życze­niem w 1920 roku było, aby ksiądz Ron­cal­li pra­co­wał w Rzy­mie w Kon­gre­ga­cji Roz­krze­wia­nia Wia­ry; pa­pieża Piu­sa XI, który wysłał go jako swe­go przed­sta­wi­cie­la do Bułga­rii, Tur­cji i Gre­cji; pa­pieża Piu­sa XII, który go wy­zna­czył na nun­cju­sza we Fran­cji, a po­tem mia­no­wał kar­dy­nałem i uczy­nił pa­triarchą We­ne­cji. Po­zdra­wiam również pa­pieża Pawła VI, który do­pro­wa­dził do końca Dru­gi Sobór Wa­ty­kański, roz­poczęty przez Jana XXIII; pa­pieża Jana Pawła I, który w swo­im je­dy­nym orędziu pa­pieskim, ja­kie wygłosił, podjął jego myśl i mówił o wier­ności i od­no­wie; pa­pieża Jana Pawła II, który od­wie­dził jego ro­dzinną miej­sco­wość i do­ce­nił cno­ty i zasługi miej­sco­wych ro­dzin i ich tra­dy­cje, a w stu­le­cie jego uro­dzin wspa­niałą ho­mi­lią wy­prze­dził jego be­aty­fi­kację; pa­pieża Be­ne­dyk­ta XVI, który opie­wał jego ewan­ge­liczną pro­stotę i roz­trop­ność; pa­pieża Fran­cisz­ka, którego wier­ni na­zy­wają następcą pa­pieża do­bro­ci.

Po raz pierw­szy Jana XXIII na­zwa­no „pa­pieżem do­bro­ci” w rzym­skiej pa­ra­fii San Tar­ci­sio w Nie­dzielę Pal­mową 7 mar­ca 1963 roku. Kie­dy wi­zy­to­wał tam­tejszą wspólnotę pa­ra­fialną, trwała kam­pa­nia wy­bor­cza, jed­nak se­kre­ta­rze ry­wa­li­zujących ze sobą par­tii jed­no­myślnie po­sta­no­wi­li usunąć pro­pa­gan­do­we trans­pa­ren­ty i zastąpić je in­ny­mi: „Niech żyje do­bry pa­pież!”. Wy­da­rze­nie to było przykładem, że można się zjed­no­czyć przy wspólnym ojcu.

Ta­kie zawołanie nie za­my­kało pa­pieża w cia­snych ra­mach ja­kiej­kol­wiek do­bro­ci. Na swój sposób wyjaśniają to słowa am­ba­sa­do­ra Ka­na­dy w Paryżu Geo­r­ges’a Va­nie­ra, który w imie­niu kor­pu­su dy­plo­ma­tycz­ne­go dzie­sięć lat wcześniej żegnał no­we­go pa­triarchę We­ne­cji, opusz­czającego Paryż: „Czy­tałem, że Ber­ga­mo słynęło nie­gdyś z trzech rze­czy: wy­twa­rza­nia wina, pro­duk­cji je­dwa­biu i wy­do­by­cia żela­za. Wino z Ber­ga­mo, Emi­nen­cjo, to jak­by bo­gac­two wa­sze­go ser­ca i żywot­ność wa­sze­go du­cha. Je­dwab przy­po­mi­na waszą de­li­kat­ność i wy­czu­cie niu­ansów w służbie dy­plo­ma­tycz­nej. Po­chodząc z kra­ju je­dwa­biu, w żaden sposób nie je­steście, Emi­nen­cjo, po­dob­ni do tych su­ro­wych kar­dy­nałów z ob­razów Goi. Z za­har­to­waną siłą słody­czy przy­po­mi­nacie ra­czej po­sta­ci z ob­razów Raf­fa­el­la. Co do żela­za z Ber­ga­mo, przy­wo­dzi ono na myśl so­lid­ność za­sad, które in­spi­rują wa­sze życie, i stałość cha­rak­te­ru, który trzy­ma się praw­dy. (…) Je­steście, Emi­nen­cjo, w pełni sił i z pew­nością ma­cie przed sobą wie­le lat, w których będzie­cie mo­gli nadal szczęśli­wie pełnić posługę pa­ste­rza” (A.G. Ron­cal­li, „So­uve­nirs d’un Non­ce”, Roma 1963).

Przeróżne i zna­mien­ne epi­zo­dy oraz za­dzi­wiające wy­po­wie­dzi wy­bit­nych przed­sta­wi­cie­li kul­tu­ry i re­li­gii prze­ko­nują, że przejście Jana XXIII przez scenę świa­ta po­twier­dziło atrak­cyj­ność ewan­ge­licz­nej do­bro­ci, która od za­wsze ma „ho­no­ro­we miej­sce w Ka­za­niu na Górze: błogosławie­ni ubo­dzy w du­chu, cisi, wpro­wa­dzający pokój, miłosier­ni, spra­gnie­ni spra­wie­dli­wości, czy­ste­go ser­ca, cier­piący, prześla­do­wa­ni” („Dzien­nik du­szy”, 1950).

Ze względu na tę do­broć apo­stol­skie przed­sięwzięcia An­ge­la Giu­sep­pe Ron­cal­le­go, zarówno do­niosłe, jak i te bar­dziej skrom­ne i ukry­te, wy­warły wrażenie na opi­nii pu­blicz­nej i nadal wywołują po­dziw u lu­dzi.

Kto za­trzy­ma się przy jego do­cze­snych szczątkach w ba­zy­li­ce wa­ty­kańskiej lub przy pamiątkach po­zo­stałych po nim w jego ro­dzin­nej wsi Sot­to il Mon­te, ten za­pra­gnie Go po­znać – ta­jem­nicę jego przej­rzy­ste­go powołania i sze­ro­ko za­kro­joną posługę pa­sterską – i poj­mie głęboki sens życz­li­wości, jaką mają do tego syna ber­ga­meńskiej zie­mi lu­dzie z całego świa­ta, i wy­mowę sza­cun­ku, ja­kim go ota­czają.

Uważni ob­ser­wa­to­rzy dziejów i ba­da­cze myśli widzą w nim chrześci­ja­ni­na, który dał się pro­wa­dzić i prze­mie­niać Du­cho­wi Świętemu, by już więcej nie należeć do sie­bie, lecz by iden­ty­fi­ko­wać się z ubo­gi­mi i poniżany­mi, których Chry­stus wy­brał jako pierw­szych i posłał na cały świat z orędziem zba­wie­nia.

Ta­jem­nicą suk­ce­su Ron­cal­le­go jest tra­dy­cyj­na, a mimo to dy­na­micz­na, for­ma­cja i kul­tu­ra du­cho­wa, które po­zwo­liły mu od­na­leźć się w po­zor­nie pa­ra­dok­sal­nej sy­tu­acji: między su­ro­wym kon­ser­wa­ty­zmem a ludz­kim i ewan­ge­licz­nym otwar­ciem.

Młody uczeń se­mi­na­rium w Ber­ga­mo wy­cho­wy­wał swoją wrażliwość na dziełach sta­rożyt­nych ojców Kościoła. Gdy był za­le­d­wie czter­na­sto­let­nim kle­ry­kiem, roz­począł pi­sa­nie „Dzien­ni­ka du­szy”, które kon­ty­nu­ował do końca swo­ich ziem­skich dni i nig­dy nie zmie­nił tego zwy­cza­ju. Przez całe życie po­zo­stał młodym księdzem z cha­rak­te­ry­styczną i nig­dy nie­zakłóconą har­mo­nią myśli i działania, którą się od­bie­rało w każdym miej­scu i w każdym cza­sie jego posługi­wa­nia i rządze­nia.

Ron­cal­li był więc kapłanem według szla­chet­ne­go, sta­rożyt­ne­go wzor­ca, za­ko­rze­nio­nym w so­lid­nej gle­bie chrześcijańskie­go Ob­ja­wie­nia, które nada­wało ton i zapał jego służbie. Chciał być na­zna­czo­ny ogniem ze­spo­le­nia z Chry­stu­sem i nic go tak nie zaj­mo­wało, jak jed­no Imię, króle­stwo Boże i wola Boża.

Gdy mo­dlił się bre­wia­rzem, jego twarz jaśniała zażyłością i radością, wywołany­mi czy­ta­niem hymnów, psalmów, frag­mentów bi­blij­nych i pa­try­stycz­nych, tworzących po­emat Li­tur­gii go­dzin. Mszę świętą od­pra­wiał z nie­wy­mow­nym unie­sie­niem, jak ten, kto żyje nią całą swoją istotą. Był tym sa­mym człowie­kiem przy ołta­rzu i kie­dy od nie­go od­cho­dził. W pamiętnym przemówie­niu do kle­ru rzym­skie­go po­wie­dział: „Oso­ba kapłana jest święta (…). Do­bry cha­rak­ter, grun­tow­ne stu­dia, pa­no­wa­nie nad słowem i za­cho­wa­niem są jak płaszcz, który spo­wi­ja jego człowie­czeństwo. Jed­nak Boże soki po­trzeb­ne do życia świętymi ta­jem­ni­ca­mi i do działania apo­stol­skie­go będzie nie­ustan­nie czer­pał z ołta­rza. Jest to bo­wiem jego miej­sce, nade wszyst­ko jemu właściwe. Od ołta­rza prze­ma­wia do wier­nych i zwra­ca się do nich języ­kiem wy­pra­co­wy­wa­nym na roz­myśla­niu słowa Bożego, które wcześniej uczy­nił swo­im. Kapłan ma być w świątyni Pańskiej jak w domu, a święte słowa mszału, bre­wia­rza i obrzędów po­win­ny brzmieć ta­jem­niczą zażyłością jego du­szy z du­chem Chry­stu­sa” (25 stycz­nia 1960).

Tym, co przej­mu­je w tych pod­niosłych, a prze­cież jakże oczy­wi­stych stwier­dze­niach, znaj­dujących się też w in­nych po­dob­nych tek­stach, jest ab­so­lut­ne prze­ko­na­nie au­to­ra, że au­ten­tycz­ność i płodność jego kapłaństwa za­sad­ni­czo zależały od jego oso­bi­ste­go uświęce­nia, od jego życia w wewnętrznej ko­mu­nii z Bo­giem.

Co­dzien­nie rze­tel­nie robił ra­chu­nek su­mie­nia i co ty­dzień się spo­wia­dał, po­nie­waż miał jasną świa­do­mość swo­ich win oraz oso­bi­stych i wspólno­to­wych braków. Kon­se­kwent­nie głosił ko­niecz­ność nie­ustan­nej po­ku­ty dla nawróce­nia powołane­go grzesz­ni­ka. Pil­nie przy­go­to­wy­wał się do co­mie­sięczne­go sku­pie­nia i do­rocz­nych re­ko­lek­cji, aby za­po­biec wewnętrznej pu­st­ce i utra­cie sił. Był posłuszny Chry­stu­so­wi, który napełniał go radością na górze Ta­bor i posyłał, by głosił Ewan­ge­lię lu­dziom po­trze­bującym po­cie­sze­nia i miłości.

Przez dar po­ko­ju prze­ka­zy­wał po­cie­sze­nie, prze­ko­na­ny, że człowiek choć na chwilę prze­nie­sio­ny w szla­chet­ny i pełen na­dziei kli­mat wie­ku młodzieńcze­go, otwo­rzy się na „dar Boży” (J 4,10) i od­rzu­ci daw­ne grze­chy, nie­zgodę i lęk.

Był miłośni­kiem ar­chiwów i księgo­zbiorów. Ze stu­diów hi­sto­rycz­nych uczy­nił „najszczęśliwszą i naj­droższą roz­rywkę” całego swe­go życia. Jako znaw­ca kla­sycz­nej gre­ki i łaci­ny, ar­che­olo­gii, sztuk pięknych i mu­zy­ki, mógł kon­ku­ro­wać z uczo­ny­mi i eru­dy­ta­mi swe­go cza­su. Był roz­trop­nym i mądrym wy­cho­wawcą kle­ryków w ber­ga­meńskim se­mi­na­rium. Prze­ka­zy­wał im skar­by świętej na­uki, podręczni­kową wiedzę przy­bliżał z wy­czu­ciem dusz­pa­ster­skim i zwra­cał ich uwagę na najgłębsze ocze­ki­wa­nia ludu chrześcijańskie­go.

Był kapłanem obec­nym w kon­fe­sjo­na­le, mówcą do­cie­rającym do pro­stych umysłów, uczest­ni­kiem lu­do­wych uro­czy­stości i świąt sto­wa­rzy­szeń ka­to­lic­kich. Był księdzem młodzieży, stu­dentów i żołnie­rzy. Czy­tał co­dzienną prasę, bo in­te­re­so­wał się bieżącymi pro­ble­ma­mi. Bli­skie mu były tu­ry­sty­ka szkol­na i działalność mi­syj­na. Jego posługi­wa­nie bez rozgłosu po­zo­stało w umysłach wie­lu, jak złożone w zie­mię ziar­na, które w przyszłości wy­rosną z pożyt­kiem dla ro­dzin i całych społeczeństw.

Swo­je na­tchnie­nia czer­pał z dzie­siątego roz­działu Ewan­ge­lii świętego Jana: „Kapłan może po­czuć atrak­cyj­ność jed­no­dnio­wej sławy i chwi­lo­we­go świa­to­we­go suk­ce­su. Ale wszyst­ko tra­ci blask wo­bec celu święceń kapłańskich, który wska­zu­je Ewan­ge­lia, a Je­zus po­wta­rza z prze­ko­na­niem: for­muj­cie się na po­do­bieństwo do­bre­go pa­ste­rza, w każdej oko­licz­ności życia, w go­dzi­nach pełnych doświad­czeń i trud­ności, nie­zro­zu­mie­nia i opusz­cze­nia. Bądźcie jak Do­bry Pa­sterz. W tym jest isto­ta kapłaństwa. Kapłan wyraża swoją praw­dziwą wiel­kość w świętej i naj­bar­dziej wzniosłej funk­cji pa­ster­skiej” (10 sierp­nia 1962).

Był wier­ny kościel­nym zarządze­niom, in­ter­pre­to­wał je w świe­tle miłosier­dzia Chry­stu­sa, które sta­no­wi dzie­dzic­two jego Kościoła.

Prze­ma­wia­nie do ma­lucz­kich, na­wie­dza­nie cho­rych i starców, ser­decz­ne przyj­mo­wa­nie gości, łama­nie chle­ba z każdym – wszyst­ko to od­zwier­cie­dlało jego wro­dzoną i ufor­mo­waną skłonność prze­ka­zy­wa­nia in­nym i roz­le­wa­nia na nich jego kapłańskiej wrażliwości.

Lubił mo­dlić się w urze­kającej na­tu­ral­nej sce­no­gra­fii, którą two­rzyły góry wokół Ber­ga­mo, kwitnące ogro­dy w So­fii, pachnące wy­brzeża Bos­fo­ru, al­ta­na domu pa­triar­chal­ne­go w We­ne­cji, Wzgórza Wa­ty­kańskie. Jego ob­li­cze tak samo jaśniało w obec­ności cho­re­go, jak w rzym­skich ka­ta­kum­bach, w mu­rach więzie­nia Królo­wej Nie­bios czy też w gwar­nej wa­ty­kańskiej Sali Kle­men­tyńskiej – jaśniało do tego stop­nia, że ten, kto ob­ser­wo­wał go z bli­ska, poj­mo­wał, iż zna­lazł się bli­sko tego, kto „wie­rzył w to, co czy­tał, na­uczał tego, w co wie­rzył, prak­ty­ko­wał to, cze­go na­uczał”.

Pa­pież Jan, do­bry pa­pież, nie wzbu­dza no­stal­gii, gdyż byłoby to ogląda­niem się wstecz. Ra­czej pociąga do podjęcia przy­go­dy da­wa­nia świa­dec­twa i za­pra­sza do otwar­cia Bożej księgi, aby od­kryć na­tchnie­nie do wier­ności i od­no­wy – prze­wod­niej myśli Dru­gie­go So­bo­ru Wa­ty­kańskie­go. An­ge­lo Giu­sep­pe, ten anioł Boży, zno­wu nas na­po­mi­na, aby czu­wać, po­nie­waż za­grażają nam ciem­ności, aby po­dwoić czuj­ność i nie ule­gać mo­dom ob­cym Ewan­ge­lii. Czy­ni to z au­to­ry­te­tem otrzy­ma­nych cha­ry­zmatów, wy­mową przykładu, siłą do­bro­ci i świętości.

Błogosławio­ny pa­pież Jan dał nam przykład, jak roz­ma­wiać z du­sza­mi za­nim otwo­rzy się usta. Tak zresztą mówił do swo­je­go Boga słowa­mi z cu­dow­nej książecz­ki „O naśla­do­wa­niu Chry­stu­sa”: „ Jezu, ja­sności wie­ku­istej chwały, po­cie­cho dusz wędrujących! Przed Tobą głos mój za­mie­ra na ustach, tyl­ko me mil­cze­nie woła do Cie­bie…!”¹ (Księga III, 21,4).

† Lo­ris F. Ca­po­vil­la

ar­cy­bi­skup Me­sem­brii
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: