- W empik go
Paradoks chrześcijański - ebook
Paradoks chrześcijański - ebook
Dlaczego chrześcijaństwo to paradoksalna droga?
Ponieważ sięga korzeniami bytu, który jest wcielonym paradoksem. To Jeszua (Jezus po aramejsku), który jest jednocześnie prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem. W pełni cielesnym i całkowicie duchowym. Sługą wobec wszystkich, a jednocześnie Panem wszystkiego. Poniżonym, lecz obecnym do końca. To On umieszcza naszą skończoność w sercu nieskończoności, będąc na świecie, ale nie pochodząc z tego świata. Czyni swe ciało świątynią Ducha i wszechrzeczy. Zaprasza swoich uczniów, by odważyli się prowadzić życie równie paradoksalne jak Jego. Równie zagadkowe i pełne światłości jak Jego. Prawdziwi chrześcijanie mają przechodzić przez ten świat, czyniąc dobro (Dz 10, 38), wychodząc poza ramy zarówno świeckiego, jak i religijnego dogmatyzmu lub fanatyzmu, nieustannie dając świadectwo o wspaniałości ludzkiej kondycji. Ta niesłychana i wielka myśl okazuje się nader przydatna w obecnej sytuacji, gdy ogromnie aktualna jest potrzeba nadania sensu własnemu życiu, ponieważ każdy z nas ma w swej istocie zarówno człowieczeństwo, jak i boskość.
Spis treści
ROZDZIAŁ I: BYĆ CHRZEŚCIJANINEM DZISIAJ
Metanoja, narodziny na nowo i Królestwo Boże
Sens życia
Dano nam być tutaj: Żywymi
„Ja jestem prawdą”: być chrześcijaninem oznacza być prawdziwym
Być chrześcijaninem oznacza odkrywać, że jest się zdolnym do miłości
Być chrześcijaninem oznacza być wolnym
Niewidzialność chrześcijanina
ROZDZIAŁ II: SENS I MĄDROŚĆ IKONY. MIĘDZY IKONOKLAZMEM A BAŁWOCHWALSTWEM, MIĘDZY KARYKATURĄ A ZAKAZEM PRZEDSTAWIEŃ
Ikona: między ikonoklazmem a bałwochwalstwem
Od braku wyobrażeń Jeszuy w Ewangeliach do ikony Chrystusowej
Od niewidzialnego do tego, co widzialne. O wcieleniu i jego hipostazie
Ikona Przemienienia i interpretacja świata
Ikona Świętego Oblicza i Całun Turyński
Ikona, islamizm i karykatury
Ikona: etyka nieograniczonego spojrzenia
ROZDZIAŁ III: IDŹ! DUCH I PRAKTYKA OŚMIU BŁOGOSŁAWIEŃSTW
Błogosławieństwo w ośmiu formach (schemat)
KOMENTARZ DO OŚMIU BŁOGOSŁAWIEŃSTW
Metanoja a Metamorfoza
Kategoria: | Poradniki |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66200-76-0 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Prostota i złożoność Rzeczywistości1; to, co odkrywa dla nas współczesna nauka – czyż nie jest to cała seria paradoksów?
„Nic nie istnieje, istnieją jedynie skłonności do istnienia”; „rzeczywiste są jednako fale i cząsteczki”; „coś jest i jednocześnie tego nie ma” – jak kot Schrödingera – „my zaś sami jesteśmy zarówno «martwi, jak i żywi»”…
Tego typu paradoksy raczej nie będą zaskoczeniem dla tych, którzy wierzą, że Chrystus „umarł i zmartwychwstał”.
W końcu chrześcijaństwo to naprawdę paradoksalna droga, gdyż swój początek bierze od pewnego bytu, który jest paradoksem par excellence, paradoksem wcielonym.
Jeszua, prawdziwy człowiek i prawdziwy Bóg, w pełni cielesny i całkowicie duchowy, zarówno Sługa, jak i Mistrz wszystkich, uniżony i Pan aż do końca. To On sytuuje naszą skończoność w sercu nieskończoności, nasz czas w sercu bezczasu, będąc na świecie, choć nie z tego świata, czyniąc swą cielesność Świątynią Ducha, a wszystkie rzeczy, nawet te najmniejsze, nawet te najbardziej nieprawdopodobne – manifestacją Boga… Zaprasza swoich uczniów, aby wiedli życie równie paradoksalne jak jego, równie niepojęte i błogosławione jak jego własne.
„To jest ruch i odpocznienie”2.
Oto jest właśnie pewna warstwa kontemplacyjna i ciągłe podążanie coraz bardziej w głąb, zamiast do przodu, w kierunku bezdennej głębi, jaką jest Rzeczywistość. Oto byt i to, co jest poza bytem, Agapē , wszelka inna miłość, cicha i spokojna, z której wywodzi się cała świadomość wszechświata.
Ta ścieżka pełna wzniesień i zawrotów głowy, ta paradoksalna droga jest w jakiś dziwny sposób nadal aktualna. Być może chrześcijaństwo nie zostało jeszcze do końca odkryte. Gdy zbliżamy się do jego źródeł, wydaje się, że wciąż jest ono czymś niezwykle nowatorskim. Jak tu bowiem nie być zaskoczonym paradoksem błogosławionej szczęśliwości, zawsze niezmąconej, na tym najbardziej nieprawdopodobnym ze światów4? Podczas gdy różne imperia (przeszłe czy dzisiejsze) zawsze upadają, „oni przechodzą przez ten świat, dobrze czyniąc” , bez zbędnego powabu, który przyciąga, bez odpychania, bez zobojętnienia. Potrafią łączyć przeciwieństwa, nie dając się jednocześnie ponieść ani przez polemiki, ani przez założenia aprioryczne, ani przez apodyktyczne stwierdzenia, wyjątki czy wątpliwości, których przecież tak pełna jest nasza rzeczywistość.
Poza dogmatyzmem i fanatyzmem świeckich lub wierzących, poza wszelkim zmieszaniem i rozdzieleniem, poza synkretyzmem i sekciarstwem, chrześcijaństwo pragnie zaprosić nas do zasmakowania owej paradoksalnej ścieżki Błogosławionego:
Cierpią,
a jednak są szczęśliwi,
są szczęśliwi, mimo że cierpią – jak to w ogóle możliwe?
Są tylko ludźmi, a powiadają, że zamieszkuje w nich Bóg,
mają więc Boga, który mówi, że jest i który staje się człowiekiem – jak to w ogóle możliwe?
Są śmiertelni i żyją w konkretnym czasie, a doświadczają w sobie tego, co ani się nie rodzi, ani nie umiera, jest pozaczasowe, wieczne – czy to w ogóle możliwe?
Akceptują i przyjmują swoją skończoność oraz rozeznają nieskończoność, której nic nie może zniszczyć ani uwięzić w ich wnętrzu, w najgłębszym zakamarku ich osoby – jak więc to w ogóle możliwe?
Płaczą, a radują się, są ubodzy, a twierdzą, że mają na własność cały wszechświat, są głodni, lecz nasyceni – owi ludzie pełni wszelkich pragnień, a zarazem od nich wolni. Zaiste, chrześcijanie prowadzą życie paradoksalne, prawdziwie ludzkie i prawdziwie boskie. To właśnie Agapē, ta ich święta Miłość, która każdego dnia sprawia, że są zarówno nieco bardziej ludzcy, jak i nieco bardziej boscy.
Owo paradoksalne życie – czyż to nie ono stanowi przyszłość ludzkiego żywota?
Jest to coś więcej niż zintensyfikowane życie (choć przecież jest to właśnie i ono, zintensyfikowane i poszerzone o świadomość, łaskę, bezinteresowność, wolność w najwyższym jej stopniu). Jest to przede wszystkim życie przemienione, poddane anastasis6 , przejście od stanu znieczulenia (snu) do Anastasis (przebudzenia). To jest ta droga, którą proponują.
Trzymając się wszystkich wymiarów życia cielesnego i duchowego, żyją właśnie ową niedwoistością lub tym wcielonym przymierzem, jakim jest miłość: tak jak niebo i ziemia zawsze są one ze sobą zgodne, bez żadnego zmieszania lub rozdzielenia.
Ta przerażająca wizja: niewinny i nagi, niesprawiedliwie oskarżony, ukrzyżowany, powieszony na szubienicy – stanowi dla nich element wizji uszczęśliwiającej7. To ona ukazuje im, że zło, nieszczęście, niesprawiedliwość i przemoc należy przyjmować poprzez miłość i w miłości. Tak więc zwolennicy tej paradoksalnej drogi upokorzonego i skazanego na śmierć człowieka uznają go za swego Boga i Pana, który nawet będąc na samym dnie, nawet znajdując się w stanie największej możliwej niesławy, wciąż zdolny jest dawać i przebaczać: „Nikt mi mego życia nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję” .
Chrześcijanie proponują nam więc pewną drogę wyjścia z dualizmów (dwoistości), które rozdzierają ten świat. Nie wyrzekają się oni tego, co widzialne, na rzecz tego, co niewidzialne, lub tego, co niewidzialne, na rzecz tego, co widzialne. Nie wyrzekają się materii na rzecz Ducha ani Ducha na rzecz materii. Nie są ani spirytualistami, ani materialistami. Oni po prostu w sposób paradoksalny są ludzcy – ludzcy w sposób błogosławiony. I to właśnie do takiego stanu błogosławionej szczęśliwości zapraszają nas ich teksty założycielskie.
Nie wystarczy po prostu istnieć, trzeba jeszcze być żywym.
Nie wystarczy po prostu być żywym, trzeba jeszcze być świadomym tego, że się żyje.
Nie wystarczy po prostu być świadomym, trzeba jeszcze pragnąć być tutaj, być żywym…
Być tutaj, żywym, we wszystkich wymiarach naszego jestestwa, od najbardziej cielesnego do najbardziej duchowego – czyż nie jest to swoisty „geniusz chrześcijaństwa”8, który podążając za Jeszuą, wzywa nas, abyśmy się stawali coraz bardziej ludzkimi, a zarazem coraz bardziej boskimi?
Być tutaj, żywym, to manifestować w naszych ograniczeniach coś z niewidzialnej Obecności i nieskończonej Cierpliwości! Oznacza być ikoną tego Bytu9, który jest życiem, świadomością i miłością.
Między ikonoklazmem a bałwochwalstwem, między karykaturą a zakazem sporządzania wizerunków odnaleźć taki sens i taką mądrość ikony, która nie zatrzymuje spojrzenia intelektu i serca jedynie na pozornych i pozbawionych spoistości oraz właściwej głębi formach.
Być tutaj, żywym, oznacza przebywać w owym poruszeniu życia, które daje samo siebie, oznacza wsłuchiwać się w błogosławieństwa, które w chwilach największej nawet udręki w naszej historii potrafią nam powiedzieć: „Idź do przodu, jeszcze jeden krok” – i tak aż do końca. Effatha! . – Otwórz się…
Zebrano więc w tym miejscu trzy eseje, które mają nam przypomnieć o trzech rodzajach bycia tutaj, bycia żywym:
Być chrześcijaninem dzisiaj
Być ikoną, manifestacją prawdziwego życia
Podążać drogą wraz ze wszystkim i wraz ze wszystkimi, jako błogosławiony, do Otwartości…
------------------------------------------------------------------------
1 Autor bardzo starannie posługuje się małą i wielką literą, rozróżniając odniesienia do sfery boskiej i jej wymiarów lub do pojęcia o charakterze absolutnym od przymiotów świata natury lub ludzkiej egzystencji (np. „Rzeczywistość”/„rzeczwistość”, „Życie”/„życie”, „Miłość”/„miłość” etc.). W całym tekście zachowujemy więc taką manierę, nawet jeśli może wyglądać to nieco dziwnie dla polskiego czytelnika, robiąc jednak wyjątek dla terminów, które w polskiej tradycji teologicznej (katolickiej lub prawosławnej) przyjęło się konsekwentnie zapisywać wielką literą, np. „Duch Święty” zamiast, jak w oryginale, „Duch święty”, „Przemienienie Pańskie” itd. Niniejszy przekład jest dynamizowany stosownie do dynamiki tekstu oryginalnego, stąd sformułowania typu: „czyż”, „albowiem”, „oto właśnie” tam, gdzie należy podkreślić za pomocą środków stylistycznych np. emfazę zastosowaną przez autora .
2 Polskie tłumaczenie według: Ewangelia Tomasza, logion 42, 6b–7a, tłum. A. Dębska, W. Myszor, Verbum, Katowice 1992, s. 33 .
3 W nawiasach kwadratowych podajemy oryginalny zapis grecki i krótkie wyjaśnienie terminów używanych przez autora .
4 Aluzja do stwierdzenia Gottfrieda Wilhelma Leibniza, że żyjemy „na najlepszym z możliwych światów”, zob. G.W. Leibniz, Teodycea. O dobroci Boga, wolności człowieka i pochodzeniu zła, tłum. i oprac. M. Frankiewicz, wstęp J. Kopania, Wydawnictwo Naukowe PWN, seria: Biblioteka Klasyków Filozofii, Warszawa 2001, s. 126: „A choćbyśmy zapełnili wszystkie czasy oraz wszystkie miejsca, pozostanie przecież prawdą, że moglibyśmy je zapełnić na nieskończenie wiele sposobów i że jest niezliczona wielość możliwych światów, z których Bóg musiał wybrać najlepszy, ponieważ nie czyni niczego, nie kierując się najwyższym rozumem” .
5 Autor posługuje się dużą liczbą cytatów, aluzji i kryptoaluzji biblijnych, które zaznaczamy w nawiasie kwadratowym, ma jednak skłonność do ich parafrazowania lub modyfikacji. Tam, gdzie cytowany tekst zgadza się z tekstem biblijnym, podajemy polskie tłumaczenia według: Biblia Tysiąclecia. Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, wyd. IV poprawione, Pallottinum, Poznań 1993 . Tam, gdzie autor modyfikuje lub parafrazuje tekst biblijny, również odpowiednio zmieniamy cytowany przekład .
6 Metamorphosis i anastasis – oto dwa wielkie hasła chrześcijaństwa, przemienienie lub metamorfoza, zmartwychwstanie, podniesienie lub przebudzenie.
7 „Wizja uszczęśliwiająca”, łac. visio beatifica: w teologii chrześcijańskiej ostateczna i bezpośrednia możliwość oglądania i kontemplacji istoty Boga po dokonaniu się zbawienia. W prawosławnej teologii apofatycznej związana z pojęciem przebóstwienia (theōsis ), czyli eschatologicznego dopuszczenia człowieka do współudziału w boskiej naturze .
8 Aluzja do tytułu dzieła François-René de Chateaubrianda, por. polskie tłumaczenie: Geniusz chrześcijaństwa (wybór), tłum. i oprac. A. Loba, Klub Książki Katolickiej, Poznań 2003 .
9 Francuskie l’Être można tłumaczyć na polski zarówno jako „Byt”, jak i „Istota”. W ujęciu autora ten termin zapisywany wielką literą odnosi się najczęściej do greckiej kategorii trynitarnej ousia oznaczającej zasadniczo samą Istotę Boga. Tradycja łacińska niezbyt precyzyjnie oddawała grecką ousię jako substancję , której w grece powinna w rzeczywistości odpowiadać hipostaza (nieprecyzyjnie tłumaczona na łacinę jako persona – „osoba”). Ten brak dokładnej ekwiwalencji greckiej i łacińskiej terminologii trynitarnej powodował rozliczne problemy i pewne różnice w interpretacji doktryny o Trójcy między Wschodem a Zachodem. Aby uniknąć takich nieporozumień, w niniejszym tłumaczeniu zdecydowaliśmy się oddawać francuskie l’Être zasadniczo jako „Byt”, nie „Istotę”, chyba że taki sposób oddania tego wyrażenia w języku polskim warunkuje kontekst, na przykład mon être („moje jestestwo”) czy l’Être de toute chose („Istota wszechrzeczy”) .